01 grudnia 2023

O ukrywaniu danych dotyczących wyborów do komitetów naukowych PAN



Wczoraj pisałem o ukrywaniu przez władze Polskiej Akademii Nauk pełnych wyników wyborów do komitetów naukowych. Naruszanie zasad demokracji w instytucji publicznej ma tu miejsce od dziesiątek lat. Natomiast częściowa informacja o nich została opublikowana na portalu PAN, więc można spojrzeć na nią  z różnych perspektyw. 

Z otrzymanej korepsondencji z naszego środowiska wynika, że w wyborach do KNP PAN duża część wyborców głosowała tylko na kilku kandydatów, zamiast na 30. Takie podejście do wyborów kompromituje nie tylko naszą dyscyplinę, ale i ich samych, bo to oznacza, że zostanie członkiem komitetu jest ważniejsze od zapewnienia naszej dyscyplinie zrównoważonej reprezentacji, także generacyjnej. 

Gdyby PAN działała transparentnie i poważnie traktowała wyborców, to powinna podać pełne dane. Tego jednak nie uczyni, bo jest to praktyka typowa dla społeczności zamkniętych, totalnych Tymczasem członkowie PAN wypowiadają się w mediach na temat totalitaryzmu, autorytaryzmu, braku demokracji... itp. Zacznijcie towarzysze z czasów PRL od siebie.   

Środowisko akademickiej pedagogiki może analizować informację komisji wyborczej PAN biorąc pod uwagę różne kryteria. Dokonując porównania wyników wyborów do poprzedniego składu KNP PAN, należy pamiętać o tym, że wybory do komitetu naukowego nie są obowiązkiem, a zatem ich wyniki dotyczą tylko i wyłącznie niewielkiego odsetka profesorów tytularnych i profesorów uczelnianych, którzy zadeklarowali gotowość poddania się opinii wyborców. 

Brak oczekiwanych nazwisk niektórych osób nie oznacza zatem, że nie zostały wybrane. One po prostu nie wyraziły zgody na to, by być kandydat(k)ami do komitetu naukowego PAN. Tym samym skład komitetów naukowych jest pochodną wyboru spośród tych, którzy zgodzili się na kandydowanie.  

1. Porównanie informacji o tegorocznych wynikach wyborów z tymi, które odbyły się w 2019 roku (oznaczenie kolorem: zielonym - wybrani po raz pierwszy; żółtym - wybrani po raz kolejny; brak koloru - osoby niekandydujące):

Skład KNP PAN 2020-2023

Skład KNP PAN 2024-2027

 

Dr hab. Chrobak Stanisław, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, Wydział Nauk Pedagogicznych     

Profesor dr hab. Cybal-Michalska Agnieszka Uniwersytet im. Adama   Mickiewicza w Poznaniu                                                                    

Profesor dr hab. Czerepaniak-Walczak Maria Uniwersytet Szczeciński

        Profesor dr hab. Gajdzica Zenon Uniwersytet Śląski w Katowicach

        dr hab. Gołębniak Bogusława Dorota Dolnośląska Szkoła Wyższa z siedzibą we Wrocławiu

 

    Profesor dr hab. Gromkowska-Melosik Agnieszka Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu                                                    

5    Prof. dr hab. Jarosz Ewa Uniwersytet Śląski w Katowicach          

    Profesor dr hab. Klus-Stańska Dorota Uniwersytet Gdański

 

    Profesor dr hab. Konopczyński Marek Uniwersytet w Białymstoku

 

    Prof. dr hab. Kostyło Piotr

9    dr hab. Kowalski Mirosław Uniwersytet Zielonogórski               

  Profesor dr hab. Krause Amadeusz Uniwersytet Gdański

 

1    Profesor dr hab. Kromolicka Barbara Uniwersytet Szczeciński, Instytut Pedagogiki                                                                                        

1    Profesor dr hab. Kubinowski Dariusz Uniwersytet Szczeciński/ bez afiliacji

1    Profesor dr hab. Kwiatkowski Stefan Michał Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie                                                                        

    Profesor dr hab. Leppert Roman Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy                                                                                       

1    Profesor dr hab. Melosik Zbyszko Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu                                                                                         

1  Profesor dr hab. Nikitorowicz Jerzy Uniwersytet w Białymstoku

 

1    Profesor dr hab. Nowak Marian Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie                                                                              

1    Profesor dr hab. Nowak-Dziemianowicz Mirka Uniwersytet Opolski/ Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej

        dr hab. Nowosad Inetta Uniwersytet Zielonogórski                                                                        

 

Dr hab. Ostrouch-Kamińska Joanna, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Wydział Nauk Społecznych               

 

Dr hab. Ostrowicka Helena, Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Wydział Pedagogiki

Profesor dr hab. Pilch Tadeusz                              

 

Profesor dr hab. Piorunek Magdalena, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydział Studiów Edukacyjnych     

 

Prof. dr hab. Przyborowska Beata, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Instytut Pedagogiki    

 

Dr hab. Jacek Pyżalski, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydział Studiów Edukacyjnych      

