16 kwietnia 2019

Potrzebna jest nowa solidarność z nauczycielami!

Protest nauczycieli jest efektem skumulowanych następstw ponad dwudziestopięcioletniej polityki rządzących wszystkich formacji politycznych, ale przede wszystkim Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ "Solidarność" i ZNP. Podpisanie haniebnego porozumienia przez p. Ryszarda Proksę nie uratuje resztek etosu tego ruchu i związku zawodowego, bo właśnie go zniszczyło.

Albo jest się NAUCZYCIELEM I Z NAUCZYCIELAMI NA DOBRE I NA ZŁE, ALBO JEST SIĘ Z PARTIĄ WŁADZY, która - podobnie jak poprzednie - perfidnie pozbawiła resztek podmiotowości polskich nauczycieli. Zaczęła Anna Zalewska od pseudokonsultacji w sprawie rzekomej reformy szkolnej, a dobił to środowisko Sejm III RP nie tylko przyjmując ustawę niszczącą kilkunastoletnią pracę setek tysięcy nauczycieli, ale także pokazując - tak, jak czynił to rząd PO i PSL - rodzicom-obywatelom, że nie dopuści do referendum!


NSZZ "Solidarność" niszczy resztki swojej pięknej historii, dewastuje poświęcenie i ludzkie straty tych, którzy walczyli w okresie PRL o demokratyczną Polskę, a przede wszystkim o suwerenny i niezależny od partii politycznych ustrój szkolny objęty społeczną, obywatelską kontrolą i wspierany naukowymi ekspertyzami. To wszystko zniszczyli działacze zarówno ZNP, jak i "Solidarności", bo ważniejsze dla nich były apanaże z tytułu pracy w Sejmie, w samorządach, w spółkach Skarbu Państwa i spółkach komunalnych, w państwowych bankach i tworzonych przez władze, także MEN, przybudówkach do "cichego" sponsorowania "swoich" w tzw. fundacjach i instytutach resortowych.

W tych ostatnich zniszczono wiarygodność badań naukowych, bo ważniejsza była służalcza konstrukcja narzędzi diagnostycznych, byle tylko władza była z nich zadowolona,a portfele zarabiających na środkach z EFS pęczniały dla dobra osobistego ich beneficjentów. Podobnie było z tworzeniem podstaw programowych kształcenia ogólnego, bo tu każda zmiana polityczna stwarzała okazję do płacenia "swoim", tym bardziej za haniebnej jakości produkty typu podręczniki szkolne czy pomoce dydaktyczne.


Nikt nigdy nie rozliczył kierownictw MEN za wyrzucone w przysłowiowe błoto pieniądze publiczne na rzekome zmiany, reformy, innowacje. Żaden z byłych ministrów nie poniósł politycznej odpowiedzialności za straty materialne, infrastrukturalne i kadrowe w polskiej edukacji. Z każdą wchodzącą do MEN ekipą polityczną wymieniano dywany, meble, zmieniano prenumeratę, doładowywano karty płatnicze i zapewniano ukryte formy dodatkowych zysków dla sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz dyrektorów departamentów.

NAUCZYCIELE i UCZNIOWIE są największymi ofiarami upartyjnienia polityki oświatowej w III RP. Uczniowie muszą realizować obowiązek szkolny, a zatem i ich rodzice stają się niejako zakładnikami całego systemu. NAUCZYCIELE byli traktowani przedmiotowo, a opłacani z łaski "ogryzioną przez władze kością". Ta kość stanęła im wreszcie w gardle. Mają już tego dość.

Dość kłamstw, manipulacji, dość pozbawiania ich suwerennej pracy pedagogicznej, dość traktowania jak meble, które można dowolnie wymieniać czy narzucać im nową ideologicznie "tapicerkę". SZKOŁA - w świetle Konstytucji III RP - NIE JEST WŁASNOŚCIĄ PAŃSTWA, NIE JEST WŁASNOŚCIĄ RZĄDU, PARTII POLITYCZNEJ, KOŚCIOŁA CZY ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH. Szkoła jest dla dzieci i młodzieży, wprowadzanymi przez wykształconych NAUCZYCIELI w świat najnowszej wiedzy, nauki, kultury i norm społeczno-moralnych.

Najwyższy czas doprowadzić do uspołecznienia polskiej edukacji publicznej, poddania jej kontroli społecznej przez powołanie Krajowej Rady Oświaty. Najwyższy czas powołać SAMORZĄD ZAWODOWY NAUCZYCIELI, by to środowisko samo stanowiło o standardach przyjęć do tej profesji, miało swój kodeks etyczny, sąd dyscyplinarny i walczyło o godne warunki pracy pedagogicznej.


Niech związki zawodowe zajmują się pragmatyką zawodową, ale nie wtrącają do szkolnej pedagogiki i do nauczycielskiej kultury. Czas skończyć z partyjniactwem, związkokracją, indoktrynacją wszelkiej maści, by zacząć uczyć młode pokolenie sztuki uczenia się przez całe życie, przekazywać wiedzę, kształtować umiejętności współżycia w świecie realnym i wirtualnym, ale przede wszystkim pomagać mu w odkrywaniu własnego człowieczeństwa i samorealizacji.

RODZICE powinni wiedzieć, że mają prawo powoływać do życia RADY SZKOLNE, by za ich pośrednictwem egzekwować od prowadzących szkoły i nauczycieli najwyższe standardy zawodowe i moralne. Konieczne jest uwolnienie szkół od partyjnej pajęczyny zależności, która nie służy procesowi kształcenia i wychowania, nie sprzyja wartości dodanej edukacji.

Rodzice w radzie szkoły mogą wraz z nauczycielami i uczniami opiniować, oceniać i egzekwować obowiązujące normy programowe, metodyczne i moralne. Rolą rządu jest zapewnienie GODNYCH PŁAC NAUCZYCIELOM. Jeśli tego władza nie czyni, konieczne są akcje strajkowe z udziałem także uczniów i rodziców. Szkoła jest placówką publiczną, a więc także naszą, rodzicielską, bo finansowaną z naszych podatków.

RODZICE powinni zatem wesprzeć nauczycieli w tym proteście we wszystkich możliwych zakresach. To nie jest rok 1980, żeby mogły stanąć zakłady państwowe, bo te już nie istnieją. Konieczna jest SOLIDARNOŚĆ POLAKÓW Z NAUCZYCIELAMI przeciwko tak perfidnej i aroganckiej władzy, która powtarza to samo, co czynili partyjni bonzowie z PO i PSL, z AWS i SLD.

Nie zostawiajmy NAUCZYCIELI i dyrektorów przedszkoli oraz szkół na pastwę rzekomego zwycięstwa partii władzy, bo w tej sytuacji wszyscy stajemy się przegranymi, zakładnikami silniejszych ekonomicznie i prawnie, ale bezprawnie niszczących resztki nauczycielskiego etosu pracy. Niech rodzice nie stają przeciwko nauczycielom, bo tym samym sytuują się przeciwko jakości edukacji własnych dzieci.


