02 listopada 2016

Czy dojdzie do strajków w szkolnictwie wyższym?


Ponad ćwierć wieku państwowe szkolnictwo wyższe było w naszym kraju traktowane jako przysłowiowe piąte koło u wozu. O dotkliwych problemach uniwersytetów i akademii mówili rektorzy, dziekani i dyrektorzy instytutów w czasie wspólnego posiedzenia z Komitetem Nauk Pedagogicznych PAN na KUL-u.
Kilka spraw tu przywołam, gdyż ma miejsce debata na temat konieczności głębszych reform akademickich, które zapowiada minister Jarosław Gowin. Co niepokoi naszych przełożonych?

1. Uniwersytety i akademie stały się przytułkami dla „wiecznych” wykładowców, których nie można zwolnić. Jak zatem rozwijać naukę, aplikować o środki na badania, konkurować z zachodnimi uczonymi, skoro nasze uczelnie zostały zmuszone przez MNiSW do masowego naboru i kształcenia studentów zamieniając się w szkółki dydaktyczne, bo przecież środki na ich utrzymanie są związane z liczbą studiujących?

Wykładowcy, starsi wykładowcy są chronieni, natomiast ocena parametryczna jest w wyniku uzasadnionej prawem braku ich pracy naukowej - publikacji, grantów, patentów itp. jest zaniżana przez resort. Kasa na badania naukowe została wyprowadzona do NCN i NCBiR (ten ostatni świetnie zatroszczył się o niektórych wyzyskiwaczy), gdzie nawet najlepsze wnioski nie otrzymują finansowania, bo… nie zmieściły się w wyznaczonej administracyjnie puli.

Jesteśmy w błędnym kole: resort zmuszał uczelnie do kształcenia- te przedłużały umowy o pracę z wykładowcami, by miał kto prowadzić zajęcia, a zarazem by zarabiać na utrzymanie jednostek akademickich w wyniku budżetowej dotacji- naukowcy nie mieli dostępu do źródeł finansowania własnych badań oraz byli zmuszani podwyższanym pensum dydaktycznym do prowadzenia zajęć – jednostkom obniżano ocenę, a zatem i finansowanie – itd. itd.

(fot. prof. dr hab. Barbara Kromolicka)

2. Ministerstwo wprowadza od stycznia 2017 r. zmodyfikowany algorytm finansowania uczelni państwowych, którego wagi są w świetle dotychczas obowiązujących regulacji „działaniem prawa wstecz”, bowiem jednostki kształcące mają być „karane” za przyjmowanie dużej liczby studentów. Rektor APS poinformował, że wskaźnik dostępności do studenta ma być arbitralnie ustanowiony na poziomie M=12 (+/-1), czyli 12 studentów na 1 nauczyciela akademickiego. Oznacza to, że im ta liczba będzie oddalać się od przedziału 11-13, tym niższa będzie dotacja dla uczelni.

Ministerstwu zależy na szybkim zatrzymaniu tzw. "pogoni za studentami", do której zresztą własnymi regulacjami prawnymi samo zachęcało, a nawet zmuszało. Teraz „umywa ręce”, a w istocie, w ukryty sposób zamierza wyhamować upadek ponad 200 wyższych szkół prywatnych, by to do nich szła polska młodzież i płaciła za edukację (w wielu tzw. wsp za p[ozorowanie kształcenia).

Władze UŁ już wyraziły swój niepokój a lokalna prasa zapowiada możliwość strajku pracowników i być może także studentów tego uniwersytetu. W wyniku bowiem wprowadzonego algorytmu finansowania szkolnictwa UŁ otrzymałby ok. 15 mln zł mniej.

Co to oznacza? Chyba tylko to, że należałoby co drugiego studenta natychmiast oblać, by skreślić go z listy studiujących. W ten sposób uczelnia poprawiłaby wskaźnik zbyt dużej liczby studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego. Zdaniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego wymuszona finansowo zmiana doprowadzi do radykalnego spadku młodzieży studiującej państwowych uczelniach i szkołach wyższych.

Czyżby chodziło o podtrzymanie szarej strefy i pseudoakademickiego biznesu?

3. Pozytywnie postrzega się rozwiązania zachęcające uczelnie do powoływania konsorcjów do projektowania i prowadzenia badan naukowych w ramach programu HORYZONT.

4. W ocenie parametrycznej jednostek przewiduje się rezygnację z jednego z dotychczas znaczących wskaźników, jakim są nabyte przez jednostki akademickie uprawnienia do nadawania stopni naukowych. Jeżeli tak się stanie, to uczelniom nie będzie „opłacało się” utrzymywanie tzw. „minimum kadrowego” do kształcenia doktorantów i przeprowadzania postępowań awansowych oraz zaczną upadać „szkoły naukowe”.

