02 października 2023

Jak to z maturą bywało ...

 

(foto: od lewej Liceum Pedagogiczne nr 1, od prawej Liceum Pedagogiczne nr 2; źródło: ) 

       Mirosław Łunio z Gdańska przeczytał w blogu wpis Stefana Łaszyna, który jest głosem w dyskusji na temat potrzeby utrzymania dotychczasowej formuły maturalnego egzaminu. Postanowił podzielić się z Czytelnikami mojego bloga garścią niezapomnianych przeżyć, które były jego udziałem. Co ważne, wskazał na wyjątkowe rozwiązanie ustrojowe w naszym systemie kształcenia kadr nauczycielskich, jakie miało miejsce w kilka dekad temu:

 

Mój  pamiętny egzamin maturalny sprzed 60 lat  – na wesoło

        Z zainteresowaniem przeczytałem na blogu Pana Profesora  dyskusję szanownych profesorów na temat egzaminu dojrzałości zwanego potocznie maturą. Jestem emerytowanym nauczycielem techniki. Maturę zdałem 61 lat temu i nie mam odpowiedniej wiedzy, by kompetentnie włączyć się do dyskusji.. Mogę jedynie przywołać w swojej pamięci niecodzienne zdarzenie, które temu poważnemu egzaminowi wtedy towarzyszyło. Nigdy nie popierałem spisywania, tzw. ściągania. Sądzę, że po ponad 60 latach mogę przyznać się do grzechu, który wtedy popełniłem i  z którego dawno się wyspowiadałem.   

Ośrodek Szkolny w Bartoszycach, obecnie warmińsko-mazurskie, był w latach 70.XX wieku wielkim młodzieżowym centrum. Spotkali się tam wtedy, m.in. w Liceum Pedagogicznym nr 2, kandydaci na nauczycieli dwóch narodowości – polskiej i ukraińskiej, co było ewenementem w skali kraju. Ta mozaika była bogatsza, bo dopełniała ją młodzież z Liceum Pedagogicznego nr 1 i wychowankowie miejscowego Domu Dziecka nr 1. Szczególnie w czasie ciepłych wiosennych miesięcy na ośrodkowych uliczkach i skwerach było tłoczno, gwarno i wesoło. Młodzieńcza werwa,  radość i śmiech tryskały z każdego zakątka. Odnosiło się wrażenie, że młodzież tam zgromadzona stanowiła jedną wielką rodzinę.

Sroga pani profesor wyszła z sali

Był rok 1962. Początek maja. Pamiętam, jakby to było dzisiaj..  Był piękny i  ciepły  dzień. Wczesnym rankiem uczniowie klasy V Liceum Pedagogicznego nr 2,  spiesznym krokiem podążali na egzamin dojrzałości z matematyki. W auli  budynku przy ul. Limanowskiego 10,  na drugim piętrze,  zasiedli obok siebie, wywołani według alfabetu, uczniowie klasy VA, polskiej i VB, ukraińskiej. Po otwarciu koperty i przepisaniu zadań na tablicy, wszyscy zaczęli się z nimi mocować. Jedni wierzyli we własne siły, inni oczekiwali na chociażby minimalną pomoc, jak to zwykle bywało na maturach w tamtych czasach.

Mnie przypadło miejsce w rzędzie przy oknie. Uważałem, że mi się poszczęściło.  Szybko przepisałem zadania egzaminacyjne z tablicy i machinalnym, ale niezauważonym przez komisję egzaminacyjną ruchem, wyrzuciłem kartkę przez okno w kierunku budynku  Liceum Pedagogicznego nr 1  (budynki dwóch liceów stały obok siebie). Została ona szybko przechwycona i rozpoczęła się gorączkowa praca nad, jak to się w uczniowskim żargonie  mówiło, „rozwalaniem” zadań. Widocznie nie były one zbyt trudne (a może zespół je rozwiązujący był wyjątkowo kompetentny), bo po pewnym czasie w budynku nr 9, na wysokości naszej auli, pojawiła się w oknie tablica szkolna, która była zapowiedzią, że wkrótce nadejdzie oczekiwana pomoc. Tablicę ustawiono w oknie  jednej z klas, a było to możliwe dlatego, że słynąca ze srogości  w tej szkole nauczycielka śpiewu nagle przerwała lekcję i bez słowa opuściła zajmowane pomieszczenie. . 

Centrum pomocy należało zamknąć

Akcja rozwijała się bardzo dynamicznie. Za chwilę siedzący przy oknie maturzyści z „dwójki” mogli delikatnie i skrycie zerkać na nienagannie wykaligrafowane, wystawione na tablicy rozwiązania zadań, które mieli przed sobą. Pośpiech i stres powodowały, że robiono liczne pomyłki w ich przepisywaniu, bo warunki działania były ekstremalnie trudne. Wkrótce komisja egzaminacyjna, nie dając wiary swoim oczom, posłała woźnego, który kategorycznie oznajmił, że „centrum pomocy” należy natychmiast zamknąć, co też wkrótce uczyniono.