Uwolnijmy zawiązywane przez partie polityczne skrzydła nauczycielskiej profesji i poświęcenia, by nasze dzieci miały jak najlepsze warunki do uczenia się. Ten strajk jest na pograniczu człowieczeństwa po każdej ze stron zaistniałego konfliktu, do którego doprowadziła nieudolność zarządzania oświatą publiczną i arogancja minister Anny Zalewskiej. Nie ma to w tej chwili znaczenia.

Najważniejsze są w przedszkolach i szkołach dzieci, które potrzebują elit pedagogicznych, nauczycieli o najwyższym stopniu kultury i etyki zawodowej. Kto nie nadaje się do tej profesji, niech sam z niej odejdzie lub niech rady szkół doprowadzą do ich zwolnienia z pracy. SZKOŁY powinni opuścić nieudacznicy, pozoranci, dewianci. Tych jest mniejszość, to jest niewątpliwie margines, z którym można sobie poradzić, jeśli tylko odpowiedzialnie chce się partycypować w procesie kształcenia przyszłych pokoleń.

Trzeba wymóc na związkach zawodowych i władzach resortu edukacji stworzenie mechanizmu usuwania z przedszkoli i szkół osób, które są w nich toksyczne dla dzieci czy młodzieży. Jeśli jednak chcemy wymagać od nauczycieli najwyższej jakości zaangażowania, to musimy za ich elitarną pracę - elitarnie płacić.

15 kwietnia 2019

Wielki Tydzień i dalszy ciąg protestu nauczycielskiego środowiska


Wielki Tydzień w tradycji chrześcijańskiej rozpoczęła Niedziela Palmowa, a zakończą go nieszpory Wielkiej Niedzieli. Dla rządu prawicy nie ma to znaczenia, gdyż nie zamierzał i nie zamierza ulec protestującym nauczycielom dla zasady, w świetle której partia władzy sama decyduje o tym, kogo będzie wspierać, a kogo nie, na co przeznaczy środki budżetowe, a kogo będzie utrzymywać w permanentnym niedofinansowaniu. Być może jest to także ukryta forma zemsty za brak euforii i poparcia dla reformy szkolnej, która w istocie jest deformą.

Nauczyciele są trudnym partnerem dla władzy, gdyż stanowią wykształconą część społeczeństwa, a więc także dostrzegającą PRAWDĘ i FAŁSZ w polityce oraz rozwiązaniach systemowych. Mnożą się listy otwarte do rządzących i stanowiska poparcia dla strajkujących. Problemy polskiej szkoły i jej dewastowania przez kolejne ekipy władzy przesunęły się do centrum w debacie publicznej.

Wszystkie postsolidarnościowe formacje polityczne zdradziły etos ruchu, który doprowadził do zmiany ustroju, ale dla nich stał się świetną okazją do poprawy własnej sytuacji i pozycji życiowej. Obywatelom pozostają do uchwycenia takie zjawiska, jak: kapitalizm z partyjną twarzą, nowa oligarchia, wykluczanie, centralizm, etatyzm, autorytaryzm, manipulacja, arogancja i podwójne oblicze "elit" władzy, ignorancja ministrów edukacji, hipokryzja, dehumanizacja, pozoranctwo, "falandyzacja" prawa, pogarda, fake newsy, propaganda, indoktrynacja, kreatywna historia polityczna i polityka historyczna, zdrada, studio nagrań, LGBTQ, deformy... itp., itd., itp.


Oto kolejna petycja
, która zostanie przez tę władzę zlekceważona:

List otwarty do Ministra Edukacji Narodowej

Szanowna Pani Minister!

Odnosząc się do Pani wystąpień medialnych oraz publikowanych w mediach listów skierowanych do Rodziców oraz Nauczycieli, chcielibyśmy w tym samym trybie zwrócić się do Pani i poruszyć kilka zasadniczych kwestii.

Po pierwsze: przyjmując do wiadomości Pani deklarowaną troskę o prestiż naszego zawodu, komunikowanie się z nami w wybrany przez MEN sposób uznajemy za niedopuszczalny. Informowanie opinii publicznej, w tym przede wszystkim Rodziców naszych uczniów, o rzekomych historycznych podwyżkach uznajemy za kolejną próbę manipulacji mającą na celu nastawienie społeczeństwa przeciwko nam w czasie zbliżającego się nieuniknionego strajku nauczycieli, pracowników administracyjnych oraz obsługi szkół. Wydatkowanie publicznych środków na zakup powierzchni reklamowych w wybranych publikatorach w celu dotarcia z Pani listem do opinii publicznej pozostawiamy bez komentarza.

Po drugie: niemal każdego roku dokonuje Pani systemowych zmian, z których żadna w odczuciu środowiska nie poprawia kondycji szkół oraz warunków naszej pracy. Nauczyciele zamiast skupiać się na pracy z dziećmi, śledzą i starają się reagować na kolejne wprowadzane zmiany, które w ostatecznym rezultacie tworzą niespotykany chaos.

Po trzecie: nauczyciele to bodaj jedyna grupa zawodowa, która poddawana jest ciągłej, uciążliwej, systemowej ocenie. Brak zaufania do Nas nie zwiększa prestiżu zawodu. Przypominamy, że jesteśmy specjalistami w swojej dziedzinie. Pragniemy zaznaczyć, że nauczyciele stale się dokształcają. Głównie za własne pieniądze. Zwroty środków oferowane nam przez dyrektorów nie pokrywają naszych wydatków. Zwracamy również uwagę, na fakt, że kwalifikacje nabyte przez nauczycieli są różnie interpretowane przez: jednostki samorządu terytorialnego, kuratoria i dyrektorów placówek. Obecne przepisy i ich interpretacje są niejasne.

Po czwarte: podstawy programowe na wszystkich etapach edukacyjnych są obecnie tak skonstruowane, że nauczyciele nie mają fizycznej możliwości ich realizacji. Inną rzeczą jest ich dramatyczny anachronizm. Nikt nie konsultował z nami wprowadzanych zmian. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym i to na nas skupia się niezadowolenie Rodziców zmuszonych często do odrabiania prac domowych wraz z dziećmi, które w sytuacji przeciążenia programów stały się niezbędne. Nie tędy droga!

Po piąte: dlaczego nasza grupa zawodowa jest zobligowana systemowo do przeznaczania swoich mizernych wypłat na kolejne studia podyplomowe? Kolejne ustawy i rozporządzenia nakładają na nas obowiązek bycia jednocześnie: przedmiotowcami, psychologami, terapeutami uzależnień, mediatorami, negocjatorami, socjoterapeutami, pracownikami socjalnymi, trenerami interpersonalnymi dla rodziców, terapeutami rodziny, opiekunami, sekretarzami, menedżerami, itd. Dlaczego nie idą za tym pieniądze?