(fot, 2. prof. dr hab. Bożena Muchacka)

5. Po co utrzymywać Polską Komisję Akredytacyjną, skoro kluczowe dla weryfikowania wiarygodności dane o jednostkach akademickich i ich kadrach mają być kontrolowane przez pracowników MNiSW? Tym samym zadaniem PKA byłoby przeprowadzanie jedynie analizy programowej i jakości kształcenia w oderwaniu od jakościowej, merytorycznej analizy powyższych danych.

Tu także zapowiada się zmianę wskaźnika liczby studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego ze 120 na 60. Jak mówiła prof. Bożena Muchacka z PKA w komisjach akredytacyjnych mają znaleźć się przedstawiciele pracodawców, zaś w szkolnictwie zawodowym na studiach I stopnia będą liczyć się do minimum kadrowego tylko zatrudnieni na pierwszym etacie.

Groźne jest zmniejszenie obowiązkowej na studiach podyplomowych punktów ECTS z 60 do 30, gdyż będzie to skutkować spłyceniem jakości kształcenia. Powizytacyjne raporty też mają być zredukowane do maks. 20 stron, co oznacza, że odpowiedzialnym za weryfikowanie jakości kształcenie de facto chce się dużo dorabiać i zarabiać, tylko nie pracować. Czyżby mieli problemy z czytaniem ze zrozumieniem, czy może obawiają się, że analityczny raport powizytacyjny zawiera zbyt wiele danych o patologiach, których już nie da się ukryć w sytuacji zawyżania ocen jednostko, z czym mamy permanentnie do czynienia?
Takie rozwiązanie tylko sprzyja ukrytym formom korupcji. Po co zatem PKA?

Nie ulega wątpliwości, że zmiany w szkolnictwie wyższym wymagają rewolucji, ale i regulacji dostosowawczych, gdyż uniwersytety czy politechniki i akademie są często największymi w mieście pracodawcami, a zarazem stymulatorami w nasycaniu rynku pracy wysoko wykwalifikowanymi kadrami.
O wskazywanych przez rektorów i dziekanów problemach akademickiej pedagogiki napiszę wkrótce.

I jeszcze jedno. Poseł Jacek Kurzępa wprowadził w błąd uczestników wspólnej debaty Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z rektorami i dziekanami wydziałów pedagogicznych twierdząc, że ma być z każdym rokiem zwiększany budżet na naukę od 1% PKB w 2017 do 1,7%PKB w 2020.

Jak pisze jeden z profesorów: Dobrze, chociaż diabeł tkwi w szczegółach. Co to bowiem oznacza dla naukowców? Dalszą biedę płacową, infrastrukturalną nędzę i wzmacnianie bogatych kosztem małych jednostek akademickich?" Ba, co gorsza, odnośnie nakładów budżetowych na Naukę w 2017 roku poseł
Kurzępa się myli całkowicie. W świetle materiałów sejmowych dotyczących projektu budżetu 2017 w dziale Nauka jest zapisane, że nakłady na Naukę wyniosą 0,43 % PKB. Zaś po odjęciu pieniędzy europejskich będzie tego tylko 0,3% PKB.

To chyba przyjedzie nam strajkować.

01 listopada 2016

Zapalmy świeczkę pamięci!


W tym roku odeszli od nas profesorowie, których życie, aktywność akademicka i twórczość naukowa wyznaczały wielu pokoleniom pedagogów, nauczycieli, wychowawców kierunek i wzory profesjonalizacji oraz humanistycznej orientacji w nauce. Żegnaliśmy w 2016 r. dydaktyka z poznańskiej szkoły naukowej - prof. dr. hab. Kazimierza Denka doktora honoris causa.

Właśnie ukazał się wydany przez Polskie Towarzystwo Nauczycieli Twórczych tom pt. Paideia – drogą do uniwersalizmu w wychowaniu. Księga dedykowana pamięci Profesora Kazimierza Denka – Honorowego Prezesa Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Twórczych, red. Leszek Pawelec, Szczecinek: PSNT 2016, którego Profesor miał być współtwórcą i jednym z autorów, ale nie było mu to dane. Został w nim godnie pożegnany przez akademickie, krajoznawcze i oświatowe środowisko, z którym przez kilkadziesiąt lat współpracował i wspierał je w rozwoju.


O Profesorze K. Denku piszemy z prof. UŚl - Markiem Rembierzem także w dostępnym w sieci kwartalniku "Studia z Teorii Wychowania". Piękne wspomnienie zostało opublikowane przez Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Twórczych, którego Profesor K. Denek był Honorowym Przewodniczącym.

