04 czerwca 2020

"Kwiaty postprawdy" nie kwitną raz na 400 lat, ale są na co dzień w cyfrowej sieci


Rzeczywiście, sam dałem się nabrać, kiedy ktoś przesłał mi na fejsie zdjęcie z informacją, że kwiat Mahameru kwitnie raz na 400 lat. O ile w przypadku newsów politycznych jestem dość ostrożny i ich nie przekierowuję bez sprawdzenia faktów (jeśli jest to w ogóle możliwe?), to nie przypuszczałem, że można produkować i  wysyłać w świat przyrodnicze fake newsy

Wprawdzie osoba wysyłająca mi powyższą fotografię chciała podzielić się pięknem rośliny, a nie informacją o miejscu jej  żywotności i czasie kwitnienia, to jednak upowszechniała nieprawdę. Tymczasem twórcy portalu "demagogia" słusznie pilnują, by nie wprowadzać ludzi w błąd. Tam też przeczytałem

Kwiat Mahameru, choć piękny i rzekomo wyjątkowo rzadki, niestety nie istnieje. (...) Ostatnio na Facebooku wiele osób udostępnia informację o niezwykłej roślinie, która ma kwitnąć raz na 400 lat. Ma to być kwiat Mahameru i właśnie to nam miałby przypaść zaszczyt podziwiać to niezwykłe zjawisko. Poinformowała o tym na swoim oficjalnym profilu na Facebooku Beata Mazurek, posłanka do Parlamentu Europejskiego. 27 września opublikowała ona post o treści:

To jest kwiat MAHAMERU kwitnie raz na 400 lat rośnie w Himalajach -nasze pokolenie ma to szczęście zobaczyć go, poślij dalej niech inni też go zobaczą. Taką niespodziankę dziś dostałam – dziękuję ? Opatrzyła go zdjęciem imponującego kwiatu:   Sympatyczny ton postu, jak również zachęta do udostępnienia dalej sprawiły, że zdjęcie z tajemniczym kwiatem szybko zyskało popularność wśród użytkowników. 

To do dnia dzisiejszego ów wpis, któremu zresztą odcięto jednego z nadawców, jakim była Beata Mazurek, ma kilkaset tysięcy share’ów. Demistyfikatorzy wyjaśniają: 

W rzeczywistości, na zdjęciu widzimy okaz Carnegiea gigantea, który w rzeczywistości jest… kaktusem. Swoją nazwę zawdzięcza on magnatowi przemysłowemu Andrew Carnegie, jednemu z najbogatszych Amerykanów w historii, a także swoim nadzwyczajnym rozmiarom – kaktus ten może osiągnąć nawet do 15 metrów wysokości.  (...) 

Jest on jednym z symboli stanu Arizona, w swojej historii pełnił też istotne funkcje gospodarcze. Jego owoce pełniły ważną funkcję żywieniową dla lokalnych Indian, a jego pędy były materiałem budowlanym oraz opałowym. Carnegiea gigantea kwitnie jednak znacząco wcześniej, niż sugerowałaby to informacja przekazana przez Beatę Mazurek. 

Odbywa się to w okresie od maja do czerwca. Czym jest zaś samo Mahameru? Według wierzeń hinduistów, buddystów, a także jainistów, to jedna z nazw świętej, pięcioszczytowej góry stanowiącej centrum wszechświata i wszyskich jego wymiarów: fizycznego, metafizycznego i duchowego. Jej dokładna lokalizacja jest jednak nieznana, niektórzy badacze przypuszczają, że pierwowzór tej góry leży w paśmie Pamiru.

Bardziej roztropni musimy być w przypadku tekstów na temat wydarzeń czy postaci historycznych. Profesor Antoni Sawicki przesłał mi przekład z rosyjskiego portalu wiadomości, w której mowa jest o tym, do jak absurdalnych sytuacji może prowadzić wykorzystywanie przez żartownisiów lub może jednak celowo tak postępujących fałszerzy zdarzeń. 





W rosyjskim mieście nie rozpoznali Hitlera bez wąsów, toteż został zarejestrowany jako bohater wojenny

W ramach projektu „Names of Heroes” (imiona bohaterów) w Czelabińsku pokazano Rosjanom edytowane czarno-białe zdjęcie Führera Trzeciej Rzeszy - Adolfa Hitlera. Specjaliści SMM nie rozpoznali go, ponieważ nazistowski przywódca jest przedstawiony na zdjęciu bez wąsów - jak informuje Ekho Moskvy.

Szef działu marketingu centrum handlowo-rozrywkowego w Czelabińsku „Kosmos” Ildar Yarulin powiedział, że wcześniej zdjęcie zostało wysłane e-mailem, w którym nazwa nadawcy jest nieznana. Według niego specjaliści SMM, którzy przeoczyli Führera, zostali pozbawieni nagrody jako kara za nieuwagę.

Nieznany użytkownik wysłał zdjęcie Hitlera, przedstawił go jako swojego dziadka i dodał: „W 1942 r.  poszedł na front, walczył pod Kurskiem i pod Moskwą. W 1945 r. zmarł w operacji Wisła-Odra.” Zdjęcie zostało opublikowane w społeczności VKontakte z podpisem „Niech miasto pozna swoich bohaterów!” w ramach projektu ku pamięci bohaterów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Organizatorzy projektu „Names of Heroes” przeprosili innych subskrybentów społeczności. Przyznajemy: po prostu nie wierzyliśmy, że ktoś ośmieli się żartować na ten temat i wyśle nam historię nie o swoim przodku. Z tego powodu nie sprawdziliśmy, a zaufaliśmy ludziom ”- napisali w sieci społecznościowej.

Organizatorom zależało na utrwalaniu pozytywnych, a prawdziwych dokonań żołnierzy. Każdy mógł wysłać zdjęcie swojego krewnego, który uczestniczył w działaniach wojennych w latach 1941–1945, a mieszkającego w tym mieście. Tak oto dobre intencje związane z utrwalaniem pamięci o wojennych bohaterach została sponiewierana przez fejkowicza.  





 

  

03 czerwca 2020

Komparatystka Renata Nowakowska-Siuta - profesorem nauk społecznych



Ten tydzień niesie dobre wiadomości dla naszego środowiska, bo prezydent Andrzej Duda podpisał nominacje profesorskie, zaś powiadomienia o nich zostały wysłane do nowo mianowanych.  Wśród nich jest znakomita uczona, dziekan Wydziału Nauk Społecznych Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie -  prof. dr hab. Renata Nowakowska-Siuta

Od dwóch miesięcy - prawdopodobnie ze względu na zagrożenie epidemiczne - prezydent nie przekazywał osobiście nominacji profesorom, chociaż  wręczał już w tej formie powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego sądów okręgowych, rejonowych, apelacyjnych i wojewódzkich sądów administracyjnych. Tych jest jednak znacznie mniej niż nominowanych profesorów. 