Dzisiaj, po  60 latach, które minęły od tamtych pamiętnych dni, trudno ocenić, na ile skuteczna była ta „pomoc” i kto był wtedy zaangażowany w te działania, bo bohaterowie pozostali bezimienni. Myślę jednak, że nie to jest najważniejsze. Chociaż trudno mówić o wychowawczych walorach ściągania, czy pochwalać tego rodzaju proceder, to trzeba przyznać, iż opisane zdarzenie może świadczyć, że w Ośrodku Szkolnym, gdy zachodziła taka potrzeba, nie było podziału na młodzież LP nr 1, czy LP nr 2, czy też polską i ukraińską. Panowała wtedy powszechna solidarność.

Dzisiaj nie ma już tak prymitywnych sposobów ściągania, bo jeżeli już coś podobnego ma miejsce, czego nie trzeba pochwalać, to tablicę szkolną zastępują elektroniczne urządzenia. Czy jednak nadal występuje taka bezinteresowna solidarność, którą tylko zasygnalizowałem, wracając pamięcią do tego niecodziennego zdarzenia na mojej maturze?

 Reakcją na wspomnienie o roli matury jest list pana Michała: 

Z uwagą zapoznałem się z interesującymi materiałami dotyczącymi matury. Przepraszam, że nie zareagowałem bezzwłocznie, ale ostatnio dość dużo „kursuję po medykach - okulistach, kardiologach” i nie mam jeszcze odpowiednich okularów, bo przyjmuję zastrzyki w gałkę oczną. Wracając do meritum, to matura, dla mnie osobiście jest już prawie 60-letnią historią, ale mam wnuczka w klasie maturalnej i najprawdopodobniej prof. Konarzewski nie zdoła urzeczywistnić swoich idei przed jego egzaminem maturalnym. 

Z ogromnym sentymentem wspominam tamte lata i atmosferę panująca w Ośrodku Szkolnym w Bartoszycach, ale nie przypominam sobie, aby na mojej maturze wydarzyło się coś szczególnego, coś co dałoby się i warto opisać po latach. Mirka Łunio pamiętam, to absolwent rocznika 1962. O opisanym przez niego zdarzeniu jakoś nie słyszałem, chociaż wtedy już byłem w bartoszyckim liceum. Jeżeli Mirek w nim uczestniczył, nawet był jednym z aktorów, to z pewnością coś takiego miało miejsce. Stefanie, ty zdarzenie pamiętasz, bo w nim w jakimś sensie uczestniczyłeś. A może także z tego skorzystałeś (po latach można się przyznać Profesorze).

Nie śmiem polemizować z takimi autorytetami jak profesorowie Konarzewski, Śliwerski, Łaszyn. Ale kilka nieskładnych refleksji na ten temat. Skłonny byłbym

zgodzić się z prof. Konarzewskim, aby egzaminy maturalne przeprowadzały wyższe uczelnie. Ale tu powstaje szereg problemów szczegółowych: czy wszystkie uczelnie - także prywatne? Czy np. medyczne także? Czy matura  byłaby obligatoryjna dla wszystkich abiturientów szkół średnich? Czy to byłoby równoznaczne z przyjęciem na studia wyższe? Pomijam tu wszelkie zagadnienia techniczno-organizacyjne proponowanego rozwiązania.

W moim skromnym przekonaniu matura, to nie jakiś super sprawdzian wiedzy, a raczej zwieńczenie cztero- czy pięcioletniej edukacji w szkole średniej. Na ile mobilizuje do nauki, do przeczytania obowiązującej lektury nie potrafię powiedzieć - ale chyba to jest jednym z celów egzaminu zwanego maturą, Śmiem przypuszczać, że prof. Konarzewskiemu bardziej chodzi o obiektywizację przebiegu egzaminu maturalnego, niż o samo miejsce, gdzie ma to się odbywać. 

Przeniesienie na uczelnie - poza dodatkowym stresem maturzystów i problemami organizacyjnymi na uczelniach - niewiele zmieni. Może lepszym rozwiązaniem byłoby powoływanie przy szkołach średnich komisji maturalnych (nazwijmy je umownie „zewnętrznymi”), składających się z pedagogów, metodyków oraz specjalistów przedmiotowych spoza szkoły.

Moim zdaniem, problemem nad którym warto byłoby podyskutować, to „System kształcenia nauczycieli”. Śmiem twierdzić, że takowego systemu nie ma, a może jestem w błędzie, bo moja wiedze na ten temat jest zbyt ogólnikowa.  Pozdrawiam serdecznie  - Michał. 


