01 kwietnia 2022

Czasopismo "Wychowanie w Rodzinie" - kwartalnikiem

 

Zgodnie z Komunikatem MEiN z dnia 21grudnia 2021 r. o zmianie i sprostowaniu komunikatu w sprawie wykazu czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych, “Wychowaniu w Rodzinie” przyznano 70 punktów. Czasopismo znajduje się na pozycji 31263 w przedstawionym wykazie. Wszystkie artykuły opublikowane na jego łamach od 2019 roku mają 70 punktów. 

 

Redakcja serdecznie dziękuje Autorom za okazane zaufanie i zainteresowanie upowszechnieniem prowadzonych przez Państwa badań na łamach tego periodyku. Było ono tak duże, że już w lutym tego roku zasadniczo wyczerpano miejsca w planie wydawniczym na rok 2022. 

Z uwagi na tak wielkie zainteresowanie, już nie tylko o charakterze ogólnokrajowym, ale i międzynarodowym, podjęto słuszną decyzję, aby przekształcić czasopismo z półrocznika w kwartalnik. Tym samym będzie można uwzględnić w procesie recenzyjnym i redakcyjnym nie tylko już nadesłane rozprawy, które musiałyby czekać na wydanie do 2023 roku, ale i otworzyć łamy periodyku dla kolejnych autorów i ich artykułów.


Osoby zainteresowane zapoznaniem się z już opublikowanymi rozprawami, a ukazało się 25 voluminów, redakcja zaprasza do Repozytorium Uniwersytetu Wrocławskiego. Dzięki otwartej dostępności do pełnej wersji rozpraw, mogą z nich korzystać studenci, doktoranci i naukowcy zainteresowani badaniami środowisk rodzinnych.   




31 marca 2022

Wsparcie profesorów recenzujących wnioski o nadanie tytułu profesora

 


Wylosowani przez Prezydium Rady Doskonałości Naukowej profesorowie do oceny osiągnięć naukowych kandydata do tytułu profesora pytają, czy rzeczywiście dołączony do umowy RDN "wzór recenzji" jest obowiązujący? Niektórzy zastanawiają się nad jego formalno-prawnym statusem, bowiem w świetle ustawy RDN nie jest organem ustawodawczym. Nie może zatem zobowiązywać profesorów-ekspertów do pisania recenzji zgodnie z załączonym jej wzorem. 

W ustawie nie ma czegoś takiego jak "wzór" recenzji. Gdyby nawet ktoś chciał go narzucić rzeczoznawcom, to musiałby dostosować go do specyfiki dziedzin i dyscyplin naukowych. Po raz pierwszy bowiem w III RP wnioskujący o nadanie tytułu mogą wskazać dyscyplinę lub dyscypliny naukowe, a nie tylko dziedzinę nauk. Trwają już takie postępowania, w ramach których kandydat/-ka przedłożył/-a osiągnięcia naukowe z dwóch dyscyplin w ramach wspólnej dla nich dziedziny nauk.      

Wyjaśniam zatem, że każdy rzeczoznawca, profesor tytularny jest suwerenny w swojej ocenie osiągnięć naukowych kandydata do tytułu profesora. Natomiast załączony do umowy "wzór" ma charakter jedynie uczulający na to, jakie dane w treści recenzji nie powinny być pominięte. Słusznie zatem władze RDN dołączają do umowy tego rodzaju materiał pomocniczy (nietrafnie - nie tylko moim zdaniem - określając go mianem "wzoru"), nie po to, by zgodnie z zawartą w nim kolejnością zagadnień pisać własną opinię, ale by zwrócić uwagę na to, co powinna ona uwzględniać.         

Osobiście apelowałem do władz RDN, by na portalu organu znalazła się informacja wyjaśniająca nie tylko tę kwestię, ale także zawierała komentarze do zagadnień formalnych, które nie są dla ubiegających się o tytuł profesora jasne z prawnego punktu widzenia. Jest już na portalu RDN bardzo dobra wykładnia postępowań habilitacyjnych. Przydałyby się zatem podobne wyjaśnienia czy komentarze, by uniknąć w przyszłości nieporozumień, frustracji czy bezzasadnie kierowanej krytyki pod adresem tego organu i jego członków. 

