28 października 2023
27 października 2023
Wybory do komitetów naukowych PAN, w tym do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN
W dniu 6 października 2023 roku zakończyła się
rejestracja osób uprawnionych do głosowania w wyborach do komitetów naukowych
Polskiej Akademii Nauk.
Zgodnie z „Regulaminem trybu wyboru członków i organów komitetów naukowych”, warunkiem koniecznym do przeprowadzenia wyborów do komitetu naukowego jest, aby do danego komitetu naukowego zgłosiło wolę uczestniczenia w wyborze jego członków co najmniej 60 samodzielnych pracowników naukowych. W przypadku środowiska pedagogicznego chęć bycia wybranymi do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zgłosiło chyba najwięcej profesorów uczelnianych i tytularnych z wszystkich innych nauk społecznych.
Piszę o tym, by każdy zainteresowany nie tylko
oddaniem głosu, ale być może pragnący publicystycznie wyrazić swoje zdanie na
ten temat mógł zobaczyć, kto kandyduje na kadencję 2024-2027. Jest to o tyle
ważne, że niektórzy wprowadzają w błąd opinię publiczną twierdząc, że osoba X
czy Y "nie została nawet wybrana" do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Nie
wiedzą, że nie została, bo nie chciała lub z sobie znanych powodów nie mogła kandydować.
Wybory do KNP PAN nie są ani obowiązkiem, ani
plebiscytem popularności. Członkostwo w KNP PAN nie jest po to, by mieć w życiorysie jedynie taką adnotację. To naturalne, że z biegiem lat jedni doktorzy
habilitowani i profesorowie deklarują gotowość uczestniczenia w pracach KNP
PAN, a inni koncentrują swoją aktywność w ich zdaniem koniecznych czy możliwych
sferach akademickiej służby. Nie należy zatem oceniać, ale i przeceniać tego
faktu.
To ważne, by środowisko akademickie wybrało spośród
tak licznego grona kandydatów 30 doktorów habilitowanych i profesorów, którzy
podejmą w najbliższym czasie zadania statutowe. Członkostwo w komitecie
naukowym nie jest członkostwem w PAN.
Do zadań komitetu naukowego należy m.in.
- rozważanie
istotnych problemów reprezentowanej dyscypliny lub pokrewnych dyscyplin
naukowych,
- organizowanie
debat, dyskusji i konferencji naukowych, a także upowszechnianie ich
wyników,
- przygotowywanie
opinii, ocen, ekspertyz i prognoz naukowych,
- współdziałanie
przy wprowadzaniu w życie i upowszechnianiu wyników działalności naukowej,
- przygotowywanie
wspólne z innymi komitetami opracowań naukowych.
Do 7 komitetów naukowych Polskiej Akademii
Nauk nie zgłosiło woli skorzystania z legitymacji biernej co najmniej 60
osób, a tym samym nie będą one powołane. Możliwe jest jednak przeprowadzenie do nich wyborów w innym terminie.
Jak widać, pedagodzy chcą działać, co zasługuje na
aprobatę, bo jest wiele problemów w pedagogice jako nauce, które powinny być
przedmiotem zainteresowania tego gremium.
26 października 2023
List otwarty TKN do Nauczycieli i Wychowawców
Skoro w nowym Sejmie jest wielu nauczycieli, a
część środowiska już napawa się radością z powodu możliwych zmian w
Ministerstwie Edukacji i Nauki, to przypomnę chociaż najważniejsze fragmenty
"Listu Otwartego do Nauczycieli i Wychowawców", który został wydany w podziemiu na powielaczu w
lipcu 1980 roku, a podpisali go z upoważnienia Zebrania Ogólnego Towarzystwa
Kursów Naukowych: Władysław Bartoszewski, Władysław Bieńkowski,
Marian Brandys, Stanisław Hartman, Władysław Kunicki-Goldfinger, Marian
Hołowist, Tadeusz Mazowiecki, Jan Józef Szczepański i Jacek Woźniakowski. Być
może czytelnik dojdzie do przekonania, że treść tego "Listu..."