01 października 2023

Z niemieckimi pedagogami o pedagogice religii

 



Wraz z prof. UŁ Anetą Rogalską-Marasińską odbyliśmy wielogodzinną rozmowę z niemieckimi pedagogami z  Katolickiego Uniwersytetu Eichstaett-Ingolstadt - kierownikiem Katedry Pedagogiki Religii, Katechetyki i Dydaktyki Religijnej - prof. Ulrichem Kropačem, dyrektorem administracyjnym Katedry - Klausem Königem oraz adiunktem ks. dr. Mariuszem Chrostowskim. Naukowcy z Niemiec przyjechali do Polski, by przeprowadzić rozmowy z naszymi pedagogami na temat religii w kształceniu ogólnym w naszych krajach. 

Rozmowa dotyczyła roli religii w polskim społeczeństwie oraz kompetencji religijnych osób dorosłych, niezależnie od tego, czy ktoś sam jest osobą religijną, czy nie. Ze względu na silny wpływ religii na społeczeństwo i politykę, niemieccy pedagodzy mówili o tym, w jakim stopniu kompetencje religijne powinny być częścią kanonu ogólnego kształcenia w szkołach. 

Tego typu problematyka rodzi szereg kwestii, jak np. Jak powinna być zorganizowana edukacja religijna, aby z jednej strony zabezpieczyć prawo człowieka do wolności wyznania (zarówno w jego pozytywnym, jak i negatywnym rozwoju), a z drugiej strony jak zwiększyć potencjał edukacyjny religii lub uznać i ograniczyć ewentualne przejawy fundamentalizmu? Jaka forma organizacji edukacji religijnej jest odpowiednia: edukacja wyznaniowa, wielowyznaniowa czy też religioznawcza? Które kompetencje cząstkowe należą do kompetencji religijnych? Jakie specyfikacje merytoryczne należy wprowadzić? W jaki sposób można prowadzić dialog między ludźmi religijnymi i "religijnie niemuzykalnymi" (Max Weber), co jest niezbędnym w ideologicznie pluralistycznym społeczeństwie? itd.

W międzyczasie dążenia sekularyzacyjne w Niemczech znacznie zmieniły wymowę chrześcijaństwa w tym kraju, nawet jeżeli chrześcijański charakter społeczeństwa jest nadal widoczny. Podobnie też skutki sekularyzacji dotarły również do Polski. W celu poszukiwania odpowiedzi na postawione pytania, zostanie powołany interdyscyplinarny zespół ekspertów z obu krajów, których praca będzie przedmiotem wspólnych dyskusji, badań.

Spotkanie z niemieckimi naukowcami inicjuje ciekawą i owocną współpracę bilateralną. Prof. UŁ Aneta Rogalska-Marasińska pojedzie do tej uczelni z rewizytą, by zobaczyć w ramach hospitowanych zajęć dydaktycznych, w jaki sposób są wdrażane przez kadrę akademicką powyższego Uniwersytetu założenia edukacji na rzecz  zrównoważonego rozwoju.   


30 września 2023

Dialektyka władzy (The dialectic of power) w najnowszym wydaniu "Studia z Teorii Wychowania"

 


Najnowszy numer kwartalnika "STUDIA Z TEORII WYCHOWANIA " (2/2023)  powstał w ramach międzynarodowego projektu dotyczącego filozofii, edukacji, władzy i przemocy  (2021–2023), którym kierowali profesorowie: Andrzej Wierciński (Uniwersytet Warszawski) i Bogusław Milerski (Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie). 

Tom monograficzny ukazał się pod tytułem Dialektyka władzy i jest dostępny online pod adresem https://sztw.chat.edu.pl/resources/html/articlesList?issueId=15762 . Współpraca intelektualna i osobista z profesorami była także dla mnie wielką przyjemnością. W gronie autorskim - jak pisze prof. A. Wierciński do wszystkich autorów - doświadczyliśmy tego, co sprzyja naszemu rozwojowi osobistemu jako egzystencja hermeneutica w zamieszkiwaniu świata z Innymi. 

Wyobrażamy sobie naszą rolę w kształtowaniu przyszłości dzielenia się naszym Lebenswelt poprzez przeżywanie naszej hermeneutycznej gościnności wobec wszystkiego, co należy zrozumieć. Jestem przekonany, że kontynuowanie tego typu współpracy sprzyja zwiększaniu w międzynarodowej debacie naukowej obecności także polskiej myśli pedagogicznej i filozoficznej stając się ekscytującym źródłem wzajemnej inspiracji.

Redaktorzy monograficznego tomu piszą: 

The dialectic of power is one of the fundamental questions of pedagogy. Recognizing that power is a multidimensional phenomenon that manifests itself differently in different contexts, a number of disciplines and paradigms have exposed the dynamics of power at work in pedagogy and in the broader social and cultural contexts of education. A hermeneutic approach to power seeks to cultivate sensitivity and attunement to the interpretive experience of power as a lifelong and collective endeavor of (self-)education. Different situations of detecting, interpreting, critiquing, exercising, accepting, and resisting various manifestations of power in our lives all call for engaging in (self-)education as a constant seeking for the right measure, as a permanent formation (Bildung) to discernment, conversation, and responsibility. 

