21 marca 2024

Propagandowy "sukces" ministry edukacji

 

W mediach różnej maści politycznej, społecznej i religijnej toczy się absurdalna dyskusja na temat tego, czy nauczycielom będzie wolno zadawać uczniom prace domowe, a jeśli nie, to dlaczego. Koalicja rządząca wprowadziła środowisko oświatowe w spór, który kompromituje nie  tylko sprawujących władzę, w tym ministrę edukacji, ale także tych, którzy stali się tubą powyższej manipulacji. 

Skoro ma się nic nie zmienić w polskim szkolnictwie, bo ministra wielokrotnie to potwierdza nie tylko w wywiadach, ale i za pośrednictwem zachwyconych ignorancją populistów, to rzeczywiście lud dał się łatwo wciągnąć w działalność pozorną władzy, która jest zachwycona sobą. 

KTO LUBI SZKOŁĘ PUBLICZNĄ? KTO UWIELBIA NAUCZYCIELI SZKÓŁ? Zapewne niewielki jest odsetek uczniów i ich rodziców wielbiących swoich nauczycieli, toteż rządzący doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wystarczy wrzucić emocjonalnie wzmacniany temat, by większość społeczeństwa zainteresowanego w ogóle edukacją powszechną dała się wciągnąć w pozorny spór. Niech kłócą się o to, czy mają być zadawane prace domowe, czy może niech tak zostanie, jak jest, a że jest źle, to zapewne inny jest tego powód.  

Nareszcie dano szansę wyżycia się obywateli na nauczycielach, którym niesłusznie podwyższono płace o 30 proc., skoro rodzice ich uczniów mają jeszcze mniej a szkoły i nauczycieli nie darzyli co najmniej ich lubieniem. Teraz mogą pokazać, co o nich myślą, a myślą negatywnie, bo przecież ich dzieci chodzą do szkoły, w której są gnębieni przez nauczycieli. Nie dość, że tam są odpytywani, szykanowani, ośmieszani, lekceważeni, to jeszcze zabiera im się resztkę życia pozaszkolnego, domowego, rówieśniczego obciążając ich pracami domowymi. Te są sprawdzane lub nie, ale stanowią źródło kolejnych możliwości niszczenia psychiki dzieci.

Brawo, ministra! Udało się. Niech się ludziska biją, wzajemnie obrażają w mediach społecznościowych, niech wyżywają się na nauczycielach, bo dzięki temu pani może ogłosić, że spełniła obietnicę w ciągu pierwszych 100 dni rządzenia. Już nie będzie pani musiała dążyć do reformy szkolnictwa, której głównym podmiotem zmian muszą być nauczyciele, bo niewielu zostanie w tych placówkach quasi oświatowych.            

Wzmocniono takim pozorowaniem zmian trwanie w szkolnictwie bylejakości. Kto będzie chciał pracować w szkole za rzekomo wysokie wynagrodzenie, bo na poziomie wciąż minimalnej płacy krajowej? Proszę dalej napuszczać społeczeństwo na tych, którym jeszcze się chce, jeszcze mają za co żyć, utrzymać rodzinę lub nie mają innej możliwości zarobkowania. Dziennikarze i pseudo publicyści będą mogli streszczać w swoich tekstach ministerialne bzdety, byle tylko kręciło się koło politycznej "fortuny".  

No i gratuluję wymiany kuratorów oświaty. Mamy kolejną grupę wyłączonych z pracy z dziećmi nauczycieli, ponoć znakomitych, uwielbianych przez uczniów, bo przecież "swoich" trzeba dowartościować, a dzieciom nie należy niczego zadawać, nie trzeba wysilać się, by chciały i potrafiły się uczyć. Kolejna nomenklatura zadba o siebie i swoje rodziny, a w szkołach będzie tak, jak było, tylko trochę bardziej kolorowo, bo farb u nas jest dostatek.    


18 marca 2024

Polskie uczelnie w - QS WORLD UNIVERSITY RANKINGS 2024

 

Kolejne listy rankingowe są głównie po to, by przyciągać najzdolniejszą młodzież z najbogatszych rodzin do najlepszych uniwersytetów. Tegoroczna - 20. edycja rankingu QS World University Rankings uwzględnia 1500 uczelni w 104 lokalizacjach i jest jedynym tego rodzaju rankingiem kładącym nacisk na szanse na zatrudnienie i zrównoważony rozwój.

W tym roku udoskonalono metodologię pomiaru, wprowadzając trzy nowe wskaźniki: 

1) zrównoważony rozwój, 

2) zatrudnienie absolwentów 

3) udział w międzynarodowych sieciach badawczych.