Kilka dni temu nadeszła smutna wiadomość o śmierci wybitnego historyka idei w naukach społecznych, socjologa - Profesora dr. hab. Jerzego Szackiego, członka rzeczywistego PAN, doktora honoris causa. Był wielką postacią socjologii i jednym z filarów polskiej humanistyki, gdyż do 2011 r. socjologia była dyscypliną naukową w naukach humanistycznych. Dzisiaj jesteśmy spadkobiercami wielkich dzieł Jerzego Szackiego, z których sam uczyłem się jeszcze w okresie siermiężnego PRL odnajdując w nich fragmenty wolnego świata nauk.
Profesor J. Szacki (1929-2016) wykształcił kilkadziesiąt roczników studentów i wypromował kilkudziesięciu doktorów. Imponujący wkład w naukę owocował rozumieniem jej fundamentów, pozwalał na konstruowanie przesłanek teoretycznych do badań naukowych nie tylko w socjologii, ale także w pedagogice i naukach o polityce.

Żegnają Profesora jego Uczniowie w pisanych na gorąco wspomnieniach m.in.:

* Izabela Desperak - Jerzy Szacki, przewodnik po krainie utopii ;


* Adam Leszczyński - Profesor Jerzy Szacki nie żyje. Był jednym z najwybitniejszych polskich socjologów;

* Redakcja "Newsweeka" - Nie żyje profesor Jerzy Szacki. Wybitny polski socjolog miał 87 lat.


Z grona wybitnych humanistów, których dzieła są znaczące dla tej części pedagogów, którzy prowadzą badania historyczne lub filozoficzne, przywołuję w świadomości żyjących odejście tak wybitnych profesorów jak:

* prof. dr. hab. Cezarego Wodzińskiego - filozofa, wybitnego znawcę myśli Martina Heideggera, tłumacza i eseisty; wykładowcy m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego;


* prof. dr. hab. Janusza Tazbira - członka rzeczywistego PAN, historyka, wybitnego badacza dziejów kultury i ruchów religijnych w Polsce, głównie w XVI i XVII w., wieloletniego Przewodniczącego Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów oraz Sekcji I Nauk Humanistycznych i Społecznych CK.




31 października 2016

Ja też zrobię sobie wolne


Piątek jest najgorszym dniem na wykłady ogólnowydziałowe, a piątek przed dniami Wszystkich Świętych powinien być dniem wolnym od zajęć dydaktycznych, mimo że do konkretnego święta jest jeszcze kilka dni wolnych - sobota, niedziela czy nawet poniedziałek.

Administracja jednostki działa sprawnie. Wszyscy pracownicy są na swoich stanowiskach. Zdarza się, że nawet pojawi się jakiś student, by załatwić swoją sprawę. Są uczelnie publiczne i niepubliczne, w których z końcem października jeszcze ok. 30 proc. studentów nie złożyło egzaminu dyplomowego. Ci, którzy go zdali, jeśli są po licencjacie, to zapewne w większości podejmą studia II stopnia (magisterskie). Absolwenci studiów magisterskich albo już znaleźli miejsce pracy, albo dopiero zaczną rozglądać się za takowym. Wcale nie jest łatwo o tej porze, gdyż po studiach pedagogicznych czy nauczycielskich należałoby podjąć starania najpóźniej w maju, a więc na kilka miesięcy przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Nie o tym jednak chcę pisać. PIĄTEK - ZŁY POCZĄTEK. Rzeczywiście. Dla jednych piątek jest ostatnim dniem pracy w tygodniu, a dla innych początkiem kolejnego zadania. W moim przypadku piątki są dniem wykładowym, a zatem trudno mówić tu o początku czegoś, co jest de facto tego kontynuacją. Jeden z takich piątków okazał się dniem szczególnym, bowiem po pokonaniu 26 km i ryzykowaniu życiem na polskich drogach, po których poruszają się także psychopaci, frustraci, macho'iści, nieudacznicy, itp. dojechałem bezpiecznie na uczelnię, by - jak co tydzień - spotkać się ze studentami studiów stacjonarnych.

To są ci studenci, którzy korzystają z przywileju i dobrostanu budżetu III (czy już IV?) Rzeczypospolitej oraz miłościwie nam panującej władzy, a zatem studiowanie nic ich nie kosztuje. Nooo, może odrobinę pracy nad sobą, by po nieprzespanej nocy, balandze, serfowaniu w sieci czy innych przyjemnościach albo dolegliwościach obudzić się, umyć, coś spożyć i dojść lub dojechać do uniwersyteckiego pawilonu z aulą.

