21 października 2020

Irlandia. Zielona Wyspa międzykulturowej oraz egalitarnej edukacji i opieki

ł

 

Przygotowania do nowego roku akademickiego sprawiły, że nie przywołałem w blogu wydanej we wrześniu książki, którą pisaliśmy z profesorem Uniwersytetu Śląskiego Andrzejem Murzynem od dłuższego czasu. Zaplanowany kilka lat temu tom dedukujemy pamięci zmarłej Profesor Marii Dudzikowej, która przez prawie ćwierć wieku opiekowała się naukowcami kierując Letnimi Szkołami Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. 

Wspólnie z profesor Henryką Kwiatkowską zaplanowały nową serię wydawniczą Palące problemy edukacji i pedagogiki, by zwrócić uwagę w naszym społeczeństwie na pilne do zidentyfikowania zjawiska, zdarzenia, koncepcje, mody rodzące różnego rodzaju konflikty, spory, debaty, ale i inspiruje  praktykę oświatową czy /i naukową do nowych rozwiązań, innowacji, podejść teoretycznych.


Jak napisały w założeniach serii: 

Brak reakcji, odroczenie czy zaniechanie wyrządza szkody o daleko idących skutkach. Należy pamiętać, że jeśli chce się rozwiązać problem, to trzeba go nazwać. Reakcja na te problemy, a nawet antycypacja powinna być szybka. Najlepiej gdy jest reakcją nie na proces, lecz na jego symptom. To jest czas optymalnego reagowania. Seria wpisuje się właśnie w tę wersję prakseologii. Uwzględnia problemy edukacji i pedagogiki, choć związane są one ze sobą: pierwsze nawiązują do praktyki społecznej, drugie – do kwestii teoretycznych nurtujących naukę o wychowaniu. 

Nasza seria, ukazująca się pod patronatem KNP PAN, to książki akademickie (studia, monografie), których intencją jest „dopełnianie” i uaktualnianie podręczników. „Wsadzamy kij w mrowisko”, wywołujemy dyskusje, prowokujemy, próbujemy zaangażować czytelników w zmianę, docieramy nie tylko do akademików, ale również do szerszej sfery publicznej. Podejmując aktualne, palące problemy edukacji i pedagogiki, zakładamy, iż seria stanowić będzie punkt wyjścia dyskusji, a także zachętę do nowych badań.

Planowaliśmy włączenie do debaty kwestie, które są podważane w debatach społeczno-oświatowych jako rzekomo już zbyteczne, mało wartościowe, albo niemożliwe do zrealizowania w praktyce. W związku z tym, że wiodący dla tego tomu współautor z pięknego i międzykulturowego Cieszyna ma w Irlandii najbliższych sobie członków rodziny. 

Postanowiliśmy zatem napisać o edukacji, opiece, pracy socjalnej, wychowaniu, kształceniu w Irlandii, która stała się dla tysięcy Polaków ziemią obiecaną. Postanowiliśmy przybliżyć doświadczenia i wyniki badań oświatowo-społecznych z tego kraju polskim pedagogom, nauczycielom, socjologom, politologom, pracownikom służb społecznych itp., by mogli skonfrontować własne doświadczenia i wiedzę z wynikami badań naukowych. 

Był jeszcze jeden powód zainteresowania się Irlandią. Badacze procesów socjalizacyjnych, wychowawczych, opiekuńczych, a szczególnie edukacyjnych, czerpiąc z osiągnięć państw Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, najczęściej koncentrują swoją uwagę na Anglii i Walii. Rzadziej zaś badają te procesy w Szkocji, Irlandii Północnej, nie mówiąc już o Republice Irlandii. Postanowiliśmy zapełnić tę lukę, by wiedza o ideach i rozwiązaniach praktycznych znalazła swoje odzwierciedlenie także w odniesieniu do ostatniego z wymienionych państw. 

Polscy socjolodzy wskazują, że to nasz kraj przewodzi na kontynencie europejskim pod względem najwyższego stopnia rozwarstwienia społecznego. Zatem warto przyjrzeć się temu, jak Irlandczycy radzą sobie z tym zjawiskiem, włączając w proces koniecznej naprawy także edukację szkolną.  Jak wynika z badań irlandzkie społeczeństwo jest coraz bardziej nierówne pod wieloma względami. Dostrzegalne tam różnice etniczne i kulturowe generują wśród ludzi uprzedzenia i postawy dyskryminacyjne. 

Są jeszcze inne różnice, które pozostają prawie niezauważone (na przykład: kulturowy fenomen gender, klasa społeczna, niepełnosprawność, religia, orientacja seksualna, status ekonomiczny i wiek). Dyskryminacja i nierówność, które – jak podkreślają wspomniani wyżej badacze – są zakorzenione w irlandzkim społeczeństwie, niepokoją przede wszystkim osoby odpowiedzialne za edukację, ponieważ tak negatywne zjawiska wywierają istotny wpływ na życie dzieci i ich rodzin. 

Jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego - przykładowo - właśnie od tego tygodnia ponowiono w Irlandii lockdown, to powinniśmy przyjrzeć się nie tylko historii tego kraju i narodu, ale także rozwiązywaniu przez jego władze najbardziej palących problemów codziennego życia obywateli, a przede wszystkim dzieci i młodzieży. 

Zachęcamy do lektury mając także nadzieję na ułatwienie naukowcom projektowanie własnych badań porównawczych.      

 


  

19 października 2020

Zmarł profesor Adam Frączek - psycholog, b.rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie

 


Wczoraj dotarła do mnie smutna i bolesna wiadomość o śmierci w dn. 18 października 2020 r.  prof. dr hab. Adama Frączka  - psychologa społecznego specjalizującego się w swoich badaniach w problematyce agresji, psychopatologii i niedostosowania społecznego młodzieży.  

