23 marca 2024

XXXVII Letnia Szkoła Młodych Pedagogów i Pedagożek im. Marii Dudzikowej


Zachęcam do uczestnictwa w XXXVII Letniej Szkole Młodych Pedagogów i Pedagożek im. Marii Dudzikowej, której tematem wiodącym jest w tym roku  pamięć, (nie)pamiętanie i (nie)pamiętliwość; a zatem pamięć jako kategoria pedagogiczna. Organizatorem jest Komitet Nauk Pedagogicznych PAN i Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego w dniach 8-13.09.2024. Pamięć będzie zatem przedmiotem refleksji naukowej jako źródło inspiracji i dociekań psychologów, socjologów, biologów, kulturoznawców, filozofów, medyków, ale również przedstawicieli nauk technicznych, mechanicznych, itp. 

Pamięć - jak piszą Organizatorzy - "najczęściej jest utożsamiana z dyspozycją ludzkiego umysłu do przechowywania i odtwarzania faktów i obrazów rzeczy minionych. Na takim rozumieniu osadzona jest pedagogika pamięci, której przedmiotem jest łączenie refleksji nad przeszłością, nad tym co minione w krótszym lub dłuższym interwale (dystansie) czasowym z doświadczaniem współczesności oraz wyobrażeniami przyszłości.


Zajmowanie się pamięcią jako kategorią pedagogiczną wynika z jej znaczenia w procesie rozwoju osobowego i społecznego. Jest immanentnym czynnikiem procesów socjalizacyjnych i edukacyjnych. Skarbnicą tożsamości, doświadczeń i przeżyć. Z tego powodu ważne jest poznawanie i rozumienie szerokiego spektrum wykorzystania pamięci w teorii i praktyce pedagogicznej. W pedagogicznej refleksji nad pamięcią wychodzimy poza horyzont antropocentryczny. W edukacji wykorzystywane są także właściwości innych bytów aniżeli człowiek. Można mówić o dyspozycji umysłu ludzkiego (węglowego) oraz umysłu krzemowego, którego potencjał wykorzystywany jest we wciąż rosnącym zakresie.

Problematyka XXXVII LSMPiP im. Marii Dudzikowej skupiona jest wokół pamięci jako kategorii analitycznej w pedagogice, w odkrywaniu jej potencjału teoretycznego i edukacyjnego. Przedmiotem dyskusji będą założenia teoretyczne, projekty badawcze, perspektywy metodologiczne, praktyki edukacyjne, w których podejmowane są zagadnienia idei, faktów i wydarzeń/procesów przeszłości znaczących z punktu widzenia krytycznego myślenia, innowacyjności, odwagi i podmiotowej odpowiedzialności.

W polu naszego zainteresowania i jako przedmiot naszych dyskusji mieszczą się między innymi takie zagadnienia jak:
- pamięć zbiorowa/indywidualna w tym społeczne kształtowanie pamięci,
- pamięć reprodukowana/replikowana; świadek drugiego stopnia/dziedziczenie historii i traumy/dziedziczenie pamiętania,
- nośniki pamięci (biografie, autobiografie, pamiętniki, albumy, kroniki - dokumenty pamięci, nośniki papierowe/audio/wizualne/, historia mówiona, popkultura – sztuka, muzyka), ich wiarygodność oraz sposoby ich pedagogicznego i edukacyjnego wykorzystywania,
- materialność pamięci/ materializowanie pamięci (pomniki, archiwa, … nazwy ulic, miast,) oraz petryfikacja pamięci - pamięć w skale, w skamielinie, a także w „chmurze”,
- muzea, skanseny, biblioteki, ich znaczenie i rola w pedagogice i edukacji,
- cielesność pamięci/pamięć ciała/ciałopamiętanie/tatuaże, blizny jako pamięć
- polityki pamięci, czyli promowanie/wygumkowanie/wykreślanie/manipulowanie/ faktami
demencje społeczne (indywidualne, zbiorowe) – wypieranie, przeniesienie; retropia - rządzenie przeszłości,
- miejsca pamięci – pamięć miejsc; widma, upiory, nawiedzenia
- jubileusze jako pamiętanie/upamiętnianie,
- pamięć pedagogiczna, pamięć pedagogiki, pamiętanie teorii i praktyk, klasycy zapamiętani, zapomniani, przemilczani, pedagogiczne konteksty polityki pamięci.


Każde z tych zagadnień stanowi przedmiot analizy i interpretacji w perspektywie pedagogicznej. Interesują nas paradygmaty metodologiczne poznawania tych kontekstów pamięci – jak je badać, jak opisywać, jak czerpać z odkryć z punktu widzenia pedagogiki i edukacji. Ważne jest również poznawanie i tworzenie adekwatnego języka opisu i interpretacji, w tym pole semantyczne pojęcia pamięć, związki frazeologiczne i kollokacje".


Jak widać, niemalże każdy pedagog - doktorant, adiunkt, profesor może znaleźć coś dla siebie, włączyć się do tegorocznej Szkoły celem uzupełnienia i pogłębienia własnej wiedzy, wzbogacenia własnego warsztatu badawczego, czy przedłożenia własnej koncepcji badawczej. 

