Myśl Władysława Stanisława Reymonta tak
zachwyciła prawicowych radnych jednego z miast, że postanowili usunąć
dotychczasową patronkę publicznej szkoły podstawowej, którą była od kilkudziesięciu
lat Stefania Sempołowska, by zastąpić ją nierównie, choć przecież także godną postacią
pisarza, prozaika i nowelisty, ale także kolejarza i laureata Nagrody Nobla. W wydanej na tę okoliczność
gazetce szkolnej właściwie wszystko zostało dopowiedziane, bowiem potraktowano
dotychczasową patronkę jak kogoś, kto nie zasłużył na to, by dalej widnieć na
sztandarze szkoły.
Uczniowie, rodzice i goście dowiedzieli się, że oto
doszło do starcia "Reymont vs Sempołowska". Przyszła mi wówczas myśl,
czy to jest fair, w reymontowskim duchu, że dokonuje się wykluczenia przez
przeciwstawienie zupełnie nieporównywalnych ze sobą postaci.
W czasie
uroczystości wyprowadzenia sztandaru "przegranej" i przyjęcia nowego
sztandaru z imieniem "zwycięzcy" nie wzbudziło wśród dzieci
szczególnych emocji. Chyba nawet nie rozumiały, że w zdumiewającym dla
historyków duchu usunięto imię wyjątkowej postaci, o której czytamy w Wikipedii:
"Wychowywała się w majątku rodzinnym w Poloniszu. Na początku
lat 80. XIX w. zamieszkała wraz z matką w Warszawie, gdzie była świadkinią
pogromu ludności żydowskiej. To wydarzenie wykształciło w niej postawę
sprzeciwu wobec szowinizmu i rasizmu.
W Warszawie Sempołowska uczęszczała do tajnej szkoły Jadwigi Teodozji Papi.
Mając 17 lat zdała egzamin na Patent nauczycielki przed
rządową komisją w Warszawie.
Zaczęła pracę w zawodzie, a także zajmowała się publicystyką oświatową, postulując
pełny dostęp do oświaty wszystkich warstw społecznych. Naukę kontynuowała
na Uniwersytecie Latającym, pełniącym w Królestwie Polskim
rolę tajnej szkoły wyższej. Na przełomie XIX i XX w. uczestniczyła
także w kursach Warszawskiego Towarzystwa
Pszczelniczo–Ogrodniczego, m.in. wraz Jadwigą
Jahołkowską i działaczem ludowym Teofilem Kurczakiem.
Była członkinią Towarzystwa Oświaty Demokratycznej Nowe
Tory oraz współredaktorką czasopisma dla młodzieży Z bliska i z daleka, a później
dwutygodnika dla dzieci i wychowawców W słońcu. W okresie międzywojennym udzielała się
również w Towarzystwie Opieki nad Więźniami „Patronat”. Mimo przeciwieństw
losu, do śmierci pozostała wierna swoim ideałom.
W czasie rewolucji
1905 roku zainicjowała zjazd delegatów kół
nauczycielskich Królestwa Polskiego, który miał miejsce 1 października
w Pilaszkowie, w szkole Stanisława Najmoły. Na zjeździe
nauczyciele zadeklarowali solidarność z protestującym ludem oraz wbrew zakazowi
zaborcy postanowili prowadzić nauczanie w szkołach ludowych w języku polskim. W
trakcie rewolucji Sempołowska prowadziła także akcje pomocy
więźniom politycznym. Razem ze swoim partnerem, adwokatem Stanisławem
Patkiem, kierowała Kołem Obrońców Politycznych. Za swoją
działalność była kilkakrotnie aresztowana, wydalona do Galicji, szykanowana przez władze carskie.
W 1898 była więziona w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. W latach 1908-1913
działaczka Towarzystwa Kultury Polskiej.
W okresie międzywojennym była autorką raportu „W więzieniach”, w którym
stwierdzała, że „tortury zwyczajowo towarzyszą badaniom policji na
Kresach, a nie są rzadkością i w centrum Kraju”.
W czasie II
wojny światowej ciężko chorą Sempołowską zaopiekowała się Aniela
Steinsbergowa, wówczas członkini konspiracyjnej Polskiej Partii Socjalistycznej –
Wolność, Równość, Niepodległość. Sempołowska na początku XX
wieku była nauczycielką młodej Steinsbergowej.
Została pochowana w rodzinnym grobowcu na cmentarzu
Powązkowskim w Warszawie (kwatera 180-6-7/8). (podkreśl. moje, a hiperłącza
Wikipedii)"
Zastanawiam się, czy w zależności od tego, która
formacja polityczna jest w samorządowych władzach, także w innych miastach
będzie się usuwać imię i nazwisko tej patronki ze szkolnych szyldów, pieczęci i
sztandarów?
Uroczystość była piękna, znakomicie przygotowana, perfekcyjnie poprowadzona. Był znakomity występ uczniów, zespołu ludowego, opowieść historyka o losach życiowych Władysława S. Reymonta, gratulacje i życzenia. Burmistrz miasta przekazał szkole najnowszy model komputera, a ja - choć nie mam żadnego związku z tą szkołą - przekazałem do pracowni logopedycznej pomoce dydaktyczne "Epideixis".
W tej szkole bowiem uczą się dzieci z Ukrainy, toteż tak one jak i uczniowie o specjalnych potrzebach edukacyjnych potrzebują stymulujących uczenie się dla satysfakcji środków dydaktycznych z elementami samokontroli i samooceny. W klasach integracyjnych staranną opieką objęto 20 uczniów niepełnosprawnych, a 70 wymaga wsparcia psychologiczno-terapeutycznego.
To jest znakomita placówka z nauczycielami świetnie przygotowanymi do pracy i oddanymi edukacji młodych pokoleń. Szkoła jest pięknie położona, w malowniczym regionie kraju, toteż ma walory bezpiecznej i przyjaznej uczniom placówki oświatowej.
Przybył na tę uroczystość wiekowy już a przywitany rzęsistymi brawami, a więc uwielbiany i zapamiętany przez rodziców oraz nauczycieli, jeden z pierwszych dyrektorów tej szkoły. Nie wiem, czy było mu miło zobaczyć, jak symbolicznie przekreśla się świat wartości, które pielęgnował w latach swojej pracy wychowawczej?
A może S. Sempołowska miała pecha, bo była patronką trzynastu szkół w Polsce, a teraz będzie już w dwunastu? Być może kolejne też ją wykreślą, bo przecież trwa walka na symbole, wartości, idee, życiorysy, która sprzeczna jest z chrześcijańską myślą humanistyczną Kardynała Tysiąclecia. Ciekawe czy jej nazwisko widnieje jeszcze w podręcznikach historii? Czy mówi się w szkołach o ludziach walki o wolną Polskę, o godność nauczycielskiego zawodu, o więźniach politycznych? Chyba nie... .