Profesor dr hab. Radziewicz-Winnicki Andrzej                                       

Profesor dr hab. Rubacha Krzysztof                                                          

Profesor dr hab. Smolińska-Theiss Barbara Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

 

Profesor dr hab. Sobecki Mirosław Uniwersytet w Białymstoku                    

Profesor dr hab. Szempruch Jolanta Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach                                                      

Profesor dr hab. Szulakiewicz Władysława Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu

 

Profesor dr hab. Szymański Mirosław Józef Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie                                                                                                                             

dr hab. Tanaś Maciej Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

 

 

dr hab. Wróbel Alina, Uniwersytet Łódzki, Wydział Nauk o Wychowaniu   

Profesor dr hab. Urbaniak-Zając Danuta Uniwersytet Łódzki, Wydział Nauk o Wychowaniu                                                                                            

Profesor dr hab. Zaorska Marzenna Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

 


2. Zwrócenie uwagi na to, kandydaci z których uczelni uzyskali poparcie w wyborach na kadencję 2024-2027:

 

Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie - 1 

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu - 5 

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie - 1 

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - 2 

Uniwersytet Łódzki - 2 

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu 2 

Uniwersytet Rzeszowski - 1 

Uniwersytet Szczeciński - 2 

Uniwersytet Śląski - 2 

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie - 1 

Uniwersytet w Białymstoku - 2 

Uniwersytet Zielonogórski - 2 

Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - 2 

Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej - 1 

emerytowani profesorowie - 3 

niezależny badacz - 1 


3. Kryterium naukowego statusu: 

profesorowie tytularni -  24

profesorowie uczelniani - 6 

doktorzy habilitowani -  0 

3. Kryterium reprezentowanej subdyscypliny nauk pedagogicznych: 

1.     dydaktyka ogólna - 0

2.     filozofia wychowania/edukacji - 1

3.     historia wychowania i oświaty - 0

4.     pedagogika kultury i międzykulturowa - 2 

5.     pedagogika ogólna z metodologią badań - 4

6.     pedagogika porównawcza - 2 

7.     pedagogika pracy i andragogika -2

8.     pedagogika resocjalizacyjna - 2 

9.     pedagogika specjalna -1

10. pedagogika społeczna - 8

11. pedagogika szkolna/socjologia edukacji  - 3 

12. pedagogika wczesnoszkolna - 0 

13. pedagogika zdrowia - 1 

14. pedeutologia - 1 

15. teoretyczne podstawy wychowania - 3


Zgodnie ze Statutem PAN komitet może uzupełnić swój skład o 10 specjalistów, którzy nie muszą mieć stopnia naukowego np. innowacyjni nauczyciele, pedagodzy społeczni itp. czy też nie muszą być naukowcami ze stopniem co najmniej doktora habilitowanego. Można nominować do KNP PAN w kategorii członków specjalistów - ekspertów spośród wyróżniających się doktorów nauk czy zaangażowanych pedagogicznie osób z wykształceniem magisterskim w zakresie studiów pedagogicznych czy z nauk społecznych. Tak było w kadencji KNP PAN w latach 2016-2019. W mijającej właśnie kadencji powołano tych profesorów, którzy nie zostali wybrani w ramach wyborów do KNP PAN.  





30 listopada 2023

Polska Akademia Nauk nadal ukrywa wyniki wyborów do komitetów naukowych

 


Nie po raz pierwszy mamy do czynienia z ukrywaniem przez władze Polskiej Akademii Nauk wyników wyborów. Pisałem o tym ponad trzy lata temu, zaś odpowiedź Kanclerza PAN w tej kwestii na zapytanie publiczne była zdumiewająca. Zdaje się, że sprawa trafiła do sądu administracyjnego. Nie znam jednak wyników tego postępowania. 

Dla Prezesów wyniki wyborów sprowadzają się jedynie do podania wykazu osób, które uzyskały pożądaną liczbę głosów poparcia  własnych środowisk naukowych. Takie traktowanie demokratycznych wyborów  i ich roli jest od lat patologią, która świadczy o nietransparentnej polityce władz PAN. 

Tu nic się nie zmieniło. Obywatele demokratycznego państwa mogą dowiedzieć się, ile głosów poparcia uzyskała osoba, na którą oddały swój głos w wyborach parlamentarnych, prezydenckich czy samorządowych. W Polskiej Akademii Nauk jest to wciąż standard z czasów PRL, by środowisko akademickie nie dowiedziało się, z jaką liczbą głosów osoba X lub Y została wybrana do komitetu naukowego. 

To nie jest obojętne nie tylko z prawnego punktu widzenia. Jak się okazuje, kadry PAN potrafią zabierać głos w mediach publicznych i niepublicznych na temat zagrożeń polskiej demokracji, ale same ukrywają dane o wynikach wyborów do swoich gremiów. To pozostałość syndromu homo sovieticus w tej Akademii. 