FORMULARZ ZGŁOSZENIOWY


22 marca 2024

Trudna a jakże wyjątkowa SZTUKA ARTETERAPII

 



Mogłoby się wydawać, że w tytule postu jest błąd idem per idem, ale nawet jeśli podejść do tego dosłownie, to tylko ci, którzy znają się na arteterapii, potwierdzą sens tego, na co chciałem zwrócić uwagę. Ukazały się bowiem dwa tomy książek wspaniałych autorek - Katarzyny Krasoń i Jolanty Jastrząb, które od lat zajmują się arteterapią i edukacją przez sztukę, edukacją artystyczną. 

Okładki tych publikacji zdobią dzisiejszy wpis, ale bardzo bym chciał, by ich zawartość trafiła do naszych studentów, (arte-)terapeutów i naukowców, gdyż przedstawiają preparacyjną i realizacyjną (potwierdzoną eksperymentem, praktyką) perspektywę zastosowania ich autorskich narzędzi do rejestrowania aktywności uczestników działań arterapeutycznych a zarazem umożliwiających gromadzenie danych dotyczących powstałych w toku terapii wytworów. Warto w tym miejscu przywołać znaczące dla ich poszukiwań przekłady i reinterpretacje wśród polskich badaczy (m.in. Wity Szulc, Wiesława Karolaka) dzieła Kena Wilbera. 

Jak piszą w początkowej części drugiego tomu: 

"Zestawienie narzędzi - ufamy - z jednej strony pokaże możliwość zastosowania konkretnego narzędzia jako elementu weryfikacji skuteczności interwencji oraz poznania specyfiki funkcjonowania pacjenta podczas sesji arteterapeutycznych, a z drugiej strony wskaże kierunki dalszych możliwych poszukiwań sposobów rejestracji responsywności uczestników warsztatów" (Katowice, 2023, s. 11-13).

Otrzymujemy publikację, która jest znakomitą rozprawą stricte naukową, ale także egzemplifikacją wyników prowadzonych warsztatów arteterapeutycznych w Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Rybniku, za zgodą i we współpracy z pacjentami schizofrenicznymi. W klinicznych sytuacjach doświadczamy granic możliwości poznania człowieka doświadczającego egzystencjalnych, duchowych problemów, kryzysów, a przecież to od diagnozy jego stanu psychicznego, fizjologicznych symptomów choroby zależy dobór odpowiedniej terapii i stworzenie dla jej względnej skuteczności odpowiedniego środowiska, przestrzeni relacji terapeuta-pacjent.

Trzeba samemu być Artystą, (współ-)twórcą Sztuki, żeby podjąć próbę stworzenia pacjentom z bolesną przeszłością i trudami teraźniejszości możliwą dla nich przyszłość. "Arteterapia (AT) jako jeden ze sposobów wprowadzenia interwencji naprawczej/optymalizującej, osadzonej w kontakcie ze sztuką - czy może trafniej - wspierającej funkcjonowanie człowieka przejawiającego szczególne potrzeby przez sztukę, boryka się z tą samą niedogodnością - ograniczeniem potencjału poznania pacjenta w akcie tworzenia/ekspresji. (...) Nie oznacza to jednak, że możemy czuć się zwolnieni z obowiązku poszukiwania  dróg dotarcia do osób, z którymi pracujemy i rozpoznania ich potrzeb i potencjałów" (tamże, s. 17-18). 

Arteterapeutki konsekwentnie i kompetentnie przyjęły w swoim podejściu koncepcję psychologii Gestalt, by zgodnie z ich humanistyczną perspektywą postrzegać człowieka holistycznie (Pentagram Gingera) szanując jego wolność. Zaaplikowane przez nie działanie interwencyjne przez sztuki piękne jest zarazem znaczącym wkładem w metodologię badań psychohumanistycznych, interdyscyplinarnych, których celem powinno być także poszukiwanie możliwości poznania pacjentów, by zastosowana wobec nich terapia była dla nich bardziej efektywna w zakresie poprawy percepcji zmysłowej, integracji osobistej, lepszej regulacji emocji, impulsów, zmiany zachowania i rozumiejącego wglądu, zrozumienia (s.20). 

 Wyjątkową wartością jest dwujęzyczne, bo także w języku angielskim, wydanie tomu 2 "Z sobą i o sobie - w poszukiwaniu strategii diagnozy i weryfikacji w działaniu arteterapeutycznym przez sztuki wizualne" (tamże). Tom pierwszy jest poruszającym świadectwem-dokumentem autorskiego zaangażowania arteterapeutycznego w autentyczną interwencję w cząstkę życia osób dotkniętych chorobą, by wraz z nimi przeżywać, odczuwać, analizować możliwość (samo-)poznania. Dzięki temu stwarzano intersubiektywną przestrzeń do zastosowania terapii przez sztuki piękne. 

Oba tomy uzyskały estetyczną edytorsko oprawę i zawartość, gdyż zawierają kopie dokumentacji ikonicznej   przeprowadzonych warsztatów arteterapeutycznych.  

Otrzymaliśmy wyjątkowe dzieło, które swoją jakościową treścią w szerokim tego słowa znaczeniu  potwierdza końcowa konstatacja Autorek:

"Z pewnością zyskali (pacjenci- dop. mój) większą świadomość tego, jak doskonale sztuka opowiada ludzkie historie, w których mogą odnaleźć innych, ale i samych siebie" (Katowice, 2022, s. 205).

