12 marca 2020

Koronawirus - bez paniki!



W związku z sytuacją epidemiologiczną w kraju, opierając się na zaleceniach instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwowe, władze Uniwersytetu Łódzkiego od dnia 11 marca 2020 r. zawieszają do 14 kwietnia 2020 r. działalność dydaktyczną Uczelni (tj. wykłady, ćwiczenia i inne zajęcia - oprócz zajęć online). Zamknięte dla użytkowników będą m.in. BUŁ i Centrum Wychowania Fizycznego UŁ. Poniżej zamieszczamy zarządzenie Rektora UŁ, poprzednie komunikaty władz UŁ oraz oficjalne zalecenia GIS i Ministerstwa Zdrowia. Oddolnie postąpiły tak znacznie wcześniej władze niektórych uniwersytetów (UAM, UW, UJ, UM ).

Komentarz: Koronawirus - bez paniki! Jak powinniśmy odnaleźć się w nowej dla nas sytuacji tłumaczy prof. UŁ Dorota Merecz-Kot, psycholog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Koronawirus – to słowo odmieniamy przez wszystkie przypadki. Czy mamy już do czynienia z paniką, czy tylko z dostosowaniem się ludzi do zmieniających się warunków życia? Jak powinniśmy odnaleźć się w nowej dla nas sytuacji tłumaczy prof. Dorota Merecz-Kot, psycholog z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego. „Wołajmy o racjonalność. Upraszajmy się o tę racjonalność w postaci dbania o siebie, o higienę osobistą, troskę o innych, żeby nie rozprzestrzeniać zwykłych zarazków – bakterii i wirusów (…) Ta codzienna troska o higienę i o drugiego człowieka jest najlepszym gwarantem tego, żeby ograniczyć ryzyko zachorowania.”

Przyglądając się dokładniej zachowaniom ludzi musimy przyznać, że są one w gruncie rzeczy racjonalne. Wykupujemy środki antybakteryjne, żeby mieć czyste ręce i ochronić się przed wirusem. Odwoływanie wycieczek turystycznych jest równie racjonalnym zachowaniem polegającym na unikaniu miejsc, w których pojawia się zwiększone ryzyko zachorowania.
Na pewno należy nam się dobra informacja dotycząca sposobów chorowania, tego jak można się zarazić, kto jest w grupie ryzyka. Przecież nie jest tak, że każdy obywatel ponosi takie samo ryzyko zarażenia. Musimy pamiętać, że chorują głównie osoby starsze, z chorobami współwystępującymi, o osłabionym układzie odpornościowym.

10 marca 2020

Pedagog - dr hab. Iwona Klonowska - Komendantką-Rektorką Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie


(źródło fot. dr hab.Iwona Klonowska)

Dobrze zaczął się rok 2020, skoro mogę podzielić się kolejną, jakże pozytywną wiadomością o mianowaniu Komendantką - Rektorem Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie pani inspektor, dr hab. Iwony KLONOWSKIEJ, która jest absolwentką Wyższej Szkoły Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie (obecna Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie). Po studiach pracowała w Komendzie Stołecznej Policji w Wydziale Do Spraw Przestępczości Nieletnich komisariatu Warszawa-Mokotów. W tym też czasie podjęła , a następnie ukończyła studia na psychologii w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie).

Od 2000 r. pracuje jako funkcjonariusz Komendy Stołecznej Policji w sekcji prewencji, a także sekcji do spraw nieletnich. Od wielu lat prowadzi wykłady w Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, gdzie pełni też rolę doradcy w Zespole Psychologów. Od lipca 2014 r. pełniła służbę w Komendzie Głównej Policji m.in. jako naczelnik wydziału i dyrektor biura.

Jej Magnificencja jest wysokiej klasy specjalistką w zakresie niedostosowania społecznego młodzieży, bezpieczeństwa społecznego, działań profilaktyczno-terapeutycznych, ale także do spraw badań psychologicznych kierowców dla polskiej Policji. Ukończyła studia podyplomowe z "psychologii transportu" na Uniwersytecie Warszawskim a także z "poradnictwa i pomocy psychologicznej" na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2010 r. obroniła dysertację doktorską w PEDAGOGIUM - Wyższej Szkole Pedagogiki Resocjalizacynej w Warszawie, zaś w 2019 r. uzyskała na Wydziale Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu im.Adama Mickiewicza w Poznaniu dyplom doktor habilitowanej w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika.

