06 listopada 2018

Niektóre nauki społeczne są wybiórczo humanistycznymi?


Profesor pedagogiki złożył jakiś czas temu wniosek do Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki o sfinansowanie badań z zakresu "klasyki myśli pedagogicznej okresu II Rzeczypospolitej". Trudno, by jako historyk myśli i idei poszukiwał środków finansowych w panelu HS Narodowego Centrum Nauki, który jest zdominowany przez neopozytywistów.

Otrzymał odpowiedź, że niestety, ale z przyczyn formalnych jego wniosek nie będzie rozpatrzony, bowiem pedagogika wraz ze źródłami jej myśli i idei nie mieści się w naukach humanistycznych. Minister zaklasyfikował ją do nauk społecznych. Tu widać nonsensowność owego podziału, który został utrzymany w Konstytucji Dla Nauki. Z jednej strony władzom zależy na tym, by prowadzić badania inter- i transdyscyplinarne, ale z drugiej strony same zaprzeczają tym intencjom.

Cóż miał czynić profesor pedagogiki? Odwołał się do władz, ale i ten akt został odrzucony z powodów formalnych.

Tymczasem w najnowszym rozdaniu środków budżetowych przedstawiciel nauk społecznych - politolog - prof. dr hab. Bogdan Szlachta otrzymał środki w wysokości 986. 478,- zł na badania tematu: "Biblioteka Klasyki Polskiej Myśli Politycznej – program badań i edycji źródeł do historii polskiej myśli politycznej (kontynuacja)."

Badanie myśli politologicznej może zatem być finansowane w ramach konkursu w module "Dziedzictwo narodowe Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki" i docenionych wśród 37 na 289 wszystkich zgłoszonych tam wniosków, mimo że nauki o polityce są tak, jak pedagogika , w dziedzinie nauk społecznych, a z historii myśli pedagogicznej taki wniosek odrzuca się bez skrupułów.

Bardzo się cieszę, że poznamy dzieła myśli politycznej, toteż nie chcę być źle zrozumiany. Jeśli jednak wniosek prof. B. Szlachty nie został odrzucony z powodów formalnych jako niemieszczący się w dziedzinie nauk humanistycznych, to dlaczego jednych z tego powodu się preferuje, a innych odrzuca? Kiedy więc piszę co jakiś czas o tym, że kadry instytucji centralnego dzielenia pieniędzy na badania naukowe są nierzetelne, nieuczciwe i stronnicze, to przytaczam tu na to kolejny dowód.

Polska nauka nadal jest oceniana według pozanaukowych kryteriów.





05 listopada 2018

W życiu, w sieci, w dniu wyborczej ciszy




Z każdym dniem dowiadujemy się, jak ktoś kogoś oszukał, obszedł prawo, ukradł, zabrał, przywłaszczył, uniknął odpowiedzialności, płatności, sankcji karnej itp. wykorzystując jedno prawo (lub przedstawiciela prawa) do tego, by nie przestrzegać innego prawa. Chaos jest tak duży, że mało kto potrafi się w tym połapać. Codziennie mamy zabawę w policjantów i złodziei, na wszystkich szczeblach i chyba we wszystkich instytucjach. Ci pierwsi zarazili się nie tylko nad Odrą, więc są na zwolnieniach - a jakże, prawdziwych :) - a ci drudzy mają raj, bo wreszcie nikt im nie depcze po piętach.

Uczą nas tego rządzący, którzy jak chcą zlekceważyć prawo, to wiedzą, w jaki sposób je "obejść", żeby obywatele za dużo nie zobaczyli, nie usłyszeli czy nie mówili. Ryba bowiem psuje się od głowy. Co głowa, to kapusta. "Co, kapusta? Głowa pusta".