Pani profesor jest absolwentką studiów pedagogicznych na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego przygotowując w 1994 r. pod kierunkiem prof. zw. dr hab. Czesława Kupisiewicza pracę magisterską na temat: Johann Bernard Basedow - główne założenia koncepcji dydaktycznej

Niewątpliwie fascynacja historią myśli pedagogicznej, dydaktyką i pedagogiką porównawczą  zaowocowały w okresie jej studiów doktoranckich dalszymi badaniami komparatystycznymi, gdyż pod kierunkiem prof. dr hab. Mirosława Stanisława Szymańskiego napisała dysertację doktorską pod tytułem „System szkolny Polski i Niemiec 1945-1998. Fakty i oceny”, broniąc jej w swojej Uczelni w 1998 r.  

Po obronie pracy doktorskiej została zatrudniona na stanowisku adiunkta w Katedrze Dydaktyki, a następnie w Pracowni Pedagogiki Porównawczej na tym samym Wydziale, gdzie prowadziła zajęcia dydaktyczne z pedagogiki porównawczej i pedagogiki wielokulturowej. W 2007 r. zmieniła jednostkę w macierzystym uniwersytecie na Centrum Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych i Edukacji Europejskiej oraz w 2012 r. na Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie, gdzie współtworzyła  Wydział Pedagogiczny, obecnie przekształcony w Wydział Nauk Społecznych. Już drugą kadencję jest we władzach Uczelni, bo w poprzedniej kadencji była prodziekanem, a teraz jest dziekanem.   

R. Nowakowska-Siuta ma za sobą liczne staże naukowe w zagranicznych ośrodkach akademickich (w Lipsku,  Dreźnie, Hamburgu, Madrycie i Krems ). Od wielu lat jest też członkiem Europejskiego Towarzystwa Pedagogiki Porównawczej, a także członkiem Polskiego Towarzystwa Pedagogiki Porównawczej. Można napisać, że jest znakomitą kontynuatorką najlepszych tradycji polskiej komparatystyki pedagogicznej tzw. "szkoły warszawskiej" (Bogdan Nawroczyński, Bogdan Suchodolski, Krzysztof Kruszewski, Czesław Kupisiewicz, Mirosław S. Szymański).     

Od początku pracy akademickiej R. Nowakowska-Siuta włączyła się w rozwój jednej z najtrudniejszych subdyscyplin pedagogicznych w naukach o wychowaniu, jaką jest pedagogika porównawcza. Prowadzenie badań w niej wymaga nie tylko wysokich kompetencji merytorycznych, ale także językowych, prowadzenie współpracy międzynarodowej w wymiarze instytucjonalnym np. przygotowywanie, koordynowanie czy ewaluacja europejskich projektów naukowo-badawczych czy edukacyjnych, prowadzenie współpracy międzynarodowej w ramach własnej uczelni, w tym udział w międzynarodowych projektach w ramach sieci uniwersytetów  europejskich i odpowiadanie za wymianę międzynarodową w ramach m.in. projektu UE – Asystentura Comeniusa, udział w zagranicznych konferencjach itp. 

To także sprawowanie opieki nad gośćmi zagranicznymi, prowadzenie bezpośredniej współpracy z zagranicznymi naukowcami, studiowanie literatury obcej i jej recenzowanie dla potrzeb oświatowych w kraju itp. Obecnie Profesor jest koordynatorem międzynarodowego projektu naukowego TORAL „Training on religion as a lever towards mental and physical health” realizowanego w ramach programu Erasmus Plus Partnerstwa Strategiczne.

Nie bez znaczenia dla dostrzeżenia wartości dorobku akademickiego Profesor jest Jej znaczący wkład w  kształcenie na Uniwersytecie Warszawskim (Centrum Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych i Edukacji Europejskiej), z którym nadal współpracuje, jak i w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, gdzie kieruje Katedrą Dydaktyki i Pedagogiki Porównawczej. 

Prof. R. Nowakowska-Siuta należy do nielicznych w środowisku pracowników naukowo-badawczych, którzy realizowali granty naukowe Komitet Badań Naukowych  i Narodowego Centrum Nauki. Uczestnicząc w licznych krajowych konferencjach naukowych m.in. organizowanych przez Komitet Nauk Pedagogicznych PAN czy Prezydium PAN „Polska 2000 Plus”, w międzynarodowych konferencjach Komitetu Nauk Pedagogicznych Niemiec czy w sesjach oświatowych dla środowisk nauczycielskich wpisała swoje kompetencje i osiągnięcia naukowe w proces toczących się przemian oświatowych i akademickich. Pięknie oddaje to umiejętność łączenia teorii z praktyką, badań i z weryfikacją  ich empirycznych wartości w strukturach szkolnictwa wyższego i oświaty powszechnej.

Profesor jest znana z zaangażowania w upowszechnianie wiedzy na temat reform  w obszarze europejskiego systemu szkolnictwa wyższego, jak i w zakresie tworzenia standardów kształcenia zawodowego. Tak głęboka i wielostronna naukowo oraz stricte pedagogiczna aktywność zawodowa może wzbudzać szacunek i uznanie. 

W dorobku prof. R. Nowakowskiej -Siuty są następujące monografie, niezależne od licznych artykułów w renomowanych czasopismach naukowych: 

Nowakowska-Siuta R., Szkolnictwo w Polsce i Niemczech 1945-2001. Wybrane aspekty porównawcze, Wydawnictwo Akademickie ŻAK, Warszawa 2002;   


Nowakowska-Siuta R., Drogosz-Zabłocka E., Minkiewicz B., Licencjat w uczelni i na rynku pracy, Wyd. Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego, Uniwersytet Warszawski, Warszawa 2002. 

Nowakowska-Siuta R., Uniwersytet w systemie szkolnictwa wyższego Niemiec na europejskim tle porównawczym, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2005;

Nowakowska-Siuta R., Szkolnictwo wyższe w wybranych krajach Europy Zachodniej po II wojnie światowej, Wydawnictwo IBE, Warszawa 2007;

Nowakowska-Siuta R., Pedagogika porównawcza. Problemy, stan badań i perspektywy rozwoju, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków  2014. 

