15 marca 2017

Bezpieczeństwo i higiena nauczania w szkołach publicznych


Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport z kontroli w tytułowym dla tego postu zakresie. Punktem merytorycznego odniesienia do analiz były dwie przesłanki, które - zdaniem inspektorów NIK - powinny być w szkołach publicznych spełnione, a mianowicie

Zdrowe i bezpieczne środowisko fizyczne szkoły powinno spełniać co najmniej dwa warunki:

1) sprzyjać dyspozycji do uczenia się oraz dobremu samopoczuciu – zatem zapewniać nie tylko odpowiednie otoczenie zewnętrzne (mikroklimat), ale również organizację pracy (rozkład lekcji)
dostosowaną do rytmu biologicznego;

2) chronić uczniów przed różnego rodzaju chorobami, urazami oraz zaburzeniami w funkcjonowaniu organizmu (bezpieczny teren, odpowiednie meble i oświetlenie), a w razie potrzeby zapewnić możliwość uzyskania pierwszej pomocy.


Słusznie zwrócono uwagę na to, co jest najrzadziej brane pod uwagę przez organ prowadzący szkoły publiczne oraz nadzór pedagogiczny, czyli odpowiednie warunki higieniczno-zdrowotne dzieci i młodzieży w tych instytucjach.

Higiena procesu nauczania ma za zadanie ochronę ucznia przed niekorzystnymi warunkami związanymi z nauką, pracą i dotyczy nie tylko zapewnienia bezpieczeństwa oraz odpowiednich warunków sanitarnych, ale również odpowiedniej organizacji pracy ucznia, zgodnej z jego psychofizycznymi możliwościami.

NIK nie przeprowadza kontroli w całym kraju, we wszystkich placówkach, tylko w wybranym regionie i zaledwie sześćdziesięciu szkołach. Punktem odniesienia były złe wyniki pierwszej diagnozy dziesięciu szkół w 2014 r.

Jak stwierdza się w Raporcie, nie było wówczas dobrze w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa i higieny uczenia się, bowiem (...) żadna ze skontrolowanych szkół nie zorganizowała uczniom zajęć z pełnym uwzględnieniem zasad higieny pracy umysłowej, a działania podejmowane w celu zapewnienia bezpieczeństwa i higieny uczenia się nie były wystarczające.

Co ciekawe, inspektorzy przygotowywali się do kontroli na podstawie lektury z okresu PRL, bo podręcznika prof. Czesława Kupisiewicza (Cz. Kupisiewicz, Podstawy dydaktyki ogólnej, PWN, Warszawa 1976). Oczywiście ten podręcznik jest w paradygmacie kształcenia instrumentalnego a podporządkowanego ideologii państwa socjalistycznego bardzo dobry i nadal aktualny, tyle tylko że od 1976 r. rzeczywistość szkolna radykalnie zmieniła się w naszym kraju, a i literatura z zakresu psychohigieny procesu kształcenia jest także nieco inna. Nie podejrzewam prezesa NIK z nominacji Platformy Obywatelskiej, że już wówczas w NIK przewidywano przywrócenie ustroju szkolnego przez PIS właśnie z tamtego okresu.

Za stan destrukcji w sferze bezpieczeństwa i higieny odpowiadają wszystkie rządy od 1 września 1989 r., a przecież doskonale pamiętamy usunięcie ze szkół: lekarzy, gabinetów dentystycznych, gabinetów lekarskich, zlikwidowanie badan profilaktycznych i diagnostycznych w zakresie różnego rodzaju chorób dziecięcych. W wielu szkołach zlikwidowano stołówki (kuchnię szkolną), zaś papieru toaletowego i ciepłej wody do dnia dzisiejszego nie ma nadal w wielu szkołach wiejskich.

W szkołach ponownie pojawiła się wśród chorób: wszawica, szkarlatyna, próchnica, wady kręgosłupa, zaburzenia wzroku, ruchu itp.

Tym razem objęto kontrolą w okresie od 7 kwietnia do 5 lipca 2016 r. łącznie 60 szkół publicznych, tj. 30 szkół podstawowych i 30 gimnazjów w sześciu województwach: kujawsko-pomorskim, małopolskim, opolskim, podkarpackim, podlaskim i świętokrzyskim.

Wyniki tej diagnozy są rzeczywiście porażające, bo odzwierciedlają totalne lekceważenie przez organy prowadzące i nadzór pedagogiczny spraw, za które ponoszą pełną odpowiedzialność.

"W żadnej ze skontrolowanych szkół nie zorganizowano uczniom zajęć z pełnym uwzględnieniem zasad higieny pracy umysłowej, tym samym nie zostały stworzone optymalne warunki do efektywnego przyswajania wiedzy. Również działania podejmowane w celu zapewnienia bezpiecznego i higienicznego pobytu uczniów w szkole nie były skuteczne." (s. 7)

Strach pomyśleć, co by było, gdyby NIK wkroczył do wszystkich szkół publicznych w kraju mając do wsparcia - tak jak w tym przypadku - SANEPID.

Przepraszam, ale kto wyrzucił z pracy, z pełnoetatowego zatrudnienia panie woźne? Dzisiaj sprzątają w szkołach firmy, których pracownicy wpadną z brudną szmatą, coś przetrą i wypadną. We wszystkich szkołach: papieru toaletowego - nie ma (w PRL też go wprawdzie nie było), mydła w płynie - nie ma, ręczników papierowych - nie ma. Są za to karaluchy.

Ergonomiczne meble w klasach??? A kto je zakupi, skoro w jednym roku zakupiono dla maluchów, sześciolatków, a teraz siedzą na nich bardziej rosłe siedmiolatki. Do klas upycha się dzieci kolanem, a będzie jeszcze gorzej, jak PIS zacznie wdrażać swoją "retrolucję" oświatową. Nędza materialna aż piszczy, z wyjątkiem 10 proc. szkół, o które zatroszczyły się bogate samorządy i mądrzy samorządowcy.