dotyczy sytuacji z 2023 roku:
"Zwracamy
się do Was w sprawie, od której zależy sens całej pracy wychowawczej i
nauczycielskiej, w sprawie, która ma doniosłe znaczenie dla przyszłości naszego
narodu i kraju. Niepokoją nas głębokie deformacje naszego systemu oświatowego i
wychowawczego, które sięgają daleko i powodują nieodwracalne skutki; od lat deformacje
te kładą się cieniem na wysiłki nauczycieli wychowawców, stanowiąc zagrożenie
przyszłości młodego pokolenia i całej polskiej kultury.
Sądzimy,
że bez względu na różnice zapatrywań, światopoglądów czy doświadczeń niezbędny
jest dziś w tej sprawie powszechny namysł, rzetelna diagnoza i uczciwy
rozrachunek sumień. Chcemy tu mówić o tej sprawie nie sugerując gotowych
rozwiązań, prosząc jedynie, aby każdy, do kogo nasze słowa dotrą, każdy
nauczyciel i wychowawca młodzieży - sam podjął wysiłek odpowiedzi na pytania,
jakie nakazy stawia dziś przed nim naprawdę - a nie w sferze urzędowych pozorów
- jego poczucie odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia
Polaków.
(..)
Zdajemy
sobie dobrze sprawę z niezwykle trudnej pod każdym względem sytuacji
nauczycieli i wychowawców, z warunków, w jakich przychodzi dziś pracować w
szkole w naszym kraju. Nauczyciel i szkołą stawiani są ciągle
przed coraz to nowymi wymaganiami, a równocześnie cały system szkolny i
wychowawczy wykazują rosnącą niewydolność. Stan szkolnictwa oraz kierunki polityki
oświatowej od długiego już czasu budzą wzrastający niepokój w szerokich kręgach
opinii społecznej. Reforma oświaty reklamowana była jako rezultat
przedstawionych przed kilkoma laty ekspertyz oraz dyskusji społecznej - w
istocie jej charakter i kształt zdecydowany został przez władze w sposób
arbitralny. Reforma ta uznawana jest powszechnie za program groźny dla
przyszłości szkoły.
(...)
Oświata
notorycznie nie znajduje należnego jej miejsca w budżecie państwowym. Wpływa to
na budownictwo szkolne, na wyposażenie pracowni szkolnych oraz na niski poziom
uposażeń nauczycieli. Oszczędności dokonywane kosztem oświaty wpływają na
sprawę dla szkoły - zwłaszcza w wielkich ośrodkach miejskich - newralgiczną;
liczebności uczniów w klasach. Istniejący stan rzeczy uniemożliwia poprawę
elementarnych warunków pracy pedagogicznej. Brak często podstawowych pomocy
dydaktycznych. Zaopatrzenie w podręczniki szkolne, atlasy, słowniki,
encyklopedie, a zwłaszcza w literaturę należącą do kanonu polskiej i światowej
kultury - jest skandalem polityki wydawniczej, utrzymującym się i pogłębiającym
w ostatnich latach.
Najgroźniejsze
jednak i najbardziej bolesne zjawiska dotyczą samego systemu
wychowawczego, jego deklarowanych lub milcząco przyjmowanych celów i hierarchii
wartości.
Szkoła,
ku której dąży cała wielka tradycja i myśl pedagogiczna, polska i światowa - to
szkoła, która byłaby środowiskiem wychowawczym inicjującym zdolności poznawcze,
kształtującym dyspozycje twórcze, formującym postawy moralne i społeczne
dziecka i młodego człowieka. Szkoła ma więc nie tylko dawać podstawy wiedzy o
faktach, wprowadzać w pojęcia i metody poszczególnych dyscyplin, ale budzić
potrzebę rozumienia otaczających zjawisk, ma z roku na rok coraz bardziej uczyć
samodzielności myślenia. Ma okazywać pomoc w odkrywaniu i realizacji
zainteresowań i zdolności, wyrabiać wrażliwość emocjonalną dzieci i młodzieży
pozwalającą widzieć i rozumieć innych, kształtować przekonania moralne w
oparciu o wartości autentycznie akceptowane przez uczniów i nauczycieli.
