01 października 2018
Odszedł znaczący dla polskiej transformacji w pedagogice, profesor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu - Robert Kwaśnica
Porażająca była w niedzielne przedpołudnie informacja o śmierci w dn. 29.10.2018 r. dra hab. Roberta Kwaśnicy profesora Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu, pedagoga, znakomitego myśliciela i oświatowego kreatora zmian na edukacyjnej mapie III Rzeczpospolitej.
Trudno jest pisać wspomnienie o pedagogu, którego darzyłem wielkim szacunkiem i przyjaźnią, podziwiałem za wyjątkową kulturę myśli, precyzję słowa, odwagę, autentyczną troskę o pedagogikę humanistyczną we wszystkich zakresach jej obecności w naszym codziennym świecie życia. Bolesne są odejścia OSÓB-INSTYTUCJI, prawdziwych AUTORYTETÓW, myślicieli z wyjątkową charyzmą, z których wszystkimi poglądami można było się nie zgadzać, ale nie można było im odmówić personalistycznej głębi, inspiracji i dialogicznej otwartości na drugiego człowieka.
Prof. Robert Kwaśnica budził zaufanie swoją wiarygodnością, autentyzmem działania i zaangażowania w sprawy, które nie musiały go obchodzić, a jednak budując własne projekty zawsze myślał kategoriami szerszego ich wykorzystania. Był osobą dzielącą się z innymi, ale nie oczekującą wyrazów wdzięczności. Miał nieprawdopodobnie wysoki etos pracy naukowej, nauczyciela akademickiego, który przez inwersję toksycznych doświadczeń w szkolnictwie państwowym stworzył "własną", wyjątkową wyższą szkołę niepubliczną na podbudowie PEDAGOGIKI.
DSW stała się w środowisku akademickiej pedagogiki jedyną uczelnią o walorach przewyższających większość jednostek uniwersyteckich, także tych z wielkimi tradycjami. Wydział Nauk Pedagogicznych - kierowany przez wiele lat przez prof. Mirosławę Nowak-Dziemianowicz - stał się naukowym wyzwaniem i dydaktycznym zobowiązaniem do budowania edukacji przyszłości, zaangażowanej społecznie, obywatelskiej, partycypacyjnej, podmiotowej i dialogicznej.
To właśnie ta jednostka akademicka jako pierwsza w kraju w przestrzeni niepublicznej uzyskała pozytywną akredytację kształcenia na kierunku pedagogika, potem była to pierwsza niepubliczna uczelnia, która uzyskała uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora z tej dyscypliny. W kilka lat później zwieńczyła swój zespołowy sukces uzyskaniem najwyższego statusu dla Wydziału, jakim są pełne uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego i przeprowadzania postępowań na tytuł naukowy profesora.
Za swoją niepowtarzalną pracę środowisko to - tylko dlatego, że działa w sferze niepublicznej - było niesprawiedliwie traktowane przez organa władzy centralnej. Kiedy wnioskowałem o ocenę wyróżniającą za jakość kształcenia na kierunku pedagogika spotkałem się z odmową w PKA, bo przecież - skoro tak znaczące uniwersytety w kraju na nią nie zasłużyły - jakże by to wyglądało!? Ot, cała polska rzeczywistość, z którą na co dzień musiał boleśnie zderzać się R. Kwaśnica jako rektor DSW.
Niejako na przekór innym, mimo rzucanym pod nogi kłodom, nawet zakulisowym próbom osłabiania jego inicjatyw, z ogromnym wysiłkiem ziściła się Jego idea alternatywnej edukacji w wyższej szkole, którą chciał wcielić w życie pracując przez wiele lat na Politechnice Wrocławskiej. Kwaśnica był człowiekiem sukcesu, szczęśliwym, bowiem pozyskał do współpracy znakomite postaci polskiej pedagogiki, ale także innych dyscyplin naukowych.
