26 czerwca 2023

Jak Andrzej Zybertowicz "przydeptuje gardło w swojej pieśni"?

 



Czytając dialog Andrzeja Zybertowicza z Jaremą Piekutowskim można dojść do wniosku, że jest on ofiarą syndromu homo sovieticus. Jak mu wdrukowano w czasie PRL, że człowiek, byt ludzki jest zdeterminowany przez czynniki endo-i egzogenne, to teraz potulnie przyjmuje za PRAWDZIWE stwierdzenia mainstreamowych autorów różnych rozpraw z nauk społecznych, prasy czy portali internetowych, choć te nie publikują praw naukowych.  W książce "Cyber kontra real" ustawicznie przywołuje wybrane przez siebie  "autorytety", samemu padając ofiarą "myślenia tunelowego", które projektuje na innych:

* Shoshana Zuboff w swojej książce ... twierdzi, .... (s.11);

* Podobnie mówił na przykład Gilbert Keith Chesterton, krytykując..(s.17); 

* I jak trafnie wskazuje Morozov ... (tamże); 

* Tristan Harris, ... a także Christoher Wylie.... mówią... (s. 18);

* ... Chesterton, a potem Neil Postman ... mówili rzeczy prorocze, ... (tamże);

* ... spore zainteresowanie wzbudził wywiad Grzegorza Sroczyńskiego ... (s.23);

* Yuval Harari w rozmowie z Danielem Kahnemanem... (s.26);

* Niemiecki dziennikarz Ernst Wolff w jednym ze swoich wykładów... (s.27);

* Christopher Andrew, historyk tajnych służb, pisał kiedyś o... (tamże);

* Jednak choćby Steven Pinker .... wskazuje, że... (s. 29);

* ...co Jamie Bartlett w książce... nazywa... (s. 30);

* Przykładowo Mitchell Langbert... przeprowadził badania...(s.34);

* ... pewien analityk amerykański, chyba ze służb wojskowych... Powiedział tak... (s.37);

Itd.

Mógłbym tak cytować i cytować, ale nie o to chodzi, by deprecjonować prawo profesora socjologii do potocznej narracji, skoro nie jest to naukowa rozprawa. Ważne, by czytelnik zdał sobie sprawę z tego, że ów dialog nie jest zbiorem dowodów na rzekomo naukowe prawdy, tylko na tunelową autonarrację rozmówcy J. Piekutowskiego, który w rozdziale "Techno-człowiek" zajmuje się w dużej mierze apologetycznym tłumaczeniem polityki obecnie rządzącej formacji politycznej. 

Dowiemy się w tym rozdziale także tego, że uważa siebie za katolickiego agnostyka, a nawet katolickiego teoretyka. Nie ukrywa przy tym, że w PRL wykładał filozofię marksistowską, zaś dziś opowiada się za Chestertonem - zapewne także, by podtrzymać sympatię z rozmówcą-autorem książki o tym filozofie, mówiąc: " (...) że jeśli ktoś nie wierzy w Boga, to uwierzy we wszystko, ... że właściwie pogłębiona, ułożona wiara w Jezusa Chrystusa jest programem antywirusowym na intelektualny szmelc..."(s.141). W pełni akceptuje synergię politycznej władzy i Kościoła, bo zapewnia ona trwałość "uniwersum symbolicznego" (s.143).

Rozmówca J. Piekutowskiego przyznaje, że nie cierpi bogaczy z Doliny Krzemowej, oligarchów, dziennikarzy "Gazety Wyborczej”, technokratów, ale też nie akceptuje działań polaryzacyjnych TVP i Donalda Tuska. Wielbi natomiast konserwatyzm, wykreowanych przez korporacje amerykańskich konserwatywnych naukowców i władze oraz cytuje rodzimych prawoskrętnych dziennikarzy i publicystów. Przeczytał u niejakiego Carla Sagana, że "... umysł ludzki bez filara w postaci religii jest pozbawiony poznawczego filtra i otwarty na każdą bzdurę" (s.140).

Zybertowicz traktuje denializm klimatyczny jako kryzys rozumu. Powiada: "Robi się wielki szum wokół destabilizacji klimatu, tworzy się rozmaite programy typu "Fit for 55" (s.139). Wie, że auto elektryczne zostawia większy ślad węglowy niż auto spalinowe, ale już nie mówi o obietnicy wyborczej PiS-u produkcji polskiej (M-)IZERY. To teraz lepiej zrozumiemy wypowiedzi niektórych "ziobrystów", którzy powtarzają za naukowcem rzekome prawdy o świecie.

Jego kilkunastoletni syn próbuje na różnych forach dyskutować np. o ideologii gender, ale nie może w sieci powiedzieć, że to ideologia, bo taki pogląd jest usuwany przez administratora. 

Kiedy rozmówca A. Zybertowicza formułuje krytyczny sąd wobec rządu za to, że zamraża płace budżetówki, socjolog zbywa go stwierdzeniem: "Godność pracy jest wielowymiarowa, nie wiąże się tylko z pieniędzmi" (s.102). On sam mało zarabiał, a (pseudo-)naukowców można zmusić do pracy w szkolnictwie wyższym przez grantozę i punktozę. Jak widać, nie o rozwój nauki tu chodzi. 

Powraca jednak problem niskich płac nauczycieli, który A. Zybertowicz także traktuje z góry twierdząc, że "(...) nauczyciele cieszą się całkiem niezłą relacją nakładu pracy do wynagrodzenia" (s.202).  Socjolog kompromituje się jednak nie tylko stwierdzeniem, że "Poza tym nauczyciele mają jednak więcej dni wolnych nioż inne zawody, ich godziny pracy to 45 minut" (s. 203), ale także odsłoną politycznej zemsty PiS-u za strajk w 2019 roku, kiedy powiada: 

"Niestety nauczyciele dali się wciągnąć w niskiego lotu gry polityczne. Czy strajki nauczycieli wiosną 2019 roku były odpowiedzialne? Czy destabilizacja funkcjonowania szkół  na tak dużą skalę była odpowiedzialna? Czy umieszczanie  filmików ilustrujących zachowania niektórych strajkujących pedagożek były wychowawcze i odpowiedzialne? " (s. 203-204) 

Z każdym rozdziałem tej książki przekonujemy się, że nie jest tu ważne cyber-zagrożenie, tylko potraktowanie tego zjawiska jako okazji do propagandowego wzmocnienia prawicowej władzy. Cyber-zagrożenia zapewne mają swoje negatywne strony i następstwa, ale także pozytywne, o których już socjolog mówić nie zamierzał, albo w ogóle go one nie interesują. Warto dostrzec, że zupęłnie została zignorowana przez niego EDUKACJA, konieczność radykalnej transformacji szkoły, by młode pokolenie mogło poradzić sobie z problemami cyfrowego świata.     

