11 marca 2024

Osada pedagogiczna Michała Palucha

 


To rzadkość w środowisku pracowników naukowo-dydaktycznych ze stopniem doktora nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, by tak, jak ma to miejsce w gronie ich rówieśników-psychologów, posiadali oni własną klinikę kształcenia i wychowania. Psycholodzy po dodatkowych, wieloletnich studiach w zakresie jednej z metod psychoterapii prowadzą działalność terapeutyczną, dzięki czemu kształcąc młode pokolenia studentów mogą odwoływać się do swoich doświadczeń zawodowych, praktycznych. Niezależnie od tego podnoszą swoje kwalifikacje naukowo-badawcze, prowadzą badania, publikują rozprawy naukowe itp.  

Wśród pedagogów nie jest to w takim zakresie powszechne, bo nie zajmują się terapią, tylko kształceniem i/lub wychowaniem, opieką i/lub resocjalizacją w sensie teoretycznym, naukowo-badawczym. Nieliczni pracowali w jakiejś placówce oświatowej czy resocjalizacyjnej, toteż przekazywana przez nich studentom wiedza bazuje na ich własnych studiach literatury przedmiotu i ewentualnie prowadzonych badaniach naukowych. Jeszcze mniej jest takich, którzy prowadzą niepubliczne przedszkole, szkołę czy poradnię diagnostyczno-pedagogiczną. 

Z tym większym więc zainteresowaniem przywołałem w swojej pamięci ubiegłoroczny pobyt w "laboratorium pozytywnej edukacji" dra Michała Palucha, które powołał na terenie własnej podwarszawskiej działki, niezależnie od tego, że jest adiunktem w Katedrze Filozofii Wychowania na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jeśli analizuje ze studentami pedagogiki problemy wychowania, kształcenia czy samorozwoju, to może - podobnie jak psycholodzy - odwoływać się do własnej praktyki pedagogicznej. 

Dr Michał Paluch wydał jako redaktor i autor w ramach krajowego Programu Wsparcia Psychologiczno-Pedagogicznego dla Uczniów, Nauczycieli i Rodziców, w czasie pandemii i wojny znakomity "Słownik wyrazów ratujących życie" (2023). Razem napisaliśmy książkę pt. "Uwolnić szkołę od systemu klasowo-lekcyjnego" (2021)









    Michał Paluch posiada bogate doświadczenie pedagoga ulicy, bowiem przez lata organizował w przestrzeni publicznej, szkolnej i medialnej wraz z młodzieżą Ziemi Cieszyńskiej wiele wydarzeń i festiwali. Jest uczestnikiem i inicjatorem wielu projektów prorodzinnych i edukacyjnych. 

 O sobie pisze, że jest pedagogiem, doradcą, a nie terapeutą. wspiera rodziców i ich dzieci "zagrożonych rozpadem więzi rodzinnych i społecznych oraz osoby pozostające w konflikcie ze szkołą. Spotykamy się on-line, ale możemy też przeprowadzić warsztaty w leśnej osadzie pedagogicznej. To znakomicie stworzona przez niego przestrzeń edukacyjna na zalesionej działce, gdzie mogą swój czas wolny spędzić rodzice wraz z dzieckiem/dziećmi doświadczając zarazem zupełnie nowych wrażeń, odkrywając własne dziecko w inspirujących do aktywności własnej, kreatywnej, rozwojowej miejscach.    

Jak pisze na swojej stronie

"Rozmawiamy o jakości życia codziennego, wspólnie rozpoznajemy przyczyny problemów, analizujemy dobre przykłady i rozwiązania z życia wzięte. Sposób bycia opieram na autorskiej metodzie rozwoju kompetencji głębokich wszystkich członków rodziny, starając się wspólnie odpowiedzieć na pytanie kim dla siebie jesteśmy dziś, a kim możemy stać się jutro. Używam metafory wspólnego rozpalania ogniska domowego (a czasem tylko płomyka), dających ciepło rodzinne i nadzieję nawet w bardzo trudnych, chłodnych warunkach".