Psychohigiena procesu uczenia się jest równie fatalna:

* Skontrolowane szkoły (60) organizowały pracę uczniów z naruszeniem zasad higieny pracy umysłowej – we wszystkich stwierdzono planowanie przedmiotów wymagających zwiększonej koncentracji na ostatnich godzinach lekcyjnych, w przypadku 91,7% szkół łączenie takich przedmiotów w bloki, a w 80% nierównomierne obciążenie uczniów przedmiotami w poszczególnych dniach tygodnia.

* Tylko 33,3% skontrolowanych szkół zapewniło uczniom co najmniej dziesięciominutowe przerwy międzylekcyjne, zalecane przez Głównego Inspektora Sanitarnego. W pozostałych szkołach długość niektórych przerw wynosiła zaledwie pięć minut, co nie stwarzało warunków do wystarczającej regeneracji sił i uzyskania optymalnej efektywności pracy umysłowej.

Było to szczególnie naganne w odniesieniu do przerw następujących po lekcji wychowania fizycznego
(87,5% szkół, w których występowały przerwy pięciominutowe), gdyż utrudniało uczniom zachowanie higieny osobistej i mogło powodować niechęć do uczestnictwa w tego rodzaju zajęciach. Stwierdzono również przypadek wprowadzenia przerwy niespełna jednominutowej, i to w sytuacji gdy zajęcia odbywały się w trzech budynkach szkolnych, w tym w jednym oddalonym kilka minut drogi od budynku głównego

(s.7) (...)

* W 78,3% szkół objętych kontrolą część zajęć dydaktycznych odbywała się w pomieszczeniach, w których na jednego ucznia przypadała powierzchnia mniejsza niż 2 m2, w tym - w przypadku 40,4% - nie przekraczała ona 1,5 m2 (skrajnie nawet 1,1 m2). (...) nadmierne zagęszczenie klas nie sprzyja efektywnej pracy umysłowej oraz nie gwarantuje w pełni bezpieczeństwa przebywających w takich pomieszczeniach osób, na przykład w razie konieczności natychmiastowej ewakuacji;

(...)

*Prawie wszystkie szkoły (95%) zorganizowały żywienie dla uczniów w formie kuchni, cateringu lub bufetu, z czego w przypadku aż 19,3% z nich wystąpiły nieprawidłowości w stanie higienicznosanitarnym;

* Niemal połowa szkół (29, tj. 48,3%), w których doszło łącznie do 211 wypadków, co stanowiło 54,4% zdarzeń odnotowanych we wszystkich skontrolowanych szkołach, nie była w pełni przygotowana do udzielenia pomocy przedlekarskiej – w wyniku zaniedbań osób odpowiedzialnych – apteczki pierwszej pomocy nie były właściwie wyposażone lub rozmieszczone.

Aż w 28 szkołach w części apteczek ujawniono środki przeterminowane, w tym w 11 szkołach o pięć lat i więcej - skrajnie prawie o 17 lat. Na wyposażeniu części szkolnych apteczek – poza środkami niezbędnymi do udzielania pierwszej pomocy - znajdowały się również produkty lecznicze, pomimo iż nawet sytuacje nagłe nie uprawniają pracowników szkoły do podania uczniom leków.
(s.8)

Uwag nagannych jest w tym raporcie mnóstwo, bo dotyczyły one: braku zabezpieczenia szkolnych komputerów przed dostępem uczniów do niepożądanych treści internetowych, zbyt ciężkich plecaków, złej organizacji przerw międzylekcyjnych, niewłaściwej organizacji procesu kształcenia (zajęcia wymagające koncentracji - na ostatnich godzinach), zagrażający bezpieczeństwu stan podłóg sal gimnastycznych , korytarzy, schodów czy boisk szkolnych, prowadzenie zajęć wychowania fizycznego w miejscach do tego nieprzystosowanych itd.

Raport jest krytyczny wobec samorządów i dyrektorów szkół, ale zupełnie bezkrytyczny w stosunku do polityki oświatowej państwa, w tym zasad finansowania szkolnictwa publicznego. Na ten temat w raporcie de facto nie ma ani jednego zdania. Sprawia wrażenie, jakby dla inspektorów NIK stan bezpieczeństwa i higieny naszych uczniów mógłby być lepszy, gdyby ... był zgodny z normami. Tyle tylko, że do norm nie ma zabezpieczeń finansowych.

Jedną z osób odpowiedzialnych politycznie za ten stan rzeczy jest b. minister edukacji. Na plakacie zapraszała na debatę. Można ją było zapytać, jak zabezpieczyła koleżance redaktor - a obecnej minister z gabinetu cieni PO poseł Augustyn - stanowisko pelnomocniczki p. premier ds.bezpieczeństwa w szkołach.

14 marca 2017

Kto w końcu strajkował 10 marca - rodzice czy ich dzieci?



Wydarzenia biegną tak szybko, że nie nadążam za ich odnotowaniem w blogu w czasie, kiedy mają miejsce. Nie ma to jednak znaczenia, gdyż nawet krótki czasowo dystans sprzyja temu, by spojrzeć na niektóre z nich spokojnie, bez specjalnych emocji.

10 marca odbył się rzekomo strajk rodziców, chociaż wiemy, że strajkowały de facto ich dzieci, które nie zostały posłane na zajęcia szkolne. Mogły tego dnia zostać legalnie w domu, czyli miały zafundowane wagary. Zapytałem gimnazjalistę z Bydgoszczy, czy był tego dnia w szkole, skoro nie musiał do niej iść. Odpowiedź mnie nie zaskoczyła.

On był w szkole, bo należy do elity najlepszych uczniów swojego rocznika, a tego właśnie dnia nauczycielka zapowiedziała istotny sprawdzian. Byli zatem prawie wszyscy uczniowie. Zapytany o ów strajk nie wyraził żadnych emocji, ani też nie miał na ten temat nic do powiedzenia, bo w gruncie rzeczy mało go obchodziło to wydarzenie, skoro nawet nie zarejestrował jego zakresu w swojej szkole.

