13 października 2020

Mowa nienawiści ma się w Polsce dobrze , także z udziałem niektórych pedagogów, publicystów, działaczy, a przede wszystkim MEDIÓW

 

Psycholog, prof. Janusz Reykowski wydał z zespołem swoich współpracowników z Instytutu Psychologii PAN  (IP PAN) niewielkiej objętości publikację p.t. Nienawiść w przestrzeni publicznej (Warszawa 2020). Jej recenzentem był socjolog prof. Ireneusz Krzemiński. Publikacja zapoczątkowuje nową serię wydawniczą „Społeczne wyzwania współczesności”.

Jednym z nich – jak uznano – stało się uczucie nienawiści, które zaistniało w wielu państwach demokratycznych w przestrzeni publicznej w formie mowy nienawiści. Angielski czasownik to hate (nienawidzić) wszedł do polszczyzny jako „hejt” i robi niezwykłą karierę [s1]. Profesorowie Ida Kurcz i Piotr  Szarota  konstatują nie tylko rozprzestrzenianie się hejtu, ale jego ekstremalną postać jaką jest morderstwo prezydenta Gdańska z w wyniku wojny politycznej w naszym kraju.

Psycholodzy IP PAN wskazują na to, że przyczyną zdziczenia obyczajów jest [g]wałtowne nasilenie agresji i coraz częstsza aprobata języka nienawiści w dyskursie publicznym i przestrzeni społecznej stały się w ostatnim czasie nie tylko przedmiotem wielu tekstów publicystycznych, ale także badań i analiz naukowych [s. 2].   

Inspiracją do napisania i wydania tej książki była konferencja naukowa, która odbyła się w Pałacu Staszica w dn.24 października 2019 r.  W rok po wyborach parlamentarnych i na kilka miesięcy przed wyborami prezydenta RP postanowiono „snuć opowieść o nienawiści na różne sposoby”. To dobrze, bo nienawiść nie ma barw światopoglądowych, ideologicznych, partyjnych, wyznaniowych, kulturowych, instytucjonalnych, społecznych, aczkolwiek mogą owe zmienne rzutować na jej ujawnienie się, zakres i skalę oddziaływania na ludzi.

Szukałem zatem nowe wymiary zaistnienia nienawiści lub stawiania jej barier w społeczeństwie polskim. Znakomicie się stało, że pierwszym tekstem okazała się socjologiczna analiza mowy nienawiści w kontekście normatywnych regulacji wolności słowa. Profesor Iwona Jakubicka-Bronowska z Instytutu Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.

Jej zdaniem mowa nienawiści kwitnie w społeczeństwie, w którym  obywatele bombardowani są sprzecznymi wobec faktów, zdarzeń, procesów czy osób informacjami, których wiarygodności z różnych powodów nie jesteśmy w stanie sprawdzić.  Największym sprawcą mowy nienawiści są MEDIA, które wykorzystywane są przez różne siły polityczne i społeczne do  manipulowania ludźmi, by pozyskać ich poparcie dla jednego ze zantagonizowanych podmiotów czy środowisk.

Obywatele są zatem zanurzani w wykreowanej przez wydające się im jako najbardziej wiarygodne czy odpowiadające im „równoległe rzeczywistości”. Ostatecznie jednostka skazana jest na konfrontację informacji pochodzących z różnych źródeł, konfrontacja ta może pozwolić  na analizę doprowadzającą do wyłuskania z morza sprzecznych informacji  pewnej wspólnej treści. Ale konfrontacja taka że skończyć się całkowitym niepowodzeniem. Wówczas pozostaje obdarzenie jednego źródła lub grupy źródeł informacji  zaufaniem i przyjęcie za prawdziwy kreowanego przez nie obrazu rzeczywistości [s. 6].

Powołując się na ustalenia w naukach społecznych autorka pokazuje różne rodzaje mowy nienawiści, wykorzystywane do oddziaływania fałszem na ludzi przez zakłamywanie rzeczywistości. Są to:

- postprawda, czyli sytuacja, w której […] obiektywne fakty mają mniejsze znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej niż odwołanie się do osobistych przekonań [s.8],

- alternatywne fakty, to operowanie fałszywymi stwierdzeniami, przez operowanie alternatywnymi faktami;

- fake newsy, to informacja całkowicie nieprawdziwa, stworzona celowo, w formie i treści wydającej się prawdziwą;

- astroturfing, to tworzenie fałszywych inicjatyw społecznych.

Nimi posługują się nie tylko media, politycy, zantagonizowane środowiska społeczne, ale także osoby, które usiłują przez fabrykowanie informacji realizować osobiste cele czyimś kosztem. Wielokrotnie opisywałem działania takich osób w swoim blogu. 

Przykładem astroturfing jako manipulacji społeczeństwem jest zakładanie fundacji, które rzekomo moją służyć szczytnym i szlachetnym celom, a w rzeczywistości są środkiem do realizacji prywatnych interesów ich założycieli. Takie podmioty zakłamują rzeczywistość przez stawianie komuś zarzutów czy wywoływanie wrażenia, że czyjeś działania społeczne są kierowane przez kogoś z zewnątrz (s. 9-10).

Autorka interesującego tekstu przywołuje także normy prawne polskiej Konstytucji i Kodeksu Karnego, ale dochodzi do wniosku, że nie są one skuteczne, gdyż nie odstraszają potencjalnych nekrofilów.  Przywołuje zatem za Timothy Ash’em, że (…) mowa nienawiści musi być potępiana moralnie, choć już nieprawnie [s.18].

Istniejący także w Polsce podział Polaków według kategorii „MY – ONI”, „lepsi-gorsi”, „prawdziwi-nieprawdziwi” sprawia,  że każdy, kto wpisuje się w kreowanie czy podtrzymywanie powyższych podziałów  służy dehumanizacji i skrajnemu wykluczaniu ludzi.  Są to obiektywni lub subiektywni wrogowie humanum.  

 

Ps. Mam nadzieję, że śląski hejter nie zacznie grzebać w życiorysie prof. Janusza Reykowskiego,  by zaprzeczyć naukowo uzasadnionym racjom w niniejszej książce.   

10 października 2020

Przesunięcie akademickie z zajęciami z gender study i o tajemnicach codziennego życia



Niezwykle mylące były rejestracje tegorocznych kandydatów na wybrane przez nich kierunki studiów. 

Przykładowo o indeks na kierunek psychologia ubiegało się kilkanaście osób na jedno miejsce. Kiedy jednak przyszło do złożenia dokumentów, to okazało się, że nie można wypełnić nawet limitu miejsc. Podobnie było z kierunkiem jednolitych 5-letnich studiów na pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. 

Być może mamy do czynienia z nasyceniem rynku psychologii, który został niemalże całkowicie skomercjalizowany przez prywatny Uniwersytet SWPS oraz z ucieczką maturzystów od studiów nauczycielskich? Psychologia stosowana jest już od lat rynkowym biznesem, także czarnym. Po jej ukończeniu trzeba studiować dalej przez kilka lat, by mieć certyfikat profesjonalnego terapeuty w ramach określonej metody (behawioralny, behawioralno-kognitywny, psychoanalityczny, Gestalt, neurolingwistycznego programowania itd.).   

Pedagogika staje się tak, jak socjologia, coraz mniej atrakcyjna, skoro MNiSW wraz z MEN wydłużyło studia do pięciu lat. Nareszcie skończą się kursidła i fałszywe podyplomówki w setce prywatnych szkół wyższych, które oferowały skrócony do dwóch-trzech semestrów wariant przygotowania do pracy w przedszkolu i kształceniu elementarnym. Teraz takie nieuki opiekują się dziećmi i narzekają, że nie wiedzą, co z nimi zrobić w sytuacji pandemii. 

Inna kwestia, to kto chce po pięciu latach jednolitych studiów zarabiać w granicach najniższej płacy krajowej? A może to pandemia sprawiła, że konieczność studiowania przede wszystkim w formie na dystans (online) lub w realu zniechęciła do podjęcia studiów? Mój Wydział proponuje studentom pierwszego roku zajęcia w realu. Lęk towarzyszy nie tylko części studentom jak i nauczycielom akademickim.    

Poczekamy na raport Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie rekrutacji na studia, by przekonać się o stopniu i zakresie przesunięcia akademickiego młodych ludzi.  

 Mam nadzieję, że studenci pedagogiki i psychologii skorzystają z niezwykle bogatej oferty Uniwersytetu Łódzkiego w ramach kształcenia interdyscyplinarnego w semestrze zimowym 2020/2021. Zainteresowani  studenci studiów stacjonarnych i niestacjonarnych oraz doktoranci tej uczelni mogą uczestniczyć w zajęciach ogólnouczelnianych. Są to:


wykłady w języku polskim i w językach obcych (organizowane przez Uniwersytet Łódzki)
Akademia Polskiego Filmu (organizatorami są: Polski Instytut Sztuki Filmowej i Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny) . W trakcie cotygodniowych zajęć, można uczestniczyć w prawie setce projekcji filmowych oraz w wykładach wybitnych filmoznawców z całej Polski, a także w autorskich spotkaniach z twórcami.

 Aż chciałoby się studiować ponownie. Proszę zobaczyć jak atrakcyjna jest oferta, z której sam bym skorzystał, gdybym był studentem, to wybrałbym:

 1. dr Marcin Bogusławski z Katedry Filozofii Współczesnej poprowadzi wykład p.t. Dyskursy nowej humanistyki, w trakcie którego przybliży nurty posthumanistyki, humanistyki nie-antropocentrycznej. Na ich podstawie rekonstruować będzie również sensy, które wiążą się z pojęciem "nowej humanistyki". 

 2. dr Andrzej Kompa z Katedry Historii Bizancjum poprowadzi wykład w języku angielskim na temat: Sex, Gender, and Family in Antiquity and the Middle Ages (the Middle East, Greece, Rome & Byzantium). 

 3. dr Arkadiusz Rzepkowski z Katedry Historii Historiografii i Nauk Pomocniczych Historii proponuje zajęcia dotyczące rozwoju polskiej muzyki rockowej w latach 1970-1999 z uwzględnieniem głównych nurtów: blues-rock, hard rock, rock progresywny, punk-rock, pop-rock. 

 4. dr. hab. Stanisław Kosmynka, prof. UŁ z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politologicznych poprowadzi wykład na temat Seks i tabu: między normą a perwersją. Nie ma jeszcze opisu tych zajęć, toteż nie wiemy, czy ich autor w ogóle je poprowadzi w świetle dominującej w przestrzeni publicznej nagonki polityków partii władzy.  

5.  dr hab. Marek Czyżewski, prof. UŁ  z Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego proponuje zajęcia w języku niemieckim na temat przemian w popkulturze (Popkultur im Wandel: Was wir jeden Tag mitmachen, ohne es zu merken).

6. Miłośnikom literatury pięknej profesorowie: Alicja Mazan-Mazurkiewicz i Adam Mazurkiewic z Wydziału Filologicznego oferują wykłąd p.t. rzemiany powieści kryminalnej. Od Edgara Allana Poe do Olgi Tokarczuk i Marcina Świetlickiego.


Nic, tylko studiować i rozwijać własne horyzonty.  

 






09 października 2020

Studencki mechanizm obronny

 


Młodzież studencka ma to do siebie, że nie przejmuje się terminami zadań, które powinna zrealizować w określonym czasie. Gorzej, kiedy wymiar temporalny jest objęty normami prawnymi. Na przysłowiowe pięć minut przed zamknięciem terminu możliwego składania prac dyplomowych czy złożenia egzaminów lub zaliczeń, niektórzy przypominają sobie, że jeszcze nie dopełnili akademickich obowiązków. 

W mojej uczelni sesja letnia została przesunięta na ostatni tydzień sierpnia  - do 23 września.  Przez cały wrzesień trwała rekrutacja na studia, toteż rok akademicki zaczynamy dopiero 19 października. Nie można precyzyjnie zaplanować zajęć, bo wciąż nie wiadomo, ilu będzie studentów. 

Niektórzy przysyłali swoje prace jeszcze nocą, byle tylko uwzględniono ich prace w obowiązującym terminie.  Po prawie trzech semestrach koncentrowania się na innych sprawach magistranci chcą to nadrobić w ciągu jednego miesiąca. Tymczasem dziekan może przedłużyć sesję tylko o jeden miesiąc, a w uzasadnionych przypadkach rektor może dodać jeszcze jeden miesiąc na oddanie pracy magisterskiej. 

Dosłownie w ostatnim momencie jedna z moich magistrantek zdążyła. Oddała pracę, a ja ją przyjąłem. Teraz wrzucam do systemu antyplagiatowego i....  obłęd. Za dużo fraz przejętych ponoć z jakichś artykułów. 

Sprawdzamy. W życiu do nich nie zaglądała. Problematyka  jest zupełnie inna od tej, której dotyczy praca mojej studentki. Teraz już nikt nie ustali, co było pierwsze: JAJO czy KURA? Kto pierwszy sparafrazował czyjś tekst a ile jeszcze osób to przeklejało do swoich prac. 

Biblioteka Uniwersytecka była przez wiele miesięcy zamknięta. Bibliotekę wydziałową zalała woda, niszcząc wiele woluminów. Może z końcem grudnia uda się po kilku miesiącach osuszania, ogromnego zaangażowania pracowników biblioteki w ratowanie zbiorów, doprowadzić ją do stanu publicznej użyteczności. No, ale wówczas będzie styczeń 2021 r., który ponoć otwiera kolejną falę zagrożeń zdrowotnych z powodu sezonu grypowego. 

Studenci muszą zdążyć. Skąd mają brać źródłą do pisania rozpraw? Jak mam sprawdzić, czy mieli możność wypożyczenia koniecznej literatury przedmiotu? Ci, co mają środki finansowe, mogą zakupić sobie potrzebne książki, ale ilu jest takich, którzy inwestowaliby we własną biblioteczkę fachowej literatury?  

Wycofuję pracę z systemu, by została jeszcze raz sprawdzona, uzupełniona o odpowiednie przypisy, znaki cytowań. Czytam pracę magistrantki po raz n-ty. Trwa intensywna korespondencja magistrantki ze mną (podaję dla przykładu tylko jej komunikaty): 

godz. 11.29:

Pracę pisałam samodzielnie i bardzo mnie boli zaistniała sytuacja. Pozdrawiam i liczę na szybki odzew, czasu coraz mniej. Pozdrawiam i przepraszam za "trucie".

godz. 16.10. 

Proszę się do mnie odezwać, naprawdę nie wiem co z tymi książkami i skąd wzięły się w mojej pracy. Czy mógłby Pan wyslać mi o które cytaty chodzi dokładnie? Bardzo proszę o pomoc, czasu coraz mniej  

godz. 02:06

dodałam jeden przypis, faktycznie był to fragment z internetu. dodałam też cytat z książki, którą używałam. Nie wiem co z resztą , jak dla mnie te książki "korzystane przeze mnie" nie są moje. to nawet nie  dotyczy mojej pracy. 

godz. 02:24

W dodatku książki, z których rzekomo korzystałam również nie dotyczą nawet mojego tematu..  
Pozwalam magistrantce na ponowne zamieszczenie pracy po korekcie w APD. Kieruję do systemu antyplagiatowego. 

godz. 18:24

Czy praca poszla już do antyplagiatu? Pozdrawiam i czekam za wynikiem 

godz. 19:35

i jaki wynik ? 

 godz.22:37

Witam, czy mam się martwić?  

godz. 09:13

Dobrze. W takim razie czekam na dalsze informacje. Pozdrawiam  

godz.11:12

Witam. Ale praca jest zatwierdzona tak? Przepraszam, że tak wypytuję, ale naprawdę chciałabym wiedzieć na czym stoję. Pozdrawiam

godz. 16:21

Okej. Martwię się po prostu ta zwłoka, nie chciałabym sytuacji, że będę musiała przedłużyć sesje, czy coś w tym rodzaju. Jestem w ciąży i jestem już zmęczona tym wszystkim. Przerpaszam, że męczę, ale chciałam żeby Pan widział mój punkt widzenia. Czekam cierpliwie w takim razie. Pozdrawiam   
Zmiana statusu pracy Promotor zaakceptował wprowadzone dane.

godz. 09:28

Super!!!! Bardzo się cieszę, że idziemy do przodu :) pozdrawiam i dziękuję 

godz. 14:20 

Witam. Czy, kiedy recenzje będą już wystawione, dostanę informacje zwrotną? Pozdrawiam,


To tylko jedna z wielu prac i studentek, z którymi trwa wymiana korespondencji. Właściwie, powinienem mieć wszczepiony pod skórę moduł do porozumiewania się ze studentami, bo dla nich powinniśmy być dostęni natychmiast, w każdej godzinie i minucie, jak tylko będą potrzebowali jakiegoś wyjaśnienia, komentarza czy zatwierdzenia pracy.   
Studenci zatem sięgają do tekstów dostępnych w sieci, w open access, a te w dużej mierze były wydawane 10 lat temu. Akademicy odbywają kursy, na których uczy się, jak zaśmiecać Internet tekstami, których do tej pory i tak nikt nie czytał, ale z powodu przysłowiowego "braku laku" będzie musiał czy chciał, bo będą dostępne online.   

Zaczynamy działać w kształceniu pod presją czasu, dostępności, usprawiedliwienia braków, niemożności, przyczyn endo- i egzogennych czy losowych. Polska Komisja Akredytacyjna będzie musiała zmienić kryteria ocen, bo z powodu pandemii zaczynają przeważać prace badawcze o jednym z najniższych wskaźników wiarygodności. Mam tu na uwadze badania online, które socjolodzy usiłują uzasadniać zgodnie z mechanizmami obronnymi - "słodkich cytryn" lub "kwaśnych winogron". Skoro nie da się inaczej, to trzeba chwalić, jak jest wspaniale i prawdziwie.   


08 października 2020

Zamknięcie przeglądu szkół innowacyjnych w Niemczech cz.8

 


15. Szkoła Oswald-von-Nell-Breuning w Rödermark

Szkoła Oswald-von-Nell-Breuning-Schule (NBS) łączy w sobie szkołę średnią I i II stopnia typu gimnazjalnego. Zlokalizowana jest w małym mieście w pobliżu metropolii Frankfurtu nad Menem. Uczęszcza do niej 1.330 uczniów, którzy uczą się od piątej do trzynastej klasy. Zespół nauczycieli liczy 121 osób oraz 25 współpracowników.  

 

Można tu ukończyć szkołę na poziomie szkoły średniej I stopnia typu szkoła główna do szkoły średniej II stopnia wieńczonej egzaminem maturalnym.  Społeczność szkolna jest heterogeniczna. Model edukacji wyróżnia się indywidualnym wsparciem każdego ucznia: zarówno tych najbardziej uzdolnionych, utalentowanych, jak i niepełnosprawnych czy dzieci uchodźców bez znajomości języka niemieckiego. 

 Sport, szeroko pojmowana kultura fizyczna są w tej szkole stałą częścią każdego dnia. W ramach programu „Junior-Coach“-Programm" nastolatkowie o talencie piłkarskim mogą być objęci od 15 roku życia treningiem oraz opieką lokalnego klubu piłkarskiego. Szkoła uczestniczy regularnie w wielu zawodach z różnych dyscyplin sportowych w ramach programu „Młodzież trenuje na olimpiadę“. W pływaniu znalazła się finałach Niemiec. 

Jest to zarazem szkoła europejska (Europaschule) , dzięki czemu poszerza się uczniom horyzonty. Uczniowie biorą udział w wielu programach wymiany (Austauschprogrammen) ucząc się języków obcych i poznając inne kultury. Od szóstej klasy uczniowie mogą brać udział w wyjazdach do szkół partnerskich we Francji i na Węgrzech. Ósmoklasiści wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii czy Irlandii, zaś od dziewiątej klasy wymiana obejmuje Hiszpanię, Włochy i Chiny.

Uczniowie dokonują wyboru klas dwujęzycznych (niemiecko-angielskich) w takich przedmiotach jak: matematyka geografia, biologia, historia, polityka i gospodarka. W okresie zdobywania kwalifikacji zawodowych mogą odbywać trzytygodniowe praktyki w Anglii. Hiszpanii lub we Włoszech.

Dominantą kształcenia w tej szkole są wartości uczenia się autoodpowiedzialnego i odpowiadającego zainteresowaniom. Dowodem na to jest wprowadzenie modelu szkół z profilem (Profiloberstufe). Wszyscy uczniowie od kl. 12. i 13. wpisują się na kursy sprofilowane na ich zainteresowania. Proponuje się tu sześć profili w ramach których są trzy kursy: np. profil „Historyczna odpowiedzialność społeczeństw“ obejmuje zagadnienia z historii. polityki i gospodarki oraz podstawowe kwestie z religioznawstwa lub etyki. 

W czasie tygodnia sprofilowanych kursów uczniowie sami wybierają tematy z zakresu interesujących je profili. W zespole klasowym podejmują decyzję, które z zagadnień ma być danego dnia zrealizowane. Nauczyciele zaś moderują ten proces. Finalnie uczniowie przedstawiają rodzicom wyniki swojej pracy. Mogą przygotować przedstawienie teatralne, zorganizować prezentację filmów, mają do dyspozycji sprzęty muzyczne itp. W przygotowaniu prezentacji pomagają uczniom starsi koledzy z klas 12. i 13.  W tej szkole wszystko jest możliwe.  Niezależnie od zdobywanej wiedzy specjalistycznej poszerzają także swoje medialne, twórcze, techniczne i językowe kompetencje.  

(przekład z j. niemieckiego artykułu Florentine Anders


Kończę cykl charakterystyk najlepszych piętnastu szkół w Niemczech, które ubiegały się o tytuł najlepszej szkoły 2019 r.  Oczywiście, są to tylko wybrane a zdaniem organizatorów konkursu najważniejsze ich walory, które zadecydowały o zaklasyfikowaniu ich do finału, by kapituła konkursu mogła wybrać trzy z nich. Z tego przeglądu wynika w sposób klarowny, jak ważne jest uwzględnienie w procesie kształcenia wszelkich różnic: terytorialnych, kompetencyjnych, związanych z płcią, zainteresowaniami, aspiracjami, a przede wszystkim środowiskiem rodzinnym uczniów. 

 

Szkoły są dla uczniów, a nie dla jakiegokolwiek nadzoru, związków zawodowych, Kościołów, partii politycznych itp. Rolą kształcenia jest wsparcie każdego dziecka, młodego człowieka w jego rozwoju, by mogło ono znaleźć właściwe jego potencjałowi i kwalifikacjom miejsce w społeczeństwie oraz by mogło realizować w przyszłości swoje zawodowe pasje.    

 Rozpoczął się nabór wniosków na najlepszą szkołę 2020 roku. Będzie to o tyle ważne i interesujące, że w przyszłym roku poznany te placówki, które najlepiej poradziły sobie w czasach pandemii.       

 


07 października 2020

Alternatywna edukacja w państwowych szkołach w Niemczech cz.7

 


Powoli zbliżamy się do finału prezentacji niemieckich szkół państwowych, których koncepcje pedagogiczne są dowodem na to, że można kształcić i wspierać w rozwoju młode pokolenie w sposób adekwatny do ich potrzeb, zainteresowań, a także z uwzględnieniem lokalnych, regionalnych uwarunkowań czy różnic kulturowych.

Szkoła Podstawowa  Otfried-Preußler w południowej części Hanoweru znajduje się zarazem w miejscu, w którym przed 25 laty przeważali wśród mieszkańców renciści. Większość rodziców, których dzieci uczęszczają do tej szkoły jest dobrze wykształcona i była zatrudniona w gospodarce. Wśród 400 dzieci ok. 24 proc. ma pochodzenie migracyjne. W 89 proc. rodzin oboje rodzice są aktywni zawodowo, toteż potrzebna była szkoła całodzienna dla co najmniej trzech czwartych rodzin. 

Przed 10 laty Szkoła Otfried-Preußler włączyła model edukacji inkluzyjnej, gdyż 16 proc. dzieci wymaga specjalistycznego wsparcia. Od 2017 inkluzja jest tu głównym podejściem edukacyjnym, zaś w 2018 r. została wyróżniona przez Niemieckie Stowarzyszenie Syndromu Downa za swoją pracę  z dziećmi upośledzonymi intelektualnie.

Rada pedagogiczna liczy 48 nauczycieli oraz 26 współpracowników - przygotowanych do pracy z dziećmi niepełnosprawnymi. Dodatkowo zatrudnia się w szkole 15 fachowców jako partnerów (Kooperationspartner) nauczycieli do sprawowania opieki nad uczniami w ciągu całego dnia. 

Inkluzyjne podejście przenika do wszystkich dziedzin funkcjonowania tej szkoły – od zniesienia wszelkich barier w poruszaniu się na jej terenie po konstruowanie zajęć dydaktycznych. Prawie w każdej klasie jest nauczyciel wspomagający o wykształceniu z pedagogiki specjalnej Zlikwidowano w tej placówce frontalne nauczanie. Kluczowe jest wspomaganie nie tylko zainteresowań dzieci, ale i ich osiągnięć szkolnych. W szkole wytwarza się własne pomoce dydaktyczne, które pozwalają lepiej zaspokajać indywidualne potrzeby dzieci. 