Moja jednostka tak dużej auli nie posiada, a zatem musi płacić za jej wynajem ze środków, które "zarobiła" z czesnego studentów studiów niestacjonarnych (zaocznych). Równie dobrze, można byłoby te środki wydać na zakup literatury, multimediów lub dać pracownikom premie. Dla studiujących stacjonarnie wszystko to, z czego korzystają należy im się jak przysłowiowa karma dla psa czy kota (tak się mówi: "należy mu się jak psu zupa"). Nie płacą przecież za wynajem sal,ich utrzymanie, oświetlenie, ciepło i wodę zimną oraz gorącą, wysprzątanie, ochronę itp.

Kiedy ich zapytałem, kto za to wszystko płaci, byli zdumieni, bo przecież wiadomo - państwo. A państwo to my wszyscy, także nasi rodzice, wszyscy zatrudnieni we wszystkich możliwych sektorach produkcji i usług, ot, płatnicy różnych podatków. Tak więc edukacja akademicka, tym bardziej poprzedzające ją ogólnodostępne kształcenie oraz opieka od przedszkola do matury lub egzaminu zawodowego, wcale darmowymi nie są.

Wchodzę do budynku, a tu cisza. W auli wygaszone światła, zaś w szatni siedzą przy grzejniku przesympatyczne panie szatniarki gotowe do obsłużenia naszej młodzieży i jej nauczycieli. Odebrały ode mnie kurtkę z lekkim uśmiechem na twarzy, ale pomyślałem sobie, że są w dobrym nastroju. Może JM Rektor przyznał jakieś premie, albo cieszą się, że jest to także dla nich ostatni dzień pracy w tym tygodniu.

Wchodzę do auli, a tu .... PUSTKA. Studentów - ani widu, ani słychu. Ani jednego. Powinno ich być 270! Przyjechałem wcześniej, więc naiwnie sądziłem, że może jest awaria trakcji komunikacyjnej w mieście i za chwilę, nieco spóźnieni jednak dojadą. Gdzież tam.

Pozostała mi zatem konwersacja z paniami z szatni, bo jeszcze łudziłem się, że nie sprawdziłem w Intranecie, czy są godziny rektorskie. Studenci zawsze wiedzą wcześniej od wykładowców. Okazało się, że w piątek, od samiutkiego rana nie było ani jednego studenta. Ulżyło mi. To oznaczało bowiem, że nie przyszli na dwa wcześniejsze wykłady.

Tym samym zapowiem młodzieży, że ja też zrobię sobie wolne w jeden z piątków i podobnie jak oni nie uprzedzę ich o tym. Niech przyjdą, dojadą, pokonają własne słabości lub nagle odkryte w sobie pokłady edukacyjnych aspiracji i... pogadają z miłymi paniami w szatni o tym, jak nieodpowiedzialnego mają wykładowcę. Przecież oni przyszli, a jego nie ma.

Może nawet napiszą skargę do dziekana lub poskarżą się lokalnej prasie. W końcu "klient" nasz "pan". To prawda, nasz, ale nie wasz. Jestem zwolennikiem demokracji, a zatem partnerstwa, równości, tolerancji. Jak im wolno, to mnie także.

Nie martwcie się. To wszystko, o czym tu napisałem, jest tylko marzeniem sennym - być może studentów, ale na pewno moim. Obudziłem się spocony ze strachu, że nie dojechałem na zajęcia. Co za upiorne sny. Córka pocieszyła mnie, żebym się nie martwił, bo przecież w piątek było halloween, czyli polskie święto dyni, albo październikowych przebierańców.





30 października 2016

Raz - Dwa - Trzy, czyli I am the Sound

Wczoraj uczestniczyłem w Międzynarodowym Festiwalu Producentów Muzycznych Soundedit-2016, który odbywa się już po raz ósmy w Łodzi. Ten nietypowy Festiwal adresowany jest do wszystkich miłośników muzyki, płyt i koncertów. W Klubie Wytwórnia, który stał się centrum festiwalowych wydarzeń, rozbrzmiała wyborna muzyka.

Podczas tegorocznej edycji Festiwalu mają miejsce m.in. spotkania z twórcami i koncertami spod znaku el-muzyki, wśród których znalazł się m.in. występ innowacyjnego, wręcz rewolucyjnego, berlińskiego zespołu Atari Teenage Riot. Jego lider Alec Empire jest kompozytorem, producentem muzycznym i muzykiem rockowym, który gra m.in. na instrumentach klawiszowych.