Po szóste: regulacje, które Pani zaproponowała rozbudowały dokumentację naszej pracy do absurdalnych rozmiarów. W jakim celu?

Po siódme: dlaczego nauczyciele nadal finansują system oświatowy z własnych środków, organizując przestrzeń dydaktyczną? Wciąż przynosimy do szkół własne komputery, drukujemy na prywatnych drukarkach, z własnej kieszeni kupujemy tusze, tony papieru, kupujemy dzieciom nagrody za osiągnięcia. To część naszej i tak skromnej wypłaty. Nauczyciel w systemie, który Pani tworzy, nadal musi dzwonić z prywatnego telefonu do rodziców!

Po ósme: subwencja przekazywana Samorządom musi pokrywać w 100% wydatki Samorządów na Oświatę. Proponujemy lekturę art. 70 Konstytucji RP w tym zakresie.

Po dziewiąte: dlaczego miast w nieskończoność epatować opinię publiczną mitycznymi dodatkami nie zajmie się Pani ujednoliceniem w skali kraju kluczowych składników naszych płac: dodatek motywacyjny, wychowawstwo, itd.? Obecnie dochodzi do uwłaczających naszej godności sytuacji, gdy do pracy ma nas motywować dodatek rzędu 50 zł brutto.

I tak moglibyśmy wyliczać, a naszym Koleżankom i Kolegom matematykom mogłoby zabraknąć liczb w systemie arabskim na opisanie kolejnych nieprawidłowości i absurdów, za które bezpośrednio Pani odpowiada.

Żądamy, aby zaprzestała Pani kierowania do społeczeństwa oświadczeń dotyczących rzekomo przyznanych naszej grupie zawodowej podwyżek, które nie równoważą realnych strat wynikających z wydłużenia stażu na poszczególne stopnie awansu, likwidacji dodatku mieszkaniowego i zasiłku na zagospodarowanie, itd. Prosimy nie zasłaniać się licznymi dodatkami, które dotyczą tylko nielicznych nauczycieli.
Żądamy profesjonalnej i rzetelnej debaty ekspertów nad stanem systemu oświaty w Polsce oraz akcji informacyjnej, dzięki której zawód nauczyciela odzyska swój prestiż.
Żądamy zrealizowania postulatu całego zjednoczonego środowiska: 1000 zł netto dla wszystkich pracowników oświaty!

Żądamy podjęcia natychmiastowych prac legislacyjnych nad powiązaniem pensji nauczycieli w relacji do średniej krajowej w szerokiej i uczciwej konsultacji z naszym środowiskiem oraz reprezentującymi nas związkami zawodowymi!

Żądamy podjęcia natychmiastowych prac legislacyjnych nad powołaniem Izby Nauczycielskiej - samorządu zawodowego, który będzie miał realny wpływ na kształt polskiej szkoły i będzie pracował na rzecz podniesienia prestiżu naszego zawodu!

Z należnym szacunkiem i respektem.

Grupa JaNauczyciel
#protestzwykrzyknikiem


Podpisałem ten List wraz z kilkuset osobami. Oto kilka cytatów z ich uzasadnień:

"Do wszystkich, którym leży dobro polskiej oświaty. Obudźcie się!!!... My nauczyciele mamy już, dość degradacji naszej oświaty, ośmieszania zawodu nauczyciela. W tym roku zaczynamy podnosić głowę do góry. Poprzedni rok był ostatnim tokiem kiedy siedzieliśmy cicho!!! Teraz walczymy o swoje lepsze życie, godne place szansę dla młodzieży!!! Przyszedł czas najwyższy żebyście nas zaczęli słuchać!

* Mam dość kłamstw dotyczących wysokości zarobków i zgadzam się w całej rozciągłości z kwestiami poruszanymi w petycji .

* Dla idei już przestałam pracować. Czas pomyśleć o sobie i własnej rodzinie. Moje dzieci też mają różne potrzeby. Póki studiują chciałabym im to sfinansować. Mam też dość ogromnej papierologii, pretensji rodziców i ich braku odpowiedzialności za swoje dzieci. Itd itp itd.....

* Mam po 37 latach pracy w zawodzie, że szkodą dla własnej rodziny i z perspektywą głodowej emerytury, dość uwłaczania, szczucia rodziców i eksperymentów z przyszłością naszych dzieci
Pracuję od 25 lat. W tym czasie nikt tak mnie nie obraził jak obecny rząd. Nie życzę sobie, by mówiono do mnie jak do ubezwłasnowolnionej osoby!

* Zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej społecznie potrzebnym. Nie można stawiać tak wysokich wymagań kwalifikacyjnych, odpowiedzialności, dyspozycyjności, misji, wizji, społecznikostwa bez odpowiedniego wynagrodzenia!

* Mam dość klepania biedy, znoszenia kłamstw na temat mojej pensji i zaniżanie rangi mojego zawodu

* Podpisuję ponieważ jestem niezadowolona z obecnej sytuacji w oświacie, przez reformę straciłam pracę, musiałam podjąć pracę w szkole prywatnej za jeszcze mniejsze wynagrodzenie niż wcześniej, pomimo że jestem nauczycielem dyplomowany!!!

* Nie godzę się na działania podejmowane przez minister Zalewską, na sposób komunikowania się że społeczeństwem i na jej kłamstwa.

* Jestem nauczycielem doskonalącym się za własne pieniądze. Kupującym pomoce dydaktyczne za własne pieniądze. Dzięki czemu moje "państwowe" dzieci osiągają sukcesy i jestem z nich dumna jak matka.

* Nie chce powszechnego rozpowszechniania kłamstw

* Mam dość. Chcę żyć godnie i być dumna z tego co robię a nie przepraszać, że żyje.

* Podpisuje ponieważ po 40 latach pracy w zawodzie, jako nauczyciel, wicedyrektor, wizytator w pełni zgadzam się z przedstawioną w liście oceną wprowadzanych bądź nie zmian w oświacie. Przykro, że nie mamy szczęścia do ministrów edukacji przez duże M. Szkoda, bo cierpi polska szkoła, nasza szkoła, nasze dzieci, nasi uczniowie.

* Nie mogę się pogodzić z bzdurami pani minister, którymi karmi społeczeństwo a dotychczasowa pensja uwłacza pracy nauczyciela.

* Podpisuję, ponieważ czuje się niedowartościowana przez MEN. Mam dosyć takiego traktowania nauczycieli. Chce pracować za godne wynagrodzenie

* Nauczyciel ma realny wpływ na moje dziecko, a dobrze wynagrodzony pracownik, to zadowolony pracownik, który da z siebie więcej.

* Byłam nauczycielką 41 lat i to co się teraz dzieje w mojej długoletniej karierze NIGDY NIE MIAŁO MIEJSCA.