Szkoła
ma przygotowywać do współżycia z innymi ludźmi, uczyć samorządności, stwarzać
warunki świadomego i wolnego wyboru światopoglądowego i kierunku zaangażowania.
Ma przygotowywać do przyszłej roli zawodowej, ale i otwierać wielką przestrzeń
ludzkiej kultury, a także przestrzeń nadziei, potrzebną młodzieży, która jutro
będzie zmieniać zastane warunki.
System
wychowawczy obowiązujący w polskim szkolnictwie posługuje się nieraz tymi
samymi słowami, pojęciami i ideałami, ale podstawia pod te same słowa, idee i
założenia wychowawcze - fałszywe i znieprawione treści.
Pierwszym
obiektem tej manipulacji - dziś już często niezauważanej - jest nauczyciel.
Działa w tym kierunku system kształcenia nauczycielskiego, a później - kursów,
konferencji, okólników, wskazań i kontroli. Nauczyciel jako wychowawca
młodzieży ma zrezygnować z wewnętrznej wolności, przyjąć, że granice prawdy są
mu wyznaczone a cele wychowawcze zinterpretowane tak, jak czyni to polityka
oświatowa. Przyzwyczaja się go do tego, że jemu samemu zakreślono granice samodzielności
myślenia, twórczej inicjatywy pedagogicznej oraz wiarygodności w przekazywaniu
uczniom swego stosunku do otaczających zjawisk życia. Ten etap rzeczy ma
uznawać za normalny i w taki sposób kształtować tych, których wychowuje.
Wraz
z nauczycielem i całym systemem szkolnym również rodzice mają przyjmować tę
sytuację jako właściwą i odpowiadającą wyobrażeniom o funkcji szkoły. Ich
troską są przede wszystkim stopnie, możliwości przechodzenia ich dzieci ze
szkoły podstawowej do średniej, ze średniej do wyższej - znacznie zaś rzadziej
treści wychowania i kształcenia.
W
taki sposób podstawianie pod prawdziwe ideały wychowawcze zniekształconych
treści utrwala się w społeczeństwie i stwarza zagrożenia, z których rozmiaru
oraz aktualnych i przyszłych konsekwencji w zbyt małym stopniu zdajemy sobie
wszyscy sprawę.
Polityka
oświatowa czyni bowiem ze szkoły instrument indoktrynacji, a nade wszystko -
wychowania w uległości. Wbrew deklaracjom programowym zmierza do wyrobienia w
uczniach postawy bierności i konformizmu. Od przedszkola po wyższą uczelnię
zmierza się do osłabienia samodzielnego myślenia, autonomii przekonań, do
uznawania istniejącego stanu rzeczy za jedynie słuszny i możliwy. Uczniów
skłania się, a nawet zmusza do manifestowania gorącej aprobaty dla ustroju i
partii. Nie dopuszcza się nawet myśli, że uczeń może czuć i sądzić inaczej -
jakby bez uległości nie było patriotyzmu. (...)"
25 października 2023
Nie wiedzą, więc ściągają
Jednym z wciąż aktualnych zjawisk współczesnej szkoły
jest ściąganie, o którym piszą dziennikarze i naukowcy najczęściej w
okresie przeprowadzania w szkołach egzaminów zewnętrznych i wewnętrznych.
Przed kilkunastu laty mój magistrant Konrad Kobierski poszukiwał odpowiedzi na
pytanie: Jak szeroki jest zasięg tego zjawiska w szkołach? Dlaczego uczniowie
ściągają? Jakie są ich postawy wobec ściągania?