   


 

21 marca 2024

Propagandowy "sukces" ministry edukacji

 

W mediach różnej maści politycznej, społecznej i religijnej toczy się absurdalna dyskusja na temat tego, czy nauczycielom będzie wolno zadawać uczniom prace domowe, a jeśli nie, to dlaczego. Koalicja rządząca wprowadziła środowisko oświatowe w spór, który kompromituje nie  tylko sprawujących władzę, w tym ministrę edukacji, ale także tych, którzy stali się tubą powyższej manipulacji. 

Skoro ma się nic nie zmienić w polskim szkolnictwie, bo ministra wielokrotnie to potwierdza nie tylko w wywiadach, ale i za pośrednictwem zachwyconych ignorancją populistów, to rzeczywiście lud dał się łatwo wciągnąć w działalność pozorną władzy, która jest zachwycona sobą. 

KTO LUBI SZKOŁĘ PUBLICZNĄ? KTO UWIELBIA NAUCZYCIELI SZKÓŁ? Zapewne niewielki jest odsetek uczniów i ich rodziców wielbiących swoich nauczycieli, toteż rządzący doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wystarczy wrzucić emocjonalnie wzmacniany temat, by większość społeczeństwa zainteresowanego w ogóle edukacją powszechną dała się wciągnąć w pozorny spór. Niech kłócą się o to, czy mają być zadawane prace domowe, czy może niech tak zostanie, jak jest, a że jest źle, to zapewne inny jest tego powód.  

Nareszcie dano szansę wyżycia się obywateli na nauczycielach, którym niesłusznie podwyższono płace o 30 proc., skoro rodzice ich uczniów mają jeszcze mniej a szkoły i nauczycieli nie darzyli co najmniej ich lubieniem. Teraz mogą pokazać, co o nich myślą, a myślą negatywnie, bo przecież ich dzieci chodzą do szkoły, w której są gnębieni przez nauczycieli. Nie dość, że tam są odpytywani, szykanowani, ośmieszani, lekceważeni, to jeszcze zabiera im się resztkę życia pozaszkolnego, domowego, rówieśniczego obciążając ich pracami domowymi. Te są sprawdzane lub nie, ale stanowią źródło kolejnych możliwości niszczenia psychiki dzieci.

Brawo, ministra! Udało się. Niech się ludziska biją, wzajemnie obrażają w mediach społecznościowych, niech wyżywają się na nauczycielach, bo dzięki temu pani może ogłosić, że spełniła obietnicę w ciągu pierwszych 100 dni rządzenia. Już nie będzie pani musiała dążyć do reformy szkolnictwa, której głównym podmiotem zmian muszą być nauczyciele, bo niewielu zostanie w tych placówkach quasi oświatowych.            

Wzmocniono takim pozorowaniem zmian trwanie w szkolnictwie bylejakości. Kto będzie chciał pracować w szkole za rzekomo wysokie wynagrodzenie, bo na poziomie wciąż minimalnej płacy krajowej? Proszę dalej napuszczać społeczeństwo na tych, którym jeszcze się chce, jeszcze mają za co żyć, utrzymać rodzinę lub nie mają innej możliwości zarobkowania. Dziennikarze i pseudo publicyści będą mogli streszczać w swoich tekstach ministerialne bzdety, byle tylko kręciło się koło politycznej "fortuny".  

No i gratuluję wymiany kuratorów oświaty. Mamy kolejną grupę wyłączonych z pracy z dziećmi nauczycieli, ponoć znakomitych, uwielbianych przez uczniów, bo przecież "swoich" trzeba dowartościować, a dzieciom nie należy niczego zadawać, nie trzeba wysilać się, by chciały i potrafiły się uczyć. Kolejna nomenklatura zadba o siebie i swoje rodziny, a w szkołach będzie tak, jak było, tylko trochę bardziej kolorowo, bo farb u nas jest dostatek.    


19 marca 2024

Czy zmieni się tryb i warunki przeprowadzania czynności w postępowaniach w sprawie nadania stopnia doktora i doktora habilitowanego?





Konsultowany jest "Projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowego trybu i warunków przeprowadzania czynności w postępowaniach w sprawie nadania stopnia doktora oraz w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego". Będzie to jednak możliwe po nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, w której przewiduje się dodanie art. 184a w brzmieniu: „art. 184a. Minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego i nauki, po zasięgnięciu opinii RDN, określi w drodze rozporządzenia szczegółowy tryb i warunki przeprowadzania czynności w postępowaniach w sprawie nadania stopnia doktora oraz w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego.”

Zwrócę uwagę na postępowanie habilitacyjne, bo tu prawdopodobnie nastąpią największe zmiany.

Powraca się do obowiązującego w całym kraju jednolitego trybu i warunków przeprowadzania czynności w postępowaniach w sprawie nadania stopnia doktora oraz w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego.

Przewodniczący komisji habilitacyjnych i ich członkowie spoza jednostki, w której jest prowadzone postępowanie awansowe na stopień doktora habilitowanego muszą uwzględniać odmienne w uczelniach normy w powyższym zakresie, toteż środowisko upomniało się o potrzebę przywrócenia powszechnie obowiązującego do 2019 roku ładu prawnego. Przywrócone zatem będą rozwiązania, które były korzystniejsze dla habilitantów.

1. Osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego będzie składała wniosek o wszczęcie i przeprowadzenie postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego w określonej dziedzinie i dyscyplinie   do przewodniczącego właściwego organu podmiotu habilitującego a nie do Rady Doskonałości Naukowej. Wskazany przez habilitanta organ będzie miał 4 tygodnie na wyrażenie zgody lub odmowę na prowadzenie postępowania habilitacyjnego.  

