14 stycznia 2020
SOCIETY REGISTER zaprasza autorów do współpracy
Wraz z prof. Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Anną Odrowąż-Coates, która jest redaktorką naczelną periodyku SOCIETY REGISTER, zapraszamy naukowców z dziedzin nauk społecznych i humanistycznych do współpracy.
Od momentu powstania pismo uzyskało 20 punktów na liście MNiSW i jest już indeksowane w następujących bazach: ARIANTA, Bielefeld Academic Search Engine (BASE), CEJSH (The Central European Journal of Social Sciences and Humanities), CEON (Centrum Otwartej Nauki), Directory of Open Access Journals (DOAJ), European Reference Index for the Humanities and the Social Sciences (ERIH PLUS), EuroPub Database, PKP Index, IC Journals Master List, ROAD Directory of Open Access scholarly Resources, POL-index, SSOAR (Social Science Open Access Repository), Google Scholar, WorldCat, NUKAT.
Warto zajrzeć do zawartości poszczególnych numerów z roku 2019:
SOCIETY REGISTER 2019 No. 1
SOCIETY REGISTER 2019 No. 2
SOCIETY REGISTER 2919 No. 3
SOCIETY REGISTER 2019 No. 4
Pragniemy zaprosić Państwa współpracowników do przesyłania tekstów w języku angielskim do numerów na 2, 3 i 4 na rok 2020.
Jeden z tych numerów poświęcony będzie mężczyznom i wizerunkowi męskości (masculinity) w kulturze,
a kolejny numer poświęcimy zagadnieniom zw. z prawami dziecka
Przyjmujemy recenzje książek w języku angielskim.
Posiadamy też specjalny dział dla młodych: 'early stage researchers'.
W imieniu interdyscyplinarnej inicjatywy wydawniczej życzymy zdrowia i licznych sukcesów naukowych w Nowym Roku.
13 stycznia 2020
Po raz dwudziesty ósmy zagraliśmy z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy
Im bardziej jacyś ideolodzy i pseudopolitycy będą chcieli obrzydzić Polakom Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, tym większe będą jej osiągnięcia. Jestem z Orkiestrą od 28 lat! Moja córka mogła wreszcie zostać wolontariuszką i pozyskiwać na medyczny sprzęt ratujący życie dobrowolne datki dorosłych i ... dzieci. Podchodziły bowiem do wolontariuszy całe rodziny spacerujące najdłuższą ulicą Łodzi - Piotrkowską.
Przygotowane były dodatkowe atrakcje - przejażdżka konna, spotkanie z komandosami, strażakami wraz z szansą na rozmowę i poznanie ich profesjonalnego sprzętu itp. Niektórzy wolontariusze przebierali się w stroje filmowych postaci, by zwrócić na siebie uwagę. Co kilka metrów wyłaniający się z tłumu mieszkańców tego miasta uczniowie z identyfikatorami i skarbonkami na datki nie mieli żadnych problemów z pozytywnym oddźwiękiem. Spacerujący czy zmierzający do swoich miejsc mieszkańcy sami podchodzili do wolontariuszy, by wrzucić do puszki pieniądze.
Nie ma na świecie drugiej tak silnie angażującej ludzi akcji, poruszającej ich emocje, a zarazem potwierdzającej solidarność i wrażliwość na potrzebę wsparcia systemu opieki zdrowotnej w nowoczesny sprzęt. Wymierne wartości obywatelskiego ruchu samopomocy trafią w pewnym momencie do wielu z nas lub naszych bliskich. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, czym jest socjalizacja, to na podstawie tego wydarzenia mógł zaobserwować, jak spacerujące z rodzicami dzieci podbiegały do wolontariuszy, by wysupłać z własnego portfelika oszczędności i wrzucić je do puszki na dary. Chwilę wcześniej bowiem widziały, jak ich rodzice zatrzymali się na chwilę przy jednym z gromadzących datki na WOŚP, by wrzucić pieniądze przez mały otwór kartonowej puszki. Najtrudniej bowiem było z banknotami.
Niedziela była słoneczna, ale - mimo dodatniej temperatury - zimna. Przejmujący chłód nie odstraszał dzieci i młodzieży od wielogodzinnego zabiegania o zapełnienie skarbonki WOŚP. Dla wolontariuszy został otwarty specjalny punkt wsparcia z gorącymi posiłkami i napojami, by mogli na chwilę usiąść przy stoliku w ciepłym pomieszczeniu, ogrzać się i posilić przed wyruszeniem po kolejne datki. Poruszające było dla mnie spotkanie z mężczyzną, którego kurtka była oblepiona biało-czerwonymi serduszkami, co oznaczało liczne włączanie się z datkami do tej akcji, a mimo to dziękującemu kolejnej wolontariuszce za poświęcenie czasu i wysiłku.