W łódzkich podstawówkach i liceach lekcje też odbywały się normalnie, z udziałem większości uczniów. Narzekał nawet na to w swoim blogu Dariusz Chętkowski, bo pewnie liczył na to, że może posprząta w swojej klasie, albo uzupełni dokumentację czy wypije kawę z koleżankami i kolegami. Sam jest członkiem ZNP, więc raczej powinien być na strajku, a nie prowadzić lekcje. Pewnie jednak przesadzam. w końcu miał to być rzekomo strajk rodziców.

Pytałem rodziców, czy wiedzą, co jest przedmiotem tego strajku, o co walczą, o co zabiegają? Większość spośród moich zaocznych studentów-rodziców przyszła na wykład, ale strajk ich w ogóle nie interesował. Nie wiedzieli, jakie są główne postulaty. Tym samym kiepścieje nam społeczeństwo obywatelskie, skoro wywołuje strajk, a jego uczestnicy nie biorą w nim udziału i na dodatek nie wiedzą, z jakich powodów nie posłali dzieci do szkół.

To przypominam rodzicom, bo za niespełna miesiąc będzie druga tura strajku rodziców, że ich postulaty są następujące:

Żądamy:

1. Natychmiastowego zatrzymania wprowadzania reformy edukacji.

2. Rzetelnej, przygotowanej przez ekspertów diagnozy potrzeb oświatowych.

3. Spójnej koncepcji rozwoju edukacji.

4. Prawdziwych konsultacji społecznych dotyczących zmian w edukacji ze wszystkimi środowiskami zaangażowanymi w system oświaty.

5. Starannego przygotowania podstaw programowych.

6. Szkoły bezpiecznej, wolnej od przemocy i dyskryminacji.

7. Szkoły uczącej współpracy, kreatywności i samodzielnego myślenia.

8. Podjęcia rzeczywistych działań na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych.

9. Zwiększenia nakładów finansowych na oświatę.

10. Zwiększenia wpływu rodziców na funkcjonowanie szkół.


Muszę przyznać, że organizatorzy rzekomego strajku ciągłego, czyli sukcesywnie "gumowego" (guma balonowa) nie znają prawa oświatowego, nie korzystali z niego przez 26 lat (wtedy była znowelizowana Ustawa o systemie oświaty i dała im większe prerogatywy od tych, których teraz żądają), toteż obudzili się z ręką w nocniku".

Ministerstwo Edukacji Narodowej i rząd nic sobie z tego nie robią i nie zrobią. Proszę zobaczyć, jak toczy się równolegle propagandowa kampania, która jest znacznie bardziej skuteczna od powyższych postulatów. Państwo Elbanowscy wcale nie zamierzają ratować gimnazjalistów, bo zmęczyli się ratowaniem maluchów. Teraz muszą jeszcze zabezpieczyć faktury na kilkaset tysięcy złotych, które uzyskali na prowadzenie konsultacji prawnych. Dość zabawne.

W świetle prawa strajk dzieci rodziców w imieniu ich rodziców jest nieszkodliwy, bo musiałby trwać co najmniej pół miesiąca i nie być usprawiedliwiony przez nich, żeby można było uznać niespełnienie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki. Raz w miesiącu - to pestka. Nikt tego nawet nie zauważy. Wkrótce egzaminy zewnętrzne.

Jak twierdzi wiceprezydent m. Gdańska Piotr Kowalczuk - "Zgodnie z przepisami prawa na terenie szkoły nie można agitować politycznie uczniów. Winni jesteśmy jednak – zgodnie z tym samym prawem - uczniom wiedzę i wytłumaczenie procesów i zjawisk społecznych.

Proszę zatem, by wychowawcy i inni nauczyciele rozmawiali z uczniami na temat postaw obywatelskich i angażowania się w życie wspólnoty lokalnej, regionalnej, narodowej oraz europejskiej. Wychowanie obywatelskie odgrywa w tym dziele najważniejsze zadanie.
". Rozumiem, że było o polityce apolitycznie. U nas wszystko jest apolityczne, więc jeszcze trochę, a będziemy ten przymiotnik odrzucać podobnie, jak miało to miejsce w czasach PRL, kiedy wszystko było czy miało być rzekomo socjalistyczne.

Nie bardzo tylko rozumiem, jak to jest, że w Gdańsku "(...) strajkujące dzieci mogą wziąć udział w dwóch lekcjach obywatelskich. Poprowadzą je: Paweł Adamowicz, Jacek Taylor i Zbigniew Lis." To w końcu był to strajk dzieci czy rodziców? No i jak wyglądały te apolityczne lekcje z politykami?


13 marca 2017

Zmarł pedagog - prof. Kazimierz Bernard Wenta


W wieku niespełna 80 lat odszedł od nas emerytowany profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, a do ostatniej chwili aktywny także dydaktycznie w WSH TWP w Szczecinie - prof. dr hab. Kazimierz Bernard Wenta (ur. 16.11.1937 w Swarzędzu - zm. 12.03.2017 w Szczecinie).

Miałem okazję osobiście poznać Profesora w 2012 r. w czasie akredytacji, którą prowadziłem na kierunku pedagogika w jednej z niepublicznych szkół wyższych. Nie ukrywam, że był w tym środowisku filarem jako profesor tytularny, z dużym dorobkiem publikacyjnym. Wspierał rozwój młodych naukowców promując 14 doktorów w dyscyplinie pedagogika. Z tego grona dr hab. Małgorzata Makiewicz jest już od roku samodzielnym pracownikiem naukowym na Uniwersytecie Szczecińskim.

Zmarły Profesor był osobą niezwykle skromną, oddaną pracy dydaktycznej, silnie zorientowaną na kształcenie kadr nauczycielskich. Reprezentował tzw. pokolenie czasów PRL, w którym to zdobywał wykształcenie wyższe oraz uzyskał pierwsze szlify akademickiego awansu. Stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki otrzymał na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu w 1975 r. na podstawie obronionej rozprawy doktorskiej pt. "Wzór osobowy obywatela Polski Ludowej i jego środowiskowe uwarunkowania".