2. Osoba habilitująca się będzie zobowiązana do załączenia do wniosku: 

a) kopii dokumentu potwierdzającego posiadanie stopnia doktora; 

b) autoreferatu przedstawiającego opis dorobku i osiągnięć naukowych albo artystycznych wraz z podaniem danych bibliograficznych jednoznacznie identyfikujących ten dorobek; 

c) informacji o wykazywaniu się istotną aktywnością naukową albo artystyczną realizowaną w więcej niż jednej uczelni, instytucji naukowej lub instytucji kultury, w szczególności zagranicznej; 

d) informacji o przebiegu postępowania, wraz z podaniem informacji o wydanym rozstrzygnięciu, jeżeli kandydat ubiegał się uprzednio o nadanie stopnia doktora habilitowanego; e) kopii prac stanowiących dorobek.

3. W przypadku podjęcia się przeprowadzenia postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego przez organ, do którego habilitant złożył wniosek, przewodniczący tego organu niezwłocznie udostępnia, za pośrednictwem środków komunikacji elektronicznej, Radzie Doskonałości Naukowej wniosek habilitanta. Jeżeli jednak organ mający habilitować podejmie postanowienie w sprawie odmowy wyrażenia zgody na przeprowadzenie postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego, to RDN niezwłocznie przekaże innemu organowi akt powołania komisji habilitacyjnej, a członkom komisji habilitacyjnej wniosek habilitanta.

4. Organ mający prowadzić postępowanie habilitacyjne przekaże wykaz co najmniej 10 kandydatów na recenzentów oraz propozycję sekretarza i członka komisji habilitacyjnej. Komisja habilitacyjna będzie składać się z 7 członków, w tym przewodniczącego, sekretarza oraz 4 recenzentów. Członków komisji habilitacyjnej, z zastrzeżeniem sekretarza, powołuje się spośród osób niebędących pracownikami podmiotu habilitującego oraz członkami organów tego podmiotu ani pracownikami uczelni, których pracownikiem jest osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Akt powołania komisji habilitacyjnej RDN niezwłocznie przekazuje do podmiotu habilitującego.

5. Posiedzenia komisji habilitacyjnej będą mogły być nadal przeprowadzane poza siedzibą podmiotu habilitującego przy użyciu środków komunikacji elektronicznej, zapewniających w szczególności: 1) transmisję posiedzenia w czasie rzeczywistym między jej uczestnikami; 2) wielostronną komunikację w czasie rzeczywistym, w ramach której członkowie komisji habilitacyjnej mogą wypowiadać się w jej toku - z zachowaniem niezbędnych zasad bezpieczeństwa.

6. Przewodniczący organu a nie przewodniczący komisji habilitacyjnej czy jej sekretarz udostępni członkom komisji habilitacyjnej recenzje oraz ustali termin, miejsce i sposób przeprowadzenia kolokwium habilitacyjnego, informując o tym niezwłocznie habilitanta.

7. Kolokwium habilitacyjne ma odbywać się na otwartej części posiedzenia komisji habilitacyjnej przy obecności co najmniej sześciu jej członków, w tym przewodniczącego oraz sekretarza i może być transmitowane w czasie rzeczywistym w Internecie. Podczas kolokwium habilitacyjnego habilitant będzie zobowiązany do przedstawienia i omówienia swojego osiągnięcia, zaś komisja habilitacyjna przeprowadzi z habilitantem rozmowę na temat tych osiągnięć.

8. Komisja habilitacyjna wyda postanowienie o nadaniu lub odmowie nadania stopnia doktora habilitowanego w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów, przy obecności co najmniej sześciu członków komisji habilitacyjnej, w tym przewodniczącego oraz sekretarza. Postanowienie wraz z protokołami posiedzeń, przewodniczący komisji habilitacyjnej przekaże niezwłocznie organowi prowadzącemu postępowanie, by ten na swoim posiedzenie podjął decyzję administracyjną w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego. Na posiedzenie w tej sprawie będą zaproszeni członkowie komisji habilitacyjnej, ale bez prawa głosu. 

 9. Powróci kwestia uzależnienia uprawnień do prowadzenia postępowań o nadanie stopni naukowych od liczby zatrudnionych w podstawowym miejscu pracy co najmniej 12 pracowników prowadzących działalność naukowo-badawczą w procedowanej dyscyplinie i dziedzinie nauk, w tym co najmniej 3 pracowników posiadających tytuł profesora.

To oznacza, że RDN nabędzie uprawnienia do dokonywania okresowej kontroli wykonywania przez podmioty doktoryzujące oraz podmioty habilitujące uprawnień do nadawania stopni doktora oraz doktora habilitowanego. Powróci okresowa kontrola tych podmiotów, która będzie przeprowadzana pod względem legalności i rzetelności wykonywania przez podmioty doktoryzujące oraz podmioty habilitujące uprawnień do nadawania stopni doktora oraz doktora habilitowanego. 


18 marca 2024

Polskie uczelnie w - QS WORLD UNIVERSITY RANKINGS 2024

 

Kolejne listy rankingowe są głównie po to, by przyciągać najzdolniejszą młodzież z najbogatszych rodzin do najlepszych uniwersytetów. Tegoroczna - 20. edycja rankingu QS World University Rankings uwzględnia 1500 uczelni w 104 lokalizacjach i jest jedynym tego rodzaju rankingiem kładącym nacisk na szanse na zatrudnienie i zrównoważony rozwój.

