28 września 2021

Matematyka w obiektywie po raz dwunasty

 


W dniu 21 października o godz. 19:00 w Holelu Andels  w Łodzi odbędzie się wernisaż wystawy nagrodzonych i wyróżnionych prac fotograficznych w XI edycji cyklicznego Międzynarodowego Konkursu Fotograficznego  „Matematyka w obiektywie”.  

O tej fenomenalnej inicjatywie, która ma przybliżyć piękno matematyki uchwycone w naturze, przestrzeni, środowisku naszego życia czy przygodnego pobytu, pisałem już w blogu wielokrotnie. Warto zobaczyć najpiękniejsze prace, które wybiera dla nas kapituła pod kierunkiem dr hab. Małgorzaty Makiewicz (profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie i Uniwersytetu Szczecińskiego).    

Zarazem zachęcam do zgłaszania do 1 listopada br. nowych prac na kolejną edycję tego Konkursu, który ma powszechny charakter i jest całkowicie bezpłatny. Swoje prace może nadesłać każdy, kto uchwycił obiektywem aparatu fotograficznego rozpoznane przez siebie w otoczeniu matematyczne prawo czy prawa.

Założeniem Konkursu jest popularyzacja wiedzy i kultury matematycznej. Dla laureatów przewidziane są cenne nagrody: 

  • MacBooki Apple (z opłaconym podatkiem),
  • smartfony,
  • czytniki e-booków,
  • wyjazdy promocyjne,
  • upominki.

Najlepsze prace będą gościły w wielu galeriach i zostaną zaprezentowane w publikacjach. Sukces w konkursie międzynarodowym łączącym naukę ze sztuką może być ponadto podstawą do przyznania zewnętrznych stypendiów i grantów.


Osoby zainteresowane uczestnictwem w konkursie  mogą się zarejestrować za pośrednictwem strony www i wysłać maksymalnie do sześciu zdjęć opatrując je tytułem, który ma podkreślać związek obrazu z matematyką.  Organizatorzy zachęcają też do odwiedzin na stronie internetowej Konkursu oraz subskrybowania kanału Konkursu "Matematyka w obiektywie" na YouTube.

 

27 września 2021

Aktualność teorii dezintegracji pozytywnej profesora Kazimierza Dąbrowskiego

 


Ukazała się w Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego podoktorska rozprawa adiunkta w Zakładzie Pedagogiki Porównawczej UŁ dr. Dominika Chojnowskiego poświęcona pedagogicznym implikacjom teorii dezintegracji pozytywnej wybitnego psychiatry, lekarza, pedagoga, który musiał wyemigrować w czasach PRL do Kanady - prof. Kazimierza Dąbrowskiego. Moje pokolenie pamięta jego znakomite eseje na łamach tygodnika "ITD". 

Nie jest to pełna tresć dysertacji doktorskiej, ale jej częściowo poprawiona wersja, w której Autor uwzględnił zarówno uwagi recenzentów z toku przewodu doktorskiego (prof. Marii Czerepaniak-Walczak i prof. Józefa Górniewicza), jak i recenzenta wydawniczego (dra hab. Bogusława Milerskiego, prof. ChAT).

Dzięki wydawniczej opinii zostały wyeliminowane pewne partie obronionej w 2020 r. rozprawy oraz zostały wprowadzone zmiany. Prof. ChAT B. Milerski mógł odnotować następujące walory książki:

Monografia rekonstruuje koncepcję dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego i jej możliwości aplikacyjne w edukacji. Wywody mają charakter zarówno analityczny, jak i syntetyczny i wpisują się w pola problemowe pedagogiki szkolnej i teorii wychowania. Rekonstrukcja koncepcji dezintegracji pozytywnej, opracowanej i dyskutowanej na gruncie psychiatrii i psychologii klinicznej, wymagała od Autora umiejętności wykraczających poza wiedzę czysto pedagogiczną. Dokonana transmisja tej koncepcji do nowoczesnego dyskursu pedagogicznego jest dowodem znajomości przez Autora meandrów współczesnych debat prowadzonych w naukach o wychowaniu.