Jak widać, doświadczony instruktor harcerski, lider młodzieżowy, autor znakomitych poradników i rozpraw naukowych, a przy tym także ojciec dwóch córek zna problemy wychowawcze i szkolne dzieci, będąc zarazem przekonanym, że "(...) z większością można sobie poradzić. Czasami po latach zwiększa się świadomość i czujemy rodzicielski zew. Od czego zacząć? Są też samotne mamy i samotni ojcowie. Czasami jest obecność fizyczna partnera, ale brakuje tej duchowej. Brakuje komunikacji i pomysłu na jej zainicjowanie i utrzymanie. Ludzie odwracają się od siebie trzymając telefon w ręku. Jeśli tak jest nie wahaj się zwrócić o wsparcie". 



W stworzonej przez Michała "Osadzie pedagogicznej" można rozmawiać o potrzebie wzmacniania więzi rodzinnych szczególnie wówczas, kiedy pojawiają się pierwsze problemy, konflikty i kryzysy rodzinne. Są one przecież czymś normalnym, jednak nie można nie podjąć działań, kiedy "(...) stają się przewlekłe, ostre i pogłębiające się, wywołujące czyjeś cierpienie, wpływające na sen i codzienne interakcje". Być może "aktualnie życie rodzinne staje się monotonne i ktoś odczuwa w nim pustkę, brakuje mu wspólnych rytuałów, pomysłów na samych siebie. Być może przeżywa trudne chwile po ciężkim życiowym doświadczeniu". 

Osada jest miejscem do działania, przeżywania, odkrywania siebie w ramach majsterkowania,  poznawania świata przyrody, przeżywania nowych doznań w grach i zabawach.  Kompetencje głębokie są tu rozpoznawane i doskonalone. Nie bez powodu dr M. Paluch otrzymał tytuł: "Mistrza Pedagogii" i "Stella Virium", przyznane mu kolejno przez Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi oraz Fundację Rozwoju Kwalifikacji w Krakowie.   


09 marca 2024

Tropy i ślady współczesnej przemocy

 



Prawie trzy dekady temu Zbigniew Kwieciński pisał o tym, że także w Polsce zaczynamy funkcjonować w zbójeckiej kulturze (Predatory Culture” za P.McLarenem), która staje się źródłem konfliktów i różnych aktów agresji. Po prawie dwudziestu latach możemy stwierdzić, że niewiele się mieniło w naszej codzienności. 

Kultura zbójecka jest polem niewidoczności – prześladowców i ofiar – dokładnie dlatego, że jest ona rzeczywistością. Oczywistość chroni ofiary przed pełnym odsłonięciem im możliwych zagrożeń. Stan taki zobowiązuje pedagogię współczesną – to znaczy zarówno teoretyczne studia nad możliwościami i zagrożeniami rozwojowymi człowieka, demaskatorskie badanie empiryczne nad nimi, jak i działania ratownicze, zapobiegawcze i wspierające pełnomocność rozwoju – do włączania się do kulturowego krytycyzmu i do publicznej sfery opozycyjnej w erze ponowoczesnej (2000, s. 159).

Terroryzm jest wyższym stadium zbójectwa, bowiem bywa także ukryty ujawniając swoje cele oraz odsłaniając coraz bardziej brutalne  formy i metody zastraszania także dzieci i młodzieży. Najmłodsi stają się często środkiem, narzędziem do urzeczywistniania owych celów lub zamierzonymi przez terrorystów ofiarami (np. wykorzystywanie dzieci w przedszkolach czy szkołach jako zakładników, jako żywe tarcze, obiekt zemsty). Nie ma już zatem znaczenia, kto może stać się ofiarą terroru, gdyż może nią być każdy z nas.

Żyjemy w środowisku niewidoczności prześladowców i ofiar, toteż nie powinniśmy być wobec tych zjawisk wychowawczo bezradni i słabi jako pedagodzy, rodzice, nauczyciele czy katecheci. Zło jest zakorzenione już w procesie socjalizacji i instytucjonalnej edukacji wbrew dobrej woli wielu rodziców, nauczycieli. Patologia i zło stają się dzisiaj normą, oczywistością, toteż coraz bardziej daje się zauważać w naszym społeczeństwie zobojętnienie na ich kulturowo destrukcyjny wymiar.  

Terroryzm służy także szerzeniu określonej ideologii i polityki, bywa też środkiem do kształtowania orientacji światopoglądowych, religijnych, stosowania wobec osób czy grup społecznych zastraszania, prowokacji, zwielokrotniania poczucia chaosu, niestabilności. Nie ma takich praw człowieka i obywatela, które nie byłyby przedmiotem naruszenia przez akty terrorystyczne. 