Habilitował się w 1994 r. w Instytucie Pedagogiki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, w dziedzinie nauk humanistycznych, w dyscyplinie pedagogika dopiero w okresie transformacji ustrojowej - na podstawie m.in. 3 rozpraw pt.: "Kształcenie i doskonalenie pedagogiczne nauczycieli akademickich" (1988), "Doskonalenie pedagogiczne młodych nauczycieli akademickich. Zarys procesu nabywania kompetencji naukowo-dydaktycznych" (1992) i "Przemiany w doskonaleniu pedagogicznym młodych nauczycieli akademickich. Opracowanie raportów z badan w latach 1985-1990 z komentarzami do współczesnych trendów w pedagogice" (1994).

W dziesięć lat później, w 2004 r., dostąpił godności profesora tytularnego w dziedzinie nauk humanistycznych.

Profesor Kazimierz B. Wenta reprezentował kilka subdyscyplin nauk pedagogicznych: dydaktykę przedmiotową (technika i informatyka, technologie kształcenia), andragogikę, pedagogikę pracy, pedagogikę społeczną, pedeutologię i pedagogikę szkoły wyższej. To był obszar jego zainteresowań naukowych, w ramach których prowadził badania, szkolił doktorantów i sam wydawał publikacje.

Pracował także na Wydziale Technologii i Edukacji Politechniki Koszalińskiej, w Wyższej Szkole Humanistycznej TWP, której był rektorem w latach (2009-2014). Najdłużej był aktywny naukowo na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie pełnił funkcje: zastępcy dyrektora i dyrektora Instytutu Pedagogiki (1998–2002) oraz kierownika Zakładu Edukacji Informatycznej i Medialnej.

Profesor Kazimierz Wenta opublikował ponad 250 artykułów naukowych w kraju i za granicą oraz kilka autorskich monografii, w tym m.in.: Opracowanie raportów z badań w latach 1985–1990 z komentarzami do współczesnych trendów pedagogicznych (1994); Metodyka stosowania technik komputerowych w edukacji szkolnej (1999); Samouctwo informacyjne młodych nauczycieli akademickich (2003) i Teoria chaosu w dyskusji nad pedagogika (2011).

O tym, jak bardzo był skoncentrowany na wzmacnianiu młodych naukowców w ich rozwoju akademickim najlepiej świadczy 9 wydanych po uzyskaniu tytułu naukowego profesora - we współautorstwie z E. Pyrzycką (5 monografii zbiorowych - poz. 1-5 oraz 4 pod własną redakcją - poz. 6-9). Ich tytuły najlepiej wskazują na zakres zainteresowań naukowo-oświatowych Profesora:

1. Edukacja Informacyjna. Nowoczesne technologie informacyjne w procesie kształcenia i wychowania, Oficyna Wydawnicza CDiDN w Szczecinie, Szczecin 2004 (351 stron).

2. Diagnoza i ewaluacja pedagogiczno-psychologiczna — stan i perspektywy badań, Agencja Wydawnicza „KWADRA", w Szczecinie, Szczecin 2004 (stron 332).

3. Diagnoza pedagogiczno-psychologiczna wobec zagrożeń cywilizacyjnych, Oficyna Wydawnicza CDiDN w Szczecinie, Szczecin 2005 (stron 370).

4. Edukacja Informacyjna. Technologie informacyjne w ponowoczesnym świecie, Oficyna Wydawnicza CDiSN w Szczecinie, Szczecin 2006 (stron 264).

5. Edukacja informacyjna. Komputer, Internet i multimedia w domu, szkole i w pracy, Oficyna Wydawnicza CDiDN Szczecin, Szczecin 2006, s. 244-281.

6. Edukacja Humanistyczna, Wyd. Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie, Szczecin 2004, s. 210.

7. Edukacja Humanistyczna, Wyd. Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie, Szczecin 2005, s. 141.

8. Edukacja Humanistyczna, Wyd. Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie, Szczecin 2006, s. 204.

9. Edukacja Humanistyczna, Wyd. Wyższej Szkoły Humanistycznej TWP w Szczecinie, Szczecin 2007, s. 187.


Ze zmarłym rok temu profesorem Kazimierzem Denkiem z UAM w Poznaniu tworzyli niemalże "naukowy tandem" na tzw. ścianie Zachodniej Polski wspólnie organizując wiele konferencji, sesji naukowych i promując kadry akademickie. Był członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Kognitywistycznego.

Profesor był redaktorem naczelnym periodyku: Edukacja Humanistyczna. Półrocznik myśli społeczno-pedagogicznej", który wydawał w WSH TWP w Szczecinie. Niedawno czytałem Jego artykuł pt. PEDAGOGICZNE ASPEKTY HIGIENY I BEZPIECZEŃSTWA PRACY PRZY KOMPUTERZE", który poświęcił społeczeństwu informacyjnemu. Bral udział w wielu konferencjach naukowych, w czasie których mówił o edukacji medialnej. Uważał, że trzeba w tę edukację inwestować wychowując młode pokolenia do mediów oraz dostrzegając w nich zarówno dobre, jak i złe strony.

Jak pisał w jednym z artykułów: "(...) tradycyjnie rozumianej pracy będzie coraz mniej, a wzrastać będzie rola tzw. zajęć bezinteresownych, innowacyjnych i twórczych, problemy higieny i bezpieczeństwa będą stanowić główną osnowę życia na co dzień. Informatyzacja wszelkiej pracy i zajęć, także całożyciowej edukacji prowadzi już dziś do wielorakich zagrożeń psychicznych i fizycznych, co z kolei prowadzi do wielorakich szkodliwych skutków zdrowotnych wśród dzieci i młodzieży oraz ludzi dorosłych. Szybko zmieniające się techniki komputerowe i urządzenia peryferyjne oraz coraz powszechniejsze stosowanie zróżnicowanych programów i sieci informacyjnych oraz telekomunikacyjnych musi prowadzić do wzrostu zainteresowania człowiekiem z "komputerem" ze strony pedagogiki społecznej, jak również edukacji informatycznej i medialnej."

Żegna Profesora środowisko polskiej pedagogiki, ośrodków doskonalenia nauczycieli oraz Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Twórczych.