Były też na ulicy osoby z dużą kulturą odmawiające wsparcia akcji. Chodząc z córką przez kilka godzin nie zarejestrowałem ani jednej sytuacji, która byłaby przejawem agresji czy chęci sprawienia komuś przykrości. Mimo, iż ul. Piotrkowska roiła się od wolontariuszy, to jednak wiele osób dzieliło się pieniędzmi z kilkoma, a nie tylko z jednym. Wracając do domu spotykaliśmy wolontariuszy, którzy wraz z rodzicami podwożącymi ich do miejsc publicznych np. kina, restauracje, przydrożne gospody, stacje benzynowe, a nawet cmentarze towarzyszyli swoim małym społecznikom w ich pomocowej misji.
WOŚP to jednak prawie 1600 sztabów WOŚP, w tym także ten, w którym moja córka rozliczała się ze zgromadzonych datków, a była to jedna z publicznych szkół podstawowych. Nauczyciele, pracownicy administracji i kuchni poświęcili swój prywatny, rodzinny czas na to, by zabezpieczyć młodym wolontariuszom miejsce do chwilowego odpoczynku, posilenia się i rozliczenia do godz. 20.00 ze zgromadzonych datków. Ich praca trwała jednak dłużej. Ktoś musiał wszystko policzyć, trzeba było posprzątać, pozmywać naczynia, wynieść śmieci ... , bo rano zaczyna się kolejny dzień. W województwie łódzkim są już ferie zimowe, jednak nie dla większości rodziców uczniów. Ci do późnych godzin nocnych domykali prace w sztabach WOŚP.
To, że w TVP-1 mówiło się jedynie źle o twórcy i liderze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, by zniechęcić Polaków do udziału w tym wydarzeniu, nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Poświęciliśmy bowiem osobiste pieniądze, własny czas i zaangażowanie w to, by za jakiś czas zakupiony nowoczesny sprzęt medyczny mógł służyć wszystkim potrzebującym. Przed Wielkanocą moja córka będzie działać - jak każdego roku - w misji Caritasu zbierania produktów żywnościowych. Mam nadzieję, że nie zabierze ich ktoś ze sztabu wyborczego dla tego czy innego kandydata na prezydenta.
12 stycznia 2020
George Bereday - światowej sławy komparatysta był Polakiem
Chwała Oficynie Wydawniczej "Impuls", która wydała znakomitą monografię z nurtu biografistyki pedagogicznej autorstwa Justyny Wojniak p.t. "SZKOŁA - POLITYKA - PRAWO. George Zygmunt Fijałkowski-Bereday i jego wizja edukacji" (2019).
Otrzymaliśmy pasjonującą historię życia i twórczości naukowej jednego z najwybitniejszych w dziejach nauk społecznych na świecie komparatystów. Na podstawie tej książki mógłby powstać sensacyjny film o wybitnym Polaku, patriocie, uczonym, który "pięknym umysłem" wpisał się w rozwój światowej komparatystyki. Chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że mieliśmy w dziejach polskiej nauki wspaniałych uczonych, których twórczość, oryginalna metodologia badań nie straciły na swojej aktualności. Stanowią kanon wiedzy dla studentów i początkujących badaczy.
Justyna Wojniak wykonała "koronkową robotę" w zgromadzeniu wiedzy o PEDAGOGU (absolwent pedagogiki w Harvard University), a zarazem i znakomicie wykształconym PRAWNIKU (absolwent Columbia Law School), EKONOMIŚCIE, SOCJOLOGU i POLITOLOGU (absolwent London School of Economics).
Autorka biografii Beredaya pozyskała wiedzę z amerykańskich archiwów, ale - co jeszcze bardziej czyni tę pracę wiarygodną - od członków najbliższej rodziny Profesora, która udostępniła bogate materiały i dokumenty z jego życia. A był to absolutny fenomen w akademickim świecie nauk społecznych, geniusz pedagogiki XX wieku, niebywały talent, wspaniały wykładowca, autor fundamentalnych rozpraw naukowych, który jest lepiej znany Amerykanom czy Brytyjczykom, aniżeli Polakom. Jak o nim mówią: Is'Man of Many Worlds - człowiek wielu światów.
George Zygmunt Fijałkowski-Bereday (ur. 20.07.1920 w Warszawie - zm. 22.10.1983) był uczonym, profesorem najlepszych na świecie uniwersytetów w Harvard University oraz Columbia University. Przyszedł na świat w Warszawie spędzając dzieciństwo i okres dorastania w rodzinnym majątku z XVII w. Dębinki k.stolicy. W 1928 r. uczęszczał do szkoły z internatem a następnie do gimnazjum. W domu miał guwernantkę uczącą go niemieckiego, a w gimnazjum uczył się jeszcze greki i łaciny.
