"Szanowna Pani Dyrektor,
zwracamy się z prośbą o zniesienie punktowego systemu oceniania, który został wprowadzony w naszej szkole w roku szkolnym 2023/2024. Jest to system oparty na bardzo prostym założeniu, że kary i nagrody (punkty dodatnie i ujemne) są w stanie zmodyfikować zachowanie naszych dzieci i wywołać pożądane efekty. Mamy nadzieję, że w toku pracy z tym narzędziem zebrali Państwo już wiele refleksji i argumentów na to, że taki system nie ma szans oddziaływać w oczekiwany sposób i nasze spostrzeżenia będą tylko dodatkowym argumentem przeciw kontynuowaniu oceniania zachowania w ten sposób.
Rozumiemy Państwa intencję dotyczącą poszukiwania nowych metod wychowawczych, ale jednocześnie jesteśmy rozczarowani, że narzędzie, które jest negowane przez wielu specjalistów z zakresu oceniania, psychologów i pedagogów zostało wdrożone w naszej placówce. Najnowsze badania z zakresu psychologii i motywacji już dawno unieważniły metodę „kija i marchewki”. Liczymy, że także nasza szkoła, pójdzie z duchem czasu i porzuci ten pomysł, który lokuje naszą placówkę wśród szkół promujących „pruski system nauczania”.
Oto nasze argumenty przemawiające za zniesieniem tego systemu:
1. Presja i stres.
Uważamy, że system wprowadza dodatkową presję i stres, powoduje niepotrzebne napięcie emocjonalne u uczniów i negatywnie wpływa na ich zdrowie psychiczne i ogólny dobrostan.
Z raportów Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, Fundacji Unaweza czy raportu Życie warte jest rozmowy, który powstał na podstawie danych Komendy Głównej Policji jasno wynika, że kondycja psychiczna dzieci i młodzieży jest niepokojąca. Każdego dnia w Polsce co najmniej sześcioro nastolatków podejmuje próbę samobójczą. Co piąty nastolatek (22%) okaleczał się, a co jedenasty (9%) miał za sobą próbę samobójczą. Dziewczyny częściej niż chłopcy deklarują zarówno samookaleczenia (29% vs 14%), jak i próby samobójcze (14% vs 5%). Nieco ponad połowa, bo 52,4 % uczniów odczuwa brak motywacji do działania, a 28 % deklaruje, że w ogóle nie ma chęci do życia. Jeśli dodamy do tego 37 % młodych ludzi odczuwających samotność i 32,5 % nieakceptujących tego, kim są i jak wyglądają, to wyłania się ponury obraz kondycji psychicznej uczniów.
Czy taki system pomaga naszym dzieciom uwierzyć w siebie, sprawić, że poczują się zauważeni, docenieni, akceptowani?
Mamy podejrzenie, że za takim systemem niestety głosują nauczyciele, którzy mają przeświadczenie, że tylko strachem i karami można dziś zapanować nad młodzieżą. Niestety, w rękach tych przedstawicieli grona pedagogicznego system jest także najbardziej niebezpieczny i krzywdzący. Dla tych nauczycieli słowa o tym, że z naszymi dziećmi trzeba postępować „jak w więzieniu”(bo przecież właśnie z angielskich więzień pochodzi system punktowy) są na tyle oczywiste, że słyszymy je na wywiadówkach.
To, co nas niepokoi, to fakt, że część nauczycieli skupia się jedynie na karaniu i wpisywaniu uczniom punktów ujemnych. Poza tym, co literalnie wskazuje dokument, czyli np. wstawienie punktów za brak spóźnień, strój galowy, określone działania charytatywne, uczniowie nie otrzymują punktów dodatnich. Za to punkty ujemne sypią się za każdy drobiazg. Zachowania dobre są po prostu uznane za „normę” i nie są zauważane.
W konsekwencji widzimy, że niektóre dzieci zaczynają bać się chodzić do szkoły, bo nawet nie wiedzą, za co znów mogą otrzymać punkty ujemne. Zaś niewiedza o tym, za jakie działania mogą zdobyć dodatnie, potęguje niepokój. Presja i stres zazwyczaj dotyczą tych dzieci, którym zależy, które mają dobre wyniki w nauce. Czy one powinny płacić za to swoim zdrowiem? Czy warto, by swoją energię zamiast na zaangażowanie traciły na myślenie o tym, czy dadzą radę zebrać daną liczbę punktów? Zdobycie 30 punktów na ocenę bardzo dobrą w przypadku, gdy punkty ujemne są do zdobycia „od ręki”, a dodatnie są rzadkością, jest ogromnym wysiłkiem. Nawet zbalansowane stosowanie metody „kija i marchewki” nie przynosi zamierzonych efektów, a co dopiero sam „kij”?
