Na zlecenie Ministerstwa Edukacji i Nauki
został opracowany i opublikowany przez Ośrodek Przetwarzania Informacji jako
Państwowy Instytut Badawczy - Raport „Nauka w Polsce”. Ostatnia jego edycja
była w 2019 roku. Nie zawiera on jakościowej analizy tak zawartych zestawień danych statystycznych, a zatem i patologii w zakresie m.in. przyznawania środków finansowych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju
wątpliwym z naukowego punktu widzenia podmiotom. Niektóre dane dotyczą 2020
roku, a inne 2021 roku. Tak więc zapis o stanie nauki w 2022 roku jest
nieprecyzyjny.
Nie jest też w stanie
"przykryć" tego, czym żyje środowisko naukowe po poselskim śledztwie, w wyniku którego odsłanięto karygodną politykę przyznawania środków publicznych na rzekomo badania naukowe. Strumienie finansowania nauki w Polsce okazują się w jakiejś części źródłem
finansowania innych celów i zadań, niż wynika to z ustawy, co budzi szereg kontrowersji, a nawet - jak
dowodzą posłowie monitorujący niewłaściwe działania władz NCBiR - stanowi
przejaw działalności przestępczej.
Z tego też powodu spada zaufanie do
oficjalnych przekazów typu:
Raport przedstawia
najważniejsze charakterystyki sfery nauki w Polsce do 2021 roku (tam, gdzie to
było możliwe, zaprezentowano też dane z 2022 roku). Zestawiono je również z
danymi z poprzednich lat, a także z informacjami z innych państw. Wszystko to
pozwala umiejscowić zmiany zachodzące w Polsce na tle szerszych tendencji
pojawiających się w omawianej sferze w Europie i na świecie.
Oczywiście, że publicystycznie przydatne są dane
statystyczne, które dotyczą m.in. tego, że jest:
* 131 uczelni publicznych i 238
niepublicznych;
* zatrudnionych w instytucjach naukowych
95,8 tys. pracowników badawczo-rozwojowych (13 proc. stanowią
profesorowie, 27 proc. doktorzy habilitowani, 44 proc. doktorzy i 16 proc.
magistrzy).
Nie ma jeszcze oficjalnego, finalnego
wykazu ewaluacji dyscyplin naukowych, którym przyznano kategorię od C do A+. Po
co nam zatem wiedza, że wśród ocenianych osiągnięć 1185 jednostek naukowych
otrzymało w ub. roku kategorię:
A+ 40 jednostek,
A 375 jednostek,
B+ 580 jednostek.
Pozostałe B+C (190 jednostek) nie
osiągnęło kategorii naukowej, która pozwala na nadawanie stopni
naukowych. Zapewne nieco zmienią się te dane, jak minister wreszcie
upubliczni ostateczną listę ewaluacji dyscyplin naukowych po uwzględnieniu
odwołań.
Pedagogika była ewaluowana w 41
jednostkach.
Interpretacja danych ilościowych ma jedynie propagandowy charakter.
Przykładowo, stwierdza się, że: W roku 2021 do
Narodowego Centrum Nauki wpłynęło łącznie 10 899 wniosków, a finansowanie
otrzymało 2 510 projektów. Zatem współczynnik sukcesu wnioskodawców wyniósł
23%.
To nie jest żaden
współczynnik sukcesu, tylko współczynnik nędzy finansowej w szkolnictwie wyższym. Finansuje się bowiem tylko taki odsetek wniosków, jaki wynika z niskiego przydziału finansów Narodowemu Centrum Nauki. Inna rzecz, że nie ma tu analiz patologii i
nietransparentności wydatkowania tych środków, bowiem szczegółowe kryteria i powody odmowy wnioskodawcom nie są jawne. Do NCN jeszcze nie dotarli posłowie,
a szkoda, bo mogliby, podobnie jak w przypadku NCBiR, rozpoznać mechanizm
przyznawania środków niektórym podmiotom w sposób budzący poważne wątpliwości.