Takim Go zapamiętam jak na powyższej fotografii, którą można znaleźć w sieci wpisując nazwisko Profesora - jako radosnego, dowcipnego, o niezwykłej kulturze osobistej, coraz rzadziej spotykanej elegancji gentelmana. 

Po moim odejściu z Uniwersytetu Łódzkiego zabiegał o to, bym zatrudnił się właśnie w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, o którą troszczył się, by rozwijała swój potencjał naukowo-badawczy i dydaktyczny. Kierował tą znakomitą w skali naszego kontynentu Uczelnią przez trzy kadencje (w latach 1991–1994 i 2002–2008). Po nim przejął stery - na mocy zmienionych ustaw - wyjątkowej klasy pedagog specjalizujący się w edukacji medialnej i pedagogice twórczości - prof. APS Jan Łaszczyk.  

Profesor A. Frączek był absolwentem psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskał stopień naukowy doktora w 1965 r. , a w 1977 r. stopien doktora habilitowanego. Tytuł profesora otzrymał w 1987 r. 

Kierował na UW Katedrą Psychologii Edukacyjnej.  Liczne badania realizował nie tylko w UW, ale także w Instytucie Psychiatrii i Neurologii Ministerstwa Zdrowia, Instytucie Psychologii PAN oraz w APS. 

W APS kierował jako kurator Katedrą UNESCO im. Janusza Korczaka oraz Zespołem Badań nad Socjalizacją i Agresją w Instytucie. Psychologii Stosowanej. Wykładał na uczelniach amerykańskich m.in. University of California, University of Illinois, University of Michigan oraz na uniwersytetach w Niemczech i Holandii. Zasiadał w radach naukowych tak znaczących periodyków psychologicznych, jak: "Aggressive Behavior”, „Polish Psychological Bulletin” i  „Studia Psychologiczne”.  

Prof. Adam Frączek był autorem koncepcji form gotowości do agresji interpersonalnej oraz współautorem narzędzia diagnostycznego - Inwentarz Gotowości do Agresji Interpersonalnej (IGAI), które jest wykorzystywane w międzykulturowych badaniach porównawczych. 

W 1971 został członkiem Komitetu Nauk Psychologicznych PAN. Przewodniczył Radzie Programowej Fundacji im. Jana Amosa Komeńskiego, a także był członkiem rady Fundacji Wspólna Droga oraz Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci.  Był zawsze bliski pedagogice wspierając w Akademii młodych naukowców. Jego rozprawy są nadal aktualne, chociaż w ostatnich latach już mniej pisał. Pochłaniała go aktywność w sferze wspomagającej rozwój kadr naukowych i zarządzania Uczelnią.  

Ważniejsze publikacje:

  • Feshbach, S., Frączek, A. (1979). Aggression and Behavior Change. Biological and Social Processes. Praeger (red. naukowa i współaut.)

  • Frączek A. (1980). Z zagadnień psychologii agresji : prace Zespołu Badawczego Psychologicznych Mechanizmów Czynności Agresywnych IP UW [Instytutu Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego] i PIPS [Państwowego Instytutu Pedagogiki Specjalnej] Warszawa : Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
  • Frączek A. (1985). Moral Approval of Aggressive Acts: A Polish-Finnish Comparative Study, Journal of Cross-Cultural Psychology, vol.1. 
  •         Frączek, A. (1986). Studia nad uwarunkowaniami i regulacją agresji interpersonalnej : sprawozdania z badań i rozprawy, Wrocław : Zakład Narodowy im. Ossolińskich.

  • Adam FrączekHorst ZumkleyTatiana Klonowicz (1993). Socjalizacja a agresja Warszawa: Instytut Psychologii Polskiej Akademii Nauk : Wyższa Szkoła Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.


  • Frączek, A ( 1996). Violence and Aggression in Children and Youth. W: European Review: J. of  Academia Euro-paea; -Frączek, A., Zumkley, H. (1992). Socialization and Aggression. Springer Verlag. 
  • Frączek, A., Zwoliński, M.(1999). Some Child-hood Predictors of Sense of Coherence. Polish Psychological Bulletin, 22.
  • Frączek, A. (2002). O naturze i formowaniu się psychologicznej regulacji agresji interpersonalnej. W: I. Kurcz, D. Kądzielowa (red.), Psychologia czynności. Warszawa: SCHOLAR. 

 


Społeczność Akademnii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie żegna JM Rektora podzielając z Jego Rodziną i Bliskimi ból rozstania. 

Nie da się wymienić wszystkich, a nawet większości zasług Profesora Adama Frączka w obszarze nauki, działań organizacyjnych i edukacyjnych. Zasługi te były wielokrotnie zauważane i doceniane . Wyrazem tego są odznaczenia i dyplomy honorowe: Odznaczenie Zasłużony dla Kultury Fizycznej (1978), Złoty Krzyż Zasługi (1979), Medal im. Marii Grzegorzewskiej (2004), Dyplom Przyjaciel Dzieci Towarzystwo Przyjaciół Dzieci (2005), Dyplom Uśmiech za Uśmiech Pro Publico Bono (2005), Medal Komisji Edukacji Narodowej (2006), Odznaczenie Zasłużony dla Warszawy (2008), Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2011).
Dla społeczności Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej był Mentorem, Mistrzem, Szefem - a nade wszystko naszym Przyjacielem.