Wybrani w tajnych wyborach członkowie komitetów naukowych nie wiedzą, kto i z jakim wynikiem otrzymał poparcie środowiska własnej dyscypliny naukowej. Będą jednak wybierać przewodniczącego/-ą komitetu naukowego i jej/jego zastępców, sekretarza naukowego. Być może dla nich wynik wyborów nie będzie miał znaczenia, jak dla władz PAN, ale dla środowiska akademickiego...?   

Krytykowana prawicowa władza za naruszanie demokratycznych standardów prawa w naszym państwie jednak zapewniła naukowemu środowisku pełną informację i dane na temat wyników wyborów do Rady Doskonałości Naukowej. Może kiedyś PAN przestanie ukrywać dane liczbowe, które najzwyczajniej należą się naukowym środowiskom. 

PAN finansowany jest ze środków publicznych, a więc nie jest prywatnym podmiotem akademickiej społeczności. Nie wstydźcie się profesorowie pełnej informacji o wynikach wyborów. 

 

 (źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera) 

29 listopada 2023

"Mamy do czynienia ze złem absolutnym"

 



Julia Iwaszko, Denys Michajłowski, Sergij Belińskij, I ciemność jej nie ogarnęła, Kraków: Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2023. 

 

Reportaże z ogarniętej wojną Ukrainy otwiera wiersz jednego z autorów – Sergija Belińskijego:

Mamy do czynienia ze złem absolutnym,

a świat był nieprzygotowany do tej walki,

chociaż wydawał się do tego przygotowywać

przez całe swoje istnienie…

 

Nie wiem, co jest bardziej wstrząsające – zapis obserwacji zdarzeń, dialogi, fragmenty wojennej korespondencji czy jednak fotografie ilustrujące zburzone domy, opustoszałe miejsca dawniej tętniące życiem ludzkim, które brutalnie zostało przerwane przez morderców rosyjskiej armii?  Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek jeszcze w życiu będę czytał relacje z pola walki, zmagania mieszkańców rozwijającego się kraju ze zniszczeniami fundamentów ich codziennego życia. Kolejna książka ukraińskich autorów przypomniała mi literaturę powojenną byłych więźniów obozów koncentracyjnych, którzy relacjonowali faszystowskie zbrodnie w Polsce w czasie II wojny światowej. Wojna w Ukrainie uświadomiła mi, że mimo zakończenia w 1945 roku wojny i osądzenia w Norymberdze zbrodniarzy wojennych, absolutne zło nie zostało pokonane.

Moje pokolenie przyszło na  świat  w kraju wolnym od faszyzmu, wzrastając w czasach pokoju. Byliśmy pozbawieni przez proradziecką władzę pełni wolności, toteż odzyskanie suwerenności  państwowej, narodowej, także politycznej w 1989 roku wygasiło poczucie zagrożenia dotyczące ustawicznego  trwania w nim.  Wiosenna inwazja w 2022 roku raszystowskich wojsk na Ukrainę odsłoniła częściową bezradność elit cywilizowanego świata państw demokratycznych wobec agresora, który nie liczył się z niczym i z nikim. Mordowano dorosłych i dzieci, cywilów i żołnierzy bez względu na ich wiek, stan zdrowia, status społeczny itp.

Autorzy książki koncentrują naszą uwagę na spalonej, zakrwawionej ziemi Ukrainy, której ludność cywilna podjęła się heroicznej walki, by można było żyć normalnie! Jak mówi profesor, który zamienił pióro na karabin - I żebyśmy potem żyli w wolnej i silnej Ukrainie! Dziennikarka zapytała akademika:  Czy był czas na podziwianie przyrody, karmienie zwierząt? by uzyskać jakże klarowną odpowiedź, która  brzmi paradoksalnie, a jakże jest autentyczna:

– Oczywiście. Chociaż znowu są to osobiste umiejętności i  nawyki. Jeszcze przed wojną łapałem się na tym, że niczego nie zauważam, i dlatego zacząłem specjalnie łapać chwile, by cieszyć się uczuciem słońca, wiatru, wody, natury… obserwowaniem nieba… to bardzo przydatne umiejętności – zatrzymać się i zrelaksować, przypomnieć sobie, że wszyscy jesteśmy cząsteczką natury. I teraz, w czasie wojny, kiedy były chwile wyciszenia, też starałem się cieszyć przyrodą i jej pięknem (s.17).

Poznajemy historię doktora habilitowanego nauk technicznych, który zamienił gabinet profesora politechniki na służbę w obronie ojczyzny. Michał, bo tak ma na imię, mimo przebywania na linii frontu w wolnych chwilach konsultuje z doktorantami prace nad ich dysertacją naukową, a nawet skończył pisać własną, ponad dwustustronicową monografię. Pomyślałem, że moi doktoranci  wciąż narzekają na trudne warunki życia, ustawiczny brak czasu, a tam, w miejscowościach niepewnych dni i godzin życia, którego  twórcze zapały mogą zniweczyć spadające bomby, odłamki zestrzelonych dronów, młodzi i doświadczeni pracownicy nauki rozwiązują problemy nie oglądając się na zagrożenie życia. Nie ma prądu, dostępu do sieci, zimą jest brak ogrzewania, dostępu do wody pitnej i żywności.

