21 lutego 2024

Jak dr Józef Wieczorek wypomina Uniwersytetowi Jagiellońskiemu "plagi akademickie"

Dr Józef Wieczorek obraził się na swój Uniwersytet rzucając nań błotem wszem i wobec w wydanej w 2020 roku książce pt. "Plagi akademickie", byle tylko dać upust złej pamięci czasów PRL, kiedy to uzyskał bezpłatne, socjalistyczne wykształcenie. Nikt mu nie wypomina, jakie wówczas musiał czytać dzieła (może i sowieckich uczonych), żeby zdać obowiązujące go egzaminy. Dostał wykształcenie za darmo, a nawet stopień naukowy doktora, toteż, czy tego chce, czy nie chce, jest beneficjentem socjalizmu. Ja także, podobnie jak miliony wykształconych w tamtym okresie Polaków.      

Uczelnia przytuliła go do siebie, skoro mógł obronić w niej dysertację doktorską. Żaden pedagog, socjolog czy psycholog nie docieka naukowej wartości powstałej w dobie socjalizmu dysertacji tego pana z geologii. Zapewne była wolna od bolszewickich źródeł, bo jednak nie była to radziecka psychologia czy socjologia marksistowsko-leninowska. 

Być może nie miał wykładów z wykształconymi w ZSRR profesorami, agentami SB, TW,  tylko z tymi, o których pisze, że nie stanowili żadnych elit. Te bowiem zostały wymordowane w okresie II wojny światowej, a ci, którzy przeżyli, wyemigrowali na Zachód. 

Mimo to jednak odebrał z rąk akademickiego gremium socjalistycznej Polski Ludowej dyplom doktora nauk UJ. Po doktoracie nie prowadził już badań naukowych, skoro nie uzyskał stopnia naukowego doktora habilitowanego.

Może i chciał, ale nie zdążył, bo u schyłku PRL nastąpiła - jego zdaniem  luka dydaktyczna po Wielkiej Czystce Akademickiej (s.9). Zapewne nie miał go kto nauczyć dobrego warsztatu badawczego, albo zaangażował się w działalność opozycyjną, co powinno się dzisiaj doceniać. 

Mimo danego JM Rektorowi UJ przyrzeczenia, że rozwijać będzie badania naukowe nie z żądzy zysku i nie dla próżnej chwały, ale w celu odkrywania i upowszechnienia prawdy –największego skarbu ludzkości, postanowił bez jakichkolwiek dowodów we własnej sprawie opublikować zbiór swoich blogowych postów (rzekomo pro publico bono za wygórowaną cenę), by dopiec byłym i obecnym władzom Uniwersytetu Jagiellońskiego. 

Jak pisze: (...) relacje mistrz-uczeń od dawna legły w gruzach, po oczyszczeniu UJ z tych co dla studentów byli mistrzami, a dla władz uczelni i systemu stanowili zagrożenie(s.8).   

Zapewne powołana na UJ Komisja Weryfikacyjna (...) pod batutą PZPR i MSW, której zadaniem było oczyszczenie uczelni z niewygodnego, negatywnie (z punktu  widzenia symbiontów (SB-PZPR-władze uczelni) wpływającego na młodzież akademicką, przyczyniła się do usunięcia geologa z pasją z UJ. Współczuję. Wielu naukowców dotknęły tego typu szykany, tylko tych usuwanych w 1968 r. bloger nie żałuje.

Jak pisze:  

Działalność tej Komisji/Kapituły doprowadziła do Wielkiej Czystki Akademickiej, takiej, że beneficjenci tej czystki nie są w stanie ani jej zidentyfikować, jak nie są zidentyfikować w historii stanu wojennego (i okresu historii UJ po jego wprowadzeniu). Świadczy to, że czystka ta była bardzo głęboka i bardzo skuteczna, tak odnośnie sfery intelektualnej, jak i moralnej. Obrady tej Kapituły musiały być zatem owocne i należy jej skład i owoce obrad - poznać i ujawnić na stronach UJ (...) [s.13].  

Geolog ma rację. UJ powinien rozliczyć się ze swoją niechlubną przeszłością. Aż dziw bierze, że w polityce i w rządzie jest tylu zaangażowanych historyków, a nikt nie chce zbadać, jak to było z tą Kapitułą UJ i jej haniebnymi czynami? Przyłączam się do apelu socjalistycznego doktora nauk. Trzeba to wyjaśnić. 

Może ta Kapituła ochraniała tych, o których pisze, że zapewne mieli lipne, patologiczne doktoraty? Dobrze, że jego dysertacja była na światowym poziomie. A może nawet z tego powodu postanowiono pozbyć się jego z UJ jako konkurenta dla promowanych z geologii miernot? 

Nie ulega wątpliwości, że historycy powinni szybko postarać się o grant NCN, by włączając dr "geologa z pasją" do zespołu badawczego mogli dociec, jak to było z tą Komisją.         

Dr J. Wieczorek ubolewa po trzydziestu latach transformacji, że (nie-)jego Uniwersytet Jagielloński utracił autonomię. Pyta nawet, czy ją odzyska, skoro - jak pisze z poczuciem prawdy objawionej przez siebie (...) można rzec - porusza się po torach ustawionych przez instalatorów systemu komunistycznego i co więcej, nawet werbalni antykomuniści walczą o to, aby te tory czasem nie zostały przestawione. Czasem można odnieść wrażenie, że o obronę tych akademickich torów walczą bardziej zdecydowanie, niż o niepodległość [s.27-28]. 

