Blog zadomowił się już w sieci na stałe jako rodzaj
osobistego dziennika, spersonalizowanej komunikacji autora z wyobrażanymi sobie
przez niego czytelnikami. W rzeczy samej nie wiemy, kto trafi na karty naszej
narracji, gdyż jest już kilkadziesiąt, a może i kilkaset tysięcy systematycznie
wypowiadających się blogerów w Polsce. Publikując posty nie wiemy, kto na nie
trafi.
Nie ma to jednak znaczenia, bowiem blogowanie jest
aktywnością zorientowaną przede wszystkim na świat własnych doznań,
doświadczeń, myśli, opinii, poglądów czy posiadanej wiedzy. To jest rodzaj
autorskiego dziennika, swoistego rodzaju pamiętnika, w którym rejestrujemy w
różnych interwałach czasowych określone treści. Im więcej w nich jest nas
samych, tym trudniej jest o zyskanie szerokiego grona odbiorców. Chyba, że
autor pełni w przestrzeni publicznej znaczącą rolę lub funkcję, np. jest
VIP-em, idolem, znanym artystą itp.
Korzyści lub zagrożenia z pisania bloga są zależne od
tego, jakiego rodzaju jest ten dziennik, kto jest jego adresatem oraz jakie
treści stają się autora szczególnie go wyróżniającymi. Wyróżniam kilka rodzajów
blogów:
Ze
względów ekonomicznych:
I. Blogi komercyjne – zarobkowe, będące podstawą
do zarabiania pieniędzy na zamieszczanych w nich reklamach. To sposób na
pozyskiwanie środków do życia bez koniecznego wychodzenia z domu. Bloger jest
dla siebie pracodawcą i pracownikiem zarazem.
II. Blogi niekomercyjne - bezinteresowne, prowadzone
z potrzeby autora, a unikające możliwości „bycia na wyprzedaży”, niejako
„handlowania” własną aktywnością i/lub osobą w przestrzeni wirtualnej. Nie
znajdziemy w nich reklam produktów na sprzedaż np. mój blog.
Ze
względu na źródło kreacji:
III. Blogi autonomiczne – osobiste, autobiograficzne,
wspomnieniowe, relacjonujące własną aktywność i doznania autora. Są to
swoistego rodzaju pamiętniki czy dzienniki, których treść jest udostępniana
innym pod publiczną opinię. Zdarza się, że mają one ekshibicjonistyczny
charakter;
IV. Blogi heteronomiczne – to blogi pisane dla
określonego pracodawcy. Najczęściej mają one jawnie lub w ukryty sposób
komercyjny charakter. Reklamy towarów czy usług nie muszą być w nim widoczne,
ale już sam fakt zamieszczenia na portalu dowolnego medium - gazety, dziennika
czy tv, czy instytucji sprawia, że podmiot użyczający swojego miejsca albo
wypłaca blogerowi tantiemy, albo w innej postaci odwdzięcza się za
jego obecność.
Ze
względu na odbiorcę:
V. Blogi osobiste – to są klasyczne pamiętniki,
przestrzeń do wyrażania własnych myśli, doznań, a nawet twórczości. Taki blog
powstaje dla samego autora. Nie ma dla niego znaczenia, czy i kto go czyta. W
wersji skrajnej mają one narcystyczny charakter, eksponowania przez blogera
własnego JA.
VI. Blogi prospołeczne, prospołeczne – to blogi pisane z myślą o
innych, o mniej lub bardziej skonkretyzowanych odbiorcach, adresowane do
określonej grupy czytelników; mają one na celu bezinteresowne służenie innym
osobom czy środowiskom, grupom np. przez udzielanie różnego rodzaju porad, dzielenie
się wiedzą, informacjami, analizami, komentarzami, wytworami itp.
Ze względu na funkcje:
VII. Blogi afiliacyjne – których treść kreowana jest
ze względu na więź autora z określoną grupą społeczną czy zawodową, instytucją,
środowiskiem itp. Pisanie jest potwierdzaniem własnej przynależności do grupy,
społeczności, identyfikacji z nią;
VIII. Blogi terapeutyczne – mają na celu oczyszczenie
własnej psychiki z nadmiaru toksycznych myśli, emocji, pogłębianie mowy
wewnętrznej, czyli niejako rozmawianie z samym sobą;
IX. Blogi ekspresyjne – pozwalają na wyrażanie
własnej twórczości, sztuki, dzielenie się wrażeniami z lektur, zbiorami
własnych dzieł fotograficznych, malarskich, graficznych, aktorskich, muzycznych
itp.