         Mimo potwornie trudnych warunków prowadzenia działań wyzwoleńczych zapytano żołnierza o to, czego żyjący w czasie pokoju nie dostrzegają ze względu na poczucie braku czasu. Czy był czas na podziwianie przyrody, karmienie zwierząt?

Odpowiedział:

Oczywiście. Chociaż znowu są to osobiste umiejętności i  nawyki. Jeszcze przed wojną łapałem się na tym, że niczego nie zauważam, i dlatego zacząłem specjalnie łapać chwile, by cieszyć się uczuciem słońca, wiatru, wody, natury… obserwowaniem nieba… to bardzo przydatne umiejętności – zatrzymać się i zrelaksować, przypomnieć sobie, że wszyscy jesteśmy cząsteczką natury. I teraz, w czasie wojny, kiedy były chwile wyciszenia, też starałem się cieszyć przyrodą i jej pięknem (s. 17).

Czytam tę książkę z podziwem dla dystansu, jaki był jej autorom potrzebny, by mogli zarejestrować ciąg bolesnych zdarzeń, spotkania i rozmowy z walczącymi o wolność. Mieli świadomość, że upływający czas może zatrzeć pamięć o tym, czego doświadczyli ci, którym dane było przeżyć. Jak piszą:

Dużo się wspomina w trakcie pisania, potem do niego wracam, znowu zapominam… i tak w kółko – stwierdził. – Rozumiem, że trzeba to pokazać, inaczej zapomną, co się tutaj dzieje. Byłem w Kijowie przez kilka dni w lecie, pozostawiło to we mnie smutne wrażenie… Myślałem, że wszyscy już zapomnieli o tej wojnie (s. 17).

Jakże trudno wyobrazić sobie sytuację konieczności natychmiastowego podjęcia decyzji, której konsekwencją było zgrożenie życia dla tysięcy młodych i starszych, doświadczonych i amatorów, dla różnych grup społecznych i zawodowych, a bywało, że i utrata życia. Jakże prawdziwie brzmi wypowiedź doktora habilitowanego, który zostawił warsztat własnych badań i uczelnię, by bronić swojej ojczyzny: „Wojna czyni wszystkich równymi” (s. 22).

Kto o tym będzie wiedział? Kto opowie światu o toczącym się tam dramacie ludzkich istnień? Jak opowiedzieć o wojnie, by nie wydawała się komuś opowieścią o jakiejś wirtualnej grze, zabawie? Jak wczuć się w sytuację naukowca, który musiał bardzo szybko odbyć szkolenie w zakresie obsługiwania w artylerii moździerzy, lotnictwa, helikoptera, gradobicia, broni strzeleckiej, spania z bronią w pełnym rynsztunku między innymi po to, by przeżyć. To także ciężka praca fizyczna, bowiem (…) trzeba umieć kopać, kopać i kopać, i to szybko i przy każdej pogodzie. Poza tym na stanowiskach było dość zimno, a przed odmrożeniem ratowała tylko praca fizyczna (s. 23). Codziennie obrońcy Ukrainy ratują siebie i rannych, ale także doświadczają strat, chowając bliskich.

Ten przekaz wzmacnia filozoficzna refleksja na temat absolutności ZŁA w toku dziejów: Mam wrażenie, że ludzkość przeżyła już taką straszną wojnę kilka tysięcy lat temu. Być może jest to ta sama biblijna wojna sił ciemności i światła, a toczyła się właśnie na tym terytorium. Ale potem, ze względu na własny spokój i wygodę, ludzkość postanowiła o niej jak najszybciej zapomnieć. To dotyczy kwestii filozoficznego i egzystencjalnego komponentu wojny, której teraz doświadczamy (s. 27).

Jak zatem mówić i pisać o pokoju, wychowywać do tego stanu, który jest retrotopią w kontekście toczącej się wojny w Ukrainie. Poprzedzały ją mniej lub bardziej długie okresy braku wojen. Czy każda generacja naszego kontynentu musi jej doświadczyć? Na kartach książki pojawia się wiele pytań, które mógłby zadać każdy mieszkaniec kraju, zaatakowanego przez obce wojska agresora. Ukraińcy też zadają sobie to pytanie: Dlaczego właśnie ich spotyka taki dramat? Narrator odpowiada:

(…) na nas padło, bo między Ukrainą a Rosją toczy się odwieczna wojna o prawo do istnienia i o prawo sukcesji, primogenitury1 po Rusi Kijowskiej. To znaczy, że teraz są jakby dwie Rusie – jedna jest prawdziwa, a druga jest fałszywa, anty-Ruś. Rosja chce nas pokonać, zdobyć Kijów – serce Rusi, bo walczy, moim zdaniem, o samą istotę słowa „Ruś” i o dowód na to, która z tych dwóch jest prawdziwą Rosją. Stał się dla nich kluczowym elementem ich egzystencji, dowodem na to, że „Rosja równa się Ruś”. Inaczej sami się zniszczą (s. 28).