Szanując toksyczne doświadczenia tego pana, których nie kwestionuję, chociaż nie ujawnia, czego one dotyczyły, trudno jest nie uznać, że szkoda ściętych drzew.    

 Aneks: 

Doctorandi Clarissimi!

Dissertationibus conscriptis et publice defensis atque examinibus summa cum laude superatis, quae lege constituta sunt ad explorandam doctrinam eorum, qui doctoris nomen ac honores consequi student - adiistis nos, ut vos eo honore, quem appetivistis, in hoc sollemni consessu ornaremus.

Sed prius fides est danda vos tales semper futuros, quales vos esse iubebit dignitas, quam obtinebitis, et nos vos fore speramus.

Spondebitis igitur:


primum - vos huius Universitatis, in qua summum in scientiis vel litteris gradum ascenderitis, píam perpetuo memoriam habituros eiusque negotia, opera, rationes, quoad possitis, semper adiuturos;

deinde - eum honorem, quem in vos collaturus sum, integrum, incolumemque servaturos, ut nunquam ab eo seiungatur perfecta morum vitaeque honestas;

postremo - studia vestra impigro labore culturos ac provecturos non sordidi lucri causa, nec ad vanam captandam gloriam, sed quo magis veritas propagetur et lux eius, qua salus humani generis continetur, clarius effulgeat;

haec vos ex animi vestri sententia SPONDEBITIS AC POLLICEBIMINI?


Co sądzi Polski Związek Logopedów na temat błędnych narzędzi diagnostycznych autorstwa Joanny Gruby?

 Po raz drugi dr Joanna Gruba przedłożyła naukowym gremiom wniosek o nadanie jej stopnia doktora habilitowanego na podstawie "osiągnięć naukowych". Specjaliści w zakresie pedagogiki specjalnej, w tym logopedii, psychologii i pedagogiki specjalnej oraz pedagogiki wczesnej edukacji po raz kolejny potwierdzili w swoich recenzjach, że wnioskodawczyni nie tylko nie spełniła podstawowych wymagań naukowych, ale nawet może szkodzić swoją działalnością diagnostyczną.

Habilitantka wskazała jako najważniejsze osiągnięcie naukowe Testy do diagnozy wybranych aspektów rozwoju dziecka (Karta Oceny Logopedycznej Dziecka - KOLD; Karta Oceny słuchu Fonemowego -KOSF; Karta Oceny Gotowości Szkolnej - KOGS - współautor B. Gubała i Karta Oceny Rozwoju Psychoruchowego - KOMLOGO - współautor E. Bogacz, A. Rybczak ) wydane w latach 2014-2017.  

WSZYSTKIE NEGATYWNE RECENZJE napisane przez profesorów-wybitnych ekspertów, wskazują na ułomności, błędy w konstruowaniu przez J. Gruby powyższych narzędzi. Sygnalizują zatem, że w/w testy nie powinny być stosowane w praktyce. 

Każdy może zapoznać się z szczegółowymi uwagami krytycznymi, gdyż są one - na całe szczęście dla potencjalnych aplikantów - opublikowane na stronie Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu oraz BIP Uniwersytetu Szczecińskiego. Komu zależy na naukowym, a nie - jak stwierdzili rzeczoznawcy - pseudonaukowym testowaniu dzieci, powinien zdawać sobie sprawę z tego, że w pedagogice i terapii, podobnie jak w medycynie, obowiązuje zasada Primum non nocere! (Przede wszystkim - nie szkodzić!). 

 Dzięki dostępie do recenzji takich wniosków młode pokolenie doktorantów i habilitantów może uczyć się na błędach, by ich nie popełnić. Szkoda, że pani dr J. Gruba nie uwzględniła negatywnych recenzji z poprzedniego Jej postępowania habilitacyjnego, sugerując w swoich licznych wypowiedziach nierzetelność oceniających i niesprawiedliwość recenzentów. Są w środowisku akademickim i oświatowym habilitanci, którzy po porażce poprawili swój warsztat metodologiczny, by po właściwym przeprowadzeniu badań naukowych przedłożyć co swoje rozprawy. 

W nauce ważne są: wiedza, kompetencje i pokora, samokrytycyzm bazujący na adekwatnej samoocenie. Jeśli są one lekceważone przez kogoś, to może on ustawicznie wmawiać swojemu otoczeniu, że został skrzywdzony, podczas gdy tak naprawdę sam wprowadza w błąd innych swoimi pseudonaukowymi publikacjami. 

Osoba doświadczająca porażki w procesie awansowym może mieć pretensje przede wszystkim do siebie i do recenzentów wydawniczych, bo ci, nie dostrzegając poważnych błędów, ułomności, dopuścili jej tekst do druku. Tym samym zdradzili autora pracy.  

Zachęcam do przeczytania treści recenzji z pierwszego i drugiego postępowania tej Habilitantki, by porównać ich treść ze sobą i zobaczyć, jakie są tego negatywne skutki, nie tylko dla Niej, ale i dla odbiorców Jej prac. Nikt przecież nie odbiera Autorce włożonego wysiłku, poświęconego czasu i nakładów, ale wartość tych czynników musi odpowiadać naukowym standardom. 

Jeśli tego nie ma, to wszystkim musi być przykro, także recenzentom i członkom rady wydziału czy instytutowej dyscypliny naukowej, bo chyba nikt nie wątpi, że ktokolwiek mógłby mieć z tego powodu jakąkolwiek satysfakcję. Uczmy się zatem na błędach i wyciągajmy z nich pozytywne wnioski do pracy nad sobą.  