Dobrze, że chociaż cytując angloamerykańskich autorów stwierdza w odniesieniu do fizyki, że: "(...) stałość poznanych dotąd praw fizyki nie musi być ostateczna" (s.69).  Zapewne dlatego jako naukowiec nauk socjologicznych "przydeptuje gardło w swojej pieśni".  


25 czerwca 2023

"The Globalization of Science: The Increasing Power of Individual Scientists"

 


Na pytanie: Jakie możliwości otwiera rozwój globalnej nauki - jednej, wspólnej, upowszechnianej po angielsku? odpowiada profesor Marek Kwiek podkreślając, że jest to rosnąca siła indywidualnych naukowców. 

Po ponad dwóch latach od złożenia maszynopisu ukazuje się wreszcie książka Profesora w The Oxford Handbook of Education and Globalization" (Oxford University Press, 2023). On sam słusznie pyta, czy warto było czekać aż tak długo na opublikowanie wyników badań, które dzisiaj już są cząstką historii także polskiej nauki. Zapewne znacznie szybciej mógłby wydać tę rozprawę w częściach w różnych czasopismach, ale wówczas mielibyśmy parcjalny wgląd do złożonej procedury badawczej. 

Na szczęście autor tej książki zdążył w międzyczasie przeprowadzić na podstawie zawartych w niej danych seminaria na Stanfordzie, w Oxfordzie, Hongkongu i Pekinie, zaś ich tłumaczenia ukazały się po chińsku, polsku i węgiersku …

Jak pisze m.in. do mnie:


To tylko pokazuje funkcjonowanie nauki globalnej jako samoregulującej się wspólnoty naukowców, której siła rośnie wraz z globalizacją nauki. Pokazuje to również, jak funkcjonują globalne sieci w nauce oraz rosnące napięcia związane ze współpracą międzynarodową. To odchodzenie od modelu nauki sterowanej przez państwo (i jego agendy) - do modelu nauki uprawianej oddolnie, we współpracy międzynarodowej, za której kształt odpowiadają sami naukowcy.

Instytucjonalne i krajowe wzorce współpracy w nauce (krajowa, międzynarodowa, wewnątrzinstytucjonalna lub jej brak) - to agregacja wyborów dokonywanych przez poszczególnych naukowców, wyborów jednostkowych. Wzorce publikacyjne krajów (Polska) czy instytucji (UAM) to zagregowane wzorce jednostek. 

Stąd wpływ na kształt nauki (np. jej umiędzynarodowienie) to wpływ na naukowców. Zrozumienie motywacji ich współpracy - lub ich pisania solo - to klucz do zrozumienia zmieniającego się kształtu nauki globalnej. A zmiany te pokazuje na dwudziestu latach 2000-2020 dla 25 krajów o największej liczbie publikacji (w tym dla Polski). Na przykład rośnie współpraca międzynarodowa, mocno trzyma się współpraca krajowa, maleje radykalnie praca solo. Ale nie wszędzie - i nie we wszystkich dziedzinach.

Polska, pod względem wzorców publikowania, wciąż należy do świata rozwijającego się - a nie zachodniego. Ekspansje nauki widać u nas przez rozwój nauki czysto krajowej oraz międzynarodowej; na Zachodzie - tylko międzynarodowej. Humanistyka radykalnie od 20 lat oddala się w swoich wzorcach publikacyjnych od nauk społecznych: maleją wszelkie podobieństwa, spada rola pracy indywidualnej. 

A w humanistyce prace solo to nadal 50-60% wszystkich publikacji, w OECD, UE, USA (i w Polsce). To ma ogromne konsekwencje dla humanistów startujących w konkurencji z naukowcami społecznymi (mniej publikacji, mniej cytowań, czyli wyraźnie gorsze metryki spowodowane innymi wzorcami publikowania). „Nauki społeczne i humanistyczne" jako jeden byt - to tym samym groźny (dla humanistów) mit. 

Sądzę, że warto polemizować z taką opinią na temat rzekomej koniecznosci publikowania rozpraw naukowych w humanistyce i naukach społecznych przede wszystkim w czasopismach. Jestem tej opinii przeciwnikiem, bowiem koncentrowanie się badaczy na publikowaniu jedynie artykułów jest nie tylko zaprzeczeniem jednej z zasad scjentyzmu - intersubiektywnej sprawdzalności, ale sprzyja zarazem powierzchowności, nieujawnianiu poważnych braków wiedzy, nieadekwatności teorii do metod badań, itd., itd. 

Jedynie od autorów monografii naukowych możemy oczekiwać rzetelnej odsłony samowiedzy teoretycznej i samoświadomości metodologicznej. W kilkunastostronicowych artykułach jej nie znajdziemy. Pozorowanie znajomości czegoś przez odnotowanie w przypisie jakiegoś źródła wcale nie jest dowodem nawet na jego znajomość, a co dopiero mówić o zasadności wykorzystania do określonego projektu badawczego. Niestety, ale mamy do czynienia z inflacją pozorów i pseudonaukowych rozpraw w czasopismach z nauk humanistycznych i społecznych. Odchodzenie od monografii będzie zatem skazaniem tych dziedzin nauk na głęboki kryzys i upadek. 

24 czerwca 2023

Koniec kolejnego roku deformy szkolnej

 


Za nami jest koniec roku szkolnego 2022/2023. Sięgam do materiału Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej i Oświatowej p.t. "Wybrane problemy edukacji w Polsce. Wyniki ankiety dla rodziców i nauczycieli" i zastanawiam się, czemu i komu ma to służyć? Autorem rzekomego raportu z badania jest Szymon Więsław a zostało ono afiliowane przez Związek Miast Polskich, Instytut Badań w Oświacie i OSKKO. 