W tym roku udoskonalono metodologię pomiaru, wprowadzając trzy nowe wskaźniki: 

1) zrównoważony rozwój, 

2) zatrudnienie absolwentów 

3) udział w międzynarodowych sieciach badawczych.

 

W skali świata pierwszą piętnastkę uniwersytecką tworzą w QS Rankingu Uniwersytetów:

1.     Massachusetts Institute of Technology (MIT) Cambridge, United States 100 pkt. 

2.     University of Cambridge Cambridge, United Kingdom 99,2 

3.     University of Oxford Oxford, United Kingdom 98,9  

4.     Harvard University Cambridge, United States 98.3 

5.     Stanford University Stanford, United States 98,1 

6.     Imperial College London London, United Kingdom 97.8  

7.     ETH Zurich Zürich, Switzerland 93.3 

8.     National University of Singapore (NUS) Singapore, Singapore 92,7  

9.     UCL London, United Kingdom 92,4 

10. University of California, Berkeley (UCB) Berkeley, United States 90,4  

11. University of Chicago Chicago, United States 90,3 

12. University of Pennsylvania Philadelphia, United States 89,4 

13. Cornell University Ithaca, United States 89,3  

14. The University of Melbourne Parkville, Australia 87,9  

15. California Institute of Technology (Caltech) Pasadena, United States 87,8 

Na którym miejscu lokują się polskie uniwersytety i politechniki? 

262. 

University of Warsaw  Warsaw, Poland       38,1 pkt.

... 

304. 

Jagiellonian University Krakow, Poland       34,3 

... 

731-740. 

Warsaw University of Technology Warsaw, Poland   20,7 

... 

801-850 

Adam Mickiewicz University, Poznań Poznań, Poland 

...

851-900 

Poznan University of Life Sciences Poznań, Poland

... 

901 - 950. 

Gdańsk University of Technology Gdańsk, Poland

AGH University of Krakow Krakow, Poland

Nicolaus Copernicus University Toruń, Poland

University of Wroclaw Wroclaw, Poland 

951-1000  

Wroclaw University of Science and Technology (WRUST) Wroclaw , Poland 

UNIVERSITY OF GDANSK Gdańsk, Poland

University of Lodz Lodz, Poland

1001-1200 

Cracow University of Technology (Politechnika Krakowska) Krakow, Poland

Lodz University of Technology Lodz, Poland

Poznan University of Technology Poznan, Poland

Silesian University of Technology Gliwice, Poland      

1201-1400  

Warsaw University of Life Sciences SGGW (WULS-SGGW) Warsaw, Poland

Technical University of Lublin Lublin, Poland

University of Bialystok Bialystok, Poland 

University of Rzeszów Rzeszow, Poland

University of Silesia in Katowice Katowice, Poland 

University of Warmia and Mazury in Olsztyn Olsztyn, Poland

 


17 marca 2024

Oby (nie-)utracona bliskość

 

 

 

Grzegorz Godawa opublikował książkę dotyczącą fundamentalnego fenomenu w relacjach międzyludzkich, jakim jest BLISKOŚĆ. W naukach humanistycznych i społecznych ukazało się tysiące rozpraw na temat stosunków/relacji międzyludzkich, a im było ich więcej, tym bardziej uświadamiano sobie swoistego rodzaju niemoc, nieprzekładalność wiedzy na codzienność praktyk społecznych. Najnowsza monografia  naukowa  pedagoga stanowi swoistego rodzaju "wyrzut sumienia" dla polskiego społeczeństwa, które zostało podzielone, skonfliktowane przez rządy kolejno sprawujące władzę od 1992 roku w naszym kraju, co przenosi się także do środowisk socjalizacyjnych i wychowawczych, edukacyjnych i kulturowych, akademickich i oświatowych. 

Banałem jest już podkreślanie, że człowiek jest istotą społeczną, skoro w społeczeństwie może być także istotą aspołeczną, przeciwspołeczną.  Jak pisze G. Godawa: "Współkształtowanie siebie w relacji z drugim człowiekiem to proces często nieuświadamiany,  a niosący istotne przesłanie o wzajemnej potrzebie bycia blisko. Stąd ważne jest, by kategoria bliskości znalazła właściwe sobie miejsce w katalogu wartości niezbędnych do życia i rozwoju człowieka" (s.11).  

Skoro rolą pedagoga jest wychowywanie, kształtowanie, formowanie, oddziaływanie na innych, inspirowanie, animowanie, wspomaganie, itd., itp., to trafnie autor niniejszej książki postanowił ukazać fenomen bliskości międzyludzkiej w perspektywie pedagogicznej. Nie chodzi przecież już o to, by mówić o bliskości, ale powodować, by stawała się realnością w świecie relacji off-line (bliskość kongruentna) i on-line (bliskość wirtualna). Okazuje się bowiem, że nie tylko pandemia wywołała potrzebę podkreślenia znaczenia przywiązania, więzi, bycia z kimś, ale także głód autentycznych relacji oraz odsłona ich fałszywych intencji, ustawiczność rywalizacji antagonistycznej, nienasycona pazerność, megalomania, wygodnictwo, pozoranctwo, manipulacje itp. ponawiają potrzebę namysłu nad ludzkimi zachowaniami i stanem postaw społecznych.   