Czy nasza placówka chce być miejscem budowania dobrostanu, czy miejscem obniżania poczucia własnej wartości, depresji, zaburzeń lękowych czy fobii szkolnej?
2. Brak uwzględnienia indywidualnych różnic.
Uczniowie nieśmiali i introwertyczni, uczniowie z orzeczeniami i opiniami…
Jeśli uczeń biega po korytarzu, to po prostu otrzymuje punkty ujemne, a nauczyciel nie bierze pod uwagę, że bieganie może nie być zabawą, a np. chęcią (czy koniecznością) rozładowania napięcia poprzez potrzebę ruchu w związku z zaburzeniami SI, ADHD itd.
System zwalnia nauczycieli z refleksji nad uczniem i jego zachowaniem. Jeśli uczeń jest nieśmiały i introwertyczny i nie ma predyspozycji, by być reprezentantem klasy w samorządzie, nie startuje w olimpiadach, bo te go stresują i nie szuka działań kolektywnych, to znaczy, że nie należy go zauważać i doceniać?
Absurdem dla nas jest także premiowanie dzieci za frekwencję. Czy stan zdrowia zależy od ucznia i powinien mieć wpływ na ocenę z zachowania?
Brak elastyczności w systemie może prowadzić do niesprawiedliwych ocen dla uczniów, którzy napotykają trudności związane z różnymi czynnikami, takimi jak problemy rodzinne, zdrowotne, predyspozycje osobowościowe.
Na stronie szkoły znajdziemy takie hasło: „Nasza szkoła buduje klimat sprzyjający włączeniu wszystkich uczniów w proces kształcenia i wychowania”. Czy były to tylko działania projektowe, do których przystąpiła szkoła? Czy system punktowy wspiera ideę edukacji włączającej?
3. Premiowanie określonych działań.
Skonstruowanie dobrze działającego systemu nie jest możliwe. Zawsze obejmuje on tylko fragment rzeczywistości.
Prof. Śliwerski pisze o tym w ten sposób: „Nie da się przewidzieć wszystkich zdarzeń, jakie mogą wystąpić. Pierwsza opcja to tabelka z punktami oparta na szczegółowym opisie co wolno, a co jest niepożądane. I nawet jeśli będzie 1800 pozycji zdarzeń – co samo w sobie jest niemożliwe w praktyce do zastosowania, to pojawi się 1801 zdarzenie, którego twórca systemu nie przewidział. Zatem uczeń może zrobić coś nagannego i pozostaje nieukarany. Zrobić coś pozytywnego spoza listy i system tego też nie wyłapie. Druga opcja to system ogólny, który narzuca dużą uznaniowość. Dla jednego nauczyciela długie włosy u chłopaka to „nieodpowiedni wygląd” zasługujący na punkty ujemne, inny wzruszy ramionami”. (Zalety i wady ocen punktowych z zachowania | Okiem nauczyciela)
Jakie to ma konsekwencje? Zauważamy, że zabijana jest motywacja wewnętrzna naszych dzieci. Przykładem są działania charytatywne. Do tej pory dzieci spontanicznie brały udział w różnych akcjach. Każdy zgodnie z tym, co jest mu bliskie i co sprawia satysfakcję. Niektóre dzieci odwiedzały schroniska, inne były wolontariuszami na WOŚP, jeszcze inne przynosiły czekolady do szkoły dla ukraińskiego strażaka i pisały na niej słowa wsparcia. Dziś część dzieci zaczyna działać mechanicznie i realizować tylko to, co jest premiowane. Pozostałe działania nie są dla nich już tak ważne, bo system kieruje uwagą dzieci i pokazuje, co jest „ważne”, a co nie – i niektóre dzieci niestety idą za tym. Zaś inne dzieci czują frustrację, gdyż mają wewnętrzne przekonanie, że ich działania również zasługują na zauważenie i docenienie, i nie chcą być zmuszane do czegokolwiek. System w tym aspekcie zaprzecza idei bezinteresowności.
Punktowy system oceny zachowania w naszej szkole w dużej mierze jest skonstruowany bardzo ogólnie i dopuszcza dużą uznaniowość. Punkty ujemne można więc dostać za wszystko, bo zapisy są bardzo ogólne, zaś zapisy dotyczące punktów dodatnich nie dają już takich możliwości.