 

W skali świata pierwszą piętnastkę uniwersytecką tworzą w QS Rankingu Uniwersytetów:

1.     Massachusetts Institute of Technology (MIT) Cambridge, United States 100 pkt. 

2.     University of Cambridge Cambridge, United Kingdom 99,2 

3.     University of Oxford Oxford, United Kingdom 98,9  

4.     Harvard University Cambridge, United States 98.3 

5.     Stanford University Stanford, United States 98,1 

6.     Imperial College London London, United Kingdom 97.8  

7.     ETH Zurich Zürich, Switzerland 93.3 

8.     National University of Singapore (NUS) Singapore, Singapore 92,7  

9.     UCL London, United Kingdom 92,4 

10. University of California, Berkeley (UCB) Berkeley, United States 90,4  

11. University of Chicago Chicago, United States 90,3 

12. University of Pennsylvania Philadelphia, United States 89,4 

13. Cornell University Ithaca, United States 89,3  

14. The University of Melbourne Parkville, Australia 87,9  

15. California Institute of Technology (Caltech) Pasadena, United States 87,8 

Na którym miejscu lokują się polskie uniwersytety i politechniki? 

262. 

University of Warsaw  Warsaw, Poland       38,1 pkt.

... 

304. 

Jagiellonian University Krakow, Poland       34,3 

... 

731-740. 

Warsaw University of Technology Warsaw, Poland   20,7 

... 

801-850 

Adam Mickiewicz University, Poznań Poznań, Poland 

...

851-900 

Poznan University of Life Sciences Poznań, Poland

... 

901 - 950. 

Gdańsk University of Technology Gdańsk, Poland

AGH University of Krakow Krakow, Poland

Nicolaus Copernicus University Toruń, Poland

University of Wroclaw Wroclaw, Poland 

951-1000  

Wroclaw University of Science and Technology (WRUST) Wroclaw , Poland 

UNIVERSITY OF GDANSK Gdańsk, Poland

University of Lodz Lodz, Poland

1001-1200 

Cracow University of Technology (Politechnika Krakowska) Krakow, Poland

Lodz University of Technology Lodz, Poland

Poznan University of Technology Poznan, Poland

Silesian University of Technology Gliwice, Poland      

1201-1400  

Warsaw University of Life Sciences SGGW (WULS-SGGW) Warsaw, Poland

Technical University of Lublin Lublin, Poland

University of Bialystok Bialystok, Poland 

University of Rzeszów Rzeszow, Poland

University of Silesia in Katowice Katowice, Poland 

University of Warmia and Mazury in Olsztyn Olsztyn, Poland

 


17 marca 2024

Oby (nie-)utracona bliskość

 

 

 

Grzegorz Godawa opublikował książkę dotyczącą fundamentalnego fenomenu w relacjach międzyludzkich, jakim jest BLISKOŚĆ. W naukach humanistycznych i społecznych ukazało się tysiące rozpraw na temat stosunków/relacji międzyludzkich, a im było ich więcej, tym bardziej uświadamiano sobie swoistego rodzaju niemoc, nieprzekładalność wiedzy na codzienność praktyk społecznych. Najnowsza monografia  naukowa  pedagoga stanowi swoistego rodzaju "wyrzut sumienia" dla polskiego społeczeństwa, które zostało podzielone, skonfliktowane przez rządy kolejno sprawujące władzę od 1992 roku w naszym kraju, co przenosi się także do środowisk socjalizacyjnych i wychowawczych, edukacyjnych i kulturowych, akademickich i oświatowych. 

Banałem jest już podkreślanie, że człowiek jest istotą społeczną, skoro w społeczeństwie może być także istotą aspołeczną, przeciwspołeczną.  Jak pisze G. Godawa: "Współkształtowanie siebie w relacji z drugim człowiekiem to proces często nieuświadamiany,  a niosący istotne przesłanie o wzajemnej potrzebie bycia blisko. Stąd ważne jest, by kategoria bliskości znalazła właściwe sobie miejsce w katalogu wartości niezbędnych do życia i rozwoju człowieka" (s.11).  

Skoro rolą pedagoga jest wychowywanie, kształtowanie, formowanie, oddziaływanie na innych, inspirowanie, animowanie, wspomaganie, itd., itp., to trafnie autor niniejszej książki postanowił ukazać fenomen bliskości międzyludzkiej w perspektywie pedagogicznej. Nie chodzi przecież już o to, by mówić o bliskości, ale powodować, by stawała się realnością w świecie relacji off-line (bliskość kongruentna) i on-line (bliskość wirtualna). Okazuje się bowiem, że nie tylko pandemia wywołała potrzebę podkreślenia znaczenia przywiązania, więzi, bycia z kimś, ale także głód autentycznych relacji oraz odsłona ich fałszywych intencji, ustawiczność rywalizacji antagonistycznej, nienasycona pazerność, megalomania, wygodnictwo, pozoranctwo, manipulacje itp. ponawiają potrzebę namysłu nad ludzkimi zachowaniami i stanem postaw społecznych.   