Autorskim przesłaniem jest zatroszczenie się o bliskość jako zjawisko intersubiektywne, współtworzące egzystencjalnie wiarygodną relację między osobami, sprzyjającą rozwojowi duchowemu w świecie tożsamych wartości autotelicznych, a nie bliskość w sensie fizycznym, intymnym, materialnym czy zależnościowym, choć obecności tych ostatnich przecież nie wyklucza. Można dyskutować z tym, czy rzeczywiście trzeba wychowywać w rodzinie do bliskości skoro bliskość jest czymś genetycznie naturalnym. 

Rodzina jest jednak zamkniętą przestrzenią, niedostępnym dla outsiderów środowiskiem socjalizacji pierwotnej i wtórnej, w ramach której może i dochodzi do zaprzeczania szeroko pojmowanej bliskości, czego dowodzi "czarna pedagogika" i psychopataologia rodzin.  Godawa adresuje zatem swoją rozprawę nie tyle do rodziców co do pedagogów pozarodzinnych, instytucjonalnych czy społecznych wychowawców, nauczycieli, edukatorów, by odważyli się taką formę bliskości z podopiecznymi, która będzie oparta na ich autentycznym zaangażowaniu i trosce towarzyszenia wspomagającego rozwój osobisty w niełatwym przecież życiu. Niech to będzie zatem chociaż "edukacja zbliżająca", która będzie sprzyjać biofilnej wartości bliskości wobec samego siebie i innych. 

Dlaczego jest to tak ważny fenomen w naszym życiu? Bliskość ma ontologicznie prospektywny wymiar, bowiem w sytuacji choroby, cierpienia jej brak lub pozór pogłębiają stan możliwej rekonwalescencji, rewalidacji czy godnego odchodzenia z tego świata. Godawa jako specjalista w zakresie tanatopedagogiki pięknie przywołuje w teoretycznej części książki kategorie samotności, osamotnienia, ageizmu, społecznego czy instytucjonalnego izolacjonizmu. 

Badacz społeczny poszukuje odpowiedzi na pytanie - Jak pojmowana i realizowana jest bliskość w rodzinie w sytuacji choroby czy w placówce medycznej w okresie lockdownu? Na czym polega urzeczywistniana w tych środowiskach pedagogia bliskości?  Godowa przeprowadził badania w paradygmacie jakościowym tuż po kończącej się fali pandemii Covid-19 (marzec-sierpień 2022). Typową dla tego paradygmatu jest wywiad, który przeprowadził z 48 pracownikami i wolontariuszami dwóch placówek hospicyjnych w Krakowie. 

Nie można zatem traktować  uzyskanych wyników badań jako odzwierciedlających powszechnie występujące prawidłowości w tego typu placówkach, natomiast niewątpliwie rekonstrukcja i interpretacja wypowiedzi respondentów pozawala wniknąć w środowiskowe uwarunkowania, przejawy i następstwa  bliskości lub jej braku w różnych zakresach i odcieniach. To nie jest bowiem fenomen, który daje się zalgorytmizować do systemu zero-jedynkowego. 

Na tym też polega wartość niniejszej rozprawy, że wnikamy dzięki pogłębionym wywiadom w bardzo indywidualne sfery współistnienia, bliskości i jej naprzemienności z dystansem. Jak autor pisze w zakończeniu:

"Gdyby Czytelnik rozpoczął lekturę tej książki od zakończenia, mógłby odnieść wrażenie, że bliskość jest kategorią niezwykle zrównoważoną i buduje się ją jedynie w zbalansowanych sytuacjach życiowych. Nie byłby to pełny obraz bliskości. Analiza materiału badań pokazuje, w jak trudnych i dynamicznie zmieniających się okolicznościach powstaje bliskość między chorymi i osobami, które ich leczą. Jest ona rzeczywistością, która wymaga współistnienia przeciwieństw: odwagi i wycofania, determinacji i ustępliwości, dynamizmu i łagodności, heroizmu i zwyczajności" (s. 323). 

Właśnie dla zrozumienia znaczenia powyższej konstatacji warto przeczytać tę książkę.       

 

16 marca 2024

Kampania wyborcza w Uniwersytecie Łódzkim z "Listami otwartymi" w tle

 

Kandydaci na Rektora Uniwersytetu Łódzkiego: prof. prof. Rafał Matera i Elżbieta Żądzińska (źródło


Zapewne w tych uczelniach, w których jest tylko jeden kandydat/-ka na rektora, nie ma tego problemu, jakiego doświadcza środowisko akademickie w sytuacji, gdy kandydatów jest więcej. To zrozumiałe, że skoro dwie, trzy czy nawet cztery osoby ubiegają się o jedno stanowisko, to w naturalny sposób wchodzą w sytuację rywalizacji antagonistycznej jako gry o sumie zerowej. Wygrać może tylko jedna osoba, a zatem jest to gra o sumie zerowej. Uzyskanie poparcia większości elektorów odbywa się w wyniku przegranej pozostałych konkurentów/-ek. 

W Uniwersytecie Łódzkim też dojdzie do tej sytuacji, bowiem dwie osoby zadeklarowały gotowość kierowania uczelnią przez najbliższe cztery lata. Są to: 

- obecnie pełniąca funkcję rektorską - prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska i

- dziekan Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ - prof. dr hab. Rafał Matera.