Badanie zostało przeprowadzone online w dniach 10-21 maja 2023 r. za pośrednictwem formularzy elektronicznych ankiet, osobno dla nauczycieli oraz dla rodziców. Twierdzenie, że badanie jest anonimowe jest dobre dla dzieci z przedszkola, ale nie dla osób dorosłych. Wypełnienie kwestionariusza ankiety i przesłanie go e-mailem nie jest anonimowe.  

Liczba otrzymanych ankiet nie jest "imponująca", mimo iż poprawnie (?) odpowiedziało na ankietę: 15 683 od rodziców i 5 921 od nauczycieli. Co to jest ok. 6 tys. nauczycieli, kiedy w szkolnictwie jest ich ponad 600 tysięcy?   O czym to ma świadczyć? Chyba nie o reprezentatywności badań? 

Jak nauczyciele postrzegają samych siebie w edukacji szkolnej? Kiepsko. Muszę przyznać, że jeśli potraktujemy wybór podsuniętych im przez autora ankiety gotowych odpowiedzi na poszczególne pytania, to zobaczymy, czego w szkołach nie ma lub być nie musi: 

Nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych zostali poproszeni o to, by wybrali maksymalnie trzy najważniejsze cele działania szkoły (max 3 odpowiedzi z listy). Najrzadziej wybierali:

- zdobycie sprawności fizycznej (4-6 proc.);

- ukształtowanie postawy patriotycznej (7-8  proc.); 

- zdobycie wiedzy (18-19 proc.); 

- ugruntowanie postawy moralnej (24-28 proc.). 

Na podstawie takich danych można nabyć przekonania, że w 5 921 szkołach nie ma kształcenia i wychowania, co zresztą zapewne potwierdzają sami uczniowie, którzy mieli lekcje z "nauczycielopodobnymi" wychowawcami, informatykami, chemikami, biologami, matematykami, anglistami itd., itd.  

Nauczyciele poproszeni o to, by zaznaczyć na skali od 0 do 6: "Na ile ważne jest, by szkoła (jako całość) zapewniła uczniom m.in. powyższe cele", wskazali - świadomi tego, że należy dobrze wypaść - taką ocenę, żeby ta wyniosła dobry z plusem.  Żaden z w/w celów nie uzyskał mniej niż 4,6 na tej skali. 

LIPA. 

Kolejna skala ocen nauczycieli na temat tego - W jakim stopniu Twoja szkoła rzeczywiście pomaga uczniom ? okazała się takim samym kiczem diagnostycznym. 

Ciekawe, że jedno z pytań posiada błąd metodologiczny, bowiem nauczyciele mieli ustosunkować się do tego: "Jaką część materiału jesteś w stanie przećwiczyć i utrwalić w sposób wystarczający?"  Dla p. Więsława przećwiczenie i utralenie to tożsame formy aktywności. Nie wiadomo, czy część materiału miał sobie przećwiczyć i utrwalić nauczyciel czy uczniowie? Dalej autor ankietki zasugerował jakąś część zajęć dydaktycznych pytajac: "Jaka część zajęć dydaktycznych realizowałeś w tym roku w formach wymagających czasu: np. eksperymentów, dyskusji, wycieczek…  "  

Mógłby autor tej ankietki douczyć się, by tak nie formułować pytań. No, ale zapewne dziennikarze będą z dumą cytować ten diagnostyczny kicz. Nie czytałem już analizy wypowiedzi na pytania rodziców, bo szkoda było na to czasu, skoro oni sami przypisywali małe znaczenie zdobywaniu wiedzy "(...) (wskazało je tylko 36% rodziców dzieci w szkołach podstawowych i 27% w szkołach ponadpodstawowych)".  Takie raporty są też tego przejawem. 

BRAWO ZJEDNOCZONA PRAWICA. BRAWO NIEWYKSZTAŁCENI W NGO  ORAZ SAMORZĄDOWCY POPIERAJĄCY TEN LIPNY RAPORT.

  

 

23 czerwca 2023

Nie tylko o pedagogice w kryzysie zmiany

 

 

Wygłoszony przez doktora honoris causa profesora Marka Konopczyńskiego wykład w czasie uroczystego posiedzenia Senatu Uniwersytetu Zielonogórskiego, który nadał naszemu pedagogowi tę godność, nosił tytuł: PEDAGOGIKA W KRYZYSIE ZMIANY.  Już sam tytuł wskazuje na to, że zmiana jest częścią codzienności życia przedstawicieli nauk społecznych, którzy znajdują się pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. 

Z jednej bowiem strony fundamentalne są dla nich rygory prowadzenia badań naukowych, z drugiej zaś strony jest nieprzeparta chęć, potrzeba, dążenie czy zobowiązanie do włączenia się w służbę publiczną, by z uzyskanych wyników, konstruowanych teorii, modeli czy prognoz mogło skorzystać przede wszystkim społeczeństwo. 

Jak mówił Dostojny Doktor Honorowy UZ: 

Kryzys zmiany jest immanentną częścią każdego rozwoju. Pojawia się zazwyczaj na „zakrętach historii” - wywołując u jednych lęki i obawy- a u innych podziw i nadzieję. Dotyczy to także pedagogiki- która przeżywa na przełomie wieków kryzys zmiany! Widać to na przykładzie pedagogicznej refleksji i narracji- a także praktyki edukacyjnej i wychowawczej. Od wielu lat- myślenie pedagogiczne oparte jest na czterech głównych paradygmatach-rozumianych jako wzór ostatecznego myślenia w wyjaśnianiu  rzeczywistości socjalizacyjnej- edukacyjnej i wychowawczej. 