Nowakowska-Siuta R., (red.), Edukacja alternatywna na rzecz demokratyzacji procesu kształcenia,Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2014



Nowakowska-Siuta R., (red.), Bliżej siebie. Edukacja i dialog w grupie niejednorodnej kulturowo (Closer to Each Other. Education and Dialogue in a Culturally Composite Group),Wydawnictwo Naukowe Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, Warszawa 2015​.

Nowakowska-Siuta R., Śliwerski B., Racjonalność procesu kształcenia. Studium z polityki oświatowej i pedagogiki porównawczej,Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2015.

Nowakowska-Siuta R., Romantyczny i pragmatyczny. Idea niemieckiego uniwersytetu neohumanistycznego i jej społeczne rekonstrukcje, Wydawnictwo Naukowe ChAT, Warszawa 2018. 

Nowakowska-Siuta R., Zieliński T.J. (red.) Odwaga odpowiedzialności?Demokratyczne przemiany życia społecznego w refleksji pedagogicznej,  Wydawnictwo Naukowe ChAT, Warszawa 2020.


Gratuluję nominacji, która wzmacnia polską pedagogikę akademicką!  

02 czerwca 2020

Minister edukacji "podkreślił także dzieci"



Trzeba przyznać, że w Departamencie Informacji i Promocji Ministerstwa Edukacji Narodowej pracują najlepiej wykształcone kadry, które publikują na stronie resortu następującej treści życzenia z okazji Dnia Dziecka:

Życzenia z okazji Dnia Dziecka
Podczas konferencji minister Dariusz Piontkowski złożył dzieciom życzenia z okazji ich święta.
– W tym wyjątkowym dniu życzę wam radości, uśmiechu oraz spełnienia marzeń – mówił szef MEN. Podkreślił także dzieci zawsze powinna otaczać miłość, troska i opieka najbliższych. 

Minister edukacji może być dumny, że ma tak znakomitych współpracowników. Cóż za wspaniały styl przekazu, jaka głębia wypowiedzi i bogactwo ciepłych, osobistych życzeń, które skierowano bezpośrednio do dzieci i młodzieży. Departament Informacji i Promocji MEN wykazał się wysokim poziomem twórczości.

Rodzice dumni są z takiego ministra, który podkreślił nie tylko swoje, ale także ich dzieci. Oznacza to, że je docenia, zaznacza, eksponuje, uwydatnia, eksterioryzuje ich obecność w zdystansowanym społecznie świecie.   

Cieszy także fakt, że minister edukacji zaprasza na konferencję prasową dziennikarzy pod warunkiem, że wcześniej prześlą do urzędu zestaw swoich pytań. Konferencja jest przecież transmitowana na żywo za pośrednictwem profilu MEN, a urząd dba o jak najwyższą jakość przekazu na Facebooku. 

Minister nie może być zaskoczony byle jakim pytaniem. Dzięki temu, nikt nie zadał D. Piontkowskiemu niepotrzebnego pytania o piosenkę jakiegoś "świra", jak określił 27-letniego studenta  filozofii  prof. Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu. Młodzież uwielbia szanującą ją starszą generację, która już zapomniała, jak sama ćpała. 

Z przesłanych do MEN pytań wynika, że jedno z nich dotyczyło "genialnej pedagogicznie" propozycji Rzecznika Praw Dziecka apelującego do nauczycieli o to, by w jego imieniu promowali wszystkich uczniów do następnej klasy. 

Tym samym zostało przebite przez RPD bezprawne wprowadzenie czternaście lat temu amnestii maturalnej przez byłego ministra edukacji Romana Giertycha. Łódzki prawnik poszedł - jak to mawia młodzież - na całość. Mikołaj Pawlak zwrócił się bowiem do nauczycieli, by podnieśli na koniec roku wszystkim uczniom ocenę o jeden stopień. 

Ideologia populizmu rozwija się w naszym kraju na dobre. Uczniowie już ucieszyli się z nowej akcji OCENA PLUS JEDEN, której sens tak uzasadniał rzecznik: 

Lepsza ocena ma być dla uczniów “rekompensatą za trudy niezawinione przez dzieci, wsparciem przed powrotem do normalnej nauki, rodzajem promocji przy wystawianiu świadectw szkolnych. 

Genialne w swej prostocie, żeby nie wyrazić tego inaczej. 

Na szczęście minister D. Piontkowski wyhamował tę inicjatywę mówiąc: Nie wiem, czy wszystkie dzieci chciałyby otrzymywać lepsze stopnie za nic. 

Zapewne wszystkie dzieci  by tego nie chciały, ale te, które mają uczenie się za nic, czemu nie?  


     

       


01 czerwca 2020

Kodeks Etyki Nauczycieli na Słowacji


Od ośmiu lat nauczycielskie środowisko na Słowacji samo zarządza swoją profesją dzięki temu, że Sejm powołał Samorząd Zawodowy Nauczycieli (Slovenská komora učiteľov).   