W DSW pracują i pracowali w różnych fazach rozwoju pedagogiki czołowi uczeni z kraju, autorzy podręczników akademickich, najważniejszych monografii naukowych, którzy podkreślali swoją współpracą szacunek dla wyjątkowego dzieła, dzielili się swoimi doświadczeniami i wiedzą, a Robert Kwaśnica tworzył studentom i młodym kadrom naukowym najlepsze warunki do osobistego rozwoju. Tu rozwijały się szkoły pedagogiki krytycznej, poradoznawstwa, badań narracyjnych, andragogiki itp., które zmieniały oblicze polskiej pedagogiki.
Z każdym rokiem akademickim DSW przesuwała się w ogólnopolskich rankingach na coraz wyższą pozycję. Sądzę, że Robert Kwaśnica jako Rektor DSW bardzo chciał dojść do podobnego sukcesu, jaki powiódł się psychologom tworzącym pierwszy niepubliczny Uniwersytet SWPS, by na fundamencie silnej pedagogiki i dołączających do niej pozostałych dyscyplin nauk humanistycznych i społecznych stworzyć własny Uniwersytet. Niestety, nie starczyło już życia, zabrakło też ludzi, wsparcia, ubywało sił a przybywało różnych pokus i związanych z nimi problemów.
To jest największy dramat egzystencjalny pedagoga, który był niezwykle dumny z dzieła i ludzi, którzy wspólnie z nim je tworzyli. Zapytany przez dziennikarza, czemu zawdzięcza coraz lepsze lokaty zajmowane przez DSW, tak komentował ten sukces:
To jest banał, ale bez oryginalnych projektów badawczych nie ma dobrego kształcenia. Nasi pracownicy często prowadzą autorskie badania, a więc student ma możliwość zapoznania się z nimi tylko u nas. Nie wspominając już o studiach doktoranckich, które nie były możliwe bez oryginalnej pracy badawczej.
Czy coraz wyższa lokata w rankingu "Perspektyw" to efekt długofalowej strategii?
Może nie zabrzmi to zbyt miło dla przedstawicieli uczelni publicznych, ale kiedy zakładaliśmy DSW w 1997 roku przyświecał nam jeden cel - chcieliśmy mieć prawdziwą szkołę wyższą. Uczelnię budowaliśmy według znanego nam wszystkim intuicyjnie przepisu od podstaw. Pojawił się przy tym szczególny rodzaj motywacji i nastawienia, tworzącego wspólnotę działania. Ta motywacja i to nastawienie to podstawa naszego sukcesu i najbardziej cenna wartość budująca naszą przyszłość. Za to właśnie, przy sposobności naszej rozmowy, dziękuję wszystkim pracownikom DSW.
Jak mało który założyciel szkoły wyższej miał poczucie akademickiego spełnienia tych, dla których ją tworzył, bo w istocie w małym stopniu zatroszczył się o siebie. Po uzyskaniu w 1991 r. stopnia doktora habilitowanego w dziedzinie nauk humanistycznych, w zakresie pedagogiki na podstawie wyjątkowo inspirującej rozprawy naukowej pt. "Dwie racjonalności. Od filozofii sensu ku pedagogice ogólnej" odłożył własne aspiracje naukowe na bliżej nieokreśloną przyszłość, by zatroszczyć się przede wszystkim o innych, a dzięki nim o inną pedagogikę, o inną kulturę naukową, dydaktyczną i edukacyjną.
Zatrudniając w DSW młodych uczonych niejako "doprowadził" ich do doktoratu, habilitacji i tytułu profesora. Stworzył nie tylko uczelnię, ale wyjątkową kulturę akademicką o międzynarodowym statusie, tworzącą zupełnie nową przestrzeń dla kongresów na światowym, a nie jedynie krajowym czy jedynie bilateralnym poziomie. Tu zaistniało dzięki prof. Mieczysławowi Malewskiemu jedno z najważniejszych polskich czasopism pedagogicznych o jakże wymownym, interdyscyplinarnym tytule: "Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja", a stanowiące transgresyjny i transwersalny przekaz idei, wyników badań i naukowych sporów.
