Wraz
z rozpoczęciem nowego roku szkolnego 2024/2025 zacznie się faza dwustronnie
ortodoksyjnych komentarzy, publicystycznych "mędrków" i przedstawicieli
władz ustawodawczych (rządzących i będących w opozycji), bo edukacja jest
doskonałym polem do prowadzenia rozgrywek politycznych, administracyjnych i
publicystycznych. EDUKACJA w III Rzeczpospolitej nie jest sferą publiczną tylko
zawłaszczaną od 1993 roku przez kolejne formacje władzy i opozycji wobec
niej.
W
jakiejś mierze symboliczne dla polskiej oświaty i nauk pedagogicznych, choć
przecież absolutnie niespodziewane, nieprzewidywalne, będzie ostatnie
pożegnanie profesora Kazimierza Zbigniewa Kwiecińskiego w dniu dzisiejszym - 2 września 2024
roku - nauczyciela, pedagoga, uczonego, który całym swoim życiem zawodowym,
akademickim i organizacyjnym podejmował działania na rzecz zmiany
społeczno-politycznej w szkolnictwie oraz w środowisku pedagogiki
uniwersyteckiej.
Żył
i tworzył w dwóch ustrojach politycznych wspominając po latach powód wejścia na
ścieżkę akademickiej kariery, a był on o tyle szczególny, a zarazem jakże
aktualny także dla kolejnych generacji uczęszczających do szkół publicznych, że
niósł z sobą ciężar, z którym trudno było się rozstać. Była nim doświadczana w szkołach przez uczniów przemoc fizyczna i
psychiczna!
Po
kilkudziesięciu latach Profesor wyznał swoją traumę, która świadomie dla niego,
a nie rozpoznawana przez innych, stanowiła fundamentalny impuls do walki z
przemocą strukturalną i symboliczną w szkołach państwowych, a od 1993 roku quasi publicznych. On sam był jej ofiarą jako uczeń i nauczyciel, toteż
opuścił szkołę, by znaleźć inny sposób na zaistnienie w niej koniecznych zmian.
Każdy,
kto czytał lub będzie czytać książki tego autora dostrzeże, że niektórzy wydawcy
przypisywali Kwiecińskiemu tożsamość socjologa, podczas gdy był pedagogiem stosującym m.in. socjologiczne podejście w swoich badaniach empirycznych i studiach
teoretycznych. Często wprowadzał w podtytule do
niektórych rozpraw określenie "studia i szkice socjopedagogiczne". Nie musiał prostować przypisywanej mu afiliacji do socjologii. Wielokrotnie mówił o tym, jak często wstydził się za niektóre z pseudonaukowych rozpraw z pedagogiki, o których autorach musiał wypowiadać się w różnych gremiach i formach.
Bliska
współpraca z toruńskimi socjologami sprawiła, że był mistrzem badań hybrydowych, interdyscyplinarnych, co było wówczas rzadkością. Socjolodzy edukacji spoza UMK (np. Robert B. Woźniak, Zygmunt Bauman) nawiązywali do rozpraw Z. Kwiecińskiego, uwzględniając je w swoich studiach z socjologii edukacji. Kierowanie przez Profesora od 1974
roku w UMK w Toruniu Zakładem Socjologii sprawiło, że mógł z
pozycji socjologicznej i z socjologami prowadzić badania "ukrytej" przemocy w
szkolnictwie wiejskim oraz uwarunkowań stratyfikacji społecznej, zmian kulturowych i pokoleniowych.
Czas
PRL zapisał się w biografii młodego badacza decyzjami, dzięki którym mógł
uzyskać jakiś poziom wpływu na konieczną zmianę w środowisku oświatowym i
akademickim. W 1966 roku podjął decyzję o aktywnej działalności w
uczelnianej egzekutywie PZPR w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, pełniąc funkcję I sekretarza Komitetu
Uczelnianego PZPR. Członkiem
Egzekutywy PZPR był w latach 1966-1974. Prowadząc badania oświatowe widział i
dowodził głębokiego kryzysu szkolnictwa oraz fatalnej polityki ówczesnych władz
reżimowych.