Czy ma to usprawiedliwiać brutalne mordowanie cywilnej ludności, terror wobec wolnego, suwerennego narodu? – Dlaczego więc niszczą kościoły lojalnego wobec nich patriarchatu moskiewskiego? Wszelkie pytania o celowość wojny są retoryczne, gdyż nie znajdują żadnego usprawiedliwienia. Nie ma wojny sprawiedliwej, gdyż każda z nich niesie z sobą śmierć, cierpienia, zniszczenia, szeroko pojmowane straty. W przypadku tej wojny: Przyziemność zła jest najbardziej przerażająca. I dlatego rosyjskie okrucieństwa są straszne (s. 29).  

Ukraińcy udowodnili światu, że są narodem o niezwykłej dzielności, zaradności, hiperpatriotycznej postawie broniącym własną ojczyznę i kulturową tożsamość. Wydana w Krakowie książka jest swoistego rodzaju darem wdzięczności dla wszystkich tych osób, które bezinteresownie udzieliły walczącym pomocy wyzwalającej w narodzie siły do obrony i przeciwstawienia się raszystowskiemu ZŁU. Opublikowane w nie fotografie stanowią porażające świadectwo zdarzeń, które artysta-fotograf zarejestrował nie tylko dla siebie, ale i dla nas, dla potomnych.

Autorzy piszą o gościnnej Polsce, o wzruszającym przyjęciu ich obywatelek z dziećmi w naszych domach, placówkach oświatowych, parafiach czy pozarządowych organizacjach pomocowych. Relacjonują też wydarzenia, które animowali w Łodzi, Krakowie i Warszawie, by w ramach organizowanych przez siebie wystaw fotograficznych, artystycznych czy uczestnicząc w konferencjach naukowych, podzielić się z naszym społeczeństwem bolesnymi doświadczeniami z kraju ogarniętego wojną. Służyło to także pozyskiwaniu  dla Ukrainy środków pomocy medycznej, odzieży, zaopatrywaniu frontowych żołnierzy w żywność, środki do komunikacji z bliskimi i zabezpieczające ich w energię elektryczną czy cieplną. 

Tą książką autorzy oddają hołd wszystkim tym, którzy doświadczają przejawów i następstw wojny po obu stronach granicy. Polecam lekturę reportażu, w którym odnajdziemy ponadczasową wartość wspólnoty losów naszych narodów.    


 
 




28 listopada 2023

Wychowanie do pokoju

 


W dniu dzisiejszym rozpoczynają się w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie obrady Międzynarodowej Konferencji Naukowa „Wychowanie do pokoju. Między tradycją, ponowoczesnością i nowymi wyzwaniami”. 

Celem konferencji jest debata czołowych naukowców, edukatorów i praktyków z całego świata w celu omówienia krytycznych kwestii związanych z edukacją pokojową, w szczególności podjęcie refleksji nad wartością pokoju z perspektywy myśli i praktyki społeczno-edukacyjnej oraz filozofii wychowania. Treść wystąpień dotyczy analizy wartości pokoju w świetle myślenia krytycznego, analitycznego, reinterpretującego wiele nurtów społecznego pojmowania człowieka i jego szans na obecność w świecie. 

Organizatorzy stawiają sobie także za cel promowanie nauki polskiej w przestrzeni międzynarodowej. Zachęcam do zapoznania się ze stroną internetową tego wydarzenia, na której znajdują się szczegółowe informacje dotyczące konferencji: www.wychowaniedopokoju.edu.pl

Każdy zainteresowany uczestnictwem, które nie wymaga ponoszenia z tego tytułu opłat, będzie mile widziany,  zaś organizatorzy zapewniają o możliwości zabrania głosu w dyskusji. 

Zdolność do życia w pokoju, tolerancja i przestrzeganie w życiu zasady fair play wcale nie są czymś oczywistym. Nadal aktualne jest pytanie, ile jeszcze katastrof musi doświadczyć ludzkość, aby nie po szkodzie, ale właśnie przed nią nauczyła się wreszcie żyć w pokoju. Taką szansą na ponowne odkrycie wartości pokoju między ludźmi, szansą dla wszystkich dorosłych, nie tylko tych profesjonalnie zajmujących się dziećmi, stają się wciąż nie dostrzegane, przemilczane wzajemne relacje między rodzicami i dziećmi 

Skąd bierze się przemoc między ludźmi? Wcześniej wszyscy uważali, w tym także słynni naukowcy, że człowiek jest niestety zły, ma popęd do przemocy, popęd agresji. Zmieniły się czasy, zostały też zmienione przez mężczyzn i kobiety stare prawa, które postrzegano jako fałszywe. Prawa nie spadły z  niebios, ale zostały stworzone przez ludzi. Kiedy zmieniła się ich świadomość, sposób myślenia, to dostosowano do nich także prawa, chociaż realia temu zaprzeczają. 