Jak partia władzy chce, żeby odbyło się referendum w jakiejś sprawie, to do niego doprowadzi, ale jak tego nie pragnie, to zastosuje odpowiedni trik polityczny, by obywatele nie mieli tu nic do powiedzenia. Jak się chce kogoś publicznie upokorzyć, potraktować go jak przedmiot, to rekomenduje się go dwukrotnie na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka. Kiedy jednak pojawia się pokusa zrobienia na tym interesu politycznego (?), to nie ma mocnych. Zawsze kij się znajdzie, nawet wśród senatorów. Dzieci i ryby głosu nie mają. Prawie każdy to zrozumie i zaakceptuje.

Ponoć zaostrzono przepisy dotyczące sprzedaży psów z prywatnych hodowli, ale nie uwzględniono w prawie fundacji, stowarzyszeń, a więc podmiotów zbiorowych. Szajka cwaniaków zarejestrowała sobie fikcyjne de facto stowarzyszenia czy fundacje i dalej uprawia na dziko hodowlę psów, bez jakiegokolwiek nadzoru weterynaryjnego. Jak ktoś chce sprzedać psa, to ogłasza się, że sprzeda smycz, a psa odda za darmo. Prawo sobie, życie sobie.

Była cisza wyborcza. Nie po raz pierwszy w naszym kraju. Wszyscy wiemy, że jest to w dobie internetu ograniczenie trudne do wyegzekwowania. Wiele osób zamieszcza na zagranicznych serwerach informacje o popieranych przez siebie politykach czy samorządowcach albo w trakcie ciszy wyborczej posługuje się odpowiednim szyfrem. W kodowaniu, mówiąc enigmatycznie, jesteśmy chyba najlepsi na świecie.

Mieliśmy zatem na bieżąco przekazywane z komisji wyborczych w okresie I i II tury informacje typu:

"Na bazarku w Krakowie prawdziwki po 54 zeta. Kanie po 46. W gdańsku prawdziwki po 58 zeta, a Kanie po 42".

albo:

"Jeśli (!) przecieki z cen hurtowych z 18-tej się potwierdzą po zamknięciu giełdy, to można powiedzieć, że łączenie pomidorów i nowalijek w jedną sałatkę nie zainteresowało nabywców. Sporo (i to bardzo) więcej zwolenników mają solone pistacje. No i ceny koniczynek bliskie tym z '14."

albo:

"Podobno 46% mieszkańców Krakowa planuje zmianę opon na nowy sezon. W przypadku Gdańska ten odsetek wynosi 42%".

albo:

"W skali kraju pistacje powyżej 34 złotych, pomarańcze po 24 złote, a koniczyna oscyluje wokół 10 złotych za worek".

Kiedy o tym piszę, jest już po wyborach. Po I turze mamy już oficjalne wyniki, które mocno zaskoczyły obie strony podzielonej Polski na lepszy i gorszy sort. Natomiast po drugiej turze wyborów samorządowych właśnie ogłoszono dane sondażowe. Zapewne zostaną potwierdzone przez PKW. Wówczas dowiemy się, po ile były na targu pistacje, a po ile koniczynki czy prawdziwki. Ktoś może powiedzieć, że tego typu komunikaty w sieci nic nie znaczą, bo ważne jest to, by mieszkańcy w ogóle udali się do komisji wyborczych i oddali swój głos.

Nie ulega jednak wątpliwości, że zabawa jest przednia. Jak w PRL. Wówczas tak trzeba było napisać, żeby cenzura tego nie wychwyciła. Stara, ale jara szkoła wciąż się sprawdza, po obu stronach Wisły zawracanej kijem.

04 listopada 2018

Nekroreklama i nie tylko


Komentatorzy zmian w polskiej gospodarce i usługach podkreślają, że w ciągu kilku dni Święta Wszystkich Świętych Polacy wydadzą na wiązanki, kwiaty, znicze, renowacje grobów itp. około 1 miliarda złotych. Z czymś takim nie spotkają się nigdzie na świecie.

