03 września 2024

O cennej inicjatywie pedagoga specjalnego z UKW w Bydgoszczy



Dr Maciej Jabłoński z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy podjął kilka miesięcy temu inicjatywę społeczno-polityczną, która dotyczyła upamiętnienia przez Sejm III RP naszych najsłabszych współobywateli wymordowanych w czasie II wojny światowej. Były nimi osoby o zaburzeniach psychicznych. Zagłada objęła ok. 20 tys. osób, obejmując m.in. jako pierwszych już w dn. 22 września 1939 roku pensjonariuszy Krajowego Zakładu  Psychiatrycznego w Kocborowie na Pomorzu.  Wraz z nimi zginęli ich lekarze-psychiatrzy. 

 

Jak mnie poinformował adiunkt UKW, wniosek w sprawie ustanowienia przez Sejm RP  "Dnia Pamięci Ofiar Zagłady osób z zaburzeniami psychicznymi na terenach okupowanej Polski  podczas II wojny światowej" jest już złożony na ręce Marszałka Sejmu. 

 

Osobiście bardzo się cieszę, że jedna z tak ważnych społecznie i historycznie inicjatyw pedagoga zostanie (miejmy nadzieję) zatwierdzona przez Sejm RP przyjęciem odpowiedniej uchwały. Podziękowania należą się nie tylko naszemu koledze-pedagogowi z UKW w Bydgoszczy, ale także posłowi Piotrowi Adamowiczowi z Koalicji Obywatelskiej, który reprezentuje wnioskodawców w pracach nad procedowaniem n/w projektu uchwały w Parlamencie.   



02 września 2024

Wspomnienie badacza polityki oświatowej i procesów kształcenia - zm. Profesora Kazimierza Zbigniewa Kwiecińskiego

 

Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego 2024/2025 zacznie się faza dwustronnie ortodoksyjnych komentarzy, publicystycznych "mędrków" i przedstawicieli władz ustawodawczych (rządzących i będących w opozycji), bo edukacja jest doskonałym polem do prowadzenia rozgrywek politycznych, administracyjnych i publicystycznych. EDUKACJA w III Rzeczpospolitej nie jest sferą publiczną tylko zawłaszczaną od 1993 roku przez kolejne formacje władzy i opozycji wobec niej. 

W jakiejś mierze symboliczne dla polskiej oświaty i nauk pedagogicznych, choć przecież absolutnie niespodziewane, nieprzewidywalne, będzie ostatnie pożegnanie profesora Kazimierza Zbigniewa Kwiecińskiego w dniu dzisiejszym - 2 września 2024 roku - nauczyciela, pedagoga, uczonego, który całym swoim życiem zawodowym, akademickim i organizacyjnym podejmował działania na rzecz zmiany społeczno-politycznej w szkolnictwie oraz w środowisku pedagogiki uniwersyteckiej. 

Żył i tworzył w dwóch ustrojach politycznych wspominając po latach powód wejścia na ścieżkę akademickiej kariery, a był on o tyle szczególny, a zarazem jakże aktualny także dla kolejnych generacji uczęszczających do szkół publicznych, że niósł z sobą ciężar, z którym trudno było się rozstać. Była nim doświadczana w szkołach przez uczniów przemoc fizyczna i psychiczna!  

 Po kilkudziesięciu latach Profesor wyznał swoją traumę, która świadomie dla niego, a nie rozpoznawana przez innych, stanowiła fundamentalny impuls do walki z przemocą strukturalną i symboliczną w szkołach państwowych, a od 1993 roku quasi publicznych. On sam był jej ofiarą jako uczeń i nauczyciel, toteż opuścił szkołę, by znaleźć inny sposób na zaistnienie w niej koniecznych zmian.  

Każdy, kto czytał lub będzie czytać książki tego autora dostrzeże, że niektórzy wydawcy przypisywali Kwiecińskiemu tożsamość socjologa, podczas gdy był pedagogiem stosującym m.in. socjologiczne podejście w swoich badaniach empirycznych i studiach teoretycznych. Często wprowadzał w podtytule do niektórych rozpraw określenie "studia i szkice socjopedagogiczne". Nie musiał prostować przypisywanej mu afiliacji do socjologii. Wielokrotnie mówił o tym, jak często wstydził się za niektóre z pseudonaukowych rozpraw z pedagogiki, o których autorach musiał wypowiadać się w różnych gremiach i formach. 

Bliska współpraca z toruńskimi socjologami sprawiła, że był mistrzem badań hybrydowych, interdyscyplinarnych, co było wówczas rzadkością. Socjolodzy edukacji spoza UMK (np. Robert B. Woźniak, Zygmunt Bauman) nawiązywali do rozpraw Z. Kwiecińskiego, uwzględniając je w swoich studiach z socjologii edukacji. Kierowanie przez Profesora od 1974 roku w UMK w Toruniu Zakładem Socjologii sprawiło, że mógł z pozycji socjologicznej i z socjologami prowadzić badania "ukrytej" przemocy w szkolnictwie wiejskim oraz uwarunkowań stratyfikacji społecznej, zmian kulturowych i pokoleniowych.       

Czas PRL zapisał się w biografii młodego badacza decyzjami, dzięki którym mógł uzyskać jakiś poziom wpływu na konieczną zmianę w środowisku oświatowym i akademickim. W 1966 roku podjął decyzję o aktywnej działalności w uczelnianej egzekutywie PZPR w Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, pełniąc funkcję I sekretarza Komitetu Uczelnianego PZPR. Członkiem Egzekutywy PZPR był w latach 1966-1974. Prowadząc badania oświatowe widział i dowodził głębokiego kryzysu szkolnictwa oraz fatalnej polityki ówczesnych władz reżimowych. 