X. Blogi moralne – są zastępczą formą SUPEREGO będąc
wirtualnym sumieniem. Mają pomóc autorowi w samokontroli własnych postaw
moralnych, nieustannym przypominaniu sobie powinności moralnych wobec świata i
siebie;
XI. Blogi duchowe, transcendentne – to forma wyrażania w treści
świata własnych doznań religijnych, przeżyć mistycznych, spotkań z Bogiem czy
jakimś Dobrem Najwyższym;
XII. Blogi profesjonalne – nastawione są tylko i
wyłącznie na własny zawód, sposób realizowania własnej kariery, szczycenia się
osiągnięciami;
XIII. Blogi społeczno-oświatowe –
emancypacyjne, komentatorskie,
krytyczne, dyskursywne, polemiczne, ingerujące swoją treścią w bieżące
wydarzenia,
XIV. Blogi sprawnościowe – metodyczne, techniczne,
instrumentalne będące skrzynką narzędzi do rozwiązywania konkretnych problemów
czy zadań.
XV. Blogi kognitywne – będące przestrzenią dla
nauki, mądrości, upowszechniania wiedzy.
Nie znam wyników badań naukowych, których przedmiotem
byłyby blogi prowadzone przez nauczycieli czy naukowców. Być może ktoś je diagnozował. Bardzo trudno jest ustalić ich obecność w wirtualnym świecie.
Natrafiamy na nie albo przypadkowo, kiedy wyszukujemy określonych danych,
treści czy faktów, albo jesteśmy na nie naprowadzani przez instytucje lub
środowiska, z którymi silnie się identyfikujemy. Wielu posłów, polityków
raczej korzysta z Twittera czy Facebooka, które służą im do kontaktowania się z wyborcami, gdyż
zależy im na „ociepleniu” własnego wizerunku, zbliżeniu się do obywateli i
poszerzaniu kręgu własnych wielbicieli.
Pisanie bloga przez nauczycieli nie jest zbyt
powszechne, bowiem wykonujący ten zawód mają obawy przed wykorzystaniem ich poglądów,
by pozbawić ich statusu funkcjonariusza publicznego. W tym świetle nauczyciel
ma utrzymywać dystans do swoich uczniów, ich rodziców i współpracowników w
szkole. Profesja nauczycielska obciążona jest kompleksem zagrożonego
autorytetu.
Nauczyciele obawiają się, że upublicznienie ich osobowości,
własnych preferencji, aspiracji, światopoglądu a więc prywatności może być
powodem do utraty autorytetu władzy i autorytetu instytucji, którą
reprezentują. Nakłada się na ten lęk możliwość sankcjonowania ujawnianych w
sieci postaw nauczycieli wobec różnych faktów, wydarzeń czy osób, tak jakby
mieli być osobami neutralnymi wobec świata, niezaangażowanymi.
Jeżeli nauczyciel realizuje się w funkcji publicznej,
a więc jest kuratorem oświaty, dyrektorem w samorządowej czy państwowej
instytucji edukacyjnej, opiekuńczo-wychowawczej, w tym przedszkolu czy szkole,
to zapewne czytelnikami staną się nie tylko jego podwładni, podopieczni,
współpracownicy, sojusznicy, ale i zwierzchnicy czy nawet przeciwnicy. Nikt tak
dobrze i celnie jak bloger nie dostarcza osobom zawistnym, wrogim powodów do tego,
by czerpać z bezpośredniego źródła wiedzę i wyrywając zdania z kontekstu
podejmować działania o charakterze agresywnym, a przy tym ukrytym. W końcu
każdy komentator blogera może być anonimowy, bezimienny, ukryty pod avatarem
tak długo, jak nie przekroczy granic prawa. Dopiero wówczas może być
ścigany.
Nauczyciel-bloger musiałby mieć własny serwer, żeby
śledzić, kto i z jakiego adresu włącza się do jego wirtualnej „księgi”, czyta
ją i korzysta z każdej nadarzającej się okazji, by go skrzywdzić – obrazić,
poniżyć, wyśmiać itp. Trzeba mieć silną i pewną pozycję w
środowisku nauczycielskim, by móc swobodnie blogować. Nauczyciel musi bowiem
liczyć się z utratą miejsca pracy, jeżeli w wyniku swoich wpisów naruszy
poczucie bezpieczeństwa jakiegoś oświatowego drania, pozoranta, oszusta,
pasożyta itp. Ktoś i/lub coś musi go chronić. Najlepiej, jak bycie nauczycielem
nie jest konieczne do zarobkowania, a zatem w każdej chwili można rozstać się z
tą profesją, gdyż mamy inne źródło utrzymania.
Wciąż spauperyzowane środowisko nauczycielskie może
wykorzystać okazję, by opublikowany post uczynić przedmiotem donosu, insynuacji
czy oficjalnej skargi. Nauczyciel bloger ma przed sobą wybór, co dla niego jest
ważne w wirtualnej przestrzeni – on sam, jakaś sprawa, idea czy osoba? Po co
piszę lub zamierzam pisać i dla kogo? Wyobraźnia jest tu konieczna, jak w
aktywności szachisty. Bloger musi bowiem przewidywać potencjalne skutki
własnego pisarstwa, jeśli ma ono charakter zaangażowania w sprawy publiczne,
szeroko pojmowanej troski o edukację i jej podmioty.