Izba skupia od 2012 r. nauczycieli, pracowników pedagogicznych i administracyjnych oraz sympatyzujących z tą profesją specjalistów różnych zawodów, by wspierać interesy i chronić godności zawodowej swoich członków.  Samorząd określa wymagania roli zawodowej oraz troszczy się o jak najwyższe standardy w jej wykonywaniu negocjując z Ministerstwem Szkolnictwa stosowne regulacje prawne. Wśród funkcji założonych samorządu  jest m.in. podnoszenie jakości pracy dydaktyczno-wychowawczej z dziećmi i młodzieżą oraz ochrona i wspomaganie rozwoju suwerennej pracy nauczycieli, gdyż ma ona kluczowe znaczenie w społeczeństwie
Jak każdy samorząd zawodowy, także i ten  musi mieć swój Kodeks Etyki. Ten zaś został przyjęty 6 czerwca 2017 r. , co tylko pokazuje, jak długo dochodzi się do uzgodnienia ram społeczno-moralnych, które obowiązują wszystkich nauczycieli i pracowników pedagogicznych oświatowych placówek w tym kraju. 
Tłumaczę zatem zawarte w tym Kodeksie regulacje, prawidłowości:   
POWINNOŚCI OGÓLNE NAUCZYCIELI 
(1) Obowiązkiem nauczyciela jest ochrona najwyższych wartości ludzkich i wolności w toku kształcenia prowadzonego w duchu zasad humanizmu i demokracji. Nauczyciel wykonując swoje zadania zawodowe postępuje w zgodzie z obowiązującym prawem.   
(2) Powinnością nauczyciela jest profesjonalne oferowanie uczniom kształcenia i wychowania; przygotowanie ich do realizacji zadań dydaktyczno-wychowawczych czy zawodowych; partycypowanie w tworzeniu i realizacji programu kształcenia; utrzymanie i rozwijanie swoich zawodowych kompetencji w ramach edukacji ustawicznej lub samokształcenia.   
(3) Nauczyciel postępuje, pracuje i suwerennie podejmuje decyzje, w sposób niezależny i odpowiedzialny. Przekazuje uczniom prawdziwą, obiektywną wiedzę i wiadomości w sposób. który będzie sprzyjał ich samodzielnemu i krytycznemu myśleniu; nauczyciel rozwija mądrość uczniów, ich poczucie własnej godności oraz poszanowania innych; nauczyciel wspiera odpowiedzialność ucznia w trakcie podejmowania przez niego decyzji i przejmowania za nie odpowiedzialności.   
(4) Obowiązki nauczyciela są ukierunkowane na obiektywne ocenianie pracy ucznia; respektowanie jego indywidualnych potrzeb wychowawczych i dydaktycznych z uwzględnieniem jego osobistych możliwości i umiejętności; odkrywanie i rozwijanie jego specyficznych talentów i uzdolnień; wspieranie inicjatywy, twórczości i samodzielności ucznia
NAUCZYCIEL W RELACJACH ZE SWOJĄ PROFESJĄ I SPOŁECZEŃSTWEM 
(1) Nauczyciel przyczynia się swoją profesją do rozwoju i wspierania polityki oświatowej oraz profesjonalnej kultury; jest wzorem dla ucznia i pozytywnie wpływa na swoje otoczenia i społeczność.   
(2) Nauczyciel jest świadom wyjątkowości swojej profesji, której praca ma bezpośredni wpływ na funkcjonowanie państwa w przyszłości; tworzy pozytywne wartości w najlepszym interesie społecznym.   
(3) Nauczyciel kształci się ustawicznie, podwyższa swoje kwalifikacje i uzyskuje najnowsze informacje oraz wiedzę w ramach swojej specjalności zawodowej, które wykorzystuje w procesie dydaktyczno-wychowawczym z uwzględnieniem wieku, możliwości i umiejętności uczniów.   
(4) Nauczyciel przyczynia się do budowania sprawiedliwego i inkluzyjnego środowiska szkolnego za pośrednictwem natychmiastowego rozwiązywania przejawów czy symptomów ekstremizmów, dyskryminacji, przesądów i szykan; o znaczących zdarzeniach informuje odpowiednie organy.   
(5) Nauczyciel właściwie i profesjonalnie postępuje w relacjach z kolegami i współpracownikami,  współtworzy pozytywny klimat w miejscu pracy; respektuje kompetencje kolegów i ich prawo do odmiennych poglądów.   
(6) Nauczyciel jest aktywnym i współpracującym członkiem z radą pedagogiczną w na rzecz wychowywania i kształcenia uczniów; stara się, aby oddziaływanie wszystkich nauczycieli na uczniów było spójne i synergetyczne.     
NAUCZYCIEL W RELACJI Z UCZNIAMI I ICH PRAWNYMI OPIEKUNAMI 
(1) Nauczyciel chroni i respektuje prawa ucznia oraz jego prawnych opiekunów; potrafi dochować tajemnicy i chroni przed nadużyciem dane osobowe, informacje o stanie zdrowia i wyniki psychologicznych czy innych diagnoz ucznia. Ujawnia je tylko w najlepszym interesie dziecka albo ze względu na wezwanie sądowe .   
(2) Nauczyciel tworzy w klasie szkolnej bezpieczne i  pozytywne środowisko z twórczą atmosferą, w której uczniowie będą czuć się szczęśliwie, będą zadowoleni i chętni do uczenia się.   
(3) Nauczyciel kreuje relacje z uczniami bazujące na wzajemnym szacunku, respektowaniu wszystkich praw obywatelskich i powinności wynikających z Konstytucji Republiki Słowacji oraz z Międzynarodowej Konwencji Praw Dziecka.   
(4) Nauczyciel wychowuje i kształci uczniów  cierpliwie, adekwatnie do ich wieku i w zgodzie z obowiązującymi podstawowymi dokumentami pedagogicznymi; rozwija ich umiejętności kształtowania własnej niezależności w myśleniu i działaniu oraz z zgodzie z zasadami społeczeństwa demokratycznego  i wspiera ich krytyczne myślenie.   
(5) Nauczyciel spełnia swoje zawodowe powinności wobec uczniów w sposób godny i sprawiedliwy, respektuje odmienność każdego ze swoich uczniów; uwzględnia ich specyficzne potrzeby edukacyjne.   
(6) Nauczyciel wspiera równość uczniów bez względu na ich płeć, rasę, miejsce urodzenia, narodowość  czy warunki socjalne, wiarę i religię, poglądy i narodowość.   
(7) Nauczyciel systematycznie współpracuje z prawnymi opiekunami uczniów, przekazuje im prawdziwe informacje o osiągnięciach dziecka; jeśli zaistnieje  potrzeba oferuje uczniowi i jego prawnemu opiekunowi konsultacje, udziela porad czy pomocy specjalistycznej związanej z wychowaniem i kształceniem .   
(8) Nauczyciel uświadamia sobie znaczenie partycypacji rodziców w procesie dydaktyczno-wychowawczym szkoły i stara się ich do niego włączyć, wzbudzić zainteresowanie o współpracę i ukierunkowanie dyrekcji szkoły na troskę o zabezpieczenie jak najlepszych warunków wszystkim uczniom szkoły.   
(źródło

Jak widać, słowaccy nauczyciele mają swój Kodeks Etyki. Nasi nie mają. Co ciekawe, konstrukcja norm szczegółowych (II i III część) jest analogiczna do stylistyki prawa skautowego, bowiem są one sformułowane z wyraźnym unikaniem języka normatywnego, powinnościowego. Autorzy Kodeksu nie piszą, co nauczyciel powinien, co musi, do czego jest zobowiązany, tylko jak postępuje, co czyni, czego jest świadom itp. 








31 maja 2020

O edukacji na Słowacji



Już w poniedziałek 18 maja br. minister szkolnictwa na Słowacji Branislav Gröhling poinformował, że z dniem 
1 czerwca będzie można posłać dziecko do przedszkola  
i szkoły szkoły podstawowej (jedynie do klas I-V). 



Na słowackim portalu szkolnym ukazały się  wyniki badań sondażowych agencji SITA, które przeprowadzono  w dniach 18 - 21 maja na reprezentatywnej próbie 1 098 respondentów. 