Kobiety nadal są opresjonowane w domach rodzinnych mimo, iż prawo gwarantuje im równouprawnienie płciowe. To w społeczeństwach przeddemokratycznych obowiązuje teza: „Kto ma władze, ten ma prawo”, służąc przede wszystkim panującym. Przykładem takiego władztwa jest nie tylko patriarchalizm, ale i adultyzm (władztwo dorosłych). Coraz częściej psychologowie piszą o negatywnych skutkach doświadczeń z dzieciństwa. 

27 listopada 2023

O inności dziecka


Włoska lekarka i pedagog nowego wychowania Maria Montessori nie bez determinacji pytała sto lat temu: kim są dzieci? – by jeszcze dobitniej na nie odpowiedzieć w formie oskarżenia: „Są dla ludzi dorosłych ciężarem, wymagając od nich coraz bardziej złożonych form opieki i zajęć. Nie ma dla nich miejsca w wąskich kamieniczkach współczesnych miast, w których muszą tłoczyć się całe rodziny. Nie ma dla nich miejsca na ulicach, gdyż pojazdy wymagają coraz większej ilości przestrzeni, a chodniki są pełne spieszących się dokądś ludzi. 

Dorośli nie mają czasu, by troszczyć się o dzieci, gdyż sami mają pilne obowiązki. Tak matka, jak i ojciec muszą pracować zarobkowo, a ci którzy są bez pracy przyczyniają się do tego, że najwięcej tracą na tym właśnie dzieci. Nie ma takiego miejsca schronienia, gdzie dzieci mogłyby mieć poczucie, iż ich stan psychiczny, duchowy znajduje u kogoś zrozumienie; gdzie wolno by im było doskonalić swoją aktywność. Dziecko musi być grzeczne, musi milczeć, nie wolno mu niczego dotykać, co stanowi własność dorosłych. Co do nich należy? Nic”[s.7].

To włoska lekarka uświadamiała pedagogom, że dziecko jest istotą ludzką a mimo to podlega procesom segregacji i dyskryminacji, nie mogąc się przed nimi skutecznie bronić. „Nikt nie jest zobowiązany do szanowania godności dziecka. Może mu ubliżyć, zbić je czy ukarać i to tylko dzięki prawu naturalnemu: prawu bycia wobec dziecka dorosłym” [s. 8] Ukazywała dramat społecznego położenia dzieci, wynikający z fałszywej świadomości i tradycyjnych przekonań o istocie dzieciństwa. Do końca XIX w. nie było społecznego, powszechnego zainteresowania losami dzieci, pozostawiając ten problem samym rodzicom. 

Nie było wówczas pediatrów, dziecięcych szpitali, a umieralność noworodków i dzieci w wieku poniemowlęcym była bardzo wysoka. „To, że dziecko umierało było postrzegane w rodzinach jako zjawisko naturalne; rodziny były przyzwyczajone do tego, a ponadto panował mit, iż dzieci tak naprawdę nie umierają, tylko idą do nieba, gdzie "Bóg wyszukuje spośród nich takie, które chciałby mieć u swego boku jako anioły". Tak oto umierało wiele dzieci przez niewiedzę swoich rodziców oraz brak właściwej opieki. Ten fenomen uzyskał nawet specjalne określenie: >>powszechny betlejemski mord dziecięcy” [s. 214].

            Pytanie zatem o to, czy mamy do czynienia z końcem czy kryzysem wychowania społeczno-moralnego nie jest niczym nowym, a jednak podnoszonym coraz częściej w XXI wieku. Z badań socjologów wynika, że rodzina i szkoła tracą funkcje przekaźnika norm, a więc i znaczenie w kształtowaniu tożsamości dzieci. Brak jednolitego i stabilnego systemu norm  w szkole sprawia, że nauczyciele reprezentują osobiste systemy norm, które wchodzą ze sobą w konflikt, czyniąc środowisko wpływów instytucjonalnych wewnętrznie sprzecznym. W dobie pluralizmu i rozbieżności norm, szkoła i rodzina nie gwarantują już poczucia bezpieczeństwa, oparcia dzieciom i młodzieży czy zdobycia orientacji życiowej, dzięki której możliwy byłby poziom rozwoju autonomicznego jednostek nacechowany zdolnością do samostanowienia i odpowiedzialnego kierowania własnym rozwojem. 

    Przywołałem fragment moich analiz myśli włoskiej pedagog sprzed lat, bo w dniu dzisiejszym rozpoczynają się w pałacyku Uniwersytetu Zielonogórskiego w Kalsku obrady IV Międzynarodowej Konferencji Naukowej - Pedagogika  Dziecka. Jakość edukacji dziecka w warunkach wzrastającej multikulturowości a unifikacja. Celem spotkania naukowców z różnych dyscyplin nauk społecznych i humanistycznych jest dyskusja nad teoriami i praktykami, tradycjami i wyzwaniami w edukacji dzieci wieku przedszkolnego i wczesnoszkolnego w Polsce i na świecie, wymiana punktów widzenia, możliwości i ciekawych rozwiązań. 