   O ile znane sa dokonania obecnej p. Rektor, która spotykała się także z członkami wszystkich rad wydziałów, by dokonać podsumowania własnej działalności i wysłuchać opinii pracowników administracji oraz naukowo-dydaktycznych, o tyle nie mógł być znany projekt koniecznych zmian w UŁ kandydata z sąsiedniego wydziału. Znają Profesora i wysoko cenią głównie członkowie tej jednostki uniwersyteckiej.   

Mnie już nie będzie dotyczyć ta polityka, jednak z zainteresowaniem odebrałem List prof. R. Matery skierowany # Do społeczności Uniwersytetu Łódzkiego, w którym pisał o gotowości podzielenia się swoją wizją Uniwersytetu, napisał w nim o istotnych dla niego wartościach związanych z funkcjonowaniem naszej Uczelni oraz zaprezentował zainteresowanym najważniejsze założenia swojego programu na najbliższe lata.  

Jak pisał: 

"I choć program ten jest spójną propozycją, to nie znaczy, że brak w nim miejsca na sugestie płynące ze strony całego środowiska akademickiego UŁ. Przeciwnie: mając na uwadze harmonijny rozwój naszej Uczelni i uczynienie z niej przyjaznej, dobrze działającej, zaangażowanej społecznie organizacji, aktywnie uczestniczącej w życiu miasta i regionu, a przede wszystkim pozostając wiernym ważnej dla mnie idei wymiany myśli i doświadczeń, jestem i będę zainteresowany rozmową o tym, jakiego uniwersytetu chcemy i potrzebujemy.

Moim głównym celem jest bowiem uczynienie z Uniwersytetu Łódzkiego miejsca, w którym pracuje się komfortowo, zaś wysiłek dydaktyczny, naukowy i organizacyjny przynosi prawdziwą satysfakcję. Pozostajemy wierni dewizie naszej uczelni – pracujemy dla wolności i prawdy. Ale chciałbym, byśmy czynili to mając w pamięci dwa skromne słowa z dobrze nam znanej mozaiki umieszczonej w wejściu do budynku dawnego rektoratu UŁ: „Uśmiechnij się!”. Niech i to hasło realnie towarzyszy pracy wykonywanej na naszej Uczelni. 

Jako rektor, będę dzielił się optymizmem i dobrym nastawieniem, próbując włączać jak najwięcej osób we wspólne budowanie lepszego uniwersytetu i jego pozytywnego wizerunku. Uniwersytet będzie stwarzał możliwość mobilizowania wiedzy, doświadczeń, umiejętności i dobrej woli całej wspólnoty akademickiej: na rzecz realizacji własnych i wspólnych pasji oraz ambicji, ale także w celu podejmowania codziennych wyzwań. 

Chcemy czerpać z długoletniej tradycji i bogatych doświadczeń poprzedników, ale też nie będziemy obawiać się wprowadzania nowoczesnych rozwiązań, dostosowanych do dynamicznie zmieniających się wyzwań współczesności. Wspólnie, odważnie i z zaangażowaniem możemy osiągnąć naprawdę dużo.

Opowiadam się za demokratycznym i kolegialnym kierowaniem Uczelnią. Moim celem będzie oparcie zarządzania Uniwersytetem na wielopoziomowym i otwartym na argumenty dialogu. Określenie „sprawowanie władzy rektorskiej” jest mi z gruntu obce; wolę położyć nacisk na rozmowę, wsłuchanie się w racje innych, dążenie do wzajemnego zrozumienia i wspólne wykuwanie rozwiązań stanowiących rozsądny kompromis. 

Uważam, że rektor i kolegium rektorskie mają obowiązek bycia dostępnymi dla całej wspólnoty akademickiej, dlatego deklaruję odejście od rozwiązania zakładającego, że „rektor mówi”, na rzecz modelu, w którym rektor słucha i rozmawia. Uniwersytet Łódzki jest naszym dobrem, czyli jest wspólny: wszyscy powinniśmy otrzymać realne prawo uczestniczenia w jego kształtowaniu.

Jestem zwolennikiem uniwersytetu klasycznego, zakładającego jedność wiedzy, a więc komplementarność dociekań naukowych we wszystkich dyscyplinach akademickich. Jestem orędownikiem uczelni, w której dąży się do osiągnięcia harmonii między uprawianiem nauki i kształceniem; takiej, w której szanuje się wiedzę i pomysły kadry naukowej, doceniając zarazem inwencję i kreatywność społeczności studenckiej.

 Opowiadam się za uczelnią autonomiczną, w której apolityczność nie jest rozumiana jako przyzwalające milczenie i programowe poddawanie się bieżącym procesom dziejącym się w szerszej skali, ale jako realne nieuleganie wpływom politycznym oraz aktywna obrona wartości fundamentalnych: wolności badań naukowych, demokracji, sprawiedliwości, uczciwości oraz społeczeństwa obywatelskiego.

Pragnę dążyć do stworzenia wyróżniającego się obrazu naszego Uniwersytetu na tle innych uczelni poprzez popularyzowanie wyjątkowych i inspirujących wyników badań naukowych z różnych dziedzin oraz promowanie sukcesów dydaktycznych, z których korzyści czerpać będą studentki i studenci z Polski i zagranicy. Szansę na wywieranie realnego wpływu przez naszą uczelnię na otoczenie widzę przede wszystkim w uczynieniu z UŁ lidera inicjatyw i postaw na rzecz zrównoważonego rozwoju, wcielającego w życie założenia Deklaracji Społecznej Odpowiedzialności Uczelni. 