Autorskim przesłaniem jest zatroszczenie się o bliskość jako zjawisko intersubiektywne, współtworzące egzystencjalnie wiarygodną relację między osobami, sprzyjającą rozwojowi duchowemu w świecie tożsamych wartości autotelicznych, a nie bliskość w sensie fizycznym, intymnym, materialnym czy zależnościowym, choć obecności tych ostatnich przecież nie wyklucza. Można dyskutować z tym, czy rzeczywiście trzeba wychowywać w rodzinie do bliskości skoro bliskość jest czymś genetycznie naturalnym. 

Rodzina jest jednak zamkniętą przestrzenią, niedostępnym dla outsiderów środowiskiem socjalizacji pierwotnej i wtórnej, w ramach której może i dochodzi do zaprzeczania szeroko pojmowanej bliskości, czego dowodzi "czarna pedagogika" i psychopataologia rodzin.  Godawa adresuje zatem swoją rozprawę nie tyle do rodziców co do pedagogów pozarodzinnych, instytucjonalnych czy społecznych wychowawców, nauczycieli, edukatorów, by odważyli się taką formę bliskości z podopiecznymi, która będzie oparta na ich autentycznym zaangażowaniu i trosce towarzyszenia wspomagającego rozwój osobisty w niełatwym przecież życiu. Niech to będzie zatem chociaż "edukacja zbliżająca", która będzie sprzyjać biofilnej wartości bliskości wobec samego siebie i innych. 

Dlaczego jest to tak ważny fenomen w naszym życiu? Bliskość ma ontologicznie prospektywny wymiar, bowiem w sytuacji choroby, cierpienia jej brak lub pozór pogłębiają stan możliwej rekonwalescencji, rewalidacji czy godnego odchodzenia z tego świata. Godawa jako specjalista w zakresie tanatopedagogiki pięknie przywołuje w teoretycznej części książki kategorie samotności, osamotnienia, ageizmu, społecznego czy instytucjonalnego izolacjonizmu. 

Badacz społeczny poszukuje odpowiedzi na pytanie - Jak pojmowana i realizowana jest bliskość w rodzinie w sytuacji choroby czy w placówce medycznej w okresie lockdownu? Na czym polega urzeczywistniana w tych środowiskach pedagogia bliskości?  Godowa przeprowadził badania w paradygmacie jakościowym tuż po kończącej się fali pandemii Covid-19 (marzec-sierpień 2022). Typową dla tego paradygmatu jest wywiad, który przeprowadził z 48 pracownikami i wolontariuszami dwóch placówek hospicyjnych w Krakowie. 

Nie można zatem traktować  uzyskanych wyników badań jako odzwierciedlających powszechnie występujące prawidłowości w tego typu placówkach, natomiast niewątpliwie rekonstrukcja i interpretacja wypowiedzi respondentów pozawala wniknąć w środowiskowe uwarunkowania, przejawy i następstwa  bliskości lub jej braku w różnych zakresach i odcieniach. To nie jest bowiem fenomen, który daje się zalgorytmizować do systemu zero-jedynkowego. 

Na tym też polega wartość niniejszej rozprawy, że wnikamy dzięki pogłębionym wywiadom w bardzo indywidualne sfery współistnienia, bliskości i jej naprzemienności z dystansem. Jak autor pisze w zakończeniu:

"Gdyby Czytelnik rozpoczął lekturę tej książki od zakończenia, mógłby odnieść wrażenie, że bliskość jest kategorią niezwykle zrównoważoną i buduje się ją jedynie w zbalansowanych sytuacjach życiowych. Nie byłby to pełny obraz bliskości. Analiza materiału badań pokazuje, w jak trudnych i dynamicznie zmieniających się okolicznościach powstaje bliskość między chorymi i osobami, które ich leczą. Jest ona rzeczywistością, która wymaga współistnienia przeciwieństw: odwagi i wycofania, determinacji i ustępliwości, dynamizmu i łagodności, heroizmu i zwyczajności" (s. 323). 

Właśnie dla zrozumienia znaczenia powyższej konstatacji warto przeczytać tę książkę.       

