Między marcem a majem 1981 roku prowadzone były negocjacje przez Krajową Komisję Koordynacyjną Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" z władzami ówczesnego Ministerstwa Oświaty i Wychowania, które dotyczyły zawarcia porozumienia w sprawie przyjęcia zmian programowych i ustrojowych polskiego szkolnictwa. Upłynęły 42 lata od wydania zbioru dokumentów z tych negocjacji, toteż ktoś mógłby pomyśleć, że ich miejscem powinno być archiwum, może jakaś półka w bibliotece.
Jednak przywołana przeze mnie publikacja nie wyszła oficjalnie, nie została wydana przez którekolwiek z ówczesnych państwowych wydawnictw. Została wydrukowana w nakładzie 2500 egz. na powielaczu do użytku wewnątrzzwiązkowego.
Rządzący nie ujawniali treści protokołów z rozmów z opozycją, ale wówczas niezależny od władzy państwowej Związek Zawodowy "Solidarność" zabezpieczył możliwość wydrukowania kompletu materiałów w formie pozawydawniczej, nieoficjalnej, na powielaczu (bez numeru ISBN).
Przywołam zatem fragmenty z tego dokumentu, by uświadomić czytelnikom, że polityka oświatowa została zdradzona nie tylko przez postsocjalistyczne "elity Solidarności", bo ZNP nie był zainteresowany realizacją tej koncepcji edukacji, kiedy sam był na salonach władzy III RP. Proszę porównać, o co walczyło tamto pokolenie, a jak jest dzisiaj:
"SZKOŁA JAKO ŚRODOWISKO WYCHOWAWCZE
Szkoła służyć ma dziecku. Stwierdzenie to stanowi dla nas podstawę oceny polskiego szkolnictwa i punkt wyjścia dla postulowanych przez nas zmian w funkcjonowaniu systemu oświaty i wychowania.
Szkoła służy dziecku wówczas, gdy stwarza warunki dla rozwoju jego indywidualnych możliwości, gdy wspiera proces jego samorealizacji. Szkoła służy dziecku, gdy sprzyja wzrostowi sił jego ciała i umysłu, rozwojowi jego uzdolnień, wyobraźni i uczuciowości. Szkoła nie służy dziecku, gdy hamuje lub deformuje jego fizyczny, umysłowy i duchowy rozwój.
Rozpoczynający się w chwili narodzin proces rozwoju człowieka zmierza w sposób naturalny w kierunku osiągnięcia przez niego fizycznej, umysłowej i moralnej dojrzałości. Kształcenie i wychowanie nastawione na dobro dziecka powinno być wspieraniem naturalnego procesu jego rozwoju i dojrzewania. Wydaje się to truizmem. Przypominamy te oczywiste prawdy po to, by zadać sobie pytanie: czy szkoła polska w swej codziennej praktyce stwarza warunki sprzyjające rozwojowi i dojrzewaniu młodego pokolenia Polaków? ".
Odpowiedź na to pytanie nie zaskakuje, skoro stwierdzono, że instytucje oświaty i wychowania zostały podporządkowane w praktyce doraźnej polityce, dążącej do kształtowania takich cech, jak uległość, posłuszeństwo, skłonność do przystosowania się do narzuconych wymagań, konformizm postaw i poglądów:
"Sprzeczność pomiędzy deklarowanymi i faktycznie realizowanymi celami wychowawczymi, leżąca u podstaw funkcjonowania systemu oświaty i wychowania w Polsce, działa demoralizująco na wychowawców i nauczycieli, a za ich pośrednictwem deformuje proces rozwoju podlegających ich oddziaływaniu wychowanków. Wychowanie staje się często w tych warunkach manipulowaniem dziećmi przez dorosłych, nie mającym nic wspólnego z ich rzeczywistym dobrem" (1981, s.4).
No comment.