Pan Edward Dereń opublikował w ramach
Forum Inicjatyw Edukacyjnych i Obywatelskich książkę p.t. "Nowy system
kształcenia nauczycieli. Profesjonalny nauczyciel. Kreatywny uczeń. Innowacyjna
szkoła".
W środowisku akademickim nie jest osobą
znaną, bowiem jest już emerytowanym nauczycielem, dyrektorem szkół podstawowych
z piętnastoletnim stażem. Jak podaje w biogramie:
(...) jest absolwentem Liceum Pedagogicznego
w Kłodzku. W systemie zaocznym ukończył Studium Nauczycielskie we
Wrocławiu. Wydział Prawa i Administracji na Uniwersytecie Wrocławskim uzyskując
tytuł mgr, dwuletnie studia podyplomowe w Szkole Głównej Planowania i
Statystyki w Warszawie oraz studia podyplomowe w Szkole Finansów
i Zarzadzania we Wrocławiu w 1994 roku, a w roku 2008 ukończył Studium
Prawa Europejskiego w Warszawie.
Przez 15 lat kierował
szkołami podstawowymi (w tym Tysiąclatką którą organizował a potem kierował) a
przez okres 7 lat pracował na pół etatu w szkolnictwie średnim. Razem w
szkolnictwie przepracował 22 lata. Po przejściu na emeryturę zajął się pracą
naukową. Zajmuje się badaniem ustrojów szkolnych w Polsce i Europie oraz system
kształcenia i dokształcania nauczycieli. Posiada znaczący dorobek w tym
względzie. Wydał kilka książek związanych z tym tematem, i napisał szereg
artykułów naukowych. Jest prezesem Forum inicjatyw Edukacyjnych i
Obywatelskich.
Jego książkę recenzowało dwóch profesorów
- członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN: Zbigniew Kwieciński i
Tadeusz Pilch oraz prof. Czesław Nosal już nieżyjący
dr hab. Piotr Barczyk. Tak wielu recenzentów nie ma żadna z
awansowych rozpraw naukowych. Jak z tego wynika, autorowi zależało na tym, by profesorowie
różnych dyscyplin i specjalności naukowych przekazali mu swoje uwagi
zobowiązując go zarazem do refleksji i wykorzystania w pracy redakcyjnej nad
publikacją.
Ich opinie są zawarte na ostatniej stronie
monografii, dając świadectwo znaczenia diagnozy systemu edukacji oraz zawarcie
w książce propozycji osiągania doskonałości w kształceniu i doskonaleniu
zawodowym nauczycieli. Jak pisze prof. Z. Kwieciński:
Zmieniający się świat
jest więc współczesnym wezwaniem dla systemu kształcenia nauczycieli, dla
którego najważniejszą wartością powinno być dobro dziecka - ucznia,
odpowiedzialność za jego rozwój i przygotowanie do podejmowania decyzji
oraz znajdowania sensu życia. W erze ponowoczesnej w której aktualnie się
znajdujemy, w erze utraty wartości humanitarnych polegającej na utracie
autorytetów oraz wiary w siebie, potrzebny jest właśnie nauczyciel mądry,
krytyczny, wrażliwy i kompetentny, nauczyciel traktowany już nie tylko jako
drogi przewodnik, a bardziej jako tłumacz różnych możliwości wyboru na
indywidualnej, osobniczej, niepowtarzalnej drodze do pełni rozwoju podmiotowej
tożsamości, do radzenia sobie w zmaganiach ze światem i własnym losem.
Współcześnie konieczne
jest wykształcenie i doskonalenie nauczycieli o nowych, innych niż dotychczas
kompetencjach: w sensie treści bardziej łącznych niż wysoko specjalistycznych,
bardziej otwartych niż zamkniętych, bardziej twórczych niż odtwórczych, a w
sensie charakteru i roli zawodowej odchodzących od funkcji przekaziciela i
egzekutora do roli przewodnika i tłumacza. Prezentowana książka, dokonuje oceny
stanu faktycznego i całościowo ujmuje propozycję budowy systemu kształcenia
nauczycieli zgodnego z wymaganiami współczesności, ale też sięgającego do
dobrych doświadczeń z przeszłości. Zawiera propozycję nowej koncepcji kształcenia
nauczycieli i jej zastosowania w praktyce
Natomiast prof. Tadeusz Pilch wyeksponował
w swojej opinii:
Opracowanie E. Derenia
jest wyjątkowo udaną próbą osiągniecia doskonałości w dziedzinie osoby
nauczyciela, szkoły i całości systemu oświaty. Publikacja łączy w sobie ważne
wartości teoretyczne z realiami praktyki edukacyjnej. Ma zalety poznawczej
publikacji naukowej, jak i stanowi bardzo ważny nośnik wiedzy aplikacyjnej,
zarówno dla teoretyków, a także dla nauczycieli akademickich i ich studentów
oraz pozostałych czynnych zawodowo nauczycieli wszystkich szczebli i
poziomów.