12 marca 2017

Znieczulica społeczna

Mamy pedagogów bardzo wrażliwych, ale i obojętnych na los osoby starszej, często schorowanej, poszukującej drogi do domu czy kontaktu z innymi. Starość jest trudna, bolesna, czasami dramatyczna, ale może być pogodna, sędziwa, aktywna (produktywna) czy szczęśliwa. Zapewne wymiary własnej aktywności i dobrego samopoczucia przeplatają się z ludzkimi słabościami czy niedostatkami ostatnich lat życia w różnych jego sferach.

Koncentrujemy się w kształceniu nauczycieli na ich pracy z dziećmi czy młodzieżą, natomiast - jak okazuje się z relacji Doktorantki - osobom każdej profesji, z której wynika konieczność czy możliwość zetknięcia się z drugim człowiekiem bez względu na jego wiek życia, należałoby przekazać kompendium wiedzy z ontogenezy ludzkiego rozwoju.

Może bylibyśmy bardziej czuli, wrażliwi, empatyczni na osobę, która z często od siebie niezależnych powodów może zginąć, zagubić się, nawet stracić życie, jeśli nie udzielimy jej pomocy. Dzisiaj osoby starsze są tak samo narażone na niebezpieczeństwa otaczającego je świata, jak małe dzieci, o czym dowiadujemy się z wrzucanych do sieci internetowej apeli z błaganiem o pomoc w odnalezieniu zaginionego bliźniego. Oto zapowiedziana historia:


Byłam wściekła, teraz jestem smutna, rozżalona. I chyba zdecydowałam, że jednak przeniosę dzieci do innej szkoły (mam wiele zastrzeżeń co do prowadzenia szkoły). Dzisiejsza sytuacja przelała czarę goryczy. Jechałam samochodem po córkę do szkoły i na małej uliczce starszy mężczyzna zatrzymywał samochody. Zdziwiło mnie to, ale postanowiłam się zatrzymać i zapytać czego ów starszy człowiek potrzebuje.

- Wydostać się - odpowiedział starszy Pan

Nie potrafił powiedzieć, dokąd chce iść, gdzie mieszka. Zaproponowałam, aby wsiadł do samochodu i ogrzał się, bo dość skąpe ubranie i obuwie, jak na te porę roku, wyziębiło go; zacierał ręce z zimna.
Zadzwoniłam pod numer 112.

Miła Pani, która odebrała zgłoszenie, zaproponowała, aby starszy Pan poczekał w szkole mojej córki, do momentu przyjazdu policji. Prosiła, abym dokładnie podała miejsce, gdzie będzie oczekiwać.

Pobiegłam więc czym prędzej do miejsca dowodzenia szkoły - sekretariatu i tam, szybko nakreślając sytuację, zapytałam, czy starszy Pan mógłby tu poczekać.

Cisza. Trzy panie w sekretariacie - wśród nich pani wicedyrektor - milczały.

W końcu, po długich sekundach, na odwagę zdobyła się wicedyrektor.

- No wie Pani, tu są dokumenty... I Panie zaraz pracę kończą... - odpowiedziała.

Wbiło mnie. Nie takiej spodziewałam się odpowiedzi.

Dzisiaj zrobiło mi się smutno, bardzo smutno. Zobaczyłam dyrektora szkoły, który za cel pierwszy uznaje przestrzeganie prawa oświatowego i tworzenie dokumentów, w tej kwestii na szkołę można liczyć - dokumenty mogą czuć się bezpiecznie - dyrekcja dołoży wszelkich starań, by nic im nie groziło.

A gdzie jest człowiek?

11 marca 2017

Złodzieje na uniwersytecie


Trzydzieści lat temu byłem po raz pierwszy w Szwajcarii. Piękno tego kraju fascynowało na każdym kroku. Domy mieszkalne nie były zamykane na klucz, a przed nimi stały samochody, także bez jakichkolwiek zabezpieczeń. Tylko wsiąść, włożyć kluczyk do stacyjki i odjechać. Stojące na ulicy rowery nie były przyczepione łańcuchami z kłódką do stojaków czy przydrożnych słupów, toteż miałem wrażenie, że za chwilę podejdzie jakiś złodziej, wsiądzie na któryś z rowerów i odjedzie w siną dal.

Gospodarze nie rozumieli mojego niepokoju. Niby dlaczego miałby ktoś za chwilę ich okraść, zabrać auto, rower, wejść do mieszkania, by wynieść z niego najcenniejsze rzeczy itd.? Oni prawo moralne mieli w sobie, toteż mogli zachwycać się niebem gwieździstym nad głowami, bo w tym czasie nie wkradał się do ich domów czy instytucji żaden złoczyńca. Rzecz jasna, skłamałbym, gdybym twierdził, że było to powszechne zjawisko, bo przecież szkoły, kościoły, sklepy, instytucje publiczne itd. były zamykane po godzinach ich pracy czy urzędowania.

Moim marzeniem było, by także w Polsce, w moim mieście, szkole, uczelni itp. nastąpił taki czas, kiedy nie będę musiał martwić się o to, czy wychodząc na chwilę z pokoju nie zostanę przez kogoś okradziony. Dosłownie w kilka tygodni po powrocie ze Szwajcarii ukradziono mi rowery (także moich synów), a przybyłemu na uniwersytet profesorowi z RFN skradziono sprzed uniwersyteckiego hotelu samochód, kiedy meldował się w recepcji i nie zdążył nawet wypakować swoich bagaży. Jechał do nas z Hanoweru kilkanaście godzin, by przekazać naszym pracownikom najnowszą literaturę naukową i wygłosić kilka wykładów.

Wczoraj udałem się na zajęcia, a tu na drzwiach toalety mojego uniwerku zastałem ostrzegający plakat: "Prosimy o zamykanie drzwi na klucz po każdorazowym skorzystaniu z toalety".
Szybko mi wyjaśniono, że ktoś wczoraj wszedł do kilku męskich toalet i wykręcił z wszystkich umywalek wcale nie taką nową armaturę. Zrobił to fachowo, bo niczego nie zniszczył, budynku nie zalał, a zatem wiedział, gdzie są zawory dla poszczególnych pięter i pomieszczeń. Musiał mieć przy sobie narzędzia, przynajmniej klucz francuski.

