Zapoznałem się z opracowaną przez Paulinę
Chrostowską prezentacją "Uczniowie uchodźczy z Ukrainy w
polskim systemie edukacji", która zawiera tylko i wyłącznie dane
liczbowe (stan - październik 2023). Materiał powstał w ramach projektu
finansowanego przez Norwegian Refugee Council i Centrum Edukacji Obywatelskiej
na podstawie zestawienia i porównania danych z Rejestru Szkół i Placówek
Oświatowych, Głównego Urzędu Statystycznego i danych ówczesnego
Ministerstwa Edukacji i Nauki, które zostały przekazane dziennikowi "Rzeczpospolita".
Do
analizy zostały użyte dane dotyczące uczniów obywateli i obywatelek Ukrainy
urodzonych w latach 2005-2016, a uczęszczających w Polsce do szkół podstawowych
(z wyłączeniem oddziałów przedszkolnych), liceów ogólnokształcących, techników oraz
branżowych szkół I stopnia.
Powyższy wykres (s.4) opatrzono syntetyczną
informacją: "Choć liczba dzieci uchodźczych w wieku szkolnym
systematycznie spada, to liczba uczniów uchodźczych utrzymuje się na podobnym
poziomie w porównaniu z poprzednimi latami (choć nie wiemy, czy są to te same
dzieci)".
I to by było na tyle, jeśli chodzi o wartość
informacyjną zgromadzonych danych liczbowych. Dowiadujemy się, że z semestru na
semestr liczba ukraińskich dzieci uczęszczających do szkół w naszym kraju ulega
niewielkim wahaniom, natomiast... niepokoi autorów opracowania fakt, że ponad
53 proc. ukraińskich dzieci w wieku szkolnym znajduje się poza naszym ustrojem
szkolnym.
To tylko oznacza, że nie wystarczą nam same dane
statystyczne, jeśli nie wiemy, jaka jest sytuacja tych dzieci w polskich
szkołach oraz w jakim stopniu możliwe jest kontynuowanie nauki przez ponad połowę
z nich we własnym kraju, prawdopodobnie w formie zdalnej w związku z toczącą
się tam wojną. Czy w ogóle powinniśmy zajmować się tymi uczniami, którzy chcą i
mogą uczyć się na odległość, on-line? Dlaczego mielibyśmy traktować ten fakt
jako negatywny, skoro prawdopodobnie ich opiekunowie (matki, babcie, starsze
rodzeństwo itp.) zamierzają powrócić do swojej ojczyzny jak tylko wojna się
zakończy i będą mieli dokąd wrócić, gdzie zamieszkać i gdzie się uczyć?
Po co nam informacja, że" Spadek
odsetka młodzieży znajdującej się poza polskim systemem edukacji
najprawdopodobniej ma związek z pójściem do klas pierwszych szkół średnich
uczniów uchodźczych, którzy ukończyli polską podstawówkę"? Czego ma to
dowodzić? Prawdopodobnie tego, o czym pisze autorka opracowania na jednym z
kolejnych slajdów:
"Uczniów w szkołach średnich jest o prawie
39% więcej niż pod koniec ubiegłego roku szkolnego i o ponad 78% więcej niż w
pierwszych miesiącach po wybuchu wojny". Autorkę niepokoi fakt, że
ukraińscy uczniowie szkół średnich rezygnują z kontynuowania jej w kolejnej
rocznikowo klasie. Jak pisze:
"Choć ogółem zwiększyła się liczba uczniów
szkół średnich, to jednak prawie 4,5 tysiąca uczniów ubiegłorocznych klas I, II
i III nie kontynuowało nauki w kolejnej klasie. Ponad połowa uczniów
uchodźczych, którzy w zeszłym roku uczyli się w III klasie liceum, nie
kontynuuję nauki w klasie IV.
Jednocześnie liczba osób w tej grupie wiekowej
(roczniki 2005, 2006 i 2007) zarejestrowanych w Polsce zwiększyła się z 66 tys.
do 72 tys. Przyczyną dyskontynuacji nauki w kolejnej klasie
może być zatem wyjazd z Polski, brak promocji do kolejnej klasy, jak również
decyzja o rezygnacji z dalszego kształcenia przy jednoczesnym pozostaniu w
Polsce".
Hipotezy można mnożyć w nieskończoność, skoro
operujemy tylko liczbami a nie tym, co się za nimi kryje. Dobrze, rzecz jasna,
wiedzieć, jaki jest współczynnik skolaryzacji ukraińskich dzieci w polskich
szkołach lub przebywających w naszym kraju, ale realizujących obowiązek szkolny
w swojej ojczyźnie. Jednak dla potrzeby i zrozumienia sensu prowadzenia takich
diagnoz to nie wystarcza. Kto i do czego może je wykorzystać?
Zapewne w szkolnictwie wyższym niektórzy studenci
studiów I i II stopnia kierunku nauczycielskiego czy jednolitych pięcioletnich
studiów pedagogicznych spotykają się z sytuacją ukraińskich dzieci uchodźczych
w przedszkolach czy szkołach a nawet prowadzą w związku z tym badania do swoich
prac dyplomowych. Warto zatem udostępniać wyniki takich diagnoz, by przyjrzeć
się temu, jak nasze środowiska szkolne wspomagają w procesie rozwoju nie tylko
polskie, ale także ukraińskie dzieci i młodzież oraz co wynika z tych międzykulturowych
doświadczeń dla każdej z tych społeczności.