Jak informuje o nich szefowa tej agencji  Kamila Hříchova - ponad 40 procent rodziców planowało posłać swoje dziecko do szkoły czy przedszkola, zaś 37,7 proc. rodziców było temu przeciwnych. 


Wskaźnik poparcia dla uwolnienia ograniczeń był mimo wszystko wysoki, bowiem całkowicie popierało tę decyzję 45,8 proc. respondentów, zaś 12,7 proc. akceptowało, ale z pewnymi wahaniami. 

Do edukacji wczesnoszkolnej chce „na pewno“ posłać swoje dziecko 43,4 procent rodziców. Odpowiedź „chyba pozwolę“ wskazało 19,4 procent badanych, a „chyba nie pozwolę“ - 8,2 procent respondentów. Z całą pewnością nie pośle dziecka do szkoły 22,2 procent badanych. 
Co ciekawe, częściej sprzeciwiali się powrotowi dziecka do szkoły rodzice z niższym poziomem wykształcenia. Dzieci, które mieszkają na wsi, w małych miejscowościach uzyskują także wyższe poparcie ze strony swoich rodziców, by mogły wrócić do przedszkola czy szkoły, niż mieszkające w większych miastach. 
Podobnie, jak w Polsce, pierwszeństwo w przyjęciu do przedszkola czy szkoły będą miały dzieci pracowników służb medycznych, pożarniczych, bezpieczeństwa, wojska i oświaty. Ograniczenie wynika z konieczności dostosowania warunków przebywania dzieci w tych placówkach. W grupie przedszkolnej może być maksymalnie 15 dzieci, zaś w klasie szkolnej nie więcej niż 20 uczniów.   
Sytuacja w kraju naszych południowych sąsiadów  zmienia się na korzyść, gdyż odnotowuje się w nim spadek zachorowań na Covid-19. Minister szkolnictwa poinformował 26 maja, że wskaźnik poparcia możliwości powrotu dzieci do przedszkoli i szkół wzrósł w ciągu ostatniego tygodnia do ok. 70 procent.

Z danych Ministerstwa Zdrowia z dnia 30 maja 2020 r. wynika, że na Słowacji było od początku 1521 przypadków zachorowań na ten wirus, zaś 30 maja był odnotowany tylko 1 przypadek, zmarło w całym okresie 28 osób (30.05 - nikt), zaś wyleczonych jest 1356 osób.   

Poziom poparcia społecznego dla polityki oświatowej w tym kraju jest bardzo wysoki, gdyż od początku transformacji ustrojowej, a więc od 30 lat nie zmieniano tam ustroju szkolnego. 

Proces reform obejmuje w tym kraju przede wszystkim kształcenie i doskonalenie zawodowe nauczycieli, uwalnianie ich autonomii do wprowadzania oddolnych innowacji dydaktycznych, organizacyjnych i wychowawczych oraz sprzyja dużej elastyczności tak kształcenia, jak i wyboru ścieżki edukacyjnej przez dzieci i młodzież na coraz wyższych szczeblach kształcenia. 

Tam nie marnuje się publicznych środków na populistycznie zorientowane pseudoreformy, byle tylko zapewnić kolejnej formacji politycznej sukces wyborczy. 

  


  

30 maja 2020

Dylematy seminarzystów na uczelni


Dopiero wczoraj zaczął działać antyplagiatowy system JSA. Studenci alarmowali, że nie mogą zamieścić swojej pracy dyplomowej. Już jest to możliwe.

Przejście z edukacji offline na online wywołało wśród studentów wiele niepokoju, depresyjnych czy lękowych emocji. Może dlatego, że na pedagogice studiują głównie kobiety o wysokiej wrażliwości na sprawy międzyludzkie. Chciałby  wykonać zlecane im zadania jak najlepiej, a tu nie mają bezpośredniej reakcji.

Trudno jest w dystansie fizycznym, przestrzennym, ale i temporalnym, bo przecież przez pierwsze dni kwarantanny niemalże wszyscy byliśmy odcięci od akademickiej wspólnoty,  rozstrzygać problemy natury naukowej, społecznej, a nawet osobistej.

Martwię się o studentkę, o której wiedziałem, że zmaga się z nowotworem.  Przyszła do mnie na dyżur, by mi powiedzieć, że jednak zrezygnuje ze studiów. Traci poczucie sensu życia, bo po co jej studia, skoro choroba ma charakter terminalny.

Przekonywałem ją o wartości kontynuowania studiów, bo dzięki nim w jakiejś mierze mobilizuje swoje siły do niepoddawania się słabościom organizmu, jest wśród koleżanek, które choć nie muszą znać jej egzystencjalnego problemu, to jednak mogą  włączać ją w sprawy pozwalające na ucieczkę od myślenia o własnej chorobie.

Pisanie pracy dyplomowej może też pełnić autoterapeutyczną funkcję. Rolą promotora jest udzielenie wsparcia w dostępie do literatury, jeśli stwarza to poważny problem w codziennej organizacji życia. Chorujący studenci muszą przecież wliczyć w czas własnej aktywności także te działania, które wynikają z medycznej, laboratoryjnej diagnostyki, wiążą się z wyczekiwaniem na zapisy i wizyty u lekarzy, z poddawania się procedurom medycznym  itd.  A do tego dochodzi ból, słabość, senność, różne dysfunkcje organiczne, z którymi trzeba umieć i móc sobie poradzić.

Sytuacje kryzysowe, szczególnych ograniczeń także w relacjach międzyludzkich odsłaniają zarazem prawdziwe oblicze tak studiującej młodzieży, jak i jej akademickich nauczycieli. Miło jest odebrać telefon od profesor odpowiedzialnej za specjalność na kierunku studiów, w ramach której prowadzę seminarium magisterskie, a dopytującej, czy nie trzeba w czymś pomóc, czy "jej" studenci radzą sobie w tych warunkach z procesem kierowanej autoedukacji.  To wskaźnik autentycznej troski o innych, a przecież nie mającej na celu poszukiwanie ulg, rozczulanie się nad kimś czy preferowanie pozorowanej  nadopiekuńczości.

Studentki mają poczucie dyskomfortu społecznego i emocjonalnego. Jak to będzie wyglądać, kiedy łącząc się na Teams z komisją egzaminacyjną będą widziały profesorów w małych ikonach? Jak odpowiadać na   pytania nie widząc  reakcji egzaminatorów (face to face)? A jak zerwie się połączenie? Czy będą mogły ponownie połączyć się z komisją?  A jak tego dnia będzie burza, energetyczne zakłócenia?