Nie wszystkie akty terroryzmu są takie same. Z biegiem lat pojawiają się coraz to nowe ich rodzaje tak, aby ludzkość nie przyzwyczaiła się do jednych i nie wytworzyła wobec nich systemu obronnego. Dla terrorysty nie ma granic, których nie mógłby przekroczyć, ba, nie ma takich motywów, które można byłoby przewidzieć i zapobiec działaniom prowadzącym do ich realizacji. 

Nie da się zatem ani ujednolicić sposobu myślenia o terroryzmie, ani sklasyfikować wszystkie możliwe przyczyny jego zaistnienia. Akty przemocy mogą mieć bowiem charakter intencjonalny, nieintencjonalny lub funkcjonalny. Jedne mają politycznie i moralnie uzasadniony charakter, z pełnym poczuciem odpowiedzialności ich głównych aktorów, sprawców, inne zaś są podjęte w sposób nieodpowiedzialny, w wyniku jakiegoś szaleństwa, depresji, odreagowania na innych własnych problemów itp. 

Coraz częściej jesteśmy świadomi tego, że do rozwiązywania czy naświetlania konfliktów w erze globalizacji i wojen hybrydowych za pomocą m.in. terroru dochodzi na tle wzrostu nierówności gospodarczego rozwoju, eksplozji demograficznej i urbanistycznej, nowego trybalizmu i kryzysu państwa narodowego, międzypaństwowych konfliktów zbrojnych itp. 

W przedszkolach i szkołach państw doświadczających terroru, którego ofiarami stały się dzieci, prowadzi się od najmłodszych lat ćwiczenia w zakresie radzenia sobie w takich sytuacjach. Warto zatem zastanowić się nad tym, czy nie należałoby przygotowywać dzieci już w edukacji przedszkolnej do radzenia sobie w świecie potencjalnych kryzysów, zagrożeń i terroru?  

Ważne są szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, jednak nie bez znaczenia jest wiedza i umiejętność radzenia sobie w sytuacjach zagrożeń terrorystycznych, przemocowych. Żyjemy w społeczeństwach ryzyka i permanetnych zagrożeń, jednak nie po to, by milenialsi wyrażali swój sprzeciw wobec zniszczeń środowiska naturalnego oblewaniem farbą warszawskiej Syrenki. Nawet nie wiedzą, czym jest i dlaczego stanęła w tym właśnie miejscu.    


08 marca 2024

Zmarł profesor pedagogiki Wacław Strykowski

 



Bardzo smutne jest tegoroczne przedwiośnie. Zmarł bowiem jeden z akademickich mistrzów pedagogiki w zakresie technicznych środków kształcenia - profesor Wacław Strykowski z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu. 

Wacław Strykowski (5.09.1942-7.08.2024) był absolwentem Liceum Pedagogicznego w Poznaniu, a w 1966 roku ukończył studia magisterskie na kierunku pedagogika na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jeszcze w toku studiów kierował Studenckim Teatrem Nurt w Poznaniu, a po ich ukończeniu został zatrudniony w UAM. Doświadczenie naukowo-badawcze zdobywał u boku swojego Mistrza prof. Leona Lei (1913-1977), który powołał Międzywydziałowy Zakład Nowych Technik Nauczania UAM. 

W latach 1981-1982 kierował Instytutem Nowych Technik Kształcenia UAM, a do 2012 roku Zakładem Technologii Kształcenia.  Ceniony był w środowisku akademickiej i oświatowej pedagogiki jaki wybitny specjalista w zakresie stosowania w procesie kształcenia nowych technologii przekazu wiedzy, by uczniowie i studenci mieli możliwość poznania, zrozumienia i zastosowania najnowszych rozwiązań w tym zakresie. 

Profesor był także twórcą i prezesem Polskiego Towarzystwa Technologii i Mediów Edukacyjnych szerząc oświatę wśród kandydatów do nauczycielskiej profesji jak i już w niej zatrudnionych pedagogów. Był przy tym wyjątkową osobowością, niezwykle otwarty w relacjach z każdym, kto tylko chciał nauczyć się czegoś nowego. Organizował międzynarodowe i krajowe konferencje naukowe oraz wspierał środowiska szkolnych innowatorów, którzy traktowali kolejne nowości techniczne jako środki dydaktyczne wspomagające ich w organizacji procesów dydaktycznych.  