Paradygmaty:

strukturalistyczny, 

funkcjonalistyczny, 

humanistyczny i 

interpretatywny 

uczynił M. Konopczyński punktem wyjścia do zasygnalizowania dwóch tendencji budowania teorii pedagogicznych: pajdocentryczną, która jest mylona z pajdokratyczną i didaskaliocentryczną. Jak stwierdził:

    Różnice paradygmatyczne w postrzeganiu „dziecięcego i młodzieżowego świata” – są od wielu lat przyczyną licznych sporów i dyskusji- a nawet kłótni. Osobom o poglądach konserwatywno-prawicowych - a w tym  przedstawicielom władz oraz niektórym nauczycielom i wychowawcom- bliższy jest didaskaliocentryzm - umożliwiający odgórny i zaprogramowany wpływ ideologiczny i aksjologiczny na dzieci i młodzież.

   Natomiast obywatelom o poglądach innych niż konserwatywno-prawicowe- a w tym również części  nauczycieli i wychowawców - bliższy jest pajdocentryzm - nastawiony na wzmacnianie indywidualności i podmiotowości oraz praw dzieci i młodzieży - bez odgórnego narzucania obowiązujących doktryn politycznych - ideologicznych i aksjologicznych. 



    Spory te przybrały wyraźnie na sile w ostatnich latach- a ich przykładem są choćby trwające dyskusje i kłótnie wokół praw dziecka - a także zjawiska przemocy w rodzinie- czy wychowania szkolnego. Tak czy inaczej- jak w przysłowiowej „soczewce”- kryzys zmiany paradygmatycznej - ujawnił się w przestrzeni naukowo mi najbliższej - pedagogice resocjalizacyjnej,  która ma w Polsce stosunkowo krótką  historię- a u jej podłoża legły próby przeciwstawiania się środowisk pedagogicznych- wielowiekowym tradycjom bezwzględnego i okrutnego traktowania dzieci i młodzieży.

    W dalszej części wykładu  Profesor odniósł się do problemów resocjalizacji nieletnich, która to praktyka jest także pochodną istniejących w społeczeństwie i elitach władzy odmiennych podejść paradygmatycznych. Wyróżnił tu trzy podejścia: 1) dyscyplinująco-karzące; 2) terapeutyczne i 3) twórczą resocjalizację, której sam jest kreatorem, preferując działania kreująco-wspierające, a więc ukierunkowane na rozwój bio-psycho-społeczny nieletnich, którzy weszli w konflikt z prawem.  

Reasumując- paradygmatyczny kryzys zmiany-  zaowocował w przestrzeni resocjalizacji nieletnich- eklektyzmem i chaosem- a ostatnio także hipokryzją- czego przykładem jest wprowadzona niedawno „ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich”- zaostrzająca kary izolacyjne dla dzieci i młodzieży i umożliwiająca  osadzanie w placówkach już 10-latków- przy jednoczesnym powoływaniu się ustawodawców na wartości chrześcijańskie i humanistyczne!

Wykład Doktora Honoris Causa został domknięty podzieleniem się z Wysokim Senatem i przybyłymi na uroczystość gośćmi metawersum pedagogicznym. Jak mówił: 

Mam na myśli Metawersum i Sztuczną Inteligencję- które w większym stopniu uzależniają nas od technologii- zacierając granice między światem realnym a światem wirtualnym- a także przewracają „do góry nogami” nasz dotychczasowy sposób myślenia i działania pedagogicznego. Opublikowany niedawno przez UNICEF raport ekspercki- wskazuje na brak przekonujących dowodów empirycznych o  negatywnym wpływie technologii cyfrowych na rozwój intelektualny- emocjonalny i społeczny młodych pokoleń.

 Eksperci przywołują w nim dane o nabywaniu przez młodych ludzi większych zdolności w zakresie “multitaskingu” i szybszego reagowania na informacje- a problemowe użycie Internetu- opisywane jest w kategoriach lęku wyrażanego przez rodziców i media. Według autorów raportu- brak jest także przekonywujących dowodów empirycznych na istnienie w makro skali- problemu tzw. „uzależnienia od Internetu”.

Bardzo mnie to ucieszyło, bo nie tylko nie mam wrażenia, ale jestem przekonany, że polityka oświatowa w naszym państwie zmierza w zupełnie przeciwnym kierunku, karykaturalnym, niekompetentnym a co gorsza - degradującym szanse rozwojowe młodych pokoleń. Pięknie zatem, że profesor M. Konopczyński zaprosił nas do świata wyobraźni, mówiąc:   

Bohaterem filmu Jamesa Camerona- „Avatar”- jest niepełnosprawny mężczyzna-  który przedostaje się za pomocą techniki do „świata wirtualnego”-  i odzyskuje w nim siłę i sprawność fizyczną– oraz pozostaje tam na zawsze- przeżywając miłość i szczęście jakiego nie zaznał w świecie realnym.

Czy film Jamesa Camerona- to tylko  sugestywna opowieść o świecie fantazji i iluzji- czy może wizja spełnienia ludzkich oczekiwań i pragnień?  

Bowiem w świecie wirtualnym możemy

stawać się- być- istnieć-

nie takimi jakimi jesteśmy,

- ale jakimi chcemy być-  jakimi pragniemy być:

-szczęśliwymi i odważnymi

- mądrymi i pięknymi

albo

-podłymi i złymi,

-pozbawionymi sumienia i skrupułów,

-siejącymi wokół nienawiść i spustoszenie

I tak oto- w naszych umysłach i sercach- dokonuje się nieobliczalna w skutkach narracja

-narracja-  przekraczająca nasze doświadczenie poznawcze- i nasze doświadczenie społeczne,             

-narracja- której jesteśmy zarazem- świadkami-  uczestnikami- i ofiarami.

W ten oto sposób- współczesny człowiek- próbuje stać się  Twórcą- a może Stwórcą- nie tylko własnej tożsamości realnej- człowieczej i przemijającej,

- ale też tożsamości wirtualnej- istniejącej poza czasem i przestrzenią- poza biologią i aksjologią..

Pedagogika  jako teoria i praktyka- stanęła przed mało rozpoznaną społecznie przyszłością cyfrową i przyszłością sztucznej inteligencji- w której może zabraknąć:

-dotychczasowych procesów edukacyjnych- wychowawczych- i resocjalizacyjnych

-dotychczasowego- tradycyjnego definiowania ludzkich potrzeb i ograniczeń- ludzkich deficytów- i potencjałów,

- ludzkiej moralności- i sumienia,

- ludzkiej wolności- i ludzkiego zniewolenia!

