W
ostatnim roku swojego życia wybitny uczony - członek rzeczywisty PAN, pedagog,
historyk i komparatysta oświaty Czesław Kupisiewicz (1924-2015)
przygotował leksykograficzny zbiór syntetycznych wspomnień o znaczących osobach
w jego akademickim rozwoju. Obiecałem Profesorowi, że po kilku latach
opublikuję w blogu niektóre z nich, by potwierdzić jak ważna jest pamięć o
kształtowaniu się znaczących relacji między naukowcami.
Kupisiewicz
osobiście zaznaczył to we wstępie:
"Chciałbym
przy tym podkreślić, że nie wszystkie z przywołanych tutaj przeze
mnie osób są za „bardzo ważne” powszechnie uważane, nie wszystkie były dla mnie
równie ważne, ale wszystkie zaznaczyły swoją obecność w mojej pamięci. Ten też
wzgląd sprawił, że postanowiłem odtworzyć związane z nimi wydarzenia.
W
moim dość już długim życiu spotykałem się z wieloma ludźmi. Byli wśród nich
także ludzie powszechnie znani, „z pierwszych stron gazet”, aczkolwiek nie
wszyscy z nich zasługują na zaliczenie do kategorii osób wybitnych
ze względu na ich takie czy inne zasługi. Jeśli zatem zamieszczam i
ich na niniejszej liście spotkań z „wybitnymi osobami”, to czynię tak
nie tyle z racji wysokiej oceny ich zasług, ile dla
odnotowania faktu, że i takie spotkania również w moim życiu miały
miejsce.
Nazwiska osób, z którymi dane mi było się spotykać, umieszczam w porządku
alfabetycznym, a nie chronologicznym. Ma to pewne zalety, ale i słabe strony,
ponieważ niejednokrotnie figurują obok siebie spotkania znacznie od siebie
oddalone w czasie. Pragnę również podkreślić, że moje sprawozdania z owych
spotkań mają charakter subiektywny".
Dzisiaj
kolejna część wspomnień uczonego, w której uzupełniam jedynie brakujące
daty:
BALEY Stefan (1885 – 1952).
"W
czasie moich studiów na UW był profesorem psychologii wychowawczej oraz autorem
znakomitego podręcznika tej dyscypliny. Miewał, jak mawiali studenci, humory,
które były przedmiotem licznych anegdot. Mnie również dane było uczestniczyć w
wydarzeniu, które miało taki właśnie charakter. Oto ono. Zdecydowałem się
prosić profesora o wyznaczenie mi terminu egzaminu z psychologii wychowawczej,
ostatniego przed obroną mojej rozprawy magisterskiej. Z podobnym zamiarem nosił
się również jeden z moich przyjaciół. Udaliśmy się więc razem do profesorskiego
gabinetu, w którym, jak się okazało, było już kilkoro studentów. Profesor,
który coś do nich mówił podniesionym głosem, zauważył nas po chwili i zapytał:
„A panowie to też chcecie mnie prosić o
przeegzaminowanie najwcześniej za pół roku, ponieważ teraz nie jesteście
jeszcze do tego dobrze przygotowani? Przecież to bezczelność – kontynuował –
skąd mogę na przykład wiedzieć, czy przed tym terminem nie wpadnę pod tramwaj?”
„Panie profesorze, my tylko chcemy?”, powiedział mój
przyjaciel, „ustalić i ewentualnie”.
„Czyżbym miał rozumieć, że panowie już możecie ten
egzamin zdawać? No nareszcie! Pojawili się nieoczekiwanie jacyś solidni
studenci. Bardzo dobrze. Zaraz panów przeegzaminuję, tu na miejscu oraz w
obecności tych kunktatorów, którzy chcą zdawać za pół roku”, tu wskazał ręką na
stojących pod ścianą kolegów. „Rozumiem, że panowie są do egzaminu
przygotowani, inaczej prosilibyście o późniejszy termin. Przypominam też
sobie, że chodzicie na moje wykłady, a to jest istotne. Niech pan więc siada na
moim fotelu”, zwrócił się do mojego przyjaciela, „a ja pomyślę nad pytaniami”.
Przyjaciel, blady z przerażenia, usadowił się w profesorskim fotelu, a ja
uświadomiłem sobie, że pamięć profesorska też bywa zawodna, ponieważ ja
uczęszczałem na wykłady profesora w tzw. kratkę, a mój przyjaciel w ogóle na
tego nie robił.
Tymczasem profesor oświadczył po krótkim namyśle, że
właściwie nie widzi powodu, aby trzeba było przyjaciela egzaminować, ponieważ
ten musi być do egzaminu dobrze przygotowany, skoro gotów jest zdawać go
niejako marszu. „Zobaczcie – zwrócił się do „kunktatorów” –że profesor Baley
docenia solidność”, poprosił przyjaciela o indeks i wpisał mu ocenę „bdb”. Mnie
przeprosił, że musi już iść na obiad i wyznaczył termin egzaminu za tydzień.
„Uszczypnij mnie”, powiedział po wyjściu z
profesorskiego gabinetu mój przyjaciel, bo nie uwierzę. „Przecież miałem się
dopiero udać do biblioteki po książki, które trzeba przestudiować do egzaminu,
a tu już jest po wszystkim”. Ja miałem mniej szczęścia, ponieważ trafiłem na
zły humor profesora i egzamin musiałem zdawać, o czym piszę zresztą w
moich Okruchach wspomnień".