* Nie zgadzam się z podwyższeniem pensum nauczycieli przedmiotów zawodowych z 18 do 20 godzin od września 2019, a tym samym obniżeniu pensji !

* Podpisuję, chociaż nie jestem nauczycielką, ale wiem, ile wysiłku wymaga ten zawód i jak bardzo jest niedoceniany.

* Mam dość takiego traktowania , jestem nauczycielem który kocha pracę z dziećmi a Pani robi wszystko bym tą pracę znienawidziła.

* Nie godzi się aby zawód nauczyciela był taka wysoko nieposzanowany i już na wstępie zniechęcał młodych nauczycieli oferując im niewiele wyższe płace niż najniższa średnia krajowa!

* Wszystko już zostało napisane i powiedziane w tej kwestii. Brak słów. Ratujmy szkoły, bo kto ma w rodzinie dzieci kończące w tym roku gimnazjum lub szkołę podstawową pewnie już wie, jak to będzie wyglądało.

* Podpisuję, ponieważ nie zgadzam się z wprowadzaniem w błąd opinii publicznej, poprzez manipulacyjną politykę MEN, posługiwanie się ogólnikami w przekazie medialnym. Nie podoba mi się chaos wprowadzony przez ministerstwo, którego skutki spadają na barki nauczycieli, mimo iż większość z nas nie godziła się na takie zmiany.

* Mam dosyć braku kompetencji Pani minister i traktowania nauczycieli jak potencjalnych przestępców, kiedy próbują walczyć o swoje.

* Mam dość kłamstw Pani Minister Anny Zalewskiej, stałej degradacji prestiżu zawodowego nauczycieli oraz chaosu w systemie edukacyjnym. Boję się również o przyszłość edukacji w Polsce. Wprowadzone zmiany mogą być końcem dostępnej i darmowej edukacji na wysokim poziomie w naszym kraju. A to jest zatrważająca prognoza. Wśród moich uczniów nie ma nikogo, kto chciałby pracować w szkole. A większość obecnych nauczycieli w ciągu najbliższych lat osiągnie wiek emerytalny. Podobną sytuację przerabialiśmy już w latach 80-tych. To byłaby katastrofa dla przyszłości naszego kraju. Bez realnej podwyżki płac w tym zawodzie czeka nas katastrofa edukacyjna. - Jestem nauczycielem dyplomowanym j. angielskiego z 35 letnim stażem i pensją 2750 zł (2 dodatki, za staż + motywacyjny).

* Podpisuję, ponieważ jestem zdegustowana działaniami MEN, zażenowana i zszokowana skalą manipulacji Pani minister Zalewskiej i nonszalancji wobec naszej grupy zawodowej i .... wreszcie... pragnę sensownych odgórnych zmian w edukacji, i godnego, podkreślam, godnego wynagrodzenia (o adekwatnym do charakteru pracy to, póki co, nawet nie marzę) za codzienny trud i pasję jaką wciąż mam! na przekór i wbrew wszystkiemu co szanowna Pani minister wespół ze swoimi doradcami, pseudo-ekspertami wyczynia....

* Nie zgadzam się z zakłamaniem, które jest szerzone przez Panią minister Annę Zalewską, a także aktualnym systemem edukacji, który szkodzi rozwojowi dzieci.

* Jestem nauczycielem, czuję się niewolnikiem. Zgadzam się z całą treścią listu, wyraża on w 100% moje zdanie. Reprezentuje także moją opinię w kwestii żądań.

* Zgadzam się co powyżej!!!! Podstawą programową przesłona. Nie uczy tylko biegnie bez opamiętania. System zabija pasję bycia dobrym pedagogiem a zmusza do chorego tłumaczenia i biurokracji, z której nic nie wynika, a tylko statystyki mają się zgadzać

* Ponieważ nie zgadzam się z niesprawiedliwą wobec dzieci, rodziców i nauczycieli polityką MEN, która degraduje zawód nauczyciela, polaryzuje społeczeństwo i wprowadza chaos zamiast stabilizacji.

* Moja pensja po 8 latach pracy to 2000 netto, bo wydłużono mi staż, bo nie mam zgody dyrektora na nadgodziny w innej szkole, bo na nadgodziny nie pozwala mi plan, bo martwi mnie edukacja moich własnych dzieci."


Moje dzieci są w gronie 5 milionów uczniów objętych obowiązkiem szkolnym, którego nie realizują od tygodnia na skutek nieudolności rządu, który postanowił uczynić z nich ofiary własnej walki politycznej z lewoskrętnym ZNP i OPZZ. Nauczyciele słusznie upominają się o należne im płace i szacunek.

To rząd ponosi pełną odpowiedzialność za nieskuteczne negocjacje ze związkami zawodowymi, które reprezentują w tym sporze większość nauczycielskiego środowiska. Dlaczego władza troszczy się tylko i wyłącznie o uczniów zdających egzaminy państwowe? Czyżby byli dla niej ważni mniej ważni uczniowie? Po co mydlić społeczeństwu oczy jakimś poświątecznym "okrągłym stołem"? Po co?


14 kwietnia 2019

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przyznaje rację KNP PAN


Jakiś czas temu informowałem o przedłożonym przeze mnie Komitetowi Nauk Pedagogicznych PAN projekcie uchwały adresowanej do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, która dotyczyłaby adekwatnego do rozwiązań prawnych w Konstytucji Dla Nauki podziału środków w Narodowym Centrum Nauki tak, by mogli o nie ubiegać się w ramach grantów naukowcy w ramach własnej dyscypliny naukowej.

Nie może być tak, że o grantach dla pedagogów rozstrzyga się w panelach grup dyscyplin naukowych (psychologia-socjologia i pedagogika), skoro ewaluacja dotyczyć będzie tylko i wyłącznie dyscyplin naukowych, a nie jednostek akademickich. Tym samym traci podstawę dotychczasowy przydział środków, w ramach którego środki dzielone są nie dla wniosków z poszczególnych dyscyplin , ale w ramach ich grup.

To sprawia, że pedagodzy praktycznie nie mają od lat szans na uzyskanie środków do realizacji własnych, a bardzo dobrych projektów naukowych, gdyż przebijają je wnioski psychologów czy nawet socjologów. Nie jest to zatem uczciwy rozdział publicznych pieniędzy, w ramach którego wnioski pedagogów są jedynie powodem do zwiększania wysokości budżetu na konkursy w ramach panelu HS, natomiast "przegrywają" w nierównej walce.

Doskonale rozumiem interes psychologów, którzy dzięki temu sprywatyzowali polską psychologię ze środków publicznych. Nie jest to jednak uczciwe. Każda dyscyplina ma prawo do odrębnego podejścia badawczego, własnych celów i przedmiotów badań oraz częściowo odrębnej metodologii. Oczekujemy zatem adekwatnej do reformy nauki decyzji władz NCN.

13 kwietnia 2019

XIX Festiwal Nauki, Techniki i Sztuki w Łodzi


Na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego gościliśmy dzieci i młodzież, nauczycieli i rodziców, wszystkich tych, którzy byli zainteresowani udziałem w wybranych przez siebie formach i metodach zajęć, spotkań, warsztatów czy prelekcji. W najbliższą sobotę i niedzielę będzie ten Festiwal kontynuowany już na na głównym rynku Manufaktury w namiocie. Tam też będzie przegląd nie tylko najciekawszych ofert poszczególnych wydziałów UŁ, ale także i innych szkół wyższych w moim mieście.


Sam poprowadziłem dla uczniów z XXIII Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi grę decyzyjną "GRYWALIZACJA", która miał być dla nich symulacyjnym doświadczeniem kluczowych do rozwiązywania problemów technicznych procesów społecznych, organizacyjnych i z zakresu komunikacji międzyludzkiej. Scenariusz gry jest w mojej książce "Myśleć jak pedagog" (Gdańsk: GWP 2010).

Gra pozwala na doświadczenie umiejętności pracy w grupie, wspólne planowanie pracy przez członków każdego zespołu i motywowanie przez jej lidera całego zespołu do zrealizowania zadania na najwyższym poziomie. Uczestników zajęć podzieliłem na 5-osobowe zespoły, które wybrały spośród siebie kierownika. Ich zadaniem było zaplanowanie w ciągu 30 minut, a następnie wybudowanie w ciągu maksymalnie 10 minut wieży z dostarczonych im elementów. Wykorzystaliśmy do tej gry komplet klocków dziecięcych „Mały budowniczy”.


Każdy zespół musiał w fazie planowania dobrze się zastanowić nad tym, jaką przyjąć konstrukcję wieży, by kierując się trzema kryteriami jej oceny uzyskać jak najwyższą punktację. Zespół mógł bowiem otrzymać tym więcej punktów, im jego wieża była wyższa, została zbudowana z jak najmniejszej liczby klocków i została postawiona w jak najkrótszym czasie.


Licealiści przyjechali na Uniwersytet nieco - jak się wydawało - zniechęceni, może sfrustrowani, bo w końcu nauczyciele strajkują, a ich koleżanki i koledzy z innych klas mają dzięki temu wolne. To jednak potwierdziło, że ci uczniowie, którym zależy na tym, aby zdobyć nowe umiejętności, także poza szkołą, skorzystali a oferty naukowców. Udział w Festiwalu jest przecież dobrowolny.



(wyniki grywalizacji)

Jak każda gra dydaktyczna, tak i ta wymagała wspólnej analizy realizacji zadań oraz odniesień do rzeczywistości. Proszę sobie wyobrazić, że deforma szkolna wyeliminowała z procesu kształcenia metodę projektów. Ta była zachowana w pamięci uczniów z czasów gimnazjalnych, ale - jak powiadają Czesi - to se uż ne vrati.

Po moich zajęciach młodzież została na uczelni, by skorzystać z kolejnych ofert zajęć, w tym także prowadzonych przez psychologów i andragogów. Było to rzeczywiście naukowe święto i spotkanie z wiedzą, która ma nie tylko teoretyczny, ale także praktyczny charakter.


W najbliższy weekend - Manufaktura.


---
W dn.12 kwietnia 2019 r. odbyła się w I LO w Łodzi narada szefów komitetów strajkowych szkół ponadgimnazjalnych. Postanowili kontynuować akcję strajkową dopóki nie zostaną spełnione oczekiwania środowiska nauczycielskiego. Rada Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku podjęła uchwałę następującej treści:

12 kwietnia 2019

Wybory do Rady Doskonałości Naukowej



W dniu wczorajszym została ogłoszona lista kandydatów z wszystkich dziedzin i dyscyplin naukowych, które będą reprezentowane w nowym organie centralnym - Radzie Doskonałości Naukowej. Wszyscy Kandydaci przeszli przez procedurę weryfikacji formalno-prawnej, toteż teraz od środowiska akademickiego dla każdej z dyscyplin będzie zależało, którzy z kandydatów będą je reprezentować. Każda z dyscyplin ma przydzieloną odpowiednią liczbę miejsc. Pedagogika ma 3 miejsca.

Komisja Wyborcza skierowała do wszystkich nauczycieli akademickich - uprawnionych do głosowania pismo, w którym instruuje o zasadach dokonywania wyboru. Głosowanie odbywa się wyłącznie poprzez elektroniczny system wyborczy RDN. Każdy naukowiec otrzymał wczoraj dostęp do aktywnej z dniem dzisiejszym karty wyborczej na osobisty adres internetowy.

Głosowanie na kandydatów na członków RDN trwa:

• od 12 kwietnia 2019 r. od godz. 6:00

• do 30 kwietnia 2019 r. do godz. 23:59.

W celu dodatkowej weryfikacji, system wyborczy poprosi o podanie imienia, nazwiska i numeru PESEL albo numer dokumentu tożsamości, kraju wydania dokumentu tożsamości, daty urodzenia (w przypadku braku numeru PESEL).

Na stronie dostępu do karty wyborczej będzie informacja o sposobie głosowania w reprezentowanej przez wyborcę dyscyplinie, która zawiera:

• w kolejności alfabetycznej nazwiska i imiona zgłoszonych w danej dyscyplinie kandydatów wraz z nazwami podmiotów ich zgłaszających

• zwięzłą informację o sposobie głosowania, w tym o liczbie kandydatów, których może wskazać uprawniony do głosowania.

Prawidłowe oddanie głosu polega na postawieniu znaku „X” na formularzu elektronicznej karty wyborczej obok nazwisk i imion nie więcej niż trzech kandydatów.

W przypadku PEDAGOGIKI uczelnie rekomendowały następujących Kandydatów:

Dzisiejszy wpis nie będzie zawierał możliwości zamieszczania pod nim jakichkolwiek komentarzy czy opinii, co - mam nadzieję - zostanie przyjęte ze zrozumieniem. Więcej informacji znajduje się na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

11 kwietnia 2019

Prawdziwe dane o finansowaniu oświaty - dziś na II Samorządowej Debacie Oświatowej w Warszawie


Dzisiaj odbędzie się w stolicy znacznie wcześniej już zaplanowana debata oświatowa z udziałem prawie 250 przedstawicieli miast, gmin i powiatów, a także nauczycielskich związków zawodowych i ekspertów, w czasie której zostanie przedstawiony raport na temat finansowania oświaty w Polsce.

Są w tym Raporcie prawdziwe dane na powyższe kwestie, a będzie on przekazany stronie rządowej. Samorządy bowiem nie oszczędzają na nauczycielach, ale wręcz przeciwnie, dokładają do subwencji oświatowej i dotacji z budżetu państwa z każdym rokiem, i są to coraz większe kwoty z własnych środków. Najwyższy czas odsłaniać wprowadzanie opinii publicznej w błąd przekazując jej dane, które są klasycznymi "szumidłami", a więc manipulacją o charakterze propagandowym.

Jak piszą organizatorzy tej Debaty:

Uważamy, że nauczyciele powinni godziwie zarabiać, a jakość kształcenia dzieci i młodzieży ma ogromne znaczenie dla przyszłości naszego kraju. Samorządy nie mają jednak istotnego wpływu na wysokość wynagrodzeń nauczycieli, a otrzymywane w subwencji środki finansowe nie pokrywają ich kosztów. Jednak resort edukacji uparcie powtarza, że budżet państwa przeznacza na oświatę wystarczające środki. Podejmowane dotąd próby opartego na faktach dialogu z MEN nie dają rezultatu, dlatego konieczne są skuteczniejsze działania, w tym rozmowy z szefem Rządu, ministrami finansów i rozwoju.

Warto poznać ten Raport, by zrozumieć, jak rządzący cięli wydatki na oświatę niszcząc tym samym także fundamentalne podstawy jej kadr nauczycielskich i administracyjnych. Oto fragment z tego Raportu:

2. Realizacja założeń z 2003 roku w latach 2004-2018


a) 2004-2016

W kolejnych latach zwiększanie kwoty części oświatowej subwencji ogólnej w praktyce polegało na jej waloryzacji oraz uwzględnienia planowanych (wynegocjowanych przez rząd i związki zawodowe) podwyżek płac nauczycieli. Podwyżki dotyczyły jednak zawsze także nauczycieli w przedszkolach oraz wpływały na płace pracowników nie będących nauczycielami, co nie było uwzględniane przy wyliczaniu kwot subwencji szkolnej. Tylko raz - w 2005 roku - udało się wynegocjować korektę subwencji oświatowej w stosunku do pierwotnie ustalonej.

W efekcie dopłata JST do subwencji oświatowej (powiększonej o inne dochody oświaty) w każdym kolejnym roku rosła, osiągając w 2016 r poziom 17,73 mld zł (stanowiąc już 42,3% kwoty otrzy¬manej subwencji oświatowej, która pokrywała już tylko 90,4% wydatków płacowych w oświacie).

b) 2017-2018

W dwóch ostatnich latach nastąpił jednak skokowy wzrost luki pomiędzy kwotą subwencji a wydatkami bieżącymi JST na oświatę. Był to efekt:

• rezygnacji z gwarancji ustawowej wysokości subwencji w nowych przepisach ustawowych,

• braku wystarczających środków na wprowadzenie reformy systemu oświaty,

• niedoszacowania kwot subwencji w latach 2017 i 2018.


Koszty zmian w systemie oświaty oraz niedoszacowania środków przekazywanych samorządom na podwyżki płac nauczycieli, w latach 2017 – 2018 szacujemy na kwotę 6,6 mld złotych (skala załamania wieloletniego trendu luki finansowej pomiędzy bieżącymi wydatkami samorządów na oświatę i wychowanie, a łączną kwotą dochodów bieżących, uzyskiwanych ze wszystkich źródeł na zadania oświatowe).

Największą część tych dodatkowych kosztów spowodowała konieczność utworzenia ponad 25 tysięcy nowych oddziałów w szkołach podstawowych oraz zatrudnienia 20 tysięcy nowych nauczycieli. W efekcie, w przeciągu 2 lat skokowo zmniejszyła się liczba dzieci w oddziałach szkół podstawowych, z blisko 20 do 15 na oddział oraz znacząco zmniejszyła się liczba uczniów przypadających na jednego nauczyciela (z 11 na 9,1).

Drugą przyczyną niedoszacowania subwencji oświatowej było zaniżenie środków przekazywanych na wypłatę wynagrodzeń i podwyżek płac nauczycielskich w latach 2017 i 2018. Zaniżenie bazy do naliczania środków na te podwyżki przeniosło się na kolejne lata.

Niedoszacowanie kwoty dodatkowych wydatków, jakie musiały ponieść JST w związku ze zmianami w systemie, pogłębiły także błędne założenia dotyczące liczby pracowników przebywających na urlopach dla podratowania zdrowia oraz skutków zmian w zasadach awansu zawodowego nauczycieli. W efekcie, tylko w latach 2017 i 2018 kwotę subwencji zaniżono o co najmniej 1,4 mld złotych na płace nauczycielskie.

Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że w tych latach wzrosły także niemal dwukrotnie (łącznie o blisko 5 mld zł) nieobjęte subwencją wydatki majątkowe w oświacie, w związku z koniecznością dostosowania szkół, zwłaszcza podstawowych, do wymogów reformy. Luka finansowa oświaty w ciągu dwóch lat wzrosła do 23,45 mld zł (54,3% otrzymanej subwencji oświatowej, która pokrywała jedynie 85% wydatków płacowych. (...)

• luka w powiatach jest relatywnie niewielka, ale silnie wzrosła w latach 2017-18 i osiągnęła 12,01%;

• luka w województwach samorządowych wynosi 32,87%, jednak ich wydatki na to zadanie są niewielkie;

• luka w gminach wiejskich silnie wzrosła i w roku 2018 zbliżyła się do 50 procent (48,32%);

• luka w gminach miejsko-wiejskich osiągnęła w roku 2018 poziom 61,88%, przy czym w liczących do 10 tys. mieszk. wynosi 49%, w liczących od 10 do 20 tys. - 60%, a w liczących ponad 20 tys. - prawie 70%.

• luka w gminach miejskich jest największa i wynosi 76,18 %, przy czym w niewielkiej grupie miast liczących do 5 tys. mieszk. wynosi tylko ok. 40%, a w większych niż 5 tys. - prawie 80%;

• luka w miastach na prawach powiatu osiągnęła 63,78%.

Dane te uświadamiają, że w gminach wiejskich, małych miejsko-wiejskich i małych miastach (do 5 tys. mieszk.) waga "wiejska" wciąż jeszcze działa, jednak nie chroni tych, relatywnie słabszych finansowo, jednostek przed skutkami rosnącej luki między otrzymywaną z budżetu państwa częścią oświatową subwencji ogólnej a szybko rosnącymi kosztami (wydatkami bieżącymi) oświaty.

Algorytm podziału niewystarczającej kwoty subwencji oświatowej nie uwzględnia zmieniających się uwarunkowań zewnętrznych realizacji zadań edukacyjnych, trudno więc się dziwić, że Strona Samorządowa Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego opiniuje go negatywnie.

Sytuacja finansowa oświaty w coraz większym stopniu rzutuje na ogólny stan finansów samorządowych, ograniczając nie tylko możliwości finansowania rozwoju lokalnego, ale także obniżając jakość lokalnych usług publicznych.