NON OMNIS MORIAR

POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI


18 października 2020

Łódź w czerwonej strefie. Liczymy na wyrozumiałość i troskę każdego o ochronę życia

 


 Dzień Edukacji Narodowej, w którym każdego roku spotykaliśmy się na uroczystym posiedzeniu Senatu UŁ, by wręczyć wypromowanym doktorom i dokotorom habilitowanym dyplomy, przechodzi już do historii Uczelni. Jej Magnificencja prof. Elżbieta Żądzińska skierowała do wykładowców, nauczycieli, pracowników badawczych  i studentów List: 

14 października spotykamy się zazwyczaj na uroczystości, na której honorujemy Państwa ciężką pracę, wręczamy medale i wyróżnienia. W tym roku, z przyczyny pandemii, niestety nie możemy tego wydarzenia zorganizować. Nie oznacza to jednak, że nie doceniamy Państwa wysiłków i nie odwdzięczymy się za nie. Zapewniam Państwa, że najpóźniej do końca listopada wszystkie nagrody pieniężne zostaną Państwu przesłane. Jeszcze raz, niezmiernie mi przykro, że nie mogę Państwu złożyć podziękowań osobiście. Gdy tylko będzie to możliwe, nadrobimy tę straconą okazję.
Szanowni Państwo, my, ludzie nauki, wykonujemy pracę ciężką, ale piękną. Oprócz poznawania świata i poszerzenia wiedzy o nim, większość z nas ma szansę dać też coś od siebie młodym ludziom. Pomagać im w szukaniu własnych dróg i odpowiedzi na ważne pytania. Obecnie ciężko nam tę misję prowadzić, z ograniczoną możliwością spotkań, z kontaktem w większości przez ekran laptopa. Nie poddawajmy się jednak, zwłaszcza teraz. Wspierajmy się nawzajem i pamiętajmy, że bez dobrego nauczania nie możemy liczyć na kolejne wspaniałe pokolenia Polaków.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzę Państwu przede wszystkim zdrowia. To teraz najważniejsze. Życzę również wytrwałości w kształtowaniu umysłów swoich podopiecznych i niesłabnącej satysfakcji z wykonywania swojego zawodu. Możecie być Państwo dumni, że swoją drogę życiową związaliście z nauką i nauczaniem. Ja jestem.

Jeszcze nie rozpoczął się dla naszej społeczności rok akademicki, gdyż zajęcia dydaktyczne uruchamiane są 19 października. Rok akademicki zainaugurował w formie zdalnej na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego nowy zespół dziekański: 
Dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Alina Wróbel, prof. UŁ

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Monika Wiśniewska-Kin, prof. UŁ

Prodziekan do spraw nauki

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr. hab. Arkadiusz Wąsiński, prof. UŁ

Prodziekan do spraw kształcenia

Prodziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ

dr hab. Joanna Miniszewska

Prodziekan do spraw studenckich i toku studiów


Już mieliśmy oprcaowane plany zajęć, kiedy okazało się, że są one już w części nieakltualne. Łódź znalazła się w czerwonej strefie, a zatem wszystkie zajęcia praktyczne, ćwiczenia, które miały odbywać się w realu trzebva będzie ponownie przekształcić w formę zdalną. 

Nie ma wyjścia. Musimy nauczyć się pracować w dwóch systemach z możliwością natychmiastowego przechodzenia z jednego w drugi. Takie są czasy, zagrożenia, których nie wolno lekceważyć. 

Jak informuje gazeta "Rzeczpospolita":  

Z modelu IMHE, na który w przeszłości powoływała się m.in. administracja Donalda Trumpa wynika, że 1 lutego w Polsce, przy powszechnym stosowaniu masek, liczba wykrywanych w ciągu doby zakażeń wyniesie ok. 21 tysięcy, a przy poluzowaniu obostrzeń może wzrosnąć nawet do 101 tysięcy.

Dobowa liczba ofiar COVID-19 w Polsce 1 lutego, przy powszechnym stosowaniu masek, wynieść ma ok. 190, a przy poluzowaniu obostrzeń - nawet ok. 1227 - przy czym w szczycie epidemii, przy poluzowaniu obostrzeń, będzie to ok. 1746 ofiar dziennie (model wskazuje, że przy poluzowaniu obostrzeń taki szczyt miałby miejsce na początku stycznia).



17 października 2020

Apel Profesorów i Nauczycieli Akademickich w roku setnej rocznicy urodzin św. Jana Pawła II

 




W piątą rocznicę śmierci św. Jana Pawła II portal ONET opublikował sondaż, w którym wzięło udział  65 351 osób!  Respondenci mieli odpowiedzieć na pytanie: Które dzieła Jana Pawła II czytałeś/ałaś? Wydawało mi się, że gdzie jak gdzie, ale w Polsce, w kraju Papieża-Polaka wskaźnik odpowiedzi będzie przynajmniej zadowalający. 

Tymczasem wyniki były dla mnie zaskakująco przykre:  

a) czytałem co najmniej jedną encyklikę 3037 (4%)

 b) czytałem biografię Jana Pawła II 5543 (9%)

 c) inne dzieło 1826 (3%)

 d) nie czytałem żadnego dzieła Jana Pawła II 33580 (51%)

Co zatem przeczytali Polacy? 

Tryptyk Rzymski 4670 (8%)

Pamięć i tożsamość 4240 (7%)

Przekroczyć próg nadziei 3311 (5%)

Miłość i odpowiedzialność 1974 (3%)

Brat naszego Boga 2250 (3%)

Osoba i czyn 872 (2%)

Pieśń o Bogu ukrytym 733 (1%)

Dar i Tajemnica 1585 (2%)

Wstańcie, chodźmy 1730 (2%) 

     Od śmierci Wielkiego Polaka upłynęło 15 lat. Ojciec Święty zmarł 2 kwietnia 2005 r. Nie wiem, czy po powyższym sondażu był przeprowadzony jeszcze jemu podobny.  Ciekaw jestem, czy w toku studiów humanistycznych, a więc na filozofii, czy na studiach a nauk społecznych  sięga się przynajmniej do niektórych dzieł św. Jana Pawła II (Karola Wojtyły). 

To, że korzystają z dzieł JPII studenci i pracownicy naukowi wydziałów czy instytutów nauk teologicznych, jest pewne. Jednak w/w prace kierowane były nie tylko do nich. Może poniższy apel spowoduje zainteresowanie nimi wśród młodej inteligencji?  