Learning and teaching to live with and think about power is an essential way of being in the world with ourselves and Others. The international, collaborative research project “Philosophy, Education, Power, and Violence” exhibited in this journal brings together diverse reflections and case studies on the dialectic of power in the spirit of fostering hermeneutic synodality as a model for the empowering experience of (self-)education. 


29 września 2023

Akademicy przechodzą na (wcześniejszą) emeryturę

 


W czasie zebrania Instytutu Pedagogiki Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie jego kierownictwo żegnało odchodzących na emeryturę niezwykle zasłużonych dla Uczelnia, nauki i kształcenia studentów oraz kadr akademickich swoich pracowników. Wyrażono nadzieję, że niezależnie od zmiany statusu społeczno-zawodowego będą włączać się do parcjalnych zadań, projektów jako recenzenci wydawniczy, naukowi i mentorzy dla młodych naukowców. 

Katedrą Historii Wychowania w APS, kierowała w ostatnich latach prof. dr hab. Hanna Markiewicz. Otrzymała bukiet kwiatów i symboliczny upominek od władz APS, a kierujący obecnie tą jednostką prof. APS dr hab. Jacek Kulbaka przypomniał wszystkim ogromne zasługi Pani Profesor dla rozwoju badań z historii wychowania i oświaty. Przedmiotem Jej zainteresowań badawczych była historia instytucji i koncepcji edukacyjnych na ziemiach polskich w XIX wieku i dwudziestoleciu międzywojennym, a także badała działalność oświatową towarzystw społecznych w tym okresie ze szczególnym uwzględnieniem Polskiej Macierzy Szkolnej na Kresach Wschodnich. 

Droga rozwoju i kariery naukowej Pani Profesor rozpoczęła się w 1975 roku po ukończeniu na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego studiów magisterskich na kierunku pedagogika. Rozprawę doktorską z historii wychowania obroniła w 1982 roku w tej samej uczelni. Habilitowała się w 2005 roku w dziedzinie nauk humanistycznych, w dyscyplinie historia z zakresu badań historyczno-oświatowych. Tytuł profesora nauk społecznych uzyskała w 2018 roku. 

Współcześni badacze dziejów polskiej oświaty korzystają z bogactwa osiągnięć naukowych prof. Hanny Markiewicz, która wydała tak znakomite prace, jak: 

o    Rzecz o Polskiej Macierzy Szkolnej, Wyd. APS, Warszawa 2016

o    Józef Stemler-działacz oświatowy II R.P, Edukacja Zawodowa i Ustawiczna. Polsko-Ukraiński Rocznik Naukowy1/2016

o    Obraz społeczności akademickiej we wspomnieniach (artykuł w druku)

o    Działalność Polskiej Macierzy Szkolnej w pierwszym okresie jej istnienia (artykuł w druku)

o    Działalność Koła Polskiej Macierzy Szkolnej w Równem na Wołyniu w latach 1924-33 w świetle sprawozdań Towarzystwa w: W kręgu historii wychowania, Warszawa 2013

o    Sami tworzyliśmy tę historię- księga pamiątkowa z okazji 90 rocznicy powstania APS, Warszawa 2012 (red)

o    Społeczna działalność opiekuńczo-edukacyjna na Litwie na przełomie XVIII i XIX w. w: Z dziejów polskiej kultury i oświaty od średniowiecza do początków XX w. Kraków 2010

o    Działalność opiekuńczo wychowawcza Wileńskiego Towarzystwa Dobroczynności 1807-1813, Warszawa 2010

o    Wybrane zagadnienia z historii wychowania, Warszawa 2006

o    Działalność opiekuńczo-wychowawcza Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności 1814-1914, Warszawa 2002.

Ze względów zdrowotnych musiał przejść na wcześniejsza emeryturę prof. APS dr hab. Józef Bednarek, którego środowisko polskiej oświaty i akademickiej pedagogiki poznało dzięki licznym rozprawom z pedagogiki mediów.  Profesor od wielu lat prowadził badania w środowiskach szkolnych i pozaszkolnych dotyczące zagrożeń w cyberprzestrzeni. Kierował Pracownią Metod Multimedialnych w Edukacji w Instytucie Pedagogiki APS. 



Prof. APS Józef Bednarek należy do jednego z najbardziej płodnych naukowo nauczycieli akademickich. Wydał bowiem tak ważne publikacje autorskie i współautorskie, jak:  Multimedia w kształceniu; Kształcenie na odległość: podstawy dydaktyki; Media w nauczaniu; Cyberświat - możliwości i zagrożenia; Zagrożenia cyberprzestrzeni i świata wirtualnego; Społeczeństwo informacyjne i media w opinii osób niepełnosprawnych; Mulimedialne kształcenie ustawiczne nauczycieli: teoria, badania, praktyka; Multimedia w działalności szkoleniowo-wychowawczej; Zagrożenia cyberprzestrzeni i świata wirtualnego;  Człowiek w świecie rzeczywistym i wirtualnym. Nowy wymiar zagrożeń w świecie realnym i wirtualnym, i in. 