Walory poznawcze rozprawy to:

1) Rekonstrukcja koncepcji dezintegracji pozytywnej w oparciu o materiał źródłowy i obszerną literaturę przedmiotu.

2) Synteza dyskursu dotyczącego koncepcji dezintegracji pozytywnej.

3) Ukazanie egzemplifikacji teorii dezintegracji pozytywnej w kontekście wybranych biografii i sytuacji wychowawczych.

4) Przeprowadzenie badań problemowych, interdyscyplinarnych o charakterze erudycyjnym.

5) Walor najważniejszy: Autor opracował argumenty uzasadniające integralną koncepcję człowieka i wychowania, w której indywidualne zróżnicowania w zakresie zdolności intelektualnych, kompetencji twórczych, rozwoju psychologiczno-społecznego, statusu społeczno-ekonomicznego, etc. stanowią pozytywne wyzwanie i szansę edukacyjną.   

    Dominik Chojnowski zaczynając ponad 6 lat temu prace studyjne nad swoją rozprawą nie mógł przewidzieć, że pojawi się nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie stan zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców w następstwie pandemii Koronawirusa Covid-19 wraz z jego odmianami. To, czym zajmował się kilkadziesiąt lat temu wybitny humanista, staje się niemalże zobowiązującym dla nas powrotem do jego dzieł i myśli. Jak się okazuje, zaburzenia psychosomatyczne są wciąż podobne, natomiast zmieniają się jedynie ich determinanty. 

Pedagodzy mają dzięki tej publikacji wgląd w rozwój psychohigieny i psychopedagogiki autorstwa K. Dąbrowskiego, bowiem autor książki dotarł do nieznanych w naszym kraju publikacji i recepcji jego twórczości naukowej.   


 

26 września 2021

Raport z "badań" systemu edukacji oczami środowiska szkolnego




Zamieszczono w sieci kilkunastostronicowy RAPORT Z BADAŃ “System edukacji oczami środowiska szkolnego". Uważam, że nauczyciele po to mieli w czasie studiów zajęcia z metodologii badań pedagogicznych czy z jej subwiedzy w zakresie diagnostyki edukacyjnej, by sami, dla swoich potrzeb i rozpoznania środowiska własnej profesji mogli mieć wiedzę o tym, jak jest, by w porównaniu z tym, jak być powinno, podejmowali właściwe decyzje i działania dydaktyczne. 

Materiał Zofii Matyldy Czerwińskiej, który tu przywołuję, jest jednak zaprzeczeniem nie tylko podstawowej wiedzy, kompetencji, ale wprost kompromituje autorkę i jej środowisko pedagogicznej aktywności. Podpisali się pod nim także socjologowie - Adam Turbiarz i Michał Wiśniewski jako konsultanci "badań". 

Trzeba nie zdawać sobie sprawy z tego, jak duże szkody wyrządza się publikacjami, które powstają w oparciu o błędnie skonstruowane narzędzie diagnostyczne, niekompetentną procedurę diagnostyczną, natomiast swoim tytułem i wyprowadzonymi z artefaktów wnioskami sugerują powagę i profesjonalizm badaczy. Wielokrotnie o tym piszę, przywołuję patologiczne przykłady, co nie podoba się promotorom takich kompromitujących publikacji z pedagogiki społecznej.  

To, co otrzymaliśmy w przywołanej dzisiaj "publikacji", nie jest raportem z badań, tylko zbiorem danych uzyskanych w drodze internetowej sondy opinii uczniów (tu określanych jako "osoby uczniów") , nauczycieli ("osoby nauczycielskie") i rodziców, opiekunów ("osoby opiekuńcze"). Stylistyka i terminologia są tu wysoce osobliwe. Cytuję: 

Przeprowadzono dwuetapowe badanie ankietowe opinii całego środowiska związanego z oświatą polską. Dokonuje on analizy istotnych zagadnień edukacyjnych w debacie publicznej.   