Szanowni Państwo Profesorowie, Nauczyciele Akademiccy,
Drodzy Doktoranci i Studenci,
Zwracamy się do Państwa z Apelem, który kierujemy w czasie, gdy szczególnie wspominamy Karola Wojtyłę, profesora, wielkiego nauczyciela akademickiego, filozofa, kardynała i papieża. Pragniemy przypomnieć jego znaczący wkład w rozwój nauki, przede wszystkim w dziedzinie antropologii i humanizmu.

Miesiąc październik, tradycyjnie związany jest z początkiem roku akademickiego w naszych uczelniach, w tych dniach, 16 października, przypada także 42 rocznica wyboru Jana Pawła II. Rok 2020 jest jubileuszem jego setnej rocznicy urodzin. To dobra okazja, by kolejny raz sięgnąć w programach naszych wykładów, zajęć dydaktycznych i pracy naukowej, do nauczania Karola Wojtyły, w aspekcie filozoficznym, kulturowym i społecznym, do czego Państwa zachęcamy.

W dzisiejszym świecie, w którym obserwujemy homogenizację kultury, przewartościowanie postaw społecznych oraz różnorodność opinii, rolą Uniwersytetów i uczelni jest poszukiwanie pewnych punktów odniesienia i wartości nadrzędnych, będących spoiwem naszych społeczeństw. Kierunki na tej drodze profetycznie wskazywał św. Jan Paweł II. W encyklice „Fides et ratio” napisał, że w sferze osobowego samopoznania: im bardziej człowiek poznaje rzeczywistość i świat, tym lepiej zna siebie jako istotę jedyną w swoim rodzaju, a zarazem coraz bardziej naglące staje się dla niego pytanie o sens rzeczy i jego własnego istnienia.

To poszukiwanie niezaprzeczalnego sensu jest dziś wyzwaniem dla naszych studentów, w otaczającej ich coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości. Rozwój technologiczny i pojawiające się wraz z nim coraz bardziej nieograniczone możliwości wirtualnej komunikacji, są wielką szansą, ale stwarzają również niespotkane dotąd zagrożenia. 
Wobec tych faktów, nauczanie papieża z Polski i jego życiowa postawa, mogą inspirować młodych ludzi, do dążenia ku prawdzie i wewnętrznej wolności. 

Dlatego zachęcamy, by używając współczesny środków przekazu i nowych metod dydaktycznych, wykładowcy akademiccy nawiązywali do dorobku naukowego, artystycznego i duchowości św. Jana Pawła II.

Odwaga i niezłomna postawa św. Jana Pawła II w dążeniu do prawdy, stają się dziś autentycznym świadectwem i pomocą w poszukiwaniu odpowiedzi na kluczowe pytania egzystencjalne. Ojciec Święty zwracał uwagę, że uniwersytety w swej działalności są na służbie prawdy poznawanej i przekazywanej, które są warunkiem niejako organicznym podmiotowości całego społeczeństwa.

Stąd tak ważne jest twórcze towarzyszenie młodym ludziom i formowanie ich do odpowiedzialnego podejmowania ról społecznych. We wspomnianej encyklice „Fides et ratio” czytamy zaś, że wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy.

Korzystajmy z tego potencjału w naszych środowiskach akademickich. Niech nauczanie św. Jana Pawła II będzie zachętą dla studentów do podejmowania wyzwań i rozwoju osobistego!


(fot. Karol Wojtyła i Józef Tischner) 

*** 

Z inicjatywy Fundacji Futura-Iuwenta i Fundacji Świętego Mikołaja – Instytut Kultury św. Jana Pawła II będzie niezwykle interesująca okazja do posłuchania wykładów i refleksji dotyczących najważniejszych problemów współczesnego Kościoła i świata w odniesieniu do nauki i życia św. Jana Pawła II. 
Będzie to cykl webinariów, który zacznie się w piątek 23 października debatą zatytułowaną „Solidarity, religion and inter-faith dialogue”. Udział w niej wezmą: Lord Alderdice (chair), Dariusz Karłowicz (Teologia Polityczna), Nazila Ghanea (University of Oxford), Daniel Greenberg (Jewish Law and Ethics), Jarosław Kupczak OP (St. John Paul II Institute of Culture, Angelicum / Pontifical University of John Paul II, Kraków).

Informację o tym, jak i kolejnych webinariach znajdziemy pod linkiem .


15 października 2020

O sensie szkoły życia Przemka Staronia

 



Książka psychologa, NAUCZYCIELA etyki i filozofii, laureata Ogólnopolskiego Konkursu "Nauczyciel Roku" w 2018 r. , przewodnika młodzieży po świecie kultury wysokiej oraz popkultury w jednym z trójmiejskich liceów ogólnokształcących jest psychoterapeutyczną spowiedzią literacką, dziełem wyjątkowym we współczesnej literaturze, dla której nie ma chyba właściwej kategorii.  

Autor doskonale sam ją wypromował, zanim jeszcze trafiła do księgarń MPiK-u w całym kraju. Nie ma dnia, by nie pojawił się w mediach społecznościowych - najpierw zapowiadając, że właśnie kończy nad nią pracę, potem, że już jest w druku, aż wreszcie o jej "narodzinach" z sukcesem:

 

 



Można powiedzieć, że był to udany i bezpieczny "poród", po znajomości, gdyż ze znieczuleniem Agory i miłośników Jego medialnej obecności. Mógłby, jak większość autorów książek popkulturowych, "urodzić" ją siłami natury, ale być może towarzyszący mu lęk przed bólem, a może i świadomość patologicznego przebiegu "ciąży", czym dzieli się w swojej narracji sprawiły, że wolał uniknąć powikłań. 

Strach, obawa, "przedporodowe napięcie" i lęk były niepotrzebne, bo przecież od 2018 r. rozpoznawany jest w każdej "klinice edukacji" jako czuły narrator, Mistrz szkolnej pedagogii, coach, tutor, facylitator, a wreszcie w ciągu siedmiu lat "ojciec" 49  laureatów olimpiad przedmiotowych w naszym kraju. 

