Prof. Bogusław Śliwerski przeprasza dr. Józefa Wieczorka za naruszenie autorskiego prawa osobistego przez brak wymienienia twórcy i źródła rysunku o nazwie „Dr(h)ab.ina akademicka” zamieszczonego bez zgody na blogu 3.01.2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/01/akademickie-kontrowersje-w-2020-roku.html i 19.04.2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/04/o-praktykach-i-wskaznikach-recenzowania.html
09 lutego 2024
Nie ma plagiatu, a miał być?
O
polowaniu Józefa Wieczorka na nieistniejącego plagiatora pisał
w grudniowym wydaniu "Forum Akademickiego" redaktor niezwykle
poczytnych artykułów o nieuczciwości akademickiej pan dr hab. Marek
Wroński.
W miesiąc później ukazał się na
łamach tego miesięcznika kolejny artykuł, tym razem dr. hab. Pawła Kosseckiego, prof. PWSTVFiT im. Leona Schillera w Łodzi a specjalizującego się w wycenie praw autorskich, zatytułowany "Ważne
inicjały".
Po niespełna trzech latach w poprzednim tygodniu zakończył się wytoczony mi przez dra proces o rzekomy plagiat związany z wykorzystaniem rysunku pobranego przeze mnie kilka lat temu z portalu Facebook.
Po długiej i niezwykle ciekawej z punktu widzenia prawa cytatu batalii sądowej dotyczącej sposobu oznaczania rysunków, w tym konieczności zamieszczania imienia i nazwiska twórcy w sytuacji, gdy sam twórca udostępnia rysunek pod pseudonimem Sąd Apelacyjny w Warszawie podzielił wyrażone w apelacji sporządzonej przez mojego pełnomocnika stanowisko, że w sprawie nie doszło do plagiatu oraz do naruszenia prawa powoda do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem.
Kwestia plagiatu budziła zresztą wątpliwości jedynie u samego powoda – jak zauważył sąd rozpoznający sprawę:
W niniejszej sprawie nie ma ani jednego elementu świadczącego o naruszeniu prawa do autorstwa utworu od strony negatywnej (art. 16 pkt 1 u.p.a.p.p.). Żaden z przeprowadzonych dowodów a w szczególności wpisy na blogu Pozwanego nie wskazuje, że przywłaszczył on sobie autorstwo cudzego rysunku. Pozwany nie podejmował żadnych działań sugerujących, że to on stworzył ten rysunku, nie umieszczał pod nim swoich podpisów itp.
Czemu miało zatem służyć pomawianie mnie o plagiat? Otóż i na to pytanie można znaleźć odpowiedź w uzasadnieniu wyroku:
Powód nie zwrócił się do Pozwanego z odpowiednim żądaniem (mógł łatwo ustalić kontakt w drodze elektronicznej). Zamiast tego wykorzystał całą sytuację do ataku personalnego na Pozwanego na łamach prasy. Wymaga również podkreślenia, że ewidentnym nadużyciem ze strony Powoda jest wykorzystywanie tego zdarzenia do przedstawienia w oczach opinii publicznej Pozwanego jako osobę mającą za nic zasady etyczne pracy naukowej – celem zdeprecjonowania całości jego postępowania. Mówiąc inaczej Powód wykorzystał całe zdarzenie do kolejnego ataku na Pozwanego, z którym toczy boje publicystyczne na temat zwyczajów w środowisku naukowym.
Stanowisko sądu I instancji potwierdził także sąd odwoławczy, który w ustnych motywach uzasadnienia potwierdził, że o plagiacie nie może być mowy. Na podstawie ustnego uzasadnienia (na pisemne czekam) wydaje się, że podzielił argumentację zawartą w apelacji, że nie można mówić o naruszeniu prawa osobistego do oznaczenia utworu nazwiskiem twórcy w przypadku, kiedy twórca sam udostępnia swój utwór pod pseudonimem.
Niestety w opisywanej sytuacji sąd dopatrzył się uchybień również po mojej stronie, bo choć przyznał, że użycie rysunku dla zilustrowania opisywanych przeze mnie problemów mieściło się w prawie cytatu, to jednak sposób jego użycia – bez wyraźnego wskazania źródła rysunku - mogło godzić w prawa powoda.
Mając zatem w pamięci sentencję Andrzeja Frycza Modrzewskiego wyrytą na fasadzie Sądu Okręgowego w Warszawie „Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej" uznałem, że w tej sytuacji zasadnym będzie złożenie stosownego oświadczenia czyniącego zadość wspomnianemu wyrokowi, co też uczyniłem we wcześniejszym wpisie z dn.1 lutego 2024 r. i będę to czynił przez kolejne dwa tygodnie.