I Postępowanie habilitacyjne dr J. Gruby na Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu (2014)

RECENZJE:

1. prof. Bogdan Szczepankowski z UKSW w Warszawie 

2. dr hab. Grażyna Dryżałowska z UW  

3. dr hab. Jacek Błeszyński z UMK w Toruniu 

II Postępowanie habilitacyjne na Uniwersytecie Szczecińskim (2021):

RECENZJE: 

1. prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska (Uniwersytet Gdański)  

2. dr hab. Dorota Podgórska - Jachnik Uniwersytet Łódzki 

3. prof. dr hab. Ewa Filipiak - Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. 

Jak wynika z uchwały Rady Naukowej Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego - powyższe prace: (...) naruszają podstawowe standardy pracy naukowej  oraz cechują je (...) liczne uchybienia metodologiczne.  

Rada Naukowa podkreśla, że narzędzia diagnostyczne pani dr J. Gruby rodzą poważne wątpliwości natury społecznej, bowiem stosowanie ich w praktyce skutkuje (...) błędną diagnozą rozwoju dzieci zwłaszcza na wczesnym etapie życia. Bagatelizowanie wadliwości praktyk diagnostycznych może skutkować całożyciowymi konsekwencjami dla dziecka!

 Czy będzie reakcja Zespołu Pedagogiki Specjalnej, którym kieruje przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, a nie w PAN (jak błędnie o tym komunikuje PZL) - prof. Marzenna Zaorska na powyższe zagrożenia społeczne? Troska bowiem tego Zespołu o tworzenie jeszcze jednej dyscypliny naukowej, jaką miałaby być logopedia, jest we współczesnej dobie poważnym nieporozumieniem. Nie wszyscy rozumieją zmiany w naukach społecznych na świecie. Może czas przyjrzeć się temu, z jakimi problemami nie radzą sobie niektórzy "pedagodzy".       


20 lutego 2024

Helena Ostrowicka - profesorką nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika

 



Prezydent RP podpisał nominację profesorską p. dr hab. Helenie Ostrowickiej z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Ogromnie cieszy ten awans, gdyż pedagogika ogólna została wzmocniona o Uczoną, która od lat specjalizuje się w badaniach jakościowych. 

Prof. dr hab. Helena Ostrowicka (ur. 1975) pełni od 1.10.2020 roku funkcję dziekan Wydziału Pedagogiki UKW w Bydgoszczy oraz kieruje Katedrą Metodologii Badań i studiów na Dyskursem Z macierzystą uczelnią jest związana od początku swojego rozwoju akademickiego. W 2004 obroniła dysertację doktorską pt. "Orientacje społeczno-polityczne młodzieży (działaczy młodzieżowych organizacji afiliowanych przez partie", której promotorką była prof. Teresa Hejnicka-Bezwińska. W 2006 roku wydała rozprawę o intrygującym tytule: „Jak porcelana rzucona o beton…” Dyskursy o młodzieży, polityce i polityce młodzieży (Kraków, 2006).  

Pani Profesor habilitowała się w Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy w 2016 roku na podstawie m.in. tak znaczących monografii, jak: „Urządzanie młodzieży. Studium analityczno-krytyczne" oraz "Przemyśleć z Michelem Faucaultem edukacyjne dyskursy o młodzieży. Dyspozytyw i urządzanie”. 

Po habilitacji wydała oryginalne naukowo roprawy: "Regulating social life: discourses on the youth and the dispositif of age. Cham: Palgrave Macmillan. Seria: Postdisciplinary Studies in Discourse (2019) oraz tzw. ksiązkę profesorską pt. "Problematyzacje. Studia nad dyskursem w badaniach edukacyjnych. (Kraków, 2022).

Na osiągnięcia naukowe nominowanej Profesorki składa się udział w 5 projektach badawczych finansowanych w trybie konkursowym, w tym w trzech w roli kierowniczki projektów: „Heterotopie obywatelstwa – dyskurs edukacyjny i pedagogie militaryzacji w przestrzeniach organizacji młodzieżowych. Ujęcie analityczno-krytyczne i porównawcze” (konkurs OPUS NCN), „Urządzanie uniwersytetu – dyskursywny obraz współczesnej reformy szkolnictwa wyższego w Polsce” (konkurs SONATA BIS NCN); „Wiedza i władza w dyskursach o młodzieży – konteksty nauki, rządu i mediów”, (konkurs MNiSW/NCN) oraz w roli wykonawczyni: „Komunikowanie publiczne w Polsce – ujęcie inter- i multidyscyplinarne” (Narodowy Program Rozwoju Humanistyki).

Niewątpliwie istotną rolę odegrały w osiągnięciach naukowych zagraniczne staże naukowe, bowiem H. Ostrowicka była jako Visiting Professor w School of Education, Johns Hopkins University, Baltimore, USA, gdzie realizowała badania nt. „Discursive inquire into higher education research” w ramach stypendium naukowego Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, Program im. M. Bekkera (2022); jako Academic Visitor w ESRC Centre for Population Change, University of Southampton (Wielka Brytania).  

Wysokie kompetencje naukowe i doświadczenia p. Profesor z współpracy międzynarodowej sprawiły, że jest recenzentką zarówno krajowych wniosków badawczych w NCN, ekspertką NAWA, jak i recenzentką artykułów dla czasopism zagranicznych („Journal of Youth Studies” • „Discourse: Studies in the Cultural Politics of Education” • „Forum: Qualitative Sozialforschung” • „International Journal for Academic Development” • „Journal of Education Policy” 22 • „New Trends in Qualitative Research” • „Globalisation, Societies and Education” • „Humanities and Social Sciences Communications”).