W latach 2015-2017 realizowała przy współudziale naukowców Uniwersytetu Warszawskiego, Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie oraz PEDAGOGIUM projekt badawczo-aplikacyjny, który finansowało Narodowe Centrum Badań i Rozwoju dotyczący "Budowy systemu informatycznego wspierającego komunikację w Policji i innych służbach podległych MSW w aspekcie bezpieczeństwa wewnętrznego".

Pani dr hab. I. Klonowska jest autorką wielu rozpraw naukowych poświęconych klimatowi społecznemu w Policji, zatrudnionym w niej kobietom, barierom-zaburzeniom i możliwościom komunikacji społecznej w Policji, komunikacji w sytuacjach kryzysowych, ale także zagadnieniom niedostosowania społecznego dzieci i młodzieży, sektom, znaczeniu terapii poznawczo-behawioralnej w środowisku zawodowym Policji itp. Jej najnowsza monografia naukowa nosi tytuł: Uspołeczniające, profilaktyczne i resocjalizacyjne funkcje Policji w perspektywie współczesnej pedagogiki resocjalizacyjnej". Z pracy tej korzystają już studenci pedagogiki resocjalizacyjnej.

Podjęcie się roli rektora uczelni, którą wstrząsnęły w ostatnim okresie skandale z plagiatami w przewodach naukowych, wymaga ogromnej odporności na stress i odwagi w zwalczaniu patologii. Życzę więc Pani Rektor dużo sił i zdrowia oraz sojuszników w eliminowaniu nieprawidłowości w tej Uczelni. Dochodzenie prokuratury objęło nie tylko b. rektora , ale także jednego z wykładowców - rzecznika dyscyplinarnego (pod latarnią jest ponoć najciemniej).







07 marca 2020

W nauczycielstwie, jak w aktorstwie nic nie przychodzi łatwo


Treść wywiadu z aktorką Teatru Narodowego w Warszawie - Beatą Fudalej, absolwentką krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, który przeprowadziła Katarzyna Kubisiowska a opublikowała na łamach "Tygodnika Powszechnego" (2020 nr 10) zainspirował mnie do refleksji na temat nauczycieli, którzy w odróżnieniu od kandydatów do aktorskiej profesji, nie mają w toku studiów żadnych warsztatów wzmacniających stan ich ducha, posłannictwo i umiejętności pracy z innymi ludźmi.

Nauczyciel, nawet częściej niż aktor, bo codziennie musi wychodzić na scenę, by odegrać swoją lub zadaną mu rolę. Też, jak aktorzy, nie jest zadowolony ze względu na warunki pracy i płacy. Spotykają się znacznie częściej od artystów sceny teatralnej z brakiem okazywania im szacunku nie tylko przez rządzących, sprawujących nadzór nad instytucją "teatralną", ale także ze strony niektórych nauczycieli, niewychowanych uczniów i impertynenckich rodziców.

Beata Fudalej przywołuje w swojej wypowiedzi rolę nauczyciela, bowiem sama w niej występuje kształcąc młodych adeptów tej sztuki. "Dziś nauczyciel traktowany jest jak coach - wszystko ma podać na tacy. By młodzi coś zrozumieli, bywa, że muszę przekładać Słowackiego na język dilerów narkotyków" (s. 67) Jej zdaniem dzisiejsza młodzież nie ma empatii i rozbudzonej naturą wyobraźni, gdyż została wytresowana w pragmatycznej, instrumentalnej edukacji punktowej, schematycznej, ale pozbawiającej ją doświadczania i rozumienia uczuć, zetknięcia się z czymś prawdziwym, czymś doświadczanym przecież przez każdego.

Wydawałoby się, że do szkoły teatralnej wybiera się młoda inteligencja, a tymczasem kształcąca ją aktorka stwierdza: "Uczę aktorstwa od 27 lat i widzę, jak zmieniają się kolejne pokolenia. Wychodzi to w podstawowej wiedzy. Od moich uczniów dowiedziałam się, że ostatnim królem Polski był Jerzy Popiełuszko, Helena Modrzejewska to pisarka, menada jest drzewem,a jezuici to Żydzi" (tamże). No cóż, dotyczy to nie tylko młodego pokolenia.