Co się dzieje z naszym społeczeństwem? Częściowo jest ono podzielone, zdekapitalizowane, oszukiwane, manipulowane, wyzyskiwane, i jeszcze do tego zdemoralizowane. Rąk nie umyłem, ale - w tej sytuacji - nie tylko ja miałem brudne ręce, tyle tylko, że w nieco innym kontekście społeczno-moralnym. Zapewne złodziej, kimkolwiek by nie był - studentem, znajomym studentów czy może i bezrobotnym - jest szczęśliwy, bo może armaturę sprzedać, by mieć kasę na wódkę lub zainstalować ją na swojej działce.

Dzisiaj idę na wykład zabierając ze sobą chusteczki higieniczne do odświeżenia ciała, bo przecież administrator nie kupi nowej armatury z dnia na dzień. Musi czekać na przetarg...

10 marca 2017

Profilaktyka przemocy wobec dzieci i młodzieży


Wczoraj na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego odbyło się I Ogólnopolskie Forum Dobrych Praktyk w zakresie profilaktyki przemocy wobec dzieci i młodzieży. Wśród referujących był m.in Rzecznik Praw Obywatelskich dr Adam Bodnar. Debatę objęły swoim patronatem Ministerstwo Edukacji Narodowej, Rzecznik Praw Dziecka i Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Fundacja po DRUGIE.

Głównym celem Forum było podzielenie się przez jego uczestników (byli nimi przedstawiciele różnych podmiotów oraz służb integracji społecznej wspomagających dzieci i młodzież) wiedzą i doświadczeniami w zakresie sprawdzonych projektów, narzędzi i metod pracy w modelu resocjalizacji pozytywnej oraz profilaktyki wychowawczej. Inspiracją do zorganizowania Forum stała się Kampania 19 dni przeciwko przemocy i krzywdzeniu dzieci i młodzieży prowadzona co roku na całym świecie w pierwszych dniach listopada. Autorem tej inicjatywy jest szwajcarska organizacja pozarządowa zajmująca się prawami kobiet i dzieci – Women’s World Summit Foundation. W Polsce kampanię koordynuje od 2014 roku Fundacja po DRUGIE.

Jak informowali o Forum Organizatorzy: W 2016 roku w kampanii wzięło udział ponad sto podmiotów. Odbyły się tysiące inicjatyw, które angażowały społeczności lokalne i propagowały budowanie świata bez przemocy. Organizator forum – Fundacja po DRUGIE – chciałby, aby miało ono cykliczny charakter i na stałe wpisała się do kalendarza ważnych wydarzeń konsolidujących środowiska praktyków i teoretyków. Wydarzenie jest skierowane do wszystkich osób, które w teorii lub praktyce zajmują się dziećmi, młodzieżą, pracą z rodziną. Umożliwia ono także zaprezentowanie działań podjętych w środowiskach lokalnych w ramach Kampanii 19 dni przeciwko przemocy i krzywdzeniu dzieci i młodzieży, która odbyła się w 2016 roku.



Zdążyłem dojechać na II część obrad, którą rozpoczął wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, a zarazem wiceprzewodniczący Zespołu Pedagogiki resocjalizacyjnej - prof dr hab. Marek Konopczyński. Jego referat pt. Młodzież 3.0 czyli dlaczego wychowujemy pokolenie odwróconych pleców? stanowił znakomite wprowadzenie do analizy sytuacji polskiej młodzieży w poszerzonym o wirtualną przestrzeń świecie.

Profesor przybliżył nam najważniejsze wyniki badań NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), które zostały przeprowadzone we wrześniu 2016 roku a dotyczyły funkcjonowania nastolatków w internecie, w tym korzystania przez nich ze smartfonów, komunikacji społecznej i doświadczania w tym środowisku przemocy.

Pani dr Małgorzata Dziewanowska z Uniwersytetu Warszawskiego opisywała mechanizm zdarzeń w relacjach między nastolatkami, w toku których wypowiadane przez dziewczęta stanowcze "Nie" jest odbierane i identyfikowane przez chłopców jako "tak". Mówiła zatem o tym, jak zapobiegać krzywdzeniu nastolatków w sferze zachowań seksualnych z perspektywy kryminologicznej.

Adiunkt z Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ - dr Karolina Walczak poświęciła swoją prezentację różnym rodzajom przemocy w środowisku społecznym szkoły. Wprawdzie problem nie jest dla polskiej pedagogiki nowy, bowiem od początku XXI w. prof. UAM Jacek Pyżalski, a także naukowcy z UJ w Krakowie czy UKW w Bydgoszczy prowadzą ogólnopolskie badania nad cyberprzemocą w środowisku młodzieżowym, to jednak pani Walczak podzieliła się z nami ciekawymi doświadczeniami z fińskiego projektu "KiVa - "Przeciw Bullyingowi", który skierowany jest do całej społeczności szkolnej i ma na celu motywowanie uczniów do pomocy i wsparcia ofiar różnego rodzaju agresji czy aktów dręczycielskich zamiast tolerowania bierności świadków w takich sytuacjach.




Na podstawie wyników badań dotyczących efektywności działań profilaktycznych o charakterze uniwersalnym oraz skoncentrowanych na rozwiązywaniu problemów w danym środowisku z perspektywy nie tylko sprawcy, ale i ofiary, prelegentka potwierdziła, że nie musimy być bezbronni w takich sytuacjach czy też jednostronnie rozwiązywać zjawiska agresji i przemocy. Największe skutki wdrażania tego programu uzyskano w pracy z dziećmi w szkołach podstawowych z klas I-VI, gdzie zmniejszył się poziom dręczenia rówieśniczego i wiktymizacji.


O doświadczeniach w udzielaniu pomocy i wsparciu ofiarom przemocy w rodzinie mówiła pracownik Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Łodzi, odwołując się do opisu dwóch przypadków i wskazując na konieczność podchodzenia do każdego z nich z pokora i w odrębny sposób.