(Na fotografii - Brian Eno; zdjęcie wykonał: Shamil Tanna)

Współzałożyciel grupy Roxy Music. Pionier i mistrz stylu ambient przygotował też specjalny set DJ-ski złożony z utworów polskich twórców muzyki elektronicznej. Brytyjczyk współpracował z wieloma muzykami i zespołami, takimi jak: U2, Talking Heads, Devo, Ultravox, James, My Bloody Valentine, John Cale, Coldplay czy Phil Collins.

Po ośmiu latach starań, nareszcie udało się Organizatorom zaprosić na Soundedit artystę, o którym pisano, że: „jest Bogiem”. Tą absolutną legendą jest Brian Eno – wybitny muzyk, kompozytor, producent, laureat nagrody Grammy, zaliczany do tzw. muzycznej ekstraklasy. W czasie uroczystej gali w Klubie Wytwórnia – Brian Eno otrzymał statuetkę „Człowieka ze Złotym Uchem” w uznaniu za całokształt swojej pracy producenckiej.

Po wręczeniu nagrody i spotkaniu Briana Eno z publicznością wystąpił mój ulubiony Zespół "Raz Dwa Trzy", który przygotował na Soundedit unikatowy występ. Finezyjna poezja, genialna muzyka i wokal Adama Nowaka zostały wzbogacone udziałem w jego koncercie orkiestry ICON oraz Kwartetu Henryka Miśkiewicza. Niespodzianką dla nas był występ z Zespołem Raz-Dwa-Trzy dwóch znakomitych artystów młodego pokolenia - Brodki i Dawida Podsiadło, którzy zaśpiewali z Adamem Nowakiem po jednym utworze.










Po koncercie artyści spotkali się z uczestnikami Soundedit-16 podpisując swoją najnowszą płytę. Opuszczałem Klub Wytwórnia z brzmieniem genialnie wykonanych utworów. I am the Sound!


29 października 2016

"Pedagogika dyskretna" Aleksandra Nalaskowskiego wyróżniona na 20. Targach Książki w Krakowie


Wczoraj zakończył się drugi dzień Targów Książki w Krakowie. Stoisko C61 należy do jednego z najlepszych w kraju wydawnictw naukowych pedagogicznych, chociaż także publikuje prace z nauk o polityce, socjologii, psychologii czy wreszcie poradniki dla środowisk nauczycielskich (bardzo bogata oferta książek metodycznych).

Już pierwszego dnia Oficyna Wydawnicza "IMPULS" zaproponowała nowe tytuły oraz atrakcyjne niespodzianki. Do niedzieli jest szansa na odwiedzenie oferty. Profesor pedagogiki - Aleksander Nalaskowski uzyskał pierwszego dnia targów wyróżnienie za swoją książkę pt. "Pedagogika dyskretna". Ogromnie mnie to ucieszyło, gdyż jakiś czas temu dzieliłem się w blogu swoją opinią na temat tej eseistycznej miniatury naukowej w pedagogice. Powyższy tytuł otrzymał to wyróżnienia w plebiscycie Najlepszej Książki na Jesień oraz Najlepszej Książki Psychologicznej organizowanej przez wortal Granice.pl.

Studenci pedagogiki resocjalizacyjnej mogą odpocząć od naukowych lektur sięgając po beletrystyczną książkę Andrzeja Dembińskiego pt."Kariera" klawisza", która także uzyskała wyróżnienia w kategorii "Literatura faktu"! Ta wyjątkowa, bo wspomnieniowa książka może zainteresować także studentów psychologii, przedstawicieli służb mundurowych oraz osoby ciekawe, jak wygląda rzeczywistość w więzieniu.


Jak pisze Wydawca: Nie jest to książka dla wszystkich, bo opisywane są w niej tragiczne zachowania, upadki moralne i fizyczne, próby samobójcze i wiele innych spraw dotyczących osadzonych. O tych, co mieli i mają honor, jak i zwykłych obszczymurków. Każdy z funkcjonariuszy musiał na tym swoim odcinku pracy dawać sobie radę. Zaglądać wielokrotnie śmierci w oczy. Klawisze nie uważają się za bohaterów. Każdy klawisz, który to przeszedł, pracował lub pracuje minimum 4 lata na oddziale mieszkalnym jako oddziałowy, spokojnie może tą książkę podpisywać dając autografy. Andrzej Dembiński, będąc autorem tego tekstu, opartego na faktach autentycznych im zezwala. Możecie porównać jak było kiedyś, a jak jest teraz.