Ściąganie nie kwalifikuje się do czynów, za które
można ukarać ucznia. Jedyną karą, jaka może spotkać ucznia za ściąganie, jest
ocena niedostateczna lub dwie oceny niedostateczne, jedna za to, że ściągał a
druga za to, że dał się złapać. W społeczności szkolnej panuje przekonanie, że
tylko frajerzy, kujony, oszołomy i „chorzy psychicznie nie ściągają” – jak
stwierdził jeden z uczniów odpowiadając na pytanie, czy wyobraża sobie szkołę
bez ściągania. Ściąganie nie jest postrzegane w opinii uczniów jako oszustwo,
przestępstwo, ale jako wyraz solidarności.
Osoby publiczne, aktorzy, dziennikarze, sportowcy,
politycy jawnie i z dumą opowiadają, jacy to oni byli nieznośni, niepoprawni,
ile razy byli zmuszani do zmiany szkoły, jak wagarowali, ściągali, oszukiwali,
kombinowali. Mówią o tym bez najmniejszego zażenowania, wstydu. Młody człowiek
widząc, że jeden z najpopularniejszych aktorów, polityków czy dziennikarzy,
który odniósł olbrzymi sukces zawodowy i finansowy, był krnąbrny, przebiegły,
zuchwały i nieznośny, może w tym postrzegać receptę na sukces.
Ściąganie postrzegane jest też jako pozytywna cecha
charakteru, gdyż świadczy o „zaradności życiowej”. Osoba, która nauczy się
ściągać w szkole, da sobie radę w dorosłym życiu. Takie i podobne komentarze na
temat ściągania słyszał z pewnością każdy. Trudno się z tym nie zgodzić.
Przyglądając się programom nauczania, ściąganie można nazwać samoobroną przed
tyranią encyklopedyzmu i wkuwaniem rzeczy, z których nigdy w życiu nie
będziemy, korzystać. W szkole liczy się tylko to, co uczeń pamięta i to, co uda
mu się ściągnąć. Nie sprawdza się tego, jak uczeń może tę wiedzę wykorzystać.
Ściąganie należy do kłamstw negatywnych. Jest to
kłamstwo manipulacyjne i pragmatyczne zarazem. Ściągający odgrywa swoistego
rodzaju „komediodramat” przed nauczycielem, robi wszystko, aby nie zostać
przyłapanym na ściąganiu: kamufluje się, dopasowuje technikę ściągania do cech
charakterologicznych nauczycieli lub ich „możliwości” aktywności kontrolnej.
Uczeń kupuje „belfrowi” gazetę, pączka i herbatkę w celu odwrócenia jego uwagi.
Tak najczęściej manipulatorzy urabiają swoich nauczycieli.
Kiedy uczniowie zostaną złapani na oszustwie, to
próbują wywołać w nauczycielu współczucie, litość, aby
przymknął na ten fakt oko. Obiecują zarazem, że już nigdy nie będą ściągać.
Pragmatyzm przejawia się w korzyściach, jakie daje ściąganie i zdany egzamin
bez wcześniejszego uczenia się.
Według Janusza Gęsickiego istnieją cztery rodzaje ściąg: ściągi „pełne - encyklopedie” zawierają wszelkie możliwe informacje niezbędne do napisania sprawdzianu. „Ściągi hasłowe” - znajdują się w nich hasła, które pozwolą na splot kolejnych skojarzeń, które trzeba „ubarwić”, mogą to być daty, wzory etc. Kolejny sposób to modyfikacja ściągi hasłowej- „ściągi porządkujące”, które pomagają nam zachować kolejność, przez co nasza praca nie jest chaotyczna. Czwarty rodzaj to robienie ściąg z „obszaru niewiedzy” - stosuje się je wtedy, gdy części materiału nie jesteśmy się w stanie nauczyć (Jak nie zwariować w szkole, Warszawa 1999).
Ściąganie możemy pogrupować ze względu na formę: 1)
indywidualną, w której ktoś korzysta z wcześniej przygotowanych treści dla własnych korzyści; 2)
partnerską, gdy „współpracuje się” z koleżanką/-gą z ławki i 3) grupową przez dawanie innym w czasie sprawdzianów-testów wcześniej umówionych znaków lub wysyła się odpwoeidzi na telefon komórkowy.