W okresie rewolucji solidarnościowej odszedł z PZPR. W tak burzliwym okresie podjął się funkcji kierownika Zakładu Pedagogiki Społecznej w UAM w Poznaniu (1981-1985). Przeszedł na dobrą stronę mocy, skoro tamta okazała się nieskuteczną.  Był krytyczny wobec Kościoła jako instytucji na skutek rozczarowania zachowaniami niktórych księży katolickich. Sam był i pozostał człowiekiem lewicy rozumiejąc przez to sprzyjanie słabszym i obronę "ludzi z obszarów ubóstwa materialnego i kulturowego", o czym mówił w rozmowie z prof. Aleksanderem Nalaskowskim (2019). 

W przedmowie do wydanego w 2011 roku niewielkiego zbioru publicystyki socjopedagogicznej z czasów rewolucji polskiej Solidarności w latach 1981-1982 wspominał trudny ten dla Niego okres.  


Kiedy w maju 1985 roku został "(...) skazany po nękającym procesie w dwóch instancjach sądów w Poznaniu na siedem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, skazany za próbę obrony - w dyskusji na zamkniętym posiedzeniu Rady Wydziału Nauk Społecznych UAM - profesora Leszka Nowaka, brutalnie zwolnionego z pracy (utrata poborów, zakaz wstępu na uczelnię i do jego bibliotek, unieważnienie ról promotora i recenzenta w otwartych przewodach naukowych) za wygłoszenie przez Niego wykładu uznanego za krytykę panującego ustroju. [Wyrok ten został skasowany przez pierwszą Rzeczniczkę Praw Obywatelskich prof. Ewę Łętowską w 1990 roku]. 

Od września 1985 roku straciłem pracę w UAM, gdzie w ramach połowy etatu kierowałem Zakładem Pedagogiki Społecznej i energicznie, z dobrymi skutkami wspierałem rozwój sześciu opóźnionych habilitantów i kilkoro doktorantów, miałem systematyczne wykłady i seminaria. (...). Obrażony mini-ster naciskał przez MSW organizację partyjną na zwolnienie mnie z pracy w PAN, a także żądał od rektora zwolnienia mojej żony z pracy w UMK (cóż za szlachetność!).  Nasi szefowie oparli się tym naciskom. W Akademii zostałem ukarany zwolnieniem z funkcji kierownika Stacji Naukowo-Badawczej IRWiR PAN w Toruniu; rektor UMK nie uległ naciskom ministerstwa. Przez kilka tygodni co noc, po dwa trzy razy dzwonił jakiś mężczyzna i groził zamordowaniem syna (Piotr miał wtedy 13 lat). Dziś wiem, który konkretnie oficer SB to robił. Oczywiście, moje nazwisko znalazło się na liście zakazanych przez cenzurę autorów" (Dylematy. Inicjatywy. Przebudzenia, Wrocław, 2011, s. 9-10). 

Osobiście poznałem profesora w 1982 roku na konferencji naukowej Heliodora Muszyńskiego dla nauczycieli akademickich, którzy prowadzili zajęcia z teorii wychowania. Z treści referatu Z. Kwiecińskigo przebijała radykalna krytyka ówczesnej polityki oświatowej rządu oraz uczestniczących w niej niektórych naukowców. Dopiero po latach przeczytałem w powyższym wspomnieniu: "Jako anonimowy chrześcijanin miłosiernie   nie przypomnę, którzy to koledzy zainicjowali w egzekutywie POP tę represję (skierowanie sprawy do sądu - dop. mój), dostojnie noszący - po roku 1989 do dziś - togi w kadzidłach pobożności i chmurach humanizmu" (tamże, s. 10). 

Od tamtej pory rozprawy naszego pedagoga były przedmiotem podziwu i szacunku zarówno w kwestiach naukowych jak i wzmacniających kolejne pokolenie w zmaganiach z betonem postsocjalistycznym w strukturach władz oświatowych i w środowisku akademickim. Gorąco polecam wszystkie rozprawy Z. Kwiecińskiego, gdyż niezwykle rzetelnie naukowo odzwierciedlają stan trwającego po dzień dzisiejszy głębokiego kryzysu w polityce oświatowej i w zakresie efektów kształcenia na poziomie niedoborów z progu lat siedemdziesiątych, który jest nie tylko regresem, ale i ustawicznie trwającym niedoborem edukacji. Znakomicie pisze o tym w książce z 2007 roku "Między patosem a dekadencją. Studia i szkice socjopedagogiczne, Wrocław).

Moje pokolenie uczyło się badań oświatowych na wybitnym cyklu badań wzdłużnych Z. Kwiecińskiego jego współpracowników, których wyniki były publikowane (poza w/w zbiorem szkiców) w kilku częściach i wersjach: 

* "Konieczność-niepokój - nadzieja", Warszawa, 1982;



 * "Dynamika funkcjonowania szkoły. Studium empiryczne z socjologii edukacji", warszawa, 1990; 



*"Socjopatologia edukacji", Warszawa 1992; 



* "Tropy - Ślady - Próby. studia i szkice z pedagogii pogranicza", Poznań-Olsztyn, 2000; 



* "Bezbronni. Odpad szkolny na wsi", Toruń, 2002;




* "Nieuniknione? Funkcje alfabetyzacji w dorosłości", Toruń-Olsztyn, 2002; 



* "Wykluczanie. Badania dynamiczne i porównawcze nad selekcjami społecznymi na pierwszym progu szkolnictwa", Toruń, 2002 (wyd. drugie, poszerzone, 2002); 


* "Między patosem a dekadencją. Studia i szkice pedagogiczne", Wrocław, 2007; 




* Cztery i pół. Preliminaria - Liminaria - Varia", Wrocław, 2011;



* "Pedagogie Postu. Preteksty. Konteksty, Podteksty", Kraków, 2012;



* "Edukacja demokratyczna humanistyczna jako ruch i dzieło społeczne", Wrocław-Toruń, 2014. 



* "Grzęzawisko. Eseje z pedagogiki społecznej i krytycznej socjologii edukacji", Stary Toruń, 2019.



To jest kanon, bez poznania którego nikt nie powinien podejmować się badań naukowych polityki oświatowej i jej wpływu na niszczenie przyszłości kolejnych pokoleń polskiej młodzieży.  

Wreszcie, nie bez powodu Z. Kwieciński podejmował w swoich pracach i esejach problemy boleśnie dotykające całego społeczeństwa. Wojna w Ukrainie wywołała w nim konieczność nie tylko wyrażenia wdzięczności wobec promotora własnej pracy doktorskiej prof. Ludwika Bandury, ale także przypomniała jakże aktualne wyniki badań psychicznych śladów wojny ("Ślady psychiczne wojny w badaniach Ludwika Bandury", Stary Toruń, 2022). 



Trauma z czasów szkolnych, ale i akademickich została dopełniona niepokojem o losy świata. Prof. Aleksander Nalaskowski opublikował w 2019 roku cykl czterech rozmów z Kwiecińskim, z którym współpracował w UMK przez 35 lat. Jak wspomina we wstępie: "Nigdy nie byłem jego pupilem ani pieszczochem. Zwykle traktował mnie dość chłodno i z dystansem. W jego kręgu pojawiłem się bowiem dość późno i sam sobie przypisywałem status jego ucznia. Niemal wszystko nas dzieli. Pochodzenie, ideologie, światopogląd, widzenie szkoły i systemu oświaty, język rozpraw, róznica wieku (16 lat), droga życiowa. Ale głeboko obaj czujemy się, zapewne każdy inaczej, dziećmi Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Łączy nas to szczególne umiłowanie pedagogiki jako nauki i umiłowanie Polski" (Kwieciński. Ostatnie seminarium czwartkowe, Kraków, 2019, s.6).    



Odszedł wybitny Uczony, którego ślad twórczości i działań będzie obecny w życiu polskiej pedagogiki teoretycznej i praktycznej. Będziemy sięgać do jakże znaczących wyników badań i analiz Z. Kwiecińskiego makropolityki oświatowej i studiów z zakresu współczesnych dyskursów edukacyjnych.   


 *** 

 (źródło fotografii: z dedykacją od Autora w 2007 r.)


                  

 

01 września 2024

Prezydent nominował profesorem nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika międzynarodowego uczonego ks. Janusza Surzykiewicza

 





Ks. Profesor UKSW dr hab.
Janusz SURZYKIEWICZ, który jest zarazem profesorem w Katholische Universität Eichstätt-Ingolstadt w Niemczech otrzymał Postanowieniem Prezydenta RP z dnia 25 lipca 2024 roku tytuł profesora nauk społecznych

Wniosek o nadanie tytułu profesora w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika z czerwca 2023 roku został jednoznacznie, pozytywnie zaakceptowany przez Zespół Nauk Społecznych Rady Doskonałości Naukowej w maju 2024 roku. Ks. prof. Janusz Surzykiewicz (ur. 1958-11-17) należy bowiem do czołowych pedagogów w naszym kraju, którzy prowadzą badania empiryczne dotyczące uzależnień oraz  agresji i przemocy wśród młodzieży szkolnej.     

Warto zatem przypomnieć drogę Uczonego do tytułu profesora, na którą składają się następujące Jego osiągnięcia:  

1) Uzyskanie stopnia naukowego doktora w dwóch dyscyplinach: najpierw w dyscyplinie nauki teologiczne, w specjalności duchowość chrześcijańska (1990), na podstawie dysertacji zatytułowanej: Koncepcja pojednania w nauczaniu Jana Pawła II (1978-1988). Przesłanki antropologiczne i założenia teologiczno-duchowe a obronionej w Pontifical Gregorian University w Rzymie (Włochy), a nastęnie w cztery lata później uzyskał stopień naukowy doktora w dziedzinie nauk humanistycznych, dyscyplinie - filozofia (1994), na podstawie rozprawy "Trzydzieści lat badań towarzyszących terapii metadonem osób uzależnionych od opiatów w USA", którą obronił w Catholic University of Eichstaett-Ingolstadt. Po doktoracie poszerzył swoje kwalifikacje, kończąc dwuletnie Studium Poradnictwa Psychologicznego w zakresie uzależnień na Uniwersytecie w Chicago (USA). 

2) W 2001 roku ks. J. Surzykiewicz uzyskał stopień doktora habilitowanego w dziedzinie nauk humanistycznych, w dyscyplinie PEDAGOGIKA, przedkładając osiągnięcia wraz z rozprawą habilitacyjną na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Tematem osiągnięcia habilitacyjnego była monografia pt.: "Agresja i przemoc w szkole, Uwarunkowania socjoekologiczne". Recenzentami w tym postępowaniu byli tak znakomici profesorowie, jak: psycholog - Adam Stanisław Frączek (APS); pedagodzy - Krystyna Marzec-Holka (Uniwersytet Warszawski) i Bronisław Urban (UJ). 


3) Ks. Prof. Janusz Surzykiewicz jest autorem znakomitych siedmiu monografii naukowych, bazujacych na tzw. twardych badaniach empirycznych, które dotyczą psychospołecznych i duchowych zasobów człowieka oraz jego zdrowia i dobrostanu. Są one kluczowe dla rozwoju współczesnego poradnictwa w pedagogice zdrowia. Należy do grona badaczy publikujących głównie w języku angielskim i niemieckim, w renomowanych zagranicznych wydawnictwach jak: Routlidge; Julius Klinkhardt; Springer; Waxmann, ale także w wydawnictwach krajowych (PWN, Difin) i uniwersyteckich (UŁ, UW, UKSW). Nie wspominam tu o licznych artykułach naukowych, które ukazywały się w czasopismach: Pedagogika Społeczna, Fontiers in behovioral neuroscience, Fontiers in Psychiatry Journal of clinical Medicine, Lobor et Educatio, Journal of Disability & Religion, Psychologt of Religion and Spirituality, Current Psychology, Journal of Religion and Health itd.

Imponujący dorobek krajowy i międzynarodowy jest pochodną uczestniczenia przez Profesora w 21 projektach badawczych, w tym w 14 jako kierownika, w jako ewaluatora i w jako członka zespołu eksperckiego. Aktualnie jest kierownikiem projektów i członkiem zespołu w projektach badawczych. Ks. prof. Janusz Surzykiewicz ma za sobą staże naukowe, które umożliwiły mu prowadzenie badań naukowych we współpracy z czterema zagranicznymi instytucjami naukowymi: Luther College, lowa, USA; FOM lnstitute of Health & Social Sciences, Niemcy; Witten/Herdecke University, Niemcy oraz Papieską Radą do Spraw Zdrowia w Watykanie.

Profesor ma także znaczące zasługi w kształceniu kadr akademickich, bowiem wypromował doktorów nauk społecznych (w tym 3 zagranicznych), jest recenzentem 12 prac doktorskich i habilitacyjnych, a także opiniodawcą wniosków na stanowiska profesora uczelnianego. 

Polska pedagogika może być dumna z tak znakomitego mistrza badań edukacyjnych i społecznych. Gratuluję ks. Profesorowi.  

 


31 sierpnia 2024

O zmartwieniu nie tylko posła Ryszarda Terleckiego

 



Były wicemarszałek Sejmu prof. Ryszard Terlecki martwi się, że "horda barbarzyńców" prowadzi do zniszczenia polskiej szkoły. Mnie też niepokoi niepodważalny fakt kontynuacji upartyjnienia polityki oświatowej w III RP. Jeśli zatem obecny poseł opozycji ma na uwadze ten warunek, to w pełni akceptuję tę troskę. 

Oczekiwałbym jednak pokory wobec własnych ocen sytuacji w oświacie publicznej, gdyż Zjednoczona Prawica wpisała się w proces niszczenia edukacji w polskiej szkole, nagradzając za ten akt mgr Annę Zalewską ulokowaniem jej w Parlamencie Europejskim. Tam nie zajmuje się już edukacją, a szkoda, bo ponoć są plany podporządkowania polityk oświatowych państw członkowskich także wspólnym dla UE regulacjom prawnym. To byłoby jeszcze bardziej niebezpieczne.  

Może należałoby przypomnieć przyczyny i nadzieje rewolucji solidarnościowej lat 1980-1989, które w odniesieniu do sfery oświatowej zostały radykalnie zdradzone w latach 1993-2024 m.in. przez kolejne formacje polityczne. Być może wraz z wiekiem i poprawionym standardem własnego życia zacierają się u części polityków te kwestie, to jednak nie usprawiedliwia braku autorefleksji i samokrytyki, skoro prawica zamierza powrócić do władzy.  

Obecna formacja polityczna niczego nie zniszczy, bo kontynuuje tę samą politykę oświatową, tyle tylko że inwersyjną ideologicznie. Jeśli zatem to jest jedynym powodem potrzeby powstrzymania "barbarzyńców", to warto zastanowić się nad działalnością poprzednich ministrów, którzy doprowadzili do poważnego kryzysu kadrowego w szkolnictwie publicznym i do głębokiej zapaści w organizacji i treściach procesu kształcenia oraz uspołecznienia edukacji w szkołach publicznych. 

Należy zatem wykluczyć raz na zawsze partyjny nadzór nad szkolnictwem, bo edukacja powinna być dobrem wspólnym całego społeczeństwa, a nie formacji władzy lewicowej, prawicowej czy liberalnej.   

Odpowiedzialność za błędy polityków ponoszą młode pokolenia, ich rodzice i  nauczyciele jako ofiary powyższej polityki.        

 


30 sierpnia 2024

Niepowtarzalny, piękny ślad godnego życia profesor Nelly Nyczkało

 

Ogólnopolskie Seminarium Metodologiczne Pedagogów Pracy należy do cyklicznych spotkań uczonych z polskich i ukraińskich uniwersytetów oraz akademików- niektórych członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy, które odbywają się w Zakopanem od 25 lat! 

Zapoczątkował je prof. APS Franciszek Szlosek i prof. Tadeusz Nowacki. Od lat wspierają organizację tych seminariów przewodniczący KNP PAN - profesorowie (śp. Tadeusz Lewowicki, Stefan Kwiatkowski, Bogusław Śliwerski, Agnieszka Cybal-Michalska) i będące ich materialnym dowodem publikacje, wspierane finansowo przez władze Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, Wydział Pedagogiki Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Ze strony ukraińskich badaczy rozwoju szkolnictwa zawodowego i kształcenia nauczycieli zawodów wyjątkowego wsparcia i zaangażowania udzielają członkowie Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy (NANP), a na ich czele stoi Prezydent NANP prof. Wasyl Kremień i obecna także w czasie tegorocznego Seminarium dyrektorka Instytutu Kształcenia Zawodowego NANP prof. Nelly Nyczkało



