02 lipca 2023

Jaka edukacja po wyborach?



Tego nie wiemy, bo wszystko zależy od wyników wyborów parlamentarnych. Którakolwiek formacja polityczna uzyska w Sejmie większość do tworzenia rządu, to i tak musi zmierzyć się z prawdą o stanie polskiej edukacji, a nie zacieraniem faktów i wprowadzaniem w błąd opinii publicznej.  Czytam zatem tekst Alicji Pacewicz w opublikowanym przez Instytut Spraw Publicznych, Fundację Geremka, Stowarzyszenie 61, Fundację Sztuka Media Film, Fundację im. Janiny Paradowskiej i Jerzego Zimowskiego oraz Fundację Amicitia projekcie pt. "JAKA POLSKA PO WYBORACH 2023? Rekomendacje siedemnastu debat programowych (Warszawa, 2023). 


 Na pytanie: Czy system edukacji ma być bardziej czy mniej scentralizowany? A. Pacewicz odpowiada: 

Ugrupowania zgodne są co do tego, że konstytucyjne zasady pomocniczości i decentralizacji powinny być przestrzegane w systemie oświaty i dobrze jej służą. Samorządy lokalne w ogromnej większości sprawdziły się jako organy odpowiedzialne za prowadzenie szkół. 

Decentralizacja gwarantuje też różnorodność oraz bogactwo sposobów pracy – jest to ważne zwłaszcza dla PO oraz Polski 2050, która w swoim programie zakłada, że w różnych szkołach uczniowie mogą się uczyć trochę innych rzeczy, choć wszystkich muszą obowiązywać wspólne standardy minimum. 

System ma zapewniać różnorodność, ale równocześnie gwarantować równy dostęp do wysokiej jakości edukacji dzieciom z różnych miejscowości, z różnym kapitałem ekonomicznym, społecznym i kulturowym. 

Negatywnie oceniane są próby re-centralizacji podejmowane przez kolejnych ministrów po 2015 r.: wskazuje się tu zarówno na upolitycznienie edukacji, wprowadzenie do systemu nadzoru osób o fundamentalistycznych poglądach, jak i rosnącą biurokrację. 

Mój komentarz: 

po pierwsze, od 1999 roku została zdewastowana zasada pomocniczości państwa w polityce oświatowej i rozpoczęto proces niedopuszczenia do decentralizacji systemu oświatowego. Najpierw AWS, potem SLD z PSL, dalej PiS z LPR i Samoobroną, wreszcie PO z PSL i obecnie Zjednoczona Prawica (PiS + kanapowe partyjki prawicowe) nie dopuściły do tego, by mogła zostać dokończona w Polsce polityka pełnej decentralizacji systemu oświatowego w Polsce. 

Politycy wszystkich formacji politycznych wprowadzają społeczeństwo w błąd twierdząc, że system szkolny jest zdecentralizowany, gdyż za prowadzenie publicznych placówek oświatowych odpowiadają samorządy terytorialne. To jest tylko parcjalna/cząstkowa /fragmentaryczna decentralizacja szkolnictwa polegająca na przekazaniu samorządom jako organom prowadzącym zarządzania infrastrukturą oświatową. Jednak przydział subwencji oświatowej oraz nadzór pedagogiczny, a ten ostatni dotyczy presji ideologiczno-doktrynalnej pozostał w gestii władz centralnych, Ministerstwa Edukacji Narodowej/Ministerstwa Edukacji i Nauki. 

Nie ma zatem decentralizacji w III RP ani subsydiarności, ani decentralizacji, gdyż każda dochodząca do władzy partia polityczna dzieli łup administracyjno-kadrowy i finansowy według własnych interesów. EDUKACJA NIE JEST DOBREM PONADPARTYJNYM, DOBREM OGÓLNONARODOWYM. Edukacja ma służyć partii władzy do realizowania własnych interesów ideologicznych, kadrowych i finansowych. 

            

Dalej pisze Anna Pacewicz co następuje: 

Wszystkie ugrupowania opozycyjne chcą trwałego odpolitycznienia systemu oświaty poprzez powołanie niezależnej, ponadpartyjnej Komisji Edukacji Narodowej, która podejmowałaby kluczowe dla systemu oświaty decyzje i odpowiadała za ich wprowadzenie w życie. Kompetencje i zasady funkcjonowania takiego kolegialnego organu wymagać będą dalszych uzgodnień, gdyż poszczególne partie widzą je nieco inaczej. 

Na przykład Polska 2050 zapowiada likwidację kuratoriów i przeniesienie nadzoru pedagogicznego do jednego z “pionów” KEN. Pozostałe ugrupowania nie formułują na razie jednoznacznych propozycji w sprawie kuratoriów, mówią natomiast o zmniejszeniu biurokracji, ograniczeniu ich politycznych działań, a także o odwołaniu kuratorów, pełniących rolę funkcjonariuszy partyjnych.

Mój komentarz: 

W państwie demokratycznym nie ma możliwości pełnego odpolitycznienia systemu oświaty, gdyż to politycy decydują o tym, jaki ma być w państwie ustrój szkolny. Mogą jednak podjąć decyzję, by o rozwoju edukacji decydowali specjaliści, naukowcy i pod ich kierunkiem także wybitni nauczyciele. Powołanie Komisji Edukacji Narodowej jest ustawowo możliwe od 1991 roku! 

Jakoś żadna partyjka tego nie uczyniła, z wyjątkiem K. Hall z PO, która powołała REN (Radę Edukacji Narodowej), ale tylko po to, by pozorować fakt decentralizacji. Tymczasem Rada ta nie obradowała, nie przeprowadziła żadnej analizy, nie przygotowała ekspertyz i nie podjęła jakiejkolwiek uchwały. Nie istniała zatem i nie istnieje, tak, jak nie działała i nie będzie działać jako organ podlegający ministrowi edukacji.   

Myli się zatem kwestię u/od-politycznienia z u/od-partyjnieniem zarządzania systemem oświatowym w kraju.      

Projekt likwidacji kuratoriów oświaty, by zastąpić jednych funkcjonariuszy partyjnych, kolejnymi, a rzekomo bezpartyjnymi jest pozoranctwem zmiany dla naiwnych.