Mogłoby się wydawać, że to jest znak gospodarczej koniunktury. Tak jednak nie jest. W Polsce rzeczywiście Wszystkich Świętych pielęgnuje się we wszystkich rodzinach. Powyżej zamieściłem zdjęcie, które stanowi osobliwą nekroreklamę usług medycznych syna zmarłego ginekologa Abrama Libermana. To byłoby sprzeczne z naszą kulturą czczenia pamięci o zmarłych.

Z nagrobka nie dowiemy się, kiedy przyszedł na świat i kiedy zmarł Abram Liberman. Natomiast odnotowano na tablicy nagrobkowej, że: "Tu spoczywa słynny ginekolog Abram Liberman a jego syn Mojsza, przyjmuje w tym samym gabinecie na ulicy I. E. Babjelja od 11.00 do 16.30".


Bywają też nagrobki z przesłaniem:


Czy wyrzutami: Lojzik, gdybyś tyle nie pił i nie palił, to mógłbyś teraz z nami siedzieć, pić i palić.

03 listopada 2018

W okresie od 1 listopada 2017 do 1 listopada 2018 zmarli znaczący pedagodzy doby transformacji


Dzień Wszystkich Świętych obchodzony był w tak szczególny sposób chyba tylko w Polsce. Miliony Polaków przemieszczało się od cmentarza do cmentarza w tej samej miejscowości, a często i w kraju czy nawet poza jego granicami, by zapalić światełko pamięci o Bliskich, którzy odeszli z tego świata pozostawiając w sercach i naszej biografii najpiękniejszy ślad osobistych wartości.

Pamiętamy, a nawet rozpamiętujemy obecność w naszym życiu tych, którzy dzisiaj są już fizycznie nieobecni, ale wpisali się w nasze życie na różne sposoby. W ciągu minionych dwunastu miesięcy środowisko akademickiej pedagogiki pożegnało już pedagogów, którzy zmarli pozostawiając w bólu i smutku Rodzinę i Bliskich, przyjaciół i znajomych:

1) zm. 23.12.2017 - Władysław Piotr Zaczyński - dydaktyk, profesor Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego;



2) zm. 18 . 11. 2017 r. - ks. Andrzej Szpak - pedagog, katecheta, resocjalizator;


3) zm. 30. 09. 2018 r. dr Halina Rotkiewicz - Sekretarz Generalny Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego ;




4) zm. 5 . 10. 2018 r. - prof. Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie - dr hab. Bogdan Snoch - pedagog, historyk oświaty i wychowania;




5) zm. 29.10.2018 r. dr hab. Robert Kwaśnica - profesor, współzałożyciel, rektor, a ostatnio prezydent Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, pedagog.

6) zm. 30.10.2018 r. prof. dr hab. Maria Dudzikowa - profesor pedagogiki Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, wybitna humanistka, nauczycielka-nauczycieli, członkini Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk (wieloletnia wiceprzewodnicząca), autorka, redaktorka i współredaktorka kilkudziesięciu książek i ponad 300 rozpraw naukowych z pedagogiki szkolnej, polityki oświatowej i teorii samo-wychowania.


Mnie w takich dniach przypomina się piękna myśl ks. prof. Michała Hellera, który pisał: "Wyobraźmy sobie chwilę, która na pewno nadejdzie, a w której będziemy mieć przed sobą już tylko kilka chwil życia. Co wtedy będzie dla nas ważne?Odpowiedź jest jedna: Bóg i nasza wieczność. I nic więcej? O nie! Całe nasze życie będzie wtedy niezmiernie ważne. I to, jak je planowaliśmy, jak zrealizowaliśmy nasze plany, z jakimi ludźmi się związaliśmy, jak spełniliśmy nasze obowiązki. Bo to wszystko jest życiową mądrością". (Tygodnik Powszechny 2010 nr 8, s. 15)

Wspominajmy zatem tych, którzy obdarzyli nas życiową mądrością i dajmy sobie szansę, by zdążyć innych obdzielić własną.

02 listopada 2018

Profesor Maria Dudzikowa - o dotknięciu i uobecnieniu w edukacji najważniejszych dla niej procesów




Nie znałem wypowiedzi prof. dr hab. Marii Dudzikowej, którą skierowała do uczestników "Konferencji dla nauczycieli" organizowanej przez Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy w 2013 roku. Jak to dobrze, że Organizatorzy nagrali tę analizę. Zmarła 30.10.2018 r. Profesor jest dzięki temu nadal z nami, w nas i obok tego, co było dla Niej tak ważne w pedagogii szkolnej.

01 listopada 2018

Ostatnie pożegnanie Profesor Marii Dudzikowej, ale ponadczasowa recepcja jej dzieł naukowych


(Fot. NHE)

Szanowni Akademicy, Pedagodzy, Nauczyciele, Doktoranci, Studenci, Przyjaciele,

W dn. 7 listopada br. zostanie odprawiona msza św. w Katedrze Poznańskiej na Śródce w Poznaniu o godz. 11.30 za zmarłą Profesor Marię Dudzikową. Uroczystości pogrzebowe odbędą się po mszy, o godz. 13.30 w Poznaniu, na Cmentarzu Komunalnym nr 1 w Poznaniu na Miłostowie (wejście od ul. Warszawskiej).


Pragnę numer 1-2019 kwartalnika "Studia z Teorii Wychowania", który wydaje Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie, poświęcić rozprawom naukowym, esejom, recenzjom, studiom biografistycznym i - wyjątkowo - poezji, które będą zawierać w swoich fundamentalnych przesłankach treści z rozpraw naukowych, idee, myśli, analizy wywiadów, wyniki własnych badań zmarłej Profesor Marii Dudzikowej.

Pokażmy światu nauki, jak wielkim bogactwem inspirowała nasze własne dokonania, projekty, debaty naukowe, oświatowe zmagania z prawem i realiami szkolnych paradoksów. Otwórzmy nową kartę pedagogiki polskiej, głęboko zakorzenionej w światowych teoriach i dyskursach naukowych oraz edukacyjnych, których nośnikiem była OSOBA - Jej życie,
twórczość naukowa oraz popularnonaukowa, oświatowa.

Redakcja oddaje w Wasze ręce cały numer kwartalnika, z gorącą prośbą, by nie nadsyłać tekstów do mnie, tylko od razu, po ich napisaniu, zamieścić osobiście na platformie Index Copernicus, a redakcja dołoży starań, by zostały poddane recenzji i złożone do druku zgodnie z obowiązującymi standardami. Prof. Maria Dudzikowa nie chciałaby, aby pisać o Niej apologetyczne rozprawki, ale o pedagogice, o edukacji, o szkole i (samo-)wychowaniu, a więc fenomenach badanych także z Jej twórczym udziałem.


Sięgnijmy do wybranych książek, rozpraw, wywiadów w prasie oświatowej czy naukowych periodykach i oddajmy cześć PEDAGOGICE, którą Ona tak bardzo pokochała, jej służyła mając na uwadze zawsze dobro wspólne, a nie osobiste. Przejrzyjmy własne teksty, książki, artykuły, by dokonać kolejnej analizy problemów, prawidłowości, idei, które wciąż są "parzącym kartoflem" z żaru naukowego ogniska.

Teksty do tego numeru należy składać do końca stycznia 2019 r. (http://sztw.chat.edu.pl/złóż-manuskrypt), a ich wydanie przewidziane jest z końcem marca 2019 r.

Tych, którzy uważają, że pisać można tylko do periodyków znajdujących się w wykazie MNiSW mogę poinformować, że - jak na chwilę obecną - przypisano Studiom z Teorii Wychowania 8 pkt. Nie jesteśmy na liście filadelfijskiej, ale pracujemy i tworzymy w Polsce, dla naszego społeczeństwa, dla rozwoju polskiej pedagogiki akademickiej i naszej edukacji.

Przypominam główne prace prof. Marii Dudzikowej:

• Wychowanie w toku procesu lekcyjnego, 1979

• O trudnej sztuce tworzenia samego siebie, 1985










• Wychowanie przez aktywne uczestnictwo, 1987



• Praca młodzieży nad sobą, 1993



• Osobliwości śmiechu uczniowskiego, 1996


• Nauczyciel-uczeń. Między przemocą a dialogiem. Obszary napięć i typy interakcji, (red.), 1996.




• Mit o szkole jako miejscu "wszechstronnego rozwoju" ucznia. Eseje etnopedagogiczne, 2002.









• Pomyśl siebie... Minieseje dla wychowawcy klasy, 2007.











• Wychowanie: pojęcia, procesy, konteksty: interdyscyplinarne ujęcie, t. 1–5, 2007–2010 (współred. z Marią Czerepaniak-Walczak)









• Doświadczenia szkolne pierwszego rocznika reformy edukacji, (współred. z Renatą Wawrzyniak-Beszterdą, z udziałem Ewy Bochno), 2010.

• Kapitał społeczny w szkołach różnego szczebla: diagnoza i uwarunkowania (współred. z Renatą Wawrzyniak-Beszterdą, Sylwią Jaskulską, Mateuszem Marciniakiem, Ewą
Bochno, Ireneuszem Bochno, Kariną Knasiecką-Falbierską), 2011.








• Interdyscyplinarnie o interdyscyplinarności: między ideą a praktyką (współred. z Adamem Chmielewskim, Adamem Groblerem), 2012.





• Oblicza kapitału społecznego uniwersytetu (współred. z Ewą Bochno, Mateuszem Marciniakiem), 2013.









• Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej, (współred. z Kariną Knasiecką-Falbierską), 2013.






• O pasjach cudzych i własnych - profesorowie, (współred. z ks. Marianem Nowakiem), 2015.







• Twierdza. Szkoła w metaforze militarnej. Co w zamian? (współred. z Sylwią Jaskulską), 2016.

31 października 2018

Zmarła wspaniała pedagog - Profesor Maria Dudzikowa

Z każdym miesiącem, potem tygodniem, a ostatnio już z każdym dniem spodziewaliśmy się tego najgorszego, chociaż wciąż wierzyliśmy z Rodziną Pani Profesor, że póki tli się iskierka nadziei, to może powiedzie się pokonanie nowotworowej choroby. Niestety, w dniu wczorajszym zmarła w Koninie po prawie dwuletniej walce z rakiem - Profesor MARIA DUDZIKOWA (ur. 23.04.1938 w Ożeninie).

W tak bolesnej dla mnie osobiście, a raniącej serce sytuacji, nie mogę pozbierać myśli. Sięgam pamięcią do każdej z ostatnio spędzonych z Panią Profesor chwil, by nie utracić niczego, co było przedmiotem wspólnej wymiany myśli, marzeń, pragnień, drobnych radości i niepokojących stanów pogarszającego się zdrowia.

Każda ręcznie wypisana przez Profesor kartka z życzeniami czy gratulacjami stawała się osobistym talizmanem, moralnym i duchowym GPS-em. Kiedy dowiedziała się o swoim przeznaczeniu, wpisanym przecież każdemu z nas w ziemską egzystencję, napisała m.in.

"(...) z wiarą i nadzieją, że codzienny trud nie zniszczy radości istnienia i realizacji celów! Jak pisał poeta Edward Szymański w wierszu pt. "Nowy Rok II":

"A nam - wyżej głowa znad ziemi.

A nam - tęcza na skrzydłach rzęs.

Aż się wszystko - jak w baśni odmieni.

Aż się radość odnajdzie i sens".


Trudno jest pogodzić się z odejściem OSOBY o wielkim umyśle, wyjątkowej empatii i silnym charakterze, która tak w czasie pracy zawodowej, jak i od momentu niespodziewanego pojawienia się choroby, na początku nieprzewidywalnej w skutkach, wypełniała każdą chwilę rozmowami z każdym, kto tylko potrzebował Jej rady, wsparcia, sugestii, instrukcji, zachęty, inspiracji czy uczuciowego współbrzmienia. Już nie zdzwoni do mnie, do Ciebie, do kogoś, ani my nie będziemy mogli usłyszeć Jej zatroskanego głosu o naukę i o oświatę.

Dla wielu osób z akademickiego świata była jak Matka ustawicznie martwiąca się o własne dzieci. Każdy Jej doktorant, uczestnik seminarium, członek zespołu samokształceniowego przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, nauczyciel, ot, każdy napotkany rozmówca traktowany był jak ktoś najbliższy, skoro podjął decyzję o pracy naukowo-badawczej czy zaangażowaniu się w nauczycielską misję. Stawał się niejako członkiem Jej Rodziny, bez względu na to, czy był zatrudniony w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu czy w innej uczelni, czy może był spoza akademickiego środowiska.

Prof. Maria Dudzikowa roztaczała nad każdym skrzydła własnej wyobraźni i serca, wymagając, a nie rozpieszczając, dzieląc się twardą prawdą, a nie fałszywą opinią, by nie ułatwiać komuś samooszukiwania się w stanie własnej niewiedzy. Po wielogodzinnych seminariach zapraszała jeszcze do swojego mieszkania, by nakarmić ugotowaną przez siebie zalewajką i w otoczeniu zapełnionych książkami półek (od podłogi aż po sufit) rozmawiać o naukowych problemach. To w jej mieszkanku, często także na łączach telefonicznych rozmów trwających po kilkadziesiąt minut, rodziły się tematy prac doktorskich, tytuły i zakres treści monografii habilitacyjnych czy pomysły na kolejne konferencje.

Niewiele jest w uniwersytetach osób, które całym życiem służą innym, które z wyjątkową pasją i wiarygodną pracą nad sobą traktują rodzinne, akademickie i społeczne role jako imperatyw moralny. Może ktoś się zastanawia, po co poświęcała każdą chwilę życia będąc już na emeryturze, a więc w okresie "złotej jesieni", kolejnym planom wydawniczym, projektom własnych książek, recenzjom rozpraw tych, którzy naprawdę chcą skorzystać z uprzedzającej potencjalne niepowodzenie mądrości Mistrzyni Myśli, Pióra, Doświadczeń i Wyobraźni. Pracowała bez wytchnienia, często nie dojadła, bo nie miała na to czasu. Wszędzie jednak była punktualnie, a nawet wcześniej, z zapasem, by nikt nie musiał na Nią czekać.

Gdy spojrzymy na tytuły najważniejszych w życiu Marii Dudzikowej książek autorskich, ale i serii wydawniczych, współredagowanych z młodymi uczonymi, stawiającymi pierwsze kroki, to zobaczymy jak pięknie odzwierciedlają one sens i radość życia pedagogiką, myślenia humanistyką i działania polityką (w arystotelesowskim znaczeniu tego słowa jako racjonalnej troski o dobro wspólne). Była nauczycielką języka polskiego, współtworząc ze swoim Mistrzem i Promotorem prof. Heliodorem Muszyńskim szkołę wychowującą, ale inaczej pomyślaną i kreowaną w praktyce. Każdy, kto sięgnie po książkę pt. "Wychowanie przez aktywne uczestnictwo" (Warszawa 1987) przeczyta jakże aktualny wciąż rozdział: "Wychowanie przez role społeczne a niebezpieczeństwo manipulacji", w którym pisze o manipulacji jako zaprzeczeniu wychowania.

Potem pojawiły się tak znakomite rozprawy, jak: "Praca młodzieży nad sobą" (Warszawa, 1993), "Mit o szkole jako miejscu wszechstronnego rozwoju ucznia. Eseje etnopedagogiczne (Kraków, 2001, 2004); "Pomyśl siebie ... Minieseje dla wychowawcy klasy" (Gdańsk, 2007); współredaktorska (z M. Czerepaniak-Walczak) pięciotomowa seria: "Wychowanie. Pojęcia - Procesy - Konteksty (Gdańsk: 2007-2010, wyróżniona "Nagrodą Edukacji XXI wieku" w kategorii "podręcznik akademicki" na 23 Targach Książki Edukacyjnej); współredaktorska (z H. Kwiatkowską) wielotomowa seria: "Palące problemy edukacji i pedagogiki" (Kraków: 2013 - 2015), w tym tom pt. "Sprawcy i/lub ofiary działań pozornych w edukacji szkolnej (red. z K. Knasiecką-Falbierską, Kraków, 2013) z Jej znakomitym tekstem: "Użyteczność pojęcia działań pozornych jako kategorii analitycznej. Egzemplifikacje z obszaru edukacji (i nie tylko)"; współredaktorski zbiór "Interdyscyplinarnie o interdyscyplinarności. Między ideą a praktyką" (z A. Chmielewskim i A. Groblerem, Kraków: 2012), z jej tekstem: "Sytuacja problematyczna interdyscyplinarności w naukach społecznych i humanistycznych (z kryzysem w tle)" oraz współredaktorski tom:"O pasjach cudzych i własnych - profesorowie" (wspólnie z ks. Marianem Nowakiem, Lublin 2015), w którym jest poruszający tekst Profesor pt. "O mojej miłości do książek. Esej osobisty".

Kierowała międzyuniwersyteckim zespołem badawczym (grant MNiSW) pod nazwą: Studenci I roku UAM 2005/06 - 2009/10. Doświadczenia szkolne pierwszego rocznika reformy edukacji a zmiany zasobów jego kapitału społecznego w warunkach szkoły wyższej. Udowodniła, że można poprowadzić zespołowe badania panelowe, których efektem jest seria wydawnicza: Maturzyści 2005' - Studenci UAM w Poznaniu. Tom I: Doświadczenia szkolne pierwszego rocznika reformy edukacji. Studium teoretyczno-empiryczne (red. z R. Wawrzyniak-Beszterdą, 2010); tom II: Kapitał szkolny w szkołach różnego szczebla kształcenia. Diagnoza i uwarunkowania (praca zespołowa 2011); tom IV: Oblicza kapitału społecznego uniwersytetu: Diagnoza - interpretacje - konteksty (praca zespołowa 2013).

O wartości tych badań i sukcesach pracy zespołowej świadczy przyznana Jej zespołowi przez Wydział I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN w 2015 r. Nagroda im Władysława Spasowskiego. Nagrodzone przez PAN tomy są raportem z badań longitudinalnych, które zawierają studium teoretyczne, metodologiczne i interpretatywne wyników badań uzyskanych na wszystkich etapach rekonstruowania szkolnych doświadczeń tej samej populacji respondentów. Poznańsko-zielonogórscy naukowcy dociekali tego, w jakim stopniu uczęszczanie przez młodzież do reformowanej szkoły średniej sprzyjało rozwojowi kapitału społecznego uczących się.

Po raz pierwszy od wielu lat przeprowadzono w naszym kraju badania wzdłużne monitorując na bieżąco, w jakim stopniu szkoła jest środowiskiem, w którym i poprzez które tworzony jest kapitał społeczny oraz jakie można stawiać prognozy pod tym względem. Pani Profesor Maria Dudzikowa jest mistrzynią eseistyki pedagogicznej wydając w ostatnim roku dwa znakomite eseje: Oznaki dehumanizacji szkoły w perspektywie metaforyki odzwierzęcej (w:) Uczłowieczyć komunikację. Nauczyciel wobec ucznia w przestrzeni szkolnej, red. Henryka Kwiatkowska, Kraków 2015) oraz wspomniany esej o miłości do książek.

Kochała kupować i czytać książki, które pochłaniała z niebywała prędkością i głębokim rejestrem ich najważniejszych treści. Pamiętam, jak wybierała się mimo już pierwszych oznak choroby, do Wrocławia, który stał się w 2016 r. Światową Stolicą Książki, by - jak pisała w ostatnim z wyróżnionych tu tekstów - "Jeśli zdrowie pozwoli, wybiorę się w ten dzień, 23 kwietnia do Wrocławia, aby w rocznicę swoich urodzin w taki niecodzienny sposób radować się książkami i z książek, radością apollińską na przemian z dionizyjską. Mimo wszystko... Mimo wszystko... Kto ze mną?"

W najbardziej trudnych w czasie choroby momentach znalazła resztkę sił, by wyjść z domu do księgarni, usiąść na stołeczku i poprosić sprzedającą w niej o pokazanie najnowszych książek z szeroko pojmowanej humanistyki. A ilu nauczycielom akademickim, młodym, zdrowym nie chce się nawet udać do biblioteki, nie wspominając już o księgarni? Maria Dudzikowa czytała cała sobą dla innych. Można było tylko rzucić jakąś myśl, ideę, by natychmiast z jej ust padały tytuły najważniejszych, najbardziej wartościowych książek, które właśnie się ukazały, jak i tych z lat minionych.


Odeszła od nas wspaniała Profesor, o renesansowej mądrości, encyklopedycznej wiedzy, znakomicie wykształcona i wykorzystująca w swoich badaniach oraz wykładach wiedzę z nauk humanistycznych i społecznych, nie tylko z pedagogiki, ale przede wszystkim z literatury pięknej, literaturoznawstwa, językoznawstwa, psychologii, antropologii kulturowej, socjologii i filozofii współczesnej. Była wyjątkową, niepowtarzalną, interdyscyplinarnie badającą fenomeny kształcenia i wychowania, polityki oświatowej i akademickiej. Posiadała i zarażała nas osobistą pasją wielostronnego badania w pedagogice procesów, zdarzeń i instytucji, które są fundamentalne w kulturze i codziennym życiu każdej osoby i każdego społeczeństwa.

Swoją twórczością naukową zapoczątkowała w naukach o wychowaniu nową erę holistycznych, empiryczno-interpretatywnych badań pedagogicznych. Jej zainteresowania poznawcze koncentrują się na problemach interdyscyplinarności w nauce; związku nauki z praktyką; szkole jako podmiotu zmian oraz środowiska rozwoju osobowego uczniów i nauczycieli; życiu codziennym i kulturze szkoły; procesach enkulturacji, wychowania i autokreacji. Odchodziła z poczuciem dramatycznego przecięcia linii życia, ale i szczęścia, że w gronie Jej byłych Uczniów, Współpracowników, Doktorantów są już profesorowie tytularni, doktorzy habilitowani i doktorzy nauk społecznych.

Rozstawaliśmy się z Panią Profesor osobiście, 19 września tego roku w Łagowie, odprowadzając Ją z pochodniami oświetlającymi drogę do mojego samochodu, którym odwoziłem Profesor z dwudziestej piątej pod Jej kierownictwem, a XXXII Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN do Hospicjum w Koninie, by symbolicznym znakiem płomieni pokazać, jak gorące żegnały Ją serca i jak wiele z tego ciepła i światła postarają się przekazać kolejnym pokoleniom.


Żegnam wieloletnią Wiceprzewodniczącą Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, moją akademicką Mistrzynię, Damę Polskiej Pedagogiki łącząc się w bólu z Jej Mężem - Franciszkiem, Synami wraz z rodzinami. Mam poczucie niepowetowanej straty, ale i zobowiązanie do zachowania i kontynuowania świata Jej wartości i standardów postępowania w humboldtowskim wzorze universitas.