25 lutego 2023

Bolesna rocznica wojny w Ukrainie

 




DOMAGAJ SIĘ SPRAWIEDLIWOŚCI DLA SKRZYWDZONYCH PRZEZ ROSYJSKĄ AGRESJĘ NA UKRAINĘ!

Rok temu Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Udokumentowano już setki przypadków łamania praw człowieka. Osoby, które pozostały w kraju nadal ich doświadczają. Głosy tych, którzy doświadczyli naruszeń  muszą zostać wysłuchane, a ci, którzy się ich dopuścili muszą stanąć przed sądem.

16 marca rosyjski atak lotniczy zniszczył Doniecki Regionalny Akademicki Teatr Dramatyczny w Mariupolu. W momencie ataku w teatrze i wokół niego znajdowały się setki cywilów, wielu z nich zginęło.

Grigorij, który mieszka w pobliżu teatru, widział, jak doszło do uderzenia:

„Szedłem ulicą prowadzącą do teatru dramatycznego... Widziałem teatr przed sobą... Był w odległości około 200 metrów... Słyszałem hałas samolotu... ale w tym czasie nie zwracałem na to uwagi, ponieważ [samoloty] ciągle latały w pobliżu... Wtedy zobaczyłem, jak dach budynku eksploduje... Podskoczył na 20 metrów, a następnie zawalił się... i wtedy zobaczyłem dużo dymu i gruzu... Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, ponieważ teatr był miejscem schronienia. Były tam dwa duże znaki >>dzieci<<".

To było tylko jedno z wielu naruszeń międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka w bezprawnej wojnie Rosji przeciwko Ukrainie, w wyniku których ucierpieli zwykli ludzie. Głosy tych, którzy doświadczyli naruszeń muszą zostać wysłuchane, a osoby odpowiedzialne za te naruszenia muszą zostać postawione przed sądem. Wymaga to bezprecedensowego zaangażowania społeczności międzynarodowej, a Polska może i powinna odgrywać w tym procesie pierwszoplanową rolę.

Pamiętajmy też o tych, którzy uciekli z Ukrainy do Polski. Uchodźcy z Ukrainy muszą mieć zapewnioną odpowiednią pomoc i ochronę. Musimy pamiętać zwłaszcza o przedstawicielach_przedstawicielkach marginalizowanych mniejszości, jak mniejszość romska, dzieciach, osobach starszych i wszystkich tych, którzy są szczególnie narażeni na naruszenia praw człowieka.

Wezwij polski rząd do wzmocnienia działań na rzecz uchodźców i uchodźczyń oraz do zaangażowania na rzecz sprawiedliwości dla ludności cywilnej, która ucierpiała w wyniku  rosyjskiej agresji na Ukrainę!

24 lutego 2023

Zmarła profesor pedagogiki Krystyna Marzec-Holka

 

Trudno pogodzić się z myślą, że zmarła tak znakomita pedagog społeczna, badaczka procesów zmian społecznych w środowiskach socjalizacji dzieci i młodzieży oraz w placówkach opiekuńczych i resocjalizacyjnych, jaką była prof. Krystyna Marzec-Holka  Dzięki swoim szerokim zainteresowaniom badawczym, wysokim kompetencjom metodologicznym i ogromnej kulturze naukowej odgrywała kluczową rolę w kształceniu studentów i kadr akademickich w naukach społecznych w dyscyplinie pedagogika. 

Zarówno Centralna Komisja Do Spraw Stopni Naukowych i Tytułu, jak i Rada Doskonałości Naukowej powoływała p. Profesor w roli recenzentki w przewodach/postępowaniach habilitacyjnych i do oceny wniosków na tytuł profesora. Zawsze mogliśmy liczyć na Jej rzetelną, pogłębioną merytorycznie analizę osiągnięć naukowych kandydatów do awansu naukowego. Opiniowała dorobek naukowy dla badaczy z czołowych uniwersytetów i akademii pedagogicznych w kraju.  

W pierwszych latach po studiach pracowała w Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu im. Jędrzeja Śniadeckiego w Gdańsku, na Wydziale Wychowania Fizycznego i Sportu. Najdłużej jednak była zatrudniona w Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (wcześniej WSP), gdzie kierowała Katedrą Pedagogiki Społecznej (1998-2017). Była też zatrudniona na stanowisku profesora zwyczajnego w Uniwersytecie Warszawskim, a wcześniej w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.  Już jako emerytowana profesor kontynuowała swoją pracę dydaktyczną i badawczą w Elbląskiej Uczelni Humanistyczno-Ekonomicznej na Wydziale Pedagogiki. 

Wypromowała dziesięciu doktorów nauk społecznych, którzy w zakresie pedagogiki podejmowali niezwykle skomplikowane badawczo zagadnienia, które są przedmiotem społecznych kontrowersji, jak: Osobowość antyspołeczna jako istotny czynnik w przestępczości u sprawców najcięższych przestępstw; Kody socjolingwistyczne, wartości i normy moralne młodzieży a punitywność jej przekonań;  Powodzenia i niepowodzenia usamodzielnionych wychowawców domów dziecka w życiu zawodowym; Styl wychowawczy rodziców a doświadczenia seksualne młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym; Uwarunkowania kompetencji rodzica zastępczego do realizacji nowych założeń w systemie opieki nad dzieckiem; Uwarunkowania funkcjonowania w roli pracowników socjalnych w relacji z klientem pomocy społecznej.

Krystyna Marzec-Holka ukończyła studia pedagogiczne na Uniwersytecie Gdańskim w 1971 roku. Habilitowała się na Wydziale Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie w 1996 roku na podstawie m.in. dysertacji pt. "Instytucja społecznych kuratorów sądowych w świetle badań". Tytuł profesora otrzymała w 2001 roku. Doradzała w Radzie Naukowej przy Rzeczniku Praw Dziecka, a także byłą członkinią rad naukowych w wydawnictwach czasopism pedagogicznych z wykazu MEiN: „Auxilium Sociale. Wsparcie Społeczne”, „Auxilium Sociale Novum”, „Chowanna” oraz ,,Przegląd Pedagogiczny”.

Jest Autorką kilkudziesięciu artykułów, znaczących monografii naukowych i redaktorką prac zbiorowych. Wydała kluczowe dla pedagogiki społecznej i resocjalizacyjnej rozprawy naukowe. Za książkę pt. Dzieciobójstwo, przestępstwo uprzywilejowane czy zbrodnia (Bydgoszcz 2004) została nagrodzona w 2004 przez Ministra Edukacji Narodowej i Sportu.  


      


      



Żegnam w tym miejscu p. Profesor, której twórczość naukowa, działalność dydaktyczna, oświatowa, ekspercka i organizacyjna wpisała się w najlepsze karty polskiej pedagogiki XXI wieku. 

23 lutego 2023

Petycja do wszystkich partii politycznych o włączenie kwestii bezpieczeństwa dzieci w ich programy wyborcze!


Niemalże codziennie docierają do nas wiadomości o krzywdzeniu dzieci przez osoby dorosłe, w tym ich rodziców, prawnych opiekunów, członków rodziny, znajomych, wychowawców, instruktorów, księży, terapeutów itp. Polskie państwo nie jest w stanie zapewnić bezbronnej liczbie dzieci i młodzieży ochrony przed przestępcami, którzy wykorzystują swoje władztwo pedagogiczne, w tym przewagę fizyczną, ekonomiczną, prawną itp. 

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zarejestrowała w sieci PETYCJĘ, by podpisało ją jak najwięcej obywateli III RP zobowiązując polityków władzy i kandydujących do niej w najbliższych wyborach do Sejmu, Senatu, samorządów  - do uwzględnienia w programach politycznych kwestii bezpieczeństwa dzieci w szkołach, klubach sportowych, miejscach wypoczynku, świetlicach, organizacjach i innych placówkach, w których pracujące z dziećmi osoby dorosłe powinny skutecznie chronić najmłodszych.           

Petycję podpisałem, chociaż mam świadomość, że istnieją w prawie krajowym i ratyfikowanej przez Polskę Konwencji o Prawach Dziecka zobowiązania władz państwa polskiego do zapewnienia dzieciom (a tymi są osoby do 18 roku życia) nie tylko bezpieczeństwa, ale także zaspokojenia ich podstawowych potrzeb rozwojowych. Przemoc wobec dzieci narasta i przenika do różnych sfer ich codziennego życia. 

Po przeszło trzech dekadach transformacji ustrojowej i jej destrukcyjnych wariantach w realnej polityce wiemy, że już istniejące prawo, ani deklaracje osób sprawujących władzę w różnych organach i instytucjach państwa czy samorządów są przejawem słabości, bezradności, obojętności czy pozorowania realizacji własnych obowiązków w powyższym zakresie. 

Zamiast zatem apelować o włączenie kwestii bezpieczeństwa dzieci do programów wyborczych partii czy środowisk politycznych, wyegzekwujmy od osób dotychczas sprawujących władzę rachunek sumienia w powyższej kwestii: Co konkretnie uczynili? A co zostało przez nich zaniedbane, pominięte, zlekceważone a nawet prowadzące do powiększania się dziecięcych krzywd? 

Papierowe zapewnienia w kampanii wyborczej, podobnie jak deklaracje słowne są już niewiele warte.     

 

(źródło plakatu - Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę)    

 


22 lutego 2023

Pedagogika lasu

 


Ukazał się najnowszy numer "Forum Pedagogicznego", który wydaje Instytut Pedagogiki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Kilkanaście miesięcy temu dr Michał Paluch zorganizował interdyscyplinarną debatę na temat leśnej edukacji i jej alternatywnych rozwiązań w kraju oraz na świecie. Jak pisałem w październiku 2021 roku: "Pedagogika lasu" nie zaistnieje bez refleksji uczonych - leśników, językoznawców i literaturoznawców, socjologów, politologów, filozofów i pedagogów, którzy odkrywają dla niej głębię myśli humanistycznej i jej praktycznych zastosowań w XXI wieku. 

Współpraca naukowców nad niniejszym tomem pokazuje, że można mówić o kształceniu i wychowaniu z różnych miejsc, dyscyplin naukowych, kierując uwagę na istotę tych procesów i ich uwarunkowań. Jak piszę w swoim artykule: 

Warto dzisiaj zaprzeczać banalności tezy o końcu filozofii naturalizmu pedagogicznego, na którą wyrok wydali w okresie PRL pozytywiści, doktrynalni marksiści, oferując w zamian jakże wątpliwe i często nikczemne treści kształcenia czy wychowania młodych pokoleń. Przez cały okres ustrojowo totalitarnego państwa odbywały się w niektórych środowiskach akademickich mniej lub bardziej jawne, choć niewątpliwie niedostępne publicznie ze względu na represje administracyjne i cenzurę, debaty na temat m.in. istoty czy granic wychowania, jego zagrożeń i patologii, ważnych dla teorii pedagogicznego działania kontekstów kulturowych, politycznych, społecznych czy filozoficznych. 

Pedagogika, która wyrosła z filozofii, wraz z dziejami jej rozpadu i atomizacji, stała się nie tylko „dzieckiem” niewdzięcznym i zaborczym owego corpus philosophicum, ale i jałowym, miałkim wytworem cywilizacji techniczno-naukowej, poddając się bez reszty etatystycznej i zawładającej polityce totalitarnej, monopartyjnej władzy. Na szczęście, wraz z uwolnieniem polskiej nauki od cenzury w wyniku zmiany ustrojowej w 1989 roku pojawiły się w literaturze przedmiotu prace z zakresu filozofii edukacji, wzbogacając studia w zakresie pedagogiki ogólnej, które zawierają niezbędną w kształceniu przyszłych pedagogów refleksję antropologiczną, aksjologiczną i ontologiczną.

Trafnie zwraca na to uwagę we wstępie Michał Paluch

Oddany do rąk czytelników wolumin „Forum Pedagogicznego” ma charakter innowacyjny. Jego część tematyczna odsłania bowiem obszar problemowy nazwany „pedagogiką lasu”, który nie pojawił się dotąd na łamach naukowych czasopism poświęconych edukacji i wychowaniu. Nie można tu nie wspomnieć o zaistniałych, w różnych kontekstach i opracowaniach specjalistycznych, pojęciach posiadających już swoją historię, takich jak: edukacja leśna czy edukacja przygodowa, w ramach których wymienia się: experiential education (oudoor education, adventure  education),  pedagogika  przeżyć  (niem. Erlebnispädagogik)  czy  rodzima  metodyka harcerska (s.9)

Zapraszam do lektury i dyskusji. 


21 lutego 2023

Czy zdążą z postępowaniem habilitacyjnym przed wakacjami?

 



Rozmawiałem dzisiaj w uczelni z habilitantem, który chciał wiedzieć, jak długo trwa procedura powoływania komisji habilitacyjnej, by mógł on jeszcze przed wakacjami otrzymać recenzje i przystąpić do kolokwium habilitacyjnego. Pytanie nie było dla mnie czymś niestosownym. To zrozumiałe, że jeśli habilitant ma już przygotowany wniosek, to powinien go złożyć jak najszybciej, gdyż nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Konstytucja 2.0 pogorszyła sytuację w tej kwestii. 

Habilitant pytał: kiedy maksymalnie powinienem wysłać dokumenty do RDN, abym miał pewność, że recenzje zostaną przygotowane przed wakacjami? Obiecałem mu, że odpowiem na tę prośbę w blogu, bo nie jest jedynym, który chciałby znać odpowiedź na to pytanie. Nie ma bowiem znaczenia, czy sprawa dotyczy okresu przed  lub powakacyjnego.   

Niestety, nie mam optymistycznej odpowiedzi, bowiem tak w RDN, jak i w uczelni, którą habilitant wskazuje do procedowania jego wniosku, obowiązują administracyjne procedury. Nie ma zatem jednoznacznej, prostej odpowiedzi na powyższe pytania.  Najprostsza brzmiałaby tak: 

TO ZALEŻY...  

Od czego? Od kogo? Postaram się to naświetlić. Zdecydowanie szybsza była procedura przed reformą J. Gowina. Od 2019 roku sytuacja uległa znaczącemu pogorszeniu, mimo propagandowych zapewnień o skróceniu czasu trwania postępowań o nadanie stopnia doktora habilitowanego. Jak było dawniej, opisałem w poniższej książce. Nie będę do tego wracał, tym bardziej, że co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.    

JAK JEST?  Proszę zobaczyć: 

FAZA ZEROWA/PRZEDWSTĘPNA: 

Habilitant podejmuje decyzję, że ma już gotową dokumentację, ale musi jeszcze dokonać wyboru uczelni, której odpowiedni organ (rada dyscypliny naukowej - nazwa może mieć inne brzmienie, bo uczelnie są autonomiczne, a senaty będą delegować uprawnienia do organu właściwego dla danej dyscypliny naukowej) wskaże w swoim wniosku do RDN. 

Być może łatwiej jest podejmować decyzję tej osobie, która jest zatrudniona w uczelni posiadającej uprawnienie w ramach właściwej dyscypliny naukowej do nadawania stopnia doktora i doktora habilitowanego (kategoria ewaluacji dyscypliny za lata 2017-2021 musi być na poziomie co najmniej B+) oraz zamierza w swoim środowisku przeprowadzić postępowanie habilitacyjne. 

Wówczas powinna zapoznać się z wewnątrzuczelnianymi procedurami w tym zakresie.  Może się bowiem okazać, że w innym uniwersytecie czy akademii procedura jest krótsza, szybsza. Są bowiem takie uczelnie, w których senat zobowiązał rady dyscyplin naukowych do wcześniejszego zapoznania się z habilitantem i jego osiągnieciami, zanim temu będzie wolno skierować wniosek do RDN z wskazaniem na tę jednostkę akademicką. 

Jeśli bowiem w danej uczelni habilitant musi przed złożeniem wniosku odbyć wstępne "przesłuchanie" , przedstawić przed radą naukową dyscypliny autoreferat, by przekonać ją o zasadności wskazanie jej jako właściwej do jego postępowania, to czas ulega odpowiedniemu wydłużeniu. 

FAZA 1. WSZCZĘCIE POSTĘPOWANIA (co najmniej dwa - trzy tygodnie):

Przesłanie wniosku habilitacyjnego do RDN, o ile spełnia wymogi formalno-prawne, czyli wszystkie dokumenty są zgodne z ustawowymi wymogami, podlega sprawdzeniu przez Biuro Prawne RDN i przesłaniu wniosku do wskazanej przez habilitanta podmiotu habilitującego.  

Większość uczelni nie wymaga takiej "gry wstępnej" z habilitantem, ale ... kiedy jest nim osoba spoza własnego środowiska, to w momencie otrzymania z RDN wniosku o wskazaniu jej jako pożądanego organu do przeprowadzenia postępowania habilitacyjnego, może odmówić przyjęcia wniosku bez jakiegokolwiek uzasadnienia. Nie, bo nie. Na podjęcie decyzji podmiot habilitujący ma 4 tygodnie. 

W przypadku niewyrażenia zgody, RDN niezwłocznie wyznacza inny podmiot habilitujący i przekazuje wniosek temu podmiotowi (Ar. 221.3)

Wskazany we wniosku habilitanta podmiot habilitujący musi podjąć uchwałę, która nie nastąpi z dnia na dzień, tylko wynika ona z przyjętej procedury w danej jednostce. Przykładowo, na moim wydziale posiedzenie organu odbywa się raz w miesiącu, w trzeci czwartek. Jak pismo z RDN przyjdzie po posiedzeniu organu, to habilitant czeka kolejny miesiąc.

 Przyjmijmy jednak wersję optymistyczną. Wniosek trafia na tydzień przed posiedzeniem podmiotu habilitującego, a zatem odbędzie się jego posiedzenie i zostanie podjęta pozytywna uchwała o jego przyjęciu do procedowania. Trzeba tę uchwałę wysłać do RDN. 

FAZA 2. OCZEKIWANIE NA PRZEPROWADZENIE W RDN PRZEZ ZESPÓŁ NAUK (w przypadku pedagogiki - SPOŁECZNYCH) głosowania w sprawie powołania przewodniczącej/-go komisji habilitacyjnej oraz rekomendowania Prezydium RDN do losowania 3 z listy co najmniej dziewięciu kandydatów na recenzentów wniosku habilitacyjnego. Terminarz posiedzeń zespołów RDN jest opublikowany na portalu www.rdn.gov.pl. 

Jeśli zaakceptowany przez uczelniany organ wniosek habilitacyjny zostanie dostarczony na najpóźniej tydzień przed posiedzeniem Zespołu, to przedstawiciele-członkowie RDN adekwatnej do wskazanej we wniosku dyscypliny przygotują na powyższe posiedzenie listę kandydatów do losowania. Jeśli zatem wniosek trafi już po posiedzeniu zespołu RDN, to sprawa odracza się o co najmniej miesiąc. 

Przyjmijmy jednak optymistyczny wariant, że od uchwały organu uczelni do możliwości głosowania członków zespołu RDN nad listą kandydatów na recenzentów do losowania upłynie miesiąc. To jednak sprawy Jeszcze nie kończy. Okazuje się bowiem, że zaopiniowany wykaz kandydatów na recenzentów musi zostać poddany losowaniu dopiero na posiedzeniu prezydium RDN, bo to jest właściwy organ władzy, a to odbywa się w ostatni poniedziałek czy wtorek danego miesiąca.  

Jednak to losowe rozstrzygnięcie nie zamyka sprawy. Zgodnie z ustawą komisja habilitacyjna musi liczyć 7 członków. RDN wskazuje przewodniczącego i trzech recenzentów. Brakuje jeszcze jednego recenzenta, jednego członka komisji i sekretarza komisji. O ich wyborze, a zarazem powołaniu kompletnego składu komisji decyduje gotowy procedować wniosek organ uczelni.    

FAZA 3. DOPEŁNIENIE SKŁADU KOMISJI HABILITACYJNEJ PRZEZ ORGAN UCZELNI. Podmiot habilitujący ma na to 6 tygodni od momentu otrzymania informacji o członkach komisji habilitacyjnej wyznaczonych przez RDN.    

Organ uczelni (np. rada dyscypliny naukowej) musi się zebrać i podjąć uchwałę o powołaniu jeszcze trzech w/w członków komisji habilitacyjnej. 

FAZA 4. PRZYGOTOWANIE UMÓW O DZIEŁO (DLA 4 RECENZENTÓW) I   UMÓW ZLECENIE (dla pozostałych członków komisji: sekretarz, członek komisji i jej przewodniczący). 

Ta faza czasem trwa, bo do sporządzenia umów administracja organu potrzebuje danych koniecznych do zarejestrowania umów w ZUS i uczelni. W związku z tym, że czterej recenzenci są spoza uczelni, to trochę trwa, aż nadesłane dane pozwolą na przygotowanie stosownych umów. 

FAZA 5. WYSŁANIE PEŁNEJ DOKUMENTACJI WNIOSKU WRAZ Z UMOWĄ I RACHUNKIEM DO WSZYSTKICH CZŁONKÓW KOMISJI. 

 Oby nic nie przeszkodziło w realizacji tego zadania. Może się jednak okazać, że wylosowany/-a na recenzenta/-kę profesor/-ka po zapoznaniu się z treścią wniosku odmówi wykonania zadania. Powód może być różny np. pobyt za granicą, urlop naukowy lub inny (skąd RDN ma wiedzieć, że akurat w tym miesiącu władze uczelni macierzystej przyznały urlop?), choroba, okoliczności rodzinne itp. 

Niestety, ale to się zdarza. Nikt nie ma na to wpływu. RDN nie może przed losowaniem ustalać ewentualną gotowość i akceptację profesorów do recenzowania wniosku, jeśli zostaną wylosowani do tego zadania. Bywa, że odmawia wykonania recenzji nawet dwóch recenzentów. Co wówczas? Wracamy do FAZY  1, jeśli recenzentem jest ten, który został wylosowany przez RDN, a do fazy 3, jeśli jest to ten czwarty ("do brydża").  

Przyjmijmy wariant optymistyczny: żadna/żaden z czterech recenzentów nie odmówił wykonania zadania. Każda/-y ma jednak 8 tygodni na przygotowanie recenzji od momentu jego im doręczenia. Jeśli będzie to okres urlopowy, to ó termin wydłuży się o 36 dni.

FAZA 6. POSIEDZENIE KOMISJI HABILITACYJNEJ - odbywa się nie wcześniej niż na dwa tygodnie przed jego zwołaniem. 

Komisja habilitacyjna ma od momentu otrzymania czterech  recenzji 6 tygodni  na przeprowadzenie obrad (w naukach społecznych, humanistycznych i teologicznych wraz z kolokwium habilitacyjnym) i przekazanie podmiotowi habilitującemu podjętej uchwały wraz z jej uzasadnieniem i dokumentacją w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego.  

FAZA 7. PODMIOT HABILITUJĄCY w terminie miesiąca od dnia otrzymania uchwały komisji habilitującej, nadaje stopień doktora habilitowanego albo odmawia jego nadania         

  

Życzę wszystkim kandydatom, by faza 7 zakończyła się nadaniem stopnia doktora habilitowanego. Jeśli jednak wynik będzie negatywny, a taki musi być, kiedy dwie recenzje są zakończone konkluzją negatywną, odmawiającą poparcia wniosku o nadanie w/w stopnia, to nic już w sensie merytorycznym nie pomoże wnioskodawcy.   

 Do wakacji nie ma zatem już szans na to, by postępowanie habilitacyjne zostało w pełni przeprowadzone. 

20 lutego 2023

"Trafiony" szyszką pinii

 



                                                           



Alfred Marek Wierzbicki


SZYSZKA PINII


Pożądanie miota bogami i ludźmi

barczysty Zeus z prąciem

goni przerażoną dziewczynę

brodaty miłośnik i dwóch efebów

jeden go odpycha drugi ten z boku

miałby na to ochotę


Byli na wskroś dionizyjscy

Apollo dopiero ich uczył

jak przedstawiać namiętności

na wypukłej płaszczyźnie wazy

kiedyś ześle Platona

by uwolnił boskość z ciała

i wypędził poetów


Chodząc po Palermo szukam pretekstu

może dotknę czegoś przed zapisem

może zobaczę światło dla tych

których zasypało trzęsienie ziemi

którzy płynąc do lepszego świata utonęli w morzu

którzy zginęli w bombardowanych miastach Ukrainy

odmawiam litanię nieszczęścia


Antonello da Messina

namalował łączenie się boskiego i ludzkiego

w dłoniach i twarzy Anuncjaty

niebieska jasność spoczywa na szacie

którą kroił i zszywał grzeszny krawiec


Dlaczego Sycylia


pokolenia po pokoleniach

uznawały mądrość obcych i swoje ograniczenia

mieszało się i mieszało

bo zawsze musi być ciąg dalszy

duma bez domieszki pychy


Kaplica w nadziemskim złocie

błękit odkupienia

trudy apostolskie Piotra i Pawła

w arabskich ornamentach


Potrząsam szyszką pinii

jakbym ją znalazł

nie tylko na ścianie

ma ozdrowieńcze aromaty

moce czuwające nad nami


Palermo – Lublin, 12-17 II 2023


Żyjemy w społeczeństwie, które w niewielkim stopniu interesuje się poezją jako jedną z dziedzin kultury, toteż dzisiejszy wpis adresowany jest do jej miłośników. Otrzymałem bowiem od ks. prof. Alfreda M. Wierzbickiego wiersz, który łączy w sobie doświadczanie piękna sycylijskiej historii i kultury z zadumą filozofa nad ludzkim losem. Tymczasem historia greckiej paidei jest zarazem historią poezji. Słowo poety stapia się z "sensem" naszej kultury, toteż nie dziwi mnie głos poety przebywającego w Palermo. Nie jest moim zamiarem interpretowanie treści wiersza, którego wartość poznawcza, emocjonalna i duchowa wymyka się moim umiejętnościom. Wzniosła forma poezji, jak uczy Alfred Gwroński,  nie powinna podlegać jakiejkolwiek parafrazie.  

Trudno jest wydostać się z jaskini namiętności, słabości, pożądań pokus tego świata, by nie krzywdzić INNEGO. Poeta uświadamia nam nieprzezwyciężalne wewnętrzne sprzeczności codziennego życia, jego kruchość w obliczu tragedii ofiar wojny w Ukrainie, trzęsienia ziemi czy poszukujących nadziei na lepsze życie emigrantów pochłoniętych przez morze. 

Czym jest w tym kontekście pełnia życia, skoro w następstwie dokonywanych wyborów lub ich zaniechań przybiera ono nieprzewidywalną postać? Im bardziej rozszerzana jest przez równoległy świat nasza rzeczywistość, tym mniej jest w niej prawdy, dobra, piękna i wiary w wartości transcendentne czy uniwersalne, absolutne. Wierzbicki odsłania granice ludzkiej wyobraźni, które torują drogę do skomplikowanych emocji, współczucia, empatii, a także do świadomości jednostkowych i wspólnotowych dramatów ludzi wykluczonych i wykluczanych. 

Każdy wiersz Alfreda Marka Wierzbickiego jest swoistym kuksańcem w nasze neurony, poruszeniem sumienia, zatrzymaniem myśli, kiedy maleje w nas poczucie pewności, a może i sensu (prze-)życia. Swoją poezją daje nam nadzieję, że warto poszukiwać znaków, które są światłem człowieczeństwa, a tym samym prawdą naszych czynów.  Nie bez powodu wiersz zawiera w tytule pinię, która jest owocem "drzewa życia". W starożytności symoblizowała ona płodność, a w kulturze chrześcijańskiej życie i nieśmiertelność        

18 lutego 2023

Globalizacja Zachodu, Wschodu czy wojen?

 



Andrzej Paradysz pisze książkę o globalizacji, więc postanowiłem podsunąć mu publikację, która ukazała się w przekładzie na język czeski w 2012 roku, a jest autorstwa francuskich humanistów: parlamentarzysty - Hervé Juvin'a i filozofa Gilles Lipovetsky'ego, którzy opublikowali ją dwa lata wcześniej. Tytuł książki brzmi: "Globalizovaný  Západ. Polemika o planetární kultuře" (Praha: Prostor 2012 - Zglobalizowany Zachód. Polemika o planetarnej kulturze). Autorzy prowadzili między sobą na kartach książki spór na temat globalizacji.    

Nie da się w ponowoczesnym świecie uciec od uwarunkowań globalnych systemów kształcenia i wychowania, które jednoznacznie odsłaniają toczące się od wieków wojny między cywilizacjami Wschodu i Zachodu, Północy i Południa, ustrojów totalitarnych z demokratycznymi, wyznaniowych ze świeckimi. Każda z cywilizacji – jak pisał już o tym nie Samuel P. Huntington czy …… , ale Oswald Spengler już w 1917 r. - przechodzi przez trzy cyklicznie powtarzające się fazy: narodzin, rozwoju i śmierci.  Jedyną możliwą relacją między nimi jest walka – bez miłości i bez dialogu (s.9).



Globalizacja staje się zatem  tzw. ponadnarodową hiperedukacją, edukacją „trzeciego typu”, która wprawdzie nie jest, a w każdym razie nie powinna być dla narodowych systemów oświatowych żadną strukturą nadrzędną, ale niewątpliwie tworzy ona kontekst i wyzwala przenikanie procesów, danych czy doświadczeń wymykających się kontroli (cenzurze) poszczególnych państw, społeczeństw. To właśnie ten proces wprowadza do naszej świadomości dezorganizację, dysonans, nawet chaos, ale i świadomość różnic czy brak koniecznych rozwiązań we własnym środowisku. 

Znajdujemy się w erze, w której wszystkie dotychczasowe elementy naszego życia wchodzą w kryzys, stają się niestabilne i tracą własne sprawstwo. Ani w Kościele, rodzinie, ideologiach, polityce, relacjach międzypłciowych, ani w konsumenckim stylu życia, sztuce, kształceniu nie znajdziemy chociaż jednej z tych dziedzin, która nie wymykałby się systematycznemu rozkładowi narodowej jedności i stracie jasnej orientacji. Zanikają granice między „my” a „oni”, między wojną a pokojem, bliskimi a dalekimi (…) (s.15).  

Globalizacja jest typem kultury „trzeciego typu”, ponadnarodową hiperkulturą, która nie jest już znakiem jakiejś duchowej nadbudowy, gdyż wszystkie produkty  świata mody, środowiska życia, reklamy stają się kulturą o estetycznym i semiotycznym zabarwieniu. Rozwój globalnej gospodarki wpływa nie tylko na zmiany w kulturze, które nabierają charakteru sprzecznego z naturalnym środowiskiem życia oraz człowiekiem, co kłoci się z ideą zrównoważonego rozwoju

Czy młode pokolenie jest w stanie uświadomić sobie, że dorośli, politycy, sprawujacy władzę osłabiają nadzieję na życie w zdrowym i bezpiecznym środowisku?  Za wschodnią granicą Polski toczy się potworna wojna, która coraz bardziej uświadamia nam zacieranie się granic między nią a pokojem, między nekrofilią a biofilią. Czy rzeczywiście możemy jeszcze mówić o globalizacji Zachodu? A może jest już globalizacja Wschodu i globalizacja wojen?