To starsze, sfrustrowane, pełne obolałej pamięci po niespełnieniu własnych marzeń i ambicji teraz wyszukuje sobie "tarcze" do strzelania "nabojami" własnej niewiedzy, wtórnego analfabetyzmu, zapiekłej obrony "swoich", których głupotę i brak kompetencji odsłania niemalże każdy wytwór ich pracy. No ale są "swoi". Wnoszą więc na ich cześć do sieci wyrazy poparcia, z poczuciem dumy, że puściło się w obieg własny smród. To samo czynią niektórzy widzowie przychodzący do teatru na spektakl. Bez żenady ciamkają, mlaszczą, serfują w sieci, rozmawiają, a nawet zanieczyszczają powietrze.

Jak opowiadała mi jedna ze studentek UŁ, wchodząca do sali wykładowej jej koleżanka zobaczywszy, że jest już wykład, a w auli ciemno ze względu na wyświetlany materiał filmowy, głośno powiedziała: "O, fajnie, że jest ciemno, będzie można pospać". Po co przyszła? Po zaliczenie obecności będąc mentalnie nieobecną?

To samo stwierdza B. Fudalej, że studentów mało co "interesuje poza końcem własnego nosa" (s. 68). I dalej: "Masę wysiłku człowiek wkłada dziś w uczenie, czasem okazuje się, że nie obejrzeli tego minimum, o które prosiłam. Mówimy, że z tym pokoleniem tłuczemy kamienie, no ale sami ich tak wychowaliśmy" (s. 69).

Nie chce mi się wierzyć, że absolwent polonistyki UAM w Poznaniu od 9 lat przygotowuje do matury z języka polskiego sprzedając w sieci poradnik p.t. "ZAORAJ MATURĘ". Opracował metodę pozwalającą każdemu, kto nie przeczytał ani jednej lektury szkolnej, opanowanie maturalnego materiału w 10 dni z języka polskiego. Za niespełna 20 zł można kupić przewodnik z gwarancją: "Główne założenia systemu: NIE CZYTASZ ŻADNEJ LEKTURY, NIE CZYTASZ STRESZCZEŃ, NIE MUSISZ SIĘ UCZYĆ NA PAMIĘĆ, a zdajesz bez problemu na poziomie 40-50%! Wystarczy odpowiednia strategia, staranna selekcja materiału i skupienie się na kluczowych kwestiach, pomijając nieistotne".

Potem taki abiturient przyjdzie na studia aktorskie, albo medyczne, techniczne czy nauczycielskie i będzie też... nauczycielem innych, a nawet wyborcą. Wnet puści bąka w sieci.

06 marca 2020

Szkoła politycznych roszczeń


Zastanawiam się, jak długo jeszcze szkoła będzie terytorium do załatwiania w niej przez polityków tego, za co sami odpowiadają? Instytucja powszechnej edukacji ogólnej staje się od lat, a szczególnie w okresach kampanii wyborczych - "ŚMIETNIKIEM" POLITYCZNYCH ROSZCZEŃ. Jak w Polsce jest problem z jakąś patologią, zaniedbaniem, zaniechaniem działań tej czy innej władzy, naruszaniem prawa itp., to natychmiast pojawia się jakiś radny prawicy, lewicy czy innej opcji ideologicznej, który wprost żąda, aby nauczyciele realizowali określone zagadnienia.

Ba, niektórzy nawet chcą, by wprowadzić odrębny przedmiot, bo tylko w ten sposób będzie można zmusić nauczycieli do załatwienia za polityków czy rządzących niezałatwionych w kraju spraw. Czy rzeczywiście politycy postrzegają nauczycieli jako niedorozwiniętych umysłowo, którzy nie potrafią sami z siebie, sytuacyjnie, kontekstowo, czy chociażby ze względu na podstawy programowe kształcenia ogólnego podejmować aktualne kwestie w ramach swoich przedmiotów czy godzin wychowawczych? Czy rzeczywiście trzeba proces kształcenia tezami, które politycy mogliby przemycić do szkół licząc na ich powiązanie z programem wyborczym tej czy innej partii?