Wypromowała doktor nauk społecznych, recenzowała do chwili złożenia wniosku o nadanie tytułu profesora dwie dysertacje doktorskie. Była też członkinią w pięciu komisjach habilitacyjnych. Mam nadzieję, że rozpoczynający swój rozwój naukowy doktoranci, studenci studiów III stopnia w ramach szkół doktorskich i posiadający już stopnie naukowe będą zainteresowani skorzystaniem z rozpraw i doświadczeń naukowych Prof. dr hab. Heleny Ostrowickiej. Serdeczne gratulacje!           

 

(źródło foto

19 lutego 2024

Zmarł ks. profesor teologii i pedagogiki Zbigniew Jan Marek SJ

 


W dniu wczorajszym zmarł oo. Zbigniew Jan Marek SJ (23.01.1947-18.02.2024), profesor teologii i pedagogiki chrześcijańskiej  Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie, wybitny teoretyk, dydaktyk, autor podręczników szkolnych do katechetyki oraz specjalista w zakresie teorii wychowania  moralnego. Niewielu jest w kraju teologów i pedagogów zarazem, którzy podejmują interdyscyplinarne badania w zakresie teoretycznych podstaw wychowania moralnego dzieci w perspektywie personalistyczno-chrystocentrycznej. 

Profesor był księdzem zakonu OO. Jezuitów – Towarzystwa Jezusowego, profesorem nauk teologicznych, ale też doktorem habilitowanym nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika. Psychologowie osobowości podkreślają rzadko występujący w nauczycielskim zawodzie talent pedagogiczny, który jest główną cechą mistrzostwa w tej profesji. Miałem ogromną przyjemność uczestniczenia w przewodzie habilitacyjnym z pedagogiki ogólnej ks. Profesora nauk teologicznych, który nie musiał, nie potrzebował dla siebie, ale w trosce o kształcenie pedagogów postanowił poszerzyć zakres własnych badań naukowych, by, jako także samodzielny pracownik,  mógł wesprzeć kadry akademickie w dynamicznie rozwijającej się uczelni.        

Drogę rozwoju naukowego ks. Profesora rozpoczęły najpierw studia filozoficzne, które odbył w latach 1967 – 1976 na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie, a w latach 1969-1973 studia teologiczne na Wydziale Teologicznym Towarzystwa Jezusowego „Bobolanum” w Warszawie oraz roczne studia z katechetyki na Wydziale Teologicznym Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. W 1976 r. uzyskał stopień magistra  teologii w zakresie katechetyki. 

W tym też okresie, w 1972 r. otrzymał święcenia kapłańskie, a w latach 1970-1978 nauczał religii. Od roku 1980 został zatrudniony na stanowisku asystenta na Wydziale Teologicznym ATK w Warszawie, gdzie w roku 1988 obronił rozprawę doktorską pt. Teoria wychowania religijnego według Planu Trewirskiego w świetle nurtów katechetycznych lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych uzyskując stopień naukowy doktora nauk teologicznych i podejmując się dalszej pracy naukowej na stanowisku adiunkta. 

W sześć lat później pomyślnie odbył w tejże uczelni kolokwium habilitacyjne przedkładając w swoim dorobku m.in. dysertację pt. Rozwój teorii wychowania religijnego dziecka w wieku przedszkolnym w Polsce w latach 1945-1990 uzyskując stopień naukowy doktora habilitowanego nauk teologicznych.  W 2000 r. uzyskał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych.  W tej też uczelni, przemianowanej na Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pracował do 2001 r. kierując Katedrą Katechetyki Materialnej. 

W wyniku wyboru w 2001 r. na dziekana Wydziału Pedagogicznego Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie przeszedł do tej uczelni jako podstawowego miejsca pracy, gdzie we wrześniu 2004 r. awansował na funkcję prorektora. 

W 1990 roku powołał i redagował do 2001 kwartalnik "Horyzonty Wiary", którego założenia są kontynuowane i rozwijane na łamach półrocznika "Horyzonty Wychowania", wydawanego na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu  IGNATIANUM. 

W 2008 roku ks. prof. Z. Marek przedłożył na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu rozprawy naukowe z pedagogiki, w tym monografię pt. Podstawy wychowania moralnego (WAM, Kraków 2005) oraz artykuły dotyczące tak ważnych problemów, jak: Nauczyciel jako osoba kształtująca proces moralnego wychowania młodzieży; wychowanie moralne i sumienie człowieka; wychowanie do chrześcijańskiej dojrzałości; antropologiczne uwarunkowania katechezy młodzieży szkół zawodowych; motywacja w procesach wychowania; wychowanie religijne wsparciem osiągania dojrzałości osobowej; edukacja religijna według założeń podręczników z serii: „W drodze do Emaus”; wspieranie procesów dojrzewania osobowego i edukacja chrześcijańska drogą do osiągania ludzkiej dojrzałości. 