Nic się nie zmieniło w tej materii. Ostatnio, w czasie egzaminu poprawkowego dwie moje studentki nerwowo obracały w rękach długopis. Udawały, że są zestresowane, a w istocie miały w nim ściągę. Inna studentka miała ściągi w zegarku elektronicznym. A jak ściągają wasi uczniowie czy studenci?
24 października 2023
QS World University Rankings 2023 Yearbook
Raport QS
World University 2023 dotyczy oczekiwań studentów wobec kształcenia
uniwersyteckiego. Sięgam do części dotyczącej Europy, bowiem uczelnie 50
krajów tego kontynentu cieszą się ogromną różnorodnością ofert studiów dla zagranicznych studentów. Jak wynika
z badań uniwersytety w Europie stały się popularnym miejscem dla studentów z
całego świata.
Jakość
kształcenia stanowi ważny czynnik dla osób wybierających uczelnie w Europie i
chcących w nich się kształcić. Z rankingu QS World University
2023 Europe wynika, że 35 instytucji akademickich tego
kontynentu znalazło się w grupie 100 najlepszych uniwersytetów na świecie.
Młodzież akademicka docenia walory wysokiego poziomu dydaktycznego studiów w
Europie, które uwzględniają zarazem atrakcyjne możliwości uczenia się w
wielokulturowym środowisku studenckim, doskonale wspierają rozwój osobisty i
poszerzają perspektywy poznawcze.
Uniwersytety
w całej Europie są rzeczywiście bardzo zróżnicowane w zakresie ofert
kształcenia na kierunkach studiów, ale i włączania studentów do procesu
badawczego. W których krajach młodzież chce studiować korzystając z programów i
form studiów dla studentów zagranicznych? Z powyższego rankingu wynika, że
do pięciu najpopularniejszych miejsc studiowania w Europie zalicza się:
Wielka
Brytania (najprawdopodobniej 22% zagranicznej młodzieży studiuje w tym
kraju),
Szwecja
(8%),
Włochy
(6%),
Holandia
(5%) i
Niemcy
(5%).
Wybierając
uniwersytet w Europie młodzież kieruje się wysoką jakością kształcenia, szeroką
ofertą rekrutowania studentów zagranicznych i posiadaniem przez uczelnię dobrej
reputacji w ramach wybranego kierunku studiów. Badani mogli wskazać pięć
krajów, które w ich opinii cieszą się najwyższym uznaniem. Respondenci wskazali
na Wielką Brytanię (68 proc.), potem Holandię (64 proc.), Niemcy i Szwecję (60 proc.)
oraz Włochy (56 proc.). (s.11)
Dla
ponad 70% studentów zainteresowanych edukacją akademicką w Europie największym
zmartwieniem są koszty utrzymania.
Około
63% potencjalnych studentów uważa, że Europa staje się coraz bardziej przyjazna
dla studentów zagranicznych. Procent ten jest wyższy dla osób zainteresowanych
studiami w takich krajach, jak Czechy, Węgry i Łotwa (90%).
W
świetle opinii badanych Polska znalazła się wśród pięciu państw, które są
atrakcyjne ze względu na koszty kształcenia:
Około
44% studentów znacznie mniej by się martwiło możliwością podjęcia studiów za
granicą, gdyby mogli porozmawiać na temat warunków i jakości kształcenia z
rówieśnikami interesujacego ich kierunku studiów i uczelni, a więc z osobami będącymi już studentami zagranicznymi w wybranej uczelni.
Około 54% potencjalnych studentów oczekuje, że otrzyma w ciągu trzech dni wyczerpującą informację na swoje zapytania dotyczące warunków studiów.
Wykres 1. Najbardziej znaczące czynniki świadczące o jakości kształcenia uniwersyteckiego
Badani
studenci zagraniczni podkreślali znaczenie takich czynników świadczących o
wysokiej jakości kształcenia jak wskaźnik zatrudnienia, dostęp do aktualnej
technologii, wysoka pozycja uczelni w rankingach międzynarodowych, możliwość
zatrudnienia w uniwersytecie i wysokość pierwszej pensji po ukończeniu danego uniwersytetu.