Chciał zostać duchownym, ale wybuch II wojny światowej sprawił, że wstąpił do polskiej armii służąc w kawalerii. W 1940 r. wyjechał do Anglii, gdzie ukończył szkolenie w brytyjskiej piechocie spadochronowej. Z jego inicjatywy powstał polski batalion, z którym wziął udział we wrześniu 1944 r. w alianckim desancie 1 Dywizji Powietrznodesantowej "Czerwonych Diabłów" pod Arnhem (operacja "Market Garden"), którego zadaniem było przekroczenie Renu i opanowanie jednego z mostów na rzece. Większość żołnierzy zginęła. Za udział w tej operacji został odznaczony orderem Virtuti Militari.
Po zakończeniu działań wojennych nie powrócił do kraju pozostając w Wielkiej Brytanii, gdyż miał informacje na temat sytuacji w Polsce przejętej przez sowiecką władzę. Wiedział o mającym miejsce traktowaniu walczących w AK czy poza granicami kraju przez UB za wrogów, o ich aresztowaniach bądź deportacjach i skrytobójczych morderstwach. Pozostał w Londynie, gdzie ukończył studia z zakresu ekonomii i socjologii w London School of Economics oraz studia historyczne w Oxford University, gdzie obronił swoją rozprawę doktorską. Został zaangażowany przez Ministerstwo Edukacji Wielkiej Brytanii w latach 1945-1947 w prace Committeee for the Education of Poles in Great Britain na rzecz polskiej wspólnoty.
W 1950 r. opuścił Wyspy Brytyjskie płynąć do Ameryki Północnej, gdzie doświadczył trudnego życia biednego imigranta. Pracował "na zmywaku" w restauracji, ale i udzielał lekcji jeździectwa, zatrudniał się w hodowli buldogów zarabiając na życie, ale i zarazem poświęcając resztę czasu na uczenie się. W 1954 r. został zatrudniony w Harvard University, potem w Boston College czy następnie w Columbia University prowadząc badania porównawcze. W związku z Mary Hale Gillam urodziło się dwoje dzieci - najpierw córka Cornelia Krystyna, a w pięć lat później syn Thaddeus Matthew Sigmund, zaś w 1966 r. adoptowali jeszcze sierotę japońsko-amerykańskiego pochodzenia Mariko Nonaka. Nic dziwnego, że wychowując i gruntownie kształcąc własne dzieci poświęcił się naukowo problematyce edukacyjnej.
Bereday opracował własną metodologię badań porównawczych prowadząc intensywną działalność naukową w skali międzynarodowej. Wykładał w Moskwie, Edynburgu, Barcelonie, Paryżu, Sztokholmie, Singapurze, Kuala Lumpur, Honolulu, na Hawajach i w Warszawie. Wykładał nie tylko pedagogikę porównawczą, ale także socjologię i prawo. Jak pisze J. Wojniak: "Tym, co w opinii Beredaya łączyło pedagogikę i prawo, był fakt, że nauczyciele i prawnicy reprezentowali dwie profesje, które stoją na straży konstytucji i istniejącego porządku społecznego.(...) Prawo i pedagogika niosły z sobą określone wartości, fundamentalne z punktu widzenia funkcjonowania ludzkiej społeczności" (s. 61).
Bereday był ekspertem OECD i UNESCO, a także sprawował funkcje szefa Krótkoterminowej Amerykańskiej Misji Grantowej na rzecz Europy Zachodniej. Angażował się w działalność Comparative Education Society przekształconej w 1969 r. w Comparative and International Education Society. To Bereday powołał do życia czasopismo Comparative Education Review, pełniąc rolę redaktora naczelnego. Na łamach tego periodyku publikowali też polscy komparatyści czasów PRL. W uznaniu zasług dla tego uczonego, po jego śmierci, w 1989 r. ustanowiono w stowarzyszeniu Comparative and International Education Society nagroda jego imieniem za najlepsze publikacje z pedagogiki porównawczej ("The George Bereday Annual Best CER Article Award").
George Zygmunt-Fijałkowski-Bereday biegle posługiwał się oprócz języka polskiego także angielskim, francuskim, niemieckim, rosyjskim,. włoskim, hiszpańskim i japońskim. Nie musiał znać języka fińskiego czy duńskiego, by poznać swoistość polityki oświatowej i ustroju szkolnego tych krajów. Tymczasem jeden z recenzentów Narodowego Centrum Nauki - analfabeta kulturowy ośmiela się negować projekty polskich uczonych z zakresu komparatystyki twierdząc, że jak nie znają fińskiego czy duńskiego, to nie przysługuje im prawo do prowadzenia badań porównawczych w tych krajach. No cóż, mali pseudouczeni tak mają.