Fundamentalny w wymiarze dydaktyki religii był 28 tomowy cykl podręczników szkolnych dla uczniów wraz z zeszytami ćwiczeń oraz przewodników dla nauczycieli. Znakomicie wykorzystał swoje doświadczenie w edukacji religijnej dzieci i młodzieży oraz z początku lat 90. XX wieku, kiedy kształcił osoby dorosłe na Korespondencyjnych Kursach Biblijnych, by stworzyć aktywizujące pomoce dydaktyczne. Przygotował je na zlecenie Konferencji Episkopatu Polskiego. Ks. Profesor był też współorganizatorem dorocznych sympozjów Sekcji Wykładowców Katechetyki, a od roku 1998 pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego sekcji.         



Dorobek naukowy i dydaktyczny ks. prof. Z. Marka SJ jest imponujący, gdyż wpisuje się nie tylko głęboko w obszar badań podstawowych w naukach o wychowaniu, ale także w rozwój literatury specjalistycznej służącej bezpośrednio formacji osobowej, w tym szczególnie duchowej i religijnej młodych pokoleń w naszym kraju. Jest to najcenniejszy dar, jakim mógł naukowiec obdarzyć praktykę oświatową, a zarazem wzbogacić wiedzę o podstawowych dla własnej dyscypliny fenomenach czy kategoriach pojęciowych. Widać to wyraźnie we współredagowanych pracach zbiorowych, jak: (Bez)radność wychowania…?, (współred. M. Madej-Babula, Kraków, 2007) czy Edukacyjne przestrzenie zdrowia, współred. M. Madej-Babula, Kraków, 2009).



Jako autor rozpraw z teorii wychowania wykorzystał do swoich analiz normatywnych współczesną literaturę przedmiotu, osadzając własne stanowisko m.in. w antropologii transcendentalnej Karla Rahnera i w pedagogice dialogu Martina Bubera. Mimo odrzucenia orientacji liberalnej w wychowaniu moralnym, nie rościł sobie prawa do wyłączności reprezentowanego przez siebie pojmowania istoty wychowania. Formułował istotne dla dalszych badań pytania o rolę „najnowocześniejszych metod wychowania” i o miejsce w tym procesie dla transcendencji.  Ks. prof. Zbigniew Marek sięgał w swoich analizach zarówno do rozpraw z współczesnej psychologii - M. Przetacznikowej, Z. Włodarskiego, T. Tomaszewskiego, J. Reykowskigo, J. Kozieleckiego, T. Kocowskiego, do metodologii nauk humanistycznych w ujęciu M. Łobockiego, H. Muszyńskiego czy S. Sieka, jak i do pedagogiki ogólnej K. Sośnickiego, M. Nowaka i T. Kukołowicz. Reinterpretacja faktów pochodzących z badań struktur psychologicznych, szczególnie nawiązująca do psychologii Jeana Piageta oraz do kontekstów historyczno-społecznych, zakorzenionych w chrześcijańskiej antropologii i jej znaczeniu społeczno-moralnym, ukierunkowana była na doskonalenie praktyki wychowania, na wyjście z kryzysu moralnego. 

            W cyklu rozpraw poświęconych edukacji religijnej ks. Z. Marek postrzegał wychowanie jako wspieranie jednostki w stawaniu się samodzielną, odpowiedzialną i dojrzałą osobą, a więc lokował je w paradygmacie humanistycznym, personalistycznym, choć – co jest zrozumiałe – z jednoznacznym odniesieniem do antropologii chrześcijańskiej łączącej w wychowaniu wartość wolności z wartością prawdy i formacji sumienia. Wpisuje się swoim ujęciem teorii wychowania moralnego w dziedzictwo myśli pedagogicznej reprezentowanej wcześniej przez Stefana Kunowskiego czy Janusza Tarnowskiego. Dialogiczna teoria wychowania moralnego ks. prof. Zbigniewa Marka jest przykładem na jej zasadne zaistnienie w pedagogice, która wydatnie rozwija refleksję nad istotą wychowania i kształcenia dzieci, młodzieży i dorosłych dla wspólnego dobra społeczności chrześcijańskiej.

         Ks. Profesor był promotorem siedemnastu rozpraw doktorskich z nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika, recenzentem w kilkunastu przewodach doktorskich i habilitacyjnych z nauk teologicznych i z pedagogiki, w tym z andragogiki, pedagogiki szkolnej, pedeutologii i pedagogiki specjalnej. Był członkiem Komitetu Nauk Teologicznych PAN raz aktywnie uczestniczył w pracach Zespołu Pedagogiki Chrześcijańskiej działającego przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN. Pedagogika i teologia poniosły wraz ze śmiercią ks. Profesora Zbigniewa J. Marka SJ niepowetowaną stratę. 

Niech spoczywa w pokoju.



(źródło fotografii: archiwum autora)

18 lutego 2024

Niedocenianie "Anatomii ludzkiej destrukcyjności"

 


Po zamordowaniu w kolonii karnej rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego słusznie pytał uczestników obrad ministrów obrony krajów NATO prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński: "Nie pytajcie Ukrainy, kiedy się skończy wojna, ale zapytajcie siebie, dlaczego Putin jest w stanie ją kontynuować". Niestety, Zachód nie docenił ostrzeżeń m.in. psychologa Ericha Fromma, który pisał o uwarunkowaniach i przejawach ludzkiej destrukcyjności. Wolimy czytać "Ucieczkę od wolności" lub "Sztukę miłości" tego autora, bo pozwalają nam odwrócić uwagę od zagrożeń, które są w ludziach wokół nas, żyjących w naszych środowiskach społecznych, kulturowych, zawodowych itp.