Wacław Strykowski przeszedł w macierzystej uczelni drogę od asystenta poprzez adiunkta, docenta do profesora zwyczajnego (1987). Jako wybitny specjalista został członkiem i zarazem sekretarzem naukowym Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, ale także działał w Polskim Towarzystwie Pedagogicznym oraz w niemieckim Stowarzyszeniu - Gesellschaft fűr Pädagogik und Information. Był też przewodniczącym Rady Naukowej Polskiego Stowarzyszenia Filmu Naukowego oraz członkiem Rady Naukowej Polskiej Fundacji Upowszechniania Nauki. 

Będąc już na emeryturze wspierał od 2003 roku środowisko oświatowe w roli eksperta w Radzie do spraw Edukacji Informatycznej i Medialnej przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Kierował też w tym okresie (2003-2007) rektorem Gnieźnieńskiej Szkoły Wyższej "Milenium". 

Zmarły Profesor był redaktorem naczelnym rocznika pedagogicznego "Neodidagmata" i kwartalnika "Edukacja Medialna". Wydawane przez Profesora monografie naukowe najlepiej oddają zakres prowadzonych badań naukowych, jak i zmieniający się stan technologii w dydaktyce szkolnej i akademickiej. Wydał m.in. takie prace, jak:  

”Struktura filmu naukowo – dydaktycznego” (1973), 

“Wstęp do teorii filmu dydaktycznego” (1976), 

“Audiowizualne materiały dydaktyczne. Podstawy kształcenia multimedialnego” (1984), 

“Wideo w kształceniu multimedialnym” (1991), 

“Dokąd zmierza technologia kształcenia” (1993), 

“Media a edukacja” (red., 1997 i 1998),

"Media i edukacja w dobie integracji (2002), 

"Kompetencje medialne społeczeństwa wiedzy" (2004),

"Od nowych technik nauczania do edukacji wirtualnej" (2006).

W 1988 roku został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, zaś w 1989 roku - Medalem Komisji edukacji Narodowej.  Wykształcił tysiące nauczycieli, ale też recenzował wydawniczo i w awansach naukowych dysertacje doktorskie, habilitacyjne czy wnioski o nadanie tytułu profesora. 

Pięknie podsumował działalność dydaktyczną, naukową i oganizacyjną prof. W. Strykowskiego współpracując z Nim przez wiele lat b.przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. Tadeusz Lewowicki.  

Bliskim składam wyrazy współczucia. Twórczość naukowa Profesora pozostaje w naszych zbiorach jako podstawa do dalszych badań. Niech spoczywa w pokoju! 


(źródło fotografii: Wikipedia

07 marca 2024

Czterozgłoskowa pedagogia

 


Zygmunt Wyrobek (1872-1939) był nie tylko harcmistrzem, autorem znakomitych poradników dla skautmistrzów-harcerskich instruktorów, ale także pisarzem znakomitych wierszy dla dzieci oraz opowiadań dla młodzieży. Oficyna Wydawnicza "Impuls" ratuje od zapomnienia nie tylko dzieła tego autora, ale także niezwykle trudną umiejętność pisania wierszy w formie czterozgłoskowej, a więc złożonych z czterech sylab.   Komuś może się powieść napisanie takiego wiersza, ale warto zmierzyć się z twórczością Z. Wyrobka, by przekonać się, że to wcale nie jest takie łatwe. 

Książeczki dla dzieci o intrygujących tytułach: 

1. "O łakomczuchu, niejadce i brudasku" 

2. „As i Murcio"

3. "Niezwykła podróż" 

i najnowsza

4. "O roztrzepanej Wini i Józiu Psotniku" 

zachowały oryginalne ilustracje Mieczysława Wyrobka, zaś uwspółcześniono pisownię i poprawiono interpunkcję według współczesnych norm. Dzięki temu książeczki są ponadczasowe, przyjazne literacko, gramatycznie, a przy tym są pełne zaskakujących akcji, humoru, zabawne i z morałem. Warto podarować dzieciom książeczkę, której autor uwrażliwia na potencjalne następstwa ich niepożądanych zachowań.  