 

16 marca 2024

Kampania wyborcza w Uniwersytecie Łódzkim z "Listami otwartymi" w tle

 

Kandydaci na Rektora Uniwersytetu Łódzkiego: prof. prof. Rafał Matera i Elżbieta Żądzińska (źródło


Zapewne w tych uczelniach, w których jest tylko jeden kandydat/-ka na rektora, nie ma tego problemu, jakiego doświadcza środowisko akademickie w sytuacji, gdy kandydatów jest więcej. To zrozumiałe, że skoro dwie, trzy czy nawet cztery osoby ubiegają się o jedno stanowisko, to w naturalny sposób wchodzą w sytuację rywalizacji antagonistycznej jako gry o sumie zerowej. Wygrać może tylko jedna osoba, a zatem jest to gra o sumie zerowej. Uzyskanie poparcia większości elektorów odbywa się w wyniku przegranej pozostałych konkurentów/-ek. 

W Uniwersytecie Łódzkim też dojdzie do tej sytuacji, bowiem dwie osoby zadeklarowały gotowość kierowania uczelnią przez najbliższe cztery lata. Są to: 

- obecnie pełniąca funkcję rektorską - prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska i

- dziekan Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ - prof. dr hab. Rafał Matera.

   O ile znane sa dokonania obecnej p. Rektor, która spotykała się także z członkami wszystkich rad wydziałów, by dokonać podsumowania własnej działalności i wysłuchać opinii pracowników administracji oraz naukowo-dydaktycznych, o tyle nie mógł być znany projekt koniecznych zmian w UŁ kandydata z sąsiedniego wydziału. Znają Profesora i wysoko cenią głównie członkowie tej jednostki uniwersyteckiej.   

Mnie już nie będzie dotyczyć ta polityka, jednak z zainteresowaniem odebrałem List prof. R. Matery skierowany # Do społeczności Uniwersytetu Łódzkiego, w którym pisał o gotowości podzielenia się swoją wizją Uniwersytetu, napisał w nim o istotnych dla niego wartościach związanych z funkcjonowaniem naszej Uczelni oraz zaprezentował zainteresowanym najważniejsze założenia swojego programu na najbliższe lata.  

Jak pisał: 

"I choć program ten jest spójną propozycją, to nie znaczy, że brak w nim miejsca na sugestie płynące ze strony całego środowiska akademickiego UŁ. Przeciwnie: mając na uwadze harmonijny rozwój naszej Uczelni i uczynienie z niej przyjaznej, dobrze działającej, zaangażowanej społecznie organizacji, aktywnie uczestniczącej w życiu miasta i regionu, a przede wszystkim pozostając wiernym ważnej dla mnie idei wymiany myśli i doświadczeń, jestem i będę zainteresowany rozmową o tym, jakiego uniwersytetu chcemy i potrzebujemy.

Moim głównym celem jest bowiem uczynienie z Uniwersytetu Łódzkiego miejsca, w którym pracuje się komfortowo, zaś wysiłek dydaktyczny, naukowy i organizacyjny przynosi prawdziwą satysfakcję. Pozostajemy wierni dewizie naszej uczelni – pracujemy dla wolności i prawdy. Ale chciałbym, byśmy czynili to mając w pamięci dwa skromne słowa z dobrze nam znanej mozaiki umieszczonej w wejściu do budynku dawnego rektoratu UŁ: „Uśmiechnij się!”. Niech i to hasło realnie towarzyszy pracy wykonywanej na naszej Uczelni. 

Jako rektor, będę dzielił się optymizmem i dobrym nastawieniem, próbując włączać jak najwięcej osób we wspólne budowanie lepszego uniwersytetu i jego pozytywnego wizerunku. Uniwersytet będzie stwarzał możliwość mobilizowania wiedzy, doświadczeń, umiejętności i dobrej woli całej wspólnoty akademickiej: na rzecz realizacji własnych i wspólnych pasji oraz ambicji, ale także w celu podejmowania codziennych wyzwań. 

Chcemy czerpać z długoletniej tradycji i bogatych doświadczeń poprzedników, ale też nie będziemy obawiać się wprowadzania nowoczesnych rozwiązań, dostosowanych do dynamicznie zmieniających się wyzwań współczesności. Wspólnie, odważnie i z zaangażowaniem możemy osiągnąć naprawdę dużo.

Opowiadam się za demokratycznym i kolegialnym kierowaniem Uczelnią. Moim celem będzie oparcie zarządzania Uniwersytetem na wielopoziomowym i otwartym na argumenty dialogu. Określenie „sprawowanie władzy rektorskiej” jest mi z gruntu obce; wolę położyć nacisk na rozmowę, wsłuchanie się w racje innych, dążenie do wzajemnego zrozumienia i wspólne wykuwanie rozwiązań stanowiących rozsądny kompromis. 