Nie przeprowadzono sondażu "całego środowiska", skoro - cytuję: W badaniu wzięły udział 322 osoby. W tym 133 osób nauczycielskich (41,3%), 153 osób uczniowskich (47,5%), 36 osób opiekuńczych (rodziców, opiekunów, itp.) (11,2%). 

Kiedy autorka podaje dane o swoich respondentach, wprowadza następujące dane o osobach uczniowskich: 114 (74,5%) osoby to kobiety, 34 (22,2%) to mężczyźni, 5 (3,5%) to osoby niebinarne. Natomiast wśród osób nauczycielskich: 119 (89,5%) to kobiety, 13 (9,8%) to mężczyźni, 1 (0,8%) osoby niebinarne. 

Nie wiemy, kim jest ten "on", który ponoć dokonał analizy istotnych zagadnień edukacyjnych w debacie publicznej, bo w rzekomym raporcie nie ma o tym mowy.  Nie ma w nim mowy o tym, co wynika z jakiejś analizy wspomnianej debaty. Autorka chciała uzyskać odpowiedź na pytanie: Jakie są wady systemu edukacji obowiązującego w Polsce oraz jakie oczekiwania wobec niego mają respondenci? 

Autorka nie zamieszcza swojej "ankietki", ale z przytaczanych danych domyślamy się, że była to pięciostopniowa skala postaw wobec przedłożonych respondentom zdań. Konstrukcja jest potoczna, intuicyjna, bez zrozumienia nieprawidłowo sformułowanych kategorii, typu:

 Jak oceniasz ilość nauki a jakość zdobytej wiedzy;... ilość nauki a przygotowanie do egzaminów; ... naukę w szkole, treści przekazywane przez nauczycieli, przygotowanie do sprawdzianu, opanowanie wiedzy (stricte przez szkołę) itd.   

Badania internetowe powinny rządzić się poprawną metodologią. Tej w powyższym materiale nie znajdziemy. Co gorsza, zaczyna upowszechniać się w sieci przekonanie różnych analfabetów diagnostycznych, że o cokolwiek by kogoś nie zapytali, to mogą na tej podstawie określić swój zbiór danych mianem "raportu z badań". Nic dziwnego, że spada poziom wiarygodności wszelkich badań w naukach społecznych, skoro zaczynają przeważać tego typu buble.  

 Jak podkreślają boldem autorzy: Publikacja dystrybuowana bezpłatnie.  Już się martwię, co to będzie, jak studenci sięgną po nią, by przywołać stan wiedzy na powyższy temat na podstawie także niniejszego pseudoraportu. Powinniśmy zacząć seminaria od tego, by kształceni nauczyciele, socjolodzy i pedagodzy rozpoznawali "kicz", diagnostyczną patologię. 

Dziwię się, że tak kompromitujący bubel upowszechnia GAZETA WYBORCZA. To także świadczy o niskim poziomie kompetencji dziennikarskich Agaty Szczygielskiej-Jakubowskiej.  Trzeba jednak umieć odróżniać jakość od bylejakości, a nie wciskać czytelnikom kit diagnostyczny.

Nauczyciele akademiccy mają  zatem konieczność nie tylko wprowadzania akademickiej młodzieży do świata nauki, ale muszą zarazem uświadamiać jej, jak wiele jest w sieci publikacji, które powinny znaleźć się w koszu na śmieci. Jeśli zatem na tym polega "wolna edukacja", że jest ona wolna od kompetencji i rzetelności, to już obawiam się, czego nauczą się w jej środowisku dzieci i młodzież.

Kto chce, kto nie wierzy, niech sięgnie do tej darmowej publikacji. Jej autorzy powinni zapłacić odszkodowanie czytelnikom za to, że stracili czas na pseudobadawczy raport. Więcej nie będę go cytował w tym miejscu. Liczę na uwagi czytelników.     

 


25 września 2021

Udostępnienie danych badawczych w naukach społecznych

 


 

 Nie wszyscy wiedzą, że istnieje otwarty dostęp do danych badawczych z wszystkich dziedzin nauk, aczkolwiek mnie interesują nauki społeczne. Repozytoria Otwartych Danych Badawczych czekają nie tylko na tych, którzy chcieliby mieć dostęp do różnych danych z badań naukowych, ale i sami mogą, a nawet powinni podzielić się ze społecznością uczonych danymi z własnych diagnoz.

W najbliższy wtorek 28 września jest ostatnia szansa, by skorzystać z bezpłatnego webinarium na ten temat, które będzie skoncentrowane na  wyjaśnieniu, po co są repozytoria danych społecznych, jak korzystać z repozytorium oraz jakie wiążą się z tym korzyści.  

 Szkolenie organizowane jest przez Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Instytut Studiów Społecznych im. Roberta Zajonca Uniwersytetu Warszawskiego oraz Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. Zachęcam do zarejestrowania się na to webinarium, gdyż sam skorzystałem z jego walorów. 

Prowadzący są kompetentnymi osobami, toteż można zadać pytania związane z przygotowywanymi przez nas projektami czy uzyskać wskazówki o znaczeniu udostępnienia wytworzonych przez nas danych z badań ilościowych czy jakościowych. Naukowcy, którzy zamierzają przystąpić do konkursów w Narodowym Centrum Nauki czy Narodowym Centrum Badań i Rozwoju dowiedzą się o możliwości wzmocnienia wartości własnego wniosku, jeśli dane z ich wcześniejszych badań są w jednym z repozytoriów. 

Warto poznać najbardziej typowe problemy badaczy społecznych w kontekście udostępniania danych oraz dowiedzieć się, jakie wiążą się z nimi regulacje prawne, jakie dane możemy udostępniać w systemie Creative Commons i Open Data Commons uwzględniając przy tym prawa własności intelektualnej, konieczność ochrony danych osobowych oraz zasady etyki. 

  

 

24 września 2021

Kiedy odchodzi na emeryturę także pracownik uniwersyteckiej administracji

 



Po raz pierwszy, po trzydziestu latach funkcjonowania Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego odchodzący na emeryturę pracownicy administracji, nauki i wykładowcy zostali uroczyście pożegnani w czasie (także pierwszego od początku pandemii) stacjonarnego posiedzeniu Rady Wydziału. 

Dziekan prof. UŁ Alina Wróbel wręczyła pani mgr Iwonie Jarosz-Śnieżek (kierowniczce dziekanatu) bukiet kwiatów wraz z pisemnymi wyrazami wdzięczności w imieniu dotychczasowych dziekanów i członków kolegiów dziekańskich. Natomiast wielokadencyjna prodziekan - p. prof. Elżbieta Kowalska-Dubas jako najdłużej współpracująca z Panią Kierownik - przekazała w swojej wypowiedzi wyrazy uznania dla Jej wkładu w rozwój i funkcjonowanie Wydziału. 

O ile żegna się odchodzących na emeryturę nauczycieli akademickich w ich naukowym środowisku w formie jubileuszowej konferencji, seminarium czy okolicznościowego spotkania, o tyle pracownicy administracji odchodzili dotychczas na emeryturę czy rentę niejako "po cichu". Wraz z nowym rokiem dowiadywaliśmy się "korytarzowo", że tej Pani już nie ma, bo przeszła na emeryturę. 

Tymczasem są to osoby, które mają ogromny wkład w sprawne funkcjonowanie jednostki oganizacyjnej w uniwersytecie, a często także w załatwianie spraw niemożliwych. Pani Iwona Jarosz-Śnieżek jest zapewne znana wielu naukowcom z naszego kraju, którzy wszczynali u nas przewód doktorski, recenzowali dysertacje doktorskie, przyjeżdżali do Łodzi na konferencje naukowe itp. Jako kierownik dziekanatu zawsze była ambasadorką universitas, bo codziennie zapewniała funkcjonowanie Wydziału we wszystkich sferach - organizacyjnych, dydaktycznych, awansowych, infrastrukturalnych, finansowych, zaopatrzeniowych, związanych z ochroną, bezpieczeństwem i sprawnym obiegiem oraz archiwizowaniem dokumentów itd.