Uważam też, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za upowszechnianie proekologicznego stylu życia oraz gospodarowania i każdy z nas powinien zachęcać do niego innych, czując się współodpowiedzialnym za rzeczywistość, której jesteśmy częścią. UŁ będzie takie postawy szczególnie wspierał.

Chcę, aby wartości ujęte już w strategii UŁ – odwaga, ciekawość, zaangażowanie, współpraca i szacunek – nie były dla nas pustymi słowami. Rozumiem je następująco:

  • Odwaga jest kluczowa w prowadzeniu nowatorskich badań, ale pozwala nam także na kulturalne i merytoryczne wypowiadanie własnych poglądów na forum Senatu, Rady Wydziału, rozmaitych komisji i kolegiów, wreszcie zebrań instytutów, katedr czy zakładów, także podczas publicznych zgromadzeń, w mediach i w pokojach socjalnych.
  •  Ciekawość oznacza bieżące zainteresowanie tym, co dzieje się zarówno blisko nas, jak i w kraju i na świecie. Ciekawość ma swoje przełożenie na merytoryczne zaangażowanie oraz odważne reagowanie na rozmaite zagrożenia i wyzwania, stojące przed pojedynczym człowiekiem, ale także ludzkością i planetą.

  • Zaangażowanie to nie tylko deklaracje, lecz przede wszystkim realne działanie. Objawia się wówczas, gdy możemy swobodnie uczestniczyć w inicjatywach uniwersyteckich wspierających rozwój i atrakcyjność naszego miejsca pracy, ale też, gdy podejmujemy aktywności służące wsparciu innych ludzi i instytucji.
  • Współpracę, za Tadeuszem Kotarbińskim, postrzegam jako współdziałanie dodatnie – kooperację pozytywną, która wyzwala w nas i odwagę, i ciekawość, i zaangażowanie.
  • Szacunek dotyczy nie tylko poszczególnych osób stanowiących część naszej akademickiej wspólnoty, czyli studentek i studentów, doktorantek i doktorantów, pracownic i pracowników administracyjnych i technicznych, akademiczek i akademików, ale też ludzi spoza UŁ, których postawy są godne uznania, nawet jeśli myślą inaczej niż my.

To te komplementarne i wzajemnie warunkujące się wartości będą stanowić podstawę moich działań jako rektora UŁ. Moja wizja, którą pragnę wraz z Wami realizować, to UNIWERSYTET   LUDZKI.

Przekazuję Państwu program. Zawiera on szczegółowe rozwinięcie zaprezentowanych tu myśli. Stworzyliśmy go wspólnie z osobami, z którymi chciałbym współpracować w ramach przyszłego kolegium rektorskiego; to właśnie dlatego części omawiające konkretne działania napisaliśmy używając liczby mnogiej. Zachęcam nie tylko do lektury, ale także do rozmowy i podzielenia się własnymi pomysłami, które mogą przyczynić się do pełniejszego wykorzystania potencjału naszej Uczelni. Jesteśmy otwarci na Państwa sugestie i gotowi do uzupełnienia programu o szczególnie istotne dla społeczności UŁ kwestie".   

Kandydat na rektora jako kontrkandydat przedstawił zarazem profesorów, którym chciałby powierzyć funkcje prorektorskie z jednoczesnym wskazaniem na zakres zadań, za których realizacje będą odpowiadać, gdyby to jemu elektorzy powierzyli pełnienie funkcji rektora. 

Jak to bywa w takiej sytuacji środowisko musiało podzielić się na zwolenników albo polityki kontynuacji, albo polityki zmiany. Tak w mediach społecznościowych, jak i w uniwersyteckim portalu mieliśmy dostęp do wyrazów poparcia dla każdej z tych osób, ale i popierania lub podważania kandydatur na prorektorów. 

Na web-stronie "petycjecom.pl" pojawiały się Listy Otwarte, które - jak na tak dużą społeczność uniwersytecką, bo liczącą ok. 30 tys. pracowników i studentów, podpisywało co najwyżej kilkadziesiąt osób. 

1) List otwarty skierowany do społeczności akademickiej Uniwersytetu Łódzkiego

2) Głos w sprawie listu otwartego

3) List otwarty do (...) kandydatek na stanowiska prorektorów Uniwersytetu Łódzkiego w kadencji 2024-2028

4) Stanowisko Rektora UŁ. 


Może kogoś to interesuje. Może ktoś rozumie, o co chodzi autorom petycji. Elżbieta Żądzińska wyraziła swój sprzeciw wobec zaostrzania polaryzacji opinii w toku dyskusji na temat petycji skierowanej do kandydatek na stanowiska prorektorek Uniwersytetu Łódzkiego, które zadeklarowały prof. R. Materze gotowość współzarządzania Uczelnia, gdyby to on został rektorem. 

Niezależnie od tego, który z kandydatów uzyska poparcie elektorów, Uczelnia będzie dalej realizować swoje statutowe zadania oraz działać zgodnie z obowiązującym w kraju prawem o szkolnictwie wyższym i nauce. Jednak to od elektorów będzie zależało, jaki wybiorą kierunek zarządzania Uniwersytetem. W rzeczy samej, to na nich spoczywa odpowiedzialność za UŁ w latach 2024-2027.