Upłynęło sto lat od wydania przez Księgarnię św. Wojciecha w Krakowie wierszowanej bajki Zygmunta Wyrobka. W okresie międzywojennym rymowane wierszem bajki cieszyły się ogromną popularnością. Łączyły w treści potencjalne zagrożenia dla dzieci z nieprzewidywalnymi przez nie skutkami zachowań.       


Powyżej Z. Wyrobek, poniżej mój "urobek".

Od wieki wieków zachowania dzieci są niemalże takie same, bowiem: 

będą psocić, 

śmiać się, płakać,

kichać, pocić, 

spadać, skakać,

opowiadać. 

myśli skrywać,

troszkę zjadać,

by wygrywać.

Mało który

podopieczny

chce kultury,

być bezpieczny.

Bardzo ważna 

jest przygoda,

choć nie każda  

laurów doda,

Kiedy czytam

wnukom wiersze

nikt nie pyta,

co jest pierwsze:

Jajko, kura,

transcendencja, 

albo która

to esencja?

Tu znaczące 

jest spotkanie,

nie naglące,

przeczekanie.

Dialog także

jest konieczny

Kto tak pisze, 

będzie wieczny:

pajdocentryk,

pajdokrata,

etnocentryk?

Pasjonata!

 


06 marca 2024

Osamotnienie

 

Wczoraj była awaria Facebooka. Niektórzy wpadli w panikę, bo sądzili, że zostali wyłączeni. Znajomy doktor nauk humanistycznych pisze do mnie, że chyba zlikwiduje to medium społeczne, ale nie z powodu awarii. Już prawie nie ma tam znajomych. Część osób mu w ogóle nie odpisuje. Twierdzą, że nie mają czasu. Tak mu napisała ostatnio poznana studentka [...] uniwersytetu X, że nie ma czasu odpisywać. 

Trudno się dziwić, że jest rozgoryczony. Nie ma stałej pracy, mieszka samotnie, zarabia na życie aktywnością artystyczną (muzykuje), więc musiałby spotkać w sieci kogoś, kto ma te same zainteresowania, pasje, taką samą ilość czasu wolnego lub pozwalającego na wspólną komunikację on-line i off-line.  W tej sytuacji ma na Fb wielu znajomych, ale zarazem poczucie osamotnienia:       

Jakby mi ktoś w pysk strzelił. Kolega ze szkoły, z czasów szkoły średniej nie mógł znaleźć dla mnie 5 minut w ciągu trzech dni... a potrzebowałem porady. Jestem jeszcze gorzej samotny niż w czasach szkoły średniej, kiedy miałem tylko telefon stacjonarny. Wtedy przynajmniej nie było prezentacji numeru, to odbierali i można było chwilę porozmawiać... 

Więc po co Teraz te wszystkie komunikatory skoro nie ma z kim porozmawiać??? 

Co będzie, jak nasze środowisko codziennego życia zostanie nasycone sztuczną inteligencją, robotami? Może wówczas znajdziemy czas dla innych, znajomych, bliskich, bo naszą pracę wykona AI? 


 


05 marca 2024

Nominacja profesora pedagogiki resocjalizacyjnej ks. Kazimierza Pierzchały

 

Coraz bardziej zaburzone relacje społeczne, degradacja części środowisk socjalizacyjnych a nawet instytucji edukacyjnych i opiekuńczo-wychowawczych sprzyja powiększaniu się sfery koniecznej resocjalizacji osób (bez względu na ich wiek życia). Także w tej subdyscyplinie nauk pedagogicznych, jaką jest resocjalizacja, naukowcy prowadzą badania podstawowe oraz stosowane, opracowują modele pracy z osobami skazanymi za naruszenie prawa, by pomóc im w wyjściu na wolność. 

Nie ulega wątpliwości, że jest to niezwykle trudna dziedzina życia społecznego w instytucjach zamkniętych czy półotwartych, w których pedagodzy, psycholodzy i pracownicy służb więziennych podejmują starania przywrócenia społeczeństwu osób skazanych za swoje czyny i osadzonych w zakładzie karnym. 

Znakomicie, że są uczeni, którzy prowadzą badania naukowe, dzięki których wynikom można korygować i doskonalić proces resocjalizacji. To, jak ona przebiega w innych krajach, bardziej zasobnych ekonomicznie i kulturowo w rozwiązania realnie zwiększające skuteczność resocjalizacji, nie jest łatwe do bezpośredniego zastosowania w naszym kraju. Cieszy zatem dorobek naukowy tych nauczycieli akademickich, którzy nie są w danym środowisku diagnostami-outsiderami, gdyż od lat są w ich zaangażowani także praktycznie, czego najlepszym przykładem jest ks. prof. dr hab. Kazimierz Pierzchała (ur. 9.01.1968) z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. 