Czy pedagogika- sprosta temu wyzwaniu- i czy pedagogiczne myślenie i działanie- odnajdzie się twórczo w Erze „rzeczywistości poszerzonej”- w której funkcjonują i realizują się młodzi ludzie?

   Aby tak się stało- musimy odkryć nowe paradygmaty społeczne- i na ich bazie stworzyć nowe teorie- i jest to  w tej chwili najważniejsze wyzwanie dla nauk pedagogicznych!

   Tym Wszystkim- którzy to wyzwanie podjęli- lub chcą podjąć- dedykuję Aksjomat- że Człowieka i jego Natury– nie jest w stanie zastąpić- ani najmądrzejszy Chatbot- ani najwierniejszy Hologram- ani najdoskonalszy Awatar.

    Tak jak kuli ziemskiej- nie jest w stanie zastąpić nawet najpiękniejsza kraina wyobraźni, iluzji i fantazji.        

 


22 czerwca 2023

Profesor Marek Konopczyński doktorem honoris causa Uniwersytetu Zielonogórskiego

 


ze względu na ogromne zainteresowanie uroczystością, Władze Uniwersytetu Zielonogórskiego podjęły decyzję o zmianie jej miejsca.  Nominacja odbędzie się w dniu 22 czerwca 2023 roku (rozpoczęcie o godz. 11.00) na Kampusie A Uniwersytetu Zielonogórskiego, w budynku Wydziału Matematyki, Informatyki i Ekonometrii oraz Wydziału Fizyki i Astronomii (bud. A-29) przy ul. prof. Z. Szafrana 4a, w auli nr 1, na parterze. 

Dla akademickiej pedagogiki jest to ważna uroczystość, bowiem w gronie wyróżnianych tą godnością osób, a w tym przypadku uczonych, jest profesor pedagogiki, którego zakres prac naukowo-badawczych, ale też aktywność ogólnopolska w przestrzeni publicznej zasługują na tak szczególne docenienie. 




Tożsamość wybitnego uczonego jest splotem wielu jego cech osobistych, niepodważalnych, znakomitych osiągnięć naukowych oraz wydarzeń z jego udziałem, które w świadomości środowiska naukowego są dostrzegane w ich parcjalnym oraz skumulowanym zestrojeniu, tak ze względu na jubileusz, rekomendację do nagrody naukowej czy wreszcie w postępowaniu o przyznanie najwyższej godności uniwersyteckiej, jaką jest doktorat honorowy. 

Uchwała Senatu Uniwersytetu Zielonogórskiego o nadaniu tytułu doktora honoris causa Profesorowi Markowi Konopczyńskiemu dowodzi, że jest On wysoko cenionym w naszym kraju i poza jego granicami uczonym w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. 

Będąc absolwentem pedagogiki najlepszego w kraju Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie M. Konopczyński sukcesywnie dowodził swoją pracą naukowo-badawczą, dydaktyczną i organizacyjną spełniania w najwyższym stopniu wymagań na stopnie naukowe oraz na tytuł profesora w dziedzinie nauk społecznych. Jego kariera akademicka w najlepszym tego słowa znaczeniu zapisuje się pięknymi kartami dokonań, które nie są jedynie wartościami autotelicznymi, ale także wpisują się w podejście perfekcjorystyczne, wyróżniające autentyczność zaangażowania w badanie doniosłych społecznie spraw oraz w rozwiązywanie indywidualnych problemów osób oczekujących pomocy dzięki autorskim rozwiązaniom metodycznym i prawnym w sferze resocjalizacji. 

Niewątpliwie zaważył na wyjątkowym charakterze naukowej kariery Dostojnego Kandydata oryginalny i udany eksperyment resocjalizacyjno-teatralny („Scena Coda”, Teatr Pedagogium), który został przeprowadzony w środowisku osób nieletnich w latach 1990-1992. W wyniku aktywności społecznej w Akademickim Związku Sportowym Profesor wzbogacił koncepcję resocjalizacji młodzieży o aktywność sportową, przełamując zarazem wciąż dominujący paradygmat restrykcji i negatywnego sankcjonowania nieletnich w procesie pozyskiwania ich do uspołecznienia i przywrócenia sensu życia w świecie wartości Dobra, Prawdy i Piękna. 

Eksperymentem znakomicie połączył teorię i autorski model z praktyką resocjalizacyjną, a przyjęte kategorie pojęciowe z bieżącą polityką w tym zakresie, by nie stać z boku hamowania przemian w polskim systemie sprawiedliwości. Tym samym, niezależnie od prowadzonych badań naukowych w subdyscyplinie wiedzy, która łączy metodologię badań z pedagogiki, socjologii, psychologii kryminalistycznej, nauk o prawie i administracji, biologii kryminalistycznej, nauk o rodzinie, a nawet nauk teologicznych, stworzył autorską, niepowtarzalną na świecie metodę pozytywnej resocjalizacji. Znakomicie wykorzystał do niej heurystykę jako interdyscyplinarną wiedzę z pogranicza nauk humanistycznych i społecznych.   

W okresie niebywałego naporu młodego pokolenia maturzystów na podejmowanie studiów także na kierunku pedagogika, co miało miejsce w latach 2000-2004, prof. dr hab. Marek Konopczyński pełnił stanowisko rektora w Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości im. Bogdana Jańskiego w Warszawie, w której zorganizował wydziały zamiejscowe i uruchomił kierunki społeczne. Doskonale pamiętamy ten okres akademickiej „burzy i naporu” na uczelnie publiczne i niepubliczne, by zaspokoić coraz wyższy poziom aspiracji i potrzeby edukacyjne młodych dorosłych. 

W tamtym czasie pedagogika należała do jednego z trzech najbardziej obleganych kierunków studiów. Doświadczenie w zarządzaniu powyższą uczelnią sprawiło, że po pierwszej kadencji pełnienia funkcji rektora prof. dr hab. Marek Konopczyński powołał do życia własną szkołę-laboratorium, swoistego rodzaju klinikę pedagogiczną pod nazwą PEDAGOGIUM - Wyższa Szkoła Pedagogiki Resocjalizacyjnej w Warszawie. 

