24 czerwca 2024

Opisywanie pedagogiczne i edukacyjne

 





Otrzymujemy kolejną w rozwoju współczesnej myśli pedagogicznej rozprawę profesora Stanisława Palki, którego badania stanowią nie tylko dla mnie jedno z najważniejszych źródeł inspiracji i przemyśleń. Od końca lat 70. XX wieku  każda z książek pedagoga Uniwersytetu Jagiellońskiego wyprzedzała swój czas głęboką refleksją metateoretyczną o kształceniu młodych pokoleń. Monografie i prace zbiorowe tak wybitnego Uczonego denerwowały władze poprzedniego ustroju, gdyż w żadnej mierze nie służyły jego ideologicznym celom, ale tworzeniu podstaw pedagogiki ogólnej. 

Ta zaś w żadnej mierze nie powinna być środkiem do walki politycznej na rzecz zniewalania polskiego społeczeństwa, tylko wprost odwrotnie - miała służyć jego emancypacji, oświeceniu, ratowaniu części kultury myślenia i dążenia do prawdy. Nie pora i miejsce na dokonywanie analiz serii znakomitych publikacji S. Palki, ale nie mogę powstrzymać się przed podzieleniem się choć krótką recepcją jego najnowszej książki p.t. "Opisywanie pedagogiczne i edukacyjne" (Kraków, 2023). 

Nie tylko tytuł jest intrygujący, choć pokazany studentom "pokolenia Z" egzemplarz książki skojarzył im się podświadomie z kategorią "przepisywanie". Coraz mniej jest bowiem wśród młodzieży piszących ciekawe prace na podstawie bogatych i adekwatnych do tematu źródeł wiedzy, skoro już w szkole średniej nauczyli się bezmyślnie przepisywać zadawane im teksty z podręcznika szkolnego czy tablicy do zeszytu lub tabletu. 

Najnowsza monografia krakowskiego Uczonego wprowadza nas w świat jakże wartościowego opisywania w poznawaniu i badaniu pedagogicznym "(...) do możliwie wiernego odzwierciedlania faktów, zjawisk i procesów wychowywania, kształcenia oraz samokształtowania człowieka. To, co przybliżać może do prawdy, do większej pewności w dalszym poznawaniu  i badaniu w pedagogice, daje też podstawową orientację w działaniach edukacyjnych, a praktyczki i praktycy edukacyjni przez prawdziwe opisywanie (pedagogiczne) nie doświadczają uczucia bezradności, "maszerowania po omacku" oraz minimalizują podejmowanie błędnych decyzji" (s.9).      

Wydawałoby się, że w połowie czwartej dekady transformacji ustrojowej będziemy mogli z zachwytem spoglądać wstecz na zachodzące w szkolnictwie zmiany, podczas gdy politycy oświatowi skutecznie prowadzą do jego destrukcji. Powód tego jest jawny, choć sprzeczny z nauką, bowiem zmieniający się co kilka miesięcy lub lat kolejni ministrowie edukacji traktują ją wyłącznie jako okazję do osobistego zaistnienia w mediach, by społeczeństwu się wydawało, że wprowadzają zmiany, a to .... jedynie ich echo grało.

Dla Profesora S. Palki pedagogika jest z jednej strony nauką teoretyczną, która ma służyć dociekaniu prawdy, z drugiej jednak strony powinna wynikami/efektami swoich badań służyć praktyce. Tej drugiej funkcji jednak nie może realizować w skali powszechnej, skoro jej pierwsza funkcja demistyfikuje pozór, fałsz, patologie oświatowego władztwa. 

Tymczasem więź pedagogiki z edukacją jest nieunikniona. Prowadzone są bowiem badania na trzech poziomach: 1) "ponad" edukacją szkolną, ale służących rozwiązywaniu jej podstawowych problemów związanych z procesem kształcenia i wychowania, badania surveyowe, komparatystyczne, 2) "obok" edukacji szkolnej, kiedy prowadzone są badania diagnostyczne, ewaluacyjne, eksplikacyjne, mające właśnie opisać, przekazać istniejący stan rzeczywisty powyższych procesów i 3) "w nurcie" edukacji szkolnej, a więc badania w działaniu, przez działanie, obecne w praktyce i także ją opisujące. 

Autor tej klasyfikacji pominął w trzeciej kategorii rzekomych więzi czy styczności między nauką a praktyką eksperymenty pedagogiczne, a to zapewne dlatego, że ich nie ma, bo i z politycznego punktu widzenia być nie powinny, gdyż są przez sprawujących władzę niepożądane. Musieliby stracić nad nimi nadzór i kontrolę, przekazując je szkołom wyższym, a więc uczonym, a tego nie chcą od lat.   

Ostatnia publikacja o szkołach eksperymentalnych w Polsce i w świecie ukazała się pod redakcją Wincentego Okonia w... 1978 roku.



Trafnie zatem S. Palka pyta: Czy wykorzystujemy w pedagogice wiedzę z dalszej przeszłości? Czy może  na nowo odkrywamy coś, co było wcześniej stworzone i opisane? 

 A może są w III RP szkoły eksperymentalne, tylko o nich wcale lub niewiele wiemy? Profesor upomina się o wiedzę naukową na ten temat a nie o wiedzę potoczną, gdyż ta ostatnia ma się znakomicie, kiedy jest wytwarzana przez publicystów lub samych nauczycieli. 

Opis pedagogiczny wymaga jednak korzystania z empirycznych badań stricte naukowych, które zostały poddane krytyce naukowej. Jeśli są pseudonaukowe, to tworzą fałszywy obraz o jakiejś rzeczywistości edukacyjnej, szkodząc tak nauce jak i praktyce. 