W środowisku nauczycieli twórczych, niepokornych, zaangażowanych, pedagogów z pasją i bezinteresowną misją bycia kimś autentycznie potrzebnym młodzieży, a zarazem też samemu sobie, jest znany, uwielbiany i zasłużenie ceniony. Niektórzy nauczyciele dzielą się swoim marzeniem, że chcieliby widzieć Przemka Staronia w roli ministra edukacji. 

Jeśli tak piszą czy mówią, to chyba podświadomie mu zazdroszczą, bo doskonale wiedzą, że ta rola nie jest dla niego. Nie dlatego, że nie mógłby lub nie potrafiłby być PNK (Pierwszym Nauczycielem Kraju), tylko zgodnie ze złotą reguła etyczną "Czego nie narzucasz sobie, nie narzucaj tego innym". Po co wrzucać go do czarnej dziury niemocy?   

Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Przemek Staroń byłby wspaniałym przewodnikiem dla nauczycielskiej świty i jej podopiecznych, ale nie w sytuacji ministra podporządkowanego partii władzy, by być jedynie jej przedłużonym ramieniem i środkiem. Który Nauczyciel tej klasy chciałby dać się tak odczłowieczyć, uprzedmiotowić? Nie życzcie zatem tak źle Staroniowi. 

Nie ukrywam, że sam do "porodu" jego dzieła przygotowywałem się od ponad miesiąca, bo klinika zaoferowała takim czytelnikom dostęp do tytułu natychmiast, jak tylko dotrze do najbliższej im księgarni, a w dodatku ponoć nieco "taniej". Akcja była tak dobrze zorganizowana od marketingowej strony, że można było nawet spodziewać się kolejek po publikację, która zapowiadała się jako niezwykła, sensacyjna.

Warto było wydać tak książkę, jak i pieniądze na jej zakup, bowiem jej treść oraz stylistyka nie rozczarowuje, nie nuży i nie jest też przesadnie moralizatorska czy deschoolerska. Czyta  się ją jednym tchem, a koniec jednego rozdziału wywołuje głód, by nie odkładać jej na później, tylko natychmiast zaspokoić ciekawość lekturą kolejnych rozdziałów.

Ogromnie cieszę się, że NAUCZYCIELE ROKU piszą swoje książki, bo dzieląc się z nami cząstką swojego życia, doznaniami, przeżyciami, dokonaniami, sukcesami, a zdarza się, że i niepowodzeniami, jak ma to miejsce w przypadku powyższego hiperempatycznego narratora, otwierają przestrzeń dla dalszego rozwoju pedagogiki szkolnej, pedagogiki praktycznej, pedagogiki refleksyjnej, pedagogiki krytycznej, pedagogiki humanistycznej, pedagogiki zorientowanej na OSOBĘ, a więc personalistycznej czy wreszcie pedagogiki dialogowej i egzystencjalnej. 

Autor już we wstępie odsłania swoje pedagogiczne credo: 

"SENS ISTNIENIA SZKOŁY POLEGA NA TYM, ŻEBY NAUCZYĆ NAS RADZENIA SOBIE Z WYZWANIAMI, JAKIE NIESIE SZKOŁA. Ale system tego nie uczy. (Owszem, jest bezsensowny). Wobec tego trzeba zrobić to za niego" (S.11).

Kiedy widzę w czyimś tekście pojęcie "nauczyć", to aż mną trzęsie, bo jest  ono pochodną  m.in. herbartowskiego podejścia do uczniów. Od ponad 30 lat przynajmniej część nauczycieli akademickich stara się uświadomić młodym adeptom  nauczycielskiej profesji, że szkoła nie jest od tego, by nauczać, i to bez względu na to, jakim celom miałby ten proces służyć. 

Szkoła ma kształcić, a więc organizować proces integralnego, wielostronnego nauczania-uczenia się, a nie jednokierunkowo nauczać kogokolwiek, bo na skutek rewolucji cyfrowej i technologicznej już dawno temu straciła prymat jedynego źródła oraz nadawcy wiedzy dla dzieci i młodzieży. Na szczęście Staroń już więcej nie powtarza tego terminu. Wyjaśnia, jak rozumie swoją rolę jako tego, który ma coś (u-)czynić dla uczniów niezależnie od uwarunkowań systemowych, a więc i ministerialnych. 

Pisze: 

Należy tylko znaleźć latarnie, które mogą oświetlić wszystkich ludzi. Tych, którzy szkolną edukację mają już za sobą, i tych, którzy wciąż są jej częścią. I to niezależnie od tego, gdzie na co dzień żyją. Latarnie ponadczasowe i uniwersalne. Latarnie wielkich, wybitnych narracji. A że jestem nauczycielem, chcę Wam w tym szukaniu latarni pomóc [tamże]. 

Przemek Staroń jest wytrawnym psychologiem, który zdobył wykształcenie magisterskie na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Każdy, kto chciałby studiować na tym kierunku, powinien najpierw przeczytać jego książkę, by dostrzec i zrozumieć jak ważne jest korzystanie z bogactwa nauk społecznych i humanistycznych dla poznania i zrozumienia siebie oraz wsparcia innych w procesie kształtowania własnej tożsamości. 

Jako oświecony narrator genialnie wykorzystuje to, na czym budował pedagogikę wyzwolenia, pedagogikę oświecenia, pedagogikę emancypacji filozof Paulo Freire, dla którego rolą pedagoga jest usytuowanie się po stronie osób systemowo zniewalanych, uciśnionych, by przywrócić im moc do kierowania sobą i mówienia o swoich sprawach własnym głosem, do odzyskiwania wiary w siebie, do własnej przedsiębiorczości. 