Pedeutologia zostaje zatem wzbogacona o
rozprawę, która jest efektem wieloletniej służby nauczycielskiej refleksyjnego
pedagoga, podnoszącego własne kwalifikacje i mającego doświadczenie w
kierowaniu zespołami nauczycielskimi. Po trzydziestu latach transformacji
nareszcie powstała w samym środowisku transformatywnych nauczycieli potrzeba
nie tylko podzielenia się własnym doświadczeniem czy drogą dochodzenia do
osobistych sukcesów, ale także zwrócenia uwagi kolejnym pokoleniom na kwestie
czy aporie, jakich mogą być inspiracją osób z wnętrza systemu szkolnego.
Książka ma sześć wydzielonych rozdziałów z
podziałem na podrozdziały, żeby łatwiej było czytelnikom znaleźć najbardziej interesujące
ich kwestie. Najważniejszą część dla Autora tworzą dwa ostatnie rozdziały, z
których piąty nosi tytuł: Proponowany system kształcenia nauczycieli
dla potrzeb edukacji w XXI wieku, a znacznie poszerza go niezwykle
obszerny rozdział VI dotyczący tworzenia nowego systemu kształcenia
nauczycieli.
Zapewne publikacja ta wzbudzi
zainteresowanie w ośrodkach doskonalenia nauczycieli i w tych szkołach
wyższych, które będą miały uprawnienie do kształcenia nauczycieli. Proces ten
nie ma w Polsce właściwych warunków makrosystemowych, politycznych i
ekonomicznych, toteż wszelkie projekty rozbijają się o koszty kształcenia kadr
dla edukacji szkolnej.
Uniwersytety nie mają z tym problemu, bo w
zależności od rozwijanych w nich szkół naukowych oferowane są studentów bardzo
zróżnicowane modele teoretyczne, alternatywne i sprzyjające konwencjonalnym
podejściom do tego zawodu. Edward Dereń pisze o kształceniu dydaktyków
szczegółowych, a więc nauczycieli konkretnych przedmiotów odpowiadających
dyscyplinom współczesnej wiedzy naukowej. Już we wstępie stwierdza:
Wiedza o nauczycielu i
jego zawodzie oraz jego roli w procesie dydaktyczno-wychowawczym jest
właściwie, zdaniem studentów i badanych młodych nauczycieli, mało obecna w
planach i programach podstawowego przygotowania nauczyciela do zawodu.
Niewielka jest liczba zajęć praktycznych, metodycznych, za mało wiedzy z
psychologii (w tym rozwojowej i wychowawczej), pedagogiki, socjologii,
filozofii oraz etyki, a także informatyki i to są ich zdaniem, źródła porażek.
Wiedza o nauczycielu, jako nauka, zajmuje się osobowością nauczyciela i
osobliwością zawodu nauczycielskiego, jest to obszar wiedzy i działań
interdyscyplinarnych, powstałych w wyniku intensywnego rozwoju szkoły,
domagającego się wiedzy o nauczycielu, jego kształceniu i doskonaleniu [s.11].
Powinien jednak zaznaczyć, że tak
powierzchowny zakres kształcenia nie wynika z współczesnej dydaktyki,
pedagogiki szkolnej czy pedeutologii, ale jest pochodną aktów wykonawczych
resortów edukacji, w których ministrowie zmieniają się od co kilku miesięcy do
kilku lat, a zatem władzom oświatowym obojętny jest ów stan i zakres
przedmiotowo i temporalnego kształcenia nauczycieli. Łatwo poszło władzom
lewicowym, a później i quasi liberalnym zlikwidowanie liceów pedagogicznych i
kolegiów nauczycielskich, by zastąpić je chaotycznymi studiami podyplomowymi
czy kursami w ponad stu wyższych szkołach prywatnych. Uniwersytety
zlikwidowały w większości zakłady czy pracownie dydaktyk przedmiotowych.
Tak więc mająca miejsce w tej pracy
diagnoza jest merytorycznie trafna. Jak pisze Dereń:
Niestety, współcześnie
mamy do czynienia z licznymi patologiami nękającymi system edukacji w Polsce.
Kształcenie człowieka zastąpiono ofertą usług pedagogicznych pozbawionych
humanistycznego wartościowania. Termin „wychowanie” został skutecznie
zastąpiony przez „edukację”. Powszechnością jest fakt, że system kształcenia
nie spełnia oczekiwań w nim pokładanych, że często kilkunastoletnia nauka, że
dyplom i tytuł nie przynoszą żadnych korzyści [s. 17].
Z toku narracji autora przebija się jego znajomość
rozpraw z socjologii ponowoczesności, ale także rozpraw takich dydaktyków i
pedagogów społecznych, jak: Krystyna Duraj-Nowakowa, Aleksander Nalaskowski,
Tadeusz Lewowicki, Kazimierz Denek, Czesław Kupisiewicz, Bożena Muchacka,
Czesław Banach czy - denerwujący gliwickiego postsocjalistycznego pseudopublicystę
- Bogdan Suchodolski. Przywoływana jest także krytyka polityki oświatowej
a byłego urzędnika, wiceministra edukacji - prof. Tadeusza
Pilcha.