W okresie rewolucji solidarnościowej odszedł z PZPR. W tak burzliwym okresie podjął się funkcji kierownika Zakładu Pedagogiki Społecznej w UAM w Poznaniu (1981-1985). Przeszedł na dobrą stronę mocy, skoro tamta okazała się
nieskuteczną. Był krytyczny wobec Kościoła jako instytucji na skutek rozczarowania zachowaniami niktórych księży katolickich. Sam był i pozostał człowiekiem lewicy rozumiejąc przez to sprzyjanie słabszym i obronę "ludzi z obszarów ubóstwa materialnego i kulturowego", o czym mówił w rozmowie z prof. Aleksanderem Nalaskowskim (2019).
W
przedmowie do wydanego w 2011 roku niewielkiego zbioru publicystyki
socjopedagogicznej z czasów rewolucji polskiej Solidarności w latach 1981-1982
wspominał trudny ten dla Niego okres.
Kiedy
w maju 1985 roku został "(...) skazany po nękającym procesie w dwóch instancjach
sądów w Poznaniu na siedem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, skazany
za próbę obrony - w dyskusji na zamkniętym posiedzeniu Rady Wydziału Nauk
Społecznych UAM - profesora Leszka Nowaka, brutalnie zwolnionego z pracy
(utrata poborów, zakaz wstępu na uczelnię i do jego bibliotek, unieważnienie
ról promotora i recenzenta w otwartych przewodach naukowych) za wygłoszenie
przez Niego wykładu uznanego za krytykę panującego ustroju. [Wyrok ten został
skasowany przez pierwszą Rzeczniczkę Praw Obywatelskich prof. Ewę Łętowską w
1990 roku].
Od
września 1985 roku straciłem pracę w UAM, gdzie w ramach połowy etatu
kierowałem Zakładem Pedagogiki Społecznej i energicznie, z dobrymi skutkami
wspierałem rozwój sześciu opóźnionych habilitantów i kilkoro doktorantów,
miałem systematyczne wykłady i seminaria. (...). Obrażony mini-ster
naciskał przez MSW organizację partyjną na zwolnienie mnie z pracy w PAN, a
także żądał od rektora zwolnienia mojej żony z pracy w UMK (cóż za szlachetność!).
Nasi szefowie oparli się tym naciskom. W Akademii zostałem ukarany zwolnieniem
z funkcji kierownika Stacji Naukowo-Badawczej IRWiR PAN w Toruniu; rektor UMK
nie uległ naciskom ministerstwa. Przez kilka tygodni co noc, po dwa trzy razy
dzwonił jakiś mężczyzna i groził zamordowaniem syna (Piotr miał wtedy 13 lat).
Dziś wiem, który konkretnie oficer SB to robił. Oczywiście, moje nazwisko
znalazło się na liście zakazanych przez cenzurę autorów" (Dylematy.
Inicjatywy. Przebudzenia, Wrocław, 2011, s. 9-10).
Osobiście
poznałem profesora w 1982 roku na konferencji naukowej Heliodora Muszyńskiego
dla nauczycieli akademickich, którzy prowadzili zajęcia z teorii wychowania. Z
treści referatu Z. Kwiecińskigo przebijała radykalna krytyka ówczesnej polityki oświatowej rządu oraz uczestniczących w niej niektórych naukowców.
Dopiero po latach przeczytałem w powyższym wspomnieniu: "Jako anonimowy
chrześcijanin miłosiernie nie przypomnę, którzy to koledzy
zainicjowali w egzekutywie POP tę represję (skierowanie sprawy do sądu - dop.
mój), dostojnie noszący - po roku 1989 do dziś - togi w kadzidłach pobożności i
chmurach humanizmu" (tamże, s. 10).
Od
tamtej pory rozprawy naszego pedagoga były przedmiotem podziwu i szacunku
zarówno w kwestiach naukowych jak i wzmacniających kolejne pokolenie w
zmaganiach z betonem postsocjalistycznym w strukturach władz
oświatowych i w środowisku akademickim. Gorąco polecam wszystkie rozprawy Z.
