Dzisiejszy wpis-recenzja należy do kategorii najsmutniejszych, ale tylko z tego powodu, że Autor znakomitego studium
hermeneutycznego z pedagogiki ogólnej i naukoznawstwa prof. UAM Mariusz
DEMBIŃSKI nie będzie mógł już ucieszyć się z wydania własnego dzieła i śledzić jego
recepcję. Zmarł bowiem w ubiegłym roku. Jestem wdzięczny jego
macierzystemu środowisku naukowemu i Wydawnictwu Naukowemu UAM, że wydało tę
rozprawę, która stanowi swoistego rodzaju ponadczasowe przesłanie naukowe nie tylko dla
akademickiej pedagogiki.
Śp. Mariusz Dembiński pracował nad tą
książką kilka lat. Mimo ciężkiej choroby podjął się uwzględnienia uwag recenzentów wydawniczych, by
jego monografia miała jak najwyższą wartość poznawczą dla kolejnych pokoleń.
Był członkiem Zespołu Teorii Wychowania przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN,
toteż wielokrotnie mieliśmy okazję do wspólnych debat i analiz. Jednak
najsilniejszy wpływ wywarła na Dembińskiego śp. prof. Maria Dudzikowa, która
była promotorką Jego dysertacji doktorskiej.
Autor książki usamodzielnił się na Wydziale
Studiów Edukacyjnych UAM uzyskując habilitację z pedagogiki, toteż jako
wielokrotny uczestnik Letnich Szkół Młodych Pedagogów przy KNP PAN dokonał
oryginalnej naukowo analizy tej formy kształcenia kadr akademickich dla pedagogiki i
formacji naukoznawczej oraz doskonalenia ich nauczycieli akademickich.
Dembiński należał do tych
uczonych, którzy swobodnie poruszają się w znaczących dziełach nauk
humanistycznych tworząc własne, oryginalne podejścia do kluczowych kategorii
pojęciowych czy systemowych we współczesnej myśli pedagogicznej. Jego prace wpisują
się w zakres badań podstawowych dla pedagogiki na pograniczu pedagogiki
ogólnej, teorii wychowania i metodologii badań metateoretycznych.
Najnowsza książka zmarłego pedagoga, o jakże intrygującym tytule "Pedagogizacja wytworów nauki i sztuki w ramie widowisk kulturowych"
(Poznań, 2024), jest wynikiem jego wieloletnich studiów, analiz, pogłębionej
refleksji, której struktura nasycana jest nie tylko metaforami, ale przede
wszystkim stanowi autorską konstrukcję, niepowtarzalną i nieodtwarzalną przez
innych. Dembiński elastycznie przemieszcza się między filozofią estetyki a
epistemologią, filozofią wychowania i kształcenia a metodologią nauk społecznych i humanistycznych. Ulega miejscami ideom,
którym pozwala się prowadzić, by zgodnie z przyjętą metodą badań hermeneutycznych, jak pisze, „robiły” ramę konceptualizacji
jego syntezie myśli.
Oryginalna jest rekonstrukcja istoty
konferencji naukowych w kategoriach pedagogiczno-artystycznego
widowiska. Jego spojrzenie na uczestnika konferencji jest idealistyczne, a
przy tym zachęcające do naruszania reguł widowiska. Organizatorzy konferencji
naukowych starają się te reguły naruszać, by spełnić wymóg oryginalności,
wyjątkowości czy też izomorficzności do potrzeb i aspiracji nowych pokoleń
uczonych. To oznacza, że konferencje są także między sobą zróżnicowane co do
form, rytów, metod, technik, narzędzi prezentacji treści itp.
Ma rację M. Dembiński, że konferencje
naukowe zawierają w swojej konserwatywnej, a więc hierarchicznie
ustrukturyzowanej wersji elementy dramy, fascynujących akcji czy/ i
rozczarowań, nudy, urazów itp. Zaproponowana przez autor rama teoretycznego
ujęcia konferencji naukowych powinna zachęcić empiryków do podjęcia etnopedagogicznych,
a więc ukrytych badań naukowych, by zobaczyć, czy rzeczywiście owe ramy
mają potwierdzenie w rzeczywistości.
Rozdział II rozprawy dotyczy
koncepcji procesu ustrukturowania tekstu naukowego od strony przedmiotu analiz,
ale także docieka jego sensu w strukturze głębokiej. Niezwykle trafnie
wykazuje, że proces pedagogizacji przyszłych i ustawicznie uczących się
pedagogów jest wzbogacaniem ich wiedzy o metawiedzę, która podlega
strukturyzacji w trakcie czytania tekstów naukowych. Dembiński wyróżnia tu
takie fazy tego procesu, jak semantyczną, donacyjną, kształcącą i
przedmiotową.
Absolutnie nowym ujęciem patologii
naukowej jest treść analiz w rozdziale trzecim, która dotyczy istoty i
struktury kiczu oraz prób ukonstytuowania w nauce jego oraz kreatora kiczu,
czyli "kiczmana"/"kiczmanki". Dostrzega bowiem występowanie
kiczu naukowego i jego kreatorów (kiczmanów) nie tylko w naukach o wychowaniu.
Jak stwierdza: "Kicz zatem ontologizuje rzeczywistość, nieustannie ją
przekształcając, a prawda tego przekształcania musi opierać się na oszustwie,
ponieważ kłamstwo okazuje się tym, co sprawia, że fikcja staje się czymś
realnym, istniejącym" (s.150).
Kim zatem jest kiczman/-ka? Kimś, kto
"(...) dąży do zaspokojenia własnych potrzeb i pragnień przez ukrywanie
własnych niedomogów, wad czy braków jest również oznaką samozadowolenia, czymś,
co Milan Kundera określił jako druga łza, poprzez którą odkrywa się własną
wrażliwość" (s. 177). O takich kiczmanach i kiczmankach pisałem
wielokrotnie w blogu i swoich rozprawach z naukoznawstwa, by młodzi i dojrzali
naukowcy byli świadomi tego, w jaką grę są wciągania ich "fałszywymi
kratami". Samozachwyt pseudonaukowców, który usiłują zakryć własną
działalnością publicystyczną czy w pozarządowych organizacjach bazuje na
wywoływaniu współczucia wobec rzekomych ofiar akademickich procedur i
recenzji.
Podważając wiarygodność rzetelnych
recenzji ich pseudonaukowych wytworów (kiczu), kiczmani chcą brnąć w
samooszukiwanie i samozakłamanie. Podejmują działania zmierzające do podważenia
autorytetów naukowych podejmując działalność na rzecz zawłaszczania swoich,
kiczowatych wykładni postępowań awansowych w naszym kraju.
Ostatni rozdział tej książki poświęca
M. Dembiński Letnim Szkołom Młodych Pedagogów, które były organizowane i
prowadzone przez 25 lat przez prof. Marię Dudzikową. Autor był
uczestnikiem kilku Szkół. Po śmierci wybitnej uczonej w polskiej pedagogice
miała miejsce tylko jedna Szkoła, którą przygotowała M. Dudzikowa od
merytorycznej strony. Każdorazowo było to wydarzenie naukowe, ale i
kulturowe, stricte akademickie, które kończyło się przedstawieniem kabaretowym
i prezentacją limeryków uczestników Szkoły.
Pedagog UAM dokonuje niezwykle
interesującej odsłony „Szkołowni” jako kulturowej jej konceptualizacji, co jest
ważne także z historycznego i akademickiego punktu widzenia. Jest to zupełnie
odmienna od wcześniejszego podsumowania tej formacji edukacyjnej młodych
pedagogów w monografii zbiorowej pod redakcją M. Dudzikowej. Sposób kulturowej
analizy Szkół jest oryginalny i pogłębiony o ważne odniesienia do
humanistyki.
Dembiński oddaje wyjątkową wartość
Letnich Szkół Młodych Pedagogów rekonstruuje je w sposób bardzo osobisty, ale i
przemyślany, prowadząc swoją narrację z uwzględnieniem kulturowych kryteriów
wydarzeń o znaczącym wpływie na naukowca. Co ciekawe, rytuały
spełniają tu pozytywną funkcję, toteż znakomicie odtwarza ich cechy oraz
przebieg. Ta część publikacji jest także oddaniem szacunku dla M. Dudzikowej,
podkreśleniem jej mistrzowskiej roli liderki, przewodniczki, tutorki, a nawet
„szamanki” (sądzę, że nie obraziłaby się za takie określenie).
Warto dostrzec, że uczestnicy Letnich
Szkół uzyskiwali awans naukowy, a wielu z nich zostało już profesorami
tytularnymi. Ostatni rozdział książki jest zarazem ciekawym studium skutków,
następstw, odzwierciedleń doświadczeń wyniesionych ze Szkoły przez niektórych
jej uczestników. Są tu także uprawnione analizy krytyczne, polemiczne, które
powinny być wzięte pod uwagę przez kolejną generację uczonych tworzących już
nową formę LSMP.
Autor książki zachęca do kreowania
nowych rozwiązań z uwzględnieniem pamięci kulturowej dotychczasowych Szkół. W
pełni zgadzam się z takim podejściem, gdyż w rzeczy samej chodzi o to, by
kolejne pokolenia uczonych miały szansę pozainstytucjonalnego, pozauniwersyteckiego
doświadczania akademickich spotkań z uczonymi różnych dziedzin, ludźmi sztuki,
komunikacji, nowych technologii itp.