Na stoisku IMPULSU można także zobaczyć nowości, bestsellery i wiele ciekawych oraz topowych tytułów spośród blisko 250 publikacji, które stanowią przecież tylko część pokaźnej oferty. Podczas tegorocznych targów książki została przedstawiona w całej pełni unikatowa w dziejach polskiego harcerstwa seria reprintów z lat 1911-1945. Mam tu na uwadze nowe i w znakomitej większości niewznawiane od czasów przedwojennych publikacje z liczącej ponad 100 tytułów serii zatytułowanej „Przywrócić Pamięć”. Harcerze i ich instruktorzy odnajdą tu korzenie ruchu skautowego oraz jego polskiej kultury harcerskiej.


Także naukowcy, pedagodzy społeczni, andragodzy i przedstawiciele nauk o kulturze fizycznej znajdą w tej serii tomiki dla swoich dociekań badawczych, bowiem są tu znakomite wykłady oraz naukowe analizy wybitnych myślicieli i humanistów z okresu II RP, dla których harcerstwo stanowiło nie tylko treść ich osobistego zaangażowania, ale także impuls do rozwijania nauk humanistycznych i społecznych.

28 października 2016

Strategia generowania absurdalnego konfliktu o gimnazja

(fot. Anna Zalewska w 1999 r. udziela wywiadu telewizji lokalnej)

Nadchodząca zima zapowiada się mroźnie w polityce oświatowej III RP. Nauczycielskie związki zawodowe , z wyłączeniem NSZZ Solidarność, zapowiadają akcję strajkową. Wolny Związek Zawodowy „Solidarność-Oświata” domaga się od minister edukacji wycofania projektu reformy ustrojowej szkolnictwa. Podobnie nerwowo reaguje nań Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Powód jest jasny – nauczyciele, w tym związkowcy, mają już dość uzależniania zmian w zarządzaniu oświatą od partyjnych interesów i ambicji władzy, które są narzucane społecznościom szkolnym i rodzicom uczniów wbrew ich oczekiwaniom, potrzebom i akceptacji. Już nikt więcej nie uwierzy w publicznie głoszone tezy, że:

- większość społeczeństwa nie chce gimnazjów…

- realizujemy obietnicę przedwyborczą …

- reforma jest bardzo dobrze przygotowana

- rząd zabezpieczył środki finansowe na realizację reformy…

- żaden nauczyciel nie straci pracy...

- reforma została poprzedzona szeroką debatą i ogólnokrajowymi konsultacjami…

- opozycja nie miała czasu analizować własnych badań. Niech wejdzie na stronę IBE i się dokształci...

- b. minister Handke broni gimnazjów, mimo że reforma się nie udała

- samorządy powiatowe nie zgodziły się na odebranie im szkół ponadgimnazjalnych, gdyż one by zbankrutowały… Nie można zatem, łączyć gimnazjów z liceami;

- licea ogólnokształcące w ogóle nie uczyły. To są półtoraroczne szkoły przygotowania do matury…

- nowe podstawy programowe, które po raz pierwszy widzą, że trzeba kształcić ogólnie... O podstawach programowych rozmawiamy po cichu od lutego, w soboty i niedziele… ;

- prezes Broniarz zlikwidował WSP ZNP i zostawił 400 studentów na lodzie, więc niech nie krytykuje reformy edukacji;

- We Wrocławiu była protestująca garstka związkowców, a nie wszyscy nauczyciele. To KOD, który rozdawał gazetki...

- Od 16 lat jest edukacja seksualna w szkołach. Jeżeli jest potrzeba, to rodzice deklarują zajęcia z tego zakresu i dziecko ma do niej dostęp.

itd., itd.

Nie wystarczy codzienne powtarzanie w różnych mediach - także niekontrolowanych przez ministrę samozaprzeczeń - opinii i przeświadczeń w teleekspresowym tempie (tezomiot), by sprawić wrażenie wiarygodności przekazywanych treści.

Do gry – podobnie jak za rządów Donalda Tuska – wprowadza się chyba niezorientowaną w manipulacji Premier Beatę Szydło. Widać coraz wyraźniej, że EDUKACJA stała się po raz kolejny polem wojny partyjnej, w której rządzący za żadną cenę nie oddadzą pola krytykom przypisując wszystkim racjonalnym opiniom miano wrogich, opozycyjnych, politycznych. NIE WOLNO KRYTYKOWAĆ MEN. Jak tak można?!!!


(źródło: Anna Zalewska o słuszności reformy edukacji)

Nic dziwnego, że samorządowcy pamiętają, co mówiła Anna Zalewska w 1999 r. dla telewizji lokalnej, kiedy to wprowadzana była przez Mirosława Handke reforma ustrojowa szkolnictwa:

– Nie ukrywam, że cały czas przy reformie w Polsce zapomina się, że ona musi być obudowana pieniędzmi. Poza tym co rząd, to zmiana koncepcji. To jest drugi błąd. Jeśli my polskiej oświaty nie potraktujemy jako priorytetu, gdzie prace mają być kontynuowane niezależnie od tego, czy ktoś jest z jednej czy drugiej strony sceny politycznej, to nigdy nie osiągniemy sukcesu.