O tym, że tak było świadczą
wprowadzane zmiany w powoływaniu recenzentów i ustalaniu kryteriów ubiegania
się o środki publiczne na badania w ramach różnych projektów. Podobnie w NCBiR, przed dwoma tygodniami skierowano do dotychczasowych ekspertów pismo, by poddali się weryfikacji
według częściowo zmienionych kryteriów.
Być może komuś niekompetentnemu wyda się,
że przyznane na badania podstawowe środki w wysokości 1,8 mld złotych są
imponujące, to jednak jest w błedzie. Taki poziom nie zbliża się nawet do rocznego
budżetu jednej uczelni amerykańskiej.
Władze resortu i
ustawodawcy prawa o szkolnictwie wyższym i nauce deklarują i normują znaczenie jakości badań dla rozwoju nauki, ich przydatność dla rozwoju społeczeństwa i gospodarki. Następstwem ich jakości i efektywności jest awans naukowy kadr akademickich, który nie podlega ocenom bibliometrycznym. Jednak społeczeństwo otrzymuje następujące dane:
Według Polskiej Bibliografii
Naukowej (PBN), w latach 2017–2021 opublikowano 619 tys. prac naukowych, z
których
większość (67%)
stanowiły artykuły,
29% rozdziały w
monografiach,
a pozostałe 4% –
monografie naukowe.
Jedynie 3% artykułów
naukowych zostało opublikowanych w czasopismach za 200 punktów.
Najliczniejszą grupę
punktowanych artykułów (18%) stanowiły te opublikowane w czasopismach za 100
punktów.
Co piąty artykuł znalazł
się w czasopiśmie spoza ministerialnej listy.
Publikacje anglojęzyczne
stanowiły połowę prac naukowych sprawozdanych w latach 2017–2021. Największy
ich odsetek odnotowano wśród artykułów naukowych (65%), z kolei publikacje w
języku polskim przeważały wśród monografii naukowych (85%) i ich rozdziałów
(71%).
Z takiego zestawienia danych raportujący
jedynie coś sugerują wrost lub spadek powyższych wskaźników, ale nie zamierzają tego merytorycznie interpretować. Z pewnym wyjątkiem, kiedy sugerują, że dopiero po 2017 roku zaznacza się wyższa jakość artykułów w czasopismach naukowych. Czyżby była to samokrytyka obecnych kadr naukowych zatrudnianych w MEiN, które uzyskały swoje stopnie naukowe przed 2017 rokiem?
Wyższe szkoły niepubliczne mają najniższe
wskaźniki jakości i efektywności badawczo-rozwojowej, ale w 2021 roku nastąpił największy, bo prawie 18-procentowy wzrost subwencji dla nich w porównaniu z rokiem 2020. W 2020 roku kwota przyznanej im
subwencji wyniosła 278 mln zł, a w roku 2021 – prawie o 50 mln zł więcej.
Zdecydowaną większość tych środków otrzymały uczelnie kościelne, uwzględnione w
niniejszym raporcie w grupie uczelni niepublicznych. W 2021 r podmioty te
otrzymały w ramach subwencji 316 mln zł (2% całości subwencji).
Nie referuję treści tego raportu, gdyż ma
on w dużej mierze charakter informacyjny, bez wartościowych wniosków.
Może to zadowoli urzędników w odpowiedniej komisji Unii Europejskiej. Jednych danych w
tym raporcie jednak nie ma, a mianowicie tych, które świadczą o utrzymywaniu wyższych uczelni w permanentnej nędzy finansowej. Jakoś nie
upubliczniono danych na temat tego, jaki jest poziom wynagradzania pracy
naukowej profesorów, pracowników badawczo-dydaktycznych, wykładowców i
administracji. Wstydliwe dla rządzących dane trzeba było przemilczeć.