Niektóry z tych roszczeń są już wdrażane przez posłusznych lub zalęknionych dyrektorów placówek oświatowych. Przykłady? Proszę bardzo, zacznę od najnowszych do najstarszych:

* Łódzcy radni Koalicji Obywatelskiej w złożonej przez siebie w piątek, 28 lutego, interpelacji chcą, by w szkołach przygotowywać dzieci do walki z wirusami. Proponują zatem, aby we wszystkich szkołach odbyły się poświęcone temu zajęcia profilaktyczne.

* W Statucie Zespołu Szkół im. Jadwigi Grodzkiej w Łęczycy, a po konsultacjach z samorządem uczniowskim i radą rodziców, rada pedagogiczna podjęła uchwałę o wprowadzeniu następującego zapisu dotyczącego ubioru uczniów. Brzmi on tak: "ubrania i ozdoby nie mogą propagować treści zabronionych prawem, faszystowskich, nazistowskich, komunistycznych, promujących nałogi, obrażających godność człowieka";

* W statucie jednej ze szkół podstawowych w Łodzi znalazł się zapis, że religia jest przedmiotem obowiązkowym dla uczniów, których rodzice nie zdecydują inaczej;

* Rzecznik Praw Dziecka - Mikołaj Pawlak opublikował na swojej stronie wzór oświadczenia dla rodziców, którzy nie powinni jego zdaniem godzić się na udział w zajęciach z edukacji seksualnej. Brzmi ono m.in.: Oświadczam, że w stosunku do mojego dziecka …………………………………………… …………………………………………., ur. ……..…………………………, uczęszczającego
do szkoły ………………………………………..………………………….. do klasy ……………, nie wyrażam zgody na uczestnictwo w lekcjach / zajęciach / warsztatach / spotkaniach / pogadankach / apelach / projekcjach filmów / wyjściach pozaszkolnych (m.in. teatr, kino, muzeum, biblioteka, zajęcia sportowe) oraz wszelkich innych wydarzeniach organizowanych na terenie szkoły lub poza nią, których program w całości lub częściowo nawiązuje do wymienionych zagadnień:
- edukacja seksualna, antykoncepcja, różnorodność seksualna, LGBT, homofobia, tożsamość płciowa, gender lub inne zachowania sprzeczne z tradycyjnym modelem rodziny
– w zakresie wykraczającym poza podstawy programowe dla przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie” określone w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 30 czerwca 2018 r. w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego dla liceum
ogólnokształcącego, technikum oraz branżowej szkoły II stopnia (Dz. U nr 47 z 2018 r)
;

* Dolnośląscy radni klubu Nowoczesna chcieli wprowadzenia w szkołach lekcji o zmianach klimatu, a nawet żądali, by MEN wprowadziło do szkół lekcje o klimacie. Co ciekawe, wnioskodawcą był radny Jacek Iwancz, dyrektor II LO w Świdnicy. Czyżby nauczyciele biologii w jego szkole nie podejmowali tego tematu? Radni PiS uznali, że "to temat polityczny, a żadnych dowodów na katastrofę nie ma". Co by było, gdyby takie dowody się pojawiły?

* Polityczny ciemnogród od dłuższego czasu apeluje o to, by uczynić szkoły strefą wolną od komórek. Politycy mają chyba problemy z własnymi komórkami... mózgowymi;

* Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich w styczniu 2019 r. pisał do Ministerstwa Edukacji Narodowej, że nadmierne obciążenie uczniów obowiązkami szkolnymi odbija się negatywnie na życiu rodzin, a zadawanie im prac domowych ma niewielki wpływ na efektywność nauczania. Mamy zatem parcjalnego projektanta zmian w edukacji szkolnej;

* Dyrekcja zespołu szkół w Barczewie zorganizowała symulowany atak terrorystyczny. Wcieleni w rolę terrorystów instruktorzy sztuk walki wkroczyli do szkoły w kominiarkach i z atrapami broni prowadząc wśród uczniów i personelu do paniki.

* Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty - Marek Gralik namawiał nauczycieli i uczniów do dyskusji na lekcjach "przygotowanie do życia w rodzinie" bądź na godzinach wychowawczych o aborcji na podstawie amerykańskiego filmu p.t. „Nieplanowane”. Czy wysupłał ze swojego budżetu środki na pokrycie kosztów biletów?

* Przed wyborami do Sejmu w 2019 r. Prawo i Sprawiedliwość postulowało w swoim programie zwiększenie liczby lekcji wychowania fizycznego do pięciu godzin tygodniowo oraz by w szkołach podstawowych został wprowadzony przedmiot "wiedza o zdrowiu". Koalicja Obywatelska głosiła potrzebę rozszerzenia edukacji o ochronie środowiska i wprowadzenie edukacji seksualnej. Do podstaw programowych miały zostać dodane kompetencje obywatelskie, ekonomiczno-biznesowe, zdrowotne i środowiskowe. Zbliżone miał postulaty Sojusz Lewicy Demokratycznej, który w koalicji lewicowych partii postulował zastąpienie lekcji religii w szkołach lekcjami z języka angielskiego. Program miał być poszerzony o naukę programowania, naukę o zdrowym stylu życia, przeciwdziałanie dyskryminacji, naukę o zmianach klimatycznych, rozpoznawaniu "fake newsów" i cyberbezpieczeństwie. Natomiast PSL-Koalicja Polska postulowało wprowadzenie w szkołach podstaw ekonomii, wiedzy o ekologii, ochronie przyrody i zdrowym trybie życia i odżywiania. Ludowcy także wnioskowali o minimum pięć godzin języka angielskiego w tygodniu już od pierwszej klasy szkoły podstawowej;

* MEN zobowiązał dyrektorów szkół i placówek do przeprowadzenia specjalnych rad pedagogicznych na temat obowiązków w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom, wynikających z przepisów prawa oświatowego, procedur zachowania w sytuacjach kryzysowych i nadzwyczajnych. Czyżby nauczycielom były te kwestie obojętne?

* NIK zaproponowała w swoim raporcie usunięcie matematyki z listy przedmiotów obowiązkowych na maturze, skoro aż 42 proc. uczniów szkół ponadgimnazjalnych miało na świadectwie ocenę dopuszczającą.

* Ministerstwo Edukacji Narodowej nie przewidziało negatywnych skutków tzw. podwójnego rocznika uczniów szkół ponadpodstawowych, toteż zaproponowało w 2019 r. zmianę, którą poparł Rzecznik Praw Dziecka, by możliwa była edukacja przez sześć dni w tygodniu;

* Ministerstwo Edukacji Narodowej wykreśliło edukację antydyskryminacyjną z rozporządzenia o zadaniach szkoły, które wprowadziła w 2015 r. minister Joanna Kluzik-Rostkowska.
itd., itd.















05 marca 2020

Jak profesor psychologii wyleczył się z "hiszpanki"


Trzytomowa autobiografia wybitnego filozofa, psychologa i pedagoga Józefa Pietera (1904-1989) może stanowić cenne źródło wiedzy o Śląsku Cieszyńskim. Jego wspomnienia obejmują okres od 1910 r., kiedy rozpoczął swoją szkolną edukację - po lata 70. XX w. Znakomicie oddany jest w nich klimat najważniejszych wydarzeń z życia ucznia, studenta, a potem nauczyciela i uczonego oraz uczestników i sprawców oświatowo-akademickich środowisk. Czytając wspomnienia tego uczonego można dojść do wniosku, że właściwie niewiele zmienia się w relacjach międzyludzkich, oświatowych i akademickich.

W związku jednak z niepokojem, jaki wywołała pandemia Coronavirusa, zacytuję fragment z I tomu, w którym J. Pieter tak wspomina swoje zmagania z potwornym wirusem grypy "hiszpanka" z 1918 r. Może ktoś dotknięty grypą skorzysta z recepty na przeżycie. A było to tak:


"Słynna "hiszpanka" , szczególnie ostra postać epidemicznej grypy, z roku 1918 uśmierciła ponoć więcej milionów ludzi niż na polach bitew pierwsza wojna światowa. W każdym razie, w Skoczowie ponad setkę osób, wiele z nich znanych mi osobiście lub z nazwiska. "Zabrała się" i do mnie pod koniec lipca 1918 roku nagle, gwałtownie i z wysoką gorączką.