Nie bez powodu jego monografię "Anatomia ludzkiej destrukcyjności" poprzedza motto holenderskiego etologa i ornitologa Nikolaasa Tinbergena (1907-1988): 

"Z jednej strony człowiek podobny jest do wielu gatunków zwierząt przez to, że walczy z przedstawicielami własnego gatunku. Z drugiej strony jednak wśród tysięcy gatunków, które walczą we własnym obrębie, jest jedynym, który potrafi tej walce nadać prawdzie niszczycielski charakter. [...] Człowiek jest jedynym gatunkiem wydającym masowych morderców, jedynym niedostosowanym do tworzonych przez siebie społeczeństw" (s.29). 

 

Eskalacja przemocy, agresji zaczyna się w codziennych relacjach międzyludzkich, w toku kłótni, prowadzonych sporów, kiedy psychopaci szukają każdej możliwej okazji, by rozładować własne kompleksy, nieudane życie, niepowodzenia zawodowe czy rodzinne. Wykorzystują te stany politycy podgrzewając temperaturę sporów wewnątrz kraju, by móc rządzić dzieląc ludzi na "swoich" i „obcych". Świetnie wyczuwają ten klimat zarabiający w mediach czy organizacjach pozarządowych cynicy, zbijający na tym swoją "fortunę". 

Wystarczy zajrzeć codziennie do newsów, by przeczytać o skutkach takiej polityki w środowiskach oświatowych i akademickich, które powinny stać na straży cywilizowania życia społecznego, a nie odwrotnie. Tymczasem wyrosły nam "karły" rzekomej troski o wartości, byle była jej ukryta funkcja ukryta pod szyldem Kościoła, tej czy innej frakcji politycznej, społecznej czy nawet medialnej. To także osoby o narcystycznej potrzebie wytwarzania wokół siebie przekonania o własnej doskonałości, nie chcą niczego naprawiać, bo nie mają ku temu kompetencji. Dlatego dążą do niszczenia tych, którzy to odsłaniają. 

"Kiedy inni ranią jej narcyzm, lekceważąc ją, krytykując, dowodząc omyłek, pokonując w rozmaitych grach czy też przy wielu innych okazjach, osoba narcystyczna zazwyczaj reaguje intensywnym gniewem lub nawet wściekłością, niezależnie od tego, czy to okazuje czy nie, a nawet jest tego świadoma. Intensywność tej agresywnej reakcji można łatwo wywnioskować z faktu, że taka osoba nigdy nie przebaczy komuś, kto zranił jej narcyzm, i często czuje potrzebę zemsty, znacznie bardziej przemożną, niż występowałaby w przypadku, gdyby zagrożone było jej ciało lub stan posiadania" (s. 249).

To ludzie słabych charakterów, podporządkowujący swoje działania chorym namiętnościom, patologicznym instynktom, skrywanemu przed innymi sadyzmowi angażują się na rzecz pasji niszczenia czegoś lub kogoś. Nie uświadamiają sobie swoich nekrofilnych popędów, a jeśli do tego dochodzi, to uruchamiają mechanizmy obronne, by odsunąć uwagę opinii publicznej od swoich a niegodnych człowieka zachowań. 

"Faktem jest - pisze Fromm w rekonstrukcji poglądów Skinnera - że żaden wódz, żaden rząd nie oświadcza już otwarcie, że nie respektuje woli obywatela swego kraju; wolą używać nowych słów, brzmiących niczym przeciwieństwo tych starych. Żaden dyktator nie nazywa się dyktatorem, a każda władza twierdzi, iż wyraża wolę ludu. W krajach "wolnego świata", z drugiej strony, "władza anonimowa" oraz manipulacja zastąpią jawną władzę w edukacji, pracy i polityce" (s. 73).           

Pesymistycznie brzmią niektóre tezy tego psychoanalityka, który odkrywa pokłady "wojen" tkwiące w człowieku i towarzyszące życiu ludzkiemu od czasów kultur pierwotnych po współczesne. Co by było, gdyby nie było edukacji, inkulturacji, niezależnie od tego, jak oceniamy jej jakość, także w naszym kraju?   


16 lutego 2024

Profilaktyka studenckiego plagiatorstwa

 


Petr Černikovský, Tomáš Foltýnek, Josef Fontana, Zuzana Gojná, Dita Henek Dlabolová, Tomáš Holeček, Jan Hradecký, Irena Kozmanová, Jan Mach, Ondřej Prusek, Radka Římanová, Klára Tesaříková, František Vorel, Helena Vorlová przygotowali dla nauczycieli akademickich poradnik, jak uniknąć plagiatorstwa w pracach studentów. Niewielkiej objętości publikacja, bo licząca 31 stron, została wydana przez Karolinum - Wydawnictwo Uniwersytetu Karola w Pradze w 2020 roku.  

Niektórzy mogą łączyć wydanie tej publikacji w 2020 roku z pandemią, która z racji kształcenia zdalnego sprzyjała niekontrolowanej aktywności studentów w internetowej sieci. Musiał być rozpoznany przez akademików niepokojący stan plagiaryzmu młodzieży studenckiej, skoro doszło do napisania i wydania tej publikacji. Jest ona dostępna  w sieci, toteż znający język czeski mogą się z nią zapoznać. 

We wstępie autorzy piszą, że chcieliby jako nauczyciele akademiccy mieć jak najwięcej satysfakcji z prac dyplomowych, które przygotowują ich studenci, ale niestety zdarzają się kombinatorzy, oszuści, toteż nie da się uniknąć tak niepożądanego zjawiska w szkolnictwie wyższym. 