Nasze wątpliwości budzi chociażby zapis: „Wyjątkowa kultura osobista – dobre maniery w stosunku do dorosłych i rówieśników, brak wulgarnego słownictwa, zachowanie odpowiednie do sytuacji”. Brak twardych kryteriów powoduje, że część dzieci nie otrzymuje tych punktów, a w przypadku zapytania, rodzic otrzymuje wiadomość: „widocznie nie zasłużył/a”. Nauczyciel kieruje się jedynie swoimi sympatiami i antypatiami w przyznawaniu punktów.
Oczywiście, chcemy podkreślić, że dotyczy to tylko niektórych nauczycieli, ale to wystarczy, by dzieci były zniechęcone, zdemotywowane i czuły ogromną frustrację.
4. Systemy nagradzają działania, które nie zależą tylko od ucznia.
Systemy w każdej ze szkół są inne, ale powtarzają się w nich te same zapisy i błędne założenia. Premiowane są np. następujące działania: zbieranie nakrętek, przynoszenie karm dla zwierząt ze schroniska, przynoszenie do szkoły ryzy papieru czy kwiatka, upieczenie ciasta na uroczystość szkolną. Bardzo często są to działania, których sukces związany jest z postawą rodzica i zasobnością jego portfela. Tak być nie powinno.
5. System uczy kombinowania i braku konsekwencji.
Wystarczy, że uczeń kilka razy będzie rozmawiał na lekcji, kilka razy będzie biegał (co może wiązać się np. z ADHD) i może być na tym samym poziomie punktowym, jak ktoś, kto coś ukradł. Czy takie zestawienia nie budzą Państwa wątpliwości? Dodatkowo, jeśli dziecko uderzy kolegę, wcale nie musi przeprosić ani naprawić swojego działania. Wystarczy, że przyniesie nakrętki czy chodzi na sportowe zajęcia pozalekcyjne - punkty ujemne maleją. W jaki więc sposób system ma korygować takie postawy? Zwłaszcza gdy wraz z punktem nie ma informacji zwrotnej.
6. Tak jak sama ocena tak i sam punkt nic nie mówi.
W myśl art. 44b.5 Ustawy o systemie oświaty celem oceniania osiągnieć edukacyjnych i zachowania ucznia w ramach oceniania wewnątrzszkolnego jest: 1. udzielanie uczniowi pomocy w nauce poprzez przekazanie uczniowi informacji o tym, co zrobił dobrze i jak powinien się dalej uczyć; 2. udzielanie wskazówek do samodzielnego planowania własnego rozwoju; 3. motywowanie ucznia do dalszych postępów w nauce i zachowaniu. Ocenianie punktowe nie spełnia żadnego z tych celów. Dorota Kujawa- Weinke, specjalistka w zakresie oceniania i motywowania, w jednej ze swoich wypowiedzi na temat oceniania punktowego napisała: „Jeśli uczeń nie wie, z czego wynika jego zachowanie, to raczej nie będzie w stanie go zmienić. Same punkty ujemne nie wystarczają, aby wiedzieć, co jest nie tak w jego zachowaniu i jak może pracować, aby rozwijać się w tym zakresie i nie powielać zachowań niepożądanych.”
Obserwujemy, że ocenianie kształtujące i informacja zwrotna wykorzystywana jest w pracy niewielu nauczycieli. Co więcej, niektórzy jawnie ją krytykują. Bez niej, czyli bez dialogu i zrozumienia, nie ma edukacji. Edukacja to relacja.
Pani Dyrektor, można szukać jakiś rozwiązań w ramach systemu, np. oceną startową może być ocena bardzo dobra, ale to tylko mniejsze zło. Nie można z tego systemu zrobić dobrego motywatora. Można za to łatwo zabić nim skutecznie motywację wewnętrzną, indywidualność. Liczby i statystyki powodują, że zmieniamy się w trybiki, a decyzje z serca się nie liczą. Prawda jest taka, że system nie służy uczniom.
Służy nauczycielom, których zwalnia z refleksji, rozmowy z dzieckiem, poświęcania mu czasu.
Służy nauczycielom, gdyż zwalnia ich z dialogu z rodzicami na temat ewentualnych zastrzeżeń i jest łatwy do „obrony”, wystarczy napisać „tak wyszło z punktów” lub „widocznie nie zasłużył/a”.
Pani Dyrektor, wierzymy, że dobro naszych dzieci jest dla Pani kluczowe. Prosimy o uwzględnienie naszej prośby i zniesienie punktowego systemu oceny zachowania w naszej szkole. Żadne półśrodki ani poprawki w systemie nie stanowią dla nas rozwiązania. Zachęcamy do poszukiwania alternatywnych, bardziej skutecznych metod oceny zachowania, które będą sprzyjać rozwojowi osobistemu, uczciwości i poszanowaniu różnorodności".