Trochę znudzą się tym czytelnicy bloga, ale należy posypać głowę popiołem i przeprosić, skoro tego domaga się autor, który nie poinformował mnie - co jest w zwyczaju blogowych komentatorów wydarzeń - żebym podał autora i źródło, skoro było jego wytworem. Tak to niestety jest, że jak ktoś via Facebooka i związanego z nim Messengera przesyła do mnie jakieś ilustracje, to powinien podać mi źródło ich pochodzenia. A skoro nikt tego nie uczynił, to trudno. Trzeba ponieść karę za kogoś.
Osoby zainteresowane analizą polskich prawników - sędziego i mecenasów na temat tego nietypowego wydarzenia odsyłam do dwóch numerów "Forum Akademickiego" - nr 12/2023 i nr 1/2024.
Edukacja jako profilaktyka
W
księgarniach aż roi się od książek z działu "Rozwój osobisty",
a w nim jest wiele tytułów poświęconych psychopatii: "Psychopata",
"Psychopaci", "Otoczeni przez psychopatów. Jak rozpoznać tych,
którzy tobą manipulują", "Psychopaci są wśród nas",
"Psychopata w pracy, w rodzinie i wśród znajomych", "Normalni
psychopaci", "Jak wykryć psychopatę", "Mądrość
psychopatów", "Rozmowy z psychopatą" a nawet "Mózg
psychopaty" itd., itd. to znaczy, że żyjemy w czasach, w których nasiliło
się zjawisko zaburzeń życia psychicznego u części osób dorosłych.
Dziwię
się, że w Polsce wydaje się tak wiele przekładów rozpraw na temat psychopatii,
skoro mamy publikacje polskich autorów, wybitnych klinicystów Tadeusza
Bilikiewicza i Antoniego Kępińskiego. Wydawcy zarabiają na pracach
zagranicznych psychologów, które niewiele wnoszą do wiedzy na temat tych
zaburzeń u niektórych osobników. Jak pisał rodzimy bajkopisarz i pedagog
Stanisław Jachowicz: "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie,
co posiadacie".
Nie
ulega już wątpliwości, że psychopaci są wśród nas, skoro trzeba nauczyć się
rozpoznawać tych, którzy - jak pisał Erich Fromm - przejawiają postawę
nekrofilną. Trudno być obojętnym wobec takich osób , skoro sieją intrygi,
żywią się czyimiś niepowodzeniami, a nawet sami je prowokują czy przyczyniają
się do ich zaistnienia, To, co jest istotne dla naukowca, może być nieważne dla
pseudonaukowca.
O
ile zatem naukowca energetyzuje pasja poznawania świata, o tyle pseudonaukowca,
sfrustrowanego osobnika popycha do działania jego cierpienie psychiczne, stąd
określenie psychopatia (od pathos - cierpienie). Jak pisał o tym przed laty
polski psychoterapeuta i klinicysta Antoni Kępiński, którego rozprawy nie
straciły na aktualności, "psychopata - to człowiek, który sam cierpi i
(lub) u innych cierpienie wywołuje; jego "kolec" psychopatyczny jest
skierowany jednocześnie na wewnątrz i na zewnątrz" (Kępiński, 1988, s.8).
Niektórzy
posługują się określeniem mającym wskazać na psychopatyczne osoby mianem -
"dziwacy", "wampiry", "frustraci",
szaleńcy, a więc są to osoby, które żywią się urojeniami, czyjąś
"krwią". Tacy byli zawsze, są i będą, toteż z pedagogicznego
punktu widzenia powinniśmy przygotowywać młodzież do rozpoznawania tych, którzy
mogą nią obecnie lub w przyszłości manipulować, nastawiać się na czerpanie
korzyści dla siebie czyimś kosztem.
Dla
psychopaty świat jego własnych, niespełnionych marzeń , nieosiągniętych celów
jest powodem uruchamiania mechanizmów obronnych, by otaczający go świat czynić
winnym osobistych nieszczęść, niepowodzeń. Takie osoby nie są w stanie
znieść czyichś sukcesów, bo te przecież miały być tylko im przynależnymi. Nie zdają
sobie jednak z tego sprawy, toteż wyszukują w środowisku ich życia tych,
których mogliby "pomniejszać", bo dzięki temu wzmacnia poczucie własnej "wartości".
Osoby
z kompleksami, z jakimiś ranami z dzieciństwa lub innego okresu życia rzutują własną
„żółć” na proces formowania się ich decyzji w relacjach społecznych. Dlatego
tak ważne jest, by nauczyciele nie generowali w szkołach u swoich uczniów
kompleksów niższości, gdyż te wypaczą w przyszłości ich emocjonalne
życie.
Gorzej
jest, kiedy nauczyciel przejawia psychopatyczną strukturę własnych postaw wobec
uczniów czy koleżanek-kolegów z rady pedagogicznej, a jeszcze gorzej jest,
kiedy ma władzę (np. jest dyrektorem szkoły, dyrektorem jakiegoś departamentu w
urzędzie itp.). Jakże silnie jest z tym powiązany mobbing. Jedni są mobberami
instytucjonalnymi, a inni cybermobberami, hejterami. Jakoś muszą odreagować za
swoją małość na innych.
Edukacja
odgrywa zatem kluczową rolę, by przygotować młodych ludzi do asertywności,
rezyliencji. Ważne jest, by jako dorośli nie podporządkowywali się normom tych
instytucji, które zmuszają do tego, by postępowali wbrew sobie i utracili
"(...) zdolność własnej i niezależnej decyzji"(s.33).
Niech
nasi wychowankowie uważają na cynicznych psychopatów, na osoby wewnętrznie
zakłamane, które "(...)żyją wedle dwóch systemów wartości:
oficjalnego, na pokaz, i nieoficjalnego, jak najbardziej prywatnego i
ukrywanego przed otoczeniem. Zintegrowanie systemów wartości działających w
człowieku - jak pisze Kępiński - jest zadaniem bardzo trudnym, zwykle
przekraczającym możliwości człowieka, dlatego zawsze ma on w sobie tyle
sprzeczności" (s. 36).
08 lutego 2024
Oświadczenie
Prof. Bogusław Śliwerski przeprasza dr. Józefa Wieczorka za naruszenie autorskiego prawa osobistego przez brak wymienienia twórcy i źródła rysunku o nazwie „Dr(h)ab.ina akademicka” zamieszczonego bez zgody na blogu 3.01.2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/01/akademickie-kontrowersje-w-2020-roku.html i 19.04.2021 r. pod adresem https://sliwerski-pedagog.blogspot.com/2021/04/o-praktykach-i-wskaznikach-recenzowania.html
Nie ma plagiatu, czyli trzy lata oczekiwania na potwierdzenie tego faktu
O polowaniu Józefa Wieczorka na nieistniejącego plagiatora pisał w grudniowym wydaniu "Forum Akademickiego" redaktor niezykle poczytnych artykułów o nieuczciwości akademickiej pan dr hab. Marek Wroński.
Po niespełna trzech latach w poprzednim tygodniu zakończył się wytoczony mi przez dra proces o rzekomy plagiat związany z wykorzystaniem rysunku pobranego przeze mnie kilka lat temu z portalu Facebook.
Po długiej i niezwykle ciekawej z punktu widzenia prawa cytatu batalii sądowej dotyczącej sposobu oznaczania rysunków, w tym konieczności zamieszczania imienia i nazwiska twórcy w sytuacji, gdy sam twórca udostępnia rysunek pod pseudonimem Sąd Apelacyjny w Warszawie podzielił wyrażone w apelacji sporządzonej przez mojego pełnomocnika stanowisko, że w sprawie nie doszło do plagiatu oraz do naruszenia prawa powoda do oznaczenia utworu swoim nazwiskiem.
Kwestia plagiatu budziła zresztą wątpliwości jedynie u samego powoda – jak zauważył sąd rozpoznający sprawę:
W niniejszej sprawie nie ma ani jednego elementu świadczącego o naruszeniu prawa do autorstwa utworu od strony negatywnej (art. 16 pkt 1 u.p.a.p.p.). Żaden z przeprowadzonych dowodów a w szczególności wpisy na blogu Pozwanego nie wskazuje, że przywłaszczył on sobie autorstwo cudzego rysunku. Pozwany nie podejmował żadnych działań sugerujących, że to on stworzył ten rysunku, nie umieszczał pod nim swoich podpisów itp.