Z tego samego zespołu naukowo-badawczego przeszła na emeryturę dr Anna Andrzejewska, która współredagowała i współtworzyła także z prof. J. Bednarkiem wiele rozpraw naukowych. Jej głównym obszarem badawczych zainteresowań były podobnie patologie społeczne w przestrzeni cyfrowej, cyberprzestępczość, technologie informacyjno-komunikacyjne w kształceniu i wspomaganiu rozwoju uczniów czy tendencje rozwojowe najnowszych mediów cyfrowych. 


(źródło fotografii: bloger, www.aps.edu.pl) 

 

28 września 2023

O utrzymaniu matury w obecnej postaci

 


Cieszę się, że jest komentarz do mojego wpisu na temat egzaminu maturalnego, o którym wypowiedział się na łamach "Polityki" profesor Krzysztof Konarzewski.  Zamieszczane bowiem na Facebooku lajki, krótkie komentarze czy przekierowania do tego wywiadu szybko znikają w zalewie setek czy nawet tysięcy różnych wpisów. Dlatego publikuję wypowiedź pedagoga, profesora Stefana Łaszyna - autora omawianej także w blogu książki p.t. "Klasy ukraińskie w Liceum Pedagogicznym Nr 2 w Bartoszycach w latach 1956-1970". 

Profesor pisze:     

Jestem za utrzymaniem matury Egzamin dojrzałości, zwany maturą, budzi sentyment, i to przez długie lata, u każdego kto go zdawał. Prof. K. Konarzewski stwierdza, że po licznych dyskusjach „Przeważył pogląd, żeby utrzymać maturę, bo to ona zamyka okres kształcenia w szkole średniej, a tym samym podnosi jej prestiż i poziom nauczania”. Dziennikarka przeprowadzająca wywiad uważa, że „Współtwórca polskiego systemu egzaminów zewnętrznych nie widzi sensu w masowej maturze...”. Swego czasu toczyła się ożywiona dyskusja na ten temat, która teraz straciła na sile.

Jednak temat jest nadal ważny i aktualny. Matura, która jest poddawana krytyce, ulega cały czas niby pewnym modyfikacjom, nadal ma się dobrze. Opowiadam się za utrzymaniem matury, dalszą dyskusją na jej temat i doskonaleniem tego egzaminu. 

Oto tylko niektóre argumenty:

1. Matura ma tradycję, chociaż nie nobilituje, co miało miejsce po wojnie. Mówiono podobno wtedy z dumą, że „ktoś ma przedwojenną maturę”. Pewnie zaświadczało to o wysokiej jakości średniego wykształcenia w przedwojennej Polsce. Dzisiaj, w kapitaliźmie i studia nie budzą podziwu, przynajmniej niektóre, bo liczy się przedsiębiorczość, by nie powiedzieć życiowy spryt.

2. Prof. K. Konarzewski stwierdza; że „Dziś maturę zdaje ok. 80 proc. uczniów liceów i techników, a na studia idzie połowa z nich. Po co drugiej połowie ten papier?”. Wydaje mi się, że może się on przydać przy różnych okazjach, np. wyjeździe za granicę (gdy podobny egzamin obowiązuje w docelowym kraju), w staraniach o przyjęcie do szkół pomaturalnych, a przecież są takie w Polsce.

3. Jeżeli uczelnie wyższe organizowałyby egzamin na wzór matury, czy też taki egzamin miałyby organizować inne szkoły o przyjęciu do których wymagana byłaby matura? Czy, aby podjąć w nich naukę wystarczyłoby ukończenie szkoły średniej? To należałoby ustalić. Dzisiaj w Polsce są jeszcze szkoły policealne w których podjęcie nauki nie wymaga matury.

4. Wydaje się, że matura pozwala szkołom średnim w jakimś stopniu „kontrolować” poziom edukacji i ewentualnie próbować go modyfikować w kierunku pozytywnym. Teraz takim miernikiem jest pewnie zdawalność na studia, ale tutaj mankament polega na tym, że – jak stwierdziliśmy wyżej - wszyscy absolwenci na studia nie zdają. Oprócz tego przepływ takich informacji nie jest łatwy.

5. Wydaje się, że lepiej, że egzamin życiowy, jak go często i chyba nie bez powodu nazywają „dojrzałości”, odbywa się w macierzystej szkole, w placówce, w której uczeń spędził 4 lata swego pracowitego życia. Są to dla niego warunki bardziej naturalne, a więc i mniej stresujące, a stres, jak wiadomo, od pewnego poziomu jest raczej paraliżujący.

6. I argument, który pewnie nie da się obronić. Oceny wiedzy i umiejętności kandydatów na studia w uczelniach niekiedy dokonują nauczyciele akademiccy, który niezbyt dobrze orientują się w programie szkoły średniej. Wiadomo, że nie tylko te dwa komponenty są oceniane, ale chyba przede wszystkim. A taki egzamin w uczelni byłby dla absolwenta LO, czy technikum jedynym poważnym sprawdzianem po szkole średniej. 