Może właśnie dlatego Palka adresuje do niekompetentnych jeszcze czytelników  opis tego, czym jest poznanie naukowe służące opisywaniu, wyjaśnianiu, pojmowaniu, (z-)rozumieniu wychowania, kształcenia i samokształtowania człowieka ponad, obok czy w toku edukacji.

Znajdziemy w niniejszej rozprawie przybliżoną przez Profesora rekonstrukcję różnych podejść badawczych do, obok i w edukacji, a więc zarówno opisujących i wyjaśniających złożoność procesów i decyzji władz politycznych wobec wdrażanych przez nie rzekomo głębokich (moim zdaniem-pozbawionych naukowych podstaw) reform ustrojowych w szkolnictwie, jak i ilustrujących wycinkowe, lokalne działania badawcze innowacji czy literackie inspiracje dla rozbudzania edukacyjnej wyobraźni.  

Rozdział III zawiera oryginalny sposób analizy opisywania pedagogicznego na polu edukacji i dla edukacji. Autor osadził swoje studium w podrozdziałach: 1) Idee i marzenia edukacyjne, 2-3) realia: edukacja a polityka oświatowa oraz edukacja a uwarunkowania etniczne, społeczne, wyznaniowe, 4) Postać nauczyciela: role, stany rzeczy i oczekiwanie, 5) Rola rodziny w funkcjonowaniu wychowania i kształcenia uczennic i uczniów, 6) Osiagnięcia uczennic i uczniów (klas początkowych) oraz 7) Powiązanie edukacji z innymi dziedzinami działań poznawczych.   

W ostatnim rozdziale tej książki, który dotyczy "opisywania w literaturze w nachyleniu wychowawczym i kształcącym" S. Palka zaskakuje wartością - pomijanych w pedagogice w czasach prosperity rozwoju kraju - rodzajami wiedzy wywodzonej z literatury i sztuki, ale i wiedzy spekulatywnej, mitycznej oraz irracjonalnej. To jest autentyczny "deser" dla naukowej duszy.        

Warto tę książkę przeczytać, przemyśleć i przepracować we własnych projektach czy prognozach dla edukacyjnego dobra i prawdy. Stanisław Palka przybliżył nam sens tych wartości w opisywaniu pedagogicznym i edukacyjnym. Kończy swoją rozprawę osobistym przesłaniem: 

"(...) opisywanie pedagogiczne może (powinno) służyć zarówno rozwojowi nauk pedagogicznych, jak i dawać przesłanki dla analizy i zmieniania praktyki edukacyjnej - tym samym pedagogika może stawać się nauką konstruktywną, społecznie użyteczną, potrzebną. w opisywaniu edukacyjnym użyteczne są obrazy nie tylko pozytywnych zjawisk procesów edukacyjnych, ale także negatywnych zjawisk i procesów ze wskazywaniem dróg naprawczych. W opisywaniu edukacyjnym użyteczne poznawczo mogą być obrazy realnie istniejące i obrazy projektowwanych zmian" (s. 191).  


 


23 czerwca 2024

Skok młodego pokolenia w przepaść nędzy edukacyjnej

 



Przeczytałem Raport Politechniki Wrocławskiej "Skok w dorosłość" z badań przeprowadzonych na próbie 1060 uczniów ostatnich klas szkół ponadpodstawowych (licea ogólnokształcące - 63,4 proc. i technika - 36,6 proc.) z wszystkich województw naszego kraju.  Dobór próby jest klarowny, chociaż badana młodzież szkolna nie spełnia warunku reprezentatywności, toteż nie można na tej podstawie formułować generalnych wniosków. 

To jednak nie znaczy, że uzyskane dane nie mają wartości poznawczej i społecznej. Znaczą one w sposób istotny dla badanej grupy respondentów i ich środowisk szkolnych. Otrzymujemy bowiem potwierdzenie występowania podobnych tendencji, prawidłowości, o jakich informowali już badacze w innych środowiskach i placówkach szkolnych. 

Celem badania było "[p]oznanie opinii uczniów ostatnich klas szkół średnich na temat ich oczekiwań względem przyszłości, najważniejszych wartości, którymi kierują się w życiu, oraz edukacji wyższej. Badanie pokazuje, jak współczesna młodzież wkraczająca w dorosłość postrzega otaczającą rzeczywistość i swoje relacje oraz jakie ma plany na przyszłość".

Zamawiający badanie prof. dr hab. inż. Kamil Staniec prorektor ds. kształcenia Politechniki Wrocławskiej jest zachwycony obrazem polskich nastolatków. Jak pisze:". Z ich odpowiedzi wyłania się obraz bardzo świadomego i pragmatycznego pokolenia, które w znakomitej większości wie, co chce robić w życiu". Zapewne tak jest, ale jeśli można z wyników tej diagnozy wyciągnąć taki wniosek, to oznacza, że lekceważymy poważne problemy, na jakie zwrócili uwagę respondenci. 

Co z tego, że ten niewielki odsetek badanych ma dobre samopoczucie, o ile przekaza na ten temat jest wiarygodny, bo przecież mamy tu do czynienia jedynie z deklaracjami, a nie weryfikacją realnego stanu rzeczy? Z czego cieszą się władze szacownej Politechniki? Z tego, że zaledwie 53,3% młodzieży planuje podjąć studia wyższe? Jaki odsetek stanowią w tej grupie uczniowie liceów ogólnokształcących??? Tego nie wiemy. Tu popełniono metodologiczny błąd, bowiem nie wolno traktować odpowiedzi na pytania łącznie uczniów liceów ogólnokształcących i techników, gdyż ci ostatni mają przygotowanie do zawodu, mogą podjąć pracę i zarabiać po technikum bez studiów wyższych więcej od nauczycieli tych szkół. 


 

Kto jest dla Ciebie głównym źródłem wsparcia? (s.17)
  

Czym kierujesz się przy wyborze przedmiotów na maturę? (s.20)

(źródło: s. 26) 


Czy rzeczywiście jest powód do zachwytu na podstawie  fatalnej kondycji psychicznej młodzieży, skoro tylko 43,9 proc. oceniło ją pozytywnie??? Co uczyniliście z tej młodzieży drodzy rodzice i nauczyciele, że jest ona w tak złej kondycji psychicznej??? Przestańmy zrzucać odpowiedzialnośc na pandemię i wojnę w Ukrainie czy na rządy PiS! Otwórzcie wreszcie szeroko oczy i spójrzcie, w jak głębokim upadku jest polska szkoła z gronem nędznie w niej wynagradzanych nauczycieli!

Jak długo jeszcze opinia publiczna będzie zachwycać się kolejną zmianą w rządzie i resorcie edukacji, które reprodukują (światopoglądowo, ideologicznie inwersyjnie) te same, skandaliczne błędy w zarządzaniu polską edukacją? Komu wypłacane są w szkołach wynagrodzenia za "pracę", skoro zaledwie 8,6 proc. uczniów postrzega swoich nauczycieli jako tych, ze strony których mogą liczyć na pomoc, wsparcie???! 

Ten wynik jest jeszcze gorszy, niż uzyskany w Międzynarodowych Badaniach PISA w 2022 roku! Potwierdza zarazem, że polska młodzież rzeczywiście zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów uczestniczących w tym pomiarze biorąc pod uwagę jej postawy wobec szkoły! 

Uczniowie nie mogą nawet liczyć na porady nauczycieli w tak ważnej kwestii, jak wybór egzaminu maturalnego z przedmiotów nieobowiązkowych! Brawo. Ponoć mieli zajęcia z doradztwa zawodowego.  

           

      Czyżby niektórzy nauczyciele przestali interesować się swoimi uczniami? Czy oni cokolwiek o nich wiedzą? Obchodzi ich los podopiecznych? Czy może podpisują jedynie listę obecności i dalej narzekają na warunki pracy, bo jest i nad czym się użalać? Pytania są retoryczne.  

22 czerwca 2024

O wskaźniku "upadku" profesji i "ikon"

 

 

Wiem, że każdy tekst krytyczny o destrukcji w nauczycielskiej profesji budzi niezadowolenie w tym środowisku, bo od wielu lat są oni pozbawieni koniecznego wsparcia ze strony władz oświatowych, a tym samym mają prawo czuć się ofiarami systemu politycznego. Jeśli po raz kolejny podejmuję krytykę tego stanu zawodowego, to dlatego, że ci, którym jeszcze się chce pracować, są zaangażowani w dydaktykę, ale i proces wychowawczy, stali się osłoną dla większości pozbawionych jakiejkolwiek już nie tylko motywacji, ale i poczucia przyzwoitości zawodowej. Na nic zda się ich osłanianie przez uczciwych, oddanych, kreatywnych, bo w niczym nie poprawia to sytuacji w większości szkół publicznych. 

Co gorsza, nawet ci najlepsi zaczynają opuszczać szkoły, gdyż znajdują lepsze do samorealizacji, doceniające ich kwalifikacje i efekty pracy nowe środowisko. Możemy wraz z nimi ubolewać, żałować, że opuszczają obecnych czy potencjalnych podopiecznych, ale trudno też dziwić się ich rozgoryczeniu. Jednostki są niczym w tym systemie tym bardziej, gdy są wybitne. To prawda. Nie wszyscy najlepsi odchodzą, opuszczają tonący okręt. 

Dokąd odchodzą? Do szkolnictwa niepublicznego, do organizacji pozarządowych, do prywatnej sfery gospodarczej czy usługowej. Chcą skorzystać z reszty zachowanej jeszcze energii, by godnie żyć i uzyskać także godne płace. Kiedyś wyczerpuje się stan posłannictwa, misyjności, bezinteresownego  oddania uczniom, skoro jest się ustawicznie poddawanym manipulacjom programowym, organizacyjnym i degradacji finansowej ze strony kolejnych kadr Ministerstwa Edukacji Narodowej, a bywa, że i środowiskowym intrygom. 

Co mają w tej sytuacji uczynić szczególnie ci, którzy są skazani na szkołę z jej beznadziejną, wypaloną kadrą nauczycielską? Jak mają odnaleźć w sobie sens uczenia się przez całe życie ci, którzy doświadczają na co dzień totalnego lekceważenia swoich powinności przez niektórych pseudonauczycieli? Zdaje się, że mamy do czynienia z syndromem 80:20, czyli 80 proc. nauczycieli, którym się nie chce nic więcej poza pobieraniem wynagrodzenia i 20 proc. nauczycieli działających w szkołach mimo wszystko, mimo trudności, zawiści, skandalicznie niskiego poziomu płac i wbrew kolejnym zmianom o cechach światopoglądowej inwersji.

Poziom cynizmu, obłudy, nudy, wypalenia cechuje tę profesję od lat za co odpowiedzialni są przede wszystkim politycy, w tym kolejne rządy wszystkich opcji ideologicznych. W niczym to nie usprawiedliwia patologii, która przenika do wszystkich sfer procesu kształcenia i wychowania.      

Skąd taki pesymizm? Z wyników badań międzynarodowych i krajowych, ale o nich w kolejnym wpisie.        

             

 

21 czerwca 2024

Koniec popisowego roku szkolnego

 

(screen z "Fakty" TVN z dn. 20.06.2024)


Ciekaw jestem, czy mainstreamowe media opublikują świadectwo, jakie powinno się wystawić obecnej minister edukacji, bo w poprzednich latach z satysfakcją upowszechniano taki certyfikat z najniższymi ocenami dla ministra Zjednoczonej Prawicy Przemysława Czarnka. Jakoś nie widzę świadectwa dla Barbary Nowackiej. Zapewne dlatego, że wciąż obowiązuje zmowa chwalenia niezależnie od tego, jak fatalnie prowadzona jest przez ten resort polityka oświatowa. 

Powinienem raczej napisać, że nie ma tu żadnej polityki poza rozpoznawalnym populizmem, chaosem, kompromitującymi pedagogicznie i pedeutologicznie decyzjami centrum władzy. Nie widzę powodu, by chwalić władze resortu za to, że został objęty przez osoby, które nie miały i nadal nie posiadają żadnej wizji rozwoju polskiego szkolnictwa, w tym zatroszczenia się o jak najwyższy poziom wykształcenia młodych pokoleń. Oj, ucieka nam świat Zachodu, do czego przyłożyły swoje ręce, bo o mądrych umysłach trudno tu mówić, kadry kierownicze MEN.

Kiedy rzekomo wolne media TVN opublikowały osiągniecia niekompetentnej ekipy, o mało nie spadłem z fotela. Wystawiam za nie ocenę: 

1. wymiana kuratorów oświaty - "1" niedostateczna (w okresie przedwyborczym obiecywano decentralizację i odpartyjnienie terenowych struktur władzy, likwidację kuratoriów). 

2. Ograniczenie prac domowych w szkołach podstawowych - "1" niedostateczna za totalną degradację autonomii nauczyciela w procesie dydaktycznym. Czegoś takiego nie było nawet w PRL. 

3. Decyzja o likwidacji HiTu - 2 - dopuszczająca (populistyczna obietnica bez przygotowanej wcześniej koncepcji kształcenia historyczno-obywatelskiego). 

4. Prace nad ograniczeniem podstawy programowej - 2 - dopuszczająca (jak wyżej, brak jakiejkolwiek koncepcji wynikającej z teorii programów szkolnych. Populizm, chaos, uległość wobec różnych środowisk politycznych i religijnych).   

Tym samym ogłaszam, że ministra Barbara Nowacka nie powinna uzyskać promocji na kolejny rok szkolny 2024/2025.  


20 czerwca 2024

Wakacyjne komisje habilitacyjne?

 


Otrzymałem zapytanie od przewodniczącego jednej z komisji habilitacyjnych, który kilka dni temu otrzymał ostatnią, czwartą recenzję osiągnięć naukowych kandydata do tego stopnia naukowego, ale nie może liczyć na zwołanie posiedzenia komisji ze względu na okres urlopowy jej członków. Pyta zatem, czy komisja może w związku z tym obradować we wrześniu? Ustawodawca zapisał, że komisja powinna zebrać się i przekazać radzie dyscypliny naukowej swoją opinię na temat nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego w ciągu 6 tygodni od uzyskania kompletu recenzji. 

W "Poradniku Rady Doskonałości Naukowej" czytamy: 

"Komisja habilitacyjna, jako ciało kolegialne, działa na posiedzeniach. Przepisy p.s.w.n. nie określają sposobu i trybu ich przeprowadzania. W kwestii tej istotną rolę pełnić będą przepisy wynikające z uchwały przyjętej przez podmiot habilitujący na podstawie upoważnienia zawartego w art. 221 ust. 14 tej ustawy. Przepisy te powinny przede wszystkim odnosić się do takich zagadnień jak: 

· kworum komisji habilitacyjnej, które wymagane jest dla skuteczności podejmowania czynności przez to gremium; 

· sposób i tryb przeprowadzania głosowania, przy zastrzeżeniu, że o kwestii jawności albo tajności głosowania komisji habilitacyjnej decyduje dyskrecjonalnie osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Należy przy tym przyjąć, że decyzja ta może być podjęta albo zmieniona w każdym momencie, nie później jednak niż do czasu posiedzenia komisji habilitacyjnej; 

· sposób zwoływania, miejsce i przebieg posiedzenia komisji habilitacyjnej, w tym możliwość jego przeprowadzania przy użyciu środków komunikacji elektronicznej; 

· sposób podpisywania dokumentów wytworzonych w toku czynności podejmowanych przez komisję habilitacyjną, w szczególności podejmowanych uchwał oraz sporządzanych protokołów posiedzeń" (s.35). 



Niestety, w niniejszym "Poradniku" nie znajdziemy wyjaśnienia kwestii dotyczących niemożności zwołania posiedzenia komisji habilitacyjnej w czasie urlopowym jej członków. Tak, jak w okresie wakacyjnym nie obraduje RDN, tak też nie odbywają się posiedzenia organów kolegialnych uczelni posiadających uprawnienia do nadawania stopni naukowych w ramach dyscyplin naukowych posiadających kategorię B+, A czy A+. 

Nie jestem prawnikiem. Zwróciłem się o konsultację do mecenasa Artura Woźniaka - kierownika Działu prawnego i rozwoju kadr naukowych w RDN o wyjaśnienie przedłożonego problemu, który odnosi się do sprzeczności między ustawowym terminem odbycia posiedzenia i zakończenia prac przez komisję habilitacyjną a okresem wakacyjnym. W ciągu roku akademickiego mamy jeszcze przerwy świąteczne czy świąteczno-noworoczne, które także powodują nieobecność naukowców w uczelniach. Niektóre komsje mają problem z uzgodnieniem dogodnego terminu dla członków, którzy gwarantują quorum. 

Ba, wpisany do ustawy termin 6 tygodni celem przekazania przez komisję habilitacyjną uchwały w zakresie nadania czy odmowy nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego jest terminem instrukcyjnym a nie zawitym ("11. Komisja habilitacyjna w terminie 6 tygodni od dnia otrzymania recenzji przekazuje podmiotowi habilitującemu uchwałę, o której mowa w ust. 10, wraz z uzasadnieniem i dokumentacją postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego"). 

Tym samym wskazany termin nie powinien być traktowany jako bezwzględnie obowiązujący, skoro ustawodawca miał świadomość możliwych barier czy przeszkód w odbyciu posiedzenia komisji w ściśle określonym czasie. Wówczas byłby to termin zawity.       

W świetle wykładni prawnej:   

"(...) w art. 221 ust. 11 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2023 r. poz. 742 z późn. zm.), jako termin ustawowy, nie podlega prolongacie. Okoliczność, iż przedmiotowy termin ma charakter instrukcyjny skutkuje jedynie tym, że wydanie przez komisję habilitacyjną uchwały zawierającej opinię w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego po jego bezskutecznym upływie, nie powoduje możliwości uznania, że nie została ona skutecznie wydana. Uchwała komisji habilitacyjnej, nawet wydana po terminie, będzie stanowiła podstawę dla właściwego organu podmiotu habilitującego do wydania określonej decyzji administracyjnej.

Nie zmienia to natomiast faktu naruszenia terminu ustawowego przez komisję habilitacyjną, czy też w określonych przypadkach możliwości stwierdzenia bezczynności tego gremium. Należy mieć bowiem na uwadze zasadę ciągłości funkcjonowania organów administracji publicznej. W tym kontekście okres wakacyjny, czy też urlopowy nie wpływają na realizację powierzonych tym organom kompetencji". 

Powyższa kwestia ma też drugi aspekt, a mianowicie, na co słusznie zwraca uwagę mecenas A. Woźniak, że przewodniczący komisji habilitacyjnej może z nieuzasadnionych powodów przedłużać termin zwołania posiedzenia komisji habilitacyjnej. Wówczas habilitant(-ka) mógłby zaskarżyć podmiot prowadzący postępowanie do WSA o bezczynność w jego/jej sprawie.  

Jednak od dziesiątek lat wszyscy akademicy mają świadomość tego, że w okresie wakacyjnym nie będą odbywać się posiedzenia ani komisji, ani organów kolegialnych, gdyż jest to jedyny okres, w którym nauczyciele akademiccy mogą, a nawet powinni udać się na urlop wypoczynkowy.   

Nie ma też podstaw prawnych do tego, by to habilitant kierował do organu kolegialnego wniosek o zawieszenie jego postępowania haabilitacyjunego w sytuacji, gdy komisja habilitacyjna ma problem z odbyciem swojego posiedzenia. Ustawodawca wyraźnie okreslił powody, do których zalicza się: 

" śmierć strony lub jednej ze stron, jeżeli wezwanie spadkobierców zmarłej strony albo zarządcy sukcesyjnego do udziału w postępowaniu nie jest możliwe i nie zachodzą okoliczności, o których mowa w art. 30 § 5, a postępowanie nie podlega umorzeniu jako bezprzedmiotowe (art. 105); 

 śmierć przedstawiciela ustawowego strony;

  utrata przez stronę lub przez jej ustawowego przedstawiciela zdolności do czynności prawnych; 

 zależność rozpatrzenia sprawy i wydanie decyzji od uprzedniego rozstrzygnięcia zagadnienia wstępnego przez inny organ lub sąd." (s. 94)

Przeprowadzenie kolokwium habilitacyjnego jest obligatoryjne dla komisji habilitacyjnej. Udział habilitanta w kolokwium habilitacyjnym nie jest jednak obowiązkowy. Ustawodawca nie wskazał na obowiązek uczestniczenia w tej części posiedzenia komisji habilitacyjnej. Kolokwium nie jest bowiem przedmiotem oceny osiągnięć naukowych habilitanta. Nie może zatem rzutować na opinię komisji w sprawie o nadanie stopnia naukowego. Pod uwagę jest brane jedynie spełnienie przez habilitanta warunkównadania mu/jej stopnia doktora habilitowanego (art. 219 uw/w ustawy).

Należy pamiętać, że organ prowwadzący postęowanie habilitacyjne jest zobowiązany do niezwłocznego opublikowaniu wszystkich recenzji na stronie BIP. Habilitanci narzekają na nieinformowanie ich przez podmiot prowadzący postępowanie o wpłynięciu czterech recenzji ich osiagnięć naukowych. Niedopełnienie tego obowiązku stanowi podstawę do nałożenia przez minstra na podmiot habilitujący kary pieniężnej w wysokości do 50 tys. złotych.                


19 czerwca 2024

Zdolny Uczeń - Świetny Student

 


(Na zdjęciu: dr hab. Robert Zakrzewski, prof. UŁ - Prorektor ds.studentów  jakości kształcenia podsumowuje wyniki tegorocznej edycji programu "Zdolny Uczeń - Świetny Student")


Wczoraj odbyło się na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego seminarium podsumowujące projekty w ramach programu rektorskiego „Zdolny Uczeń - Świetny Student". W tegorocznej, już siódmej edycji programu referowali wyniki badań uczniowie szkół ponadpodstawowych z łódzkiego województwa, którzy zgłosili akces uczestniczenia w badaniach naukowych na wybranych przez siebie wydziałach i pod kierunkiem także przez siebie wskazanych mentorów-profesorów czy doktorów. 