To są tysiące godzin poświęconych osobom, uczelni, procesom i wydarzeniom. Często - jak podkreślała to prof. E. Kowalska-Dubas - nasza Kierowniczka pozostawała po godzinach pracy czy nawet zabierała do domu zadania do rozwiązania na kolejny dzień. Jej zaangażowana praca sprawiała, że Wydział stawał się po części "domem" i wielką "rodziną" oraz na odwrót, dom rodzinny p. I. Jarosz-Śnieżek stawał się "zamiejscową" jednostką pomocy niektórym pracownikom administracji czy nauki.  

Byliśmy chyba wzajemnie wzruszeni rozstaniem z Osobą, która współtworzyła nasz Wydział w 1991 r. z pierwszą jego dziekan prof. Ewą Marynowicz-Hetką

Przyszło mi na myśl, że emerytowanych profesorów włącza się w niektórych uniwersytetach i akademiach do dalszej współpracy, w uzgodnionych, możliwych i różnych formach. Nie słyszałem, że są uczelnie państwowe, w których stwarza się takie możliwości dalszego wsparcia ze strony emerytowanych pracowników administracji akademickiej. 

Niektórzy nie mogą doczekać się czyjegoś lub własnego przejścia na emeryturę, ale są osoby, których serce wciąż jest w miejscu pracy. Wszystkim pracownikom, którzy także w tym roku przeszli na emeryturę, serdecznie dziękuję za ich wkład w rozwój naszego środowiska uczelnianego, dyscyplin naukowych i wspomagające twórczość relacje osobowe.  

Niech zamieszczona fotografia będzie śladem wdzięczności i pamięci o wszystkich emerytowanych współpracownikach. Wzruszająco mówiła o tym p. Kierownik I. Jarosz-Śnieżek, że zawsze cieszyły Ją każde sukcesy pracowników Wydziału.  

Mieliśmy zatem wspaniałą okazję, by przełożeni mogli wspomnieć o osiągnięciach naukowych, organizacyjnych czy dydaktycznych także: 

*    dr hab. Wiesławy Leżańskiej, prof. UŁ

*    dr hab. Waldemara Świętochowskiego, prof. UŁ

*    dr Ryszardy Czerniachowskiej

*    dr Jadwigi Rubachy

*    mgr Jerzego Bończaka

    Kto wie, czy zbliżająca się IV fala epidemii pozwoli nam stacjonarnie obradować i prowadzić część zajęć w październiku czy następnych miesiącach. Ważne, byśmy byli zdrowi bez względu na to, czy jesteśmy zawodowo czynni czy bierni. Oby nowy rok akademicki 2021/2022 był lepszy we wszystkich możliwych wymiarach. 

 

23 września 2021

Jaka jest kondycja witalna studentów pedagogiki?

 


Tak bardzo skoncentrowaliśmy się w ostatnim czasie na problemach kondycji psychicznej dzieci i młodzieży, że mniej przyglądamy się temu, co dzieje się w środowisku kształcenia przyszłych pedagogów i nauczycieli. Naukowcy z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wydali właśnie monografię poświęconą pedagogice akademickiej w procesie zmian. Każdy z autorów uczestniczących w jubileuszu 50-lecia olsztyńskiej pedagogiki, reprezentuje odmienną subdyscyplinę lub przedmiot badań pedagogicznych, ale także inną uczelnię w kraju. Otrzymujemy dzięki temu wgląd w stan kształcenia przyszłych nauczycieli i pedagogów, którzy zmagają się z coraz bardziej bolesnymi problemami osobistymi i akademickimi. Zainteresowanych pedagogiką szkoły wyższej zachęcam do sięgnięcia po tom pod redakcją dziekan Wydziału prof. UWM Joanny Ostrouch-Kamińskiej i jej Współpracowniczek - dr Urszulą Pulińską oraz dr Marią Radziszewską.    