Nie ma takiego roku, by pedagodzy wrażliwi na los dzieci mogli być przekonani o wzroście kultury pedagogicznej w społeczeństwie, której jednym z symptomów powinien być wyraźny spadek przemocy wobec najsłabszych podmiotów socjalizacji. To, o czym informują nas niemalże na co dzień media, okazuje się najbardziej koszmarnym snem. Wojna w Ukrainie, w Syrii, w palestyńskiej Strefie Gazy, ... a w Polsce? W tym kontekście wydaje się czymś banalnym urzędnicza bezduszność w stanowieniu aktów wykonawczych prawa oświatowego, w wyniku którego można dowolnie manipulować sytuacją dzieci w szkołach czy w placówkach pozaszkolnych, tworząc dla nich mniej lub bardziej jawne formy przemocy symbolicznej, psychicznej, wykluczania i nietolerancji społecznej.




Jak piszą Organizatorzy Konferencji: "Współczesne czasy, z uwagi na narastające zmiany w różnych obszarach życia człowieka, są źródłem dylematów w edukacji dzieci. Problemy, będące konsekwencją przemian cywilizacyjnych, przed którymi stają współcześni pedagodzy, wymagają ciągłego rekonstruowania dotychczasowych doświadczeń, przyglądania się różnym perspektywom i kontekstom oraz nowym wyzwaniom. (...) W tegorocznej konferencji proponujemy podjąć dyskusję wokół problematyki inspirowania i wspierania rozwoju dziecka z perspektywy historycznej i aktualnej, multikulturowej oraz alternatywnych teorii i praktyk edukacyjnych polskich i zagranicznych, starając się ukazać aktualne tendencje, kierunki zmian. 

Chcemy też ukazać istotę, sens, znaczenie i miejsce dziecka w podejmowanych poszukiwaniach teoretycznych, w propozycjach i rozwiązaniach. W czasie dwudniowych obrad obejmiemy refleksją pedagogikę dziecka w Polsce i poza granicami. Krytycznie przyjrzymy się toczącym się zmianom, reformom, innowacjom i ich społecznemu odbiorowi. Dla właściwego przygotowania tej debaty została uruchomiona na Facebook i stronie internetowej Zakładu Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej UZ zakładka, która pozwoli zainteresowanym obserwować zmiany programowe, kształtowanie się planu i struktury obrad". 


26 listopada 2023

Skuteczne zdziwienie na sesji Planu Daltońskiego

 

 


 

Do Łodzi przyjechało ok.100 nauczycielek z całej Polski na XII Międzynarodową Daltońską Konferencję Naukowo-Implementacyjną. W piątek miały możliwość wejścia do szkół podstawowych, w których ich koleżanki pracują zgodnie z modelem edukacji konstruktywistycznej Helen Parkhurst określaną jako Plan Daltoński. Jeśli ktokolwiek ma dziecko w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym,  a w środowisku zamieszkania jest przedszkole i szkoła, w których edukuje się dzieci zgodnie z tą koncepcją, to ma szczęście, by jej/jego dziecko uczyło się w warunkach nie tylko adekwatnych do obecnych warunków życia, ale radykalnie je wyprzedzających.

Nie będę w tym miejscu wyjaśniał, na czym polega edukacja Planu Daltońskiego, bo wczoraj wskazałem na właściwe źródła na ten temat, ale mogę z pełną odpowiedzialnością potwierdzić, że tak samo znakomicie sprawdza się w XXI wieku jak pedagogika Marii Montessori. Nareszcie odzyskują swoją zaktualizowaną wersję podejścia do kształcenia i wychowywania dzieci, które cechuje w pełni podeście humanistyczne, spersonalizowane, uwzględniające różnice indywidualne dzieci, ale zarazem je uspołeczniające. 

Trzeba uwielbiać pracę z dziećmi, pielęgnować ich indywidualność oraz zaspokajać ich potrzebę uznania i przynależności, by dzięki introjekcji wartości odkrywały własne człowieczeństwo i szanowały je u innych osób, bez względu na ich wiek, status społeczny itp. Nauczyciele Planu Daltońskiego nie są zatem biologicznymi "daltonistami" w wielobarwnym świecie, ale wprost przeciwnie, nadają mu kolorystykę autentycznych uczuć, doznań, wrażeń, postrzeżeń, dźwięków, smaków i zapachu, bo edukacja jest wielozmysłowa. Jakże charakterystyczny jest dla pedagogów autentyzm, bycie sobą, kreatywność,  zaangażowanie, wewnętrzna motywacja i radość życia. 


Prof. UŁ Jolanta Bonar odwołała się w swoim wystąpieniu do programu jednej z tzw. telewizji śniadaniowych, która wyemitowała wywiad młodego "dziennikarza" z nauczycielką i uczniami szkoły publicznej Wodzisławiu Śląskim. Jedną z form pracy w szkole podstawowej była zmiana organizacji procesu kształcenia polegająca na tym, że przez cztery dni tygodnia uczniowie przychodzą do szkoły na obowiązkowe zajęcia zaś w piątek ich nie mają, bowiem realizują zadania dydaktyczne metodą projektu. 