Droga do profesury jest zaznaczona konsekwentnie i spójnie prowadzonym rozwojem, samodoskonaleniem, podejmowaniem studiów magisterskich, podyplomowych i doktoranckich, udziałem w konferencjach naukowych i publikowaniem wyników własnych badań. Ważną rolę odegrały studia z socjologii religii na Wydziale Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie (1994-1997). 

Rozprawę doktorską z pedagogiki ks. K. Pierzchała napisał pod kierunkiem wybitnego pedagoga ogólnego prof. Aleksandra Nalaskowskiego, pt. „Poczucie powinności i odpowiedzialności u młodzieży katolickiej”,  a obronił ją  w 2001 roku w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

W 2016 r. ukończył studia doktoranckie z zakresu pastoralno-biblijnego, na Wydziale Nauk Teologicznych Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. tam tez obronił kolejny doktorat w 2019 roku z teologii biblijnej, który napisał pod kierunkiem ks. prof. dra hab. Waldemara Chrostowskiego na temat: „Chrystologia starotestamentowa w ujęciu Corpus Paulinum i Listu do Hebrajczyków”. 

Dwa lata wcześniej, bo w 2017 roku habilitował się w naukach społecznych, w dyscyplinie pedagogika, na podstawie osiągnięć naukowych w zakresie pedagogiki resocjalizacyjnej. Stopień dra hab. nadała mu Rada Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. 

Nominowany Uczony publikował w znaczących dla jego subdyscypliny naukowej periodykach, jak "Przegląd Więziennictwa Polskiego", "Kultura i Edukacja", "Resocjalizacja Polska", "Kwartalnik Pedagogiczny", "Lubelski Rocznik Pedagogiczny", "Edukacja Ustawiczna Dorosłych", "Roczniki Pedagogiczne" czy "Probacja". Jest autorem siedmiu monografii naukowych, które dopełnia znakomita rozprawa profesorska pt. "Resocjalizacja skazanych matek w polskich zakładach karnych" (2023). Przeprowadzone badania matek więziennych i matek „wolnościowych” (grupa kontrolna) wyznaczają potrzebny kierunek kolejnych badań w obszarze penitencjarystyki. 

Rozprawy ks. profesora K. Pierzchały są cenione w pedagogice resocjalizacyjnej, bowiem podejmują tak istotne zagadnienia, jak: "Skazani ale nie potępieni", "Kapelan więzienny w procesie resocjalizacji", "Destygmatyzacja przestępców w świetle Magisterium Kościoła oraz poglądów na resocjalizację", "Człowiek we współczesnym społeczeństwie, Wychowawcze znaczenie kultury i religii w przeżywaniu macierzyństwa". 

Wkład ks. prof. K. Pierzchały w rozwój nauki jest widoczny w jego udziale w wielu projektach krajowych i międzynarodowych dotyczących problematyki penitencjarnej oraz zagrożeń społecznych i dysfunkcji w środowiskach opiekuńczo-wychowawczych.  

Bogate doświadczenie dydaktyczne w krajowych i zagranicznych uczelniach a także praca z osobami skazanymi oraz z młodzieżą doświadczającą kryzysów egzystencjalnych i społecznych znajduje swoje odzwierciedlenie w jego studiach teoretycznych i diagnostyce, które są poparte niezwykłą pracowitością, umiejętnością dostrzegania nowych wątków badawczych. Właśnie w tych środowiskach potrzebni i szanowani są duchowni, wrażliwi na ludzkie dramaty humaniści, a przy tym niezwykle doświadczeni wychowawcy w pracy z osadzonymi. 

 Zapewne oryginalność dorobku Profesora tkwi nie tylko w osobistym podejściu do badanych, które wyrasta z personalizmu chrześcijańskiego i pedagogii wolności, ale także w jego sposobie patrzenia na problemy osób badanych, by można było doskonalić także pedagogikę resocjalizacyjną. Serdeczne gratulacje dla kolejnego profesora nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika.


04 marca 2024

Czy głosowanie w komisji habilitacyjnej ma być jedynie alternatywne: "ZA" lub "PRZECIW"?