W ubiegłym roku włączyła się do moich badań nad edukacją paramiltarną w liceum ogólnokształcącym uczennica klasy maturalnej, która była zainteresowana diagnozą postaw swoich koleżanek i kolegów wobec tego profilu kształcenia. Przygotowuję właśnie z b. rektor Akademii Policji w Szczytnie prof. Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej Iwoną Klonowską raport z badań na temat genezy, istoty i sensu profilowania edukacji szkolnej w powyższym zakresie.

W bieżącym roku akademickim zgłosiły się do mnie uczennice z dwóch liceów ogólnokształcących, z których jedna, instruktorka harcerska, zainteresowała się możliwością przeprowadzenia badań wśród funkcyjnych swojej gromady na temat uznawanych przez nich wartości życiowych. Skonfrontowaliśmy wyniki naszych badań z wynikami raportu Związku Harcerstwa Polskiego pt. "Zobacz, jak wygląda harcerstwo dzisiaj", którego autorzy uwzględnili w diagnozie także postawy harcerzy wobec wartości. 

Druga z moich podopiecznych włączyła się do badań pod moim kierunkiem w związku z jej osobistymi zainteresowaniami podjęcia w przyszłym roku studiów na kierunku prawo. Zaproponowałem jej zatem przeprowadzenie sondażu wśród uczniów szkół ponadpodstawowych na temat przestrzegania praw ucznia przez nauczycieli ich szkół. Wyniki były druzgocące dla licealnej "profesury", zaś dyrekcja szkoły najchętniej nie dopuściłaby do opublikowania wyników naszych badań. Opublikuję je, aczkolwiek zgodnie z obietnicą, nie zostanie ujawniona ani miejscowość, ani nazwa szkoły, której uczniowie potwierdzili niemalże to samo, co zostało uchwycone w ocenzurowanej przez Instytut Badań Edukacyjnych w Warszawie (za rządów min. P. Czarnka) części raportu badań PISA 2022 dotyczącej postaw polskich nastolatków wobec szkoły.    

Przypomnę, że ukazały się wyniki badań realizowanych wspólnie z uczniami w ramach powyższego programu, a dotyczące: 

1. Śliwerski B. (2024). Niesamorządnej samorządności uczniowskiej w zespole szkół ponadpodstawowych, w: 


2. Śliwerski B., Bohatkiewicz M. (2022). Co młodemu człowiekowi w XXI wieku może dać harcerstwo? 


18 czerwca 2024

Pedagogika (w) nauce i praktyce

 


Joanna Madalińska-Michalak i Norbert G. Pikuła wydali rozprawę zbiorową, której autorzy odpowiadają na dwa fundamentalne pytania: Jakie jest miejsce pedagogiki w nauce? Jakie korzyści pedagogika może przynieść nauce i praktyce edukacyjnej? Tego typu pytania stawiane są od czasów Jana Amosa Komeńskiego, a w szczególnym wymiarze od przeszło trzydziestu lat, kiedy obradował I Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Rembertowie w 1993 roku, w czasie którego dyskutowano o tożsamości pedagogiki. Ta zaś konstytuuje się ewolucyjnie dzięki transformacji ustrojowej po 1989 roku, na co zwrócił uwagę Jerzy Nikitorowicz w swoim artykule "Od pedagogiki z marginesu do pedagogiki pograniczy".  

Nasza dyscyplina doświadcza nie tylko tak metaforycznych wyzwań, gdyż dzięki pograniczności z innymi naukami rozwinęła pedagogiki alternatywne, otworzyła się a polifoniczność teorii i dyskursów, by chronić się przed dogmatyzmem, kolejną ortodoksją, by w dialogu rozwijać postawy parezjastyczne i myślenie dywergencyjne. Pedagogika musi reagować na zachodzące zmiany w kraju i na świecie, "(...) zachować czujność, nie zbaczać z drogi refleksyjności i dialogiczności, nie pozwolić na narzucanie wartości i ubezwłasnowolnienie" (s. 83).

Franciszek Szlosek pisze o ponad pięćdziesięcioletnim rozwoju pedagogiki pracy jako subdyscypliny w rodzinie nauk o wychowaniu, której przedmiotem badań są zjawiska i procesy funkcjonowania człowieka w środowisku pracy oraz kwestie kształcenia zawodowego. 

O podejściu systemowym w rozwoju myśli pedagogicznej wypowiada się w swoim artykule Marian Nowak, zwracając uwagę na adekwatność bogactwa zróżnicowanych koncepcji, teorii i systemów wychowania do rzeczywistości, w której dochodzi do oddziaływań pedagogicznych w wymiarze prawdy.  Wskazuje na potrzebę zawarcia "(...) wielkiego paktu, przymierza między samymi instytucjami, zwłaszcza intencjonalnie wychowawczymi, a zatem szkołą, rodziną, samorządami, ruchami i stowarzyszeniami, aby zapobiegać wzrastającej inwazyjności, agresywności oraz zachłanności rynku - zwłaszcza tego nieformalnego. Być może też należałoby uwagę wysiłki skupić na lepszym, a także bardziej systemowym włączeniu mediów i nowoczesnych technologii do systemu oddziaływań instytucji intencjonalnie wychowawczych" (s. 116).

Także Nella Nyczkało pisze o wielości nurtów i kierunków we współczesnej pedagogice, które upełnomocniają także pluralizm badań w tej nauce. Docenia polskie osiągnięcia w rozwoju nauk o wychowaniu, które bliskie są ukraińskiej filozofii edukacji Wasyla Kremienia czy pedagogiki serca Wasyla Suchomlińskiego.    

         Stanisław Palka rekonstruuje obecne w studiach i wynikach badań egzemplifikacje skrzywień (błędów) polityki oświatowej, które przynoszą "(...) szkody poznawcze i moralne zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym" (s. 127).  Także Andrzej Radziewicz-Winnicki analizuje amoralny przekaz treści propagandowych i pseudonaukowych władz oświatowych w przekazie publicznym za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dokonuje analizy tych zjawisk "(...) na tle obraźliwego i uproszczonego ideologicznego przekazu wiodącej  partii politycznej o intencjach socjotechnicznego wpływu we współczesnej Polsce (...) " (s. 166).   

W pewnym zakresie przywołuje je Ewa Bochno w skonstruowanym przez siebie hipotetycznym wywiadzie z moimi postami w blogu a dotyczącymi unikalnych badań wzdłużnych Marii Dudzikowej kierującej zespołem badaczy kapitału społecznego wśród absolwentów powszechnej edukacji. O złożoności i krytyce tak heterogenicznych zjawisk , jak globalizacja, grobalizacja, glokalizacja, które generują ruchy kontestacji i ideowych alternatyw  na świecie, pisze Agnieszka Cybal-Michalska. Jej zdaniem, "[c]entralny punkt odniesienia dla społeczeństwa ryzyka i globalnej zmiany leży nie w teraźniejszości, lecz w przyszłości" (s 190), toteż konieczne jest rozwijanie z udziałem edukacji społeczeństwa wiedzy, by absolwenci szkół byli jej "menedżerami".

Mirosław Józef Szymański poświęca swój artykuł przyszłości edukacji w kontekście gwałtownych zmian społecznych i ich implikacji dla procesu wychowawczego młodych pokoleń. Te zaś powinny nabyć kompetencje XXI wieku, do których zaliczył kreatywność, wysoko rozwinięte umiejętności komunikacyjne, podejście krytyczne, zdolność do kooperacji, odpowiedzialność, elastyczność działania i zastosowanie w nim nowych technologii. 

Miroslav Procházka dopełnia powyższe priorytety edukacyjne w czasach permanentnego kryzysu o konieczność zorientowania procesu kształcenia i wychowania ku dobru dziecka. Ono "(...) musi widzieć, że nawet jeśli doświadcza zła, są też akty dobra, że obok kiczu i brzydoty są też doświadczenia piękna. Trzeba je przekonać, że zawsze jest się czym zachwycać. Budować edukację na codziennym doświadczaniu prawdy i porządku" (s. 18). 

Niezwykle cenne jest komparatystyczne podejście Inetty Nowosad do kształtowania polityki edukacyjnej przez rządy krajowe. Nareszcie następuje odejście od typowego dla minionego ustroju badań porównawczych w kategorii analiz ustrojów szkolnych. Autorka tekstu pokazuje, jak ważna jest zmiana międzynarodowego dyskursu kształtującego politykę oświatową na rzecz globalnego znaczenia komparatystyki, która nie może i nie powinna być wykorzystywana przez rządzących do parcjalnych i uwolnionych od kontekstów politycznych, kulturowych, gospodarczych państw oświatowych sukcesów. 

Ewa Ogrodzka-Mazur podjęła w swoim artykule problem wychowywania i kształcenia międzykulturowego dzieci w warunkach bogactwa i złożoności światów społecznych. Zwraca uwagę na potrzebę umiejętnego godzenia wychowania patriotycznego o charakterze narodowym, lokalnym, regionalnym lokalnego z uniwersalizmem, dziedzictwem kultury światowej, w tym europejskiej, gdyż można je "(...) zrozumieć wyłącznie przez pryzmat rozumienia kultury i jej zróżnicowania" (s. 243).      

Jakże aktualny jest problem wychowania do pokoju w ramach współczesnej edukacji religijnej, który podjął w swoim artykule Jarosław Michalski. Toczące się w różnych regionach świata wojny i prześladowania ludności cywilnej, ale także sytuacje konfliktowe przekonują uświadamiają nam, jak istotną rolę w walce o wolność czy o pokojowe rozwiązanie sporów międzyludzkich odgrywa religia czy zdolność ludzi "do kultywowania tolerancji i przyjęcia duchowej otwartości na innych" (s.253). 

Pseudoreligijne i pedagogiczne konteksty wspólnoty narodowej na przykładzie mitu narodowo-socjalistycznych Niemiec demistyfikuje Janina Kostkiewicz w swoim studium historyczno-oświatowym. Brakowało w studiach myśli społecznej odsłony mitu założycielskiego nazizmu. Idea wspólnoty, rozumiana na sposób eliminujący podmiotowość relacji międzyludzkich (charakterystyczny dla socjalizmów) - sprzężona z pangermanizmem, dla którego stworzono wizję Paneuropy, posługująca się pragmatyzmem, subiektywizmem, naturalizmem i modnymi w ówczesnych uniwersytetach eugeniką i badaniami rasowymi - stworzyła nazizm" (s. 269).  Nauki humanistyczne stoją przed wyzwaniem badawczym dotyczącym także mitu założycielskiego raszyzmu. Politolodzy chyba nie zgodzą się z tezą o łączeniu nazizmu z ideą Paneuropy, skoro ta powstała znacznie wcześniej i z nazizmem nie ma nic wspólnego.

Małgorzata Piasecka dzieli się z czytelnikami doświadczeniem progowych wydarzeń sprzed trzydziestu lat, jej spotkania z mistrzami, inspirującymi tropami odradzającej się rodzimej humanistyki, które wzbudziły w niej potrzebę zaangażowania się w nauce na rzecz duchowej wolności pedagogiki. Pięknie pisze o tęsknocie jako kategorii kluczowej dla nowej formacji humanistycznej w polskiej pedagogice a przy tym sięgając do literackich źródeł odsłania nam pedagogiczne twarze tęsknoty: "twarz, która patrzy", "twarz na poły obecną" oraz "twarz, której nie ma".

Czeski komparatysta i afirmator pedagogiki alternatywnej Karel Rýdl odpowiada w swoim tekście w języku angielskim na pytanie: "Jaki rodzaj prawdy i miłości jest właściwy w przypadku socjalizacji dzieci?" Bożena Muchacka rekonstruuje wieloaspektowe perspektywy dziecięcych zabaw, w tym kwestie sporne z perspektywy teorii, polityki edukacyjnej i praktyki dotyczące tak podstawowej aktywności dzieci, jaką są zabawy. Istotnie, przeważają w rozprawach z pedagogiki przedszkolnej afirmacje pozytywnych walorów zabawy, natomiast nadal mamy zbyt mało dociekań dotyczących negatywnych skutków jej braku. 

Studium Iwony Chrzanowskiej dotyczy powodów, dla których nauczyciele chcą lub nie chcą uczestniczyć w badaniach naukowych w roli badanych, a wydawałoby się, że powinna ona być stałym komponentem ich tożsamości zawodowej. W tym tomie jest to pierwsze doniesienie z pilotażowych badań empirycznych, które stanowią ciekawy materiał do refleksji dla uczonych i nauczycieli. "Pilotaż z badania (...) wskazuje na przykład na: preferencje tematyki badań, w których nauczyciele (-ki) chcieliby (-ałyby) uczestniczyć i które nie wydają się dla nich szczególnie interesujące"(s. 320). 

Problematykę pedeutologiczną pogłębia Joanna Madalińska-Michalak w swojej analizie niestabilności warunków pracy nauczycieli. Trudno bowiem kształcić przyszłych dyrektorów na liderów, przywódców nauczycielskich zespołów, skoro z tych placówek odchodzą pedagodzy ze względu na niską atrakcyjność tej profesji. "Ciągłe zmiany w szkole wynikające ze zmian w podstawach prawnych, a wraz z tym coraz większe wymagania, jakim muszą sprostać nauczyciele, niewystarczająca mobilność zawodowa (system awansu zawodowego) oraz stosunkowo niskie płace w stosunku do innych zawodów (...), to czynniki obniżające prestiż i atrakcyjność zawodu nauczyciela" (s. 342-344). 

 W trakcie czytania artykułu - Joanny M. Łukasik na temat satysfakcji z pracy i prestiżu zawodowego nauczycieli, został opublikowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej komunikat o tym, że w poprzednim roku kalendarzowym odeszło z pracy w szkołach 20 tysięcy młodych nauczycieli (sic!).  Nie napawa nadzieją na zmianę także w uniwersytetach brak ogólnopolskiego systemu rozwijania umiejętności dydaktycznych nauczycieli akademickich, o czym pisze Agnieszka Szplit. 

Trudno zatem spodziewać się po absolwentach studiów nauczycielskich, że wejdą do zawodu z pasją dokonania koniecznych zmian w dydaktyce szkolnej, skoro tylko nieliczni akademicy byli dla nich w tym zakresie osobami znaczącymi, mistrzami. Na nic zda się normatywność westchnień o odpowiedzialność i gotowość w pracy nauczyciela akademickiego, o co słusznie upomina się Zdzisław Wołk, skoro o zatrudnieniu i awansie akademickich nauczycieli nie decyduje ich mistrzostwo dydaktyczne, tylko naukowo-badawcze. 

We wcale nie lepszej sytuacji znajdują się pracownicy socjalni, którzy doświadczają w swojej pracy, służbie publicznej niezwykle silnych stresów. Ryszard Bera i Katarzyna Nowosad przybliżają czytelnikom wyniki badań dotyczące wielowymiarowego zjawiska patologicznego, jakim jest pracoholizm w tej grupie zawodowej. Ten zaś nie wynika z wyjątkowej pasji i zaangażowania pracowników, ale obciążeń zawodowych, które są niewspółmierne do ich wykształcenia i wynagrodzeń.    

Można postawić retoryczne pytanie: Co z tego, że wiemy, także dzięki tekstowi Adama Solaka, w jakim stopniu rozwój osobisty i zawodowy są filarem kariery zawodowej, czy jak istotną rolę odgrywa u pracowników wewnętrzne umiejscowienie kontroli, a o tym pisze Norbert G. Pikuła, skoro perspektywa teoretyczna rozmija się z realiami życia i pracy.  

 

Pedagodzy specjalni, którzy interesują się wdrażaniem od wielu lat w naszym kraju zmian w zakresie inkluzyjności szkoły ogólnodostępnej, powinni przeczytać rozdział Zenona Gajdzicy o wskaźnikach inkluzyjności szkoły, które są istotne dla jakości prowadzonych badań naukowych i oświatowej ewaluacji. Autor przedstawia terminy obserwacyjno-pomiarowe, które dostarczają badaczom przykłady inferencyjnych wskaźników inkluzyjności szkoły.              

Niezwykle bogaty w zróżnicowane treści i inspirujący do badań zbiór rozpraw naukowych obejmuje w sensie ontologicznym myśl i praktykę pedagogiczną od przedszkola po wyzwania, jakie niesie z sobą starzenie się ludności i konieczność zapewnienia „siwiejącej populacji" usług społecznych. O tych ostatnich pisze Anna Kanios, przytaczając wyniki badań dotyczące zapotrzebowania na te usługi, a tym samym wspierając swoimi wnioskami politykę senioralną państwa.