 Warto też skonfrontować namysł naukowców nad pedagogiką akademicką z wcześniejszymi wynikami badań, które od dawna budziły nasz niepokój. Jednym z takich jest doniesienie z 2013 roku dr Agnieszki Wilczewskiej na temat kondycji psychofizycznej studentów pedagogiki. W świetle przeprowadzonej przed laty diagnozy wśród studentów pedagogiki, którzy mają dużo zajęć z psychologii, dydaktyki i pedagogiki humanistycznej, a w porównaniu ze studentami nauk technicznych na politechnice okazało się, że kandydaci do profesji służby oświatowej byli osobami o znacznie wyższym stopniu depresji i niskim poziomie samooceny niż kandydaci na przyszłych inżynierów.

Autorka wyraziła wówczas słuszny niepokój, że do pedagogicznego zawodu, który wymaga silnej resilience, odporności na stresy, wysokiego poziomu empatii, by móc koncentrować się na nie tylko na zadaniach programowych edukacyjnej instytucji, ale także na egzystencjalnych problemach dzieci, młodzieży czy dorosłych w toku prowadzonych z nimi zajęć, sprawowania opieki, prowadzenia resocjalizacji, itp. trafią osoby, które wymagają pomocy psychologicznej, a nawet psychiatrycznej czy medycznej. Ich aktywność psychiczna i fizyczna, poziom samooceny były nie tylko znacząco obniżone, ale także stanowiły zagrożenie dla ich prawidłowego rozwoju w zawodzie i budowania zdrowych relacji społecznych. 

Maskowana depresja zaliczana jest do chorób klinicznych. Oczywiście, że badania nie były reprezentatywne dla całego kraju, gdyż przeprowadzono je zaledwie w dwóch uczelniach lubelskich (w dwóch 50-osobowych grupach studentów, po 25 kobiet i mężczyzn). Zapewne należałoby się bliżej przyjrzeć temu zjawisku w całym kraju, by nie okazało się, że nie tylko przestrzeń szkolna jest wypalona zanim ktoś do niej trafi (por. badania prof. Aleksandra Nalaskowskiego o nauczycielach z prowincji). 

Badani przed laty studenci są już dzisiaj w placówkach oświatowo-wychowawczych, w przedszkolach, szkołach, domach dziecka, pracują z małymi dziećmi lub młodzieżą. Pandemia wcale im nie pomogła w nabywaniu odporności na stres, w radzeniu sobie z oociążeniami w pracy (głównie zdalnej), na kryzysy egzystencjalne. Czy poradzili sobie z własną słabością? Jaka jest dzisiaj ich psychofizyczna witalność? Czy spełniają się w swoim zawodzie? A może w ogóle do niego nie weszli?     

Zapewne studenci kierunku pedagogika nie stanowią jakiejś wyjątkowej grupy młodych dorosłych, którzy lokują swoje nadziej z wykonywaniem zawodu w instytucjach czy środowiskach edukacyjnych, ale skoro mają wspomagać innych w ich rozwoju, to chyba nie jest bez znaczenia to, czy sami radzą sobie z własnym życiem i jego kryzysami rozwojowymi. 

 


22 września 2021

Pedagogika przygody

 

Wraz z końcem wakacji 2021 r. ukazała się nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego oryginalna rozprawa naukowa Ewy Palamer-Kabacińskiej na temat związków pedagogiki przygody z pedagogią harcerską. Jest to wartościowa poznawczo publikacja uwrażliwiająca na konieczność wychowywania dzieci i młodzieży w naturze i w zgodzie z naturą, dzięki czemu pojawia się szansa na eko-edukację, edukację prozdrowotną, a zarazem wartościową dla dobra środowiska życia człowieka. To jest najważniejsze przesłanie tej rozprawy, które w układzie strukturalnym kończy się dyskusją na temat tego, czy to jest pedagogika oraz w jakim kierunku powinna się ona rozwijać.