Wybierający studia w jednym z w/w pięciu krajów w przypadku zainteresowanych Wielką Brytanią kierują się jakością kształcenia (68%). W odniesieniu do Holandii i Szwecji młodzież bierze pod uwagę zajęcie przez uczelnię najwyższych miejsc w rankingu międzynarodowym - odpowiednio 65% i 71% wskazań W przypadku wyboru studiów w uczelniach w Niemczech i Włoszech najważniejszy okazał się dostęp do aktualnej technologii - odpowiednio 66% i 63% wskazań (s.9).
Tabela 1. Najlepsze uniwersytety w Europie ze względu na ich miejsce w rankingu światowym (tamże, s. 25)
Co
ważne, 39 proc. respondentów nie chce studiować online (tamże, s.11). Jeśli
zatem chcemy zachęcić do studiowania w polskich uczelniach (uniwersytetach,
politechnikach, akademiach), to warto dostrzec oczekiwania młodzieży z innych
krajów, która byłaby gotowa wybrać wymarzony kierunek studiów w naszych
szkołach wyższych.
Nie
bez znaczenia jest jakość informacyjna portali uczelnianych, ale przede
wszystkim wizualizacja uczelni w takich komunikatorach społecznych, jak:
YouTube (60 proc. wskazań), Instagram (49 proc.), forma internetowa (39 proc.),
LinkedIn (37 proc.), Facebook (29 proc.) a TikTok (15 proc.) (s.27).
Cieszy
fakt, że W 2022 roku m.in. Uniwersytet
Łódzki dołączył do sieci Uniwersytetów Europejskich European University of
Post-Industrial Cities (UNIC), zajmując 8. miejsce
w Polsce oraz znajdując się w pierwszych 48 proc. uczelni europejskich w
świetle tegorocznego QS Europe University Rankings 2024. "Wyniki UŁ w kategoriach związanych
z umiędzynarodowieniem nauki i dydaktyki potwierdzają, że
strategiczne działania prowadzone od lat na uczelni przynoszą założone
efekty".
Także Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii
Grzegorzewskiej w Warszawie jest od kilkunastu lat w gronie
trzydziestu uczelni europejskich specjalizujących się w dobrostanie i prawach
dziecka Children’s Rights European Academic Network (CREAN). Dwie ostatnie
dekady są świadectwem znaczących jakościowo zmian w umiędzynarodowieniu
badań naukowych oraz kształceniu studentów także z innych krajów
świata.
Ponoć o wynikach wyborów parlamentarnych w Polsce zadecydowała "erasmusowa młodzież", która gremialnie ruszyła do komisji wyborczych.
23 października 2023
Zlikwidować kuratoria oświaty. Subito!
Z badań sondażowych Wolters Kluwer wynika, że dyrektorzy szkół nie mogli liczyć na pomoc ze strony kuratoriów oświaty. Wiem to bez tych badań, bo od trzech dekad prowadzę badania makropolityki oświatowej, z których jednoznacznie wynika powrót ministrów edukacji i tych urzędów do niechlubnych praktyk z czasów PRL.
Nie jest w tej chwili ważne, kto będzie ministrem edukacji, bo nadal jest na tym stanowisku Przemysław Czarnek. Być może odpowiedzialni za jakość edukacji dojdą do wniosku, że minister edukacji nie jest w ogóle potrzebny. Wystarczy Departament Edukacji w Ministerstwie Finansów, by zabezpieczyć właściwe środki budżetowe na jak najwyższy poziom kształcenia młodych pokoleń.
Do tego nie są potrzebne departamenty w resorcie, który w
nazwie ma edukację i naukę, ale edukacja nie jest zarządzana naukowo. Zmarnowane
są zatem środki publiczne wydawane przez trzy dekady na urzędników, którzy nie
służą jakości edukacji, nie wspominając już o jakości szkolnictwa wyższego i
nauki. To ostatnie wymaga jednak odrębnej analizy.
