10 kwietnia 2019
Wyniszczająca nauczycieli "wojna polsko-polska"
Środa będzie tylko parcjalnie przełomowym dniem dla całego protestu. Niestety, ale w równoległym świecie emocje są rozpalone do granic czerwoności. Prezes ZNP nie straszy dyscyplinowaniem nauczycieli-związkowców za zawieszenie akcji strajkowej, by mogli przeprowadzić egzaminy. Za to przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ "Solidarność" R. Proksa będzie rozliczał dyscyplinarnie tych członków Związku, którzy ośmielili się nie przerwać udziału w strajku. No to rzucają nie tylko legitymacjami.
Już we wtorek miały miejsce różne formy agresji po każdej ze stron: od cyberprzemocy, obrzydliwego fejkowania, szydzenia, szykanowania jednych do np. porysowania samochodu nauczycielce-katechetce, która przyszła do szkoły, by pomóc w przygotowaniach do dzisiejszego egzaminu.
Co będzie w środę? Oczywiście odbędą się egzaminy państwowe, bo - podobnie jak ma to miejsce w przypadku strajków w służbie zdrowia, kiedy to pozostają przy chorych wybrane pielęgniarki i wybrani lekarze - tak i w szkołach będą razem z uczniami wybrani nauczyciele, by reszta mogła protestować.
Odtrąbienie przez władze sukcesu niczego nie zmieni w tym procesie, bowiem nadal szkoły będą niedostępne dla większości uczniów! Nadal nie będą odbywać się zajęcia dydaktyczno-wychowawcze i opiekuńcze w przedszkolach i szkołach dopóki rząd nie zrozumie, że naruszone zostało poczucie godności tak ważnej grupy zawodowej w naszym kraju. W ostatnim okresie operowali kreatywną statystyką przedstawiciele i politycy partii władzy oraz aspirujący do niej także z innych partii w Sejmie i poza nim. Im bardziej władza atakuje ad personam oraz manipuluje opinią publiczną, tym bardziej traci swoją wiarygodność i szacunek w oczach już nie tylko strajkujących nauczycieli.
* Jak jedni atakują S. Broniarza, to drudzy ośmieszają R. Proksę.
* Jak jedni wypominają hipokryzję b. minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej ("ministry drożdżówki"), to drudzy pokazują obłudę Anny Zalewskiej ("minister - tornister").
* Jak jedni pokazują S. Broniarza w otoczeniu polityków opozycji, to drudzy mówią o Proksie jako radnym PiS. Obaj są polityczni.
* Jak jedni powołują się na rzecznika praw obywatelskich, to drudzy atakują rzecznikiem praw dziecka.
* Jak strajkujących chcą wspierać samorządy obiecujące wypłatę wynagrodzeń za czas strajku, to drudzy sięgają po Izbę Obrachunkową, która samorządowców oskarży o łamanie prawa.
* Jak jednych popierają aktorzy, piosenkarze czy sportowcy, to drudzy też mają na podorędziu swoich artystów i sportowców.
Jak....., to.... .
Tak więc ta gra na fotki i bon motki, na razy i urazy, na persony i garsony kompromituje przede wszystkim nieudolnie sprawujących władzę, a nie protestujących. Każdy widzi, kto jest ofiarą i jedną z ostatnich grup zawodowych wykluczanych i marginalizowanych przez rządzących wszystkich stron politycznych. Przecież nauczyciele mają misję.
Nic nie pomoże pokazywanie w mediach podwyżek płac rzędu 15% za okres 2018-2019, skoro łatwo można wykazać upokarzający elity (jak twierdzą - premier i prezydent) nadal niski poziom nauczycielskich wynagrodzeń.
Oto 10 fake newsów i kłamstw o nauczycielach, rozpowszechnianych w sieci:
1. Za złą sytuację w edukacji odpowiadają nauczyciele? Nieprawda, za cały system edukacji w szkole odpowiada minister edukacji i Ministerstwo Edukacji. To oni wprowadzają zasady i obowiązki, program nauczania i wiele innych. Na przykład przeładowany program nauczania powoduje, że nauczyciele są zmuszeni zadawać dużo pracy do domu. To wszystko zatwierdza minister!