"Głównym zadaniem czasopisma jest animacja dialogu pomiędzy przedstawicielami nauk społecznych, którzy patrzą na procesy oświatowe i instytucje nauczające z różnych perspektyw dyscyplinowych i odmiennych orientacji aksjologicznych. Edukacja dotyka wszystkich, ponieważ będąc istotą społeczną, człowiek jest zarazem istotą uczącą się i nauczającą. Rzeczywistość społeczna w jakiej przyszło nam żyć i pracować, okazała się rzeczywistością nieprzewidywalną. Dlatego nie rezygnując z prospektywnego myślenia o edukacji, naszą uwagę pragniemy skupić przede wszystkim na teraźniejszości. Mglista i nieprzejrzysta teraźniejszość, która stała się naszym udziałem, wymaga interpretacji i intelektualnego oswojenia. Zadanie to stawiamy przed autorami i współpracownikami kwartalnika.
Czego by się Robert Kwaśnica nie dotknął, niejako zamieniał to w "akademickie złoto". Takim stało się przecież Wydawnictwo DSW, w którym ukazują się przekłady na język polski rozpraw najwybitniejszych humanistów światowej nauki, ale także - co jest godne podkreślenia, a jakże charakterystyczne dla troski Roberta o młodych - najlepsze dysertacje doktorskie. Właśnie kilka dni temu pisałem o jednej z nich jako laureatce ogólnopolskiego, prestiżowego konkursu w pedagogice społecznej.
Odszedł od nas PROFESOR, który choć nie zadbał o swoją karierę naukową, to potwierdził własnym życiem, zaangażowaniem i ciężką, niezwykle stresogenną pracą akademicką, że jest - jak sądzę nie tylko dla mnie - profesorem najwyższej klasy. Kiedy przygotowuję wykłady, referaty, artykuły z zakresu pedeutologii czy pedagogiki ogólnej, korzystam z małych objętościowo, nielicznych, ale za to wielkich swoją treścią publikacji R. Kwaśnicy. Czytając je odkrywam za każdym razem coraz to nowe wątki, punkty wsparcia czy inspiracje do własnych badań. Nie trzeba pisać rozpraw, które liczą osiemset czy tysiąc stron, żeby przekonać o wartości czegoś, co zostało wpisane w osobiste życie uczonego i nieznane nam ofiary personalnego zaangażowania w łączenie teorii, myśli, idei z praktyką, z codziennością także własnych poświęceń.
Robert Kwaśnica stworzył świat możliwej, alternatywnej pedagogiki humanistycznej, która miała tworzyć świat szczęśliwości każdego jej podmiotu, chociaż miał świadomość tego, że nie jest to powszechnie możliwe. Były też chwile radości i satysfakcji, kiedy został wybrany członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, służąc całemu środowisku, a także, gdy otrzymywał za swoją twórczość naukową i osiągnięcia w szkolnictwie niepublicznym nagrody Ministra Edukacji Narodowej oraz gdy został odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011).
Zostawił nam swoje pedagogiczne credo, w ostatnich latach skoncentrowane na modelu własnej szkoły marzeń dla dzieci, skoro w warunkach drapieżnego kapitalizmu, zdrad, hipokryzji, powszechnej nieuczciwości wokół nie było możliwe dopięcie projektu prywatnego uniwersytetu. Miał dzieci i wnuki, które mogą być dumne ze swojego Taty i Dziadka, tak jak wielu Jego przyjaciół, koleżanek i kolegów, byłych i obecnych współpracowników zachowa w sercu i pamięci osobiste promieniowanie pedagogią o racjonalności emancypacyjnej.
Żegnam wspaniałego Człowieka, Profesora, Pedagoga, także przez kilka lat mojego Rektora, Przyjaciela, Autora i Społecznika łącząc się z Rodziną Zmarłego i Najbliższymi Osobami w bólu, ale też w nadziei na trwanie nie tylko w teraźniejszości, ale i w przyszłości ponadczasowych dokonań i przesłań Roberta dla nas - współodczuwających i podzielających Jego wartości oraz idee.
Pogrzeb prof. Roberta Kwaśnicy odbędzie się w najbliższy czwartek 4 października, o godz. 12:00, na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.
(źródło fotografii: www.dsw.edu.pl)