Na mojej uczelni studenci nieposiadający odpowiedniego do zdalnej komunikacji sprzętu będą mogli przyjechać na Wydział i w odrębnym pomieszczeniu łączyć się z komisją egzaminacyjną ze stacjonarnego komputera.  Jesteśmy do tego przygotowani. Muszą nas jedynie o tym uprzedzić podpisując stosowne oświadczenie, tak ci, którzy będą łączyć się ze swojego miejsca pobytu, jak i ci korzystający z uczelnianej bazy.

Studenci chcieliby wyrazić swoją wdzięczność za współpracę, pochwalić się swoją rodziną, wyszukanym, pierwszym miejsce pracy czy podzielić troską o przyszłość, a w tej sytuacji każdy z nas jest blisko/daleko. Możemy jedynie pomachać ręką przed kamerą i wysłać ikonę z kwiatkiem.

Mówię seminarzystom - nie dziękujcie, bo dla promotora pracy wyrazem wdzięczności jest wartość włożonego w rozprawę nakładu własnej pracy przez studenta. Ważne jest, by jej autor miał satysfakcję z intelektualnej przygody w akademickim środowisku i starał się zmieniać czy doskonalić świat w ramach swojej profesji.

Może któraś z absolwentek będzie chciała kontynuować swoje studia w Szkole Doktorskiej? Tymczasem razem zdajemy ten egzamin.

(źródło ilustracji: Facebook)

29 maja 2020

Nie tylko metodologiczne wsparcie badaczy w naukach społecznych



Ogromnie ucieszył mnie dar profesora socjologii Janusza  Mariańskiego, jakim obdarzył wszystkich zainteresowanych prowadzeniem badań sondażowych z zastosowaniem m.in. kwestionariusza ankiety czy wywiadu.

W otwartym dostępie mamy bowiem możliwość zapoznania się z świetnym studium p.t. "Socjologia religii i socjologia moralności - kwestionariusze ankiet i wywiadów" (Lublin 2020). Może wreszcie wielu aplikantów do awansu naukowego nauczy się, jak należy konstruować takie narzędzia oraz co tak naprawdę jest możliwe do zbadania w podejściu obiektywistycznym (paradygmat ilościowy).

Niestety, właśnie otrzymałem książkę, której autorką jest osoba ze stopniem naukowym doktora, a w niej zawarte są narzędzia, których nie zaakceptowałbym na poziomie pracy licencjackiej, a co dopiero mówić o habilitacji!!! Pani dr Joanna Gruba nie jest zatem jedyną doktor nauk społecznych w naszym kraju, która popełnia  fundamentalne błędy metodologiczne i twierdzi, że wszystko jest w porządku, bo jakiś niedouczony nauczyciel akademicki dopuścił jej pracę do druku, a ona sama publikuje raport z sondażu diagnostycznego na bazie błędnie skonstruowanego narzędzia.

Jeśli recenzenci wydawniczy, a następnie recenzenci w postępowaniach na stopień naukowy doktora habilitowanego nie zaczną rzetelnie wykonywać swoich zadań, zaś rady dyscyplin czy senaty cichcem będą dopuszczać do procedur awansowych i nadawać stopnie naukowe pseudonaukowcom, to proszę nie liczyć na to, że PEDAGOGIKA  będzie bardziej szanowana wśród dyscyplin tej dziedziny nauk!

Drodzy profesorowie, doktorzy habilitowani, zastanówcie się nad tym, co czynicie polskiej pedagogice??!! Jak długo jeszcze będziecie dopuszczać do druku książki, których autorzy kompromitują nie tylko siebie, ale także was jako recenzentów?!!

Sięgnijcie zatem do książki prof. Janusza Mariańskiego, skoro niektórym pseudonaukowcom nie podoba się vademecum z metodologii badań pedagogicznych prof. Heliodora Muszyńskiego (ze względu na jego peerelowski mariaż z socjalistycznym reżimem - co zarzuca mu wyrotowany z Uniwersytetu Śląskiego dr Herbert Kopiec). No to czytajcie książki innych i douczcie się wreszcie!

W metodologii badań w naukach społecznych naprawdę istnieje kanon wiedzy, której omijać nie wolno, nie warto, a jak ma się stopień naukowy doktora. Tym bardziej profesor czy doktor habilitowany akceptując buble  naukowe ośmiesza siebie i kompromituje dyscyplinę naukową wraz z jej akademickim środowiskiem.

Książkę J. Mariańskiego warto przeczytać, by przez analogię do analizowanych przez autora zjawisk, jakimi są religia i świat wartości (także transcendentnych). Każda pedagogika w przestrzeni publicznie i instytucjonalnie kreowanych oddziaływań jest także swoistego rodzaju "religią". Pedagog - podobnie jak socjolog religii -  staje przez nierozwiązywalnym pytaniem,  czy (...) za pomocą swoich narzędzi badawczych potrafi bezbłędnie rozpoznać to co religijne (pedagogiczne - dop. BŚ) w zjawiskach społecznych, które analizuje i wyjaśnia oraz określić granice społecznej „przestrzeni” religii (pedagogii - dop. BŚ). [s.12]

W praktyce pedagogicznej nikt nie uwolni się od normatywności, od aksjologii. Zawsze pedagog będzie musiał rozstrzygać, także w swoim sumieniu, rolę celów kształcenia i wychowania oraz konstytuujących je wartości, w tym transcendentnych, które w świeckim wymiarze przyjmują semantycznie inny jedynie charakter. Mówi się bowiem o wychowaniu do szczęścia, do jakości życia, do autonomii, do dobra wspólnego itp., ale każdy z tych celów ma transcendentny, pozapodmiotowy wymiar. 

Czytajmy dalej:

Socjologia jako dziedzina dostarczająca wiedzy opisowej ma swoje ograniczenia. Nie może rozstrzygać kwestii teologicznych czy ideologicznych, ani formułować sądów o dobrej i złej religii, ani też dawać recept na dobre lub złe życie. Wiara religijna, która według teologów jest dziełem łaski, potrzebuje ustawicznego zakotwiczenia w doświadczeniach codziennego życia. W tym zakresie, w jakim jest ona zależna od warunków społeczno-kulturowych, zmienia się też w następstwie dokonujących się przemian i procesów społeczno-kulturowych. Może być definiowana w kategoriach instytucjonalnych i pozainstytucjonalnych. Psychologiczne i socjologiczne ujęcia religijności mogą być zakwestionowane z teologicznego punktu widzenia jako nie w pełni adekwatne [tamże].