Czemu miało zatem służyć pomawianie mnie o plagiat? Otóż i na to pytanie można znaleźć odpowiedź w uzasadnieniu wyroku:
Powód nie zwrócił się do Pozwanego z odpowiednim żądaniem (mógł łatwo ustalić kontakt w drodze elektronicznej). Zamiast tego wykorzystał całą sytuację do ataku personalnego na Pozwanego na łamach prasy. Wymaga również podkreślenia, że ewidentnym nadużyciem ze strony Powoda jest wykorzystywanie tego zdarzenia do przedstawienia w oczach opinii publicznej Pozwanego jako osobę mającą za nic zasady etyczne pracy naukowej – celem zdeprecjonowania całości jego postępowania. Mówiąc inaczej Powód wykorzystał całe zdarzenie do kolejnego ataku na Pozwanego, z którym toczy boje publicystyczne na temat zwyczajów w środowisku naukowym.
Stanowisko sądu I instancji potwierdził także sąd odwoławczy, który w ustnych motywach uzasadnienia potwierdził, że o plagiacie nie może być mowy. Na podstawie ustnego uzasadnienia (na pisemne czekam) wydaje się, że podzielił argumentację zawartą w apelacji, że nie można mówić o naruszeniu prawa osobistego do oznaczenia utworu nazwiskiem twórcy w przypadku, kiedy twórca sam udostępnia swój utwór pod pseudonimem.
Niestety w opisywanej sytuacji sąd dopatrzył się uchybień również po mojej stronie, bo choć przyznał, że użycie rysunku dla zilustrowania opisywanych przeze mnie problemów mieściło się w prawie cytatu, to jednak sposób jego użycia – bez wyraźnego wskazania źródła rysunku - mogło godzić w prawa powoda.
Mając zatem w pamięci sentencję Andrzeja Frycza Modrzewskiego wyrytą na fasadzie Sądu Okręgowego w Warszawie „Sprawiedliwość jest ostoją mocy i trwałości Rzeczypospolitej" uznałem, że w tej sytuacji zasadnym będzie złożenie stosownego oświadczenia czyniącego zadość wspomnianemu wyrokowi, co też uczyniłem we wcześniejszym wpisie z dn.1 lutego 2024 r. i będę to czynił przez kolejne dwa tygodnie.
Trochę znudzą się tym czytelnicy bloga, ale należy posypać głowę popiołem i przeprosić, skoro tego domaga się autor, który nie poinformował mnie - co jest w zwyczaju blogowych komentatorów wydarzeń - żebym podał autora i źródło, skoro było jego wytworem. Tak to niestety jest, że jak ktoś via Facebooka i związanego z nim Messengera przesyła do mnie jakieś ilustracje, to powinien podać mi źródło ich pochodzenia. A skoro nikt tego nie uczynił, to trudno. Trzeba ponieść karę za kogoś.
Osoby zainteresowane analizą polskich prawników - sędziego i mecenasów na temat tego nietypowego wydarzenia odsyłam do dwóch numerów "Forum Akademickiego" - nr 12/2023 i nr 1/2024.
Profesor Zenon Jasiński laureatem Kapituły Nagrody Ligonia 2024
Miło mi przekazać
Komunikat Kapituły Nagrody Ligonia, że em. profesor Uniwersytetu
Opolskiego Zenon
Jasiński został LAUREATEM Śląskiej Nagrody KATOLICKIEGO STOWARZYSZENIA „CIVITAS CHRISTIANA”
IM. JULIUSZA LIGONIA. Nagroda jest przyznawana za szczególne dokonania i zasługi dla
Śląska - Górnego, Dolnego, Opolskiego i Cieszyńskiego. W krótkim
uzasadnieniu potwierdza się powody wyróżnienia pedagoga:
"za konsekwentne i wnikliwe badania nad dziejami oświaty i
kultury na Śląsku Opolskim i Śląsku Cieszyńskim, zwłaszcza polskiego etnicum na
Zaolziu, a także za zaangażowanie na rzecz polsko-czeskiej współpracy naukowej
w dziedzinie pedagogiki i kultury regionalnej"
Tegoroczne Ligoniowe Laury otrzymały jeszcze następujące osoby i organizacje:
• Ilona i Marcin Świeradowie – za wytrwałe, owocne oraz inspirujące budowanie harmonii życia małżeńskiego, rodzinnego, duchowego, zawodowego i wolontaryjnego w służbie Bogu i ludziom. Małżonkowie są od lat zaangażowani w Pomoc Maltańską. Jak mówiła w czasie spotkania opłatkowego w kurii Archidiecezji Katowickiej w grudniu 2022 roku Ilona Świerad:
(...) ostatnie lata były bardzo ciężkie. (...) pandemia odcisnęła na Polakach swoje piętno, zwłaszcza na dzieciach. - Tyle dzieci ma psychiczne obrażenia po covidzie. Pomimo że miasto uruchomiło dodatkowe środki na pomoc psychologiczną dla dzieci i młodzieży, to myślę, że nie ma takiej ilości psychoterapeutów, żeby sprostać temu zadaniu i zająć się wszystkimi osobami, które tego potrzebują. Jeszcze się nie otrząsnęliśmy po covidzie, a wybuchła druga część wojny na Ukrainie. Wielu z nas w tym roku pożegnało swoich bliskich albo zmagało się z bardzo trudnymi wydarzeniami w rodzinie - wyliczała. To był trudny rok, ale też bardzo dobry, ponieważ ludzie, którzy doświadczali utraty, nie byli sami. Cały świat patrzył na Ukrainę, a my jednoczyliśmy się w solidarności. To też dawało nam dużo radości, siły i dumy".
• Stowarzyszenie Świętego Celestyna w Mikoszowie – za długoletni trud włożony w rozwój osób dotkniętych niepełnosprawnością od urodzenia do późnej starości. Stowarzyszenie działa od 1991 roku. Prowadzi m.in. specjalistyczny ośrodek kompleksowej pomocy osobom z niepełnosprawnoscią oraz niepubliczne przedszkole integracyjne.
Uroczystość wręczenia Laureatom Nagrody Ligonia odbędzie się 29 lutego 2024 roku o godz. 17:00 w Panteonie Górnośląskim w Katowicach, ul. Plebiscytowa 49A. W imieniu Kapituły Nagrody Ligonia serdecznie zaprasza i czeka spotkania w Panteonie Górnośląskim w Katowicach.
Serdeczne gratulacje dla Laureatów!
07 lutego 2024
Konieczność wsparcia uczniów przez nauczycieli matematyki
Dr Jacek Stańdo, prof. uczelni, zastępca Dyrektora Centrum Nauczania Matematyki i Fizyki Politechniki
Łódzkiej przesłał do mnie swój komentarz do mojego wpisu na bardzo ważne zagadnienie dotyczące lęku matematycznego. Udostępniam tę analizę poniżej:
Potrzebne
wsparcie ze strony nauczycieli aby uczniowie osiągali sukcesy
Badania PISA pokazują, że uczniowie, którzy otrzymują wspierającą ich pomoc ze strony nauczycieli, osiągają lepsze wyniki w nauce i rzadziej cierpią na tzw. stany lękowe. Niestety, wielu uczniów nie ma dostępu do takiego wsparcia.
W 2022 roku około 30% uczniów w krajach OECD stwierdziło, że nauczyciele rzadko lub nigdy nie udzielają im dodatkowej pomocy, gdy jej potrzebują. Prawie 40% uczniów zgłosiło, że nauczyciele nie wykazują zainteresowania nauką każdego ucznia lub nie kontynuują nauczania, dopóki wszyscy nie zrozumieją omawianego zagadnienia. W Czechach, Grecji i Polsce problem ten jest szczególnie widoczny - ponad 50% uczniów zgłosiło brak wsparcia ze strony nauczycieli.
Istnieją jednak pozytywne przykłady. W Chorwacji, Włoszech, Japonii i Peru odsetek uczniów, którzy otrzymują regularną pomoc od nauczycieli, wzrósł o ponad 8 punktów procentowych w latach 2018-2022.
Ogólnie w latach 2012–2022 nie doszło do pogorszenia poziomu wsparcia ze strony nauczycieli (nie spadł odsetek nauczycieli udzielających dodatkowej pomocy, gdy uczniowie jej potrzebują). Na przykład Peru wykazało jednak wzrost wsparcia nauczycieli o 9 punktów i poprawę wyników w matematyce o 23 punkty. Natomiast w Polsce zanotowano spadek wsparcia uczniów ze strony nauczycieli o 25 punktów i spadek wyników w matematyce o 29 punktów (zobacz poniższy schemat).
Schemat 1. Wsparcie nauczycieli matematyki w latach 2012-2022 (Źródło: https://www.oecd-ilibrary.org/sites/abc8532a-en/index.html?itemId=/content/component/abc8532a-en )
Wnioski:
- Wsparcie ze strony nauczycieli
jest kluczowe dla sukcesu uczniów.
- Niestety, wielu uczniów
nie ma dostępu do takiego wsparcia.
- Istnieje potrzeba zaangażowania
nauczycieli wspierających uczniów.
Moim
zdaniem natychmiast w Polsce trzeba zdiagnozować dogłębnie ten problem i
przeprowadzić szkolenia dla nauczycieli w zakresie udzielania wsparcia.