Odchodzą moi Nauczyciele-Mistrzowie, a jednym z nich była dr Brygida
Butrymowicz. Prowadziła na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu
Łódzkiego wykłady z pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej oraz z diagnostyki środowiskowej. Kiedy uczęszczałem na te zajęcia, Jej promotor, profesor Aleksander
Kamiński był już na emeryturze, ale pozostawił w Katedrze Pedagogiki Społecznej
swoich znakomitych Uczniów/Uczennice, z których każdy/każda miał/-a nieprawdopodobny zapał do pracy ze studiującą młodzieżą. Dlatego pamiętam takich Nauczycieli.
Brygida
Butrymowicz miała wyjątkowy dar do zachwycania się tym, co dla większości z nas,
studiujących psychopedagogikę a potem pedagogikę szkolną, wydawało się mało
istotne, bo przyziemne. Trzeba jednak było Nauczycielki Akademickiej z prawdziwego zdarzenia, która potrafiła mówić o trudnych zjawiskach społecznych w sposób bardzo komunikatywny. Może dlatego, że sama przeżywała ludzkie sprawy, troski, dzieląc się doświadczeniami spotkań z pokrzywdzonymi przez los, gnębionymi przez
"komunę" czy bezduszność urzędników, a pomimo tego odnajdujących poczucie sensu życia dla innych,
dla bliskich, oczekujących pomocy, wsparcia czy wysłuchania. Zawsze była pedagogiem czułej obecności, wyjątkowej empatii i umiejętności tworzenia przyjaznych relacji.
Taką Ją będzie pamiętać wielu z nas - jako znakomitą wykładowczynię, terapeutkę dla skołatanych ludzkich serc, pochylającą się nad każdym, kto doświadczał jakiejś przykrości, niepowodzenia czy też wyrażał zainteresowanie problemami bliskimi jej zainteresowaniom poznawczym, kulturowym. Niewątpliwie była zarażona społecznikostwem przez "Kamyka", a może właśnie dlatego wybrała Uniwersytet Łódzki na studiowanie w nim pedagogiki społecznej, żeby móc pod kierunkiem autorytetu naukowego zdobywać wiedzę, a po studiach prowadzić pod jego kierunkiem badania naukowe?
W
jednym z udzielonych łódzkiej prasie wywiadów dla Anny Gronczewskiej tak wspominała przed laty swojego Mistrza, legendarnego żołnierza Armii Krajowej, harcmistrza A.
Kamińskiego:
"Był fantastycznym, otwartym człowiekiem. Kiedyś nie
jeździło się za granicę, a on miał znajomych w Stanach Zjednoczonych. Ale tam
nie pojechał. Tłumaczył, że nie zna dobrze języka angielskiego, więc nie
pojedzie. (...) Ja spędzałam z profesorem wiele czasu. Pisałam u profesora
Kamińskiego pracę doktorską. Ale czytałam „Kamienie na szaniec”. Nie były to
jednak czasy, by wspominać o przeszłości. Zawsze raz do roku, przed Bożym
Narodzeniem zapraszał nas do swojego domu, przy ul. Buczka, której patronem
jest dziś prof. Aleksander Kamiński. Przy stole zasiadało kilka osób z którym
profesor pracował na uniwersytecie. Opowiadał o świętach sprzed lat. Zwłaszcza
o tych wojennych. Mówił co wtedy jedli. Żona pana profesora, Janina, pracowała
w łódzkim Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym. Mieli córkę Ewę, wnuki.
Profesor zabierał je na wakacje. Córka Aleksandra Kamińskiego, Ewa
Rzetelska-Feleszko już nie żyje. Była językoznawcą, też profesorem".
Dzięki B. Butrymowicz
łódzka pedagogika nawiązała i rozwinęła współpracę z naukowcami z Niemiec
Zachodnich (m.in. Uniwersytet im. Justusa Liebiga w Giessen, Uniwersytet w
Hanowerze, Uniwersytet w Bonn), a poprzez nich z uczonymi z innych krajów europejskich.
Znakomicie znała język niemiecki, toteż była poza granicami kraju ambasadorką
polskiej, a w tym łódzkiej szkoły pedagogiki społecznej, włączając do kręgu odważnych
na współpracę (z wówczas niepożądanymi przez władze socjalistycznego państwa przedstawicielami
burżuazyjnej pedagogiki) koleżanki i kolegów z Wydziału.
Za sprawą Jej kontaktów
mogliśmy uczestniczyć w międzynarodowych kolokwiach nauk humanistycznych i
społecznych z udziałem niemieckojęzycznych, wybitnych uczonych i kreatywnych,
nowatorskich pedagogów-praktyków z Finlandii, Danii, Wielkiej Brytanii,
Holandii, Norwegii, Austrii, Belgii i Szwajcarii. Dwa takie kolokwia
zorganizowała już po 1989 roku w Polsce, dzięki czemu gościliśmy w Łodzi,
ale także w Krakowie znakomitych uczonych różnych dyscyplin nauk o wychowaniu. Gdyby
nie Brygida Butrymowicz, nie mielibyśmy szans na przetrwanie w trudnych czasach
cenzury, na skutek ograniczeń w podróżach służbowych oraz z braku dostępu do
najnowszej literatury z nauk pedagogicznych w Europie.