Nazwą wyższej szkoły nawiązał do rodzinnych tradycji oświatowych, bowiem to jego dziadkowie ukończyli w okresie międzywojennym studia nauczycielskie w Państwowym Pedagogium w Lublinie, po których pełnili służbę w chełmskiej oświacie, zaś po wojnie kształcili dzieci w siedleckich szkołach. Wyrastał zatem w rodzinnym klimacie nauczycielskich trosk i zawodowej pasji, a kiedy sam został nauczycielem akademickim, miał możliwość szlifowania swojego talentu u boku takich mistrzów polskiej pedagogiki, jak Profesorowie: Tadeusz Pilch, Kazimierz Pospiszyl i Bronisław Urban. 

Nie ma potrzeby analizowania w tym miejscu bogatej twórczości naukowej Dostojnego Kandydata, gdyż ta została doceniona jako wybitna nominacją Prezydenta RP na profesora nauk społecznych. W swojej pracy naukowo-badawczej nie poprzestał na uzyskanym tytule naukowym, tylko dalej pogłębia i doskonali swoją koncepcję przygotowując do druku kolejną jej odmianę w najnowszej monografii pod tytułem „Resocjalizacja kreująca”. 

Jakże bogate w wydarzenia i twórczość życie osobiste w powiązaniu z działalnością naukową i społeczną, profesjonalną i ekspercką wpisuje się w okresie trzech dekad transformacji ustrojowej Polski w tak charakterystyczne, a zarazem wyjątkowe zaangażowanie, którym można byłoby obdarzyć kilku uczonych, skoro dotyczyło ono m.in.:

- współorganizowania Krajowego Komitetu Wychowania Resocjalizacyjnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci (przełom, lata 1987-1990);

- podjęcia się z wyboru funkcji Sekretarza Zarządu Krajowego stowarzyszenia „Wspólnota Polska” (l.1995-2001);

- pełnienia z wyboru funkcji Krajowego Koordynatora programu ONZ „Przeciw przemocy-wyrównać szanse” (1998);

- realizacji w latach 2001-2005 funkcji prezesa Zarządu Domu Polskiego w Wilnie;

- członkostwa w Radzie Głównej ds. Społecznej Readaptacji Skazanych w wyniku powołania przez Prezesa Rady Ministrów na dwie kadencje w latach 2008-2012 oraz 2012 – 2016;

- członkostwa z powołania przez ministra sprawiedliwości w Radzie Polityki Penitencjarnej na kadencję 2010–2014 oraz na funkcję zastępcy przewodniczącego stałego zespołu Ministerstwa Sprawiedliwości ds. analizy i zmiany przepisów prawnych regulujących postępowanie sądowe i wykonawcze wobec nieletnich;

- doradztwa u Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka.

Profesor Marek Konopczyński pełnił w latach 2012-2019, a więc przez dwie kadencje, funkcję wiceprzewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Było to potwierdzeniem środowiska akademickiej pedagogiki nie tylko najwyższego uznania dla Jego wyjątkowego wkładu w rozwój pedagogiki resocjalizacyjnej, wyrażonego jednym z najwyższych wskaźników w wyborach do tak ważnego w środowisku akademickim gremium eksperckiego. 

Akademicy docenili podejmowane przez Niego aktywności na rzecz dostrzeżenia i docenienia przez środowiska polityczne oraz zawodowe (partie władzy i  opozycji; media analogowe i cyfrowe, związki zawodowe oświaty, szkolnictwa wyższego i nauki itp.) potrzeby spełniania jak najwyższych standardów w pedagogice jako nauce oraz w praktyce oświatowej i resocjalizacyjnej w trudnym okresie neoliberalnej transformacji w kraju

Od szeregu lat M. Konopczyński ceniony jest w mediach publicznych i niepublicznych jako komentator wydarzeń oświatowych oraz reform w sferze profilaktyki opiekuńczo-wychowawczej i resocjalizacji. Jako członek KNP PAN w kadencji 2019-2023 kontynuuje swoją akademicko-oświatową misję także jako profesor dydaktyczno-badawczy na Uniwersytecie w Białymstoku. Tam też rozwija w nowych warunkach uniwersyteckich autorski model resocjalizacji pozytywnej, kształcąc także w tym duchu młode kadry akademickie. 

Profesor jest także stałym, niestrudzonym ekspertem do spraw reform w szkolnictwie wyższym, nauce, oświacie, ale także w kulturze fizycznej, w tym w zakresie ewaluacji i wdrażania programów kształcenia ogólnego z wychowania fizycznego. W 1999 roku został z wyboru prezesem Zarządu Głównego Akademickiego Związku Sportowego, natomiast od 2005 roku do chwili obecnej pełni funkcję prezesa warszawsko- mazowieckiego AZS.

Powoływany jest także do gremiów doradczych przez władze resortów związanych z wymiarem sprawiedliwości. Wielość ról, stanowisk, funkcji także w administracji państwowej jest imponująca, bowiem sprzyja bogactwu profesjonalnemu i społecznemu, a zarazem wskazuje, że jest człowiekiem-instytucją, o wielowymiarowym zaangażowaniu w sprawy ludzkie jako osoba o charyzmatycznym autorytecie, wielostronnych zainteresowaniach, osiągnięciach i aktywnościach na rzecz solidarnej troski w naszym kraju o dobro wspólne. 

W latach 1992-1995, a więc w okresie zderzenia transformacji ustroju gospodarczego kraju z koniecznymi zmianami w polityce oświatowej Kandydat do najwyższej godności Uniwersytetu Zielonogórskiego był w Ministerstwie Edukacji Narodowej dyrektorem Departamentu Opieki Wychowania i Kształcenia Specjalnego. Dzięki temu potrafi analizować z pozycji makrospołecznej i makrooświatowej funkcjonowanie placówek opiekuńczo-wychowawczych m.in. Młodzieżowych Ośrodków Wychowawczych, burs, internatów, ale i instytucji prowadzących działalność profilaktyczną, resocjalizacyjną, kształcenie specjalne czy zajmujących się higieną szkolną i opieką zdrowotną. 