W związku z wojną w Ukrainie nie może uczestniczyć w obradach naszego Seminarium Prezydent NANP, natomiast mieliśmy szczególną okoliczność uhonorowania Jubilatki prof. Nelly Nyczkało, która w dn.25 września br. będzie obchodzić 85 urodziny. Jej obecność w Zakopanem pozwoliła nam na "wigilijne" uczczenie Jej wyjątkowych osiągnięć naukowych w toku niepowtarzalnego, wyjątkowo oddanego życia i zaangażowania na rzecz ukraińskiej oświacie zawodowej i współpracy międzynarodowej. Z tej okazji Pedagogiczne Towarzystwo Naukowe "Polska-Ukraina" wraz z Łukasiewicz-Instytutem Technologii i Eksploatacji w Radomiu i APS w Warszawie wydało dla Jubilatki album z adresami, wspomnieniami i fotograficzną dokumentacją spotkań polskich i ukraińskich uczonych, którzy mieli zaszczyt współpracować z Panią Profesor NANP.

O wielowymiarowym życiu i pracy naukowej prof. N. Nyczkało jako człowieka, uczonej w wymiarze krajowym i międzynarodowym  a także jako o kreatorce rzeczywistości oświatowej, w roli wyjątkowej nauczycielki, wielkiej patriotki i przyjaciółki Polski i Polaków mówił prof. APS. Franciszek Szlosek. Przywołał opinię śp. prof. Tadeusza Nowackiego, który podzielił się nią w Kijowie w 2009 roku, a dotyczącą tegorocznej Jubilatki:



Nikt kto wpatruje się w drobną postać wielkiej ukraińskiej uczonej, nie podejrzewa, jaki dynamit energii ujawnia się poprzez niestrudzoną Jej działalność. (...) W obfitej twórczości naukowej Pani Prof. Nelli Grygoriewny zadziwia znajomość najbardziej współczesnych dążeń i poglądów i doskonała orientacja w tym zawiłym układzie rozmaitych stanowisk" (s.7).

 Redaktor w/w albumu przywołał m.in. następujące wydarzenia i dokonania z życia Jubilatki:



* urodziła się w miejscowości Storognatiwka (okręg Doniecki), a więc w miejscowości, która doświadczyła i doświadcza przejawów tragicznej w skutkach wojny, która trwa już 917 dni.

* ,w 1965 roku ukończyła studia pedagogiczne w Uniwersytecie im. Iwana Franka we Lwowie, mimo iż z racji wyróżniających się wyników maturalnych mogła studiować w Uniwersytecie w Kijowie. Jednak wybrała Lwów, gdyż jak nam dopowiedziała w czasie zakopiańskiej uroczystości, bardzo ceniła sobie polskie tradycje kształcenia pedagogicznego w przedwojennym uniwersytecie w tym mieście.

* w 1985 roku obroniła rozprawę habilitacyjną i uzyskała stopień doktor habilitowanej, a w trzy lata później została powołana na członkinię NANP, w której powierzono jej w 1993 roku funkcję zastępczyni dyrektora Instytutu Pedagogiki i Psychologii Oświaty Zawodowej NANP. W 1997 roku została sekretarzem naukowym Wydziału Pedagogiki i Psychologii Oświaty Zawodowej NANP, pełniąc tę funkcję do dnia dzisiejszego.    

* opublikowała ponad 600 rozpraw naukowych, kierowała 25 przewodami habilitacyjnymi w Kijowie (w tym także do 2004 roku kilku Polaków) oraz wypromowała 90 doktorów nauk pedagogicznych (!).

* w latach 90. XX wieku powstała pod Jej kierunkiem koncepcja kształcenia zawodowego, którą przyjął Parlament Ukrainy, a pracowała nad  nową strategią głębokich reform oświatowych  w Ukrainie a też przyjętą przez Sejm w 2017 roku jako Państwowy Program Oświaty. Ukraina w XXI wieku oraz Doktrynę rozwoju oświaty obejmującą także kształcenie i doskonalenie zawodowe nauczycieli.

* w 2024 roku wydała współautorską książkę (wraz z Oksaną Owczaruk, Walentyną Gordijenko i Iriną Iwaniuk) o sytuacji ukraińskich dzieci w okresie wojny ("Ukrainska oswita u polumii wijnii, Kijów, 2024).

* Przygotowała w 2024 roku nową strategię kształcenia nauczycieli i kształcenia zawodowego w warunkach wojennych w Ukrainie.



Pięknie napisał o ukraińskiej uczonej w dedykowanym Jej albumie w 2019 roku - prof. APS Maciej Tanaś:






od wielu już lat Pani Profesor wędruje odwieczną drogą uczonego ku prawdzie, dobru i mądrości. W swych czynach i postawie do drugiego człowieka zawsze kieruje się biblijną zasadą: "Czyń innym tak, jakbyś chciał, aby tobie czyniono". W oczach Polaków Profesor Nelly Nyczkało jest nie tylko wybitną reprezentantką ukraińskiej nauki i kultury, ale też człowiekiem o sercu jak bochen chleba, właśnie w sercu widzącym miarę swego życia i prawdziwego humanizmu. (...) Zdaniem wielu, Pani Profesor uosabia to, co jest najpiękniejsze w córkach i synach Ukraińskiej Ziemi (red. F. Szlosek, 2024, s. 9-10).    

W trakcie uroczystej części Seminarium głos zabierali kolejno w/w przewodniczący KNP PAN, 



przewodniczący Sekcji Pedagogiki Chrześcijańskiej przy KNP PAN ks. prof. Marian Nowak, 



doktor honoris causa NANP prof. Ryszard Bera z prof. UMCS J. Wierzejską 



prof. APS Maciej Tanaś, dhc,  



prof. APS Jan Łaszczyk dhc mult., b.rektor APS, 



i prof. Stefan M. Kwiatkowski, dhc mult. z małżonką dr hab. Beatą Mydłowską


 


 

     

  

 

29 sierpnia 2024

Po co komu opinie o rzekomo multimedialnych przedszkolach?

