Jacek Jac Jakubowski - psycholog, trener,
coach, superwizor, mentor, animator projektów rozwojowych, działacz organizacji
pozarządowych opublikował w sieci swoje wspomnienie, w którym odtwarza ścieżkę
swojego dorosłego, profesjonalnego życia i działalności edukacyjnej. Tytuł
zatem może budzić zdziwienie wśród pedagogów, którzy być może spodziewali się,
że mamy nową rozprawę naukową na temat sytuacji edukacyjnych. Szybko się jednak
rozczarowali, gdyż po pierwsze nie jest to publikacja naukowa, bo taką być nie
miała, a po drugie jest introspekcyjnym wspomnieniem autora o niezwykle cennym
wkładzie w rozwój w naszym kraju socjoterapii oraz edukacji dorosłych, której
źródłem jest i fundamentem jest psychologia humanistyczna Carla
Rogersa.
Dla mnie najciekawsze są w niewielkiej
objętościowo autobiografii sytuacje, zdarzenia, postaci, które miały dla J.J.
Jakubowskiego edukacyjny charakter i następstwa. Na kartach przewijają się
jakże ważne także dla mnie i zapewne częściowo mojego pokolenia osoby, które w
okresie siermiężnego socjalizmu dawały nam odrobinę nadziei, że jeszcze nie
wszystko jest stracone w naszym kraju. W Radiowej Trójce mogliśmy bowiem
słuchać nocnych audycji z udziałem Macieja Zembatego i Jacka Santorskiego, a dzięki Polskiemu Towarzystwu Psychologicznemu krążyły w niskim nakładzie
broszury z przekładami artykułów lub fragmentów książek Abrahama Maslowa,
Ericha Fromma i Carla Rogersa.
Książki w równie niskich nakładach:
socjolog Aldony Jawłowskiej czy psychologa Kazimierza Jankowskiego o kontrkulturze,
zachodnioeuropejskich ruchach kontestacyjnych, Jerzego Mellibrudy o psychologii
humanistycznej czy lekarza, seksuologa i pedagoga Andrzeja Jaczewskiego o
edukacji seksualnej młodzieży rozchodziły się pod ladą, toteż trzeba było mieć
szczęście lub znajomości w księgarni, by można było je zakupić. Wszyscy
tu wymienieni wraz z J.J. Jakubowskim - Postulowali tworzenie kultury
opartej na kreowaniu "sytuacji", w których ludzie są partnerami
- mają realny wpływ na przebieg zdarzeń, których są współautorami,
a nie biernymi odbiorcami (s.16).
W swojej młodości "durnej i chmurnej"
Jakubowski zakładał z innymi post-hipisowskie komuny, kreował różne
happeningi i inne performanse. Lata studiów psychologicznych, doświadczeń
zawodowych, psychoterapeutycznych, aktywność w alternatywnym ruchu artystycznym
(STS, Teatr Laboratorium Jerzego Grotowskiego) i duchowy niepokój o otaczający
świat, który koniecznie chciał zmieniać zaowocowały wypracowaniem własnej
koncepcji pomocowej dla osób z problemami życiowymi, psychospołecznymi,
najczęściej uzależnionych od różnych używek. Jak pisze:
Pomagaliśmy młodszym od
nas "zbuntowańcom" przez tworzenie partnerskiej społeczności opartej
na kreowaniu sytuacji rozwojowych poprzez różne formy
artystycznych poszukiwań. Naszym podopiecznym mówiliśmy: "Tak - trzeba się
buntować, ale poprzez twórczość, aktywność i zmienianie świata, a nie bierność
i ćpanie". Naszą metodę nazwaliśmy SOCJOTERAPIĄ (s.20).
Tę publikację powinni przeczytać
psycholodzy społeczni i kliniczni oraz pedagodzy resocjalizacyjni i pedagodzy
społeczni, bo jest tu nie tylko historia rodzenia się w Polsce socjoterapii,
ale także autorefleksyjne spojrzenie na przebytą drogę życia refleksyjnego
praktyka, który o sobie pisze, że jest "teoretyzującym praktykiem".
Jednak nie ma tu naukowej teorii, gdyż ta jest autorowi zupełnie
niepotrzebna. Otrzymujemy za to historię aktora, "rewolucji jego
świadomości" oraz zmian w środowisku rodzimej psychoterapii.
Dzięki tej publikacji poznajemy
okoliczności tworzenia warunków do podejmowania w mikroskali absurdów polskiego
szkolnictwa państwowego, które do dziś nie liczy się z naukowo rozpoznanymi już
i opisanymi mechanizmami uczenia się dziecka, młodzieńca czy osoby dorosłej. Ma
rację pisząc: Istotą dobrego nauczyciela jest tworzenie sytuacji, w
której uczniowie przeżywają dobre, rozwojowe doświadczenia. Jeżeli
człowiekowi (a dziecko też jest człowiekiem) proponuje się dialog, pozwala się
mu na współtworzenie procesu pracy, traktuje z szacunkiem i szacunku dla innych
się wymaga, proponuje się wiarygodną, przemyślaną, dobrze opracowaną wiedzę, to
odpowiada on aktywnością, zainteresowaniem, sensownym działaniem.
Jeżeli człowiekiem
manipulujemy, zmuszamy do robienia rzeczy, których sensu nie rozumie, używamy
władzy dla wprowadzenia tak zwanej dyscypliny, to człowiek zacznie w ten czy w
inny sposób z nami walczyć. Będzie szedł po linii najmniejszego oporu,
wykorzystywał słabe punkty, stwarzał pozory etc. Zaplącze się w grę, w której
zarówno zwycięstwo, jak i przegrana są taką samą klęską (s.28).
Są w tej publikacji propozycje zmian w
tworzeniu sytuacji edukacyjnych w szkole, ale tchną już banałami, potocznością,
które wynikają z nieznajomości nie tylko szkolnej edukacji, ale i literatury
naukowej, w tym analiz własnych rozwiązań refleksyjnych nauczycieli-nowatorów,
że może stanowić już jedynie historyczny zapis pomysłów sprzed co najmniej
czterdziestu lat.
Nie streszczam tej publikacji, bo każdy
może sobie ją ściągnąć i przeczytać na własny użytek. Cieszę się, że powstała,
bo pozwala zrozumieć genezę i ewoluowanie u J.J. Jakubowskiego jego metody
TROP. Potwierdza jakże ważną dla każdego innowatora konieczność osobistego
zaangażowania, dzielności, pokonywania wszelkich barier na drodze do wdrożenia
własnego pomysłu będącego nośnikiem poczucia sensu tkwiących u jego podstaw
wartości. To także jest skromna, bo przez pryzmat własnej biografii, odsłona
procesów transformacji sytuacji edukacyjnej w "nowej Polsce" po 1989
roku.
Sam przyznaje, że w tej autobiografii
chwali się swoimi dokonaniami. Nieco zażenowany przyznam, że przy opisywaniu
tego wszystkiego zaczęło do mnie docierać coś w rodzaju dumy i radości, a i ego
mi trochę "napuchło" (s.71). Z
przekonaniem pisze nie tylko o własnych sukcesach, ale dzięki także tym osobom,
które spotkał na swojej drodze życia.