Staroń nie przywołuje P. Freire, więc jest to z mojej strony jedynie analogia, ale o tyle wydaje się zasadna, że Przemek uwzględnia w swoich opowieściach znakomicie rozpoznane problemy egzystencjalne nastolatków, by przy pomocy znanych sobie metod psycho- i socjoterapeutycznych można było je wspólnie rozwiązywać (w interpersonalnym dialogu lub w grupie) , by nie podtrzymywać „kultury ciszy” wobec istniejących form przemocy między ludźmi oraz skłonności do ucieczki od problemów w środki jedynie pozornie je wyciszające.    

Skoro szkoła służy "wyłączaniu" procesu samodzielnego myślenia uczniów, tłumieniu czy wręcz blokowaniu ich zdolności i umiejętności, poznawania i rozumienia siebie w dynamicznie zachodzących zmianach osobowościowych,  to trzeba umożliwić tym, którzy wprost lub pośrednio dzielą się z nauczycielem swoimi problemami, by wyzwolili się z autoprzemocy oraz narzuconej im także przez innych czy otaczającą ich rzeczywistość spoołeczno-kultutrową pęt potencjalnie prowadzących do (auto-)destrukcji. 

Staroń genialnie sięga po język nastolatków, po fascynujące ich lektury (nie szkolne, nie te obowiązkowe), po gry komputerowe  czy interakcyjne, filmy, seriale a nawet kanały internetowej komunikacji, by ich psychospołecznie alfabetyzować,  socjalizować, wprowadzać w kulturę. Odwołuje się do młodzieżowej "szkoły" wolności, by ich językiem odsłaniać im możliwości opisywania i odczytywania siebie i rzeczywistości, z którą zderzają się na co dzień.

Paulo Freire pisał w latach 70.XX w.: 

W szkołach początkowych i średnich, na uniwersytetach, a także w oświacie dorosłych jesteśmy świadkami przekazywania wiadomości, nie zaś ich poszukiwania, mamy do czynienia z wiedzą traktowaną jako fakt dany, będący w posiadaniu nauczyciela, nie zaś procesem, z wiedzą wolną od wszelkiego uwarunkowania, czystą i uniwersalną. Widzimy przepaść dzielącą nauczanie od uczenia się, obserwujemy sposób patrzenia na rzeczywistość jak na coś nieruchomego, jak na fakt dany, nie zaś na proces lub na wstępny etap jego stawania się.

Przemek Staroń pozwala swoim uczniom odkrywać wiedzę przez przeżywanie, doświadczanie aporii, konfliktów, ale i mechanizmów obronnych, by podejmowali próbę zrozumienia ich źródeł, przyczyn ich zaistnienia oraz starali się konfrontować je z doświadczeniami innych. Jego uczniowie mają lepiej rozumieć siebie, by nie ulegać obciążeniom systemu, a jeśli nawet są poturbowani, to by mogli w nim godnie przeżyć i zmieniać świat na lepszy budując cywilizację miłości. Nie bez powodu cytuje słowa Lisa z "Małego Księcia": Dobrze widzi się tylko sercem [s. 33] 

 

Książka Staronia jest "pluszową przytulanką" dla utrapionych, zakompleksionych, wpadających w depresję, odrzucanych, niekochanych, niepewnych siebie, zdradzonych, zawiedzionych, rozczarowanych itp. Jest więc dla wszystkich tych, którzy potrzebują jak na lekarstwo przysłowiowego plastra miodu na własne serce, by zdrowo biło dla nich, dla innych i dla świata. Przywołuje fragmenty z książek, których treści być może jego uczniowie nie odczytywali ze świadomością ukrytego w nich przesłania, adresu do zastanowienia się nad sobą: 

 

Żeby przejść przez lustro, trzeba stanąć z sobą samym twarzą w twarz. Trzeba mieć tupet, wiesz, żeby tak sobie spojrzeć prosto w oczęta, zobaczyć się takim, jakim się jest, i dać nura we własne odbicie [s.49].       

 

Co jest niesłychanie ważne i ujmujące zarazem w tej książce, to jej autor, który pisze o tym, jak jemu samemu było w życiu ciężko, jak nie tak dawno sam doświadczał takich samych emocji, przeżyć i rozterek jak jego dzisiejsi uczniowie. Niczego nie ukrywa, a nawet można powiedzieć, że z wyjątkową szczerością pisze o sobie, dzięki czemu nie można mu przypisać wańkowiczowskiego określenia - "smrodek dydaktyczny".  

 

Wprost odwrotnie. Obdarowuje młodych czytelników i ich nauczycieli czymś w rodzaju właśnie horkruksa. Dla niego tak czytelnik, jak i jego nastoletni nauczyciele ponowoczesnego życia  stają się częścią niego samego. Inaczej nie mógłby w nich wzbudzić zaufania, otwartości, autentyzmu w świecie zamaskowanych twarzy. 

 

Wspaniale jest poznać na kartach pięknie wydanej ksiązki NAUCZYCIELA SUMIENIA, TRANSFORMATYWNEGO INTELEKTUALISTĘ, REFLEKSYJNEGO PSYCHOPEDAGOGA, który dzieli się swoją kulturą, a ta dzięki temu jest zwielokrotniona. Każdy, kto sięgnie po tę książkę, znajdzie w niej coś dla siebie, dla swoich dzieci, uczniów, wychowanków, partnerek/-ów, przyjaciół, z którymi będzie mógł złapać się za ręce, wtulić się w siebie i po prostu sobie towarzyszyć [s. 94]   

 

Domyślam się, że będą i tacy, którzy nie tylko nie przeczytają, ale z zupełnie innych przyczyn odrzucą ją, a nawet oskarżą autora o niecne intencje. Szkoda, bo jeśli tak postąpią, to otworzą bramy do innych wymiarów i wyłaniających się z nich potworów o patologicznych mocach...   

 

Gratuluję Autorowi znakomitego pomysłu na oryginalną narrację oraz dziękuję za bogactwo i piękno języka polskiego. Spełniła się przepowiednia jednej osób, która powiedziała mu: Myślę, że będziesz rewelacyjnym nauczycielem [s. 235]. On wie, że jest, ale nie otworzył się przed nami jeszcze całkowicie. Tym samym zapowiedział, że będzie kolejny tom o radzeniu sobie z życiem. Już czekam.         