W 1992 roku rozpocząłem już na nowym Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ cykl międzynarodowych konferencji dotyczących edukacji alternatywnej, której
gośćmi zagranicznymi byli w przeważającej mierze przyjaciele B. Butrymowicz – naukowcy,
pedagodzy, medycy, twórczy nauczyciele, a nawet reformatorzy szkolnictwa w
Austrii czy Szwajcarii, psychoterapeuci z europejskich uniwersytetów, autorzy
znakomitych rozpraw naukowych czy programów reform szkolnych. Brygida Butrymowicz
tłumaczyła referaty gości, przygotowywane do druku ich artykuły oraz - na
zasadzie przyjacielskiej „kuli śniegowej” - pozyskiwała dla kolejnych edycji
konferencji „Edukacja alternatywna-dylematy teorii i praktyki” nowych
wykładowców, referujących interesujące rozwiązania, modele, teorie czy wyniki
własnych badań empirycznych.
Dr B. Butrymowicz kierowała Oddziałem Łódzkim Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego oraz działała w Łódzkim Towarzystwie Gerontologicznym, toteż zanim przeszła na emeryturę, podjęła się w macierzystej uczelni funkcji Prezeski „Łódzkiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku” (ŁUTW). Oddawała się tej inicjatywie bez reszty, z pasją, z wyjątkowym zaangażowaniem akademickim, kierując ŁUTW w latach 2005-2010. Miała wyjątkowy talent do aktywizowania innych, włączania ich do bezinteresownych działań dla dobra jakiejś społeczności. Znakomicie realizowała się w ŁUTW udostępniając osobom w wieku dojrzałym (po 55 roku życia) osiągnięcia różnych nauk, nie tylko pedagogicznych oraz podtrzymując w nich chęć poznawania świata, uczenia się, ćwiczenia, odkrywania tajemnic także własnego życia.
To B. Butrymowicz współtworzyła w ŁUTW dwa znaczące, międzynarodowe Projekty Partnerskie Grundtviga „Open Doors
for Europe – ODE” (2004-2006) oraz „Wejdźmy w to – Let’s go for IT” (2005-2007),
tak m.in. pisząc w 2009 roku o ich edukacyjnych walorach:
„Nasze dyskusje pomiędzy spotkaniami
partnerskimi często dotyczą wzajemnych zależności między historią narodów,
wpływów językowych, a także różnic obyczajowych, które istnieją mimo wspólnych
europejskich korzeni. Te rozmowy o historii i kulturze, to zagłębianie się w
tematykę humanistyczno-społeczną jest fascynującym doświadczeniem i zbliża
bardzo uczestników grupy. Są to bowiem autentyczne przygody intelektualne
ludzi starszych o różnym przygotowaniu i doświadczeniu zawodowym przeżywane
dzięki projektom” (s.33).
Tak, jak sama była przyjmowana przed wielu laty w mieszkaniu przez Aleksandra Kamińskiego, tak też organizowała w swoim mieszkanku w bloku na ul. Zgierskiej co najmniej raz w miesiącu spotkania z przyjaciółmi, znajomymi, zainteresowanymi zapowiedzianą problematyką, by po czyimś wykładzie, prezentacji można było przy wspólnej kolacji dalej rozmawiać, dyskutować, cieszyć się swoją obecnością. To były poniedziałkowe biesiady naukowe, oświatowe, społecznikowskie, w trakcie których wciąż mogła być w swoim żywiole, zarówno jako gospodyni domu, ale i jako pedagog społeczna w domowym "mikro-uniwersytecie". Niestety, postępująca z wiekiem choroba pozbawiała Ją tego, co tak bardzo kochała – spotkań z tymi, którzy mieli wiedzę, umiejętności, doświadczenia czy osiągnięcia godne podzielenia się nimi z Jej gośćmi.
W tym roku Łódzki Uniwersytet
Trzeciego Wieku będzie obchodził 45-rocznicę, a B. Butrymowicz była z nim związana niemalże od samego początku. W 2004 roku otrzymała za swoją służbę w tym zakresie Odznaczenie „Za Zasługi
dla Miasta Łodzi”, a kilkanaście lat później (w 2017 roku) prestiżową Nagrodę Miasta Łodzi. Jakaś
cząstka obchodów tego jubileuszu powinna być poświęcona życiu i działalności pedagog
społecznej dr B. Butrymowicz. Jak sama mówiła: „Projekty się kończą – wiedza i
przyjaźnie zostają”. W mojej pamięci i sercu dr Brygida Butrymowicz zapisała się jako wspaniała pedagog
społeczna, osoba wielkiego serca i o coraz rzadziej spotykanej bezinteresownej
służbie, pomocniczości, międzykulturowej i międzynarodowej solidarności. Niech spoczywa w pokoju!
Pogrzeb odbędzie się 2 lutego br. godz.12.15 w Łodzi na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Szczecińskiej 96/100.