Czasami jest dobrze słuchać siebie, przypomnieć sobie wszystkie wypowiedzi na temat szkolnictwa, zacząć prowadzić rozmowę z pozycji otwartej na potrzebę zmiany, a nie na konieczność realizacji partyjnej narracji, bo - jak trafnie stwierdziła A. Zalewska w jednym z tegorocznych wywiadów - bez nich nie przeprowadzi się żadnej zmiany w edukacji publicznej. Minister edukacji wie, że brnie w "ślepą ulicę", ale nie potrafi się z tego wycofać. Tymczasem można zmieniać kształcenie ogólne na poziomie średnim oraz zawodowe nie niszcząc struktury 6+ 3, ale nadając jej inną formę ustrojową.

Rodzice nie poprą tej zmiany, gdyż większość obróci się przeciwko MEN, a tym samym i kolejnej partii władzy. Afirmują w sondażach rzekomą reformę ci, którzy nie mają dzieci w (potencjalnym) wieku szkolnym oraz nauczyciele z prorządowej „Solidarności” o niskim kapitale możliwego wsparcia. Politycy PIS-u są świadomi pułapki, w którą wpuścił ich niekompetentny profesor z Krakowa. Arogancja władzy przy czytelnej jej ignorancji i nieudolności merytorycznej jest skórką od banana, na której wpadnie w poślizg i się przewróci.

Przypominam, że to PIS odsłaniał w ostatnich latach socjotechnikę poprzedniej władzy, więc odwoływanie się do niej w powyższej sytuacji sprawi, że jedynie przeniesie się na inne sfery życia obywateli i całego społeczeństwa. Tak prowadzona polityka nie pokona oświatowego oporu, ale ten może pokonać polityków. Piszą o tym w swoich książkach państwo Elbanowscy. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki hipokryzji, arogancji i ignorancji. Polska edukacja nie zasługuje na taki los.


27 października 2016

Zespół Badań nad Młodzieżą obradował w Poznaniu


w dn. 25 października 2016 r. odbyło się pierwsze posiedzenie Zespołu Badań nad Młodzieżą przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, któremu przewodniczy prof. dr hab. Agnieszka Cybal-Michalska, dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, członek KNP PAN.

Przybyłych na inauguracyjne seminarium naukowców z różnych uniwersytetów w kraju Profesor wprowadziła w przesłanki powołania do życia zespołu zadaniowego przy Komitecie, określiła cele jego działania oraz zaproponowała rozwiązania organizacyjno-strukturalne. Młodzi wiekiem, stażem pracy, stopniem naukowego awansu i duchem naukowcy będą spotykać się trzy razy w roku w Poznaniu, by realizować m.in. następujące cele:

• rozwijanie nauk pedagogicznych,

• zaakcentowanie problematyki pedagogiki młodzieży w obszarze pedagogiki jako dyscypliny naukowej,

• udział w interdyscyplinarnym dyskursie wokół kluczowych problemów pedagogiki młodzieży,

• uwzględnianie w badaniach nad młodzieżą wieloparadygmatyczności podejść, teorii i nurtów;

• popularyzowanie osiągnięć z obszaru pedagogiki młodzieży w kraju i za granicą.

Zespół - jak określiła to jego Przewodnicząca - będzie realizował swoje cele przez:

promowanie współczesnych nurtów rozwoju pedagogiki młodzieży i kierunków badań nad młodzieżą opartych na dorobku nauk humanistycznych i społecznych oraz wynikających z nich rozwiązań dla praktyki edukacyjnej

• inspirowanie i prowadzenie badań nad młodzieżą jako przedmiocie badań pedagogicznych (młodzież w centrum pedagogiki) oraz młodzieżą jako podmiocie prospektywnych zmian (młodzież w centrum zmiany społecznej)

• wspieranie rozwoju i kształcenia kadry naukowej i dydaktycznej, której działalność skoncentrowana jest na rozwoju pedagogiki młodzieży w ramach różnych ośrodków akademickich

• konsolidację akademickiego środowiska uczonych, którzy przedmiotem swoich eksploracji uczynili młodzież – zespół stanowi tym samym forum integrujące środowisko naukowe pedagogów

• organizowanie konferencji, seminariów, sesji dyskusyjnych o charakterze naukowym

• organizowanie spotkań wykładowych stwarzających możliwość prowadzenia dyskursu z udziałem znamienitych osobistości świata nauki

• popularyzowanie osiągnięć z obszaru pedagogiki młodzieży oraz współpraca z otoczeniem przez wykłady, odczyty, seminaria, festiwale nauki oraz inne przedsięwzięcia edukacyjne

• publikowanie osiągnięć z obszaru pedagogiki młodzieży oraz ich popularyzacja wśród ośrodków naukowych w Polsce i za granicą.


Osoby zainteresowane włączeniem się do prac tego Zespołu mogą pisać na adres: zespolpm@amu.edu.pl

W swoim wprowadzeniu do prac Zespołu prof. A. Cybal-Michalska szerzej mówiła także o potrzebie odpowiedzenia sobie na pytanie, co jest dla pedagogów przedmiotem badań społecznych i humanistycznych młodzieży?

W pedagogice uznaje się konieczność pogłębionych studiów i badań nad młodzieżą jako głównego aktora prospektywnych zmian, poszukującego odwzorowań, kształtującego swoje odniesienia, aktualizującego wiedzę o sobie, o świecie i swoich relacjach ze światem.

Tym samym problematyka młodzieży, a w szczególności współczesne badania nad kondycją młodzieży lokują się wśród najważniejszych. Stanowią one układ odniesienia dla rozważań nad przyszłością społeczeństwa w którym fundamentalną zasadą staje się przeżywanie ambiwalencji i życie „zmianą”. Ponadto syntezie wiedzy nad młodzieżą w odniesieniu do wybranych studiów teoretycznych i badań empirycznych musi towarzyszyć szczególny rodzaj wrażliwości na „pułapki” w ustalaniu odpowiedzi na pytanie: „Młodzież czyli kto?

Na kanwie powyższych przemyśleń powstała idea utworzenia zespołu Pedagogiki Młodzieży, którego koncentracja uwagi będzie zwrócona na wielokontekstowe rekonstrukcje pedagogiki młodzieży przy odwołaniu się do kontekstów historycznych, orientacji teoretycznych i recepcji zagadnienia. To w istocie namysł nad młodzieżą jako przedmiocie i podmiocie badań pedagogicznych - młodzież w centrum pedagogiki i w centrum permanentnej zmiany społecznej.

W humanistycznym dyskursie istnieje wyraźne zapotrzebowanie na wiedzę o: źródłach i miejscu pedagogiki młodzieży w obszarze nauk społecznych, współczesnych nurtach rozwoju pedagogiki młodzieży, kierunkach badań nad młodzieżą jak również ich historycznych i kulturowych uwarunkowaniach czy też perspektywach badawczych w badaniach pedagogicznych nad młodzieżą a także na umiejętności: wykorzystania i integrowania wiedzy teoretycznej z zakresu pedagogiki młodzieży w celu analizy złożonych socjopedagogicznych problemów okresu adolescencji oraz prezentowania własnych pomysłów, wątpliwości i sugestii, popierania ich rozbudowaną argumentacją w kontekście wybranych perspektyw teoretycznych z obszaru pedagogiki młodzieży.

Nadmienię, iż wysiłek pedagogów zintegrowanych w ramach prac zespołu Pedagogiki Młodzieży będzie również skierowany w stronę uznania postulatu wieloparadygmatyczności prowadzenia badań w obszarze pedagogiki młodzieży.

Niewątpliwie przestrzeń dialogu w ramach prac Zespołu Pedagogiki Młodzieży to czas sprzyjający zatrzymaniu się: nad dokonaniami, zmaganiami twórczymi z jakże złożoną materia tematu. Mam na uwadze wielość znaczeń i sensów ukształtowanych wokół pojęcia „współczesna młodzież” oraz różnorodność obszarów teoretycznych i badawczych wyznaczonych przez ten fenomen badawczy, a które podejmowane w kontekście:
 dyskursu utopijnego (wielość orientacji teoretycznych)
 dyskursu badawczego (różne paradygmaty badawcze)
 dyskursu wytycznych dla praktyki
 dyskursu deliberatywnego (konfrontującego wielość podejść, będącego na ich styku)
stanowi orientację poznawczą lokującą się wśród aktualnych, ważnych i frapujących poznawczo.


Oczekujemy zatem pod koniec kadencji KNP PAN raportu o stanie inter- i transdyscyplinarnych badań nad młodzieżą, szkołach naukowych, ich liderach, tematach rozpraw doktorskich i habilitacyjnych oraz najlepszych monografiach naukowych o tej problematyce. Życzymy przy tej okazji wszystkim uczestnikom Zespołu samorealizacji akademickiej oraz osobistej ze spotkań z uczonymi w zakresie juwentologii pedagogicznej.