       

 


14 października 2020

Odszedł na wieczną wartę wybitny wychowawca młodych pokoleń, harcmistrz, lekarz, profesor nauk medycznych ANDRZEJ JACZEWSKI

 


Kilka dni temu otrzymałem od prof. Macieja Tanasia informację, że ANDRZEJ JACZEWSKI - autor znakomitych książek z zakresu edukacji seksualnej dla dzieci i młodzieży, harcmistrz, wychowawca wielu pokoleń polskiej młodzieży, znakomity uczony, żeglarz  - profesor nauk medycznych, seksuolog trafił do szpitala na skutek udaru. Przed kilku godzinami w Internecie pojawił się jakże bolesny komunikat. 

Nie sposób pisać w takim momencie o wszystkich zasługach, jakie poczynił w ciągu swojego dorosłego życia ratując oraz wychowując dzieci i młodzież. Zapewne nie miał możliwości dowiedzenia się o tym, komu i w jakim stopniu pomogły w życiu napisane przez niego książki. Te jednak trafiały pod strzechy, bo też dalekie były od fałszowania wiedzy naukowej, ideologizacji czy politycznej manipulacji. 

Niedawno pisałem w blogu o jakże niegodnej, bo wpisującej się w światopoglądową wojnę polsko-polską, akcji części prawicowych polityków, której celem miało być zakwestionowanie autorytetu naukowego profesora Andrzeja Jaczewskiego. Prymitywizm i populizm, wąsko pojmowane interesy osób niegodnych zajmowania jakichkolwiek stanowisk czy wyrazania opinii w kwestiach medycznych i wychowawczych, chyba już nasycił swoją wampiryczną mentalność? 

W 2019 r. Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk przyznał Profesorowi "Medal Za Zasługi dla Rozwoju Polskiej Pedagogiki" . Różne były  losy, by móc dotrzeć z tym wyróżnieniem do A. Jaczewskiego, ale powiodło się to wreszcie we wrześniu bieżącego roku.  Laureat tego wyróżnienia mieszkał w Ropkach k. Wysowej, daleko od toksycznej cywilizacji.  



Dotarł jednak do Niego prof. Maciej Tanaś i osobiście wręczył mu Medal, który jest symbolicznym wyrazem wdzięczności naszego środowiska za piękne, mądre, odważne życie Harcmistrza, pełne zaangażowania społeczno-wychowawczego, naukowego, lekarskiego i publicystycznego. 

Z relacji prof. M. Tanasia wiem, że był tym wyróżnieniem bardzo wzruszony. Miał już bardzo słaby wzrok, toteż trzymał w rękach ów Medal z ogomnym przejęciem. Opowiadał o swoich losach, ale i z troską wyrażał się o sytuacji młodych pokoleń w obecnych czasach.  

Wychowankowie, pacjenci, przyjaciele, czytelnicy pamiętają o swoim Mistrzu.  Odszedł tuż przed Dniem Edukacji Narodowej jako PEDAGOG-PEDAGOGÓW, pozostawiając nam w spadku swoje dzieła, dobroć serca, bezinteresowność czynów, dzielność, poczucie godności oraz miłość do Ojczyzny, o którą walczył w okresie okupacji (był członkiem "Szarych Szeregów", od 1943 r. drużynowym "Zawiszy"). 

Wprawdzie A. Jaczewski wydał w 2018 r. autobiograficzną książkę p.t. "Harcerstwu zawdzięczam bardzo wiele...", ale tak naprawdę, to polskie harcerstwo znacznie więcej zawdzięcza właśnie Jemu. Jestem jednym z niewidzialnych dla Niego tysięcy harcerzy, którzy wiele zawdzięczają także Jemu. Jak napisał niespełna miesiąc temu w liście, nie dane mu było już współpracować ze mną ani w harcerskim ruchu, ani na akademickiej niwie.    



 Ubolewał nad kryzysem Harcerstwa, w którym - jak pisał - zaczęły przeważać postawy "mieć" nad "być". On sam wstąpił do tego ruchu w 1938 r., ale to dopiero w czasie okupacji niemieckiej stał się harcerzem w pełnym tego słowa znaczeniu. Jak pisał: 

Okupacja niemiecka była straszna, a jednym z największym zagrożeń dla trwania narodu było zagrożenie powszechną demoralizacją. Można dyskutować o znaczeniu walki, oporu zbrojnego. Osobiście mam obecnie (nie zawsze tak było....) negatywną ocenę walki zbrojnej. 

Powstanie warszawskie, sabotaże i zamachy były krwawo mszczone przez okupanta. Opłacalność takich działań jest wątpliwa. Ale opór cywilny, zwłaszcza nielegalna oświata, także działanie Szarych Szeregów: były bez wątpienia skutecznym działaniem zagrożonego niebytem społeczeństwa. (...) Program "Dziś - jutro - pojutrze" stawiał zadania nie tylko na czas wojny. Mobilizował, zmuszał do nauki, zdobywania zawodu tak, by młodzi w wymarzonej wolnej Polsce mogli być pożytecznymi obywatelami [s. 9] .        

Walcząc zbrojnie wprawdzie doczekał wolnej Polski, ale na krótko, gdyż najpierw został aresztowany i musiał się ukrywać, gdyż ciążył na członkach jego grupy podziemnej "Krzysztof" wyrok śmierci.  Warto poznać życie i dokonania bohatera szeroko pojmowanej walki o Polskę, której pokolenie XXI w. nie rozumie, bo urodziło się w wolnym państwie. 

Czuwaj Druhu Harcmistrzu!  Requiestat in pace.     