 


Tytuł niewielkiej objętości książki jest bardzo atrakcyjny. Która z nauczycielek przedszkola nie chciałaby się dowiedzieć, czym jest multimedialne przedszkole? Zdaniem autorek, adiunktów na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach: Współczesne dzieci zanim zdobędą umiejętność pisania, a więc wezmą do ręki ołówek lub długopis, opanują w sposób niemal doskonały obsługę tabletu czy smartfona [s.9].   

Autorki nie uzasadniają tej tezy wynikami badań naukowych. W świetle potocznej wiedzy na ten temat niemalże w każdym domu są zarówno media cyfrowe, jak i analogowe. Nie znaczy to jednak, że rodzice dzieci w wieku przedszkolnym powszechnie wprowadzają je w świat mediów elektronicznych, by ich podopieczni opanowali możliwość korzystania z tabletu i smartfona. 

W wydanej w 2019 roku książce przywołano wyniki sondażu diagnostycznego Fundacji Dzieci Niczyje z 2015 roku, z którego wynika wysoki wskaźnik korzystania z urządzeń mobilnych niemalże każdego dnia przez dzieci od sześciu miesięcy do szóstego roku życia. Ponoć nawet 13 proc. dzieci rocznych i dwuletnich posiadało własne urządzenia mobilne, a 9 proc. przeglądało strony internetowe [tamże, s. 15].        

Jaki to ma związek z badaniami K. Rogozińskiej i A. Winiarczyk? Z rozdziału II pt. "Wychowanie przedszkolne" nie dowiemy się, czy i w jakim zakresie "Podstawa programowa" dla tego typu placówek i ich wychowanków warunkuje wykorzystanie powyższych "kompetencji medialnych" małych dzieci. Jest tu mowa o ogólnym rozwoju dziecka w wieku przedszkolnym, o ekspresji artystycznej jako jednej z form działalności dziecka w tym wieku, ale ani słowa nie znajdziemy na temat multimedialnego przedszkola. 

W rozdziale III pt. "Kompetentny nauczyciel wychowania przedszkolnego" autorki przywołują streszczenia różnych koncepcji cech pedagogów przedszkolnych. Piszą też o rozwoju zawodowym nauczycieli oraz o postulowanych kompetencjach, w tym w zakresie cyfrowej rzeczywistości. Korzystając z różnych dokumentów cytują zakres kompetencji czy umiejętności informatycznych nauczycieli, które nie mają związku z ich pracą w edukacji przedszkolnej. 

Trudno bowiem uznać, że poglądy M. Sysło są adresowane do nauczycieli tej grupy wiekowej. Są tu jednak informacje o różnego rodzaju serwisach internetowych, także dla nauczycieli, o portalach społecznościowych, których wartość samokształceniowa jest zapewne na jakimś poziomie.  

Autorki nie weryfikują tych danych, nie sprawdzają ich rzetelności, nie badają pedagogicznego i psychologicznego znaczenia wspomnianych komunikatorów społecznych. Przyjmują, że skoro są opublikowane w Internecie, to są wartościowe. Wskaźnikiem ich wartości okazała się liczba członków-fanów różnego rodzaju portali, administrowanych najczęściej przez redakcje czasopism oświatowych, których WEB-strony są poświęcone nauczycielom przedszkolnym. 

Być może po to napisano i wydano tę książkę, by - jak wynika to z rozdziału IV pt. "Wprowadzenie do badań empirycznych" - podzielić się z czytelnikami wynikami badań  dignostycznych. Głównym problemem badawczym było pytanie dopełnienia: W jakim zakresie nauczyciele wychowania przedszkolnego wykorzystują na zajęciach artystycznych z dziećmi multimedia, media, a wśród nich Internet? 

Takie ujęcie problemu głównego umożliwiło postawienie kolejnych pytań i problemów szczegółowych, które pozwoliły dokładniej ukierunkować badania: 

1. Jakie multimedia, media są dostępne w badanych przedszkolach? 

2. Które multimedia oraz media wykorzystują nauczyciele na zajęciach artystycznych z dziećmi? 

3. Jak często nauczyciele sięgają po multimedia, media podczas zajęć w przedszkolu? 

4. Jakie korzyści dla dzieci przynosi stosowanie multimediów oraz mediów podczas zajęć artystycznych? [s. 106] 

Charakterystyczne jest w tym podejściu do badań omijanie kluczowych ogniw badawczych. Nie wyłoniono i tym samym nie zdefiniowano zmiennej zależnej (wykorzystywanie multimediów, mediów?). Nie wiemy, jakie multimedia i media stały się przedmiotem zainteresowania obu autorek? Co jest wskaźnikiem ich wykorzystania? 

Nie miało to jednak dla abadaczek znaczenia, skoro dokonały wyboru terenu badań, jakim były trzy powiaty województwa kieleckiego. w tym czasie działały tam 63 przedszkola. Sondażem postanowiono objąć 81 nauczycielek tych placówek, wśród których tylko 22,2 proc. ukończyło studia bądź kursy z zakresu technologii informacyjnych czy edukacji medialnej. 

Rozdział V - Multimedialne przedszkole - wyniki badań własnych sugeruje, że przedszkole jest multimedialne, skoro zatrudnione w nim nauczycielki posiadają świadectwa ukończenia w/w kursów czy szkoleń. Rzecz jasna, dowiemy się, jakie studia oraz jakie kursy one ukończyły, ale z danych w tabeli 5 wcale nie wynika, że miały one jakikolwiek związek z multimedialną edukacją przedszkolną. 