Tę część obrad zamknął występ wychowanków z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Bielicach – MOW SQUAD, który uzyskał nieprawdopodobny aplauz uczestników konferencji. Ich wychowawca pięknie mówił o nich jako tych, którzy są niesprawiedliwie oceniani przez innych tylko dlatego, że są z MOW, a przecież mają swoje talenty, ambicje, są prospołecznie zaangażowani. Młodzi wykonawcy odebrali od nas na stojąco burzę oklasków jako wyrazy uznania za świetny tekst własnej piosenki i jej wykonanie.

Refren hip-hopowego utworu wszystkim zapadł w pamięci:
(...)
Zbuntowani chuligani mówią o nas cały czas
Zdemoralizowani
Tak nazywają nas
(...)





Zanim ten utwór znajdzie się w sieci, zobaczcie i posłuchajcie inny w ich wykonaniu.


09 marca 2017

Radość z kolejnych nominacji pedagogów - profesorów nauk społecznych

(fot. Krzysztof Sitkowski z KP RP - na zdjęciu druga od lewej prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur)

Nawet nie przypuszczałem, że mój poniedziałkowy wpis w blogu będzie zapowiedzią długo oczekiwanych nominacji kolejnych 64 profesorów tytularnych. W dniu wczorajszym - 8 marca 2017 r. Prezydent RP Andrzej Duda wręczył akt nominacji profesorskich kolejnym, wybitnym uczonym, wśród których są także pedagodzy:

- pani prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur z Uniwersytetu Śląskiego, Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie, zajmująca się pedagogiką międzykulturową, pedagogiką pogranicza, teorią wychowania i badaniami nad młodzieżą oraz

- pan prof. dr hab. Romuald Grzybowski - z Uniwersytetu Gdańskiego, Wydziału Nauk Społecznych, badacz najnowszej historii oświaty i wychowania.

Serdecznie gratuluję w tym miejscu wszystkim nominowanym kierując słowa uznania dla ich znakomitych osiągnięć naukowych, w tym radując się szczególnie naszymi mistrzami badań międzykulturowych i historycznych.

Przywołam najważniejsze z dokonań profesorów pedagogiki:

Prof. dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur (ur. 26.11.1962, Trzebinia) od początku swojej akademickiej drogi związana jest z Uniwersytetem Śląskim, gdzie studiowała pedagogikę w ówczesnej Filii w Cieszynie, kończąc ją na dwóch odrębnych specjalnościach, co nie należało do częstych czy powszechnych praktyk. W 1985 r. uzyskała stopień zawodowy magistra pedagogiki w specjalności pedagogika pracy kulturalno-oświatowej, zaś w trzy lata później ukończyła studia magisterskie na drugiej specjalności - nauczanie początkowe.

Pierwszy stopień naukowy - doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki uzyskała w Instytucie Badań Edukacyjnych w Warszawie w 1993 r. na podstawie obrony dysertacji pt. "Znaczenie małych form teatralnych w pobudzaniu twórczego rozwoju dziecka w młodszym wieku szkolnym". Habilitowała się w 2008 r. na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach na podstawie m.in. rozprawy monograficznej pt. "Kompetencja aksjologiczna dzieci w młodszym wieku szkolnym. Studium porównawcze środowisk zróżnicowanych kulturowo (Katowice 2007, Wyd. UŚ.)

Warto odnotować, że Jej najważniejsze wówczas osiągnięcie naukowe było następstwem zrealizowania indywidualnego projektu badawczego, który uzyskał finansowanie w konkursie Komitetu Badań Naukowych (nr 2 H01F 020 22). W latach 2003-2006 uczestniczyła w międzynarodowym zespole badawczym w ramach grantu FY 2003 Fulbright Educational Partnership „Preparing Educators for Global Society”, który był realizowany we współpracy Uniwersytetu Śląskiego z El Camino College w Los Angeles (USA).

Właśnie wczoraj ukazały się dwa, najnowsze tomy z wydawanej serii badań kulturowych pogranicza polsko-czeskiego pod współredakcją prof. E. Ogrodzkiej - Mazur (z Tadeuszem Lewowickim, Aleksandrą Minczakowską i Gabrielą Piechaczek-Ogierman) pt. Sfery życia duchowego dzieci i młodzieży - Studium z pogranicza polsko-czeskiego: tom 1 - Przemiany wartości i aspiracji życiowych; tom 2 - Religia i tolerancja religijna.

Nie sposób w tym miejscu wymień wszystkie rozprawy pani Profesor, ale do najważniejszych zapewne można zaliczyć:
1. Zabawy parateatralne w klasach I–III jako stymulatory rozwoju możliwości twórczych dziecka. Cieszyn 1996;

2. „W Królestwie Zielonej Polany”. Krótki przewodnik metodyczny dla nauczycieli. Warszawa 1998;

3. Kompetencja aksjologiczna dzieci w młodszym wieku szkolnym. Studium porównawcze środowisk zróżnicowanych kulturowo. Katowice 2007;

4. Osobowość i społeczne funkcjonowanie młodzieży regionu Podbeskidzia. Katowice 1997 (współredaktor z T. Lewowicki);

5. Problemy pogranicza i edukacja. Cieszyn 1998, Wyd. UŚ – Filia w Cieszynie (współredaktor z T. Lewowicki).

6. Edukacja międzykulturowa w Polsce i na świecie. Katowice 2000, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);

7. W poszukiwaniu teorii przydatnych w badaniach międzykulturowych. Cieszyn 2001, (współredaktor z T. Lewowicki)

8. Świat wartości i edukacja międzykulturowa. Cieszyn – Warszawa 2003, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Gajdzica);

9. Polityka społeczna i oświatowa a edukacja międzykulturowa. Cieszyn – Warszawa 2005, (współredaktor z T. Lewowicki);

10. Z teorii i praktyki edukacji międzykulturowej. Cieszyn – Warszawa 2006, (współredaktor z T. Lewowicki);

11. Teorie i modele badań międzykulturowych. Cieszyn – Warszawa 2006, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);

12. Praca nauczyciela w warunkach wielokulturowości – studia i doświadczenia z pogranicza polsko-czeskiego. Cieszyn – Warszawa – Toruń 2008, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Szczurek-Boruta);

13. Socjopatologia pogranicza a edukacja. Cieszyn – Warszawa – Toruń 2008, (współredaktor z T. Lewowicki i A. Gajdzica).
itd., itd.