Zdaniem E. Derenia nie każdy może być
dobrym nauczycielem, ale nie odpowiada pytanie,
co zrobić, kiedy w szkołach zdarzają się także toksyczni
"nauczyciele". W stanowiących zarys własnej diagnozy w
pierwszej części książki dotyczącej nauczycielskiego stanu, częściej
stawia pytania i zarysowuje możliwy tok poszukiwania na nie odpowiedzi, aniżeli
miałby na nie odpowiadać. Jest przekonany, że funkcja edukacyjna nauczycieli
ewoluuje w kierunku emancypacyjnego podejścia do kształcenia, współtworzenia
dialogu, poszukiwania prawdy, aktywizującego partnerstwa itp.
Są w tej książce podjęte kwestie, które -
w moim przekonaniu - nie mają już szans na ponowne zaistnienie w naszej
oświacie. Autor bowiem podejmuje problem doboru kandydatów do kształcenia w
zawodzie nauczycielskim w sytuacji, gdy ten proces miał miejsce w okresie
Polski Ludowej, wzmacniany zresztą tzw. doborem światopoglądowym przez ówczesne
władze.
Natomiast w społeczeństwie opartym na
gospodarce wolnorynkowej, w którym o przyjęciu na studia rozstrzygają graniczne
limity punktów uzyskanych na podstawie państwowego egzaminu maturalnego, nie ma
mowy o jakimkolwiek doborze kandydatów. Być może uczelnie chciałyby sobie ich
dobierać, ale nie ma studiów nauczycielskich. To do czego mają prowadzić
jakiekolwiek pomysły na selektywny dobór? Kandydaci i tak robią łaskę, że godzą
się w toku studiów kierunkowych na poszerzenie programu kształcenia o moduł
dający im kwalifikacje pedagogiczne do pracy w szkole.
Edward Dereń chciałby jednak, żeby powróciły
pedagogiczne/nauczycielskie szkoły średnie, ponieważ: Seminaria
nauczycielskie i licea pedagogiczne udowodniły na przestrzeni prawie 50 lat
swego funkcjonowania, że ten „wiek” się sprawdził, co daje rekomendację dla
rozpoczynania przygotowania do zawodu nauczycielskiego już na poziomie szkoły
średniej [s. 106].
Uważa zarazem, że:
Trzeba więc pilnie
odejść od kształcenia na nauczyciela wszystkich, którzy tego chcą, ale byle
jak, do kształcenia pod faktyczne potrzeby szkolnictwa, kandydatów najlepszych,
którzy przejdą ostre sito doboru pozytywnego. To pozwoli na powrót do wysokiej
rangi społecznej zawodu nauczyciela wśród innych zawodów. Nasze społeczeństwo
winno zafundować sobie nauczyciela, który będzie się legitymował wysokim
profesjonalizmem i kompetencyjnością. [s.
108].
Właściwie rozwijając kryteria doboru
kandydatów do kształcenia w zawodzie nauczycielskim kreuje niejako zamysł, jak
ich edukacja powinna być organizowana. Autor chciałby powołania liceum
nauczycielskiego, w którym możliwe byłoby kształcenie i wychowywanie przyszłych
nauczycieli (s. 130). Nie bierze jednak pod uwagę tego, że o ile licea
pedagogiczne przygotowywały do pracy w zawodzie nauczyciela wychowania
przedszkolnego i edukacji początkowej, o tyle liceum nauczycielskie musiałoby -
ze względu na szeroki zakres systemu kształcenia ogólnego - kształcić
przyszłych nauczycieli do innego poziomu i typów szkół in
abstracto.
Ostatnia część pracy dotyczy własnego
projektu kształcenia przyszłych nauczycieli. Poniżej zamieszczam jego schemat.
Obejmuje on rozwiązanie strukturalne, ustrojowe, które planowane było w
sytuacji rozdzielności dwóch resortów - edukacji (MEN) i szkolnictwa
wyższego (SW). Zainteresowani mogą bliżej zapoznać się z opisem i wyjaśnieniem
tego projektu.
Reasumując, książce brakuje szlifu
naukowej korekty, co mocno dziwi przy tak dużej liczbie recenzentów i ich
opinii wydawniczej. Wiele treści i wątków powtarza się zbyt często, jakby autor
tworzył ją na podstawie powstających wcześniej różnych tekstów w nieco innej
konfiguracji treściowej. Widać zatem, że recenzenci nie pomogli autorowi w
bardziej spójnym logicznie układzie treści. W książce zdarzają się błędy w niektórych
nazwiskach, które można byłoby wyeliminować, gdyby cytowane publikacje znalazły
się także w końcowej, a niepełnej bibliografii.
Drobne uwagi krytyczne nie mają tu
znaczenia, gdyż nie jest to stricte naukowa monografia, aczkolwiek jej autor
korzysta w dużej mierze z poglądów wyżej przywołanych tu naukowców. Sądzę, że
jest to mimo wszystko wartość dodana, bo nawet jeśli nikt (od strony
polityczno-administracyjnej) nie będzie chciał zainteresować się tą
publikacją, to jednak stanowi ona interesujący zapis pamięci własnego
wykształcenia i możliwości przedłużenia jego dobrych stron w debacie
publicznej.