Były to kursy obsługi komputera, nowoczesnych technologii ICT w pracy dydaktycznej z uczniami (sic!) o specjalnych potrzebach edukacyjnych oraz kurs z zakresu technologii informacyjnych. O żadnych studiach podyplomowych nie ma tu mowy. Mimo to uznano na tej podstawie, że przedszkola są multimedialne. 

Zapytano nauczycielki, co rozumieją przez media, a co przez multimedia. W związku z tym, że badaczki same nie wyjaśniły tych pojęć, mamy przyjąć, iż to sondowane nauczycielki potrafiły dokonać stosownego rozróżnienia. Z prezentowanych danych wynika, że nauczycielki traktują je rozłącznie. Media dla nich, to: 

1) środki masowego przekazu informacji (np. telewizja, radio, prasa, Internet), - 66,7%; 

2) radio, telewizja, prasa, Internet - 7,41%;  

3) środki społecznego komunikowania się o szerokim zasięgu (telewizja, prasa, radio, Internet) - 14,81%;  

4) "serfowanie" po sieci - 2,47%;  

5) źródło informacji - 2,47%; 

6) otaczająca nas technologia - 3,70%; 

7) narzędzia pracy - 2,47% [s. 111].            

W tabeli 7  na podstawie opinii nauczycielek przedstawiono, co rozumiały one przez multimedia: 

1) zbiór mediów (radio, telewizja, Internet, prasa) - 34,57%; 

2) Urządzenia tj.: laptop, radio, smartfon, projekt multimedialny - 48,15%; 

3) zbiór urządzeń medialnych - 13,58%; 

4) wszelka nowoczesna technologia - 3,7% [s.112]. 

Brakuje tu komentarza badaczek, które mają poczucie satysfakcji z przeprowadzonego sondażu opinii na powyższe kwestie. Trudno, by pedagogika wczesnej edukacji w ich wydaniu poradziła sobie z własnym kryzysem badań naukowych. 


28 sierpnia 2024

Rozprawa m.in. o kiczmanach w nauce, o konferencjach i letnich szkołach naukowych

 


Dzisiejszy wpis-recenzja należy do kategorii najsmutniejszych, ale tylko z tego powodu, że Autor znakomitego studium hermeneutycznego z pedagogiki ogólnej i naukoznawstwa prof. UAM Mariusz DEMBIŃSKI nie będzie mógł już ucieszyć się z wydania własnego dzieła i śledzić jego recepcję. Zmarł bowiem w ubiegłym roku. Jestem wdzięczny jego macierzystemu środowisku naukowemu i Wydawnictwu Naukowemu UAM, że wydało tę rozprawę, która stanowi swoistego rodzaju ponadczasowe przesłanie naukowe nie tylko dla akademickiej pedagogiki. 

Śp. Mariusz Dembiński pracował nad tą książką kilka lat. Mimo ciężkiej choroby podjął się uwzględnienia uwag recenzentów wydawniczych, by jego monografia miała jak najwyższą wartość poznawczą dla kolejnych pokoleń. Był członkiem Zespołu Teorii Wychowania przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, toteż wielokrotnie mieliśmy okazję do wspólnych debat i analiz. Jednak najsilniejszy wpływ wywarła na Dembińskiego śp. prof. Maria Dudzikowa, która była promotorką Jego dysertacji doktorskiej. 

Autor książki usamodzielnił się na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM uzyskując habilitację z pedagogiki, toteż jako wielokrotny uczestnik Letnich Szkół Młodych Pedagogów przy KNP PAN dokonał oryginalnej naukowo analizy tej formy kształcenia kadr akademickich dla pedagogiki i formacji naukoznawczej oraz doskonalenia ich nauczycieli akademickich. 

Dembiński należał do tych uczonych, którzy swobodnie poruszają się w znaczących dziełach nauk humanistycznych tworząc własne, oryginalne podejścia do kluczowych kategorii pojęciowych czy systemowych we współczesnej myśli pedagogicznej. Jego prace wpisują się w zakres badań podstawowych dla pedagogiki na pograniczu pedagogiki ogólnej, teorii wychowania i metodologii badań metateoretycznych. 

Najnowsza książka zmarłego pedagoga, o jakże intrygującym tytule "Pedagogizacja wytworów nauki i sztuki w ramie widowisk kulturowych" (Poznań, 2024), jest wynikiem jego wieloletnich studiów, analiz, pogłębionej refleksji, której struktura nasycana jest nie tylko metaforami, ale przede wszystkim stanowi autorską konstrukcję, niepowtarzalną i nieodtwarzalną przez innych. Dembiński elastycznie przemieszcza się między filozofią estetyki a epistemologią, filozofią wychowania i kształcenia a metodologią nauk społecznych i humanistycznych. Ulega miejscami ideom, którym pozwala się prowadzić, by zgodnie z przyjętą metodą badań hermeneutycznych, jak pisze, „robiły” ramę konceptualizacji jego syntezie myśli.                 

Oryginalna jest rekonstrukcja istoty konferencji naukowych w kategoriach pedagogiczno-artystycznego widowiska. Jego spojrzenie na uczestnika konferencji jest idealistyczne, a przy tym zachęcające do naruszania reguł widowiska.  Organizatorzy konferencji naukowych starają się te reguły naruszać, by spełnić wymóg oryginalności, wyjątkowości czy też izomorficzności do potrzeb i aspiracji nowych pokoleń uczonych. To oznacza, że konferencje są także między sobą zróżnicowane co do form, rytów, metod, technik, narzędzi prezentacji treści itp.