"Jeśli nie rozpoznamy plagiatu jako promotorzy pracy a student otrzyma stopień zawodowy czy akademicki, to nie mała część hańby padnie i na nas. Na domiar złego, ujawnienie plagiatu zagraża dobremu imieniu wyższej szkoły, konkretnej jednostki akademickiej, a  także - logicznie - świadczy o niedostatecznej erudycji pedagoga, któremu tego typu praca przeszła między palcami" (s. 5).

Ważne jest zatem uświadomienie studentom, jak mają korzystać ze źródeł wiedzy, kiedy będą przygotowywać prace pisemne - zaliczeniowe, dyplomowe, by ich analizy były rzeczywiście oryginalne. Tekst studenta ma odzwierciedlać jego wiedzę, refleksję, a to oznacza, że jego tekst nie musi być przełomowy, gdyż wystarczy, jeśli praca będzie napisana samodzielnie przez niego. 

Nie ma nic złego w pracy kompilacyjnej, która może być oryginalną, jeśli przedstawia wyniki analiz autora. Te zaś są następstwem rzeczywistej lektury źródeł i dokonanych porównań w nowym kontekście.  

"W tekstach akademickich nowe podejście do analizowanego fenomenu wynika np. z tego, że autor:

• krytycznie porównuje dwa czy więcej istniejących poglądów na określony problem,

• nową argumentacją wesprze, zaprzeczy czy zmodyfikuje istniejącą hipotezę albo teorię,

• empirycznie zweryfikuje znaną hipotezę lub teorię,

• przepracuje lub zinterpretuje dotychczas niezastosowaną metodą istniejące dane,

• zgromadzi nowe dane ,

• sformułuje i zweryfikuje nową hipotezę czy teorię,

• zaproponuje nowe rozwiązanie istniejącego problemu,

• zaproponuje nową metodę badań" (s. 6).

Studenci nie powinni zatem bać się samodzielnego myślenia, podejmowania analiz idei czy teorii, konfrontowania z nimi własnej ich recepcji, a zdecydowana większość ich prac powinna być tego następstwem. Byłoby dobrze, gdyby tego typu kompetencje nabyli już w szkole średniej. Cytując czyjś pogląd doceniamy autora i znaczenie jego myśli do własnych analiz (s.8).

Autorzy zachęcają, by w przypisie bibliograficznym podawać nie tylko imię i nazwisko autora, tytuł pracy, miejsce i rok wydania, ale także symbol ISBN/ISSN i DOI. Tym samym łatwo można potwierdzić zgodność cytowanego fragmentu z jego oryginalnym źródłem. 

Praktyczną pomocą może być przekazanie studentom wymogów edytorskich czasopism czy wydawnictw naukowych, by stosowali je już w swoich pracach pisemnych. Słusznie wskazują na to, by wykorzystywane przez studentów teksty, które są w wolnym dostępie, były tak samo odnotowane w bibliografii i przypisach, jak prace drukowane. W Open Access znajdziemy dostęp do pełnych wydań książek, ale i do ich fragmentów, toteż jeśli wybrany z nich cytat nam wystarcza, możemy podać w przypisie pełne dane publikacji tak, jakbyśmy mieli dostęp do całego dzieła (s.11).           

Dalej piszą autorzy tego poradnika o tym, czym różni się cytowanie z "pierwszej ręki" od cytowania z "drugiej ręki", co nie jest dla nas niczym nowym. Jednak widzę także w pracach moich studentów, że rzadziej sięgają do prymarnych tekstów, przywołując najczęściej czyjeś opracowanie. O ile w pracach studentów to nie razi, to jednak w dysertacjach naukowych jest  już niepożądane, jeśli stanowi główne źródło interpretacji. 

Także jest dla nas oczywiste, że końcowa bibliografia w pracy powinna zawierać jedynie te teksty, które zostały rzeczywiście wykorzystane. Jedynie w podręcznikach, skryptach możemy odesłać czytelników do innych lektur, jeśli chcemy ich zachęcić do własnych analiz i poszukiwań. 

  W Republice Czeskiej obowiązuje norma ČSN ISO 5127 definiująca plagiat jako „przedłożenie twórczego dzieła innego autora  w całości lub we fragmencie jako swojego własnego". Także Czeska Bibliografia Naukowa i Informacji Naukowej (TDKIV ) definiuje plagiat jako „niedozwolone opublikowanie (dosłowne lub częściowe) dzieła artystycznego lub naukowego innej osoby bez przypisu“ (s. 13).   

Autorzy niniejszego poradnika piszą też o autoplagiacie, nieumyślnym plagiacie i plagiacie z akceptacją autora oryginalnej pracy. Do typowych form plagiatorstwa zaliczają: 

"• wykorzystanie cudzych wyników badań lub inne ich zaprezentowanie jako rzekomo własne,

• przekład czy parafraza cudzego dzieła i jego przedstawienie jako własnego dzieła oryginalnego,

• brak informacji o wykorzystaniu w własnej, wcześniej opublikowanej pracy (autoplagiat),

• niepoprawne cytowanie i niepoprawne odwołanie do źródeł,

• pominięcie cudzego wkładu w wydaną pracę,

• pominięcie innej osoby w powstaniu dzieła (contract cheating)" (s. 14).

 Znajdziemy w tej publikacji przykłady mozaikowego plagiaryzmu b. ministra obrony Niemiec czy b. czeskiej ministry sprawiedliwości (s.15-16). Jest też tu mowa o pracach, które powstały na zamówienie, a zatem nie zostały napisane przez daną osobę (akademicki ghostwriting). To także zalicza się do plagiatorstwa. 