Uważam, że rektor i kolegium rektorskie mają obowiązek bycia dostępnymi dla całej wspólnoty akademickiej, dlatego deklaruję odejście od rozwiązania zakładającego, że „rektor mówi”, na rzecz modelu, w którym rektor słucha i rozmawia. Uniwersytet Łódzki jest naszym dobrem, czyli jest wspólny: wszyscy powinniśmy otrzymać realne prawo uczestniczenia w jego kształtowaniu.

Jestem zwolennikiem uniwersytetu klasycznego, zakładającego jedność wiedzy, a więc komplementarność dociekań naukowych we wszystkich dyscyplinach akademickich. Jestem orędownikiem uczelni, w której dąży się do osiągnięcia harmonii między uprawianiem nauki i kształceniem; takiej, w której szanuje się wiedzę i pomysły kadry naukowej, doceniając zarazem inwencję i kreatywność społeczności studenckiej.

 Opowiadam się za uczelnią autonomiczną, w której apolityczność nie jest rozumiana jako przyzwalające milczenie i programowe poddawanie się bieżącym procesom dziejącym się w szerszej skali, ale jako realne nieuleganie wpływom politycznym oraz aktywna obrona wartości fundamentalnych: wolności badań naukowych, demokracji, sprawiedliwości, uczciwości oraz społeczeństwa obywatelskiego.

Pragnę dążyć do stworzenia wyróżniającego się obrazu naszego Uniwersytetu na tle innych uczelni poprzez popularyzowanie wyjątkowych i inspirujących wyników badań naukowych z różnych dziedzin oraz promowanie sukcesów dydaktycznych, z których korzyści czerpać będą studentki i studenci z Polski i zagranicy. Szansę na wywieranie realnego wpływu przez naszą uczelnię na otoczenie widzę przede wszystkim w uczynieniu z UŁ lidera inicjatyw i postaw na rzecz zrównoważonego rozwoju, wcielającego w życie założenia Deklaracji Społecznej Odpowiedzialności Uczelni. 

Uważam też, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za upowszechnianie proekologicznego stylu życia oraz gospodarowania i każdy z nas powinien zachęcać do niego innych, czując się współodpowiedzialnym za rzeczywistość, której jesteśmy częścią. UŁ będzie takie postawy szczególnie wspierał.

Chcę, aby wartości ujęte już w strategii UŁ – odwaga, ciekawość, zaangażowanie, współpraca i szacunek – nie były dla nas pustymi słowami. Rozumiem je następująco:

  • Odwaga jest kluczowa w prowadzeniu nowatorskich badań, ale pozwala nam także na kulturalne i merytoryczne wypowiadanie własnych poglądów na forum Senatu, Rady Wydziału, rozmaitych komisji i kolegiów, wreszcie zebrań instytutów, katedr czy zakładów, także podczas publicznych zgromadzeń, w mediach i w pokojach socjalnych.
  •  Ciekawość oznacza bieżące zainteresowanie tym, co dzieje się zarówno blisko nas, jak i w kraju i na świecie. Ciekawość ma swoje przełożenie na merytoryczne zaangażowanie oraz odważne reagowanie na rozmaite zagrożenia i wyzwania, stojące przed pojedynczym człowiekiem, ale także ludzkością i planetą.

  • Zaangażowanie to nie tylko deklaracje, lecz przede wszystkim realne działanie. Objawia się wówczas, gdy możemy swobodnie uczestniczyć w inicjatywach uniwersyteckich wspierających rozwój i atrakcyjność naszego miejsca pracy, ale też, gdy podejmujemy aktywności służące wsparciu innych ludzi i instytucji.
  • Współpracę, za Tadeuszem Kotarbińskim, postrzegam jako współdziałanie dodatnie – kooperację pozytywną, która wyzwala w nas i odwagę, i ciekawość, i zaangażowanie.
  • Szacunek dotyczy nie tylko poszczególnych osób stanowiących część naszej akademickiej wspólnoty, czyli studentek i studentów, doktorantek i doktorantów, pracownic i pracowników administracyjnych i technicznych, akademiczek i akademików, ale też ludzi spoza UŁ, których postawy są godne uznania, nawet jeśli myślą inaczej niż my.

To te komplementarne i wzajemnie warunkujące się wartości będą stanowić podstawę moich działań jako rektora UŁ. Moja wizja, którą pragnę wraz z Wami realizować, to UNIWERSYTET   LUDZKI.

Przekazuję Państwu program. Zawiera on szczegółowe rozwinięcie zaprezentowanych tu myśli. Stworzyliśmy go wspólnie z osobami, z którymi chciałbym współpracować w ramach przyszłego kolegium rektorskiego; to właśnie dlatego części omawiające konkretne działania napisaliśmy używając liczby mnogiej. Zachęcam nie tylko do lektury, ale także do rozmowy i podzielenia się własnymi pomysłami, które mogą przyczynić się do pełniejszego wykorzystania potencjału naszej Uczelni. Jesteśmy otwarci na Państwa sugestie i gotowi do uzupełnienia programu o szczególnie istotne dla społeczności UŁ kwestie".   