Pamiętam jakie „spustoszenie” na kierunkach wychowanie przedszkolne i nauczanie początkowe, kiedyś były takie dwa odrębne, sieli wybitni specjaliści z różnych wydziałów, którzy uczyli nauki o języku, matematyki, muzyki, plastyki i nie rozumieli, że przyszli na tzw. usługówkę i nie są na swoim macierzystym wydziale. Można powiedzieć, że powinni byli trzymać się programu. To prawda, ale nie zawsze im się to udawało. Nie chodziło o to, by zaniżać poziom, ale dostosować wymagania do aktualnej sytuacji.

Rozumiem, że to jest inny problem i pewnie nie powinien być tutaj podnoszony. Swoje uwagi do wywiadu prof. K. Konarzewskiego wysyłam z opóźnieniem, bo okresowo przebywam za granicą i dopiero teraz dotarła do mnie papierowa wersja „Polityki” z tym ważnym, interesującym i godnym przestudiowania wywiadem.

Jeżeli Pan Profesor B. Śliwerski pozwoli, korzystając z okazji, chciałbym serdecznie pozdrowić prof. K. Konarzewskiego, z którym w latach 70.XX wieku funkcjonowaliśmy razem na Wydziale Pedagogicznym UW, pełniąc wprawdzie różne role (asystent, doktorant). Bardzo mile wspominam nasze kontakty.

Stefan Łaszyn" 


27 września 2023

Odszedł rektor - elekt, pedagog - dr Andrzej Gołębiowski

 

Kiedy odchodzi nagle osoba w sile wieku, tak zaangażowana w rozwój uczelni i kształcenie studentów, jaką był prof. AHNS, dr Andrzej Gołębiowski, to jest to trauma bardziej trudna do przepracowania. Zmarły pedagog był absolwentem Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, gdzie w 2000 roku obronił rozprawę doktorską  z pedagogiki społecznej zatytułowaną: "Katecheza formą profilaktyki choroby alkoholowej i narkomanii". Jako adiunkt był zatrudniony w Politechnice Radomskiej im. Kazimierza Pułaskiego na Wydziale Filologiczno-Pedagogicznym. Tam też powstał na Wydziale Nauczycielskim, Instytut Kultury Fizycznej i Pedagogiki, w którym prowadził zajęcia z pedagogiki społecznej.  

Ze względu na własne środowisko rodzinne i miejsce zamieszkania podjął się funkcji dziekana Wydziału Nauk Społecznych w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu, a nastęnie na funkcję prorektora tej Uczelni. Po zakończonej kadencji został powołany na funkcję rektora Wyższej Szkoły Handlowej im. Króla Stefan Batorego w Piotrkowie Trybunalskim. W związku z likwidacją tej szkoły wyższej powrócił do zarządzania w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu pełniąc w niej funkcję dziekana Wydziału Zamiejscowego w Mielcu, a z chwilą przekształcenia tej szkoły w Akademię Handlową Nauk Stosowanych powierzono mu funkcję dziekana Wydziału Studiów Strategicznych i Technicznych w Radomiu.

Pan dr A. Gołębiowski był bowiem wiceprezesem Zarządu Oddziału Radomskiego Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej, członkiem Drohiczyńskiego Towarzystwa Naukowego oraz Europejskiego Stowarzyszenia dla Bezpieczeństwa. Niezależnie od pracy administracyjno-akademickiej był autorem programów profilaktycznych w zakresie uzależnień od alkoholu i narkotyków publikując z tej problematyki artykuły naukowe.  

Został w tym roku rektorem-elektem, ale organizm odmówił posłuszeństwa. Zmarł nagle 24 wrzesnia br. Dla społeczności Akademii Handlowej Nauk Stosowanych jest to niewątpliwie ogromna strata, bowiem lokowano w Nim ogromną nadzieję na wspomaganie w procesie zarządzania i kształcenia dalszego rozwoju tej uczelni. Requiescat in pace.

 

(źródło fotografii: www.ahns.pl)         

26 września 2023

Spotkań Czesława Kupisiewicza z innymi uczonymi ciąg dalszy

 


W ostatnim roku swojego życia wybitny uczony - członek rzeczywisty PAN, pedagog, historyk i komparatysta oświaty Czesław Kupisiewicz (1924-2015) przygotował leksykograficzny zbiór syntetycznych wspomnień o znaczących osobach w jego akademickim rozwoju. Obiecałem Profesorowi, że po kilku latach opublikuję w blogu niektóre z nich, by potwierdzić jak ważna jest pamięć o kształtowaniu się znaczących relacji między naukowcami. 