A może o to chodzi rządzącym, żeby zniszczyć samorządowe podstawy funkcjonowania oświaty, by można było całkowicie ją scentralizować? Na podstawie tych danych rodzi się szereg hipotez, które wymagają poważnych analiz i debat. Nauczyciele we właściwym momencie, bo już u kresu wytrzymałości podjęli działania strajkowe. Dziwne tylko, że szef oświatowej "Solidarności" nie lubi czytać danych z rzetelnych analiz ekonomicznych, albo ukrywa wnioski, które dość łatwo daje się z nich wyciągnąć.

10 kwietnia 2019

Wyniszczająca nauczycieli "wojna polsko-polska"


Środa będzie tylko parcjalnie przełomowym dniem dla całego protestu. Niestety, ale w równoległym świecie emocje są rozpalone do granic czerwoności. Prezes ZNP nie straszy dyscyplinowaniem nauczycieli-związkowców za zawieszenie akcji strajkowej, by mogli przeprowadzić egzaminy. Za to przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ "Solidarność" R. Proksa będzie rozliczał dyscyplinarnie tych członków Związku, którzy ośmielili się nie przerwać udziału w strajku. No to rzucają nie tylko legitymacjami.

Już we wtorek miały miejsce różne formy agresji po każdej ze stron: od cyberprzemocy, obrzydliwego fejkowania, szydzenia, szykanowania jednych do np. porysowania samochodu nauczycielce-katechetce, która przyszła do szkoły, by pomóc w przygotowaniach do dzisiejszego egzaminu.

Co będzie w środę? Oczywiście odbędą się egzaminy państwowe, bo - podobnie jak ma to miejsce w przypadku strajków w służbie zdrowia, kiedy to pozostają przy chorych wybrane pielęgniarki i wybrani lekarze - tak i w szkołach będą razem z uczniami wybrani nauczyciele, by reszta mogła protestować.

Odtrąbienie przez władze sukcesu niczego nie zmieni w tym procesie, bowiem nadal szkoły będą niedostępne dla większości uczniów! Nadal nie będą odbywać się zajęcia dydaktyczno-wychowawcze i opiekuńcze w przedszkolach i szkołach dopóki rząd nie zrozumie, że naruszone zostało poczucie godności tak ważnej grupy zawodowej w naszym kraju. W ostatnim okresie operowali kreatywną statystyką przedstawiciele i politycy partii władzy oraz aspirujący do niej także z innych partii w Sejmie i poza nim. Im bardziej władza atakuje ad personam oraz manipuluje opinią publiczną, tym bardziej traci swoją wiarygodność i szacunek w oczach już nie tylko strajkujących nauczycieli.

* Jak jedni atakują S. Broniarza, to drudzy ośmieszają R. Proksę.
* Jak jedni wypominają hipokryzję b. minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej ("ministry drożdżówki"), to drudzy pokazują obłudę Anny Zalewskiej ("minister - tornister").
* Jak jedni pokazują S. Broniarza w otoczeniu polityków opozycji, to drudzy mówią o Proksie jako radnym PiS. Obaj są polityczni.
* Jak jedni powołują się na rzecznika praw obywatelskich, to drudzy atakują rzecznikiem praw dziecka.
* Jak strajkujących chcą wspierać samorządy obiecujące wypłatę wynagrodzeń za czas strajku, to drudzy sięgają po Izbę Obrachunkową, która samorządowców oskarży o łamanie prawa.
* Jak jednych popierają aktorzy, piosenkarze czy sportowcy, to drudzy też mają na podorędziu swoich artystów i sportowców.

Jak....., to.... .

Tak więc ta gra na fotki i bon motki, na razy i urazy, na persony i garsony kompromituje przede wszystkim nieudolnie sprawujących władzę, a nie protestujących. Każdy widzi, kto jest ofiarą i jedną z ostatnich grup zawodowych wykluczanych i marginalizowanych przez rządzących wszystkich stron politycznych. Przecież nauczyciele mają misję.

Nic nie pomoże pokazywanie w mediach podwyżek płac rzędu 15% za okres 2018-2019, skoro łatwo można wykazać upokarzający elity (jak twierdzą - premier i prezydent) nadal niski poziom nauczycielskich wynagrodzeń.


Oto 10 fake newsów i kłamstw o nauczycielach, rozpowszechnianych w sieci:

1. Za złą sytuację w edukacji odpowiadają nauczyciele? Nieprawda, za cały system edukacji w szkole odpowiada minister edukacji i Ministerstwo Edukacji. To oni wprowadzają zasady i obowiązki, program nauczania i wiele innych. Na przykład przeładowany program nauczania powoduje, że nauczyciele są zmuszeni zadawać dużo pracy do domu. To wszystko zatwierdza minister!

2. Nauczyciele mają zarabiać 8 tysięcy złotych ale odrzucili tą wspaniałą propozycję? – nieprawda, propozycja rządowa dotyczyła większej ilości godzin pracy, zwolnienia około 30% nauczycieli i dojścia do poziomu 8 tysięcy złotych brutto gdzieś w okolicach 2023 roku. Czyli tak naprawdę jest to obietnica typu: będziecie więcej pracować, część z was zwolnimy a kiedyś może będzie zarabiać więcej,

3. Większe pensum to zaleta? – pensum to inaczej ilość godzin, którą nauczyciel musi wypracować, by otrzymać wynagrodzenie. Już dzisiaj wielu nauczycieli pracuje w 3-5 szkołach i między nimi ciągle się przemieszcza. Większa ilość obowiązkowych godzin jeszcze pogorszy sytuację. Większe pensum to tak naprawdę również zwolnienia wielu nauczycieli, bo skoro uczniów i nauczycieli będzie tyle samo, to skąd im dać więcej godzin?

4. Nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo i jeszcze im mało pieniędzy? Nieprawda, 18 godzin to czas z uczniami, ale oprócz tego nauczyciel ma dużo więcej obowiązków w szkole i poza szkołą, w tym bardzo dużo obowiązków biurokratycznych – samo raportowanie dla MEN zajmuje mu więcej czasu niż nauczanie dzieci!

5. Rząd daje bardzo dużo pieniędzy na edukację – nieprawda, coraz więcej z tych pieniędzy dokłada samorząd. Źródłem są podatki lokalne, a więc większe wydatki na edukację oznaczają mniej remontów, nowych dróg, wodociągów itp. Samorządy dokładają co roku wiele miliardów złotych do edukacji.

6. Nauczyciele mają dużo wolnego, dużo więcej niż zwykły pracownik? – nieprawda, nauczyciel zajmuje się szkołą i nauczaniem nie tylko w czasie, gdy jest w szkole. Nauczyciel ma wiele obowiązków, w tym musi się dokształcać i podwyższać kompetencje, uczestniczyć obowiązkowo w aktywnościach szkoły i realizować wiele zadań nakładanych przez MEN i dyrekcję,

7. Nauczyciele źle uczą, dlaczego dawać im podwyżkę? Nauczyciele uczą tego, czego wymaga od nich podstawa programowa. Podręczniki i materiały są robione przy pełnej kontroli ministerstwa edukacji!

8. Za strajk odpowiada prezes ZNP, Sławomir Broniarz? Za złą sytuację w szkole odpowiada przede wszystkim Minister Edukacji Narodowej – w tym przypadku Anna Zalewska z PiS. To ona przez 4 lata miała możliwość wprowadzić zmiany, o które prosili wielokrotnie związkowcy i sami nauczyciele. Ich głos był jednak ignorowany.

9. Zagrożone jest dobro dzieci? Winą za tą sytuację można obarczyć wyłącznie rząd – nauczyciele zostali doprowadzeni do ostateczności m.in. przez ataki, które uprawiają media sprzyjające władzy i politycy.

10. Związek Nauczycielstwa Polskiego pochodzi jeszcze z czasów komuny? Początki ZNP sięgają 1905 roku. Pod dzisiejszą nazwą związek działa od lipca 1930 roku.


Nie wystarczy demaskowanie fake newsów, gdyż w każdym z nich zawiera się jakaś cząstka prawdy. Przypisana do w/w kategorii fake newsów argumentacja nie jest w każdym z nich właściwa.

1. Za złą sytuację w edukacji odpowiadają nauczyciele? Nieprawda, za cały system edukacji w szkole odpowiada minister edukacji (Ministerstwo Edukacji Narodowej wraz z rządem) i samorządami jako organami prowadzącymi przedszkola i szkoły. To jednak rząd i parlament decydują o wysokości środków budżetowych na edukację publiczną i niepubliczną. Nauczyciele nie mają na to wpływu.

2. Nauczyciele mają zarabiać 8 tysięcy złotych, ale odrzucili tą wspaniałą propozycję? – nieprawda, propozycja rządowa dotyczyła zwiększenia ilości godzin pracy dydaktycznej w szkole, a więc pensum dydaktycznego nauczycieli i dojścia do poziomu 8 tysięcy złotych brutto w 2023 roku przez nauczycieli dyplomowanych. Taka propozycja dla nauczycieli jest jak przysłowiowa obietnica 100 wróbli na dachu, zamiast jednego garści.


3. Większe pensum to zaleta? – pensum to inaczej ilość godzin, którą nauczyciel musi wypracować, by otrzymać wynagrodzenie. Nie uwzględnia się tu nauczycieli tych przedmiotów, dla których nie ma i nie będzie takiej ilości godzin dydaktycznych w ramach pensum do zrealizowania ich w jednej szkole. Tym samym będą musieli pracować w 3-5 szkołach i między nimi ciągle się przemieszczać. Zwiększone pensum będą mogli zrealizować matematycy, nauczyciele języka polskiego a nawet katecheci, ale nie np. fizycy, geografowie, plastycy, muzycy czy historycy.

4. Nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo i jeszcze im mało pieniędzy? Nieprawda, 18 godzin to czas zajęć dydaktycznych z uczniami, ale oprócz tego nauczyciel ma dużo więcej obowiązków w szkole i poza szkołą, w tym bardzo dużo obowiązków biurokratycznych. Nauczyciele mają 40 godzinny czas pracy w tygodniu. Badania Instytutu Badań Edukacyjnych podległego MEN potwierdziły, że nauczyciele poświęcają tygodniowo więcej czasu na swoją pracę pedagogiczną niż 40 godzin.

5. Rząd daje bardzo dużo pieniędzy na edukację – nieprawda, z każdym rokiem każdy samorząd dokłada do prowadzenia przedszkoli i szkół ponad 50 proc. subwencji oświatowej. Źródłem są podatki lokalne, a więc większe wydatki na edukację oznaczają mniej remontów, nowych dróg, wodociągów itp. Samorządy dokładają co roku wiele miliardów złotych do edukacji.

6. Nauczyciele mają dużo wolnego, dużo więcej niż zwykły pracownik? – odpowiedź w punkcie 3 i 4.

7. Nauczyciele źle uczą, dlaczego dawać im podwyżkę? Nauczyciele uczą tego, czego wymaga od nich podstawa programowa. Podręczniki i materiały dydaktyczne są dopuszczane do użytku szkolnego przez MEN! Rodzice i samorząd uczniowski mogą opiniować złą pracę nauczycieli, a nadzór pedagogiczny kuratora oświaty jest zobowiązany do tego, by w szkołach nie pracowali ci, którzy się do tego nie nadają. Tak więc to strona rządowa ponosi odpowiedzialność za nieefektywną ewaluację pracy nauczycieli i utrzymywanie w pracy tych, którzy źle wykonują swoje zadania.

8. Za strajk odpowiada prezes ZNP, Sławomir Broniarz? Za złą sytuację w szkole odpowiada przede wszystkim Minister Edukacji Narodowej – w tym przypadku Anna Zalewska. To ona przez 4 lata miała możliwość wprowadzenia zmian, o które prosili wielokrotnie związkowcy i sami nauczyciele. Ich głos był jednak ignorowany. Od stycznia tego roku rząd lekceważył postulaty nauczycieli. Minister Zalewska bardziej martwiła się o znalezienie na liście kandydatów do Parlamentów Europejskiego, aniżeli o to, jak systemowo zmienić sytuację ekonomiczną i pedagogiczną nauczycieli.

9. Zagrożone jest dobro dzieci? Winą za tą sytuację można obarczyć wyłącznie rząd – nauczyciele zostali doprowadzeni do ostateczności m.in. przez ataki, które uprawiają media sprzyjające władzy i politycy. Dobrem dzieci nie przejmowało się MEN wprowadzając destrukcyjną reformę szkolnictwa. W tym roku to dobro zostanie naruszone w szczególnie dotkliwym zakresie, bowiem absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów czeka kumulacja, a więc ograniczony dostęp do szkół ponadpodstawowych pierwszego wyboru.

10. Związek Nauczycielstwa Polskiego pochodzi jeszcze z czasów komuny? Początki ZNP sięgają 1905 roku. Pod dzisiejszą nazwą związek działa od lipca 1930 roku. Prawdą jednak jest to, że ZNP jest organizacją lewicową w III RP systematycznie afiliując także swoich członków w wyborach politycznych przy SLD. Przewodniczący Sekcji Oświaty pan Ryszard Proksa jest radnym Prawa i Sprawiedliwości. Wzajemne zatem przypisywanie sobie przez obie strony powiązań z partiami politycznymi niczego nie zmienia w sporze o status nauczycieli, którzy w dużej części nie są ani członkami partii politycznych, ani jakichkolwiek związków zawodowych. Zgodnie z Ustawą Prawo Oświatowe w szkołach nie może być prowadzona działalność organizacji politycznych. Od 1993 r. wszystkie rządy łamią tę zasadę obsadzając ministerstwo i kuratoria oświaty członkami partii władzy oraz realizując za ich pośrednictwem program polityczny swoich stronnictw.