"Reporter" sprowadził to rozwiązanie do tezy - "w tej szkole nauka trwa tylko cztery dni w tygodniu". Niekompetentny "dziennikarz" postanowił wzmocnić sensacyjnych charakter swojego przekazu, toteż podszedł do jednego z uczniów i zapytał go: "Czy to prawda, że zajęcia w  piątek są fajne i dlaczego?" Nie wiedział, że nawet w tak potocznej sondzie, trzeba umieć zadawać pytania i wiedzieć, komu je postawić. We mnie wywołało to skuteczne zdziwienie, bowiem ów interviewer chyba nie był na zajęciach z metod prowadzenia wywiadu i rozmowy.

Jolanta Bonar  przedstawiła dwie perspektywy prowadzenia badań dzieci oraz konstruowania dla potrzeb edukacji podejścia dydaktycznego, wychowawczego i opiekuńczego. Pierwsza z nich dotyczy tego, jak pojmujemy dziecko i dzieciństwo, co rozumiemy przez mechanizmy ich rozwoju oraz jakie lokujemy wobec nich oczekiwania ze względu na możliwą, potrzebną a obowiązkową wiedzę i umiejętności ("Kim jest dziecko? Na czym polega jego rozwój? Jakie ma możliwości rozwojowe? Czy są granice tego rozwoju? Czym jest uczenie się?") .         

 Druga perspektywa wyznacza kontekst kulturowy, społeczny zinstytucjonalizowanego środowiska uczenia się. W tym przypadku nauczyciele muszą odpowiedzieć sobie na pytania: Czym jest szkoła? Co warunkuje jakość edukacji oraz jaki jest sens czynności nauczyciela i ucznia? Jakie są efekty alternatywnej pracy z dziećmi? 

W popołudniowej części Konferencji były wystąpienia praktyków, metodyków, ale i nauczycieli nauczycieli. Zapaliło ich do tego wystąpienie prof. UŁ Moniki Wiśniewskiej-Kin i mgr Weroniki Kisiel na temat ich projektu "Skuteczne zdziwienie" (wielostronnie nagrodzonego w świecie i przez MEiN), który dotyczy wdrożenia nowej metody uczenia się czytania przez dzieci w wieku przedszkolnym. Jakże piękne i zarazem metaforyczne logo tej metody "ptaki w locie", mające szeroko otwarte oczy,  pełne entuzjazmu w dążeniu/"żeglowaniu" łodzią do celu, co zarazem sygnalizuje miejsce odkrycia tej metody (Łódź, Wydział Nauk o Wychowaniu, M. Wiśniewska-Kin). 



Ważne było dla zgromadzonych nauczycieli podzielenie się z nimi tym, jak rodziła się ta koncepcja na granicy wiedzy o języku i psychologii myślenia, zdolności poznawczych dzieci, na bazie obserwacji dzieci, ich prototypowego postrzegania świata i analizy dyskursu dziecięcego. 



Uczenie się przez: mówienie, działanie i przeżywanie (emocje) wyróżnia tę koncepcję, zaś artystka grafik Marta Lignerska przygotowała ilustracje oraz klocki, które pomogły zwizualizować nową koncepcję uczenia się.  

Każde z wystąpień wzbudzało zdziwienie, że jednak można pracować z dziećmi inaczej, co przecież nie oznacza - "lepiej", "skuteczniej", bo nie ma tu punktu odniesienia. Każde z innowacyjnych, oryginalnych rozwiązań dydaktyczno-wychowawczych jest autoteliczne, niepowtarzalne i nieredukowalne do innych, ale też może w toku ewolucji wiedzy  i nauki oraz  dzięki akceleracji rozwoju dzieci kolejnych generacji podlegać "aktualizacji", metainnowacyjności. Każda nauczycielka Planu Daltońskiego czy pedagogiki Marii Montessori, Planu Jenajskiego, pedagogiki steinerowskiej czy antyautorytarnej Aleksandra Neilla itd. pracuje przecież częściowo inaczej jako autonomiczna profesjonalistka, niepowtarzalna osobowość.

Dzięki twórczej pracy łódzkich pedagożek i pedagogów kontynuowany jest nurt pedagogiki alternatywnej, a przecież warto pamiętać o tym, że tworzący tu szkołę naukową pedagogiki społecznej - profesor Aleksander Kamiński stworzył i wdrożył własny model nauczania i wychowania metodą harcerską. Ten czeka zatem nie tylko na przypomnienie, ale i wdrożenie w postnowoczesnej postaci, bo nie stracił na ponadczasowej wartości. 

W Łodzi zaczynaliśmy w 1992 roku pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej ruch pedagogów alternatywnych organizacją międzynarodowych, trwających przez klika dni konferencji z warsztatami "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki". To w naszym mieście i na jego obrzeżach były eksperymentalne klasy autorskie, eksperymentalne 44 Liceum Ogólnokształcące i inspirujące do innowacji Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego pod skrzydłami wyobraźni Janusza Moosa.