 


Ustawa "Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" nie reguluje trybu głosowania w komisjach habilitacyjnych. Od czterech lat obowiązują nowe regulacje prawne, w wyniku których senaty uczelni suwerennie określają regulaminy nadawania stopni naukowych. Wydawało się, że sprawa trybu głosowań nie będzie budzić wątpliwości, a jednak...   Mamy normatywny chaos. Prawnicy danej uczelni skierowali do rad dyscyplin naukowych niewłaściwą wykładnię prawną:

Jeżeli regulamin tego wprost nie reguluje, to stosujemy zasady ogólne określone w Statucie uniwersytetu. Opinia w sprawie nadania / odmowy nadania stopnia jest sprawą osobową, do której zastosowanie ma par. (...) Statutu (...). Przepis ten brzmi: "W głosowaniu dotyczącym spraw osobowych, nieuregulowanym innymi przepisami, członek organu kolegialnego oddaje głos „za” albo „przeciw”. 

Taka wykładnia wywołała wśród członków wszystkich rad dyscyplin naukowych zdumienie, bowiem w sprawach awansów naukowych zawsze obowiązywało głosowanie uwzględniające trzy możliwości: "ZA", |"PRZECIW", "WSTRZYMUJĘ SIĘ". 

Zapytałem zatem Biuro Prawne RDN, czy takie ograniczenie głosowania członków rad dyscyplin jest zgodne z prawem i otrzymałem jednoznaczną wykładnię mec. Artura Woźniaka.  

"W opinii Biura Rady Doskonałości Naukowej przepisy statutu Uniwersytetu (...) nie znajdują zastosowania do komisji habilitacyjnej. Zgodnie z art. 34 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz. U. z 2023 r. poz. 742 z późn. zm.) statut określa zasady organizacji i funkcjonowania uczelni (...). W świetle także aktualnej tezy wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 marca 2008 r. (I PK 227/07) „statut uczelni musi być zgodny z ustawą (prawem), przy czy tam gdzie ustawodawca wyraźnie reguluje materie statutowe (upoważnia do unormowania określonych spraw w statucie), nie może on wykraczać poza ramy ustawowego upoważnienia.” 

Komisja habilitacyjna, zgodnie z art. 221 ust. 5 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, jest powoływana przez podmiot habilitujący przy udziale Rady Doskonałości Naukowej. Jest to zatem organ powoływany na mocy przepisów ustawy, którego zadaniem jest, stosownie do art. 221 ust. 11 przytoczonej ustawy, wyrażenie opinii w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego. 

Zasięgnięcie opinii tego organu jest obowiązkiem podmiotu habilitującego w danym postepowaniu w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego i podstawą wydania decyzji administracyjnej rozstrzygającej to postępowanie. W konsekwencji komisja habilitacyjna jest organem współdziałającym z podmiotem habilitującym na zasadach odpowiednio stosowanego art. 106 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2023 r. poz. 775 z późn. zm.).

Mając powyższe na uwadze zasadne jest stwierdzenie, że komisja habilitacyjna jest organem niezależnym organizacyjnie od podmiotu habilitującego. W konsekwencji przepisy aktu wewnętrznego uczelni, jakim jest jej statut, które określają zasady organizacji i funkcjonowania uczelni, nie mogą mieć zastosowania do komisji habilitacyjnej jako organu odrębnego i niepozostającego w strukturze organizacyjnej uczelni.

Sposób postępowania w sprawie nadania stopnia doktora oraz szczegółowy tryb postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego określa senat na podstawie odrębnych przepisów. Tym samym skoro ustawodawca upoważnił senat uczelni do określenia szczegółowego trybu postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego poprzez wydanie odrębnego aktu, niż statut, to bym bardziej nie sposób jest przyjąć, że statut może regulować ten sam zakres przedmiotowy danej materii". 

Czekamy na zapowiedzianą przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego nowelizację Ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.  Przewiduje ona jednolite dla wszystkich jednostek akademickich i ich organów procedury w postępowaniach awansowych, bo ostatnie lata dowiodły, że polskie środowisko akademickie nie dojrzało do autonomii. Za dużo jest patologii - "brudnych wspólnot", szeroko pojmowanej korupcji, nierzetelności recenzenckiej itp.  

(Foto: Galeria Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie)