04 lutego 2019
Pedagog wśród laureatów plebiscytu "Nauczyciel Akademicki na medal 2018"
Dziennik Polska The Times zorganizował konkurs Nauczyciel na medal 2018.
Jak to w popkulturze, nominacje nauczycieli do prestiżowego tytułu odbywały się za pośrednictwem Internetu lub sms. W kategorii "Nauczyciel akademicki" głosowanie odbywało się jednoetapowo, zaś zwycięzców zaproszono na uroczystą galę, podczas której wręczono im nagrody.
Celem tej akcji było (...) nagrodzenie najbardziej charyzmatycznych i kreatywnych nauczycieli, takich, którzy nie tylko doskonale przekazują wiedzę, lecz także mają umiejętność nawiązywania relacji z uczniami, cieszą się sympatią, autorytetem i szacunkiem; nauczycieli z pasją, którzy zjednują sobie uczniów i ich rodziców cierpliwością i serdecznością, takich, którzy są dobrymi wychowawcami. Nagrodzimy także nauczycieli akademickich. Ich rola jest oczywiście trochę inna, jednak tak samo na docenienie zasługuje umiejętność pełnego pasji i zaangażowania przekazywania wiedzy, wysoka kultura osobista, przyjazne i cierpliwe podejście do studentów.
Nie znam wyników z wszystkich województw, ale z kujawsko-pomorskiego otrzymałem informację, że wyróżnioną na II miejscu w powyższej kategorii została pedagog, specjalizująca się w badaniach pedeutologicznych - dr hab. Ryszarda Cierzniewska prof. Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Może ktoś wie, jak wypadli inni akademiccy pedagodzy w pozostałych regionach kraju?
03 lutego 2019
Co się uczonym (nie-) opłaca ?
Dziennikarze narzekają, że nie mogą namówić żadnego naukowca na wyrażenie opinii o wykazie punktowanych wydawnictw, który został opublikowany przez resort nauki i szkolnictwa wyższego. Wystarczyłoby zapytać ministra J. Gowina, jakimiż to kryteriami kierował się powołany przez niego zespół tajnych ekspertów, który wyprodukował listę wydawców pierwszej i drugiej kategorii. Dlaczego w grupie wydawców za 200 punktów nie ma ani jednej polskiej oficyny??? To rzeczywiście jest tak źle? Tymczasem zagraniczni wydawcy znaleźli się w grupie oficyn za 80 punktów, czyli w drugą stronę można wykazać OBCYM, że są gorsi.
Po co i komu jest potrzebny taki wykaz? Czyżby wybitne monografie naukowe były wydawane w tych oficynach, które znalazły się w tym wykazie? Z jakiego to powodu nie znalazły się w tym wykazie inne wydawnictwa, w których także publikowano naukowe prace? Nauki humanistyczne i społeczne mają w kraju ważną do spełnienia misję publiczną, a nie tylko naukową. Chyba tylko to uzasadnia tak szeroki dobór wydawnictw.
Książka naukowa stała się w globalnym świecie rynkowym produktem, w który ktoś musi zainwestować tak, jak inwestuje się w utwory sztuki muzycznej, plastycznej, filmowej itp. Kto pokryje koszty nie tylko wysokiej jakości przekładu na język angielski, ale także związane z wydawniczymi recenzjami i promocją naukowego dzieła poza granicami kraju? Trzeba zapłacić wydawcom czasopism czy innym podmiotom rynkowym za reklamę książki naukowej.
Humaniści i badacze nauk społecznych muszą zatem zacząć oscylować między oryginalnością problematyki a sensacyjnością i atrakcyjności przekazu wyników własnych dociekań badawczych. Co im pozostaje, jeśli chcą zachować szacunek do siebie i być wiarygodni naukowo? Muszą wydawać swoje rozprawy w polskich oficynach, w języku polskim, by trafić do polskiego czytelnika.
Dlaczego ministerstwo nie przeznacza specjalnych środków na promocje i przekłady polskich dzieł, by można było wydawać je nie tylko, ale także poza granicami kraju? Może jednak umiędzynarodowienie powinno mieć hybrydalny wymiar, a nie jednokierunkowy i anglojęzyczny.
Wystarczy spojrzeć na listę tematów badawczych w Narodowym Centrum Nauki, które uzyskały w konkursach środki na ich realizację. Zapewne powstaną po kilku latach raporty z badań, a może i wcześniej pojawią się artykuły. Po co zagraniczny wydawca miałby opublikować rozprawę na przykładowy z konkursu NCN temat: "Przekształcanie relacji między państwem o obywatelem. Instytucjonalizacja podatku dochodowego w Polsce po 1989 roku"?
Nie znamy jeszcze listy czasopism. Tu eksperci wciąż chowają głowę w piasek, by nie skompromitować siebie i nie odbierać pretensji od własnych koleżanek czy kolegów w akademickim środowisku. Zapewne i ta lista ekspertów zostanie utajniona, dla ich dobra. Trwa rekrutacja do Komitetu Ewaluacji Naukowej. Nadal nie rozstrzygnięto konkursu na dofinansowanie redakcji czasopism.
Zapewne będziemy narzekać lub zachwycać się kolejnym wykazem, w zależności od tego, gdzie dotychczas sami publikowaliśmy swoje artykuły. Permanentnie wmawia się uczonym, że nie jest ważna odpowiedź na pytanie, CO BADASZ? O CZYM PISZESZ?, tylko GDZIE TO OPUBLIKUJESZ.
02 lutego 2019
Profesorowie pedagogiki w powołanych po raz pierwszy radach uczelni
To jest bardzo dobra wiadomość, że senaty dwóch uniwersytetów: Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy powierzyły swoim profesorom pedagogiki niezwykle odpowiedzialną funkcję członka rady uczelni, której kadencja potrwa do końca przyszłego roku. Nowy organ uczelni państwowych jest pochodną reformy Jarosława Gowina.
W świetle ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, która weszła w życie 1 października 2018 r., organem publicznej szkoły wyższej, oprócz rektora i senatu, będzie również nowe gremium - rada uczelni. W jej skład wchodzić ma 6-8 osób wybieranych przez senat uczelni oraz przewodniczący samorządu studenckiego.
Uczelnie mają czas do 30 czerwca br., by powołać pierwszą radę uczelni. Trzy osoby powoływane są spośród własnych kadr akademickich, a pozostałe trzy osoby spoza uczelni, które nie są z nią profesjonalnie związane. Osoby zasiadające w tym gremium muszą m.in. posiadać wykształcenie wyższe - z wyjątkiem przewodniczącego Samorządu Studentów, nie mogą być skazane prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo i w chwili rozpoczęcia kadencji muszą być poniżej 67. roku życia.
Dodatkowo członkowie rady nie mogą mieć w swojej biografii pracy w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990 lub współpracy z nimi. Ustawa wyklucza też zasiadanie w radzie osób, które pełnią funkcję organu na danym uniwersytecie lub w innej uczelni.
Senat UŁ był pierwszą tego typu uczelnią w kraju, która już w grudniu 2018 r. powołała radę uczelni, w skład której wszedł m.in. dr hab. Grzegorz Michalski prof. UŁ, b.dziekan Wydziału Nauk o Wychowaniu UŁ, a obecnie kierownik Katedry Historii Wychowania w tej jednostce.
Natomiast w styczniu Senat UKW w Bydgoszczy wybrał do sześcioosobowej Rady Uczelni (z największą liczbą głosów poparcia) b. prorektora UKW, prof. dr. hab. Romana Lepperta, który jest profesorem w dziedzinie nauk społecznych, pedagogiem na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UKW w Bydgoszczy, kierownikiem Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej.
Zgodnie z założonymi funkcjami (art. 18 ust. 1 ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce) do zadań rady uczelni należy:
1) opiniowanie projektu strategii uczelni;
2) opiniowanie projektu statutu;
3) monitorowanie gospodarki finansowej uczelni;
4) monitorowanie zarządzania uczelnią;
5) wskazywanie kandydatów na rektora, po zaopiniowaniu przez senat;
6) opiniowanie sprawozdania z realizacji strategii uczelni;
7) wykonywanie innych zadań określonych w statucie;
8) opiniowanie planu rzeczowo-finansowego;
9) zatwierdzanie sprawozdania z wykonania planu rzeczowo-finansowego;
10) zatwierdzanie sprawozdań finansowych.
Obaj pedagodzy mają za sobą duże doświadczenie w zakresie kierowania jednostkami akademickimi, a także są cenieni w naszym środowisku jako wykładowcy i badacze. Życzę obu pedagogom jak najwięcej satysfakcji z tak odpowiedzialnej funkcji w czasach, które stają się przełomem w koniecznym reformowaniu uczelni państwowych. Na naszych kolegach spocznie odpowiedzialność za politykę macierzystej uczelni, jej rozwój, a nie stagnację czy dyskredytację w wyniku kolejnych etapów ocen osiągnięć naukowych koleżanek i kolegów we wszystkich reprezentowanych w nich dyscyplinach naukowych.
01 lutego 2019
153 rocznica urodzin Prof. Józefy Joteyko
29 stycznia 2019 r. przypadła 153 rocznica urodzin Józefy Joteyko (1866-1928) – fizjolog, psycholog i pedagog, jednej z pionierek polskiej pedagogiki specjalnej, osoby niezwykłej, którą Maria Grzegorzewska określała mianem swego mistrza, a także jej wieloletniej przyjaciółki. Miała wielokierunkowe wykształcenie, bowiem po studiach z nauk przyrodniczych w Genewie ukończyła w Brukseli medycynę. Stopień naukowy doktora nauk medycznych uzyskała w 1896 r. w Paryżu. Od 1898 r. była asystentką w Instytucie Fizjologii Solvaya, a następnie kierownikiem laboratorium psychofizjologii na Uniwersytecie w Brukseli.
W 1911 r. zorganizowała I Międzynarodowy Kongres Pedologiczny, w czasie którego narodziła się idea powołania do życia w Genewie Instytutu im. Jana Jakuba Rousseau. W 1912 r. zorganizowała w Brukseli Międzynarodowy Instytut Pedologiczny, gdzie prowadziła badania z zakresu psychologii dziecka. W 1916 r. została zatrudniona w College de France jako pierwsza kobieta cudzoziemka, a w latach 1917-1918 prowadziła wykłady z zakresu pedologii i psychologii pedagogicznej w Sorbonie i na Uniwersytecie w Lyonie.
W 1918 r. J. Joteyko założyła w Paryżu Polską Ligę Nauczania. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powróciła w 1919 r. do kraju prowadząc wykłady z psychologii ogólnej, eksperymentalnej i pedagogiki w Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie. Po jego likwidacji w 1926 r. prowadziła wykłady w Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Prof. Józefa Joteyko utworzyła w 1926 r. jedno z pierwszych czasopism psychologicznych - "Polskie Archiwum Psychologii". Wykorzystała swoje uprzednie doświadczenia redakcyjne, które wynikały z założenia i wydawania w Brukseli przeglądu „Revue Psychologique” (1908).
"Polskie Archiwum Psychologii" było kwartalnikiem poświęconym zagadnieniom psychologii teoretycznej i stosowanej podejmując na jego łamach problematykę bólu, zmęczenia, pracy, z psychologii ogólnej i rozwojowej. Na łamach tego periodyku ukazywały się rozprawy m.in. Stefana Szumana, Stefana Błachowskiego, Marii Grzegorzewskiej, Eduarda Claperede, Stefana Baleya, Marii Grzywak-Kaczyńskiej. Pismo jest wydawane do dzisiaj pod nazwą "Psychologia Wychowawcza" jako jego kontynuacja.
Warto przy tej okazji nadmienić, że w 1890 r. Jan Władysław Dawid założył pierwsze czasopismo poświęcone psychologii dziecka i pedagogice - „Przegląd Pedagogiczny”. Natomiast Józefie Joteyko zawdzięczamy interdyscyplinarne badania na pograniczu medycyny, psychologii i pedagogiki dziecka, które zostały określone mianem PEDOLOGII. Zabiegała o reformę szkolnictwa powszechnego. Niestety, jej sława i wielkość dokonań sprawiły, że zawistni uczeni Uniwersytetu Warszawskiego nie przyznali jej Katedry, którą chciała prowadzić.
Z okazji rocznicy urodzin polskiej uczonej o międzynarodowym autorytecie Biblioteka Główna Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie serdecznie zaprasza do obejrzenia wystawy, na której prezentowane są niektóre z prac autorstwa Józefy Joteyko oraz książki, w których inni autorzy piszą o tej wybitnej Polce. Jest to pierwsza wystawa w cyklu „Prekursorzy i twórcy polskiej pedagogiki specjalnej”.
Zobaczymy na wystawie w APS m.in. takie prace, jak:
- La science du travail et son organisation (1917),
- La fatique (1920 - polski przekład w 1930 pt. Znużenie),
- Metoda testów umysłowych i jej wartość naukowa (1924).
Przedstawione materiały stanowią tylko niewielką część dorobku Józefy Joteyko i pochodzą z archiwalnej części uczelnianego księgozbioru. Wystawa jest dostępna w Czytelni w godzinach jej otwarcia do końca kwietnia 2019 r.
Zapraszam do oglądania dzieł polskiej Uczonej, która nie potrzebowała do realizacji własnej pasji badawczej ocen parametrycznych!
31 stycznia 2019
Senat przyjął uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa błędnie interpretując fakty
W dn. 24 stycznia 2019 r. Senat przyjął okolicznościową uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa w 100. rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i 40. rocznicę śmierci Olgi Drahonowskiej-Małkowskiej, twórców polskiego harcerstwa.
Treść uchwały jest jak najbardziej potrzebna i znacząca. Nie podoba mi się jedynie "fałszowanie" historii, bowiem stwierdza się, że: "(...) w czasach PRL postaci Andrzeja i Olgi Małkowskich były zakazane i wykreślone z przestrzeni publicznej. (…) W 1968 roku kardynał Karol Wojtyła po raz pierwszy odprawił uroczystą mszę świętą w kościele świętej Anny w Krakowie w rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i stało się to tradycją trwającą do dziś. Olga po powrocie do Polski żyła w zapomnieniu w Zakopanem, a kiedy zmarła, władze nie pozwoliły na pogrzeb na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem. Dopiero w roku 1980 po powstaniu "Solidarności" powstały Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, przywracając do publicznej pamięci postać założyciela harcerstwa."
Wynika bowiem z treści uchwały, że dopiero powyższe wydarzenia przywróciły do publicznej pamięci postaci założyciela polskiego skautingu i jego małżonki - Olgi, która była drużynową III Lwowskiej Drużyny Skautek im. Emilii Plater - jednej z trzech pierwszych drużyn utworzonych w maju 1911 r.
Pamięci obu postaci nie trzeba było przypominać dopiero w 1968 czy 1980 r. W świetle dziejów m.in. ZHP w Łodzi nie było drużyny harcerskiej, której członkowie nie posiadaliby wiedzy na temat twórcy skautingu na objętych rozbiorami ziemiach Polski, czy żeby ubiegający się o kolejne stopnie harcerskie i instruktorskie nie znali postaci i dokonań tak Andrzeja Małkowskiego, jak i Olgi Drohonowskiej-Małkowskiej. Nie była im do tego potrzebna ani "Solidarność" ani powołane do życia Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, co w żadnej mierze nie osłabia mocy ich aktywności także w tym zakresie.
W nawet najbardziej ocenzurowanych publikacjach na temat historii harcerstwa, także autorstwa tajnych współpracowników SB, jak Jerzego Majki czy Kazimierza Koźniewskiego nie udało się "wymazać z publicznej pamięci" nazwisk tych twórców. Po co zatem wprowadzać opinię publiczną w błąd twierdzeniem, że prawdziwa wiedza historyczna narodziła się wraz z powyższymi wydarzeniami?! Czy naprawdę politycy prawicy muszą tak "zakłamywać" polską historię, w tym dzieje polskiego harcerstwa, także w trudnym i podłym okresie dla wielu instruktorów ZHP, bo w czasach stalinizmu i PRL?
30 stycznia 2019
Nie ma powodu do zadowolenia z rozporządzenia MNiSW wskaźników kosztochłonności kształcenia i badań naukowych
Jeszcze w połowie grudnia napływały do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zapytania: Czy KNP podjął lub zamierza podjąć jakieś działania w sprawie zmiany niekorzystnych dla nas wskaźników kosztochłonności? Jest czas konsultacji w MNiSW i wiele dyscyplin lub grup dziekanów podjęło walkę wysyłając listy, przygotowując raporty itp. (językoznawstwo, filozofia, socjologia, ekonomia).Jak słusznie podkreślał jeden z dziekanów - Rada Wydziału prawdopodobnie podejmie uchwałę w tej sprawie, ale pojedynczy głos może nie mieć przebicia.
W dn. 9 grudnia 2018 r. informowałem opinię publiczną o tym, że Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podjął stosowną uchwałę w tej sprawie. Liczyliśmy na to, że dziekani wszystkich wydziałów pedagogicznych w kraju dokonają własnych analiz i także podejmą interwencję w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego kierując się merytorycznymi argumentami. Stało się tak tylko częściowo. Niektórzy liczyli na to, że ktoś za nich załatwi tę sprawę.
Tymczasem racja jest po stronie większości, a nie mniejszości, gdy w grę wchodzą konsultacje społeczne. Minister J. Gowin podpisał w ub. tygodniu rozporządzenie, którego treścią zachwycają się niektórzy nie dostrzegając połowiczności konsultacyjnego sukcesu. W istocie bowiem minister przychylił się do naszego (mam tu na uwadze wszystkich konsultantów akademickiej pedagogiki) apelu, by przewidziany dla pedagogiki wskaźnik kosztochłonności, a wynoszący najniższy poziom 1.0 (w skali 1-6) uległ podwyższeniu.
Komitet Nauk Pedagogicznych PAN apelował, by w Rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.). na prowadzenie kształcenia na studiach stacjonarnych w dyscyplinie pedagogika dokonać korekty z szacowanej wartości 1 na wartość 2. Proponowana wartość wskaźnika kosztochłonności na kierunku pedagogika nie odzwierciedla rzeczywistych nakładów ponoszonych na prowadzoną działalność dydaktyczną – kształcenie z wielością, w obrębie tej dyscypliny, kierunków kształcenia oraz specjalności.
Minister Jarosław Gowin dokonał tej korekty, ale tylko do wartości 1.5. Nie ma się zatem z czego cieszyć, bo wprawdzie jest to "podwyżka" o 0.5, ale nie uwzględniono zupełnie apelu o wzrost tego współczynnika także do sfery badań naukowych. Proponowany przez Komitet Nauk Pedagogicznych wskaźnik kosztochłonności na poziomie „2” miał istotne znaczenie, gdyż rzutuje na zakres oraz jakość realizowanych badań naukowych. Inwestycja w badania naukowe w dyscyplinie pedagogika powinna być odpowiedzialną działalnością badawczą na rzecz kształtowania jakości naszego społeczeństwa, zmian edukacyjnych, oświatowych, społeczno-kulturowych i gospodarczych. Potrzebne są do tego środki.
W świetle uzasadnienia resortu: "Zgodnie z art. 367 ust. 2 ustawy minister, wydając rozporządzenie uwzględni specyfikę, warunki, a także koszty prowadzenia działalności naukowej i dydaktycznej w poszczególnych dyscyplinach." Nikt z zachwycających się powyższym "ochłapem" na dydaktykę nie zwraca uwagi na to, że zupełnie pominięto kwestię, która jest istotna dla stanu rozwoju dyscypliny naukowej w szerokim tego słowa znaczeniu.
Współczynniki kosztochłonności w zakresie prowadzonych badań naukowych lub prac rozwojowych w poszczególnych dziedzinach nauki dotyczą przecież sposobu ustalania wysokości dotacji i rozliczania środków finansowych na utrzymanie potencjału badawczego oraz na badania naukowe lub prace rozwojowe oraz zadania z nimi związane, służące rozwojowi młodych naukowców oraz uczestników studiów doktoranckich.
Nie ma się zatem z czego cieszyć. Czas na dostrzeżenie, że w taki sposób prowadzi się politykę ekonomicznego wygaszania i niszczenia potencjału naukowego w ramach wielu dyscyplin, nie tylko pedagogiki. A tak wygląda uzasadnienie tego procederu w roku 2019:
"Dane przekazane przez około 90% wymienionych podmiotów ukazały rzeczywisty poziom ponoszonych przez nie kosztów prowadzenia kształcenia i działalności naukowej w latach 2014–2016 (sic!- BŚ) i zostały przyjęte jako podstawa do ustalenia wartości współczynników kosztochłonności prowadzenia kształcenia i działalności naukowej w poszczególnych dyscyplinach.
Do weryfikacji danych zastosowano metodę analizy skupień, na którą składa się kilka algorytmów klasyfikacji służących do grupowania obiektów (tu: wskaźników kosztów) w większe skupienia (zbiory), z zastosowaniem określonej miary podobieństwa lub odległości między przyjętymi wskaźnikami. Wynikiem tej analizy było przypisanie dyscyplin do poszczególnych skupień. Następnie przeprowadzono analizę wartości, wokół których skupiają się wskaźniki (centrów skupień), co pozwoliło na przypisanie skupieniom kolejnych wartości współczynników kosztochłonności.
Ze względu na fakt, że dla określenia współczynników kosztochłonności było istotne empiryczne określenie rozpiętości tych współczynników, za pomocą metody analizy hierarchicznej – tzw. metody Warda, określono liczbę skupień, które odpowiadały zakresowi współczynników kosztochłonności. Powyższe działanie pozwoliło na ustalenie, że czterdzieści siedem dyscyplin należy przypisać do sześciu grup.
Następnie, wykorzystując metodę k-średnich, zostało utworzonych sześć skupień obejmujących możliwie najbardziej różniące się dyscypliny. Oznacza to, że w ramach jednego skupienia otrzymano dyscypliny, które – pod względem zdefiniowanych wskaźników – są do siebie najbardziej podobne. Za pomocą zastosowanej metody wyodrębniono tzw. centra skupień, pozwalające na gradacyjne określenie kosztochłonności skupień."
***
Jakie jeszcze dyscypliny naukowe mają wskaźnik kosztochłonności na naukę w wysokości 1.0? Oto one: Ekonomia i finanse; Filozofia, Językoznawstwo, Literaturoznawstwo, Nauki o bezpieczeństwie, Nauki o komunikacji społecznej i mediach, Nauki prawne, Nauki teologiczne i Prawo kanoniczne. Skalę skrócono z 1-6 do 1-4. Podwyższono do 1.5 ów wskaźnik takim dyscyplinom, jak Historia, Nauki o kulturze i religii, Nauki o polityce i administracji i Nauki socjologiczne.
Interesujące jest to, że wskaźnik 2.0 mają: Nauki o kulturze fizycznej, Nauki o sztuce, Nauki o zarządzaniu i jakości, Nauki o zdrowiu, Psychologia, Sztuki filmowe i teatralne, Sztuki muzyczne oraz Sztuki plastyczne i konserwacja dzieł sztuki
Absolutnie, nie daję wiary rzetelności powyższym przydziałom.
Inna kwestia, to to, że sami też jesteśmy sobie inni. Dziekani wydziałów lub dyrektorzy uniwersyteckich instytutów nieświadomi złożoności projektu rozporządzenia wnioskowali tylko i wyłącznie o podwyższenie współczynnika kosztochłonności jedynie na kształcenie. Czyżby już teraz postanowili włączyć się do destrukcji własnej dyscypliny naukowej?
Jedynie dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego dokonali pogłębionych analiz i uzasadnili konieczność podwyższenia tego współczynnika do poziomu 2.0. Tymczasem ministerstwo wprowadziło w błąd opinię publiczną zamieszczając w odniesieniu do pedagogiki niezgodny z prawdą materialną komentarz odmawiający podwyższenia tego współczynnika.
"Na podstawie licznych uwag zgłoszonych w procesie konsultacji publicznych, opiniowania i uzgodnień, dokonano korekt wartości współczynników kosztochłonności, w tym w szczególności podwyższono wartość współczynnika kosztochłonności kształcenia w dyscyplinie naukowej pedagogika do 1,5. Dodatkowo należy wskazać, że zgłaszający uwagę nie przedstawił analizy kosztów prowadzenia działalności naukowej w dyscyplinie naukowej pedagogika w stosunku do kosztów prowadzenia działalności naukowej w innych dyscyplinach. Wskazane argumenty nie pozwalają ocenić czy wymienione koszty są wyższe czy może tożsame z innymi, bardziej kosztochłonnymi dyscyplinami. Zaproponowane w projekcie współczynniki kosztochłonności uwzględniają analizę porównawczą kosztów we wszystkich dyscyplinach naukowych lub artystycznych."
Każdy może przeczytać teksty apelacji, by przekonać się, że ministerialni urzędnicy najzwyczajniej kłamią. Nie chciało im się przeczytać? Czy może z góry - na zasadzie prywatnych uprzedzeń - założyli, które dyscypliny muszą być "jedynkowe"? Za co płaci się urzędnikom MNiSW? Za wprowadzanie ministra i akademików w błąd? Kłamie i manipuluje danymi minister edukacji Zalewska, a teraz widać, jak manipuluje wybranymi danymi ministerstwo J. Gowina.
29 stycznia 2019
Zmarł wspaniały pedagog dr hab. Janusz Gęsicki
Wiadomość o absolutnie niespodziewanej śmierci profesora Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - JANUSZA GĘSICKIEGO wydała mi się czymś tak nieprawdopodobnym, że byłem gotów podejrzewać przesłaną mi na Fb informację jako fejk-news. Jednak po kilku minutach otrzymałem potwierdzenie tej niezwykle przykrej informacji. Na stronie Uczelni, w której pełnił przez dwie kadencje funkcję dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych pojawił się nekrolog. A więc to porażająca prawda.
Odszedł z naszej społeczności znakomity pedagog, a zarazem socjolog edukacji, autor z ogromną kulturą osobistą, niezwykle zaangażowany w politykę oświatową i badania w tym zakresie, którego rozprawy łączyły najlepsze tradycje polskiej pedagogiki z troską o przyszłość polskiej edukacji, o konieczność wprowadzania podporządkowanych wiedzy naukowej reform szkolnych oraz prowadzenie badań procesów zmian oświatowych.
W czasie seminariów podejmował J. Gęsicki ze swoimi studentami takie zagadnienia, jak: Zmiany struktury systemu szkolnego i związane z tym zmiany podstaw programowych powodują liczne problemy dla szkół i samorządów terytorialnych; 2. Identyfikacja problemów i poszukiwanie rozwiązań na różnych szczeblach zarządzania w oświacie; 3. Funkcjonowanie placówek szkolnictwa specjalnego.
Nie bez powodu kierował od lat Katedrą Polityki Edukacyjnej, gdyż był ekspertem z bogatym doświadczeniem, także w zarządzaniu tą polityką. Był bowiem powołany do Ministerstwa Edukacji Narodowej w drugiej połowie lat 90. XX w., a więc w dobie wdrażanej transformacji ustrojowej, do pełnienia funkcji dyrektora Departamentu. W latach 2002-2003 został Szefem Gabinetu Politycznego Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. Uczestniczył także w tym okresie w międzynarodowym zespole ekspertów przygotowującym dla Banku Światowego raport na temat sytuacji edukacji dorosłych w Polsce.
Prof. APS Janusz Gęsicki był związany sercem i umysłem ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego, stąd też i Jego aktywność na rzecz różnego rodzaju inicjatyw, które rodziły się w tym środowisku na rzecz nauczycieli. Obdarzali Profesor ogromnym zaufaniem refleksyjni nauczyciele, którzy mieli ambicje, by podjąć się przeprowadzenia badań naukowych będących następnie podstawą do uzyskania przez nich stopnia naukowego doktora. W samym tylko IBE Profesor J. Gęsicki wypromował 10 pedagogów.
Odszedł od nas pedagog zaangażowany naukowo i społecznie, niezwykle serdeczny, dialogiczny i otwarty na problemy innych, niemalże zawsze traktujący niepowodzenia czy bariery na drodze do realizacji własnych projektów z poczuciem dystansu, humoru i bez potrzeby eksponowania własnej osoby. Jak sam pisał o sobie - był hobbystą zbierającym laski i stare zegarki. Nie doczekał wieku, w którym jedna z lasek byłaby Mu pomocną w drodze do APS, chociaż pamiętam, jak po złamaniu kończyny, pokonując trudności i ból przychodził do swojej Uczelni, Katedry, by wspomagać współpracowników i studentów w realizowanych przez nich zadaniach.
Przypomnę najważniejsze etapy w akademickim życiu Zmarłego Profesora APS:
- w 1974 roku ukończył studia magisterskie z socjologii w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
- w 1983 roku obronił rozprawę doktorską z nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki w Instytucie Badań Pedagogicznych w Warszawie.
- w 1993 roku uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogiki na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Rozprawa habilitacyjna nosi tytuł: Tytuł pracy: Spory o reformę polskiej szkoły. /Analiza lat 1945 - 1990/.
Nie starczyło czasu na to, by podjąć starania o uzyskanie tytułu naukowego profesora. Pełnione przez J. Gęsickiego funkcje w administracji państwowej, a potem na Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie były tak dużym obciążeniem, że wolał z pełną odpowiedzialnością pełnić służbę innym, niż zatroszczyć się o własną karierę. A przecież prof. J. Gęsicki miał znaczący dorobek naukowy, wypromował wielu doktorów pedagogiki sprawując przez lata opiekę nad Komisją Doktorską i angażując się w proces wspomagania młodych kadr w ich własnym rozwoju.
O zainteresowaniach polityką oświatową świadczą takie m.in. rozprawy, jak:
1. Gęsicki J. Gra o nową szkołę. Warszawa 1993.
2. Gęsicki J., Po co gminom szkoły? Warszawa.
3. Gęsicki J. Typy ładu społecznego i odpowiadające im pedagogie oraz typy polityki edukacyjnej. W: Acta Universitatis Nicolai Copernici. Zeszyt 285 – 1994.
4. Gęsicki J., Wiatr J.J. Problemy edukacji. Koszalin 2001.
5. Gęsicki J. Przemiany w edukacji. W: Wymiary życia społecznego. Pod red M.Marody. Warszawa 2002.
6. Gęsicki J. Granice decentralizacji zarządzania w oświacie. W: Zarządzanie edukacją a kreowanie społeczeństwa wiedzy. Pod red. E. Walkiewicz, Gdańsk 2002.
7. Gęsicki J. Koncepcje uwarunkowań polityki edukacyjnej. W: Edukacja, moralność, sfera publiczna. Pod red. J.Rutkowiak, D.Kubinowskiego i M.Nowaka, Lublin 2007.
8. Gęsicki J. Kultura organizacyjna szkoły a przywództwo nauczycieli. W: Przywództwo edukacyjne w teorii i praktyce. Pod red. S.M.Kwiatkowskiego i J.M.Michalak. Warszawa 2010.
9. Gęsicki J. Zmiany prawa oświatowego a reforma edukacyjna. W: Edukacja z perspektywy przemian kulturowo-społecznych. Pod red. J.Bieleckiego i A.Jacewicz. Białystok 2010.
10. Gęsicki J. Kultura organizacyjna uczelni a jakość kształcenia. W: Jakość kształcenia akademickiego w świecie mobilności i ryzyka. Pod red. H. Kwiatkowskiej i R.Stępnia. Pułtusk 2011.
11. Gęsicki J. Uwarunkowania przywództwa edukacyjnego we współczesnych społecznościach lokalnych. W: Rocznik Pedagogiczny 2012 T. 35.
12. Gęsicki J., Dlaczego uczniowie są wredni?
13. Gęsicki J., Efektywność wyrównawczej funkcji gimnazjum w świetle egzaminów zewnętrznych,
14. Gęsciki J., Janusz Gęsicki – Status społeczny nauczyciela a ideały pedagogiczne, w: Kompetencje interpersonalne w pracy współczesnego nauczyciela, Warszawa: 2017
Mało kto kojarzy, a może i wie, że Janusz Gęsicki opublikował w 1992 roku książkę dla młodzieży pt. "Jak nie zwariować w szkole". . Trzeba było znać młodzież, rozumieć jej problemy w szkole, by z ogromnym poczuciem humoru pokazać tę placówkę w "krzywym zwierciadle". Zapewne ta książka miała więcej nabywców od naukowych, ale to dlatego, że młodzież lubi 'swoich" pedagogów, osoby z dużym poczuciem humoru, a zarazem jej życzliwe i pomocne.
Tymczasem naukowe monografie J. Gęsickiego nie interesowały specjalnie polityków oświatowych, gdyż oni są impregnowani na wiedzę naukową i autorytety. Zawsze łatwiej manipuluje się środowiskiem nauczycielskim i szkolnym, kiedy unika się konfrontacji z wiedzą naukową.
W środę jest Rada Wydziału Nauk Pedagogicznych APS. Trudno będzie patrzeć na miejsce, na którym nie zasiądzie już więcej nasz Kolega, Profesor Janusz Gęsicki. Nie każdy tak jak On, wsłuchuje się w przebieg obrad, zabiera głos w sprawach ważnych dla studenckiej czy naukowej społeczności. To jest wielka strata dla Akademii, dla polskiej pedagogiki, którą Janusz Gęsicki reprezentował w minionych kadencjach jako członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.
Poruszające serce są w sieci internetowej słowa pożegnania drogiego Profesora przez Jego studentów, magistrantów, doktorantów, doktorów, współpracowników i przyjaciół. Składam w tym miejscu wyrazy głębokiego współczucia Rodzinie i Najbliższym Prof. APS Janusza Gęsickiego. Będzie nam Go bardzo brakowało!
(fot. ze strony Uczelni: www.aps.edu.pl)
Nabożeństwo żałobne zostanie odprawione w dniu 1 lutego 2019 r. o godz. 12.00 w kościele pw. Św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach, ul. Powązkowska 14 Osoby zainteresowane wzięciem udziału w pożegnaniu Pana Profesora informujemy, że w dniu ceremonii pogrzebowej zostanie podstawiony autokar (od ul. Szczęśliwickiej) .Wyjazd o godz. 11.20
Szanowni Państwo, w imieniu rodziny zmarłego Profesora Janusza Gęsickiego zwracam się z uprzejma prośbą o nieprzynoszenie kwiatów na uroczystość ostatniego pożegnania. Bliscy Pana Profesora proszą o przekazanie przewidzianych kwot na konto Fundacji im. Marii Grzegorzewskiej, w której Pan Profesor Janusz Gęsicki pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Nadzorczej.
Fundacja im. Marii Grzegorzewskiej
ul. Szczęśliwicka 40
02-353 Warszawa
nr. konta:
06 1020 1055 0000 9702 0115 5076
Subskrybuj:
Posty (Atom)