Rozprawa ukazała się we właściwym momencie, bowiem doświadczeni skutkami pandemii Sars-Cov-19 zaczęliśmy wreszcie zastanawiać się nad tym, jak bardzo odeszliśmy od natury, lekceważąc i zdradzając jej prawa. Edukacja pozaformalna, pozainstytucjonalna może stać się jednym z ważniejszych modeli nie tylko socjalizacji i wychowania w czasie wolnym, ale lokowania powszechnie obowiązującej edukacji w naturalnych środowiskach życia. W ofertach kształcenia, opieki i wspomagania rozwoju dzieci i młodzieży pojawia się coraz więcej przedszkoli leśnych, szkół w lesie, edukacji w przyrodzie itp.

Adiunkt z Wydziału Pedagogicznego UW rzetelnie podeszła do zbadania korzeni i źródeł pedagogiki przygody określanej w innych krajach mianem: adventure education, outdoor education, environmental education, Erlebnisspädagogik czy zážitková pedagogika. Istotnie bowiem chodzi tu o częściowy powrót do naturalnego środowiska życia, a więc o wychowanie w przyrodzie jako koniecznym filarze jakości życia. Autorka przywołuje zarówno filozofów jak i pedagogów współczesnego nurtu naturalizmu pedagogicznego, dla których rozwój jednostki powinien uwzględniać kształtowanie jej świadomości oraz wrażliwości na środowisko przyrodnicze i związany z nim osobniczy rozwój jednostki.

Z rozprawy skorzystają zwolennicy alternatywnej edukacji dzięki syntetycznej charakterystyce szkół edukujących dzieci zgodnie z modelem pedagogiki przygody w USA i na terenie Europy (głównie Niemcy, Czechy). O jednym z takich ośrodków pisałem przed 8 laty w blogu. Także w Polsce kształci się przyszłych pedagogów w zakresie  tej specjalności czy kierunku, które odwołują się do założeń pedagogiki przygody. Znajdziemy w tej rozprawie wiele przykładów wykorzystania pedagogiki przygody w edukacji pozaszkolnej.

Pedagodzy społeczni uzyskali dzięki tej książce syntetyczny wgląd tak w genezę, ewolucję, upowszechnienie na świecie, jak i fundamentalne przesłanki współczesnego wychowania w nurcie pedagogiki przygody.  Są to - jak podaje autorka za Wernerem Michl'em - następujące przesłanki: 

  • organizowanie zajęć w środowisku przyrodniczym jako miejsca i przestrzeni do zdobywania nowych doświadczeń oraz uczenia się
  • stymulowanie  w większym zakresie aktywności fizycznej, sportowej, cielesnej,  
  • bezpośrednie doświadczanie przez wychowanków konsekwencji swojego działania;
  • bazowanie w czasie zajęć na stawianiu osobom zadań i aktywizowanie ich subiektywnych przeżyć w sytuacjach granicznych;
  • łączenie zajęć sportowych w przyrodzie z wykorzystaniem wytworzonych urządzeń i ćwiczeń dla wzmacniania zaufania i rozwiązywania problemów życiowych; 
  •  operowanie dynamiką grupową, w ramach której zespół jest ważnym katalizatorem przemian
  • poddawanie refleksji własnych przeżyć oraz ich transfer do życia osobistego (w szkole czy w zawodzie).    

 Druga część książki tej autorki poświęcona jest ruchowi harcerskiemu w Polsce i skautowemu na świecie jako swoistemu laboratorium społeczeństwa obywatelskiego, którego metodyka wychowania idealnie wpisuje się w pedagogikę przygody.

Ewa Palamer-Kabacińska odpowiada na pytanie, czy metoda harcerska jest tożsama czy może rozbieżna z metodą przygodową. Porównuje ze sobą obie pedagogiki. Całość jej projektu badawczego dopełnia analizą dyskursu na temat sensu oraz ewentualnej przyszłości naukowego rozwoju pedagogiki przygody oraz pedagogiki harcerskiej. Wskazuje na obszary badań, które warto byłoby podjąć dla dalszych rozstrzygnięć powyższego dylematu. 

Kto wie, może rozwój tych pedagogii będzie odgrywał coraz większą rolę w kształtowaniu nie tylko kompetencji miękkich u naszych dzieci i i młodzieży, ale przede wszystkim stanie się jednym z ważniejszych procesów na rzecz przetrwania życia na Ziemi.