Podobnie można pisać o pedagogice, dokonując jedynie odpowiednich przekształceń powyższego tekstu:

Pedagogika jako dziedzina dostarczająca wiedzy opisowej ma swoje ograniczenia. Nie może rozstrzygać kwestii teleologicznych czy ideologicznych, ani formułować sądów o dobrej i złej pedagogii, ani też dawać recept na dobre lub złe wychowanie czy edukację. Postulatywność pedagogiczna , która według teleologów jest komponentem intencjonalnie działającego wychowawcy, potrzebuje ustawicznego zakotwiczenia w doświadczeniach codziennego życia i systemie wartości.

W tym zakresie, w jakim jest ona zależna od warunków społeczno-kulturowych, zmienia się też w następstwie dokonujących się przemian i procesów społeczno-kulturowych. Może być definiowana w kategoriach instytucjonalnych i pozainstytucjonalnych. Psychologiczne, antropologiczne,  kulturowe i socjologiczne ujęcia normatywizmu pedagogicznego mogą być zakwestionowane z teleologicznego punktu widzenia jako nie w pełni adekwatne  do źródła.

Nie zachęcam do zastępowania czy wypierania religii w wychowaniu czy kształceniu, tylko pokazuję, że nie można jej pomijać, skoro jest częścią ludzkiej egzystencji, dla wielu/większości Polaków także obecną i przeżywaną w rodzinie.  Szkoła zatem nie może jej lekceważyć, bo w świetle konstytucji pełni jedynie funkcję subsydiarną wobec rodziców w formacji ich własnych dzieci.

Znakomicie oddaje sens badawczej roli socjologa ks. J. Mariański pisząc:

Socjolog, który bada religijność jako fakt społeczny i kulturowy, jest zainteresowany wzajemnymi relacjami religii i społeczeństwa, a jego interpretacja religii będzie ograniczona do jej społecznych i kulturowych wymiarów, a więc będzie wyjaśniał religijność do pewnego stopnia. Ważne jest, by w badaniu religijności przestrzegał kilku elementarnych reguł metodologicznych. 

„1. Socjolog nie może wdawać się w ocenę ważności i nie może podejmować wyjaśnienia znaczenia dogmatów, reguł, zasad wiary jako takiej, ponieważ problemy te wchodzą w zakres teologii, metafizyki i innych dziedzin. 

2. Powinien abstrahować zupełnie od poszukiwania odpowiedzi na pytania dotyczące genezy wiary. 

3. Powinien wyeliminować z przedmiotu badań pytanie – czy wierzenia członków grupy są obiektywnie uzasadnione, czy też są symbolicznym wyrazem ideałów życiowych? 

4. Socjolog winien traktować wiarę religijną jako fakt empiryczny, doświadczany, przeżywany przez wierzących, jako fakt istniejący w świadomości członków grupy religijnej – zgodnie z metodologią

Jeżeli grupa religijna posiada przekonanie i prezentuje wiarę o własnym nadprzyrodzonym pochodzeniu, albo że jest kierowana przez nadprzyrodzone potęgi, albo wiarę w nieśmiertelność – dla socjologa są to fakty i mogą stanowić właściwy przedmiot badań postaw i zachowań .[s.15]


To, jak autor tej książki charakteryzuje rolę socjologii, dotyczy wszystkich nauk społecznych, także pedagogiki, nauk o polityce, psychologii  czy nauk o prawie. Żadna z nich nie ma wyłącznie charakteru świeckiego czy wyłącznie charakteru religijnego. Religijność badana z socjologicznego punktu widzenia podlega tym samy prawidłowościom co inne zjawiska społeczne.  [s.15]

Każda z tych dyscyplin naukowych może formułować jedynie sądy probabilistyczne, gdyż wytwarzana przez nią wiedza jest co najwyżej prawdopodobna, [...] a socjolog nie określa, czym jest religijność w ogóle, lecz zajmuje się religijnością, która wykazuje powiązania z życiem społecznym. Ujmuje więc przede wszystkim zewnętrzne przejawy tego, co przeżywa człowiek religijny i grupy społeczne  o charakterze religijnym. W skrajnych ujęciach postuluje się nawet tworzenie socjologii religii z natury laickiej, „w sensie dyskursu socjologicznego, który nie ciążyłby ku pozycjom ideologicznym, charakterystycznym dla aparatu klerykalnego, administrującego istniejącymi sferami religijnymi [s. 16].

O ile socjolog może nie zajmować się wprost wewnętrznymi przeżyciami badanych osób, a nawet nie powinien, gdyż od tego są psycholodzy, o tyle dla pedagoga niemożliwe jest ich pomijanie, gdyż musi on dociekać, w jakim stopniu i zakresie rzutują one na rodzaj i następstwa oddziaływań pedagogicznych, a nie tylko ustalać warunki społeczno-kulturowe, w których dochodzi do kształcenia i wychowywania młodych pokoleń.

Socjolog nie musi przejmować się wewnętrznymi aspektami życia respondentów, także religijnego, gdyż tymi powinna zajmować się psychologia osobowości, psychologia religii, a może i w razie konieczności psychologia kliniczna. Jak słusznie pisze ks. J. Mariański:

Socjologiczne badania religijności, choć nie pretendują do ukazywania pełnego i adekwatnego obrazu sytuacji religijnej i wytłumaczenia zjawiska religijnego „bez reszty”, a tym bardziej do ujmowania istoty religii i religijności, stanowią ważną przesłankę do pokazania religijności przejawiającej się w życiu społecznym i do ustalenia wpływu kontekstu społeczno-kulturowego na życie religijne jednostek i grup społecznych. 

Socjolog pokazuje społeczne mechanizmy upowszechniania się pewnych postaw i zachowań religijnych oraz ich funkcje w życiu różnych społeczeństw (relacje między religią i życiem społecznym). Ukazuje religię w powiązaniu ze społecznym „tłem”, za pomocą koncepcji różnego typu przemian mikro- i makrostrukturalnych. W najszerszym ujęciu można by określić religijność jako system znaczeń, wartości i wzorów zachowań, porządkujących, systematyzujących i objaśniających świat, w którym żyją ludzie, przez odwołanie się do tego, co przekracza rzeczywistość empiryczną, wyrażający się w realizacji praktyk religijnych, społeczno-moralnych postaw i zachowań oraz różnych form uspołecznienia (zorganizowania społecznego). W węższym rozumieniu religijność będzie odnoszona do Boga lub nawet do Boga osobowego [s.16]. 