Prof. dr hab. E. Ogrodzka-Mazur jest członkinią m.in. Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Wspierania Edukacji Międzykulturowej; Komisji Rewizyjnej Polskiego Towarzystwa Filozoficznego – Oddział w Cieszynie; Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego i Stowarzyszenia Nauczycieli Edukacji Początkowej. Zasiada w komitetach redakcyjnych czasopism naukowych: Ars Inter Culturas „Sztuka – Edukacja – Wielokulturowość” oraz „Cieszyński Almanach Pedagogiczny". Za działalność naukową była wielokrotnie nagradzana przez JM Rektora Uniwersytetu Śląskiego. Należy do wysoko cenionych w kraju specjalistów w zakresie reprezentowanych przez siebie subdyscyplin nauk pedagogicznych. Kieruje Zakładem Pedagogiki Ogólnej i Metodologii Badań w swojej Alma Mater, zaś kierowany przez Profesor Zespół naukowców prowadzi wielostronne i interdyscyplinarne badania zjawisk związanych z edukacją międzykulturową dzieci i młodzieży.



*** prof. dr hab. Romuald Grzybowski (ur.05. 07. 1953 r. Okarpiec):

Wielokrotnie miałem przyjemność odnotowywania w blogu znakomitych konferencji ogólnokrajowych poświęconych badaniom nad polską oświatą, nauką i wychowaniem w okresie PRL, które organizował gdański pedagog z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Z tym Uniwersytetem prof. dr hab. Romuald Grzybowski związany jest od samego początku swojej drogi akademickiego kształcenia i rozwoju naukowego. Przez piętnaście lat pracował także na Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku (1990 – 2005), gdzie kierował Zakładem Pedagogiki, a następnie Katedrą Nauk Humanistycznych. W Uniwersytecie Gdańskim obecnie ponownie pełni funkcję dyrektora Instytutu Pedagogiki.

Jest absolwentem studiów magisterskich na kierunku pedagogika (1979) przygotowując pracę dyplomową pt. "Problem oświaty wsi na łamach „Gazety Grudziądzkiej” (1894 – 1939)". Zatrudniony w Instytucie Pedagogiki UG prowadził badania naukowe, które zaowocowały obroną dysertacji doktorskiej w 1987 r. na temat: "Problematyka kształcenia nauczycieli na poziomie średnim w województwie gdańskim w latach 1945 - 1975". Habilitował się w 2000 r. na podstawie monografii pt. "Wyższe szkoły pedagogiczne w Polsce w latach 1946 - 1956".

Wśród publikacji monograficznych Profesora są tak znaczące w dorobku naukowym tego historyka oświaty i wychowania, jak:
1. Studia nauczycielskie w województwie gdańskim w latach 1955 - 1970. Ich rozwój i efekty kształcenia. Wydawnictwo Uczelniane AWF, Gdańsk 1994, ss. 115.

2. Wyższe szkoły pedagogiczne w Polsce w latach 1946 – 1956, Wydawnictwo Uczelniane AWF, Gdańsk 2000, ss. 426.

oraz redagowane i współredagowane prace zbiorowe:

1. Humanistyczny wymiar edukacji nauczycieli wychowania fizycznego, współred. M. Krasnopolski, Z. Pawluczuk, ss. 257, Gdańsk 1999.

2. „Oświata, wychowanie i kultura fizyczna w rzeczywistości społeczno – politycznej Polski Ludowej (1945-1989). Rozprawy i szkice”, red. R. Grzybowski, Wyd. A. Marszałek, Toruń 2004, s. 428.

3. W służbie historii nauki, kultury i edukacji. Księga pamiątkowa dedykowana Prof. Lechowi Mokrzeckiemu z okazji pięćdziesięciolecia pracy zawodowej, współred T. Maliszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2006, s. 488.

4. W służbie historii nauki, kultury i edukacji. Księga pamiątkowa dedykowana Prof. Lechowi Mokrzeckiemu z okazji pięćdziesięciolecia pracy zawodowej, współred. T. Maliszewski, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2008, wyd. II, poprawione i uzupełnione, s. 497.

5. Edukacja w warunkach zniewolenia i autonomii (1945-2009), współred. Elżbieta Gorloff, Andrzej Kołakowski, Wyd. Impuls Kraków 2010.

6. Badania w historii oświaty i wychowania. Historia oświaty i wychowania w życiu badacza. Księga jubileuszowa z okazji 70-lecia prof. Józefa Żerko, współred. Krzysztof Jakubiak, Waldemar Tłokiński, Wydział Nauk Społecznych Uniwersytet Gdański | Instytut Pedagogiki / Wydział Nauk Społecznych Uniwersytet Gdański Ateneum - Szkoła Wyższa w Gdańsku 2012.

7. Zaangażowanie? Opór? Gra? Szkic do portretu nauczyciela w latach PRL-u, Wyd. Adam Marszałek Toruń 2013.

8. Polskie dziedzictwo edukacyjne od XVI do XX wieku - ciągłość i zmiana. Zbiór studiów i rozpraw ofiarowanych Profesorowi Lechowi Mokrzeckiemu z okazji Jubileuszu 80. urodzin, współred. Krzysztof Jakubiak, Mariusz Brodnicki, Tomasz Maliszewski, Wydział Nauk Społecznych | Instytut Pedagogiki i Pracy Socjalnej UG 2015.

Profesor Romuald Grzybowski jest członkiem Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego (od 1982), Gdańskiego Towarzystwa Naukowego (od 1994) i Towarzystwa Historii Edukacji (od 2001, a członkiem Zarządu Głównego od 2008).

(fot. Romuald Grzybowski - źródło: UG)