Kandydat na rektora jako kontrkandydat przedstawił zarazem profesorów, którym chciałby powierzyć funkcje prorektorskie z jednoczesnym wskazaniem na zakres zadań, za których realizacje będą odpowiadać, gdyby to jemu elektorzy powierzyli pełnienie funkcji rektora. 

Jak to bywa w takiej sytuacji środowisko musiało podzielić się na zwolenników albo polityki kontynuacji, albo polityki zmiany. Tak w mediach społecznościowych, jak i w uniwersyteckim portalu mieliśmy dostęp do wyrazów poparcia dla każdej z tych osób, ale i popierania lub podważania kandydatur na prorektorów. 

Na web-stronie "petycjecom.pl" pojawiały się Listy Otwarte, które - jak na tak dużą społeczność uniwersytecką, bo liczącą ok. 30 tys. pracowników i studentów, podpisywało co najwyżej kilkadziesiąt osób. 

1) List otwarty skierowany do społeczności akademickiej Uniwersytetu Łódzkiego

2) Głos w sprawie listu otwartego

3) List otwarty do (...) kandydatek na stanowiska prorektorów Uniwersytetu Łódzkiego w kadencji 2024-2028

4) Stanowisko Rektora UŁ. 


Może kogoś to interesuje. Może ktoś rozumie, o co chodzi autorom petycji. Elżbieta Żądzińska wyraziła swój sprzeciw wobec zaostrzania polaryzacji opinii w toku dyskusji na temat petycji skierowanej do kandydatek na stanowiska prorektorek Uniwersytetu Łódzkiego, które zadeklarowały prof. R. Materze gotowość współzarządzania Uczelnia, gdyby to on został rektorem. 

Niezależnie od tego, który z kandydatów uzyska poparcie elektorów, Uczelnia będzie dalej realizować swoje statutowe zadania oraz działać zgodnie z obowiązującym w kraju prawem o szkolnictwie wyższym i nauce. Jednak to od elektorów będzie zależało, jaki wybiorą kierunek zarządzania Uniwersytetem. W rzeczy samej, to na nich spoczywa odpowiedzialność za UŁ w latach 2024-2027.       




15 marca 2024

Wstrzymuję się od głosu ZA lub PRZECIW

 



Ponawiam problem nieuświadamianych sobie przez niektórych członków rad dyscyplin naukowych konsekwencji głosowania "wstrzymującego się"  w postępowaniu awansowym, a więc kiedy decydują o nadaniu lub odmowie nadania stopnia naukowego. 

Jeżeli w komisji obowiązuje rodzaj głosowania bezwzględnego, to znaczy, że wynik będzie pozytywny tylko wówczas, kiedy liczba głosów "ZA" będzie większa od sumy głosów "Przeciw" i "Wstrzymuję się". 

Nie jest zatem wyciszeniem własnego sumienia z tytułu niewiedzy czy przejawem lojalności wobec promotora lub /i doktoranta głosowanie wstrzymujące się, skoro ten wybór jest także w swoim następstwie negatywny.

Natomiast w głosowaniu względnym liczba głosów wstrzymujących się nie ma żadnego znaczenia, bowiem w tym trybie wynik jest pozytywny, kiedy liczba głosów "ZA" jest większa o co najmniej jeden od głosów "Przeciw".  W tym trybie należy pamiętać, że wynik głosowania równoważący ZA i PRZECIW jest w konsekwencji NEGATYWNY.

Trudno jest komentować przekazywane mi przez czytelników bloga komunikaty, że są tacy promotorzy prac doktorskich, którzy w ogóle nie ineteresują się doktorantką/doktorantem, jej/jego tematem badawczym i absolutnie w niczym im nie pomagają, nie doradzają. Do szkół doktorskich są jednak przyjmowane osoby, które mają już własny projekt badawczy, wiedzą zatem, co chcą badać i dlaczego. Powinni przecież przekonać komisję rekrutacyjną o swoim zamyśle badawczym. 

Promotorzy są różni - jedni bardzo interesują się problematyką doktoranta, inni zaś podtrzymują zapał poznawczy doktoranta/-ki ukierunkowując jego/jej starania dotarcia do odpowiednich źródeł wiedzy. Doktorat nie jest w naukach społecznych nieco obszerniejszą pracą magisterską. Jednak każdego obowiązuje wymóg przygotowania dysertacji, która będzie oryginalnym rozwiązaniem problemu naukowego. 