Jedynym ówczesnym lekarstwem aptecznym była aspiryna, zresztą przy ogromnym popycie trudno osiągalna. Źle było ze mną. Matka ratowała, jak mogła i umiała. Być może, że w pewnej mierze pomogła mi wielka ilość płynu w postaci "kapuśnionki", tj. soku z kiszonej kapusty i okłady mokrymi prześcieradłami. Ale nie wątpię w to, że niemałą rolę odegrała tu - że tak rzec - wola życia.


Raz w nocy wstałem z łóżka i głośno nieomal krzyknąłem do wrogiej choroby, gotowy do walki z nią: "Nie, nie dam się!" To nastąpił przełom psychiczny. Dnia następnego gorączka opadła i stopniowo zacząłem powracać do zdrowia, co prawda osłabiony"
(Czasy i ludzie, 2004, s. 182).

Od tamtego czasu upłynęło ponad sto lat, tymczasem w wielu szkołach publicznych w naszym kraju bywa, że brakuje papieru toaletowego, nie ma ciepłej wody i mydła w dozownikach. Na środki czystościowe przedszkola i szkoły w Łodzi otrzymują miesięcznie 200 zł.

04 marca 2020

Profesorowie pedagogiki awansowani w kraju i poza granicami


Profesor nauk społecznych, pedagog, wybitny specjalista w zakresie resocjalizacji Marek KONOPCZYŃSKI, który był wiceprzewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, a w bieżącej kadencji wszedł do składu Komitetu, został powołany na czteroletnią kadencję do składu Rady Polityki Penitencjarnej przy Ministerstwie Sprawiedliwości, w której będzie pełnił funkcję wiceprzewodniczącego. W skład tej Rady wchodzi dwóch przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, dwóch - Służby Więziennej, dziewięciu naukowców oraz czterech przedstawicieli organizacji pozarządowych.

To już jest drugi członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, który z racji wysokich kompetencji i osiągnięć naukowych zasiada w organie doradczym. Od kilku lat jest w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie RP prof. Barbara Kromolicka, a teraz przy Ministrze Sprawiedliwości - prof. Marek Konopczyński. To ostatnie powołanie jest na podstawie art. 2 ust. 3 ustawy z dnia 9 kwietnia 2010 roku o Służbie Więziennej (Dz.U. z 2019 r. poz. 1427, z późn. zm.).




Jest to kolejne potwierdzenie docenienia przez konstytucyjne władze w Polsce wysokich kompetencji profesorów pedagogiki, którzy służą swoją wiedzą w podejmowaniu przez nie stosownych decyzji czy w konsultowaniu z nimi projektowanych aktów prawnych. Członkiem tej Rady została także prof. UMK Małgorzata Kowalczyk.


Rada Polityki Penitencjarnej ma za zadanie:

• Inicjowanie nowych kierunków oddziaływań penitencjarnych.

• Dokonywanie oceny bieżącej polityki penitencjarnej.

• Inicjowanie, przeprowadzanie i wspieranie badań naukowych dotyczących zadań Służby Więziennej.

• Inicjowanie i wspieranie przedsięwzięć służących poprawie bezpieczeństwa funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej oraz osób skazanych na karę pozbawienia wolności lub tymczasowo aresztowanych, a także osób, wobec których jest wykonywana kara pozbawienia wolności i środki przymusu skutkujące pozbawieniem wolności.

• Przedstawianie opinii w sprawach przekazanych przez Ministra Sprawiedliwości związanych z jego kompetencjami określonymi w ustawie o Służbie Więziennej.


Profesorki pedagogiki są dostrzegane i doceniane w międzynarodowych gremiach organizacji i stowarzyszeń akademickich. Profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie dr hab. Joanna Ostrouch-Kamińska został wybrana do władz Prezydium European Society for Research on the Education of Adults (ESREA) na kadencję 2020-2022. Organizacja ta powstała w grudniu 1991 r., by integrować naukowców z różnych dyscyplin naukowych, którzy prowadzą badania andragogiczne. Siedziba ESREA znajduje się w Bonn w Niemczech. Polskie środowisko naukowe reprezentują w tej organizacji jeszcze profesor DSW we Wrocławiu Ewa Kurantowicz oraz dr Marcin Starnawski z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.