13 października 2020

Mowa nienawiści ma się w Polsce dobrze , także z udziałem niektórych pedagogów, publicystów, działaczy, a przede wszystkim MEDIÓW

 

Psycholog, prof. Janusz Reykowski wydał z zespołem swoich współpracowników z Instytutu Psychologii PAN  (IP PAN) niewielkiej objętości publikację p.t. Nienawiść w przestrzeni publicznej (Warszawa 2020). Jej recenzentem był socjolog prof. Ireneusz Krzemiński. Publikacja zapoczątkowuje nową serię wydawniczą „Społeczne wyzwania współczesności”.

Jednym z nich – jak uznano – stało się uczucie nienawiści, które zaistniało w wielu państwach demokratycznych w przestrzeni publicznej w formie mowy nienawiści. Angielski czasownik to hate (nienawidzić) wszedł do polszczyzny jako „hejt” i robi niezwykłą karierę [s1]. Profesorowie Ida Kurcz i Piotr  Szarota  konstatują nie tylko rozprzestrzenianie się hejtu, ale jego ekstremalną postać jaką jest morderstwo prezydenta Gdańska z w wyniku wojny politycznej w naszym kraju.

Psycholodzy IP PAN wskazują na to, że przyczyną zdziczenia obyczajów jest [g]wałtowne nasilenie agresji i coraz częstsza aprobata języka nienawiści w dyskursie publicznym i przestrzeni społecznej stały się w ostatnim czasie nie tylko przedmiotem wielu tekstów publicystycznych, ale także badań i analiz naukowych [s. 2].   

Inspiracją do napisania i wydania tej książki była konferencja naukowa, która odbyła się w Pałacu Staszica w dn.24 października 2019 r.  W rok po wyborach parlamentarnych i na kilka miesięcy przed wyborami prezydenta RP postanowiono „snuć opowieść o nienawiści na różne sposoby”. To dobrze, bo nienawiść nie ma barw światopoglądowych, ideologicznych, partyjnych, wyznaniowych, kulturowych, instytucjonalnych, społecznych, aczkolwiek mogą owe zmienne rzutować na jej ujawnienie się, zakres i skalę oddziaływania na ludzi.

Szukałem zatem nowe wymiary zaistnienia nienawiści lub stawiania jej barier w społeczeństwie polskim. Znakomicie się stało, że pierwszym tekstem okazała się socjologiczna analiza mowy nienawiści w kontekście normatywnych regulacji wolności słowa. Profesor Iwona Jakubicka-Bronowska z Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Jej zdaniem mowa nienawiści kwitnie w społeczeństwie, w którym  obywatele bombardowani są sprzecznymi wobec faktów, zdarzeń, procesów czy osób informacjami, których wiarygodności z różnych powodów nie jesteśmy w stanie sprawdzić.  Największym sprawcą mowy nienawiści są MEDIA, które wykorzystywane są przez różne siły polityczne i społeczne do  manipulowania ludźmi, by pozyskać ich poparcie dla jednego ze zantagonizowanych podmiotów czy środowisk.

Obywatele są zatem zanurzani w wykreowanej przez wydające się im jako najbardziej wiarygodne czy odpowiadające im „równoległe rzeczywistości”. Ostatecznie jednostka skazana jest na konfrontację informacji pochodzących z różnych źródeł, konfrontacja ta może pozwolić  na analizę doprowadzającą do wyłuskania z morza sprzecznych informacji  pewnej wspólnej treści. Ale konfrontacja taka że skończyć się całkowitym niepowodzeniem. Wówczas pozostaje obdarzenie jednego źródła lub grupy źródeł informacji  zaufaniem i przyjęcie za prawdziwy kreowanego przez nie obrazu rzeczywistości [s. 6].

Powołując się na ustalenia w naukach społecznych autorka pokazuje różne rodzaje mowy nienawiści, wykorzystywane do oddziaływania fałszem na ludzi przez zakłamywanie rzeczywistości. Są to:

- postprawda, czyli sytuacja, w której […] obiektywne fakty mają mniejsze znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej niż odwołanie się do osobistych przekonań [s.8],

- alternatywne fakty, to operowanie fałszywymi stwierdzeniami, przez operowanie alternatywnymi faktami;

- fake newsy, to informacja całkowicie nieprawdziwa, stworzona celowo, w formie i treści wydającej się prawdziwą;

- astroturfing, to tworzenie fałszywych inicjatyw społecznych.

Nimi posługują się nie tylko media, politycy, zantagonizowane środowiska społeczne, ale także osoby, które usiłują przez fabrykowanie informacji realizować osobiste cele czyimś kosztem. Wielokrotnie opisywałem działania takich osób w swoim blogu. 

Przykładem astroturfing jako manipulacji społeczeństwem jest zakładanie fundacji, które rzekomo moją służyć szczytnym i szlachetnym celom, a w rzeczywistości są środkiem do realizacji prywatnych interesów ich założycieli. Takie podmioty zakłamują rzeczywistość przez stawianie komuś zarzutów czy wywoływanie wrażenia, że czyjeś działania społeczne są kierowane przez kogoś z zewnątrz (s. 9-10).

Autorka interesującego tekstu przywołuje także normy prawne polskiej Konstytucji i Kodeksu Karnego, ale dochodzi do wniosku, że nie są one skuteczne, gdyż nie odstraszają potencjalnych nekrofilów.  Przywołuje zatem za Timothy Ash’em, że (…) mowa nienawiści musi być potępiana moralnie, choć już nieprawnie [s.18].

Istniejący także w Polsce podział Polaków według kategorii „MY – ONI”, „lepsi-gorsi”, „prawdziwi-nieprawdziwi” sprawia,  że każdy, kto wpisuje się w kreowanie czy podtrzymywanie powyższych podziałów  służy dehumanizacji i skrajnemu wykluczaniu ludzi.  Są to obiektywni lub subiektywni wrogowie humanum.  

 

Ps. Mam nadzieję, że śląski hejter nie zacznie grzebać w życiorysie prof. Janusza Reykowskiego,  by zaprzeczyć naukowo uzasadnionym racjom w niniejszej książce.