Kwiecińskiego, gdyż niezwykle rzetelnie naukowo odzwierciedlają stan trwającego
po dzień dzisiejszy głębokiego kryzysu w polityce oświatowej i w zakresie
efektów kształcenia na poziomie niedoborów z progu lat siedemdziesiątych, który
jest nie tylko regresem, ale i ustawicznie trwającym niedoborem edukacji. Znakomicie
pisze o tym w książce z 2007 roku "Między patosem a dekadencją. Studia i
szkice socjopedagogiczne, Wrocław).
Moje
pokolenie uczyło się badań oświatowych na wybitnym cyklu badań wzdłużnych Z.
Kwiecińskiego jego współpracowników, których wyniki były publikowane (poza w/w
zbiorem szkiców) w kilku częściach i wersjach:
*
"Konieczność-niepokój - nadzieja", Warszawa, 1982;
*
"Dynamika funkcjonowania szkoły. Studium empiryczne z socjologii
edukacji", warszawa, 1990;
*"Socjopatologia
edukacji", Warszawa 1992;
* "Tropy - Ślady - Próby. studia i szkice z pedagogii pogranicza", Poznań-Olsztyn, 2000;
*
"Bezbronni. Odpad szkolny na wsi", Toruń, 2002;
*
"Nieuniknione? Funkcje alfabetyzacji w dorosłości", Toruń-Olsztyn,
2002;
*
"Wykluczanie. Badania dynamiczne i porównawcze nad selekcjami społecznymi
na pierwszym progu szkolnictwa", Toruń, 2002 (wyd. drugie, poszerzone,
2002);
*
"Między patosem a dekadencją. Studia i szkice pedagogiczne", Wrocław,
2007;
*
Cztery i pół. Preliminaria - Liminaria - Varia", Wrocław, 2011;
*
"Pedagogie Postu. Preteksty. Konteksty, Podteksty", Kraków, 2012;
*
"Edukacja demokratyczna humanistyczna jako ruch i dzieło społeczne",
Wrocław-Toruń, 2014.
* "Grzęzawisko. Eseje z pedagogiki społecznej i krytycznej socjologii edukacji", Stary Toruń, 2019.
To
jest kanon, bez poznania którego nikt nie powinien podejmować się badań
naukowych polityki oświatowej i jej wpływu na niszczenie przyszłości kolejnych
pokoleń polskiej młodzieży.
Wreszcie,
nie bez powodu Z. Kwieciński podejmował w swoich pracach i esejach problemy
boleśnie dotykające całego społeczeństwa. Wojna w Ukrainie wywołała w nim
konieczność nie tylko wyrażenia wdzięczności wobec promotora własnej pracy
doktorskiej prof. Ludwika Bandury, ale także przypomniała jakże aktualne wyniki badań psychicznych śladów wojny ("Ślady psychiczne wojny w
badaniach Ludwika Bandury", Stary Toruń, 2022).
Trauma z czasów szkolnych,
ale i akademickich została dopełniona niepokojem o losy świata. Prof. Aleksander Nalaskowski opublikował w 2019 roku cykl czterech rozmów z Kwiecińskim, z którym współpracował w UMK przez 35 lat. Jak wspomina we wstępie: "Nigdy nie byłem jego pupilem ani pieszczochem. Zwykle traktował mnie dość chłodno i z dystansem. W jego kręgu pojawiłem się bowiem dość późno i sam sobie przypisywałem status jego ucznia. Niemal wszystko nas dzieli. Pochodzenie, ideologie, światopogląd, widzenie szkoły i systemu oświaty, język rozpraw, róznica wieku (16 lat), droga życiowa. Ale głeboko obaj czujemy się, zapewne każdy inaczej, dziećmi Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Łączy nas to szczególne umiłowanie pedagogiki jako nauki i umiłowanie Polski" (Kwieciński. Ostatnie seminarium czwartkowe, Kraków, 2019, s.6).
Odszedł wybitny Uczony, którego ślad twórczości i
działań będzie obecny w życiu polskiej pedagogiki teoretycznej i
praktycznej. Będziemy sięgać do jakże znaczących wyników badań i analiz Z. Kwiecińskiego makropolityki oświatowej i studiów z zakresu współczesnych dyskursów edukacyjnych.
***
(źródło
fotografii: z dedykacją od Autora w 2007 r.)