2. Nauczyciele mają zarabiać 8 tysięcy złotych ale odrzucili tą wspaniałą propozycję? – nieprawda, propozycja rządowa dotyczyła większej ilości godzin pracy, zwolnienia około 30% nauczycieli i dojścia do poziomu 8 tysięcy złotych brutto gdzieś w okolicach 2023 roku. Czyli tak naprawdę jest to obietnica typu: będziecie więcej pracować, część z was zwolnimy a kiedyś może będzie zarabiać więcej,
3. Większe pensum to zaleta? – pensum to inaczej ilość godzin, którą nauczyciel musi wypracować, by otrzymać wynagrodzenie. Już dzisiaj wielu nauczycieli pracuje w 3-5 szkołach i między nimi ciągle się przemieszcza. Większa ilość obowiązkowych godzin jeszcze pogorszy sytuację. Większe pensum to tak naprawdę również zwolnienia wielu nauczycieli, bo skoro uczniów i nauczycieli będzie tyle samo, to skąd im dać więcej godzin?
4. Nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo i jeszcze im mało pieniędzy? Nieprawda, 18 godzin to czas z uczniami, ale oprócz tego nauczyciel ma dużo więcej obowiązków w szkole i poza szkołą, w tym bardzo dużo obowiązków biurokratycznych – samo raportowanie dla MEN zajmuje mu więcej czasu niż nauczanie dzieci!
5. Rząd daje bardzo dużo pieniędzy na edukację – nieprawda, coraz więcej z tych pieniędzy dokłada samorząd. Źródłem są podatki lokalne, a więc większe wydatki na edukację oznaczają mniej remontów, nowych dróg, wodociągów itp. Samorządy dokładają co roku wiele miliardów złotych do edukacji.
6. Nauczyciele mają dużo wolnego, dużo więcej niż zwykły pracownik? – nieprawda, nauczyciel zajmuje się szkołą i nauczaniem nie tylko w czasie, gdy jest w szkole. Nauczyciel ma wiele obowiązków, w tym musi się dokształcać i podwyższać kompetencje, uczestniczyć obowiązkowo w aktywnościach szkoły i realizować wiele zadań nakładanych przez MEN i dyrekcję,
7. Nauczyciele źle uczą, dlaczego dawać im podwyżkę? Nauczyciele uczą tego, czego wymaga od nich podstawa programowa. Podręczniki i materiały są robione przy pełnej kontroli ministerstwa edukacji!
8. Za strajk odpowiada prezes ZNP, Sławomir Broniarz? Za złą sytuację w szkole odpowiada przede wszystkim Minister Edukacji Narodowej – w tym przypadku Anna Zalewska z PiS. To ona przez 4 lata miała możliwość wprowadzić zmiany, o które prosili wielokrotnie związkowcy i sami nauczyciele. Ich głos był jednak ignorowany.
9. Zagrożone jest dobro dzieci? Winą za tą sytuację można obarczyć wyłącznie rząd – nauczyciele zostali doprowadzeni do ostateczności m.in. przez ataki, które uprawiają media sprzyjające władzy i politycy.
10. Związek Nauczycielstwa Polskiego pochodzi jeszcze z czasów komuny? Początki ZNP sięgają 1905 roku. Pod dzisiejszą nazwą związek działa od lipca 1930 roku.
Nie wystarczy demaskowanie fake newsów, gdyż w każdym z nich zawiera się jakaś cząstka prawdy. Przypisana do w/w kategorii fake newsów argumentacja nie jest w każdym z nich właściwa.
1. Za złą sytuację w edukacji odpowiadają nauczyciele? Nieprawda, za cały system edukacji w szkole odpowiada minister edukacji (Ministerstwo Edukacji Narodowej wraz z rządem) i samorządami jako organami prowadzącymi przedszkola i szkoły. To jednak rząd i parlament decydują o wysokości środków budżetowych na edukację publiczną i niepubliczną. Nauczyciele nie mają na to wpływu.
2. Nauczyciele mają zarabiać 8 tysięcy złotych, ale odrzucili tą wspaniałą propozycję? – nieprawda, propozycja rządowa dotyczyła zwiększenia ilości godzin pracy dydaktycznej w szkole, a więc pensum dydaktycznego nauczycieli i dojścia do poziomu 8 tysięcy złotych brutto w 2023 roku przez nauczycieli dyplomowanych. Taka propozycja dla nauczycieli jest jak przysłowiowa obietnica 100 wróbli na dachu, zamiast jednego garści.
3. Większe pensum to zaleta? – pensum to inaczej ilość godzin, którą nauczyciel musi wypracować, by otrzymać wynagrodzenie. Nie uwzględnia się tu nauczycieli tych przedmiotów, dla których nie ma i nie będzie takiej ilości godzin dydaktycznych w ramach pensum do zrealizowania ich w jednej szkole. Tym samym będą musieli pracować w 3-5 szkołach i między nimi ciągle się przemieszczać. Zwiększone pensum będą mogli zrealizować matematycy, nauczyciele języka polskiego a nawet katecheci, ale nie np. fizycy, geografowie, plastycy, muzycy czy historycy.
4. Nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo i jeszcze im mało pieniędzy? Nieprawda, 18 godzin to czas zajęć dydaktycznych z uczniami, ale oprócz tego nauczyciel ma dużo więcej obowiązków w szkole i poza szkołą, w tym bardzo dużo obowiązków biurokratycznych. Nauczyciele mają 40 godzinny czas pracy w tygodniu. Badania Instytutu Badań Edukacyjnych podległego MEN potwierdziły, że nauczyciele poświęcają tygodniowo więcej czasu na swoją pracę pedagogiczną niż 40 godzin.
5. Rząd daje bardzo dużo pieniędzy na edukację – nieprawda, z każdym rokiem każdy samorząd dokłada do prowadzenia przedszkoli i szkół ponad 50 proc. subwencji oświatowej. Źródłem są podatki lokalne, a więc większe wydatki na edukację oznaczają mniej remontów, nowych dróg, wodociągów itp. Samorządy dokładają co roku wiele miliardów złotych do edukacji.
6. Nauczyciele mają dużo wolnego, dużo więcej niż zwykły pracownik? – odpowiedź w punkcie 3 i 4.
7. Nauczyciele źle uczą, dlaczego dawać im podwyżkę? Nauczyciele uczą tego, czego wymaga od nich podstawa programowa. Podręczniki i materiały dydaktyczne są dopuszczane do użytku szkolnego przez MEN! Rodzice i samorząd uczniowski mogą opiniować złą pracę nauczycieli, a nadzór pedagogiczny kuratora oświaty jest zobowiązany do tego, by w szkołach nie pracowali ci, którzy się do tego nie nadają. Tak więc to strona rządowa ponosi odpowiedzialność za nieefektywną ewaluację pracy nauczycieli i utrzymywanie w pracy tych, którzy źle wykonują swoje zadania.
8. Za strajk odpowiada prezes ZNP, Sławomir Broniarz? Za złą sytuację w szkole odpowiada przede wszystkim Minister Edukacji Narodowej – w tym przypadku Anna Zalewska. To ona przez 4 lata miała możliwość wprowadzenia zmian, o które prosili wielokrotnie związkowcy i sami nauczyciele. Ich głos był jednak ignorowany. Od stycznia tego roku rząd lekceważył postulaty nauczycieli. Minister Zalewska bardziej martwiła się o znalezienie na liście kandydatów do Parlamentów Europejskiego, aniżeli o to, jak systemowo zmienić sytuację ekonomiczną i pedagogiczną nauczycieli.
9. Zagrożone jest dobro dzieci? Winą za tą sytuację można obarczyć wyłącznie rząd – nauczyciele zostali doprowadzeni do ostateczności m.in. przez ataki, które uprawiają media sprzyjające władzy i politycy. Dobrem dzieci nie przejmowało się MEN wprowadzając destrukcyjną reformę szkolnictwa. W tym roku to dobro zostanie naruszone w szczególnie dotkliwym zakresie, bowiem absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów czeka kumulacja, a więc ograniczony dostęp do szkół ponadpodstawowych pierwszego wyboru.
10. Związek Nauczycielstwa Polskiego pochodzi jeszcze z czasów komuny? Początki ZNP sięgają 1905 roku. Pod dzisiejszą nazwą związek działa od lipca 1930 roku. Prawdą jednak jest to, że ZNP jest organizacją lewicową w III RP systematycznie afiliując także swoich członków w wyborach politycznych przy SLD. Przewodniczący Sekcji Oświaty pan Ryszard Proksa jest radnym Prawa i Sprawiedliwości. Wzajemne zatem przypisywanie sobie przez obie strony powiązań z partiami politycznymi niczego nie zmienia w sporze o status nauczycieli, którzy w dużej części nie są ani członkami partii politycznych, ani jakichkolwiek związków zawodowych. Zgodnie z Ustawą Prawo Oświatowe w szkołach nie może być prowadzona działalność organizacji politycznych. Od 1993 r. wszystkie rządy łamią tę zasadę obsadzając ministerstwo i kuratoria oświaty członkami partii władzy oraz realizując za ich pośrednictwem program polityczny swoich stronnictw.