BANACH Czesław (ur. 1931-2020),
"pedagog
i działacz oświatowy, od 1988 profesor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie,
członek Komitetu Ekspertów do spraw Edukacji Narodowej, ostatnio członek
Komitetu Prognoz przy prezydium PAN „Polska 2000 Plus”. Poznaliśmy się podczas
jednego z moich wykładów gościnnych w Krakowie w latach 60. XX wieku i od tego
czasu utrzymujemy stałe i dość ścisłe kontakty. Ich materialnym świadectwem
była ekspertyza na temat perspektyw rozwojowych polskiej edukacji do
roku 2020".
GIEYSZTOR Aleksander (1916 – 1999).
"Poznałem go na UW, kiedy byłem prorektorem tej
uczelni. Wiedziałem, że cieszy się powszechnym szacunkiem i uznaniem nie tylko
jako wybitny mediewista, lecz również oficer Armii Krajowej oraz
człowiek, który wiele zrobił dla odbudowy Uniwersytetu Warszawskiego po drugiej
wojnie światowej. Tak się złożyło, że zwrócono się do mnie o opracowanie tzw.
superrecenzji w sprawie utworzenia w Pułtusku postulowanej przez grupę
profesorów, głównie z UW, Akademii Humanistycznej.
Opinie na ten temat były podzielone, a władzom
zależało na jednoznacznym stanowisku. Poproszono mnie więc o przygotowanie
wspomnianej wyżej superecenzji. Przeanalizowałem wszystkie napisane w rzeczonej
kwestii stanowiska i na tej podstawie opowiedziałem się za wnioskiem
wspomnianej grupy profesorów. Nic już nie stało na przeszkodzie, aby w Pułtusku
powstała nowa uczelnia akademicka, która nosi obecnie imię profesora
Gieysztora. Po jakimś czasie od przekazania władzom mojej recenzji profesor
Gieysztor zaprosił mnie do uniwersyteckiego klubu na kawę, aby mi dziękować za
poparcie wniosku, który – jak powiedział – ożywi intelektualnie naszą prowincję
oraz ułatwi jej mieszkańcom bezpośredni dostęp do studiów wyższych".
(źródło
fotografii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aleksander_Gieysztor)
GLASER Robert (ur. 1921).
"Amerykański psycholog wychowawczy, w latach
mojego pobytu w USA (1965 – 1966) dyrektor Learning Research and Development
Center w Pittsburgu i mój „naukowy doradca”. Żywo interesował się Polską, skąd
pochodziła część jego rodziny, prosił mnie o tłumaczenie z niemieckiego
interesujących go artykułów niemieckich psychologów oraz tłumaczenie na polski
kilku jego artykułów, które później opublikowano w „Kwartalniku Pedagogicznym”.
Nosił się z zamiarem przyjazdu do Polski z cyklem wykładów, ale nie udało mu
się tego zamiaru zrealizować".
GRUSZCZYK-KOLCZYŃSKA
Edyta (ur. 1940),
"pedagog,
profesor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi i Akademii Pedagogiki Specjalnej;
zajmuje się problemami nauczania i uczenia się matematyki dzieci w wieku
przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a także wspomagania i rozwijania
ich rozwoju umysłowego. Jest wybitną specjalistką w zakresie
pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej, a jej liczne książki są
powszechnie czytane.
Spotkaliśmy się, kiedy Edyta Gruszczyk, wówczas
jeszcze doktor, chciała się dowiedzieć, czy jej rozprawa habilitacyjna
odpowiada wymaganym na UW standardom. Z tym pytaniem zwróciła się do mnie
podczas jednego z moich dyżurów.. Ponieważ niedawno przeczytałem tę
rozprawę, moja odpowiedź była jednoznacznie pozytywna. Usłyszałem podziękowanie
i moja interlokutorka szybko wybiegła z pokoju. Tymczasem ja
chciałem z nią porozmawiać na temat owej rozprawy, ponieważ jej temat żywo mnie
interesował.
Ponownie spotkaliśmy się dopiero w 2004 roku. Tym
razem rozmowa trwała dostatecznie długo, aby pani Gruszczyk-Kolczyńska – już
jako ceniony profesor – mogła mi przedstawić zarówno wyniki swoich
dotychczasowych badań, jak i plany dalszych badań i publikacji. Jedne i drugie
były imponujące. Miałem przyjemność recenzować kilka książek Edyty
Gruszczyk- Kolczyńskiej i współpracującej z nią mojej magistrantki sprzed lat,
Ewy Zielińskiej. Dodam, że pani profesor jest bardzo dobrą szachistką, o
czym przekonałem się osobiście".
GRZEGORZEWSKA Maria (1888 – 1967),
"pedagog i psycholog, założycielka i dyrektor
Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej (obecnie Akademia Pedagogiki
Specjalnej), w latach 1957 – 1959 profesor UW. Była obecna podczas publicznej
rozprawy mojej rozprawy doktorskiej na Wydziale Filozoficzno-Społecznym UW w
dniu 2 czerwca 1959 roku. Po obronie gratulowała mi trafnie dobranego tematu
rozprawy i naukowego awansu. Powiedziała, że przydałby się taki dydaktyk w
kierowanym przez nią Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej".