Pedagodzy i pracownicy służb socjalnych oraz
psycholodzy powinni wiedzieć, jakich ekspertów powołał Rzecznik Praw Dziecka,
by rozwiązywać z ich wsparciem określone problemy. Mikołaj Paweł Pawlak jest z
wykształcenia prawnikiem o specjalności prawo kanoniczne, toteż potrzebuje
ekspertów, którzy przygotują mu odpowiednie dokumenty, zinterpretują wydarzenia
czy pomogą w podejmowaniu strategicznych decyzji.
Jak odnotowano na portalu RPDz:
Profesorowie i doktorzy z uniwersytetów, specjalista z
instytutu badawczego Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa oraz przedstawiciele
organizacji pozarządowych zajmujących się m.in. pomocą dzieciom i młodzieży
weszli w skład Rady Ekspertów, którą powołał właśnie Rzecznik Praw Dziecka.
Ekspertami zostali:
Prof. UAM dr hab. Dobroniega Głębocka z
Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
jest socjolożką zatrudnioną na stanowisku profesor UAM w Zakładzie Badań Problemów Społecznych i Pracy
Socjalnej. Opublikowała m.in.
artykuł dotyczący rzecznictwa wobec niepełnosprawnych i niepełnosprawności czy
problemów zaradności społecznej samotnych matek. Jej monograficzne rozprawy
naukowe dotyczą profesjonalizacji służb socjalnych, monitorowania
instytucji wsparcia oraz samotnego rodzicielstwa.
Prof. UMK dr hab. Jarosław Horowski z
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jest pedagogiem, także profesorem na
Wydziale Filozofii i Nauk Społecznych w Katedrze Teorii Wychowania.
Specjalizuje się w pedagogice nurtu chrześcijańskiego, wychowania religijnego,
społeczno-moralnego. Od kilku lat redaguje naukowe czasopismo Paedagogia
Christiana, które jest w wykazie MEiN (dawniej MNiSW).
Dr Barbara Chojnacka z Uniwersytetu
Szczecińskiego - jest adiunktem w Katedrze
Pedagogiki Społecznej Instytutu Pedagogiki. Jej rozprawa doktorska z pedagogiki
nosi tytuł „Doświadczenie parentyfikacji w perspektywie biograficznej”
(promotor: prof. dr hab. Barbara Kromolicka, promotor pomocniczy – dr Aneta
Jarzębińska) a została obroniona w lipcu 2019 r. Podejmuje w swoich badaniach
naukowych kwestie uwarunkowań środowiskowych zagrożeń w życiu dzieci i
młodzieży.
Dr Natasza Doiczman-Łoboda z
Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu jest socjologiem z tego samego
Wydziału, co prof. UAM D. Głębocka. W ub.roku obroniła dysertację doktorską
pt. Doświadczenie ,,eurosieroctwa" w biografiach młodzieży z rodzin
migracyjnych", którą napisała i obroniła na macierzystym Wydziale pod
kierunkiem dr hab. Moniki Oliwy-Ciesielskiej, prof. ucz. Interesują ją kwestie
uwarunkowań zaburzeń zachowań i postaw młodzieży doświadczających w rodzinie
rozłąki na skutek emigracji zarobkowej rodzica.
Dr Jarosław Przeperski z
Biura Rzecznika Praw Dziecka jest adiunktem w Katedrze Rewalidacji,
Resocjalizacji i Opieki Długoterminowej, Instytutu Nauk Pedagogicznych. W
obszarze jego zainteresowań są klasyczne dla pedagoga społecznego zagadnienia
rodzin biologicznych i zastępczych, pracy socjalnej oraz wspierania
rodziców w procesie socjalizacji ich dzieci czy podopiecznych.
Dr Rafał Lange z
Instytutu Badawczego NASK jest wymieniany wśród współautorów raportów
badawczych (m.in. o niewidzialnej przemocy dotyczącej wychowanków Wiosek
Dziecięcych; cyberprzemocy itp.). Komunikat o powołaniu go do grona w/w
ekspertów zawiera informację, że jest kierownikiem Działu Badań Rynku i Opinii w tym
Instytucie Badawczym NASK
Anna Szewczyk z Fundacji Pomocy Dzieciom „Pociecha” we Wrocławiu
reprezentuje organizację non-profit – co oznacza, że pracuje w niej dla
dobra publicznego, wspierając od wielu lat dzieci z rodzin ubogich i
niewydolnych wychowawczo.
Dawid Radomski z Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii w
Poznaniu reprezentuje podobnie organizację pozarządową zajmującą się
wspieraniem rodziców i dzieci w różnych sferach i egzystencjalnych i socjalnych
problemów.
Marek Grabowski z Fundacji Mamy i Taty w Warszawie - jest jej
prezesem. Odpowiada za prowadzenie badań diagnostycznych w sferze
resocjalizacji, ale i funkcjonowania pomocy rodzin.
Wojciech Przybysz ze Stowarzyszenia Dzieciom i Młodzieży WĘDKA im.
każdego Człowieka w Toruniu. Ta organizacja pozarządowa następująco afirmuje
swoją działalność:
to nowatorska na terenie miasta
Torunia inicjatywa. Naszym celem jest pomoc rodzinom: przygotowujemy dzieci i
młodzież do wchodzenia w dorosłość i samodzielność bez zniekształceń,
uprzedzeń, zahamowań i zranień poprzez bycie z nimi na co dzień i pracę nad
nimi z ich rodzicami. Naszą ideą jest dawanie wędki, a nie ryby – czyli
mobilizowanie do działania, nie dając gotowych rozwiązań.
Jak wynika z powyższych danych
osobowo-przedmiotowych działalność Rzecznika Praw Dziecka będzie zdominowana
przez sprawy określane mianem dysfunkcji, patologii, dewiacji, odstępstw od
norm prawnych i społecznych, obyczajowych i kulturowych w środowiskach
socjalizacyjnych i wychowawczych. Jest to zgodne z polityką konserwatywnego
rządu, który koncentruje swoją uwagę na sprawach rodziny oraz uwzględnia w nich
lewicowe idee w sferze ochrony socjalnej osób krzywdzonych, pomijając
liberalno-demokratyczne źródło działań dziecięcego ombudsmana.
Wszyscy dotychczasowi rzecznicy też
zwracali uwagę na te problemy, tak więc jedyną sferą, która może być
niedostrzegana czy marginalizowania jest środowisko szkolne, środowiska
wyznaniowe i organizacje dziecięco-młodzieżowe. W nich bowiem dochodzi do
zdarzeń patologicznych, których ofiarami są dzieci i młodzież. No, ale może
doraźnie będą one także rozpatrywane w tej instytucji.
Brakuje
mi tu ekspertów znających się na problematyce dzieci uzdolnionych,
utalentowanych, na naszych małych muzykantach czy niepowtarzalnych artystach (syndrom
nieadekwatnych osiągnięć) oraz znających się na edukacji upowszechniającej prawa dziecka. Wyraźnie przeważa konserwatywne,
parentokratyczne i polityczne podejście do (s)praw dziecka w sytuacji, w której
politykom zależy na światopoglądowo szerokim poparciu społecznym.
Wypowiedź Rzecznik Praw Dziecka w trakcie posiedzenia Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży z dn. 21 lipca 2020 r. potwierdza powyższą politykę. Stwierdził on bowiem:
Ze spraw rodzinnych, karnych i nieletnich,
które są w zespole spraw rodzinnych i nieletnich, położyłem nacisk na aktywność Biura
Rzecznika i również moją osobistą. Przez 20 lat istnienia funkcji rzecznika praw dziecka
– a w tym roku 6 stycznia minęła okrągła rocznica od powołania tego urzędu – nie zdarzyło się, aby rzecznik był osobiście na sprawie sądowej, a to jest podstawowa funkcja
rzecznika. Musimy wprowadzić przeświadczenie, że rzecznik działa też w konkretnej
sprawie. (...)
Zmieniłem charakter działalności rzecznika. Do tej pory było tak,
że referent miał w referacie od 60 do 100 spraw, które monitorował, a przystępował
do trzech, czterech, czasem sześciu. Teraz zasadą jest, że przystępuje się do wszystkich,
a referent musi mnie przekonać, że sprawa nie nadaje się do przystąpienia rzecznika.
Zmienił się zatem charakter aktywności rzecznika w sprawach sądowych i tych, które
są prowadzone przed sądami rodzinnymi, a te najbardziej dotykają tych najtrudniejszych kwestii dla dzieci, tych, gdzie dzieci są najbardziej pokrzywdzone, gdzie trauma
dzieci jest największa.
To, co wskazałem na samym początku mojej informacji, krótkie
zdanie: „Punkt widzenia dziecka. Wszyscy go kiedyś znali, ale oddaliliśmy się od niego
tak bardzo, że trudno nam znowu do niego powrócić”. To dzieje się w sprawach sądowych, rodzinnych, dlatego zasadą jest przystępowanie przez rzecznika do tych spraw
i branie aktywnego udziału w postępowaniach.
Przeczytajcie poruszającą historię w:
Nieprosta historia