Z dużym zainteresowaniem przeczytałem tę rozprawę, gdyż jej Autor znakomicie strukturyzuje analizowane zagadnienie. Jest tu nie tylko właściwy dobór źródeł wiedzy, jej syntetyczny przekaz, ale także logika narracji. Można na przykładzie tej książki uczyć się, jak czytać i pisać o przedmiocie własnych badań.

Załączone kwestionariusze ankiet na ponad stu stronach pozwalają spojrzeć także na to, w jaki sposób badacz chciał dociekać wiedzy o interesujących go zjawiskach w różnych środowiskach życia swoich respondentów.

Część II monografii dotyczy socjologii moralności. Jak pisze ks. J. Mariański:

W najogólniejszym sensie socjologia moralności zajmuje się empiryczno-naukowym wyjaśnianiem wzajemnych stosunków między moralnością i społeczeństwem. Jej podstawami są: moralny wymiar społeczeństwa i społeczny wymiar moralności. Za pomocą technik i metod empirycznych socjologia bada, w jaki sposób czynniki moralne wnikają w proces tworzenia się społeczeństwa, jaką rolę odgrywa moralność w konstytuowaniu się grup społecznych i jaki wpływ wywierają wartości i normy moralne na postępowanie ludzi  i interpretację ich życia codziennego. 

Przedmiotem tej subdyscypliny socjologicznej są więc społeczne formy moralności, jak i moralne formy wyrazu życia społecznego. Ogólnie mówiąc, chodzi o analizę wzajemnego przenikania się moralności i społeczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem czynników warunkujących 
 i narzucających granice rozwoju i funkcjonowania moralności. Moralność jako system wartości i norm oraz wzorów zachowań jest przedmiotem badań socjologii [s.205].

Z tej części rozprawy powinni korzystać pedagodzy, bowiem wychowanie i kształcenie wychowujące jest ściśle powiązane z faktami moralnymi, z rozwojem społeczno-moralnym wychowanków, uczniów, podopiecznych. Są one jednym z tych procesów ogólnych, które pozwalają każdej osobie  tworzyć samego siebie i rzeczywistość społeczną. W rzeczywistości społecznej mamy do czynienia nie z jedną, lecz z wieloma moralnościami (rzeczywistość moralna społecznie tworzona) [s.206].   

Istotną rolę w badaniach pedagogicznych powinny odgrywać wyniki diagnoz socjologicznych. Trzeba bowiem najpierw wiedzieć, jak jest, żeby móc projektować organizację i animację oddziaływań pedagogicznych. Socjologia powinna dodatkowo pomóc ludziom rozpoznawać problemy moralne i wskazywać, co jest potrzebne do ich rozwiązania i w jakim kierunku powinny iść zmiany w społeczeństwie. Jeżeli socjologia ma do czynienia z wartościami i normami moralnymi, to powinna być ona – oprócz diagnozy – próbą zrozumienia społeczeństwa oraz istnienia człowieka w świecie społecznym, próbą nie tylko o charakterze opisowo-diagnostycznym, ale i aksjologicznym, inspirowanym fundamentalnym zainteresowaniem naszą egzystencją. 

To rozumienie społeczeństwa i człowieka powinno ukazać, jak być człowiekiem, jak człowiek może i powinien kształtować społeczeństwo i globalny świat, podążając ku pomyślności i szczęściu. Socjologia powracająca do swoich funkcji społecznych mogłaby wspierać jednostki, rodziny i inne grupy społeczne oraz całe społeczeństwo w przezwyciężaniu negatywnych skutków radykalnej transformacji oraz w realizowaniu dobra wynikającego – przynajmniej częściowo – z procesów modernizacji społecznej [s.207].

Nasi studenci znajdą w tej części ponad dwieście stron z formularzami kolejnych kwestionariuszy ankiet  i w wywiadów, w tym - tak autorstwa ostatnio atakowanej przez środowiska LGBTQ - socjolog Ewy Budzyńskiej.   doprawdy, mamy tu dostęp do narzędzi, które odsłaniają zachodzące zmiany w społeczeństwie, poglądach na temat moralności, aktorów jej formowania i podważania.

Wreszcie trzecia część książki dotyczy socjologii wartości i norm, a więc tego, co jest fundamentem dla procesów kształcenia i wychowania. Jak pisze J. Mariański:

Życie społeczne rozpatrywane od strony normatywnej jest konstytuowane przez wartości, normy 
 i oceny. Normy zakładają wartości, ponieważ to, czego one żądają, jest urzeczywistnieniem wartości. Inaczej mówiąc, normy postępowania towarzyszą wartościom, określając dopuszczalne i społecznie akceptowane sposoby zachowania się i działania, będące realizacją uznawanych wartości. 

Wartości wskazują właściwe cele, do których warto zmierzać, normy zaś właściwe sposoby ich osiągania (np. wartość „życie” i normy określające szacunek dla życia). Wartości i normy wskazują to, co w życiu ludzkim jest uznawane za słuszne, właściwe, godziwe czy usprawiedliwione (sfera aksjonormatywna). Są czymś cennym (z różnych względów), o co warto się troszczyć i o to zabiegać [s. 451]. 

Ponownie, jak w poprzednich rozdziałach, po opisie i wyjaśnieniu kategorii pojęciowych - w tym przypadku norm i wartości - oraz socjologicznym uzasadnieniu ich istnienia w społeczeństwach pluralistycznych, otrzymaliśmy kolejnych ponad trzysta stron z kwestionariuszami ankiet i wywiadów. Mam nadzieję, że nie zwolni to czytelników z myślenia i jedynie pasywnego ich wykorzystania, ale dostrzegą w tych zbiorach narzędzi diagnostycznych także cząstkę własnej historii życia w społeczeństwie oraz dostrzegą trudność podejmowania prób jego uchwycenia w diagnozie socjologicznej.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że nauka współczesna rozwija się w poprzek dyscyplin i dziedzin wiedzy, toteż mamy wyjątkową okazję skonfrontowania własnych badań i metod poznania z tymi, które udostępnił nam ks. J. Mariański.

Powyższa publikacja jest nie tylko wyjątkowym darem wybitnego uczonego-socjologa dla studentów i pracowników naukowych ze względów finansowych i temporalnych, bo mamy ją niemalże natychmiast po wydaniu i bezpłatnie, ale jest też wyjątkowym darem badacza oraz zespołu jego współpracowników z okresu ostatnich trzydziestu lat. Za to osobiście dziękuję!