Nie po to 10 milionów członków
"Solidarności" upomniało się o zmianę ustroju szkolnego i polityki
zarządzania nim, by nadal utrzymywać organ władzy państwowej, a w istocie -
partyjnej, który, jak w totalitarnym rządzie PRL, traktuje system szkolny wraz
z jego administracją jak zdobycz wyborczą dla kolejnych ignorantów i partyjnych
nominatów wraz z ich znajomymi i członkami „rodzin”. Polska miała być
samorządna a ustrój oświatowy prowadzony przez profesjonalistów a nie przez nomenklaturę partyjną. Polityka oświatowa miała być objęta kontrolą społeczną.
Najwyższy
czas zlikwidować kuratoria oświaty, które nie pełniły ustawowej roli wspierania
kadr kierowniczych i nauczycielskich w doskonaleniu procesu kształcenia i
wychowania, tylko były wprzęgnięte w partyjno-ideologiczny nadzór egzekucyjny,
pozbawiający nauczycieli przedszkoli i szkół ogólnodostępnych profesjonalnej,
suwerennej i godnie wynagradzanej pracy pedagogicznej.
To
oczywiste, że rolą państwa jest zapewnienie młodym pokoleniom realizacji najwyższej
jakości edukacji. Nie są do tego potrzebne kuratoria oświaty, w żadnej mierze. To
są synekury dla urzędników, którzy za nic nie odpowiadają, natomiast nadymają
się poczuciem władzy w stosunku do tych, którzy pracują na co dzień z dziećmi
czy młodzieżą i otrzymują pensję na poziomie kompromitującym każdy rząd (od
1993 roku: SLD-PSL, AWS, PiS- z
przystawkami, SLD-PSL, PO-PSL i ponownie PiS z przystawkami).
Polityka
oświatowa nie powinna już więcej służyć ideokratom, partyjnej nomenklaturze do
powiększania stanu poparcia wyborczego. Jej rolą jest prowadzenie racjonalnej,
odpowiedzialnej przed narodem działalności osób kompetentnych na rzecz rozwoju
instytucji edukacyjnych z jak najlepiej wykształconą kadrą nauczycielską. Jeśli
będzie ona godnie wynagradzana, to będzie można także od niej wymagać jakości
kształcenia i wychowywania młodych pokoleń.
Związek Zawodowy "Solidarność" partycypując
od 1993 roku w działalności rządzącej lub opozycyjnej wobec władz państwowych,
wielokrotnie już zdradził złożone polskiemu społeczeństwu zobowiązanie do
koniecznej transformacji szkolnictwa i zarządzania nim przez polityków. Nie
liczcie na jakąkolwiek zmianę z udziałem tych czy innych związków
zawodowych, bo w ich interesie jest utrzymywanie nauczycielskiego stanu w
ustawicznym konflikcie i nędzy finansowej.
Obywatele
III RP zażądali swoim głosem wyborczym w dn. 15 października 2023 roku zmian,
które muszą stać się rzeczywistością a nie kolejną utopią i odraczaną w czasie
nadzieją. Tak szkolnictwo powszechne jak i wyższe, nauka i badania naukowe muszą
stać się bazą dla zarządzania państwem i instytucjami publicznymi niezależnie
od tego, która partia jest u władzy. Edukacja, nauka, kultura, zdrowie i
bezpieczeństwo są dobrem wspólnym, niezależnym od różnic indywidualnych,
światopoglądowych, afiliacji partyjnych i wyznaniowych. To dobro nie może
być zawłaszczane przez kolejnych nominatów partyjnych.
Niech
młodzi wyborcy, którzy obudzili się ze snu w czasie tegorocznych wyborów
parlamentarnych dopilnują, by ci, którym zostanie powierzona władza, podjęli
skuteczne działania. Dość słów, obietnic, deklaracji. Niech realna polityka
oświatowa stanie się sprawdzianem wiarygodności, rzetelności, uczciwości a
przede wszystkim profesjonalnej mądrości w tworzeniu warunków, dzięki którym
młode pokolenia nie stracą szans rozwojowych i możliwości samorealizacji.