Kupisiewicz osobiście zaznaczył to we wstępie: 

"Chciałbym przy tym podkreślić,  że nie wszystkie z przywołanych tutaj przeze mnie osób są za „bardzo ważne” powszechnie uważane, nie wszystkie były dla mnie równie ważne, ale wszystkie zaznaczyły swoją obecność w mojej pamięci. Ten też wzgląd sprawił, że postanowiłem odtworzyć związane z nimi wydarzenia.

W moim dość już długim życiu spotykałem się z wieloma ludźmi. Byli wśród nich także ludzie powszechnie znani, „z pierwszych stron gazet”, aczkolwiek nie wszyscy z nich zasługują na  zaliczenie do kategorii osób wybitnych ze względu na ich takie czy inne zasługi. Jeśli zatem  zamieszczam i ich na niniejszej liście spotkań z „wybitnymi osobami”, to czynię tak nie  tyle z racji wysokiej oceny ich zasług, ile dla odnotowania  faktu, że i takie spotkania również w moim życiu miały miejsce. 
Nazwiska osób, z którymi dane mi było się spotykać, umieszczam w  porządku alfabetycznym, a nie chronologicznym. Ma to pewne zalety, ale i słabe strony, ponieważ niejednokrotnie figurują obok siebie spotkania znacznie od siebie oddalone w czasie. Pragnę również podkreślić, że moje sprawozdania z owych spotkań mają charakter subiektywny".   

Dzisiaj kolejna część wspomnień uczonego, w której uzupełniam jedynie brakujące daty: 

BALEY Stefan (1885 – 1952). 


"W czasie moich studiów na UW był profesorem psychologii wychowawczej oraz autorem znakomitego podręcznika tej dyscypliny. Miewał, jak mawiali studenci, humory, które były przedmiotem licznych anegdot. Mnie również dane było uczestniczyć w wydarzeniu, które miało taki właśnie charakter. Oto ono. Zdecydowałem się prosić profesora o wyznaczenie mi terminu egzaminu z psychologii wychowawczej, ostatniego przed obroną mojej rozprawy magisterskiej. Z podobnym zamiarem nosił się również jeden z moich przyjaciół. Udaliśmy się więc razem do profesorskiego gabinetu, w którym, jak się okazało, było już kilkoro studentów. Profesor, który coś do nich mówił podniesionym głosem, zauważył nas po chwili i zapytał:

„A panowie to też chcecie mnie prosić o przeegzaminowanie najwcześniej za pół roku, ponieważ teraz nie jesteście jeszcze do tego dobrze przygotowani? Przecież to bezczelność – kontynuował – skąd mogę na przykład wiedzieć, czy przed tym terminem nie wpadnę pod tramwaj?”

„Panie profesorze, my tylko chcemy?”, powiedział mój przyjaciel, „ustalić i ewentualnie”.

„Czyżbym miał rozumieć, że panowie już możecie ten egzamin zdawać? No nareszcie! Pojawili się nieoczekiwanie jacyś solidni studenci. Bardzo dobrze. Zaraz panów przeegzaminuję, tu na miejscu oraz w obecności tych kunktatorów, którzy chcą zdawać za pół roku”, tu wskazał ręką na stojących pod ścianą kolegów. „Rozumiem, że panowie są do egzaminu przygotowani,  inaczej prosilibyście o późniejszy termin. Przypominam też sobie, że chodzicie na moje wykłady, a to jest istotne. Niech pan więc siada na moim fotelu”, zwrócił się do mojego przyjaciela, „a ja pomyślę nad pytaniami”. Przyjaciel, blady z przerażenia, usadowił się w profesorskim fotelu, a ja uświadomiłem sobie, że pamięć profesorska też bywa zawodna, ponieważ ja uczęszczałem na wykłady profesora w tzw. kratkę, a mój przyjaciel w ogóle na tego nie robił.

Tymczasem profesor oświadczył po krótkim namyśle, że właściwie nie widzi powodu, aby trzeba było przyjaciela egzaminować, ponieważ ten musi być do egzaminu dobrze przygotowany, skoro gotów jest zdawać go niejako marszu. „Zobaczcie – zwrócił się do „kunktatorów” –że profesor Baley docenia solidność”, poprosił przyjaciela o indeks i wpisał mu ocenę „bdb”. Mnie przeprosił, że musi już iść na obiad i wyznaczył termin egzaminu za tydzień.

„Uszczypnij mnie”, powiedział po wyjściu z profesorskiego gabinetu mój przyjaciel, bo nie uwierzę. „Przecież miałem się dopiero udać do biblioteki po książki, które trzeba przestudiować do egzaminu, a tu już jest po wszystkim”. Ja miałem mniej szczęścia, ponieważ trafiłem na zły humor profesora i egzamin musiałem zdawać, o czym piszę zresztą w moich Okruchach wspomnień". 