Nie jestem osamotniony w poczuciu dumy z faktu rekomendowania w 2021 roku Dostojnego Kandydata na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich przez środowiska samorządowe i organizacje pozarządowe. Był to niewątpliwie wyraz najwyższego uznania dla Jego wieloletniego zaangażowania w sprawy publiczne osób, które mają poczucie nierespektowania przez władze ich praw obywatelskich czy niewłaściwe kierowanie polityką oświatową i sprawiedliwości. To, że nie osiągnął większości w głosowaniu Sejmu III RP, co wynikało jedynie z liczebnej, a nie merytorycznej, przewagi posłów kolacji rządzącej, jedynie potwierdza, jak trudnego podjął się wyzwania, by mimo wszystko reprezentować obywateli, w tym rodziców nieletnich, którzy weszli w konflikt z prawem oraz działaczy organizacji pomocowych. 

Trzeba dużej odwagi i posiadać autorytet wiedzy a nie władzy, by podjąć się skazanego formalnie na porażkę reprezentowania w Sejmie tych, których od lat pozbawia się w nim głosu. Wcześniej, bo w 2019 roku, Profesor podejmował się prób negocjowania z władzą państwową w trakcie strajku nauczycielskiego, by w wyniku mediacji doprowadzić do spełnienia jakże słusznych postulatów tego środowiska zawodowego.

Praktykę polskiej resocjalizacji trzeba umieć badać, gdyż ta musi opierać się nie tylko na diagnozach dających się policzyć faktów, ale także na uruchamianiu samorefleksji i adekwatnej samooceny wśród głównych aktorów procesu resocjalizacyjnego, którym powinno zależeć na zracjonalizowaniu podejmowanych działań i wprowadzaniu w placówkach innowacji pedagogicznych czy uruchamianiu eksperymentów społecznych. Kształcąc kadry zawodowe oraz akademickie Uczony Uniwersytetu w Białymstoku znacząco wpływa na projektowanie i doskonalenie zmian społecznych i zawodowych, w tym szczególnie na umiejętności badania przez resocjalizatorów własnej praktyki zawodowej czy społecznej. 

Tak Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułu jak i Rada Doskonałości Naukowej powołuje M. Konopczyńskiego do recenzowania wniosków na tytuł profesora czy przewodniczenia komisjom habilitacyjnym. Kształcenie kadr, przygotowywanie młodych uczonych do twórczej aktywności badawczej oraz tworzenie przyjaznego środowiska, także tym najbardziej doświadczonym i utytułowanym akademikom, wymaga myślenia kategoriami solidarnej (współ-)pracy, rzetelnego egzekwowania akademickich zobowiązań wobec własnej uczelni oraz poziomu dyscypliny naukowej.

Doktor honoris causa włącza się merytorycznie do publicznych i instytucjonalnych konsultacji projektów nowelizacji ustaw o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, a także do opiniowania powstających w różnych resortach służby publicznej aktów wykonawczych, których treść może sprzyjać poprawie lub zagrażać deformacji resocjalizacji nieletnich, ale także skutkować negatywnymi następstwami w systemie polskiej oświaty. W ostatnim czasie kierownictwo MEiN zmienia profil reform oświatowych z edukacyjno-rozwojowych na penitencjarno-karne, selekcyjne. 

Co ważne, M. Konopczyński nie przechodzi wobec tego obojętnie, tylko dzieli się w swoich ekspertyzach najnowszymi osiągnięciami nauk społecznych oraz troską o losy młodych pokoleń, które dojrzewają w czasach głębokich kryzysów gospodarczych, politycznych a nawet kulturowych. Nie jest zatem ani stronniczy politycznie, ani też nieracjonalnie posłuszny dominującej w ostatnich latach poprawności politycznej czy polityce populistycznej władz państwowych. 

Jako ekspert zabiera głos adekwatnie do misji uczonego, którego imperatywem moralnym jest sytuowanie się po stronie naukowo uzasadnionej argumentacji. To z niej powinny korzystać osoby sprawujące władzę w naszym państwie czy środowiska polityczne, które zabiegają o jej przejęcie. Profesor Marek Konopczyński jest niewątpliwie nie tylko wysokiej klasy ekspertem, badaczem, ale także mistrzem interpretacji prawa i teorii naukowych, dzięki czemu lepiej rozumiemy różne zachowania nastolatków i uwarunkowania ich aspołecznych postaw czy zachowań. 

Z wrodzoną sobie kulturą osobistą, a zarazem pokorą i nadzieją dzieli się ze społeczeństwem we wszystkich dostępnych mu przekazach medialnych wiedzą, która jest konieczna do zrozumienia pojawiających się błędów w sferze ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej, ale także w praktyce (pseudo-)wychowawczej środowisk socjalizacyjnych i edukacyjnych. W świecie życia społecznego żadne procesy nie są następstwem oddziaływania tylko jednej zmiennej. 

Dzielenie się przez Dostojnego Doktora Honoris Causa z szeroko pojmowaną opinią publiczną bogatym doświadczeniem, wynikami badań naukowych w kontekście międzynarodowych i krajowych praw, prawidłowości oraz kwestii natury etycznej czyni Go „głosem” nie tylko pedagogiki akademickiej, ale także ludzkich sumień, a szczególnie ofiar niewłaściwej polityki państwa czy kadr systemu penitencjarnego w III RP.  

 

21 czerwca 2023

Wzrost postępowań na stopień doktora habilitowanego

 



Obradujący w dniu 19 czerwca 2023 roku członkowie Rady Doskonałości Naukowej otrzymali informację o liczbie dotychczas wszczętych postępowań na stopień naukowy doktora habilitowanego. Odzwierciedlają one pewną dynamikę procesów awansowych we wszystkich dyscyplinach naukowych, a tym samym poziom zaangażowania i zasobu kadr naukowych ze stopniem naukowym doktora. 

Ci uczeni, którzy złożyli wniosek w RDN o wszczęcie postępowania o nadanie im stopnia doktora habilitowanego, załączyli autoreferat oraz wykaz osiągnięć naukowych.  