Konieczna jest zatem rzetelna kwerenda stanu wiedzy na dany temat i kompetentna konceptualizacja zamysłu badawczego oraz jego rzetelna realizacja.Jedni doktoranci chcą być niejako prowadzeni za rękę, a inni oczekują przestrzeni wolności do samorealizacji naukowej. Każda krańcowość jest niepożądana, bo najczęściej kończy się odmową przyjęcia dysertacji doktorskiej lub jej obrony.                


14 marca 2024

Nagroda Główna dla zm. profesora antropologii kulturowej Wojciecha Józefa Burszty i autoetnografa Marcina Kafara

 





Do trzech konkursów na najlepsze książki: 1) na Najlepszą Książkę Akademicką o Nagrodę Ministra Nauki oraz o Nagrodę Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2) Konkursu Stowarzyszenia Wydawców Szkół Wyższych im. ks. Edwarda Pudełki oraz 3) Konkursu na Najlepszą Książkę Popularnonaukową o Nagrodę Prezydenta Miasta Poznania zgłoszono łącznie 157 książek. Z tym większą radością odebrałem wiadomość o przyznaniu Nagrody Głównej Poznańskich Targów Książki zm. prof. Wojciechowi Józefowi Burszcie (1957-2021) i adiunktowi Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego dr. Marcinowi Kafarowi za książkę pt. "Umykanie. Pomyślenia z etnografii życia" (Łódź- Warszawa, 2023). 

Przedwczesna, zaskakująca polskiego antropologa kultury śmierć sprawiła, że nie dokończył książki, nad którą pracował od jakiegoś czasu. Jego syn Jędrzej Burszta zatroszczył się o to, by Ten, z którym jego ojciec się przyjaźnił i doskonale rozumiał jego sposób naukowego podejścia do badań etnograficznych, mógł doprowadzić do tego "(...) by książka wyszła z duchem Taty" (s. 32).


Tak też się stało. Marcin Kafar nie zawiódł, a nawet dokonał czegoś, czego nie mógłby spodziewać się etnograf życia po swoim uczniu, przyjacielu. Zapewne początki tego dzieła sięgają 2016 roku, kiedy to M. Kafar poprosił swojego Mistrza o napisanie artykułu na temat etnografii życia do monograficznego numeru "Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne". Współredagowany przez M. Kafara periodyk został poświęcony edukacyjnym wymiarom badań biograficznych. Burszta odpowiedział na to zaproszenie znakomitą rozprawą, przekazując dzieląc się opowieścią o kształtowaniu się jego tożsamości. Jak zaznaczył w streszczeniu swojego tekstu: 



"
Etnografia życia to rodzaj intelektualnej i emocjonalnej wiwisekcji, autoterapii narracyjnej, która objawia konteksty i momenty kluczowe dla budowania tego, co nazywa się biografią naukową. Kluczową metaforą prezentowanej opowieści jest „cień podwojony” – cień przemijania najbliższych i życie w cieniu powojennej rzeczywistości PRL". 

Dr M. Kafar przygotował po jakże przedwczesnej śmierci antropologa znakomitą książkę, która powinna znaleźć się na półkach humanistów, naukoznawców, ale i metodologów badań społecznych. W pierwszej części nagrodzonej publikacji poznamy niedokończoną przez W.J. Bursztę książkę pod tytułem: "Umykanie. Pomyślenia z etnografii życia". W części drugiej został zawarty znakomity wywiad M. Kafara z antropologiem. Nadał jemu tytuł: "W dialogu przed Umykaniem.... . Poszukiwania formatywne". Natomiast całość wydania dopełniają pożegnalne słowa i wspomnienia synów profesora -  Jędrzeja i Michała oraz obraz Matyldy Burszty  "Where are YOU?" (s. 232).                  

Pięknie wydana przez Wydawnictwo UŁ publikacja jest niespotykanym dotychczas w polskiej literaturze biografistycznej "rachunkiem sumienia" wybitnego uczonego, który w metaforycznej i egzystencjalnej narracji w wyniku terminalnej choroby odsłania Siebie, by "wydobyć z poddasza zapomnienia rzeczy do tej pory słusznie lub niesłusznie pominięte, właśnie teraz domagające się "odpomnienia" (s.19).  



Możemy być wdzięczni za wyjątkowe życie i twórczość Wojciecha J. Burszty, dziękując zarazem Marcinowi Kafarowi za umożliwienie nam spotkania z Humanistą, którego dzieło zostało dopełnione uwspólnionym doświadczeniem życia. Przezwyciężono tym samym jego umykanie. 