 

BANACH  Czesław (ur. 1931-2020), 


"pedagog i działacz oświatowy, od 1988 profesor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie, członek Komitetu Ekspertów do spraw Edukacji Narodowej, ostatnio członek Komitetu Prognoz przy prezydium PAN „Polska 2000 Plus”. Poznaliśmy się podczas jednego z moich wykładów gościnnych w Krakowie w latach 60. XX wieku i od tego czasu utrzymujemy stałe i dość ścisłe kontakty. Ich materialnym świadectwem była ekspertyza na temat perspektyw rozwojowych polskiej  edukacji do roku 2020".

 

 GIEYSZTOR Aleksander  (1916 – 1999). 

"Poznałem go na UW, kiedy byłem prorektorem tej uczelni. Wiedziałem, że cieszy się powszechnym szacunkiem i uznaniem nie tylko jako wybitny  mediewista, lecz również oficer Armii Krajowej oraz człowiek, który wiele zrobił dla odbudowy Uniwersytetu Warszawskiego po drugiej wojnie światowej. Tak się złożyło, że zwrócono się do mnie o opracowanie tzw. superrecenzji w sprawie utworzenia w Pułtusku  postulowanej przez grupę profesorów, głównie z UW, Akademii Humanistycznej. 


 

Opinie na ten temat były podzielone, a władzom zależało na jednoznacznym stanowisku. Poproszono mnie więc o przygotowanie wspomnianej wyżej superecenzji. Przeanalizowałem wszystkie napisane w rzeczonej kwestii stanowiska i na tej podstawie opowiedziałem się za wnioskiem wspomnianej grupy profesorów. Nic już nie stało na przeszkodzie, aby w Pułtusku powstała nowa uczelnia akademicka, która nosi obecnie imię profesora Gieysztora. Po jakimś czasie od przekazania władzom mojej recenzji profesor Gieysztor zaprosił mnie do uniwersyteckiego klubu na kawę, aby mi dziękować za poparcie wniosku, który – jak powiedział – ożywi intelektualnie naszą prowincję oraz ułatwi jej mieszkańcom bezpośredni dostęp do studiów wyższych".

(źródło fotografii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Gieysztor)  

GLASER  Robert (ur. 1921). 

"Amerykański psycholog wychowawczy, w latach mojego pobytu w USA (1965 – 1966) dyrektor Learning Research and Development Center w Pittsburgu i mój „naukowy doradca”. Żywo interesował się Polską, skąd pochodziła część jego rodziny, prosił mnie o tłumaczenie z niemieckiego interesujących go artykułów niemieckich psychologów oraz tłumaczenie na polski kilku jego artykułów, które później opublikowano w „Kwartalniku Pedagogicznym”. Nosił się z zamiarem przyjazdu do Polski z cyklem wykładów, ale nie udało mu się tego zamiaru zrealizować". 

 

 GRUSZCZYK-KOLCZYŃSKA Edyta (ur. 1940), 

"pedagog, profesor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi i Akademii Pedagogiki Specjalnej; zajmuje się problemami nauczania i uczenia się matematyki dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a także wspomagania i rozwijania ich  rozwoju umysłowego. Jest wybitną specjalistką w zakresie pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej, a jej liczne książki  są powszechnie czytane.


Spotkaliśmy się, kiedy Edyta Gruszczyk, wówczas jeszcze doktor, chciała się dowiedzieć, czy jej rozprawa habilitacyjna odpowiada wymaganym na UW standardom. Z tym pytaniem zwróciła się do mnie podczas jednego z  moich dyżurów.. Ponieważ niedawno przeczytałem tę rozprawę, moja odpowiedź była jednoznacznie pozytywna. Usłyszałem podziękowanie i moja  interlokutorka szybko wybiegła z pokoju. Tymczasem ja chciałem z nią porozmawiać na temat owej rozprawy, ponieważ jej temat żywo mnie interesował. 

Ponownie spotkaliśmy się dopiero w 2004 roku. Tym razem rozmowa trwała dostatecznie długo, aby pani Gruszczyk-Kolczyńska – już jako ceniony profesor –  mogła mi przedstawić zarówno wyniki swoich dotychczasowych badań, jak i plany dalszych badań i publikacji. Jedne i drugie były imponujące. Miałem  przyjemność recenzować kilka książek Edyty Gruszczyk- Kolczyńskiej i współpracującej z nią mojej magistrantki sprzed lat, Ewy Zielińskiej. Dodam, że pani profesor jest bardzo dobrą szachistką,  o czym przekonałem się osobiście".

 

GRZEGORZEWSKA  Maria (1888 – 1967), 

"pedagog i psycholog, założycielka i dyrektor Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej (obecnie Akademia Pedagogiki Specjalnej), w latach 1957 – 1959 profesor UW. Była obecna podczas publicznej rozprawy mojej rozprawy doktorskiej na Wydziale Filozoficzno-Społecznym UW w dniu 2 czerwca 1959 roku. Po obronie gratulowała mi trafnie dobranego tematu rozprawy i naukowego awansu. Powiedziała, że przydałby się taki dydaktyk w kierowanym przez nią Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej".