01 października 2019

Stanowisko Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej w sprawie (dysfunkcji i patologii) nauki i szkolnictwa wyższego z postulatami zmian


Przywołuję w tym miejscu ważny dokument, jakim jest "Stanowisko Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej w związku z wyborami parlamentarnymi 2019". Mamy tu głos środowiska naukowego, które od początku debat nad założeniami Konstytucji dla Nauki aktywnie w nich uczestniczyło, ale tzw. reforma J. Gowina w dużej mierze nie liczyła się z opinią akademickich środowisk, bo trudno za taką uznać popierające ją stanowiska różnych podmiotów instytucjonalnie do tego zobowiązanych. Rektorzy kilkuset szkół wyższych w swej większości milczeli głównie z obawy, by nie spotkały ich uczelni ekonomiczne sankcje za brak pokory i posłuszeństwa wobec władzy. Ponoć ma być u nas Ameryka, tylko bez koniecznej dla badań wolności i bez godnych środków finansowych.

Co sądzą przedstawiciele KKHP? Proszę bardzo:


Wstęp

Reforma Jarosława Gowina wywołała chaos na uczelniach. Wprowadziła arbitralne reguły oceny pracy naukowców, a także wyposażyła rektorów w równie arbitralną władzę. Dzisiaj reformy bronią już tylko zadowoleni z siebie twórcy ustawy oraz jej nieliczni beneficjenci.

Ustawa 2.0 kontynuuje neoliberalną politykę naukową prowadzoną w Polsce od 2007 roku. Nie jest zatem żadną innowacją, a jedynie wzmacnia dotychczasowy trend, który jest bardzo szkodliwy dla polskich uczelni. Realizowana od dwunastu lat strategia reformowania nauki nie przyniosła żadnych pozytywnych skutków. Jak widać, wmuszane „pacjentowi” lekarstwo po prostu nie działa.

Naszym zdaniem autorzy reformy są w pełni odpowiedzialni za dezorganizację pracy na polskich uczelniach.

Zawieszenie skutków nieprzepisowo wprowadzonej ewaluacji

Nowe reguły oceny badań naukowych są arbitralne, podatne na środowiskowe manipulacje, a ponadto odcinają naukowców od polskiego czytelnika. Przede wszystkim jednak łamią zasadę: „prawo nie działa wstecz”, a zatem mogą być zakwestionowane w sądach. Dalsze poprawianie zasad oceny badań naukowych nie rozwiąże tego problemu, lecz raczej go pogłębi.

W roku 2021 należy przeprowadzić jednocześnie ocenę parametryczną na starych zasadach i ewaluację na nowych, żeby sprawdzić działanie nowych reguł i porównać z działaniem starych. Na lata 2021–2024 należy przyjąć – ze względu na eksperymentalny charakter ewaluacji – w drodze fikcji prawnej, że w algorytmie subwencji wszystkie jednostki mają taką samą kategorię badawczą w każdej z dyscyplin (najprościej przyjąć kategorię B+). W związku z tym należy przedłużyć obowiązywanie przepisów przejściowych dotyczących uzyskiwanie praw do nadawania stopni do 2025 roku, czyli do nowej ewaluacji.

I. Ocena instytucji
1. Zrównoważony rozwój

Konieczna jest ochrona istniejącej sieci uczelni publicznych.

Raporty zespołu prof. Przemysława Śleszyńskiego[1] pokazują perspektywę degradacji ekonomicznej polskich miast średniej wielkości. Raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego[2] wskazuje na uczelnie regionalne oraz na obecność studentów jako na dźwignie rozwoju gospodarczego miast wojewódzkich.

Dr Łukasz Zaborowski w raporcie Deglomeracja czy degradacja?[3] dowodzi, że obecność wysoko wykwalifikowanych specjalistów powiązanych z ośrodkami akademickimi jest podstawowym czynnikiem rozwoju gospodarczego i społecznego miast.

2. Nieodpowiedzialna polityka naukowa

Jedynym celem polityki ostatnich lat był papierowy wzrost: zmiana pozycji polskich uczelni w międzynarodowych rankingach. Tymczasem niskie pozycje rankingowe są wynikiem wyłącznie braku systematycznych działań marketingowych w tym kierunku[4]. Takie działania są poza naszym zasięgiem i nawet po drastycznym zwiększeniu nakładów na naukę polskich uczelni nie będzie na nie stać.

Konieczne jest odejście od rozliczania uczelni w trybie konkursowym, w którym istnieją w zasadzie stali „zwycięzcy” i „przegrani”. Dzisiaj możliwość awansu, czyli przejścia z jednej grupy uczelni do drugiej (wyższej), uzależniona jest od spadku pozycji jednego z największych graczy, czyli od uzyskania przez jedną z tych uczelni gorszych wyników. Tymczasem:

- tryb ustalania parametrów oceny zabezpiecza na wielu poziomach przewagę czołówki akademickiej,

- uczelnie uzyskujące gorsze wyniki w konkursie międzyuczelnianym pozbawiane są narzędzi finansowych i kadrowych stanowiących konieczny warunek dociągnięcia do peletonu,

- praktyką kolejnych rządów jest ustalanie norm publikacyjnych, od których zależą wyniki naukowe instytucji w trakcie okresu oceny, co uniemożliwia tworzenie wieloletnich strategii rozwoju uczelni, a ponadto ułatwia manipulację wskaźnikami na rzecz uprzywilejowanych podmiotów.

Podstawą oceny musi być klarowny, publiczny standard jakości dydaktyki i badań naukowych. Odejście od konkursowego porównywania ze sobą jednostek naukowych na rzecz wyznaczania standardów jakości dydaktyki i badań gwarantujących uczelniom
publicznym finansowanie i uprawnienia pozwoli lokalnym środowiskom naukowym tworzyć wieloletnie programy strategii rozwoju.

3. Proponowany sposób oceny uczelni

Ustawodawca powinien określić progi punktowe zapewniające określony poziom finansowania i uprawnień niezależnie od wyników innych podmiotów. Postulujemy przy tym różnorodność kryteriów, których spełnienie umożliwi osiągnięcie wymaganego pułapu jakości.

Uczelnia musi mieć możliwość decydowania o tym, jaką przyjmie strategię rozwoju – bardziej lub mniej dydaktyczną, skupioną na pracy w regionie lub na współpracy międzynarodowej, na kształceniu kadr czy na badaniach itd. Oznacza to, że uczelnia powinna móc decydować, ile punktów wypracuje w ramach poszczególnych kategorii oceny.

4. Zasady ewaluacji dyscyplin naukowych

Sztywne przypisanie pracownika do dyscypliny naukowej jest jednym z największych „bareizmów” nowej ustawy. To szkodliwe rozwiązanie zmuszające naukowców do rezygnacji z badań przełomowych, przekraczających podziały między dyscyplinami, musi koniecznie ulec zmianie.

Postulujemy rezygnację z minimalnej liczby dwunastu pracowników (N) przypisanych do danej dyscypliny na początku okresu ewaluacji na rzecz przypisania do dyscypliny nie badacza, lecz publikacji jego autorstwa, którą on sam przypisuje do określonej dyscypliny.

Skutki sztywnego określenia dwunastu osób czynnych naukowo na początku ewaluowanego okresu są następujące:

* niemożność zgłoszenia do ewaluacji dyscypliny, w której w danym ośrodku pracuje mniejsza liczba badaczy, co prowadzi do patologii w postaci przypisywania „na siłę” badaczy do dyscypliny pokrewnej,

* przypisanie się do maksymalnie dwóch ewaluowanych dyscyplin uniemożliwia skuteczną badawczą interdyscyplinarność, gdyż cztery publikacje rozproszone na dwie dyscypliny osłabiają potencjał jednej z nich,

* znaczne utrudnienia w ruchach kadrowych i mobilności, gdyż „reguła 12” w przypadku mniej licznie reprezentowanych dyscyplin prowadzi zarówno ośrodek, jak i pracownika do sytuacji, w której ani nie można zwolnić pracownika (np. za brak wyników w pracy naukowej), ani pracownik nie może zrezygnować z pracy.

Można też wymienić zalety ewaluacji według publikacji:

* uczelnia wskazuje dyscypliny, do których ma być przypisana publikacja,

* przy zachowaniu ewaluacji polegającej na porównywaniu ze sobą poszczególnych dyscyplin (czego nie zalecamy) porównanie polegałoby na wyciągnięciu średniej liczby punktów uzyskanych przez badaczy w publikacjach w zadeklarowanych przez nich dyscyplinach. W ten sposób porównywać można ze sobą dyscypliny, w których swoje teksty deklaruje zarówno 10, jak i 100 badaczy.

Zmianie musi ulec również sama klasyfikacja dyscyplin. Nieobecność na ministerialnej liście takich dyscyplin jak na przykład geodezja czy kulturoznawstwo będzie miała zasadniczy wpływ na możliwość rozwoju badań i kadry w tych ważnych gospodarczo i/lub społecznie kierunkach.

II. Organizacja środowiska naukowego

Należy przywrócić równowagę na uczelniach, zakłóconą przez wyposażenie rektorów w arbitralną władzę. Konieczne jest odtworzenie na uczelniach struktur kolegialnych równoważących władzę rektora oraz stworzenie przejrzystej struktury wyboru władz uczelni.

Celem zmian wprowadzonych przez Ustawę 2.0 była likwidacja naukowego etosu niezależności i podporządkowanie biurokratycznym wymogom efektywności. Samorządność pracowników naukowych zakłada dyskutowanie i wspólne wypracowanie norm dobrej nauki. Likwidacja samorządności akademickiej pozwala urzędnikom na dyktowanie z zewnątrz norm dobrej nauki, których strażnikami stają się rektorzy.

Poważnym problemem polskiej kultury naukowej jest – umocowany metodologicznie – brak odwagi teoretycznej oraz przemocowa kultura zarządzania. Konformizm środowiskowy w zakresie podejść teoretycznych oraz metodologicznych obniża poziom nauk społecznych i humanistycznych, utrudniając uczelniom spełnianie roli rzeczowego recenzenta polityk publicznych.

Wolność nauki jest celem odnoszącym się do relacji nie tylko z administracją publiczną, lecz również z władzami uczelni, a także z przekonaniami kolegów naukowców. Potrzebne jest działanie na rzecz zmiany zbiorowych mechanizmów psychologicznych i kultury organizacyjnej uczelni.

1. Struktura uczelni

Podstawowym problemem i zadaniem ustawodawcy jest zniesienie podziału między administracyjnymi strukturami uczelni grupującymi naukowców a radami dyscyplin.

Przywrócenie samorządności akademickiej powinno zakładać skupienie wszystkich przejawów działalności pracownika akademickiego w ramach jednej struktury organizacyjnej, kierowanej przez jednolity organ kolegialny.

2. Podział kompetencji i wyłanianie władz

Postulujemy:

* członkostwo w Radzie Wydziału z urzędu dla każdego pracownika (ewentualnie po habilitacji, wówczas konieczny byłby dodatkowo wybór reprezentacji młodszych pracowników), a dodatkowo 20 proc. miejsc w radzie dla reprezentacji studentów,

* wybór dziekana i delegatów do senatu przez radę,

* pozostawienie radzie decyzji we wszystkich sprawach dyscypliny,

* domniemanie kompetencji rady (jeśli czegoś nie uchwala senat, to robi to rada wydziału),

* wybór rektora przez członków senatu.

3. Budowanie kultury partycypacji

Kolegialność w dotychczasowej praktyce była z pewnością daleka od doskonałości. Znane są przykłady nieprawidłowości, nadużyć czy codziennej niesprawności. Dlatego konieczne jest budowanie odpowiedniej kultury organizacyjnej na uczelniach. Zmiana ta nie dokona się jednak bez odpowiednich narzędzi instytucjonalnych zapewnionych na poziomie ustawy.

Brak dostępu do informacji jest główną przyczyną braku wzajemnego zaufania i złej kultury zarządzania w środowisku akademickim. Jednostki powoływane odpowiednio przez ustawę oraz statut uczelni powinny przedstawiać stan rozdziału środków w trybie rocznym, o ile gospodarują środkami finansowymi. Odpowiednie informacje muszą być publikowane na stronach uczelni.

Należy wyzwolić energię i inicjatywę członków wspólnoty uczelnianej. To oni najlepiej znają realne problemy, wyzwania i właściwe recepty dla uczelni. Uczelnia musi być środowiskiem przyjaznym, zachęcającym do aktywności, kreatywności i współtworzenia środowiska pracy.

Ustawa o szkolnictwie wyższym musi zobowiązać uczelnię do określenia w statucie następujących warunków:

* zgłaszanie przez grupę akademicką do senatu inicjatyw mieszczących się w jego kompetencjach,

* zgłaszanie przez grupę akademicką do rady uczelni inicjatywy mieszczących się w kompetencjach tego organu,

* zgłaszanie przez grupę wyborców do odpowiedniego ciała inicjatywy dotyczącej zmian w regulaminie lub statucie uczelni,
* zgłaszanie przez grupę wyborców do odpowiedniego ciała inicjatywy dotyczącej zmian w budżecie uczelni w części przeznaczonej do obywatelskiego zagospodarowania.

4. System grantów wewnątrzuniwersyteckich

Nauki humanistyczne i społeczne powinny mieć możliwość rozwoju niezależnego od promowanych modnych tematów. Rektorzy powinni przeznaczać na ten cel środki finansowe w odpowiedniej wysokości umożliwiające realizację projektów badawczych.

Konkursy powinny być rozstrzygane przez komisje składające się z przedstawicieli danej dyscypliny.

Głównym kryterium w przyznawania wewnątrzuniwersyteckich grantów powinno być zwiększanie samowiedzy i kapitału kulturowego społeczeństwa polskiego.

5. Demokratyzacja ciał reprezentujących szkolnictwo wyższe

Należy zdemokratyzować najwyższą reprezentację środowiska pracowników uczelni. Skład Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego musi być wybierany oddolnie, w systemie kurialnym – uwzględniającym osobne kurie pracowników samodzielnych, doktorów, pracowników niebędących nauczycielami akademickimi, studentów i doktorantów.

Obecny system nominowania członków Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego zabezpiecza dominację środowiska Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w tym ciele.

6. Przeciwdziałanie kulturze plagiatu

Należy wyeliminować wszelkie nieuczciwe praktyki w nauce i dążyć do tego, by zawód naukowca był zawodem zaufania publicznego, a praca naukowców była oceniana sprawiedliwie i uczciwie. W tym celu należy stworzyć dwuinstancyjny system karania plagiatorów (I instancja – uczelniana, II instancja, odwoławcza – ogólnopolska) i wprowadzić możliwość nałożenia za plagiat kary dożywotniego zakazu wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego.

III. Humanistyka i nauki społeczne

1. Listy wydawnictw i czasopism

Debaty akademickie nie są jedynie akademickie, bo współdecydują o wyborach cywilizacyjnych. Konsekwentny zwrot euroatlantycki po 1989 roku nie byłby możliwy bez przepracowania przez środowiska naukowe – a w konsekwencji przez polskie elity zarówno liberalne, jak i prawicowe – tematyki historycznych stosunków międzynarodowych oraz tożsamości własnej. Dlatego drastyczne osłabienie krajowego obiegu naukowego jest zagrożeniem strategicznym dla bezpieczeństwa państwa – uniemożliwia prowadzenie naukowej debaty na temat realizowanego modelu rozwoju, jego modyfikacji lub alternatyw.

Narzędziem drastycznego osłabienia i tak słabego obiegu naukowego w Polsce są ustalone przez urzędników Ministerstwa Nauki listy wysoko punktowanych wydawnictw i czasopism. Listy te łączą arbitralność wyborów z nieproporcjonalnie wysokim punktowaniem wydawnictw i czasopism anglojęzycznych w stosunku do krajowych (i wielu wydawnictw innych państw europejskich). To musi skutkować uciszeniem polskiej debaty naukowej i odcięciem naukowców od polskiego czytelnika półprofesjonalnego i nieprofesjonalnego.

Domagamy się zasadniczego spłaszczenia punktacji wydawnictw i czasopism. Lista wydawnictw musi zostać rozszerzona o wydawnictwa spoza sfery anglofońskiej. Podstawowa lista wydawnictw polskich musi być możliwie szeroka. Jednocześnie ustawodawca powinien sformułować przejrzyste i formalne warunki, takie jak zasięg dystrybucji oraz afiliacja publikujących autorów, umożliwiające polskim wydawnictwom zaliczenie do grupy wyżej punktowanej.

Analogiczne – przejrzyste warunki formalne należy określić w ramach ustalania punktacji czasopism. Konieczna jest pełna przejrzystość procesu ustalania punktacji, aby wykluczyć działania lobbystyczne, oraz rezygnacja z systemowej dyskryminacji polskojęzycznych czasopism i wydawnictw.

2. Finansowa degradacja nauk humanistycznych (kosztochłonność)

Wiele dyscyplin humanistycznych doświadczyło w ostatnim czasie radykalnego spadku finansowania. Za sprawą obniżenia współczynnika kosztochłonności, określającego przewidywany koszt badań i dydaktyki, środki do tej pory przeznaczane na humanistykę odpłynęły do innych dziedzin i dyscyplin, pogłębiając i tak znaczną pauperyzację środowisk humanistycznych.

Ten niepokojący rezultat można śmiało interpretować jako realizację tezy, że ci, którzy zawsze byli niedofinansowani, mogą pracować nawet kosztem niskich uposażeń i redukcji etatów, za jeszcze mniejsze pieniądze. Jest on również wyrazem niewiedzy na temat funkcjonowania współczesnej humanistyki, na przykład humanistyki cyfrowej.

Dlatego postulujemy podniesienie współczynnika kosztochłonności do wartości 2.0 dla wszystkich dyscyplin, w których wynosi on obecnie 1.0 lub 1.5, a także jego całkowite wyłączenie z wpływu na uposażenia pracowników naukowych; pensje nie mogą bowiem zależeć od typu prowadzonych badań, ale od zajmowanego na uczelni czy w instytucie Polskiej Akademii Nauk stanowiska.

IV. Finanse

1. Rola samorządów w finansowaniu uczelni

Należy umożliwić współfinansowanie przez samorządy niektórych programów i inwestycji akademickich. Samorządy nie mogą zastąpić konstytucyjnej roli państwa wobec uczelni publicznych, powinny jednak móc wspierać uczelnie publiczne. Szczególnie istotną rolę mogą odgrywać we współfinansowaniu infrastruktury uczelni – sportowej oraz socjalnej. Budowa domów akademickich dla studentów, doktorantów i pracowników może stać się istotnym czynnikiem wpływającym na mobilność studentów oraz dostępność kadr. Dotyczy to szczególnie mniejszych ośrodków akademickich.

Innym ważnym obszarem postulowanej finansowej aktywności samorządu terytorialnego jest uzupełnianie oferty stypendialnej uczelni oraz zamawianie ekspertyz w lokalnych ośrodkach akademickich.

Podstawą finansowania przez samorząd terytorialny badań istotnych dla regionu może być regionalny fundusz badawczy. Należałoby stworzyć możliwość odpisu podatkowego na rzecz uczelni. Zebrane środki dzielone byłyby następnie między szesnaście samorządów terytorialnych.

2. Dodatkowe źródła finansowania

Konieczne jest znalezienie dodatkowych, pozabudżetowych źródeł finansowania nauki. Postrzegamy jako korzystne – postulowane także w innych gremiach – wprowadzenie dodatkowej opłaty innowacyjnej. Wszystkie działające w Polsce podmioty korzystają z szeroko rozumianego postępu (infrastruktury naukowo-technicznej), a nie wszyscy płacą podatki w Polsce.

Należy zmienić tę sytuację, skłaniając wszystkie przedsiębiorstwa, w tym te z kapitałem zagranicznym, do inwestowania w polski rozwój naukowo-społeczno-techniczny. Umożliwiłaby to opłata innowacyjna naliczana od przychodu osiąganego na rynku polskim nakłada na podmioty, których obrót na rynku globalnym jest większy od ustalonej kwoty (np. 1 mld) euro. Jej stawka mogłaby wynosić 0,5–1 proc. rocznego obrotu lub zmieniać się w ramach progresywnej skali podatkowej. Wpływy z tej opłaty zostałyby przekazane na naukę i szkolnictwo wyższe.

Proponowana opłata obciąża wyłącznie największe przedsiębiorstwa, które osiągają tzw. efekt skali. Danina z jednej strony zmniejszyłaby przewagę wielkich przedsiębiorstw nad małymi i średnimi, a z drugiej strony wspierałaby polską naukę będącą gwarantem dalszego rozwoju społeczno-gospodarczego.



Przypisy:

[1] Zob. P. Śleszyński, Polska średnich miast. Założenia i koncepcja deglomeracji w Polsce, Klub Jagielloński, Raport 02/2018; Analiza Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, 2017: http://samorzad.pap.pl/depesze/redakcyjne.praca.akty/176437/122-miast-srednich-tracacych-funkcje-spoleczno-gospodarcze (dostęp: 23.09.2019).

[2] Zob. Akademickość polskich miast, 2019: http://pie.net.pl/wp-content/uploads/2019/06/PIE-Raport_Akademicko%C5%9B%C4%87.pdf (dostęp: 23.09.2019).

[3] Zob. Ł. Zaborowski, Deglomeracja czy degradacja? Potencjał rozwoju średnich miast w Polsce, Klub Jagielloński, Raport 03/2019.

[4] Zob. S. Collini, What Are Universities For?, London 2012.

30 września 2019

Nowy podręcznik akademicki PEDAGOGIKA


W lutym 2018 r. przyjąłem zaproszenie kierownictwa redakcji działu psychologia i pedagogika Wydawnictwa Naukowego PWN na rozmowę w sprawie przygotowania nowej edycji podręcznika akademickiego PEDAGOGIKA. Wydane na początku XXI wieku dwa tomy podręcznika pod wspólną redakcją z prof. Zbigniewem Kwiecińskim - określane w studenckim slangu mianem "niebieskiego" - wymagały poważnej aktualizacji. Minęło już ponad piętnaście lat, a przecież wiedza rozwija się dynamicznie także w naukach humanistycznych i społecznych.

Rozpoczęliśmy zatem prace nad nowym wydaniem zapraszając do niego kilkudziesięciu Autorów – wybitnych specjalistów z ośrodków naukowych w całej Polsce. Planowaliśmy stworzenie nowoczesnego podręcznika, odzwierciedlającego aktualny stan wiedzy w obszarze pedagogiki, ale także przydatnego i atrakcyjnego pod względem dydaktycznym. Aby prace całego zaangażowanego Zespołu przyniosły jak najlepsze rezultaty, zaproponowaliśmy przyjęcie jednolitych standardów edytorskich dla poszczególnych tekstów. Liczyliśmy, że w ten sposób uda nam się zachować spójność poszczególnych części podręcznika, a zastosowanie uzgodnionych form po raz pierwszy uatrakcyjnienia tekstów pod względem dydaktycznym i ilustracyjnym ułatwi pracę z podręcznikiem wykładowcom i studentom czy zapoznanie się z jego treścią przez nauczycieli, polityków oświatowych czy różne siły społeczne.

Uczestnicy X Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Warszawie byli pierwszymi odbiorcami dzieła, którego większość autorów mieli okazję spotkać w czasie naukowych debat na Uniwersytecie Warszawskim i w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Pracowaliśmy w autorskim zespole niezwykle intensywnie, rzetelnie i zdyscyplinowanie, bowiem już 10 sierpnia 2019 r. całość ujednoliconej edytorsko publikacji mogliśmy oddać Redakcji PWN do składu po uprzednich, wielokrotnych korektach. To jest podręcznik trzech generacji uczonych.

Niezwykle wymagającym recenzentem naukowym podręcznika był prof. zw. dr hab. Kazimierz Przyszczypkowski z Wydziału Studiów Edukacyjnych Uniwersytet u im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Po uwagach naszego rzeczoznawcy korygowaliśmy miejscami treści, uzupełnialiśmy dane, literaturę oraz zmieniliśmy pierwotny układ treści. Tym samym podręcznik ma trzech redaktorów naukowych. Nie zawsze zwracamy uwagę na recenzenta wydawniczego, tymczasem rzetelna merytorycznie analiza maszynopisu pozwala na wyeliminowanie błędów, uzupełnienie braków czy uczynienie niektórych treści bardziej klarownymi. Recenzentowi jesteśmy zatem szczególnie wdzięczni.

Trudno pisze się podręczniki akademickie, podobnie jak podręczniki szkolne, bowiem są one adresowane do licznej grupy czytelników, których oczekiwania, potrzeby, aspiracje i możliwości percepcyjne są zróżnicowane. Ujęcie 50 rozdziałów w jednym tomie wydawało się czymś nierealnym, ale zmiana formatu książki i duża dyscyplina autorów w utrzymaniu przypisanej ich częściom objętości sprawiła, że kierownictwo PWN zaaprobowało całość, a redaktorki Jadwiga Witecka i Aleksandra Małek wykonały tytaniczną pracę redakcyjną, edytorską, by podręcznik ukazał się na Zajazd.

Każda książka naukowców ma swoją historię, przyczyny jej powstania i zakresu ujętych w niej treści. Jako redaktorzy - wraz z recenzentem - mamy nadzieję, że konieczna aktualizacja wiedzy z nauk o wychowaniu znajdzie zrozumienie, ale też stanie się powodem do własnych studiów, analiz, krytyki i konstruowania odmiennych projektów wydawniczych. Niczego nie zamykamy tym ujęciem stanu wiedzy pedagogicznej, a wprost odwrotnie, otwieramy kolejny okres analiz, rekonstrukcji, dyskusji, syntez i nowych badań. Właśnie dlatego po każdym z rozdziałów pojawia się zaproszenie do lektur, zaś indeks rzeczowy pozwala na rozpoznanie także nowych kategorii pojęciowych w pedagogice współczesnej.

Zachowaliśmy z pierwszej edycji rozdziały trzech autorów, wybitnych uczonych, którzy zmarli, ale spadkobiercy ich dzieł wyrazili zgodę na nową edycję ich tekstów. Są to znakomite studium historii oświaty i wychowania Stefana Wołoszyna, pedagogika egzystencjalna ks. Janusza Tarnowskiego i analiza szkolnego środowiska wychowawczego Marioli Chomczyńskiej-Rubachy. Całość została podzielona na trzy części:

I PEDAGOGIKA JAKO NAUKA - zarysowano tu zwięźle historię wychowania i myśli pedagogicznej oraz opisano podstawowe subdyscypliny pedagogiki: dydaktykę ogólną, pedagogikę wczesnej edukacji, pedagogikę społeczną, mediów, młodzieży, porównawczą, filozofię edukacji oraz pedagogikę specjalną. Tę część zamykają syntetyczne analizy paradygmatów badań pedagogicznych – jakościowych i ilościowych.

II WSPÓŁCZESNA MYŚL PEDAGOGICZNA – PRĄDY I KIERUNKI - w tej części przybliżono główne założenia takich nurtów, jak pedagogika personalistyczna, krytyczna, emancypacyjna, ekologiczna, anarchistyczna czy międzykulturowa.

III PEDAGOGIKA REFORM EDUKACYJNYCH - tu Czytelnik znajdzie między innymi informacje na temat pedagogiki Marii Montessori, Janusza Korczaka, planu daltońskiego, pedagogiki waldorfskiej, a także szczegółowe omówienia reform edukacyjnych w Polsce prowadzonych od lat 70. ubiegłego wieku.

Jak napisaliśmy we Wstępie, którego fragment tu przytoczę:

Niniejszy podręcznik pedagogiki jest przeznaczony dla studentów przygotowujących się do zawodu nauczycielskiego, dla nauczycieli odnawiających swoją wiedzę pedagogiczną oraz dla studentów rozpoczynających studia pedagogiczne. Jest on zatem wprowadzeniem do pedagogiki.

Pedagogika jest nauką o wychowaniu (kształceniu, edukacji). O przedmiocie pedagogiki mówimy zamiennie i równocześnie: wychowanie, kształcenie, edukacja, ponieważ terminy te – w szerokim znaczeniu – są bliskoznaczne. Rozumiemy przez nie wszelkie warunki, procesy i działania wspierające rozwój jednostki ku pełnym jej możliwościom oraz sprzyjające osiąganiu przez nią postawy życzliwości wobec innych i kompetencji do aktywności na rzecz dobra własnego i wspólnego w bliskiej i dalszych strefach otoczenia społecznego.

Jeżeli używamy pojęcia „wychowanie” – w najszerszym znaczeniu – to oprócz nauczania i uczenia się jako działań dla pozyskania wiedzy i umiejętności, akcentujemy spontaniczne i celowe nabywanie trwałych orientacji wartościujących, względnie stabilnych kompetencji do działania, czyli postaw, kształtowanie spójnych i specyficznych dla danej osoby właściwości zachowania się w zmiennych sytuacjach w różnych okresach życia – czyli charakteru i tożsamości.

Jeżeli używamy pojęcia „kształcenie” – też w szerokim rozumieniu – to podkreślamy jedność i nierozerwalność, równoczesność i niezbędność intencjonalnego rozwijania wiedzy i rozumności, zdolności do przeżywania wyższych emocji moralnych i estetycznych oraz kontrolowania emocji negatywnych, samosterowności motywacji i umiejętności skutecznego działania z różnych sferach i momentach (także krytycznych) życia osobistego, społecznego, zawodowego i obywatelskiego, formowania osobowości z bogatym światem pozytywnych przeżyć, zorientowanej na zadania nie tylko osobiste, lecz także pozaosobiste, na stały rozwój w okresie najbliższym i zaplanowany na okresy odległe.

Jeżeli używamy szeroko rozumianego pojęcia „edukacja” – to nie tylko obejmujemy nim wszystkie wymienione wyżej procesy i działania, lecz zarazem włączamy do zakresu tego pojęcia wszelkie zorganizowane czynności nauczania, uczenia się i wychowywania na wszystkich szczeblach: od państwa do instytucji prowadzących te działania zarówno bezpośrednio, organicznie (jak rodzina, sąsiedztwo, rówieśnicy, przedszkole, szkoła, uniwersytet, poradnia, społeczność lokalna, samorząd, stowarzyszenia, kluby i organizacje, parafia) i działających pośrednio (jak rząd, parlament, ministerstwo, instytucje zarządzania, oceniania i kontroli czy też treści i formy medialnego masowego przekazu informacji i kultury w telewizji, radio, internecie, prasie, książkach, rozrywkowe i rekreacyjne imprezy masowe, rynek, reklama, moda).

Bliskość znaczeniowa tych trzech pojęć powoduje, że szkoły wyższe i ich jednostki prowadzące kształcenie, dokształcanie i doskonalenie nauczycieli i pedagogów mają w swej nazwie „pedagogika”, „nauki pedagogiczne”, „nauki o wychowaniu”, „studia edukacyjne”. Popularność terminu „edukacja” w języku angielskim, który ma charakter języka o zasięgu światowym i jest środkiem międzynarodowego porozumiewania się, powoduje, że zaczyna on dominować w dyskursie akademickim i w mowie potocznej.

Do studiowania pedagogiki zachęcamy wszystkich, którzy chcą zajmować się bądź już się zajmują edukacją, wychowaniem, opieką. Warto studiować pedagogikę!


Dziękuję raz jeszcze Autorom: Prof. Iwonie Chrzanowskiej (UAM), Prof. Agnieszce Cybal-Michalskiej (UAM), Prof. UW Adamowi Fijałkowskiemu (UW), Prof. UW Rafałowi Godoniowi (UW), Prof. Colegium da Vinci w Poznaniu Bogusławie Dorocie Gołębniak, Prof. Agnieszce Gromkowskiej-Melosik (UAM), Prof. Teresie Hejnickiej-Bezwińskiej (UKW), Prof. Wiesławowi Jamrożkowi (UAM), Prof. Dorocie Klus-Stańskiej (UG), Prof. Janinie Kostkiewicz (UJ), Prof. UMK Hannie Kostyło, Prof. APS Jackowi Kulbace, Prof. Kazimierzowi Zbigniewowi Kwiecińskiemu (UMK), Prof. Joannie Madalińskiej-Michalak (UW), Prof. Mieczysławowi Malewskiemu (DSW), Prof. Zbyszko Melosikowi (UAM), dr Małgorzacie Mikszy (UŁ), Prof. ChAT Bogusławowi Milerskiemu, ks. Prof. Marianowi Nowakowi (KUL), Prof. ChAT Renacie Nowakowskiej-Siucie, Prof. UZ Inetcie Nowosad, Prof. UAM Jackowi Pyżalskiemu, Prof. Krzysztofowi Rubasze (UMK), Prof. Barbarze Smolińskiej-Theiss i Prof. Wiesławowi Theissowi (APS), ks. Prof. Januszowi Surzykiewiczowi (UKSW), Prof. Tomaszowi Szkudlarkowki (UG), Prof. Danucie Urbaniak-Zając (UŁ), Prof. UWr Rafałowi Włodarczykowi i Prof. UWr Wiktorowi Żłobickiemu.



29 września 2019

"Rozmowa z chuliganem"




Pedagogika musi prowokować nauczycieli, wychowawców, nauczycieli kształcących nauczycieli, opiekunów, rodziców, instruktorów itp. do refleksji, do odzewu własnego sumienia, do uświadomienia sobie własnego systemu wartości, tego, jak postrzegamy świat, kim jesteśmy, ku czemu zmierzamy, co odczuwamy itd. Od niemalże dwóch tygodni przetoczyła się fragmentaryczna, manipulowana, autocenzurowana fala opinii, komentarzy, świadectw, felietonów nawiązujących do felietonu Aleksandra Nalaskowskiego. Nie używam w tym miejscu tytułu naukowego, bo i Jego wypowiedź miała miejsce w pozaakademickiej przestrzeni. Zamieszczam w tym miejscu "Wywiad z chuliganem", by wreszcie sam autor wypowiedzi mógł odnieść się szerzej do tego, co wywołuje w nim wzburzenie, protest, czego nie toleruje, a co ceni w życiu.

Czy obywatelom III RP wolno jeszcze mówić o tym, co ich boli, z czym się nie zgadzają, co ich niepokoi, a zarazem jakie są ich własne postawy wobec zdarzeń społecznych czy politycznych? Publikowałem w blogu wypowiedzi innych uczestników świata pedagogiki społecznej. Jakoś nikt nie protestował, nie wnioskował o ich odwołanie z uniwersytetu, aż tu nagle taki rwetes? Kto obejrzy i wysłucha do końca? Materiał jest dość długi, ilustrowany, pełen dynamiki wypowiedzi Aleksandra Nalaskowskiego. Tyle pisze się o o filozofii, psychologii czy socjologii wartości, o aksjologii pedagogicznej, a zatem jest szansa na rozmowę, dyskusję, analizy, polemiki w oparciu o konkretne wydarzenie.

28 września 2019

Dlaczego nie ma możliwości komentowania w moim blogu?




Bardzo dziękuję za słowa osób zainteresowanych komentowaniem moich wpisów. W nowej szacie edytorskiej bloga jest to już niemożliwe. Usunięcie tej formy komunikacji nie jest powodowane barkiem zainteresowania z mojej strony Państwa opiniami, komentarzami, ale procedurą, która wymagałaby ode mnie ustawicznego sprawdzania, czy komentarze (tu korzystam z barier wskazywanych przez portale internetowe):

- promują zachowania sprzeczne z prawem;

- obrażają czyjąś wiarę;

- zawierają wulgaryzmy (art. 3 Ustawy o języku polskim z dnia 7 października 1999 r.);

- zawierają informacje obarczające niesprawdzonymi zarzutami inne osoby (art. 23 Kodeksu cywilnego);

- przyczyniają się do łamania praw autorskich (Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r.);

- zawierają linki i adresy do stron WWW, dane osobowe, teleadresowe lub adresy mailowe

- są reklamami lub spamem (nie mają nic wspólnego z komentowanym artykułem)

- są bezpośrednimi, brutalnymi atakami na interlokutorów lub nawołują do agresji wobec nich

- są niestosowne w kontekście informacji o śmierci osoby publicznej bądź prywatnej


- zawierają obraźliwe uwagi i insynuacje na mój temat a kierowane do czytelników komentarzy.

Powyższego rodzaju komentarze musiałem blokować lub usuwać jako moderator, a nie zawsze mi się to udawało, i to z różnych powodów, nie zawsze zależnych ode mnie. Blog jest od początku niekomercyjny. To jest dwunasty rok prowadzenia przeze mnie bloga, któremu poświęcam prywatny czas. Rejestruję wydarzenia w szkolnictwie wyższym, nauce i oświacie z mojej perspektywy jako pedagoga, opisuję i/lub opiniuję problemy pedagogiki jako nauki i/lub praktyki. Recenzuję w tym miejscu także publikacje, dzieląc się swoimi wrażeniami z lektur, a także odpowiadam na listy, które przychodzą do mnie drogą elektroniczną (pod warunkiem, że są podpisane przez nadawcę).

Jeszcze do k.października 2019 r. będę dzielił się sprawami, którymi żyje Komitet Nauk Pedagogicznych PAN. Jeśli jest to stanowisko komitetu, to wyraźnie o tym piszę. Nie redaguję bloga jako profesor którejkolwiek uczelni, korporacji czy stowarzyszenia. Tak było, jest i będzie tak długo, jak długo zezwala na to prawo III RP, zdrowie i rodzina. Dziękuję za wszelkie uwagi, sugestie, propozycje a nawet problemy, które warto poruszyć. Na życzenie nadawcy zachowuję anonimowość, gdyż mam świadomość często bardzo skomplikowanych relacji społecznych i ich następstw, kiedy w grę wchodzi odsłanianie wszelkiego rodzaju patologii. Sam tego doświadczam od lat. Wystarczy zastrzeżenie autora listu, by nie ujawniać jej/jego danych.

W pewnym zakresie blog stał się po części swoistego rodzaju poradnią bo piszą nauczyciele poszukujący wyjaśnienia statusu ich wykształcenia, mają wątpliwości co do jakiejś oferty oświatowej, edukacyjnej czy akademickiej albo ktoś wprowadza ich w błąd powołując się na moje nazwisko. Proszę to sprawdzać, bo w czasach postprawdy i wszechobecnej manipulacji ma to także miejsce, a ja dowiaduję się o naruszaniu prawa i dobrych obyczajów zbyt późno, żebym mógł zareagować.




27 września 2019

Benefis Janusza Moosa - pedagoga z pasją i immanentną wiarygodnością


Kiedy poproszono mnie o krótki adres z okazji pięknego Jubileuszu dyrektora Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi – Janusza (Jana) Grzegorza Moosa, jakże drogiego mi Przyjaciela, którego pasja życia dla innych i profesjonalizacji polskiej edukacji jest czymś niepowtarzalnym w dziejach naszej oświaty, miałem świadomość, że ma to być krótka forma wypowiedzi. Jak tu pisać niewiele o tak wielkiej postaci? Szczególnie mam tu na uwadze nieprawdopodobny wkład J. Moosa w rozwój i innowacyjność kształcenia zawodowego w tych wszystkich typach placówek, które służą przygotowywaniu młodych pokoleń do wejścia na rynek pracy oraz do samorealizacji i zawodowego spełnienia.

Żaden podmiot, żadna instytucja i oświatowa władza nie są w stanie odmówić dzisiejszemu Jubilatowi wyjątkowego zaangażowania, bezprecedensowego oddania swoich analiz, rozpraw, projektów, raportów, ale i osobistej empatii, wrażliwości moralnej czy poczucia odpowiedzialności za stan naszego szkolnictwa. Jubilat w pełni zasłużył na najwyższe wyrazy uznania i szacunku całym swoim dotychczasowym życiem i pracą. Nie jest łatwo uchwycić szczególny wymiar tak pięknej biografii i dokonań Dyrektora ŁCDNiKP jako OSOBY-INSTYTUCJI, PASJONATY z autentyczną charyzmą i cudownym, a jedynie pozornym chaosem publikacji i dokumentów wypełniających po brzegi półki w Jego własnym gabinecie.

Przywołam w tym miejscu najważniejsze dokonania Drogiego Jubilata:

- inżynier magister elektryk, był wicedyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Łodzi przez ponad 7 lat w niezwykle trudnym okresie transformacji ustrojowej, bo od 1.09.1989 do 31.10.1996 r. Właśnie w tym czasie WODN-y spełniały kluczową, bo ekspercką i wspomagającą rolę dla oddolnych innowacji nauczycieli w szkolnictwie publicznym;

- od 23 lat jest dyrektorem Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, niepowtarzalnej w swej strukturze, funkcjach i dokonaniach samorządowej placówce oświatowej;

- jest niezwykle aktywny społecznie w Stowarzyszeniu Dyrektorów i Nauczycieli Centrów Kształcenia Praktycznego, którego jest prezesem od 1990 r. To już prawie 30 lat przewodniczenia tak ważnemu środowisku kadr oświatowych w kraju;


- w okresie transformacji ustrojowej był członkiem Zespołu Doradczego przy ministrze edukacji narodowej (1999-2002), członkiem Komitetu Redakcyjnego biuletynu Improve, a w latach 1989-2000 kierował jako naczelny najważniejszym dla szkolnictwa zawodowego ogólnopolskim periodykiem „Szkoła Zawodowa”. Muszę tu odnotować z wdzięcznością, że właśnie na łamach tego czasopisma udostępnił mi miejsce na prezentowanie współczesnej myśli pedagogicznej, jej najnowszych nurtów i kierunków, co wcale nie było tak dobrze widziane w systemie wychodzącym z monistycznej, ortodoksyjnej ideologii kształcenia;

- jest autorem kilkuset artykułów, w tym także monograficznych rozpraw pod redakcją lub współredakcją, jak m.in. „Liceum Techniczne” (red.1996), „Kształcenie w zawodzie szerokoprofilowym” (red. 1998); „Nauczycielski Zespół Postępu Pedagogicznego w szkolnictwie zawodowym” (współred. 1999); „Organizacja procesu kształcenia prozawodowego w liceum profilowanym” (2002); „Model standardów kwalifikacji zawodowych”, „Kształcenie modułowe w szkolnych systemach edukacji zawodowej” (2001); „Organizacja procesu kształcenia prozawodowego w liceum profilowanym” (2002); „Modelowanie kształcenia modułowego” (2002); „Edukacja społeczeństwa informacyjnego” (red. 2004); „Innowacje pedagogiczne w praktyce edukacyjnej” (2006); „Przemiany w edukacji zawodowej w kontekście relacji szkoła-rynek pracy” (2017). Z rozpraw J. Moosa korzystają przedstawiciele nauk społecznych, jak socjologia, praca i polityka socjalna, politologia, ekonomia, zarządzanie, pedagogika.


Warunkiem bycia nauczycielem nauczycieli jest kontynuacja własnej edukacji oraz dyscyplina bycia sobą w relacjach z innymi. Janusz Moos kształcił się ustawicznie po ukończonych studiach na Politechnice Łódzkiej zaliczając kolejno kursy pedagogiczny dla nauczycieli szkół zawodowych, studia podyplomowe w zakresie zarządzania oświatą, studia podyplomowe w zakresie organizacji zarządzania systemami edukacji informatycznej oraz uzyskując kwalifikacje edukatorskie, międzynarodowe certyfikaty „Pełnomocnika ds. Zarządzania Jakością” i „Menedżera Jakości”.

Trudno byłoby znaleźć wśród co najmniej doktorów nauk pedagogicznych drugiej, tak twórczej i zaangażowanej w upowszechnianie wiedzy naukowej dla kształcenia nauczycieli i wspomagania zmian oświatowych autora-pedagoga-edukatora. Nie bez powodu był też wykładowcą Wyższej Szkoły Umiejętności Pedagogicznych i Zarządzania w Rykach oraz stałym współorganizatorem Międzynarodowych Konferencji Naukowych „Edukacja alternatywna – dylematy teorii i praktyki” w latach 1992-2009. Uczestniczył w pracach nad standardami kwalifikacji zawodowych będąc jednym z dwóch polskich ekspertów do spraw standardów kwalifikacji zawodowych w 1995 roku.

Stworzył koncepcję nowego typu szkoły - LICEUM TECHNICZNEGO (1994-1995) oraz koncepcję kształcenia modułowego i „synektycznego” w szkole policealnej nowego typu na podbudowie liceum technicznego oraz dla szkół eksperymentalnych. W 2002 roku kierował pracami nad modelem kształcenia w liceum profilowanym i programami kształcenia w 14 profilach. Upowszechnił w edukacji szkolnej metodę projektów, uczenia się poprzez wykonywanie zadań zawodowych, model dydaktyki konstruktywistycznej, integrację różnych podmiotów edukacyjnych dla potrzeb wspierania szkół, doradztwa zawodowego i różnicowania czasu osiągania kwalifikacji zawodowych.

Dyrektor J. Moos jako pierwszy w Polsce doprowadził w ŁCDNiKP w Łodzi do zarządzania jakością zgodnie z wymaganiami normy ISO 9001:2000 i jako pierwszy otrzymał dla tej instytucji tytuł Inwestor w Kapitał Ludzki, powtarzając ten sukces w minionym roku jako jedyny w sektorze oświatowym. O niezwykle wysokich standardach zarządzania i stworzenia wyjątkowego zespołu nowoczesnych edukatorów, doradców i promotorów myśli oświatowej świadczą liczne akredytacje i certyfikaty, jak m.in. „Certyfikat Szafirowego Wawrzyna” w ramach konkursu Lider Zarządzania Zasobami Ludzkimi za wybitne osiągnięcia we wszystkich obszarach Zarządzania Zasobami Ludzkimi oraz trzykrotne zdobycie „Szafirowej Statuetki” w powyższym konkursie. To także zdobycie certyfikatu Akredytacji Instytucji Szkoleniowej, jaka jest przyznawana przez Polską Sieć Kształcenia Modułowego, potwierdzając tym samym spełnienie kryteriów jakości w zakresie projektowania, realizacji oraz ewaluacji modułowych programów kształcenia i szkolenia modułowego.


Kreator innowacji, mistrz pedagogii, uskrzydlony własną wyobraźnią, niespokojny duchem, z mocnym kręgosłupem moralnym, walczący o innych, ale i lojalnie realizujący powinności urzędowe Mistrz dydaktyki współczesnej - zawsze wyprzedzał kolejne ekipy władzy pomysłami, które przyprawiają je o palpitację serca. Tak władze samorządowe wszystkich opcji politycznych, jak i nadzór pedagogiczny w wymiarze krajowym oraz regionalnym nie są w stanie nadążyć za niepokornym wobec status quo, ale i absurdów, patologii czy instytucjonalnych dysfunkcji Nauczycielem Nauczycieli. Stał się dla innych „zwierciadłem” pasji, inicjacji i wirtuozerii oświatowej, koncertowo reprezentując tradycję, kulturę szkoły i kształcenia, a zarazem ożywiając ją nowymi ideami, finezyjnie zaprojektowanym podejściem eksperymentalnym w dydaktyce przedmiotowej, zawodowej.

Potrafi nasycać edukację szkolną różnicą, która ma uczynniać, a więc uruchamiać procesy zmian nie tylko w treściach, ale i ich nadawcach czy odbiorcach, przez co nie zawsze spotykał się ze zrozumieniem czy akceptacją różnych podmiotów oświatowych. Ambicją J. Moosa nie było pozyskiwanie wiernych wyznawców własnych projektów, lecz raczej nauczycieli gotowych jego intuicje i myśl weryfikować czy rozwijać w praktyce oraz odrzucać z niej to, co jest błędne czy mało skuteczne. Sprężenia pasji i namiętności w procesie kształcenia i doskonalenia zawodowego nauczycieli uwypukla Jego pedagogiczny etos i agos.



Organizując kolejne kursy, szkolenia czy konferencje zmagał się niejako z pospolitością, masową przeciętnością części kadr nauczycielskich pozorujących misję edukacyjną, gdyż nie znosi banału oraz ostentacyjnego nieuctwa. Jest dziedzicem klasyki i tradycji kulturowej, ale zarazem nie znosi administracyjnie wytwarzanej pustki duchowej, pułapek fikcji i blokad rozwojowych polskiego szkolnictwa. Doskonale wie, że postęp nie dokonuje się automatycznie z mocą odgórnie sterowanych przez MEN zmian.

Janusz Moos jest dwukrotnym laureatem Nagrody Miasta Łodzi, wyróżniony Odznaką „Za Zasługi dla Miasta Łodzi”, siedmiokrotnie doceniany nagrodą Ministra Edukacji Narodowej, odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Medal Uniwersytetu Łódzkiego „Universitatis Lodziensis Amico”. Otrzymał tytuł Profesjonalnego Menadżera Województwa Łódzkiego i wiele nagród krajowych oraz wyróżnień branżowych za profesjonalizm najwyższej rangi.

Dokonania J. Moosa budzą ogromny podziw i uznanie w całym kraju, także w środowisku akademickim, bowiem od początku transformacji ustrojowej RP współtworzy z uczonymi UŁ konferencje naukowe i projekty wspomagające studentów i nauczycieli akademickich w doskonaleniu kompetencji zawodowych. Należy do tych liderów kierowniczych kadr polskiej oświaty, którzy swoim poświęceniem i działaniami nowatorskimi stają się liderami nowoczesności.
Jeśli miałbym przekonać kogoś do tego, co to znaczy umiłowanie pracy, jak wygląda imperium myśli twórczej, dlaczego w pedagogicznej aktywności tak samo ważny jest - jak dla wybitnego lekarza, architekta czy prawnika - warsztat własnej pracy umysłowej, którego nie da się zamknąć w katalogu z plikami tekstowymi czy nawet wideo na pulpicie służbowego komputera, to zaprosiłbym go do gabinetu Janusza Moosa oraz przylegającej do niego salki konferencyjnej. Właściwie, mógłbym tam spędzić miesiące, by zaczytywać się w pracach Jego współpracowników, doradców, konsultantów, naukowców i twórczych nauczycieli. Oba pomieszczenia są swoistego rodzaju miejscem pamięci i ochrony pedagogicznej twórczości oraz dziesiątek tysięcy godzin pracy dokumentacyjnej, oświatowej oraz związanej z odpowiedzialnym kierowaniem wyjątkową, bo jedyną tego rodzaju placówką w skali naszego kraju.

Mógłbym określić Jego gabinet mianem „Ogrodu świata pedagogicznego nowatorstwa”, bowiem w nim kiełkują - za sprawą Jubilata - oryginalne rozwiązania dydaktyczne dla szkolnictwa zawodowego. „Ogród” jest przecież miejscem szczęśliwym, środowiskiem rozkoszowania się pięknem i mądrością, łączących je zarazem z korzyściami dla polskiej edukacji i jej najważniejszych podmiotów. Jubilat potrafi w wyjątkowy sposób łączyć troskę codzienną, profesjonalizm i najdalsze marzenia o lepszej, innej edukacji.

Janusz Moos zestroił Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego we wspólnotę, która wytwarza dobra dla polskiej edukacji, w tym przede wszystkim dla młodych pokoleń i ich nauczycieli. Niech nikt tej wspólnoty nie zniszczy. Tak znakomity ZESPÓŁ tworzy się latami.


Jubilatowi zadedykowałem limeryk:

Konstruktywizm jest nowym wyzwaniem

choćbyś nie wiem, jak wielkim był draniem

Bądź jak Janusz aktywny,

pomysłowy, wyrywny,

a obdarzy cię nowym zadaniem.


W Muzeum Miasta Łodzi (Pałac Poznańskiego) zgromadziło się prawie 200 osób - przyjaciele, byli uczniowie, współpracownicy z różnych okresów pracy zawodowej, byli kuratorzy oświaty i przedstawiciele obecnych władz samorządowych, kandydaci do Sejmu, ale także najbliżsi Jubilatowi członkowie Rodziny.


Wspomnieniom, wywiadom, podziękowaniom nie było końca. Każdy mógł też wpisać się do Księgi Pamiątkowej w przerwie między znakomicie poprowadzoną uroczystością a poczęstunkiem. Wspaniały artysta - piosenkarz i kompozytor, założyciel i Prezes Stowarzyszenia „Studio Integracji” - Krzysztof Cwynar był z nami online i zaśpiewał ze swoimi podopiecznymi piosenkę o hipertrofii serca.



Przybyli na BENEFIS elektronicznie odpowiadali na pytania związane z charakterystycznymi dla J. Moosa zwrotami i pojęciami, które nie dla każdego są zrozumiałe. Rozwiązanie krzyżówki poniżej:


Wszyscy zaśpiewaliśmy - skomponowaną i napisaną na tę okazję - piosenkę p.t. "Spotkajmy się w Centrum" (tekst: Tomasza Misiaka). Pierwsza zwrotka brzmi tak:

"Jest jedno takie miejsce w naszym mieście Łodzi,
Gdzie każdy łódzki belfer z radością przychodzi,
Dokąd biegnie po lekcjach albo w czasie weekendu,
By znaleźć inspirację, by nabrać rozpędu,
Porozmawiać o szkole i jej przyszłych losach...
Tu właśnie: w Łódzkim Centrum dyrektora Moosa
(...)"


(fot: bloger i Anna Gnatkowska)

25 września 2019

List Otwarty do ministra Jarosława Gowina w związku z nierzetelną odpowiedzią wicedyrektora Departamentu Nauki na krytykę wykazu punktowanych czasopism naukowych



Mam dość demagogicznych i nierzetelnych odpowiedzi urzędników państwowych w MNiSW. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN nie będzie tolerował demagogii i manipulacji aktami prawnymi. Publikuję List do ministra J. Gowina, który zajęty jest kampanią wyborczą, ale może w drodze do swoich wyborców go przeczyta:

Łódź, 25.09.2019


Sz. Pan
Dr Jarosław Gowin
Minister nauki i szkolnictwa wyższego

Szanowny Panie Ministrze
w związku z pismem pana Wicedyrektora Departamentu Nauki (DFN.WEN.402.356.2019) Bogdana Szkupa wyrażam protest na nierzetelną odpowiedź urzędnika państwowego. Nie wolno manipulować i wprowadzać w błąd tak naukowców, jak i opinii publicznej w sprawie wykazu czasopism , które znalazły się w wykazie periodyków punktowanych od 20 pkt wzwyż.

Spodziewałem się jaklo przewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN rzetelnej odpowiedzi na protest, który został skierowany do Pana ministra. Scedowanie ustosunkowania się do treści protestu na zastępcę dyrektora Departamentu Nauki p.Bogdana Szkupa budzi moje oburzenie ze względu na demagogiczną i pozaprawną wykładnię w tak kontrowersyjnej sprawie.
Przypominam podstawowe zarzuty KNP PAN:
I. Ukrytym kryterium przyznania punktacji czasopismom naukowym był udział ich wydawców w programie "Wsparcie dla czasopism naukowych". Proszę przeczytać odpowiedź wicedyrektora, w której ustosunkuje się do tak poważnego zarzutu wskazując na zapisy ustawowe. To sprawdzam je i czytam:


W Ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym:
Art. 267. 2. Minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego i nauki określi, w drodze rozporządzenia:
1) rodzaje osiągnięć naukowych i artystycznych uwzględnianych w ewaluacji jakości działalności naukowej, definicje monografii naukowej i artykułu naukowego, szczegółowe kryteria i sposób oceny osiągnięć, sposób określania kategorii naukowej, a także sposób przeprowadzania ewaluacji, mając na uwadze specyfikę prowadzenia działalności naukowej w ramach dziedzin, zwłaszcza w zakresie nauk społecznych, humanistycznych i teologicznych, oraz specyfikę osiągnięć, o których mowa w art. 265 ust. 8, porównywalność wyników osiąganych przez podmioty w ramach dyscyplin, a także rzetelność i przejrzystość ewaluacji;
2) sposób sporządzania wykazów:
(...)
b) czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych, o których mowa w art. 265 ust. 9 pkt 2, oraz sposób ustalania i przypisywania im liczby punktów, mając na uwadze uznaną renomę czasopism i materiałów z konferencji.
Minister - jak stwierdza wicedyrektor Departamentu Nauki - "został zobowiązany do określenia w drodze rozporządzenia sposobu sporządzania wykazu czasopism naukowych, o których mowa w art.265 us.9 pkt 2 ustawy, a zatem ujętych w międzynarodowych bazach czasopism o największym zasięgu oraz będących przedmiotem projektów finansowanych w ramach programu "Wsparcie dla czasopism naukowych". Jeszcze przed ogłoszeniem konkursu w ramach ww. programu było zatem oczywiste, i ż wykazem mogą zostać objęte jedynie ww. czasopisma. "
Co to za sformułowanie, że coś jest "oczywiste"??? Wicedyrektor wprowadza nas w błąd. Zapis art. Art. 265. dotyczy procesu ewaluacji dyscyplin naukowych, a nie sporządzania przez ministra wykazu czasopism naukowych.
1. Ewaluacji podlega jakość działalności naukowej (...) 9. Osiągnięcie, o którym mowa w ust. 6, może stanowić w szczególności:
2) artykuł naukowy opublikowany w: a) czasopiśmie naukowym publikującym recenzowane artykuły lub recenzowanych materiałach z konferencji międzynarodowej, ujętych w międzynarodowych bazach czasopism naukowych o największym zasięgu,
b) czasopiśmie naukowym będącym przedmiotem projektów finansowanych w ramach programu „Wsparcie dla czasopism naukowych”, o którym mowa w art. 401.
Powołanie się na art.265 nie ma nic wspólnego z procedurą sporządzania wykazu czasopism. Wicedyrektor może się nie zgadać z zarzutem, co nie zmienia faktu, że jest to skandaliczna ucieczka od odpowiedzialności za de facto oszukanie podmiotów wydających czasopisma naukowe. Redakcje czasopism, które nie zostały uwzględnione w wykazie periodyków nominowanych do punktacji powinny złożyć pozew zbiorowy w sądzie administracyjnym.
W rozporządzeniu wydłużającym termin na uzupełnienie braków formalnych, m.in. dołączenia wypisu z rejestru przez wielu wydawców przystępujących do w/w programu, o którym pisze wicedyrektor DN nadal nie ma nic wspólnego z zarzutem o tzw. ukryte kryterium doboru czasopism do możliwej ich oceny i przyznania im punktacji. Taką demagogią nie powinien posługiwać się urzędnik Ministerstwa.
II. Ocena z uwzględnieniem wyliczonej wartości centylowej wybranego przez zespół KEN wskaźnika wpływu nie miała zastosowania do wspomnianych przez KNP PAN czasopism spoza w/w programu! Ba, ona nie miała zastosowania do czasopism, które w nim się znalazły, skoro w wykazie czasopism z pedagogiki tylko jedno z nich uzyskało 70 pkt. Proszę o empiryczne dowody owych wyliczeń KEN w stosunku do wszystkich czasopism, które dotychczas znajdowały się w wykazie MNiSW B i C, skoro rzekomo takie badanie miało miejsce i zostało uwzględnione w powyższym postępowaniu ewaluacyjnym. Ministerstwo nie powinno wprowadzać naukowców i opinii publicznej w błąd.
III. Nie jest prawdą, że powołany przez ministra zespół doradczy dla czasopism z dyscypliny pedagogika zaproponował punktację, która niczym nie różni się od tej zaproponowanej przez KEN. To stwierdzenie jest nieuczciwe, bowiem przekazałem ministerstwu wykaz rekomendowanych przez ów zespół ekspercki pedagogicznych czasopism, w stosunku do kilku - a nie do jednego - wnioskowano o podwyższenie progu punktowego do 40 i do 70 pkt. Czyżby wicedyrektor Departamentu Nauki nie potrafił czytać dokumentów i załączników ze zrozumieniem?
Ponawiam zatem wniosek o wyjaśnienie tej kwestii i przeprowadzenie rzetelnej procedury ewaluacyjnej. Nie mogą w niej być pominięte czasopisma, które dotychczas znajdowały się w wykazie B i C MNiSW. Nie ma prawnego i etycznego uzasadnienia ich pominięcie w procedurze. Oczekuję także wyjaśnienia z udokumentowaniem empirycznym, dlaczego nominowane przez ekspertów z dyscypliny PEDAGOGIKA do podwyższenia progu punktowego czasopisma nie uzyskały akceptacji KEN.
Z poważaniem