Kolejnym, jakże ważnym dostrzeżeniem zaangażowania w badania naukowe w skali międzynarodowej jest ponowny wybór przewodniczącej Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego - prof. dr hab. Joanny Madalińskiej-Michalak z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego na wiceprzewodniczącą stowarzyszenia - World Education Research Association (WERA) na drugą kadencję w latach 2020-2022.

World Education Research Association jest jednym z cenionych na świecie stowarzyszeń naukowych, które wspierają rozwój regionalnych, państwowych i międzynarodowych badań naukowych dotyczących edukacji i praktyki oświatowej. World Education Research Association koncentruje swoje działania na stymulowaniu międzynarodowej współpracy naukowej, wspieraniu realizacji projektów międzynarodowych oraz wspieraniu rozwoju naukowców-komparatystów.



Prezydentem WERA jest Prof. Dr. Dr. h.c. mult. In­grid Go­go­lin z Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu w Hamburgu, gdzie prowadzi badania z pedagogiki międzykulturowej i porównawczej. Polskie Towarzystwo Pedagogiczne jest członkiem tego młodego, bo powstałego dopiero w 2009 r. Światowego Stowarzyszenia Badań Edukacyjnych od grudnia 2014.



03 marca 2020

ZEROWANIE UCZNIÓW?

(źródło grafiki)

Rodzic dowiaduje się, że jego dziecko ma wstawione do dziennika ZERO (0) za ... nienapisanie sprawdzianu z określonego przedmiotu. Zapytana o powody takiej oceny nauczycielka odesłała go do Wewnątrzszkolnego Systemu Oceniania w Zespole Szkół [...] w Łodzi. Jak się jednak okazuje, nie tylko w tej szkole ponadpodstawowej ma miejsce ZEROWANIE UCZNIÓW, gdyż w wielu polskich szkołach publicznych zapanowała na to moda.

Zajrzałem do dokumentu tej szkoły i rzeczywiście w rozdziale p.t. "ZASADY OCENIANIA" zapisano:
(...)
2. Przyjmuje się następującą skalę ocen zgodnie z Rozporządzeniem MEN z dnia 30 kwietnia 2007 r.
w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania
sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych:
 niedostateczny – 1
 dopuszczający – 2
 dostateczny – 3
 dobry – 4
 bardzo dobry – 5
 celujący – 6

3. Dopuszcza się stosowanie znaku „0”, „nb”, „np.” i „bz”.

Jak definiuje się ZERO?

Zero (zapisywane jako 0) – element neutralny dodawania; najmniejsza nieujemna liczba. To, czy zero jest uznawane za liczbę naturalną, jest kwestią umowy – czasem włącza się, a czasem wyklucza się je z tego zbioru. Zero nie jest ani liczbą pierwszą, ani liczbą złożoną.

Rodzic skierował pisemny protest do nauczycielki za wstawienie jego dziecku zera. Stwierdził, że symbol/nota/ ocena 0 (zero) stoi w sprzeczności z przepisami ogólnymi, ma charakter piętnujący i niewychowawczy. Zapytał, z jakiego to powodu w polskim systemie ocen szkolnych dopuszcza się stosowanie zera?

Nauczycielka w odpowiedzi na prośbę rodzica o wytłumaczenie tego zapisu pisze, że "Ocena "0" oznacza, iż dana praca pisemna nie została napisana w terminie". Jest to w szkole umocowane przepisami wynikającymi z WSO (wewnątrzszkolny system oceniania. Uczeń, który napisze w terminie pracę pisemną (tydzień od oddania pracy) ma w miejsce zera wpisaną adekwatną ocenę".

W powyższym dokumencie szkolnym czytam:

Jeżeli uczeń jest nieobecny na pracy pisemnej i nie przystąpi do jej napisania w ciągu dwóch tygodni otrzymuje notę ocenę 0 (zero). Jej wartość wynosi 0 a waga zależna jest od rodzaju pracy pisemnej. Nota 0 (zero) nie jest usuwana, w przypadku, gdy uczeń napisze zaległą pracę w późniejszym terminie.