Ma rację M. Dembiński, że konferencje naukowe zawierają w swojej konserwatywnej, a więc hierarchicznie ustrukturyzowanej wersji elementy dramy, fascynujących akcji czy/ i rozczarowań, nudy, urazów itp. Zaproponowana przez autor rama teoretycznego ujęcia konferencji naukowych powinna zachęcić empiryków do podjęcia etnopedagogicznych, a więc ukrytych badań naukowych, by zobaczyć, czy rzeczywiście owe ramy mają potwierdzenie w rzeczywistości. 

Rozdział II rozprawy dotyczy koncepcji procesu ustrukturowania tekstu naukowego od strony przedmiotu analiz, ale także docieka jego sensu w strukturze głębokiej. Niezwykle trafnie wykazuje, że proces pedagogizacji przyszłych i ustawicznie uczących się pedagogów jest wzbogacaniem ich wiedzy o metawiedzę, która podlega strukturyzacji w trakcie czytania tekstów naukowych. Dembiński wyróżnia tu takie fazy tego procesu, jak semantyczną, donacyjną, kształcącą i przedmiotową. 

Absolutnie nowym ujęciem patologii naukowej jest treść analiz w rozdziale trzecim, która dotyczy istoty i struktury kiczu oraz prób ukonstytuowania w nauce jego oraz kreatora kiczu, czyli "kiczmana"/"kiczmanki". Dostrzega bowiem występowanie kiczu naukowego i jego kreatorów (kiczmanów) nie tylko w naukach o wychowaniu. Jak stwierdza: "Kicz zatem ontologizuje rzeczywistość, nieustannie ją przekształcając, a prawda tego przekształcania musi opierać się na oszustwie, ponieważ kłamstwo okazuje się tym, co sprawia, że fikcja staje się czymś realnym, istniejącym" (s.150). 

Kim zatem jest kiczman/-ka? Kimś, kto "(...) dąży do zaspokojenia własnych potrzeb i pragnień przez ukrywanie własnych niedomogów, wad czy braków jest również oznaką samozadowolenia, czymś, co Milan Kundera określił jako druga łza, poprzez którą odkrywa się własną wrażliwość" (s. 177). O takich kiczmanach i kiczmankach pisałem wielokrotnie w blogu i swoich rozprawach z naukoznawstwa, by młodzi i dojrzali naukowcy byli świadomi tego, w jaką grę są wciągania ich "fałszywymi kratami". Samozachwyt pseudonaukowców, który usiłują zakryć własną działalnością publicystyczną czy w pozarządowych organizacjach bazuje na wywoływaniu współczucia wobec rzekomych ofiar akademickich procedur i recenzji. 

Podważając wiarygodność rzetelnych recenzji ich pseudonaukowych wytworów (kiczu), kiczmani chcą brnąć w samooszukiwanie i samozakłamanie. Podejmują działania zmierzające do podważenia autorytetów naukowych podejmując działalność na rzecz zawłaszczania swoich, kiczowatych wykładni postępowań awansowych w naszym kraju. 

Ostatni rozdział tej książki poświęca M. Dembiński Letnim Szkołom Młodych Pedagogów, które były organizowane i prowadzone przez 25 lat przez prof. Marię Dudzikową. Autor był uczestnikiem kilku Szkół. Po śmierci wybitnej uczonej w polskiej pedagogice miała miejsce tylko jedna Szkoła, którą przygotowała M. Dudzikowa od merytorycznej strony.  Każdorazowo było to wydarzenie naukowe, ale i kulturowe, stricte akademickie, które kończyło się przedstawieniem kabaretowym i prezentacją limeryków uczestników Szkoły.

Pedagog UAM dokonuje niezwykle interesującej odsłony „Szkołowni” jako kulturowej jej konceptualizacji, co jest ważne także z historycznego i akademickiego punktu widzenia. Jest to zupełnie odmienna od wcześniejszego podsumowania tej formacji edukacyjnej młodych pedagogów w monografii zbiorowej pod redakcją M. Dudzikowej. Sposób kulturowej analizy Szkół jest oryginalny i pogłębiony o ważne odniesienia do humanistyki. 

Dembiński oddaje wyjątkową wartość Letnich Szkół Młodych Pedagogów rekonstruuje je w sposób bardzo osobisty, ale i przemyślany, prowadząc swoją narrację z uwzględnieniem kulturowych kryteriów wydarzeń o znaczącym wpływie na naukowca.  Co ciekawe, rytuały spełniają tu pozytywną funkcję, toteż znakomicie odtwarza ich cechy oraz przebieg. Ta część publikacji jest także oddaniem szacunku dla M. Dudzikowej, podkreśleniem jej mistrzowskiej roli liderki, przewodniczki, tutorki, a nawet „szamanki” (sądzę, że nie obraziłaby się za takie określenie). 

Warto dostrzec, że uczestnicy Letnich Szkół uzyskiwali awans naukowy, a wielu z nich zostało już profesorami tytularnymi. Ostatni rozdział książki jest zarazem ciekawym studium skutków, następstw, odzwierciedleń doświadczeń wyniesionych ze Szkoły przez niektórych jej uczestników. Są tu także uprawnione analizy krytyczne, polemiczne, które powinny być wzięte pod uwagę przez kolejną generację uczonych tworzących już nową formę LSMP. 

Autor książki zachęca do kreowania nowych rozwiązań z uwzględnieniem pamięci kulturowej dotychczasowych Szkół. W pełni zgadzam się z takim podejściem, gdyż w rzeczy samej chodzi o to, by kolejne pokolenia uczonych miały szansę pozainstytucjonalnego, pozauniwersyteckiego doświadczania akademickich spotkań z uczonymi różnych dziedzin, ludźmi sztuki, komunikacji, nowych technologii itp.