22 października 2023
Zamiast nadzoru pedagogicznego wprowadźmy do szkół mentoring
Marta
Anna Petrášová, Ilona Prausová, Zdenĕk Štĕpánek (2014). Mentorink forma podpory
nové generace, Praha: portal, ss. 152.
Prawie dekadę temu ukazała się w Czechach książka mentorów i coach’ów, a są nimi kolejno: była doktorantka Czechosłowackiej Akademii Nauk, członkini International Coach Federation; pracowniczka ČESKÉ VYSOKÉ UČENÍ TECHNICKÉ w Pradze oraz założyciel Europejskiego Centrum Świadomego Managementu, certyfikowany coach. Przeszło 50 proc. laureatów Nagrody Nobla miało jako mentora także noblistę.
Prawdziwemu mistrzowi nie przeszkadza to, że jego
uczniowie mają sukcesy i są lepsi od niego. Już Leonardo da Vinci mówił:
„Kiepski to uczeń, który nie przewyższa swego mistrza”. Właśnie dlatego autorzy recenzowanej książki postanowili ją napisać o mentoringu, gdyż osoby kierujące z sukcesem swoją
firmą wcale nie chcą dzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, by nie
zaszkodziło to ich zyskom, a może i pogorszyło sytuację konkurentów.
Jak pisze prezydentka Czeskiego
Stowarzyszenia Mentoringu dr Alice Hamplová: „Firmy, w których jest mentoring,
wykazują mniejszą fluktuację kadr, lepszą adaptację początkujących
pracowników, efektywniejszą komunikację i szybszy przekaz umiejętności. Ich
pracownicy są bardziej umotywowani i szybciej awansują. W świetle brytyjskich
badań 60 proc. liderów potwierdziło, że miało swojego mentora, a nawet, że ich
kariera rozwijała się zgodnie z jego sugestiami. Bycie zatem mentorem jest
wielką odpowiedzialnością a zarazem sprzyja samorealizacji” (okładka).
Jak widać, w naukach społecznych
następuje powrót do kategorii, które były inaczej nazywane, ale dotyczyły w
istocie tego samego. W polskiej literaturze mentorowi odpowiada osoba znacząca,
wzór osobowy, mistrz, lider, przewodni, patron czy autorytet. Już Jan Amos Komeński pisał, że „wielkość sztuki
jest możliwa dzięki dobrym nauczycielom, dobrym uczniom i dobremu uczenia się”
(s.13). Autorzy piszą o trzech typach ludzi, a więc o tych:
1)
którym jest wszystko jedno;
2) którzy czują, że mogliby rozwijać i wykorzystać swoją kreatywność, ale potrzebują kogoś, kto pomoże im zrealizować ten cel oraz
3) którzy są
ukierunkowani na swój rozwój wewnętrzny, mają potrzebę zmiany i wierzą, że jest
to konieczne dla rozwoju ludzkiego istnienia (s.17).
Nie jest zatem bez znaczenia to, komu powierzamy swoje dzieci, kto ma mieć na nie wpływ. Kim zatem jest mentor? „To człowiek, który w świetle eksperckich doświadczeń dzieli się z pokoleniami swoim spojrzeniem na życie i wartości” (s. 18). W Polsce też ukazują się rozprawy poświęcone sztuce owego przekazu, jaką jest coaching. Jednak nie jest tym samym bycie mentorem co bycie coachem.
W Polsce nauczyciele nie
mają ani mentoringu, ani coachingu, ani superwizji, ani też koleżeńskiego
wsparcia, bo są tak silnie podzieleni, sproletaryzowani a przy tym objęci nadzorem (rzekomo pedagogicznym?) jak więźniowie w zakładach karnych, więc
trudno by zniewalani obdarzali wolnością innych. Jeśli nastąpi zmiana paradygmatu w polityce oświatowej, to może nadejdzie czas na mistrzów, autorytety, pedagogiczną solidarność, na wsparcie zamiast inwigilacji?