Profesor nauk technicznych Andrzej Jajszczyk, który został
wiceprzewodniczącym Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), a wcześniej
był w Polsce dyrektorem Narodowego Centrum Nauki (2011-2015), także członek
korespondent PAN opublikował 9 postulatów pod adresem
polityków, bo przecież taki charakter ma jego wypowiedź.
Są tu postulaty nowe, ale i zdumiewająco niezgodne z istniejącym
stanem prawnym i z prawdą. Czyżby tak wysoko usytuowany profesor nie znał
polskiego prawa? Nie wiem, kto redagował jego tekst, ale jedne postulaty za
wyeksponowane wprost, a inne - w dziwaczny sposób - są ukryte, jakby obawiał
się, że lepiej o nich mówić między wierszami.
Postulat pierwszy: to, co najważniejsze
Co to za postulat? Jak zaczniemy czytać jego wykładnie, to dowiemy się, że
rzecz dotyczy wolności prowadzenia badań naukowych. Po trzydziestu latach
transformacji nie mogę powiedzieć, że tej wolności nie ma. O co zatem
autor kruszy kopię? Każdy, kto chce, ma pomysł, powagę, kompetencje i
rzetelność podejścia do rozwiązywania problemów naukowych, może to
czynić.
Inna kwestia,. która tu profesor A. Jajszczyk przemilcza, to organ, którym
sam kierował, a mianowicie Narodowe Centrum Nauki. Tu rzeczywiście ma miejsce swoistego
rodzaju ukryta gra wpływów, lobbingu, a może i ukrytej korupcji, o czym dowiadywaliśmy
się w ostatnim roku na przykładzie jednego z b. wiceministrów nauki i szkolnictwa
wyższego.
Może zatem prof. A. Jajszczyk odsłoni prawdę o naruszaniu wolności
nauki i badań naukowych w Narodowym Centrum Nauki? Dlaczego milczy? Dlaczego
nie postuluje, skoro uważa, że wolność nauki jest najważniejsza, by
uczeni składający wnioski do NCN mieli możliwość prawną i merytoryczną
odwoływania się od skandalicznych decyzji odmownych NCN przyznania im środków
na badania?! Może ktoś wreszcie zbada sieć powiązań różnych interesów, w
tym pozanaukowych, która ma tam miejsce od lat?
Postulat drugi: budujmy na istniejących fundamentach
Profesor pisze:
Jednym z rozwiązań reformy Gowina, które zyskało stosunkowo dużo
zwolenników, było zaproponowanie i wdrożenie programu Inicjatywa Doskonałości –
Uczelnia Badawcza (IDUB). W jego ramach dziesięć wybranych w konkursie uczelni
dostaje dodatkowe środki. Powinniśmy teraz zadbać, by rzetelnie rozliczać je z
wykonania zobowiązań złożonych we wnioskach o status IDUB oraz z realizacji
celów tego programu.
Czy to oznacza, że w ramach programu IDUB zabezpieczono możliwość
nierozliczenia 10 uczelni badawczych z przyznanych im milionowych dotacji?
Ciekawy postulat.
Postulat trzeci: uczelnie elitarne
Polska jak powietrza potrzebuje uczelni elitarnych, kształcących i
prowadzących badania naukowe na najwyższym światowym poziomie.
Profesor A. Jajszczyk domaga się w poprzednim postulacie rozliczenia
uczelni badawczych z efektywności wydatkowania środków finansowych, po
czym proponuje, by jednak stworzyć im odrębną ustawę i system upełnomocnienia
prawnego. Ciekawa koncepcja...
Postulat czwarty: zmiana modelu kariery
Podoba mi się szczerość postulatora. Pisze:
Obecnie obowiązująca ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce utrzymała
istnienie tradycyjnego, hierarchicznego modelu kariery naukowej, ale zmniejszyła
znaczenie habilitacji i tytułu profesorskiego. Jestem za dalszymi krokami w tym
kierunku.
W kolejnych jednak zdaniach wykazuje nieznajomość polskiego prawa pisząc:
Moim zdaniem powinniśmy
wrócić do modelu przedwojennego, w którym stopień doktora habilitowanego byłby
nadawany lokalnie, przez uczelnię, a także nie istniałby jakikolwiek organ
centralny taką decyzję zatwierdzający czy nawet kontrolujący. Mówiąc w skrócie: obecny kształt
habilitacji spowalnia uzyskiwanie samodzielności naukowej, utrudnia młodym
badaczom tworzenie zespołów, jest przeszkodą zarówno w mobilności między
jednostkami naukowymi, jak i między nauką i gospodarką
Profesor A. Jajszczyk
jest jak Lech Wałęsa: ZA a nawet PRZECIW. Cieszy się, że
idziemy w dobrym kierunku zmniejszenia znaczenia habilitacji, po czym dodaje,
że jednak ona powinna być, tylko w wersji przedwojennej. Co gorsza, nie wie,
czy nie rozumie, że w Polsce habilitacja jest nieobowiązkowa, a każdy doktor
nauk może być kierownikiem projektu badawczego??? Nie wie, że nie ma już w
świetle nowej ustawy formuły: "samodzielny pracownik naukowy"? Może
jednak najpierw zapozna się z naszymi regulacjami?
Wiceprzewodniczący Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC) nie wie, że
ani Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów, ani Rada Doskonałości nie
zatwierdzają habilitacji??? Czy aż tak daleko odleciał od naszego kraju?
Stopień doktora habilitowanego nadają uprawnione do tego jednostki akademickie!
Organ centralny nie ma na to wpływu.
Są rzecz jasna wyjątki, kiedy pojawia się w dalej jednostce
nierzetelność, naruszenie prawa, nieuczciwość akademicka itp., w związku z
którym to zjawiskiem habilitant pozbawiony w tym kontekście awansu może odwołać
się do organu centralnego. Czyżby tak, jak ma to miejsce do dzisiaj w NCN,
uczeni mają być pozbawieni prawa do organu (sądu) odwoławczego tak, jak ma to
miejsce w NCN? I to ma być postulat na rzecz troski o naukę???
Postulat piąty: system grantowy
Trudno sobie wyobrazić kraj z dobrze funkcjonującą nauką bez sprawnie
działających agencji grantowych. Niezależnie od tego, że system grantowy ma
swoje wady, niczego lepszego, jeżeli chodzi o podział ograniczonych środków na
badania, dotychczas nie wymyślono.
Niestety, będę o tym
pisał wielokrotnie, że system grantowy w Polsce w ramach NCN jest oparty na
mechanizmach nieprzejrzystości, możliwej nierzetelności i nieuczciwości osób
rozstrzygających o przyznawaniu środków finansowych na badania. Nie można tego
jednak udowodnić, bo tacy jak prof. A. Jajszczyk zadbali o bezkarność w tym
zakresie. Tym samy autor postulatu jest za tym, by nadal było tak jak
jest.
Postulat szósty: uproszczenie systemu ewaluacji
Warto zwrócić uwagę na
to, że jak najbardziej zasadna krytyka systemu ewaluacji nauki w Polsce, ma nie
dotyczyć NCN i NCBiR. Jednak popieram akurat poniżej uzasadniony postulat
w całej rozciągłości, toteż cytuję je za Profesorem:
Istniejący obecnie system ewaluacji jednostek naukowych, oparty na dosyć
skomplikowanym algorytmie punktowania wybranych osiągnięć, jest powszechnie
krytykowany. Moim zdaniem nie do końca słusznie. Jakkolwiek lepszy byłby
zapewne system oceny środowiskowej (peer review), czyli merytorycznej oceny
jednostek przez zespoły ekspertów, jest on jednak znacznie droższy i
trudniejszy do rzetelnego przeprowadzenia.
Jednym z powodów frustracji i napięć jest używanie przez wiele jednostek
naukowych systemu oceny instytucjonalnej do indywidualnej oceny pracowników.
Argumentem za takim rozwiązaniem ma być zmobilizowanie naukowców do takich
zachowań, które zmaksymalizują liczbę punktów uzyskiwaną przez uczelnię w
procesie kategoryzacji, a tym samym przełożą się na wysokość subwencji
uzyskiwanej z ministerstwa. To jednak prosta droga do katastrofy –
sprzeniewierzenie się misji edukacyjnej uczelni, a także, w pewnej
perspektywie, patologiczne ukształtowanie jej profilu naukowego, preferujące
tylko dogodne z punktu widzenia ewaluacji kierunki badań. Przed przenoszeniem
ocen instytucjonalnych na oceny indywidualne ostrzegają eksperci czy
międzynarodowe organizacje skupiające uczelnie.
Postulat siódmy: walka z nieuczciwością w nauce
Zgadzam się z Autorem, że skala patologii (...) w Polsce osiągnęła
rozmiary zatrważające. Przypadki takie obejmują plagiaty, nepotyzm, fałszowanie
wyników badań, mobbing i dyskryminację. Jednocześnie zawiodły system
wykrywania i piętnowania nierzetelności, a także wyczulenie środowiska
naukowego na nieuczciwość. Walka z nierzetelnością i przejawami jej tolerowania
to ogromne zadanie, przede wszystkim dla samego środowiska naukowego, ale także
dla organizacji skupiających uczonych i dla aparatu państwa.
Może jednak trzeba byłoby zacząć od siebie, od NCN, NCBiR, rzetelnej kontroli
NiK w MEiN (dawnym MNiSW), PKA itd.
Postulat ósmy: reforma PAN
Przypominam, że władze Polskiej Akademii Nauk ukrywają wyniki
wyborów do komitetów naukowych PAN. Cóż to takiego się stało? Co chcą
ukryć prze środowiskami akademickimi? To jest kompromitacja tej
korporacji i jej władz. Jak widać mechanizmy rodem z PRL (klikowość) są tu
bardzo dobrze odtwarzane, także w wyborach członków PAN.
Postulat dziewiąty: eksperckie wsparcie decyzji rządu
Oj, naiwny, naiwny, naiwny... pisze tak:
Warto, idąc za przykładem wielu krajów rozwiniętych, utworzyć urząd
Głównego Doradcy Naukowego przy Prezesie Rady Ministrów. Na jego czele powinien
stać uczony cieszący się autorytetem w środowisku naukowym, a jednocześnie
gwarantujący dostarczanie rzetelnej wiedzy naukowej rządzącym i odporny na ich
ewentualne zamówienia wspierające już podjęte decyzje polityczne.
Zadaniem Głównego Doradcy Naukowego byłoby nie tyle dzielenie się własną
wiedzą, ile raczej pełnienie roli pośrednika między politykami a światem nauki,
zbierającego i integrującego dane pochodzące z różnych źródeł, oraz wskazywanie
kompetentnych ekspertów w danym obszarze.
Podsumowując, nie zgadzam się z prof. A. Jajszczykiem, że (...) nie ma czegoś
takiego jak polska nauka. Nauka ze swej istoty ma wymiar globalny. Ważne,
abyśmy umieli znaleźć w niej swoje godne miejsce.
Humanistyka i nauki społeczne muszą być przede wszystkim narodowe, bo
służyć mają polskiemu społeczeństwu, co nie przeszkadza, by były także dostępne
w skali globalnej.
(źródło: foto- Wikipedia)