Podkreślam zatem, że załączany "wzór" ma być wsparciem dla ekspertów, szczególnie w tych sytuacjach, kiedy ich lub/i pozostałych recenzentów recenzje kończą się negatywną konkluzją. Pominięcie bowiem w recenzji kwestii, które są wymagane formalnie i merytorycznie (metodologicznie), najczęściej skutkuje składaniem przez wnioskodawców odwołań, a potem pozwem do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.  

Najważniejsza jest ocena jakościowa, naukowa przedłożonych do oceny osiągnięć naukowych, która powinna zakończyć się w odniesieniu do ustawowych wymagań stwierdzeniem o:

- spełnieniu albo braku spełnienia przesłanki, o której mowa w art. 227 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dotyczącej posiadania stopnia doktora habilitowanego;  

spełnieniu albo braku spełnienia przesłanki, o której mowa w art. 227 ust. 1 lit. a ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dotyczącej posiadania wybitnych osiągnieć naukowych krajowych lub zagranicznych wraz z merytorycznym uzasadnieniem tego stwierdzenia. Kluczowe jest wskazanie, które osiągnięcia posiadają tę cechę; 

czy osiągnięcia naukowe mieszczą się w zakresie wnioskowanej dziedziny i dyscypliny lub dyscyplin, z zastrzeżeniem, że w przypadku, gdy wniosek obejmuje więcej niż jedną dyscyplinę, osiągnięcia te muszą odpowiadać wszystkim dyscyplinom

spełnieniu albo braku spełnienia przesłanki, o której mowa w art. 227 ust. 1 lit. b ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dotyczącej uczestniczenia w pracach zespołów (co najmniej dwóch zespołów) badawczych realizujących projekty (co najmniej dwa projekty) finansowane w drodze konkursów krajowych lub zagranicznych lub odbycia staży (co najmniej dwóch staży) naukowych w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych, lub prowadzenia badań naukowych lub prac rozwojowych w uczelniach lub instytucjach naukowych (w co najmniej dwóch uczelniach lub instytucjach naukowych), w tym zagranicznych, wraz z podaniem informacji potwierdzających dane stwierdzenie. 

Ważne będą także inne, istotne informacje, które w opinii Recenzenta mają znaczenie dla oceny wniosku w sprawie nadania tytułu profesora. Zwracam uwagę na to, że ustawodawca nie podał wymagań scjentometrycznych, toteż nie wolno recenzentom kierować się nimi jako rzekomo fundamentalnymi dla rozstrzygnięcia o tym, czy ustawowe przesłanki zostały spełnione, czy też nie. 

Konieczna jest przy tym jednoznaczna konkluzja wskazująca, czy w opinii Recenzenta zasadne jest wystąpienie przez Radę Doskonałości Naukowej do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej o nadanie tytułu profesora. 

 

30 marca 2022

Odeszła b.wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Daria Monika Lipińska-Nałęcz

 


Kiedy zobaczyłem nekrolog, nie mogłem uwierzyć, że odeszła Daria Monika Lipińska-Nałęcz (1951-2022) – polska historyk, doktor habilitowana nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki, w latach 1996–2006 naczelna dyrektor Archiwów Państwowych, w latach 2012–2015 podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. 

Wspominam p. wiceminister z wielkim szacunkiem, gdyż była w tym resorcie osobą, która po wielu latach kierowanych do urzędu protestów zareagowała na patologię w polskim szkolnictwie wyższym. Sprawa dotyczyła dużej części nieuczciwych nauczycieli akademickich w naszym kraju, którzy skorzystali z  merytorycznie niekontrolowanej okazji, by na podstawie obronionej w kraju pracy doktorskiej czy zakwestionowanych przez uczelniane rady wydziałów pseudoosiągnięć ubiegać się o habilitację na Słowacji! 

Poprzedni ministrowie i wiceministrowie nie tylko ignorowali zjawisko turystyki habilitacyjnej Polaków na Słowację, ale ją tuszowali i nie reagowali na bezprawne praktyki jednej z dyrektorek departamentów, która potwierdzała nieprawdę w dokumentach o zgodności dyplomów słowackiego docenta z polską habilitacją w danej dyscyplinie naukowej. 

Pani Wiceminister D. Nałęcz umożliwiła udokumentowanie przez członków ówczesnego Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów patologicznej skali tego zjawiska mimo niezadowolenia elit politycznych, które dopuściły do jego zaistnienia i dynamicznego rozwoju (SLD/PSL, AWS, SLD/PSL i PO/PSL) "zamiatając sprawę pod dywan". 

Od 2004 roku "załatwiono" bilateralną umową słowacką habilitację członkom rodzin niektórych polityków, dzięki czemu "mleko rozlało się na cały kraj, na pracowników z wielu uczelni, nawet z renomowanych uniwersytetów, w tym medycznych, politechnik no i oczywiście wyższych szkół prywatnych. Pseudonaukowi docenci i profesorowie zaszkodzili wielu rzetelnym i uczciwym polskim badaczom, którzy habilitowali się na Słowacji na podstawie rzeczywiście znaczących i oryginalnych dokonań naukowych. "Prawo Kopernika" okazało się w tym przypadku silniejsze. 

O tym, jak bardzo bały się ówczesne elity ujawnienia tego procederu świadczy fakt, że minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska nie doprowadziła sprawy do końca, a przygotowane przez D. Nałęcz dokumenty do koniecznej zmiany umowy międzypaństwowej zostawiła na biurku po przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 roku, by decyzję podjęła nowa władza.

Na szczęście pierwszą reakcją nowego ministra nauki i szkolnictwa wyższego dr. Jarosława Gowina było zablokowanie turystyki habilitacyjnej na Słowację przez wprowadzenie aneksu do bilateralnej umowy z rządem tego kraju. Gdyby jednak p. D. Nałęcz nie przygotowała właściwej dokumentacji dla polskiego premiera i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to pewnie nadal mielibyśmy falę "habilitacyjnych i profesorskich turystów", których osiągnięcia z nauką niewiele miały wspólnego. 

Środowisko historyków pożegnało cenioną historyczkę i archiwistkę, specjalistkę w zakresie historii Polski XIX i XX wieku, dziejów polskiej inteligencji i historii dwudziestolecia międzywojennego. Kieruję do Rodziny i Najbliższych Zmarłej wyrazy współczucia! Odeszła bowiem odważna, szczerze zatroskana o jakość polskiej nauki była Wiceminister. Niech spoczywa w pokoju!   

 (źródło fot.). 

29 marca 2022

Profesor pedagogiki - historyk oświaty i wychowania Julian Dybiec odznaczony w UJ

 

(fot. Julian Dybiec

Ogromnie ucieszyła mnie wiadomość o wyróżnieniu w dniu 22 marca 2022 roku przez Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego wybitnego historyka oświaty i wychowania profesora Juliana Dybca srebrnym medalem pamiątkowym "Plus ratio quam vis". W tym roku ów medal otrzymał jeszcze prof. Sven Ekdahl - wybitny historyk z Instytutu Polsko-Skandynawskiego w Kopenhadze.    

Powyższe wyróżnienie przyznawane jest osobie szczególnie zasłużonej dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tragiczna okoliczność wojny na Ukrainie uwydatniła sens przesłania, które widnieje na awersie medalu: "Plus ratio quam vis" (łac. "Więcej znaczy rozum, niż siła", ale także na portalu prowadzącym z Auli do Sali Kopernika w Collegium Maius.

Jak podają władze UJ: powyższa maksyma została (...) zaczerpnięta z "Elegii" poety Maximianusa, który żył w VI wieku. Po raz pierwszy medal został wybity i wręczony Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi w 1997 roku, który był absolwentem tego najstarszego i najbardziej znaczącego w dziejach polskiej nauki polskiego uniwersytetu. 


Prof. Julian Dybiec pracował w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie pełnił m.in. funkcję kierownika Zakładu Historii Oświaty i Kultury.  Jest autorem m.in. takich monografii autorskich i pod Jego redakcją, jak:

·         2000: Uniwersytet Jagielloński 1918-1939, Kraków.

·         2000: Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego, współautor: Krzysztof Stopka.

·         2000: Złota księga Wydziału Historycznego, Kraków (redaktor).

·         2001: Uniwersytet Jagielloński wobec stalinizmu 1945-1956.

·         2001: Recepcja idei pedagogicznych w Polsce.