13 marca 2024

Socjologiczno-filozoficzne studium "intelektualnej ipsacji"

 

Małżeństwo toruńskich naukowców socjolożki  dr Moniki Kwiecińskiej-Zdrenki i filozofa dr hab. Marcina T. Zdrenkę postanowiło przyjrzeć się ponoć najpierwotniejszej ludzkiej słabostce, jaką jest ich zdaniem "intelektualna ipsacja", bowiem:

"(...) to właśnie nie kto inny, jak ludzie nauki, są w najwyższym stopniu uprawnieni by siebie obserwować, badać, nazywać i definiować"( s.9). 

Proponują refleksję czytelnikom zainteresowanym "uniwersytologią" oferując introspekcyjny opis samych siebie i akademickiej wspólnoty, której także są częścią. Uprzedzają zarazem metodologicznych pedantów, by nie oceniali ich rozprawy z własnym środowiskiem pod kątem pominięcia występujących dotychczas w nauce różnych typologii jako "konkurencyjnych zestawień". Nie, bo ... nie (s.11).

Wykorzystują horoskopowy zbiór astrologicznych figur, by zobrazować zachowania znanych im nauczycieli akademickich, a może i ich samych czy członków z ich rodzinnego i uczelnianego grona. Jednak nie jest to studium z psychologii ludzkich charakterów, ale - zapewne w nawiązaniu do znakomitego filmu Krzysztofa Zanussiego - propozycja dekonstrukcji starych, dobrych akademickich barw ochronnych (s.13).

Warto przeczytać tę książeczkę, którą pięknie zilustrował Nikodem Pręgowski, a o wysoką jakość edytorską zatroszczyło się Wydawnictwo Na przykład z Torunia. Skoro nie jest to naukowe dzieło, to tym bardziej warto odczytać za autorami barwy uniwersitas - dotyczące nie tylko UMK w Toruniu, chociaż o różnych patologiach w tej uczelni bywało wiele doniesień w naszych mediach. 

Zapewne po uderzeniu w stół objawią się tu czy tam czyjeś "nożyce", ale po to przecież napisali tę książkę, żeby potrząsnąć środowiskiem akademickim w taki sposób, by ono samo dokonało autoewaluacji. Publikacja naukowców UMK w Toruniu  ukazała się w bardzo dobrym momencie, bo nastąpiła zmiana władz politycznych, w tym w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w NCBiR, NCN i PKA, no i mamy kampanię wyborczą rektorów, dziekanów i uczelnianych senatów oraz innych organów akademickich. 

Dzięki tej baśniowej narracji będzie można zaplanować grę a może i zabawę towarzyską, by odgadnąć, kto w danym środowisku odpowiada swoimi zachowaniami, postawą:

- mrówce (formica),

- wołowi (bovis), 

-indorowi i kwoce (Turcia et Gallina),

- kameleonowi (Chameleon),

- patyczakowi (Medauroidea extradentata),

- pawiowi (Pavo), 

- kukułce(Cuculus),

- ryjówce ( Sorex),

- hienie (hyaenina),

- dydelfowi (Didelphis),

-niesporczakowi ( Tardigradus),

- straszykowi (Coreus).

Być może ktoś mógłby autorom akademickiego zodiaku, "(...) zarzucić, że zamiast robić porządną naukę, przemyśleć na nowo odklepywane studentom wykłady czy złożyć porządny wniosek o grant" marnują swój talent wypisując "gorzkie żale" (s.117). Jednak nie ma to znaczenia, bo przeciez skoro środowisko akademickie nie ma odwagi, by rzetelniej przyjrzeć się postawom niektórych pseudonaukowców, to być może jest to trafny zabieg literacki, którego autorzy spowiadają się z własnych obserwacji.   

Wyraźnie toruńscy uczeni zastrzegają się w końcowej części książeczki, że nie zamierzali "(...) ani siebie, ani Czytelników narazić na śmiertelne ukąszenie kreatur, które tu - jak dodają - portretowaliśmy, i do cna popsuć nam wszystkim charaktery". Z tego też powodu dodają trzynasty znak zodiaku, jakim jest:

- pszczoła miodna ( Apis mellifera).

Proszę zatem uważać lub dopytać darczyńcę, jakim kierował/-a się motywem wręczając nam tę książeczkę w darze. Być może kryć się za tym będzie czyjś zepsuty charakter lub niewypowiedziana wprost insynuacja.

 Gratuluję autorom znakomitego pomysłu i jego realizacji, bo choć nie będzie z tego slotu, to zapewne zwiększy się ich dochód, czego z całego serca im życzę. Mam też nadzieję, że prof. Akademii Pomorskiej w Słupsku Monika Jaworska-Witkowska zaprojektuje karty do dydaktycznej gry akademickiej pt. "Zodiakalne barwy ochronne". Może pojawi się jakiś zdolny, młody scenarzysta, powieściopisarz, który wtopi do swojej narracji trzynaście postaci.