Czyżby nauczyciele w tej szkole zamierzali dzielić przez ZERO? Dzielą także w sensie wychowawczym, bowiem zgodnie z prawem oświatowym oceniane są osiągnięcia uczniów, a nie nieuczestniczenie w formach zajęć, które może mieć uzasadnione powody. Zapis: "Nota 0 (zero) nie jest usuwana, w przypadku, gdy uczeń napisze zaległą pracę w późniejszym terminie" oznacza, że ocena ma charakter kary. Ba, ZERO nie jest w tej szkole znakiem, jak odnotowano to w Wewnątrzszkolnym Systemie Oceniania, ale jest OCENĄ, do czego - wbrew logice i pedagogice - przyznają się sami nauczyciele - twórcy tego regulaminu.

To w końcu ZERO jest znakiem czy notą/oceną? Skoro jest znakiem, to zapis o nieusuwalności jego jako oceny jest nonsensowny. Ocena dotyczyć musi poziomu posiadanej wiedzy i umiejętności, a nie sankcjonować obecność czy nieobecność ucznia na sprawdzianie. Nie może zatem być podstawą do wprowadzenia przez nauczycieli sankcji negatywnych, bo wówczas musieliby wprowadzić za każdą obecność sankcję pozytywną, a tego nie czynią.

Przypomina to sytuację z Komisji Sejmowej sprzed wielu lat, kiedy to b.premier Leszek Miller nazwał posła Zbigniewa Ziobro - "zerem". Jak widać, "ryba psuje się od głowy". Skoro politycy mogą siebie wyzerowywać, to dlaczego nie mieliby tego czynić nauczyciele w relacjach z uczniami. Ciekawe, czy sami zgodziliby się na to, by oceniający ich pracę dyrektor szkoły czy wizytator wpisał im w dokumentacji "ZERO"?

Takie działanie nauczycieli jest naruszeniem powszechnie obowiązujących norm społecznych, bowiem ma charakter stygmatyzacji, naruszenia godności ucznia. Nikt nie kwestionuje, że wymagany jest do klasyfikowania ucznia jego udział w sprawdzianach oraz bycie aktywnym w czasie lekcji. Jak jednak ma się ów zapis w WSO do norm oświatowych:

"Zadania i cele oceniania wewnątrzszkolnego zostały zdefiniowane w artykule 44b ust. 3 pkt. 1 ustawy o systemie oświaty. W świetle przywołanego przepisu ocenianie osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności w stosunku do wymagań określonych w podstawie programowej kształcenia ogólnego lub efektów kształcenia określonych w podstawie programowej kształcenia w zawodach oraz wymagań edukacyjnych wynikających z realizowanych w szkole programów nauczania. Z kolei ust. 5 art. 44b ustawy o systemie oświaty określa cele stojące przed ocenianiem wewnątrzszkolnym. Należą do nich:

- informowanie ucznia o poziomie jego osiągnięć edukacyjnych i jego zachowaniu oraz o postępach w tym zakresie;
- udzielanie uczniowi pomocy w nauce poprzez przekazanie uczniowi informacji o tym, co zrobił dobrze i jak powinien się dalej uczyć;
- udzielanie wskazówek do samodzielnego planowania własnego rozwoju;
- motywowanie ucznia do dalszych postępów w nauce i zachowaniu;
- dostarczanie rodzicom i nauczycielom informacji o postępach i trudnościach w nauce i zachowaniu ucznia oraz o szczególnych uzdolnieniach ucznia;
- umożliwienie nauczycielom doskonalenia organizacji i metod pracy dydaktyczno-wychowawczej."


Który z powyższych celów realizują nauczyciele odwołując się do kategorii znaku ZERO, który jest OCENĄ (implicite i explicite)?

Rolą oceniania bieżącego jest stałe monitorowanie pracy ucznia oraz przekazywanie mu na bieżąco informacji o jego osiągnięciach, które stanowią motywację do dalszych postępów w nauce. Nie jest prawidłowe działanie polegające na wystawianiu jakichkolwiek ocen za nieobecność ucznia na sprawdzianie czy też jego poprawie.