Poniżej są liczby takich wniosków w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego z wszystkich dziedzin, a zatem i dyscplin naukowych: 

10' 2019 rok -            73 wnioski  

2020 rok  -              772 wnioski 

2021 rok -              1081 wniosków 

2022 rok -              1001 wniosków 

do 5.06.2023 roku - 631 wniosków. 

łącznie było 3 558 wniosków 

Podobnie jak w omawianym wczoraj zestawieniu danych o wszczętych postępowaniach na tytuł profesora, można dostrzec w 2021 roku wzrost o ponad trzysta wniosków w stosunku do roku 2020 i utrzymanie niemalże na tym samym poziomie tak wysokiego wskaźnika w 2022 roku. 

Jeśli w ciągu tylko pięciu miesięcy 2023 roku zarejestrowano w RDN 631 wniosków, to można się spodziewać, że liczba ta przekroczy tysiąc do końca września bieżącego roku. Od 1 października uczeni wszystkich dyscyplin naukowych będą musieli przystąpić do kolokwium habilitacyjnego. 

Do tego czasu obowiązek ten dotyczył uczonych z dziedzin nauk teologicznych, humanistycznych i społecznych. Z psychologicznego punktu widzenia doktorzy pozostałych dziedzin naukowych mogą przyspieszyć składanie wniosków w RDN, by uniknąć obowiązkowego kolokwium. Być może będzie to następstwem tegorocznej nowelizacji Ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce, mimo iż kolokwium nie podlega ocenie członków komisji habilitacyjnej, a jedynie ma umożliwić im poznanie kandydata ubiegającego się o habilitację.  

Analogicznie do wczorajszego wpisu podaję, jak wygląda sytuacja w Zespole Nauk Społecznych RDN, tzn. ile było procedowanych w nim wniosków oraz jakie były ich losy. O niepowodzeniach habilitantów świadczy fakt kierowania do RDN odwołań w związku z uchwałą odpowiednich rad dyscyplin naukowych w sprawie odmowy nadania stopnia doktora habilitowanego: 

   

(źródło: opracowanie własne) 

Z powyższych danych wynika, że najwyższa liczba porażek miała miejsce w naukach prawnych, naukach o polityce i administracji, pedagogice, naukach o komunikacji społecznej i mediach, naukach socjologicznych, naukach o zarządzaniu i jakości, w ekonomii i finansach oraz w psychologii.  Jeśli porównamy te dane z liczbą jednostek naukowych, które mają uprawnienia do nadawania stopni naukowych w powyższych dyscyplinach, to dostrzeżemy zachodzący między tymi zmiennymi związek:  


(źródło:  Raport MEiN "Nauka w Polsce 2022") 

  W kolejnym wpisie przybliżę dane na temat wszczętych wniosków habilitacyjnych i profesorskich z pedagogiki z podziałem na subdyscypliny. Zdemistyfikuję także insynuacje na temat rzekomych nieprawidłowości w RDN w postępowaniach o awans naukowy. 


20 czerwca 2023

Pierwsze podsumowania prac Rady Doskonałości Naukowej I kadencji

 


Wczoraj odbyło się Zgromadzenie Ogólne Rady Doskonałości Naukowej, którego przewodniczący - prof. Grzegorz Węgrzyn poinformował obecnych członków o liczbie toczących się w okresie ponad trzech lat postępowań awansowych w polskiej nauce, w których uczestniczą członkowie RDN. Dane są interesujące, bowiem odzwierciedlają pewną dynamikę procesów, poziom zaangażowania i zasobu kadr naukowych w naszym kraju. 

Pierwsze dane dotyczyły liczby wniosków o nadanie tytułu profesora z wszystkich dziedzin nauk, w których postępowanie prowadzi jedynie Rada Doskonałości Naukowej: 

2019 rok -                 71 wniosków 

2020 rok  -              449 wniosków 

2021 rok -               469 wniosków 

2022 rok -                654 wniosków 

do 5.06.2023 roku - 460 wniosków. 

Łącznie procedowano w RDN - 2103 wnioski. 

 Zapewne przydałyby się badania socjopedagogiczne i psychologiczne diagnozujące systematyczny wzrost składania wniosków do RDN przez doktorów habilitowanych lub (rzadziej) doktorów. Początki kadencji każdego organu tego typu zawsze są dość ostrożne i mniej obciążające członków RDN, gdyż  być może naukowcy nie mają poczucia pewności, jak będą przebiegały postępowania na tytuł profesora w związku z tym, że zostało zmienione prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. 

"Pierwsze koty za płoty" - czyli po pierwszych miesiącach obrad zespołów RDN okazało się, że "wilk nie jest tak straszny, jak go malują", toteż ponad siedmiokrotnie wzrosłą liczba wniosków o nadanie tytułu naukowego. Ta tendencja utrzymała się niemalże na tym samym poziomie, skoro w 2021 roku przybyło zaledwie o 20 wniosków więcej w stosunku do 2020 roku. 

Natomiast po połowie kadencji RDN wzrost wniosków na tytuł profesora był o niemalże 200 zgłoszeń większy. Nie wiadomo zatem, czy był to efekt rozpoznania wyjątkowo niskiego poziomu wymagań, jakie zostały wpisane do ustawy w 2018 roku, czy może jest to także następstwem zintensyfikowanej przez doktorów habilitowanych aktywności naukowo-badawczej, której efekty zbiegły się właśnie z tym faktem. 

Szczególnie członkowie RDN nauk medycznych, przyrodniczych i technicznych zwracają uwagę od kilku lat na to, że wymagania na tytuł profesora są na żenujaco niskim poziomie formalno-prawnym. Niestety, nie otrzymaliśmy danych na temat liczby tych wniosków w poszczególnych dziedzinach naukowych. 

Dokonałem zatem własnych obliczeń w odniesieniu do procedowanych wniosków w Zespole Nauk Społecznych, obejmując w swoim zestawieniu także okres od października 2019 roku do końca maja 2023 roku. Liczba wniosków profesorskich w stosunku do pozostałych dziedzin nauki jest niewielka, bo wynosi 9,4 proc.  Z poniższych danych wynika, że prawie co dziesiąty wniosek nie uzyskał pozytywnej opinii w Zespole Nauk Społecznych:

  

(źródło: opracowanie własne)