·    2003: Dziewiętnastowieczne podróże do Francji i tworzenie się stereotypu francuskiego w Polsce.

·      2004: Nie tylko szablą. Nauka i kultura polska w walce o utrzymanie tożsamości narodowej 1795-1918.

·  2011: Polska w orbicie wielkich idei. Polskie przekłady obcojęzycznego piśmiennictwa 1795-1918, t. 1.

  


Medalem "Plus ratio quam vis" uhonorowane zostały tak wybitne osobistości, jak m.in.: dr James D. Watson, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii (za opracowanie wraz z innymi naukowcami modelu budowy przestrzennej podwójnej helisy DNA), Aníbal Cavaco Silva, ekonomista i polityk, były premier, a obecnie prezydent Portugalii, Valéry Giscard d'Estaing, francuski polityk i były prezydent Francji, wybitni naukowcy tacy jak prof. Andrzej Zoll, prof. Władysław Stróżewski, prof. Adam Bielański, a także znakomici byli rektorzy Uniwersytetu m.in. prof. Andrzej Pelczar, prof. Franciszek Ziejka, prof. Karol Musioł.

Pragnę przy tej okazji zaznaczyć, że pierwszym profesorem pedagogiki, który został wyróżniony złotym medalem "Plus ratio quam vis", był w 2012 roku prof. Stanisław Palka, znakomity dydaktyk i metodolog badań pedagogicznych.  

 


28 marca 2022

TikTok'owa autoedukacja

 


Czy nauczyciele potrzebują umiejętności czytania i pisania w aplikacji "TikTok"?  Zastanawiają się nad tym kadry doskonalące nauczycieli w Niemczech. Nie wiemy, jak ta sytuacja wygląda w Polsce, czy rzeczywiście ów komunikator jest ważnym nośnikiem informacji, czy może jednak także dezinformacji o wydarzeniach czy kwestiach politycznych, gospodarczych, kulturalnych, społecznych lub/i oświatowych? 

Annete Kuhn przywołuje w jednym ze swoich artykułów na portalu szkolnym rozmowę z badaczem TikTok - Marcusem Böschem. Dotyczyła ona tego, jakie postawy zajmują nauczyciele wobec fałszywych wiadomości na TikTok? Czy podejmują tę kwestię w ramach rozmów z uczniami w klasie? Jakie informacje z tej platformy wywierają fascynację wśród młodych ludzi, a w związku z tym wpisują się w ich sposób postrzegania i rozumienia świata? 

 Zdaniem Böscha znaczna część relacji z wojny w Ukrainie odczytywana jest przez uczniów za pośrednictwem TikTok'a. Nie powinniśmy jako pedagodzy, wychowawcy nie dostrzegać tego, że platforma TikTok ma już miliard użytkowników na całym świecie, a każdy z naszych uczniów może za jej pośrednictwem doświadczać bardzo różnych informacji, przeżywać emocje, z którymi musi sobie poradzić, jeśli dotykają one bardzo osobistych, intymnych problemów życia każdej istoty ludzkiej. 

 Zamieszczane klipy filmowe mogą być prawdziwe, ale jest też wiele postów na TikTok, które są zmanipulowane, fałszywe. Przykładowo, opublikowano wideo ze spadochroniarzem filmującym siebie podczas rzekomego skakania nad Ukrainą. Jednak w rzeczywistości ten film został nakręcony podczas ćwiczeń wojskowych w 2014 roku! 

Łatwo jest umieścić w filmie nieodpowiadający realiom dźwięk (remiksowany), który ma rzekomo oddać wiarygodną relację naocznego świadka, ale w istocie jest to dezinformacja, gdyż dźwięk pochodzi z zupełnie innej sytuacji, czasu itp. Udzielający wywiadu podał przykład: 

Jest dźwięk, który faktycznie pochodzi z meczu piłki nożnej. Tymczasem słychać pirotechnikę i krzyki. Użytkownik umieszcza ten dźwięk na chwiejnym filmie, który nakręcił przez okno. Pod koniec filmu upuścił telefon komórkowy lub uciekł i pisze: "Tu ze mną jest teraz wojna". Ale jeśli spojrzysz na konto, zauważysz, że ten użytkownik nie jest na Ukrainie, ale na przykład w Wilnie. 

Na pytanie: Jak mogę stwierdzić, czy film na TikTok jest prawdziwy lub pozowany? - odpowiedział: 

Istnieje kilka narzędzi do określenia, czy przybliżone parametry są poprawne. Na przykład dźwięk można dotknąć pod każdym filmem, a następnie przejść do oryginalnego filmu, przynajmniej do filmu, dla którego został odtworzony po raz pierwszy. Na samym filmie nie ma znacznika czasu, ale możesz przejść do konta i sprawdzić, czy film jest naprawdę nowy, czy nie powstał wiele tygodni temu, a nawet lat i został teraz oczyszczony tylko dlatego, bo np. pokazuje czołg. 

Skoro wiele nauczycielek-wychowawczyń odpytuje uczniów na godzinie wychowawczej ze swojego przedmiotu, to może jednak choć raz pomyślały o problemach, z którymi dzieci i młodzież muszą się zmagać na co dzień. Może ktoś podzieli się z nimi wiedzą na temat tego, jak może wyglądać lekcja, w której uczniowie uczą się rozpoznawać fałszywe wiadomości na TikTok?




27 marca 2022

Wątpliwej jakości publikacja z pedagogiki aspołecznej




Niestety, wraz z trwającym od lat obniżaniem poziomu wymagań na stopnie naukowe i podtrzymywaniem przez środowisko akademickie w nieadekwatnej samoocenie osób, które nie powinny uzyskać nawet stopnia zawodowego magistra, pojawiają się na rynku wydawniczym patonaukowe książki. Kolejni ministrowie nauki i szkolnictwa wyższego ulegają - zapewne nie bez głęboko skrywanego powodu - lobbystom, którzy w wyniku zmian legislacyjnych i przychylności środowiska akademickiego mogą sprzyjać awansom w uczelniach państwowych i niepaństwowych. 

Po moich publikacjach "Książki (nie)godne czytania", "Habilitacja. Diagnoza. Procedury. Etyka. Postulaty" powstała głucha cisza, podobnie jak po innych rozprawach refleksyjnych pedagogów szkolnictwa wyższego, którzy piszą o patologii naszego środowiska. Jedynie odsłona procederu habilitacyjnej turystyki Polaków na Słowację przyniosła wymierne efekty w zmianie międzynarodowej umowy i powstrzymaniu oszustów przed przekraczaniem granicy z dyplomem docenta, który nie jest następstwem rzeczywistych osiągnięć naukowych. 

Niestety, patonaukowcy dopuszczają do dalszej pracy akademickiej osoby  nieświadome własnej niewiedzy, braku kompetencji, nie dociekając rzetelnie i uczciwie jakości ich rzekomo naukowych rozpraw. Niektórzy nauczyciele akademiccy z dyplomem słowackiej docentury mają się świetnie tak w uczelniach państwowych jak i niepaństwowych, pełniąc nawet funkcje kierownicze.  

Trudno. Trzeba reagować krytyką naukową przy całym szacunku dla osób-autorów na ich nienaukowe wytwory. OSTRZEGAM zatem STUDENTÓW, DOKTORANTÓW, NAUKOWCÓW przed monografią z pedagogiki społecznej, a godzącą w poziom tej dyscypliny naukowej. Autorką jest dr URSZULA TOKARSKA. 

Książka tej pani nosi tytuł: Podnoszenie kompetencji wychowawczych rodziców dotyczących procesu wychowawczego dziecka w rodzinie. Podręcznik dla studentów pedagogiki, nauczycieli i rodziców (Lublin 2017). 

Nie będę streszczał tej nieudolnie napisanej rozprawy, eklektycznej, pozbawionej logiki narracji i naukowego warsztatu badawczego, niespójnej, a przy tym szkodliwej nawet w części oferującej zajęcia dla rodziców. Przytoczę natomiast narzędzie badawcze - KWESTIONARIUSZ DO BADANIA KOMPETENCJI RODZICIELSKICH (OPRACOWANIE URSZULA TOKARSKA), by nikt, nigdy z niego nie korzystał do własnych diagnoz, nie powielał go.  

Pokazujmy ten patokwestionariusz studentom i doktorantom jako kuriozum, szczyt ignorancji, bo uczyć trzeba się na błędach, nawet tak podstawowych jak u w/w autorki ze stopniem naukowym doktora: 

1. Proszę ocenić, w jakim stopniu zgadza się Pan(i) z poniższymi stwierdzeniami (w skali od 1 do 5) i zaznaczyć (x) w odpowiednich rubrykach. 
1 najbardziej ważna 
2 jest ważna 
3 mniej ważna 
4 jest ważna 
5 najmniej ważna

1. Jaką rolę pełni matka w wychowaniu dziecka? 

 a) jest głową domu 
b) jednoczy wszystkich 
c) jest wzorem kobiety, żony, matki dla dzieci 
d) zapewnia miłość, bezpieczeństwo, ciepło, opiekę 
e) nie pełni istotnej roli 
f) nie wiem




2. Jaka jest rola ojca w wychowaniu dziecka? 
a) jest „głową” rodziny 
b) zapewnia byt materialny 
c) stawia wymagania 
d) otwiera dzieci na świat zewnętrzny 
e) jest wzorem mężczyzny, męża, ojca 
f) nie pełni istotnej roli 
g) nie wiem

5. Jaki według Pana(i) powinien mieć cechy rodzic-wychowawca? 
a) kochający sercem i rozumny 
b) wymagający i konsekwentny 
c) tolerancyjny 
d) otwarty na potrzeby dziecka 
e) cierpliwy 
f) odpowiedzialny 
g) zrównoważony 
h) wyrozumiały

Gdyby ktoś nie dostrzegł żenujących błędów tylko w tej części kwestionariusza, to tym bardziej niech sięgnie do rozpraw z metodologii nauk społecznych i .... logiki. Mam nadzieję, że osiągnięty punkt zerowy zamknie krytykę stanu istniejącego "jako dalej - nie - do - zniesienia" (Z. Kwieciński, 2011, s. 132), by autorka zastanowiła się nad swoimi błędami, zrozumiała ich patologiczny charakter i zaczęła pozytywnie pracować nad swoją niewiedzą. 

  

26 marca 2022

Wygasić MEN, powołać KEN

 




Były dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji Marek Piotrowski przygotowuje książkę pt. "REQUIEM DLA GIMNAZJÓW. Wygasić MEN, powołać KEN", która powinna wzbudzić zainteresowanie pedagogów-naukowców, nauczycieli, samorządowców i być może nadzoru pedagogicznego w naszym kraju. Racjonalnie krytyczny badacz polityki oświatowej resortów edukacji po 1989 roku wyraża po raz kolejny osobisty protest przeciwko okłamywaniu społeczeństwa polskiego przez rządzących, czyli przeciwko układowi niszczącemu nadzieje na konieczne zmiany w edukacji szkolnej. Autor wskazuje na:

1. "Najważniejszą z przyczyn oderwania od szkolnej rzeczywistości myśli pedagogicznej jest skutecznie przeprowadzony proces upolityczniania edukacji, który rozpoczął się już kilka lat po przemianach 1989 roku. Proces upolityczniania o sile i skuteczności takiej samej jak za czasów tzw. „dyktatu proletariatu” w PRL" (s.19).   

Przejawem reprodukowanej patologii jest nie tylko scentralizowanie polityki oświatowej i tym samym ustroju szkolnego, ale podporządkowanie jego podmiotów partyjnemu władztwu "nie gorzej jak za czasów PRL". W następstwie tego coraz trudniej jest uwierzyć nauczycielom, że kiedykolwiek dojdzie do korzystnych zmian w szkolnictwie, skoro resortowi urzędnicy nie liczą się z profesjonalizmem pedagogów.  

 2. "Tak jak za czasów PRL-u pojawiał się dwugłos: MY vs. ONI. Zatem z jednej strony zbierano podpisy i wysyłano je do sejmu, a z drugiej, w sejmie, wyrzucano je do kosza. W efekcie przekonano znaczną część środowisk edukacyjnych, że nie ma co dyskutować z tą władzą, należy z nią walczyć" (s.25).

Rządzącym udało się skutecznie podzielić nie tylko środowisko nauczycielskie, ale także skutecznie doprowadzić do zdrady środowiska nauczycielskiego, które w wyniku błędnych reform przestało ufać władzy. O ile jeszcze w 1999 roku nauczyciele zaangażowali się w reformę ustroju szkolnego widząc w niej wielką szansę na zmianę w procesie kształcenia młodych pokoleń, o tyle deforma z 2018 roku zniszczyła jakąkolwiek nawet gotowość do wycofania się z poprzedniego modelu. Trudno, by ci, którzy tworzyli nowy ustrój zaakceptowali jego niszczenie.  

3. Rozbicie więzi między środowiskiem akademickim a nauczycielskim, oświatowym sprawiło, że  "(...) za każdym razem, mimo różnych kontekstów, w efekcie poszukiwań „wspólnego języka” spory i dyskusje doprowadzały do tego samego wniosku o antyprogresywistycznym charakterze edukacji" (s.30).     

4. Sprawujący władzę (żandarMEN) nie jest w stanie odgórnie zreformować edukacji szkolnej. 

„Jeżeli odwołasz się do żandarmów i im zlecisz budowanie świata, choćby najdoskonalszego, ten świat w ogóle nie powstanie, gdyż nie mieści się w roli ani możliwościach żandarma, by ożywiać twoją religię” (A. de Saint-Exupéry, 2008).

Jak pisze już od siebie: "Sam żandarMEN nie jest aż tak groźny, ma jednak strukturę wiernych żandarmów szerzących zło w polskiej edukacji" (s.33).  

5. Na lekceważenie praw nauczycieli przez żandarMENa nałożył się  obowiązek zaakceptowania i realizacji niewykonalnych podstaw programowych, które obowiązywały również w gimnazjach. ŻandarMEN  był twórcą błędnych rozstrzygnięć organizacyjnych i programowych a "(...) wydawał rozporządzenia o konieczności nadzoru nad realizacją tejże reformy. Rozporządzenia wymagały od dyrektorów wypełniania kłamstwami wielu dokumentów lub/i formularzy internetowych na podstawie (lub bez) kłamliwych oświadczeń od nauczycieli" (s.36-37)  

6. "Związki zawodowe nauczycieli pełnią taką samą rolę jak wiele organizacji za czasów PRL, o słusznej nazwie i pozornie niegroźnych działaniach, jednak w rzeczywistości (...)  (s.37-38), służą do blokowania demokratyzacji i samorządności w szkołach. "Ponieważ żandarMEN przez niemal 30 ostatnich lat ma postać wielopartyjną, także nauczycielskie związki zawodowe jako żandarm specjalizujące się w niszczeniu dążeń nauczycieli, nie mają struktury monopolitycznej" (s. 38) 

7. Celowe pomijanie przez żandarMENa w pomiarze osiągnięć szkolnych uczniów (OBUT) zmiennej, jaką jest kapitał rodzinny uczniów. "Zatem nauczyciele i nauczycielki pracujący z dziećmi o niskim kapitale rodzinnym mogli być uznawani za znacznie gorszych od tych, którzy uczyli dzieci o wyższym kapitale" (s.47).

8. Hipokryzja urzędników oświatowego nadzoru i cenzurowanych przezeń badań: "Nie jest tajemnicą (również dla nauczycieli), że osoby reprezentujące żandarmów, w tym część pracowników MEN, kuratoriów oraz instytucji takich ja Centralna Komisja Edukacyjna, Instytut Badań Edukacyjnych i w końcu Instytut Spraw Publicznych (...) wysyłają w większości swoje dzieci i wnuki do szkół niepublicznych (s.51) 

9. Manipulowanie doborem zadań i danymi z egzaminów zewnętrznych: (...) udział młodzieży, która wykazała się bardzo niskimi kompetencjami, jest wysoki (uczniowskie niezdanie egzaminu), a egzamin przygotowywany jest tak, by ukryć niski poziom uczniowskich kompetencji (niezdanie egzaminu przez jego organizatorów) (s.54); 

Autor proponuje określenie „kody bezmyślności" w odniesieniu do układania programów "pod klucz egzaminacyjny”, zaś "(...) przygotowywane, prowadzone i analizowane przez Centralną Komisję Egzaminacyjną egzaminy zewnętrzne nie spełniają podstawowych wymagań" (s. 59). 

10. Wymagania lokalnych społeczności edukacyjnych są w kontraście z wynikami badań PISA.   Warto sięgnąć do jego wcześniejszych badań, gdyż nie straciły one na swojej aktualności.