Kluczowa jest zatem rola nauczyciela akademickiego, który powinien dokładnie przeczytać każdą pracę studentów. Pomocny jest tu system antyplagiatowy oraz opinia recenzenta pracy, przy czym własny umysł promotora pracy powinien być głównym systemem antyplagiatowym (s.22).

Przedostatnia część poradnika dotyczy postępowania nauczycieli akademickich wobec osób, które dopuściły się plagiatorstwa. Obejmuje ono 3 fazy:

"1. powstanie podejrzenia plagiatu, 

2. potwierdzenie plagiatu 

3. ukaranie plagiatora" (s. 24).

W odniesieniu do sankcji autorzy przywołują normy prawne w ich kraju. Całość kończą sugestie dotyczące prewencji plagiaryzmu, a więc konieczności informowania studentów o niedopuszczalności takiego postępowania w uczelni. Jeśli chcemy, by prace pisemne studentów były oryginalne, to systematycznie kontrolujmy ich powstawanie oraz zadajmy im oryginalny problem. Nie polegajmy jedynie na systemie antyplagiatowym (s.29-30).     

    

 

15 lutego 2024

Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe

 



Autor książki "Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe" psycholog Bogdan Wojciszke pisze o tym, co o przysłowiach i mądrości ludowej sądzi współczesna psychologia. Odpowiada na pytanie, które z krążących w naszym codziennym życiu mądrości o człowieku są prawdziwe w świetle wiedzy naukowej. 

Chociażby taka antyczna fraza: Homo homini lapus est stawia nas przed dylematem, czy człowiek z natury jest dobry, czy zły? Wiara w życie jako grę antagonistyczną, grę o sumie zerowej, w wyniku której ktoś musi przegrać, żeby wygrał ktoś inny, jest charakterystyczna dla kultur indywidualistycznych, a więc skupiających się na jednostce, jej prawach i osiągnięciach, a znacznie spada w kulturach wspólnotowych, kolektywistycznych jako skupionych wokół wspólnoty celów i na powinnościach jednostek wobec nich.

Czy pochodząca od Pobliliusza Syrusa mądrość, że dwa razy daje, kto szybko daje, dzisiaj jest interpretowana przez psychologów jako jedna z centralnych zasad w gospodarce rynkowej, gdzie każda rzecz jest tyle warta, ile ktoś jest gotów za nią zapłacić? Okazuje się, że przyszłość jest dla nas cenniejsza od przeszłości, gdyż orientując się prospektywnie na przewidywane zadania jesteśmy bardziej zaangażowani w nie emocjonalnie, aniżeli wówczas, kiedy mielibyśmy je oceniać czy doceniać jako zadania już wykonane. 

To, co było, wydaje się mniej cenne od tego, co ma dopiero zaistnieć. Dwa razy daje ten, kto szybko daje, ale traci równie dwukrotnie ten, kto nic nie daje lub chce dawać wciąż tyle samo, bo mu się wydaje, że za pozyskane dobro nikomu już nie jest nic winien. W końcu już je posiadł, więc nie ma problemu.

Wojciszke przywołuje wreszcie mądrość Wiliama Szekspira Głupiec myśli, że jest mądry, mędrzec wie, że jest głupcem. Głupi, żeby nie wiem jak zabiegał o swoją mądrość, nie będzie w stanie dostrzec swej niewiedzy, tak jak kot nie ogarnia pustyni. Mieć wiedzę to przecież wcale nie być pewnym czegoś, bo pewność częściej wywodzi się z ignorancji niż z wiedzy. Zdaniem psychologów, im ktoś jest w jakiejś dziedzinie mniej kompetentny, tym bardziej przecenia swoje wyniki i swoje osiągnięcia, a zarazem nie jest w stanie dostrzec swej niekompetencji, szczególnie wówczas, kiedy pełni kierownicze role.

Zdaniem B. Wojciszke, ignorant nie jest też w stanie docenić kompetencji tych, którzy je rzeczywiście posiadają, a już tym bardziej ich geniuszu. Nie rzucaj zatem pereł przed wieprze! Opowiadaj dowcipy tylko tym, którzy mają poczucie humoru, a pomysły przedstawiaj tylko tym, którzy są w stanie je zrozumieć.

Dowiemy się z tej książki także o tym, dlaczego kłamstwo powtarzane wystarczająco często staje się prawdą; dlaczego zawsze lubimy tych, którzy nas podziwiają, ale nie zawsze lubimy tych, których podziwiamy; dlaczego łatwiej sobie opinię zepsuć niż naprawić; dlaczego pochlebstwo przysparza przyjaciół, a prawda – wrogów; czym jest katharsis, a czym moralność Kalego; jak rozumieć wałęsizm (Jestem za a nawet przeciw); czy też co wynika ze złudzenia mądrości wstecznej, określanej przysłowiem: mądry Polak po szkodzie. Nie ma bowiem fortelu, do którego ludzie się nie uciekną, by tylko nie myśleć.

To jest znakomita lektura, uczulająca na sprawy naszej codzienności, w której nie zawsze mamy chwilę do zadumy nad sobą. Bo wszystko dobre, co się dobrze kończy. Kolejny tom tego autora został zatytułowany: Kobieta zmienną jest (GWP, 2009). Ciekawe, dlaczego? Czyżby czytał jakieś zmanipulowane teksty kobiet, które naruszają grubo granice etyczne? Kto przeczyta, wnet się dowie.