20 listopada 2020

Polemika z 9 postulatami reform w nauce autorstwa prof. Andrzeja Jajszczyka

 

Profesor nauk technicznych Andrzej Jajszczyk, który został wiceprzewodniczącym Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC), a wcześniej był w Polsce dyrektorem Narodowego Centrum Nauki (2011-2015), także członek korespondent PAN opublikował 9 postulatów pod adresem polityków, bo przecież taki charakter ma jego wypowiedź. 

Są tu postulaty nowe, ale i zdumiewająco niezgodne z istniejącym stanem prawnym i z prawdą. Czyżby tak wysoko usytuowany profesor nie znał polskiego prawa? Nie wiem, kto redagował jego tekst, ale jedne postulaty za wyeksponowane wprost, a inne - w dziwaczny sposób - są ukryte, jakby obawiał się, że lepiej o nich mówić między wierszami.   

Postulat pierwszy: to, co najważniejsze 

Co to za postulat? Jak zaczniemy czytać jego wykładnie, to dowiemy się, że rzecz dotyczy wolności prowadzenia badań naukowych.  Po trzydziestu latach transformacji nie mogę powiedzieć,  że tej wolności nie ma. O co zatem autor kruszy kopię? Każdy, kto chce, ma pomysł, powagę, kompetencje  i rzetelność podejścia do rozwiązywania problemów naukowych, może to czynić.  

Inna kwestia,. która tu profesor A. Jajszczyk przemilcza, to organ, którym sam kierował, a mianowicie Narodowe Centrum Nauki. Tu rzeczywiście ma miejsce swoistego rodzaju ukryta gra wpływów, lobbingu, a może i ukrytej korupcji, o czym dowiadywaliśmy się w ostatnim roku na przykładzie jednego z b. wiceministrów nauki i szkolnictwa wyższego.

Może zatem prof. A. Jajszczyk  odsłoni prawdę o naruszaniu wolności nauki i badań naukowych w Narodowym Centrum Nauki? Dlaczego milczy? Dlaczego nie postuluje, skoro  uważa, że wolność nauki jest najważniejsza, by uczeni składający wnioski do NCN mieli możliwość prawną i merytoryczną  odwoływania się od skandalicznych decyzji odmownych NCN przyznania im środków na badania?!  Może ktoś wreszcie zbada sieć powiązań różnych interesów, w tym pozanaukowych, która ma tam miejsce od lat? 

 

Postulat drugi: budujmy na istniejących fundamentach

Profesor pisze: 

Jednym z rozwiązań reformy Gowina, które zyskało stosunkowo dużo zwolenników, było zaproponowanie i wdrożenie programu Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza (IDUB). W jego ramach dziesięć wybranych w konkursie uczelni dostaje dodatkowe środki. Powinniśmy teraz zadbać, by rzetelnie rozliczać je z wykonania zobowiązań złożonych we wnioskach o status IDUB oraz z realizacji celów tego programu. 

Czy to oznacza, że w ramach programu IDUB zabezpieczono możliwość nierozliczenia 10 uczelni badawczych z przyznanych im milionowych dotacji? Ciekawy postulat. 

 

Postulat trzeci: uczelnie elitarne

Polska jak powietrza potrzebuje uczelni elitarnych, kształcących i prowadzących badania naukowe na najwyższym światowym poziomie. 

Profesor A. Jajszczyk domaga się w poprzednim postulacie rozliczenia uczelni badawczych z efektywności  wydatkowania środków finansowych, po czym proponuje, by jednak stworzyć im odrębną ustawę i system upełnomocnienia prawnego. Ciekawa koncepcja...  

 

Postulat czwarty: zmiana modelu kariery

Podoba mi się szczerość postulatora.  Pisze: 

Obecnie obowiązująca ustawa o szkolnictwie wyższym i nauce utrzymała istnienie tradycyjnego, hierarchicznego modelu kariery naukowej, ale zmniejszyła znaczenie habilitacji i tytułu profesorskiego. Jestem za dalszymi krokami w tym kierunku.

W kolejnych jednak zdaniach wykazuje nieznajomość polskiego prawa pisząc: 

Moim zdaniem powinniśmy wrócić do modelu przedwojennego, w którym stopień doktora habilitowanego byłby nadawany lokalnie, przez uczelnię, a także nie istniałby jakikolwiek organ centralny taką decyzję zatwierdzający czy nawet kontrolujący. Mówiąc w skrócie: obecny kształt habilitacji spowalnia uzyskiwanie samodzielności naukowej, utrudnia młodym badaczom tworzenie zespołów, jest przeszkodą zarówno w mobilności między jednostkami naukowymi, jak i między nauką i gospodarką 

Profesor A. Jajszczyk jest jak Lech Wałęsa: ZA a nawet PRZECIW.  Cieszy się, że idziemy w dobrym kierunku zmniejszenia znaczenia habilitacji, po czym dodaje, że jednak ona powinna być, tylko w wersji przedwojennej. Co gorsza, nie wie, czy nie rozumie, że w Polsce habilitacja jest nieobowiązkowa, a każdy doktor nauk może być kierownikiem projektu badawczego??? Nie wie, że nie ma już w świetle nowej ustawy formuły: "samodzielny pracownik naukowy"? Może jednak najpierw zapozna się z naszymi regulacjami? 

Wiceprzewodniczący Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (ERC) nie wie, że ani Centralna Komisja do Spraw Stopni i Tytułów, ani Rada Doskonałości nie zatwierdzają habilitacji??? Czy aż tak daleko odleciał od naszego kraju?  Stopień doktora habilitowanego nadają uprawnione do tego jednostki akademickie! Organ centralny nie ma na to wpływu. 

Są rzecz jasna wyjątki, kiedy pojawia się  w dalej jednostce nierzetelność, naruszenie prawa, nieuczciwość akademicka itp., w związku z którym to zjawiskiem habilitant pozbawiony w tym kontekście awansu może odwołać się do organu centralnego. Czyżby tak, jak ma to miejsce do dzisiaj w NCN, uczeni mają być pozbawieni prawa do organu (sądu) odwoławczego tak, jak ma to miejsce w NCN? I to ma być postulat na rzecz troski o naukę??? 

Postulat piąty: system grantowy

Trudno sobie wyobrazić kraj z dobrze funkcjonującą nauką bez sprawnie działających agencji grantowych. Niezależnie od tego, że system grantowy ma swoje wady, niczego lepszego, jeżeli chodzi o podział ograniczonych środków na badania, dotychczas nie wymyślono. 

Niestety, będę o tym pisał wielokrotnie, że system grantowy w Polsce w ramach NCN jest oparty na mechanizmach nieprzejrzystości, możliwej nierzetelności i nieuczciwości osób rozstrzygających o przyznawaniu środków finansowych na badania. Nie można tego jednak udowodnić, bo tacy jak prof. A. Jajszczyk zadbali o bezkarność w tym zakresie. Tym samy autor postulatu jest za tym, by nadal było tak jak jest. 

 

Postulat szósty: uproszczenie systemu ewaluacji

Warto zwrócić uwagę na to, że jak najbardziej zasadna krytyka systemu ewaluacji nauki w Polsce, ma nie dotyczyć NCN i NCBiR.  Jednak popieram akurat poniżej uzasadniony postulat w całej rozciągłości, toteż cytuję je za Profesorem:  

Istniejący obecnie system ewaluacji jednostek naukowych, oparty na dosyć skomplikowanym algorytmie punktowania wybranych osiągnięć, jest powszechnie krytykowany. Moim zdaniem nie do końca słusznie. Jakkolwiek lepszy byłby zapewne system oceny środowiskowej (peer review), czyli merytorycznej oceny jednostek przez zespoły ekspertów, jest on jednak znacznie droższy i trudniejszy do rzetelnego przeprowadzenia.

Jednym z powodów frustracji i napięć jest używanie przez wiele jednostek naukowych systemu oceny instytucjonalnej do indywidualnej oceny pracowników. Argumentem za takim rozwiązaniem ma być zmobilizowanie naukowców do takich zachowań, które zmaksymalizują liczbę punktów uzyskiwaną przez uczelnię w procesie kategoryzacji, a tym samym przełożą się na wysokość subwencji uzyskiwanej z ministerstwa. To jednak prosta droga do katastrofy – sprzeniewierzenie się misji edukacyjnej uczelni, a także, w pewnej perspektywie, patologiczne ukształtowanie jej profilu naukowego, preferujące tylko dogodne z punktu widzenia ewaluacji kierunki badań. Przed przenoszeniem ocen instytucjonalnych na oceny indywidualne ostrzegają eksperci czy międzynarodowe organizacje skupiające uczelnie.

Postulat siódmy: walka z nieuczciwością w nauce

Zgadzam się z Autorem, że skala patologii (...) w Polsce osiągnęła rozmiary zatrważające. Przypadki takie obejmują plagiaty, nepotyzm, fałszowanie wyników badań, mobbing i dyskryminację. Jednocześnie zawiodły system wykrywania i piętnowania nierzetelności, a także wyczulenie środowiska naukowego na nieuczciwość. Walka z nierzetelnością i przejawami jej tolerowania to ogromne zadanie, przede wszystkim dla samego środowiska naukowego, ale także dla organizacji skupiających uczonych i dla aparatu państwa. 

Może jednak trzeba byłoby zacząć od siebie, od NCN, NCBiR, rzetelnej kontroli NiK w MEiN (dawnym MNiSW),  PKA itd.  

 

Postulat ósmy: reforma PAN

Przypominam, że władze Polskiej Akademii Nauk ukrywają wyniki wyborów do komitetów naukowych PAN. Cóż to takiego się stało? Co chcą ukryć prze środowiskami akademickimi?  To jest kompromitacja tej korporacji i jej władz. Jak widać mechanizmy rodem z PRL (klikowość) są tu bardzo dobrze odtwarzane, także w wyborach członków PAN.  

 

Postulat dziewiąty: eksperckie wsparcie decyzji rządu

Oj, naiwny, naiwny, naiwny... pisze tak: 

         

Warto, idąc za przykładem wielu krajów rozwiniętych, utworzyć urząd Głównego Doradcy Naukowego przy Prezesie Rady Ministrów. Na jego czele powinien stać uczony cieszący się autorytetem w środowisku naukowym, a jednocześnie gwarantujący dostarczanie rzetelnej wiedzy naukowej rządzącym i odporny na ich ewentualne zamówienia wspierające już podjęte decyzje polityczne.

Zadaniem Głównego Doradcy Naukowego byłoby nie tyle dzielenie się własną wiedzą, ile raczej pełnienie roli pośrednika między politykami a światem nauki, zbierającego i integrującego dane pochodzące z różnych źródeł, oraz wskazywanie kompetentnych ekspertów w danym obszarze.

Podsumowując, nie zgadzam się z prof. A. Jajszczykiem, że (...) nie ma czegoś takiego jak polska nauka. Nauka ze swej istoty ma wymiar globalny. Ważne, abyśmy umieli znaleźć w niej swoje godne miejsce. 

Humanistyka i nauki społeczne muszą być przede wszystkim narodowe, bo służyć mają polskiemu społeczeństwu, co nie przeszkadza, by były także dostępne w skali globalnej.  

 

(źródło: foto- Wikipedia)