Dzieci pracują w 60.- 90. minutowych blokach oraz metodą projektów, które są realizowane samodzielnie przynajmniej raz w tygodniu. Każde dziecko otrzymuje zadania odpowiadające jego poziomowi wiedzy i umiejętności, ale i z uwzględnieniem celów kształcenia. Uczniowie wzajemnie pomagają sobie w zespołach zadaniowych a zarazem towarzyszy ich działaniom wielospecjalistyczny zespół doradców. W każdej klasie jest co najmniej dwóch pedagogów oraz - w zależności od potrzeb - nauczyciel wspomagający.

Zajęcia przebiegają w swoim rytmie , żeby każde dziecko mogło zdążyć z realizacją zadań. Na początku dnia ustala się kręgu zakres zadań, jakie mogą być realizowane . Są one oznaczane odpowiednimi symbolami na "tablicy gestów", specjalnych oznakowań. Język gestów opanowują w ten sposób wszystkie dzieci, niejako ubocznie. Propozycje zadań wspomagających są częścią zajęć a można je realizować na marginesie godziny lekcyjnej, w jej trakcie lub po południu. W tej szkole nie potrzeba mówić o inkluzji, gdyż ta jest codzienną częścią życia wszystkich osób. 

Szkoła podzielona jest na cztery budowle, które oznakowane są figurami z książek autorstwa Otfrieda Preußlera. Są tu zatem domy: czarownic, krasnoludków, wodnika i rozbójników. W każdym z budynków jest klasa pierwsza, druga, trzecia i czwarta. Za każdy z nich odpowiada wielozawodowy zespół, który jest zarazem jego gospodarzem. Raz w tygodniu odbywa się spotkanie całej wspólnoty danego domu, w trakcie którego omawiane są najważniejsze sprawy związane z zajęciami dydaktycznymi i następuje także wymiana doświadczeń pedagogicznych. Poza tym istnieje możliwość skorzystania przez nauczycieli z superwizji. Wspomniany zespół specjalistów działa na terenie całej szkoły, jak i w poszczególnych oddziałach, by mógł poznać wszystkie dzieci. Celem wspólnoty domowej jest wzmocnienie kooperacji w kolegium nauczycielskim oraz wypracowanie względnie silnej jedności w społeczności  szkolnej.

Kooperacja i praca w zespołach nie ma miejsca jedynie w poszczególnych domach, ale i w radzie pedagogicznej. Włącza się bowiem wszystkich współpracowników do realizacji wspólnych celów. Do trzyosobowego kolegium dyrektorskiego szkoły należą oprócz kierowników poszczególnych domów także osoba odpowiedzialna profesjonalnie za inkluzję. 

Między nauczycielami ma miejsce wymiana doświadczeń. Są oni bowiem odpowiedzialni nie tylko za dzieci , ale także za włączanie różnych czynników wspomagających ich rozwój. Może mieć też miejsce wymiana ról i środowisk wśród zaangażowanych w edukację specjalistów, pomocniczych pracowników i sił społecznych. 

 

(przekład z j. niemieckiego artykułu autorstwa - Annette Kuhn


14. „Oaza“ - Szkoła Öjendorf w Hamburgu 

Państwowa szkoła średnia - Öjendorf znajduje się w ubogiej i heterogenicznej dzielnicy wschodniej części Hamburga. Uczęszczające do niej dzieci pochodzą z rodzin emigranckich, z państw z niemalże całego świata.  Nic dziwnego, że aż 671 uczniów wymaga specjalnego pakietu środków wsparcia w procesie kształcenia.

Jest to zintegrowana szkoła średnia  I i II stopnia, mieszcząca się w dwóch budynkach, której uczniowie mogą uzyskać wykształcenie średnie I stopnia, a po 9 latach nauki uzyskać maturę na bazie edukacji w gimnazjum. Placówka ta jest objęta specjalnym programem wsparcia 23 szkół tego typu w całym kraju, a wymagających pomocy właśnie ze względu na specyfikę środowiska, w którym się znajduje. 

Pomimo wielu problemów nauczyciele starają się pomóc swoim uczniom nie tylko  w nauce, ale także  otwierając im odmienne od ich środowisk rodzinnych perspektywy życia, by mogli zdobyć wykształcenie pozwalające im na przejście do szkół zawodowych i znalezienie pracy. Pomoc w rozwoju uczniów uwzględnia ich indywidualny potencjał, możliwości i aspiracje uczenia się, żeby mogli przystąpić do matury. 

Realizuje się w tej placówce wiele projektów, które związane są z codziennym życiem. Przykładowo w warsztatach "JA" uczą się dzieci i młodzież pracy w grupie, której zasad nie byliby w stanie spełnić bez odpowiedniego wsparcia specjalistów. Podobnie wspomagani są w zdobywaniu wiedzy z poszczególnych przedmiotów kształcenia . Dla nauczycieli kluczowe jest pozyskanie przez uczniów wiary we własne umiejętności. Za ten rodzaj warsztatów szkołą otrzymała nagrodę miasta Hamburg w 2016 r. 

Dodatkowo prowadzi się tu zajęcia z rzemiosł, muzyczne, sportowe , dzięki którym można odkryć i rozwijać zainteresowania uczniów. Istotnym celem pedagogicznym jest spowodowanie, by wszyscy uczniowie mogli ukończyć poszczególne poziomy kształcenia i zdać końcowe egzaminy. 

Młodzież powinna zdobywać jak najwięcej praktycznych umiejętności w czasie zajęć lekcyjnych, toteż odbywa je np. w kuchni szkolnej, szkolnym ogrodzie czy w różnych warsztatach, laboratoriach.  Mają oni planować realizację małych projektów i przygotować o tym odpowiednie prezentacje. Szkoła ściśle współpracuje z Agencją Zatrudniania Młodzieży oraz firmami w jej otoczeniu. 

Uczniowie mają możliwość przynależenia do różnych stowarzyszeń, w których mogą uzyskać wsparcie w nabraniu większej śmiałości , sprawdzenia swoich umiejętności oraz rozwijania wiary we własne zdolności do uczenia się. Pierwszą taką organizacją przy tej szkole była utworzona Akademia Odwagi (MUT Academy), która pomaga uczniom z najtrudniejszych środowisk czy znajdujących się w ciężkim socjalnie położeniu, by ukończyli szkołę. 

Uczniowie rozwijają się i są wychowani w zróżnicowanych środowiskach rodzinnych, a tym samym i w kulturowo częściowo odmiennych systemach wartości. Staje się to ogromnym wyzwaniem dla nauczycieli. Nie jest to dla nich jednak problemem , gdyż przewodnią ideą jest „Jesteśmy różni!"  Pedagodzy starają się zatem rozwijać kanon wspólnych wartości, na bazie których można byłoby kształtować codzienny tok pracy w szkole.  Do osiągnięcia tego celu przyczynia się "Oaza".

Przez cztery dni w tygodniu uczniowie klas 7/8 i 9/10 mogą w południe odwiedzać top miejsce. Wcześniej były to sale lekcyjne, a dzisiaj Oaza jest miejscem spotkań, gdzie są sofy a młodzież może otrzymać herbatę i ciastka. Dwóch pedagogów wykształconych w zakresie pedagogiki religii prowadzi dyskusje w Oazie z uczniami na tematy, które ich najbardziej interesują, poruszają lub są związane z sytuacjami konfliktowymi. Mogą tu też odbywać się różne zajęcia na tematy religijne czy na tematy, które stanowią w domach rodzinnych tabu. 

Oazę zainicjowali pedagodzy religii wyznania protestanckiego wraz z naukowcami specjalizującymi się w problematyce Islamu czy kwestiach profilaktyki w zakresie możliwej radykalizacji postaw i zachowań młodzieży. Celem spotkań w Oazie jest umożliwienie młodzieży zrozumienia innych ludzi i ich odmiennych kultur , by unikać radykalizmów we wzajemnych stosunkach. 

(przekład z j. niemieckiego artykułu autorstwa -Annette Kuhn )


06 października 2020

Inauguracja roku akademickiego 2020/2021 na Uniwersytecie Łódzkim z teoriami ewolucji wirusów w tle

 


Tegoroczna inauguracja roku akademickiego jest, jak w każdej innej uczelni, w dużej mierze obciążona konieczną nieobecnością członków społeczności w auli uroczystego posiedzenia Senatu ze względu na szalejący także w Polsce Covi-19. 

 Jak jednak przekonywała w swoim wystąpieniu Rektor prof. dr hab. Elżbieta Żądzińska - nie poddamy się, będziemy silni i udźwigniemy najcięższe problemy. Stanowimy tę społeczność akademicką. która nie tylko przychodzi do pracy, uprawia naukę, studiuje, ale potwierdza swoim zaangażowaniem, że chce i potrafi sobie pomagać.

Już na początku przemówienia Jej Magnificencja przywołała wydarzenie, jakim stało się przekazanie naszej Uczelni przez małżeństwo Anny i Antoniego Rajkiewiczów rękopisu artykułu pierwszego rektora UŁ prof. Tadeusza Kotarbińskiego. Jest to dokument z 1948 r. , który zachowali z okazji wręczenia UŁ sztandaru z hasłem: Veritas et Libertas (Prawda i Wolność) ówcześni studenci pierwszego rocznika. Tytuł tego tekstu jest intrygujący a jakże aktualny: „Kilka słów o walorach nauki”.  

Ten niezwykle ważny dokument staje się po 75 latach jeszcze jednym dowodem na to, że historia może zatoczyć koło upominając się o te wartości. Manuskrypt przekazali pierwsi absolwenci, a więc i ci, którzy tak jak wczoraj uczestniczyli w inauguracji roku akademickiego, tak i oni stawali się pierwszym rocznikiem studentów UŁ. Jest to - jak mówiła Jej Magnificencja - "niezwykły symbol rozpoczęcia tej kadencji".

Historia zatacza piękne koło. Nie mogliśmy świętować hucznie i wspaniale ze względu na pandemię i obowiązujący dystans społeczny, ale za to nasi pierwsi studenci potwierdzili, że pamiętają o nas. Profesor E. Żądzińska podziękowała za zaufanie, za wsparcie, jakie otrzymała z chwilą podjęcia decyzji o kandydowaniu na to stanowisko. To wielki zaszczyt i odpowiedzialność. To służba, by swoim doświadczeniem, pracą i zaangażowaniem służyć całej społeczności akademickiej dla dobra UŁ.

Uniwersytet Łódzki zmienia swoje oblicze. Genialnie zatroszczył się o jego infrastrukturę jeden z poprzednich rektorów prof. Stanisław Liszewski. Potem kontynuowali inwestycje rektorzy: 
prof. Wiesław Puś, prof. Włodzimierz Nykiel i prof. Antoni Różalski. Na trudny okres, bo związany z poważnym tąpnięciem finansowym każdej państwowej uczelni, przypadają dwie kluczowe jeszcze inwestycje, a mianowicie budowa gmachu dla Instytutu Psychologii UŁ i Domu Seniora. 

 To, że musi starczyć też na remonty, jest oczywiste, aczkolwiek powinno być w świadomości władz Alma Mater, że Wydział Nauk o Wychowaniu UŁ przysparzał w okresie prosperity duże środki finansowe, z których można było finansować nową infrastrukturę. Jednak poważna "ruina" budynku B naszego Wydziału po jego niemalże całkowitym zalaniu wodą przez uszkodzenie instalacji wodnej sprawia, iż w gruncie rzeczy nie bardzo jest do czego wracać. grzyby  na ścianach, smród i zniszczone meble nie będą służyć dobrze pracownikom i uczęszczającym na konsultacje i egzaminy studentom.   


(na fot. dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ - prof. UŁ dr hab. Alina Wróbel) 

Jej Magnificencja słusznie przypomniała o tym, że dzięki udziałowi naszej Uczelni w konkursie MNiSW "Inicjatywa Doskonałości" uzyskaliśmy na rozwój naukowy wyższą subwencję o 2proc. rocznie, co daje zaledwie 8 mln więcej każdego roku. Taką sumą operuje jedna katedra badawcza na słabym uniwersytecie niemieckim, nie wspominając już o brytyjskich, francuskich czy amerykańskich.  

Trzeba jednak cieszyć się tym, co mamy i dobrze gospodarować środkami publicznymi. Pierwsze wewnątrzuczelniane konkursy badawcze na ich dofinansowanie z powyższych środków będą uruchomione w listopadzie br. Powinniśmy także rozwijać działalność ekspercką i wdrożeniową. Byłoby to możliwe w przypadku nauk społecznych, gdyby trafiały do naszych jednostek odpowiednie zamówienia. Jak wiemy, rządzący nie są nimi zainteresowani. Tu rządzą  ideologia i twarde interesy partyjne, które są zorientowane na ich realizację dzięki populistycznej polityce.  

Swoja przemówienie Pani rektor zakończyła wskazaniem na to, byśmy czynili wszystko na rzecz wzmocnienia pozycji uczelni w światowych rankingach. Powinno nam przyświecać hasło na sztandarze: Veritas et Libertas.  Jest to o tyle istotne, że w codziennej przestrzeni za dużo jest pseudonaukowych treści. Profesorowie UŁ mogą je korygować. Staram się to czynić także w tym miejscu. 

Wysoki poziom badań, kształcenia, niepowtarzalne zespolenie tradycji z nowoczesnością, otwartość na współpracę z podmiotami zewnętrznymi, z rozsądnymi ludźmi chcącymi zmieniać świat. Wychodzić będziemy do łodzian, rozwijać horyzonty ich i nasze. UŁ ma być silny, otwarty, apolityczny. Pomagać będziemy młodym w kreowaniu własnych dróg, wspierać mądrze ich inicjatywy badawcze, integrować absolwentów i rozwijać programy, promować najlepszych humanistów w kraju w ramach Konkursu im. Tadeusza Kotarbińskiego. 

(...) Uczelnia jest wspólnym dziełem, odpowiadamy za to, jaka będzie uczelnia za następne 75 lat. Niech będzie to dobry rok, wspierajmy się, budujmy silny Uniwersytet. 

Inaugurację wzmocnił wykład  prof. dr. hab.  Jarosława Dziadka z Instytutu Biologii PAN, który poświęcił aktualnej problematyce, bo wirusologii. Temat wykładu brzmiał: Wirusy i ich miejsce na drzewie życia.  Profesor nie mówił o coronawirusie i o tym, jakie są jego przyczyny, przejawy i skutki, ale o ewolucji wirusów i teoriach, które pozwalają na prowadzenie badań naukowych nad ich genezą i ewolucją.  


Nie wiedziałem, że na jednym centymetrze kwadratowym skóry mam ok. jednego miliona wirusów. Tak więc, każdy z nas jest bezobjawowym ich nosicielem, jak poseł P. Czarnek. O mało nie rozbolała mnie z tego tytułu głowa, a gdyby do tego doszło, to i tak nie uzyskałbym dostępu do badań na koronawirusa. Tym samym pozostały w mej pamięci niezwykle interesujące kwestie naukowe o tych pasożytach niezdolnych do życia bez gospodarza, który użyczy im swój materiał genetyczny na śniadanie, obiad i kolację. Gorąco polecam zatem rozprawy poświęcone teoriom ewolucji wirusów: teorii postępującej, teorii regresyjnej i teorii ewolucji endogenicznej. 

 


05 października 2020

Prezentacja najlepszych szkół niemieckich cz.6

 


Niemieckie społeczeństwo jest wielonarodowe, wielowyznaniowe, pluralistyczne, otwarte na różnice, a więc i na każdą odmienność ludzi, którym należy się szacunek oraz ochrona ich godności. Jeśli ktoś tego nie uznaje, to musi liczyć się z konsekwencjami natury prawnej. Dotyczy to także edukacji szkolnej, która jest realizowana w zdecentralizowanym ustroju szkolnym, dzięki czemu w każdym z krajów związkowych (Landy) rozwiązania organizacyjne, metodyczne są rozstrzygane autonomicznie, zgodnie z potrzebami i potencjałem danego środowiska. Tym, co spaja ową wielość, jest curriculum, a więc podstawa programowa kształcenia ogólnego, która jest gwarantem drożności kształcenia i przeprowadzanych w szkolnictwie egzaminów. Dzisiaj przekładam w swoim opracowaniu artykuły o kolejnych typach szkół, które uznano w tym kraju za najlepsze w 2019 r.    

11. Szkoła Marie-Kahle w  Bonn z buddyjską zasadą 

Odpowiedzialność i zróżnicowanie stanowią główną ideę Marie-Kahle-Gesamtschule w Bonn. Uczniowie w przeważającej mierze sami określają w niej tempo i metody uczenia się. Zgodnie z zasadą Buddy "jeden pomaga innym" – uczniowie mają zatem wzajemnie się wspierać. 

Szkoła powstała w 2009 r. Pracowało w niej wówczas 6 nauczycieli kształcąc 117 uczniów. Od tamtej pory wiele się tu zmieniło. W 2012 postanowiono, że będzie to placówka inkluzyjna. Powstał nowy budynek a w szkole odbył się pierwszy w 2018 r. egzamin maturalny. Dzisiaj kształci tu w klasach od 5 do 13 ok. 900 uczniów prawie 100 nauczycieli.

Marie-Kahle-Gesamtschule znajduje się w środowisku socjalnie ubogim. Średnio 30 ze 110 dzieci i młodzieży corocznie otrzymuje od gminy Bonn-Ausweis, dokument uprawniający do pomocy socjalnej. Ponad 40 proc. uczniów pochodzi z rodzin emigrantów, w tym ok.8 proc. wymaga szczególnego wsparcia.

Nazwa szkoły wyraża odwagę cywilną i tolerancję, bowiem jej patronką jest nauczycielka z czasów nazistowskich - Marie Kahle, która występowała przeciwko antysemityzmowi oraz otwarcie pomagała Żydom. Musiała z tego powodu emigrować z kraju. 

Jednym z celów szkoły jest uczynienie wszystkiego, co możliwe, by pomimo prymarnie. niekorzystnych warunków życiowych uczniów, przyczynić się do ich osiągnięć. Rzeczywiście udaje się ten cel osiągać. Od powstania szkoły wszyscy uczniowie kończą ją z pozytywnym wynikiem egzaminów końcowych. Ponad  50 proc. może kontynuować szkołę średnią. Jedynie do gimnazjum dostaje się  mniej niż 1/3 absolwentów szkoły średniej I stopnia. (...) 

Jednym z równie istotnych zadań pedagogicznych jest radzenie sobie przez nauczycieli ze zróżnicowaniem wśród uczniów. Przykładowo szkoła nie ingeruje w różnice dotyczące orientacji seksualnej młodzieży. Wielość odzwierciedla się także w koncepcji kształcenia: pracuje się tu bowiem metodą planu daltońskiego (Dalton-Konzept) , żeby można było zaspokoić potrzeby  uczniów.
 
Uczniowie pracują zatem we własnym tempie, na własną odpowiedzialność i zgodnie z dokonywanymi wyborami. Jedna trzecia czasu zajęć dydaktycznych jest do ich dyspozycji, by rozwiązywali programowo konieczne zadania. Z tego też względu musiała być zmieniona w tej szkole struktura i organizacja czasu lekcyjnego. Lekcje toczą się w 60-minutowym rytmie. Godziny swobodnego uczenia się są ujęte dla każdego rocznika na początku i końcu codziennego pobytu w szkole. 

Zgodnie z zasadą buddyjską (Buddy-Prinzip) - jak wspomniano na początku - jeden pomaga innym, by wzajemnie wspierać się w nauce. Każdego roku organizowany jest przez uczniów i nauczycieli  szkolny targ pomysłów, w toku którego dyskutowane są różne projekty mające wspomóc rozwój szkoły.

W Marie-Kahle-Gesamtschule istnieje centrum uczenia się, do którego dostęp mają ci uczniowie, którzy potrzebują wsparcia. Można to porównać do swoistego rodzaju centrum korepetycyjnego, gdzie uczniowie mogą uzyskać indywidualne wsparcie w ramach dowolnego przedmiotu, ale także mogą uczestniczyć w treningu koncentracji uwagi czy ćwiczeniach w zakresie radzenia sobie z własnymi zachowaniami. Dzieci mogą przyprowadzić do Centrum koleżankę czy kolegę, by na tej "wyspie psychologicznej i pedagogicznej pomocy" wspólnie rozwiązywać jakiś problem. 

Co dziesięć tygodni odbywa się specjalne spotkanie nauczycieli z uczniami i rodzicami, w czasie którego są oni informowani o poziomie osiągnięć. Można wówczas omówić każdą z prac kontrolnych czy podzielić się opiniami.  W szkole tej uczniowie przejmują zatem już od pierwszych zajęć odpowiedzialność za poziom własnego uczenia się i rozwoju. Także w tym zakresie obowiązuje powyższa zasada Buddy. 

Przykładowo realizowany jest tu projekt „Piloci sieci" (Netpiloten), udział w którym ma wzmocnić uczniów w kompetencjach medialnych. W toku czterodniowego kursu uczniowie od klasy 8 do 10 uzyskują kwalifikacje „pilotów sieci“ i kaskadowo przekazują swoje umiejętności uczniom klas niższych. Kluczowe jest wyjaśnienie im, jak należy obchodzić się z cyfrowymi mediami w sensie społecznym oraz jak uniknąć uzależnienia od nich.

(przekład z j. niemieckiego artykułu Annette Kuhn)

12. Familijna Szkoła Podstawowa w Bremen, w której dzieci i          dorośli są ze sobą na TY


Pajdocentryczna całodzienna szkoła w Bremen jest małą szkołą podstawową, bo liczy zaledwie 100 uczniów, którzy uczą się od pierwszej do czwartej klasy w atmosferze rodzinnej, familiarnej. Wcześniej była to placówka utworzona z inicjatywy rodziców jako alternatywna szkoła w nurcie pedagogiki reformy. Dzisiaj jest to już jedna z tzw. modelowych szkół państwowych. Przestrzeń tej placówki jest zorganizowana przez stowarzyszenie rodziców, które ściśle z nią współpracuje. 

Dzień szkoły ma podobny rytm życia jak  w rodzinie , toteż i dzieci uczą się grupach zróżnicowanych wiekowo. Nauczyciele i uczniowie są ze sobą po imieniu. Trzy razy w tygodniu odbywają się wspólne rozmowy dorosłych z dziećmi. Jest to inkluzyjna szkoła, w której wszyscy uczą się życia we wspólnocie. 

Pedagogiczna koncepcja szkoły silnie odwołuje się do wewnętrznej motywacji każdego dziecka, dzięki czemu ma ono wiele możliwości wyboru. W małych grupach najmłodsi uczą się techniki czytania, pisania i liczenia oraz osobistej kultury. Tu doświadczają własnej indywidualności, współpracy i bycia razem. Codziennie mają szereg propozycji zadań dydaktycznych do wyboru, które realizują także zgodnie z własnymi zainteresowaniami np. mogą wypróbować różne instrumenty muzyczne, spróbować grać w zespole czy uczestniczyć razem w jakimś warsztacie z majsterkowania.

Po każdych feriach dzieci wybierają nowe propozycje, dzięki czemu mają okazję współpracować w różnych zespołach, by poznać czy sprawdzić także swój potencjał. Każdą z ofert dydaktycznych mogą natychmiast wdrażać do własnej aktywności. Szkoła podstawowa współpracuje ze szkołą średnią I stopnia, w której po jej ukończeniu dzieci mogą kontynuować swoją edukację  Z tego też powodu niektóre z zadań dydaktycznych mogą być realizowane w ramach tej współpracy. 

Niezależnie od codziennego rytmu w szkole ma miejsce także faza projektów. Jednym z takich ważniejszych projektów międzykulturowych, który realizowany jest corocznie przez trzy tygodnie, nosi nazwę Stadtspiel „Heimbüttel“.  Cała szkoła w tym czasie "udaje się w podróż" do innej epoki czy państwa, by poznać odpowiedni temu język i kulturę. Ustanawiają wówczas własną walutę  i wybierają swojego burmistrza. Na rynku znajduje się obok sklepów także teatr, restauracje i miejsca zabaw. Tu się produkuje towary i je sprzedaje, a zarobione pieniądze wykłada się na ladę dzieląc je między uczniów. Dzieci uczą się gospodarowania na co dzień pieniędzmi tak, by im wystarczyło na życie.

Dzieci same decydują, jaki to będzie kraj i jaka epoka. Trzecio- i czwartoklasiści mają przywilej wcześniejszego przygotowania propozycji krajów i epok do wyboru przez najmłodszych. O ostatecznym wyborze rozstrzyga jednak cała wspólnota szkolna.  


(przekład z j. niemieckiego Florentine Anders - Kinderschule Bremen)