Polecam rozprawę Justyny Wojniak o George Zygmuncie Fijałkowskim-Bereday, która powinna stać się podstawową lekturą dla wszystkich studentów i doktorantów pedagogiki, by nie tylko wyzbyli się kompleksów w stosunku do innych nauk społecznych, ale poznali dzieło życia i twórczości światowej klasy i rangi naukowca. Bereday znakomicie bowiem łączył pasję swojej profesji z życiem rodzinnym i społeczno-kulturowym.
Nie zdradzam treści książki, ale dzisiejsza władza oświatowa, jak i może przede wszystkim opozycja powinny przestudiować tę książkę, by nie tylko poznać wybitnego Polaka, ale zrozumieć, czym są badania porównawcze dla polityki oświatowej, w jakim zakresie można i powinno się korzystać z doświadczeń zagranicznych oraz by zrozumieć, jak ważne są w rozwoju dziecka i funkcjonowaniu demokratycznego społeczeństwa wiedzy prawa nieletnich.
11 stycznia 2020
List otwarty prawników w sprawie naruszania podstawowych zasad prawa europejskiego przez władze polskie
Z Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych Polskiej Akademii Nauk otrzymałem "List otwarty prawników w sprawie naruszania podstawowych zasad prawa europejskiego przez władze polskie w świetle wyroku Trybunału Sprawiedliwości z 19 listopada 2019 r. dotyczącego niezawisłości polskich sądów". W związku z ogłoszoną przez środowisko sędziowskie, w tym także uczonych prawników akcją wyrażenia sprzeciwu wobec zachodzących w systemie regulacji prawnych zmian naruszających nie tylko polską Konstytucję, ale i prawo europejskie, publikuję treść tego Listu:
Warszawa, 6 stycznia 2020
Jako środowisko zajmujące się prawem Unii Europejskiej, jak również innymi dziedzinami prawa, wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec ignorowania i lekceważenia podstawowych zasad prawa w reakcjach politycznych i legislacyjnych władz polskich na wyrok Trybunału Sprawiedliwości z 19.11.2019 r. w sprawie niezawisłości polskich sądów (połączone sprawy C-585/18, C-624/18, C-625/18). Wyrok ten wprost wskazuje, że spory dotyczące prawa unijnego muszą być rozstrzygane przez niezawisłe sądy.
Wymóg niezawisłości sędziowskiej stanowi integralny element sądzenia i podlega szczegółowym gwarancjom, które są wspólne dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej tworzących razem wspólnotę prawa. Trybunał Sprawiedliwości potwierdził obowiązek każdego sądu odstąpienia od stosowania przepisów prawa polskiego sprzecznych z prawem unijnym, który to obowiązek może być zrealizowany tylko przez weryfikację niezależności sądów rozpatrujących sprawy unijne według kryteriów uściślonych w tym wyroku.
Trybunał Sprawiedliwości nakazał ocenę wszystkich okoliczności prawnych i faktycznych, które mogą wzbudzić w społeczeństwie uzasadnione obawy co do niedopuszczalnego wpływu władz politycznych na sądy, a także co do braku neutralności sądów wobec ścierających się przed nimi interesów. Takie okoliczności mogą dotyczyć m.in. sposobu powoływania sędziów lub możliwości ich ścigania przez zależne od polityków organy dyscyplinarne w związku z treścią wydawanych orzeczeń.
Podkreślamy, że wyrok Trybunału Sprawiedliwości wiąże każdy sąd krajowy, a nie tylko ten, który wystąpił z pytaniem prejudycjalnym. Każdy polski sąd jest związany interpretacją prawa unijnego dokonaną przez Trybunał Sprawiedliwości i jest
zobowiązany do stosowania jej w swoim orzecznictwie. Brak zastosowania tej interpretacji i wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości przez sądy i inne organy krajowe – w tym ustawodawcze – jest naruszeniem prawa i może skutkować postępowaniem przeciwko państwu o naruszenie zobowiązań traktatowych, a w konsekwencji dotkliwymi karami pieniężnymi.
W państwie prawa należącym do Unii Europejskiej żaden sędzia polski, będący funkcjonalnie także sędzią europejskim, nie może podlegać jakiejkolwiek odpowiedzialności za wystąpienie z wnioskiem o interpretację prawa unijnego do Trybunału Sprawiedliwości i zastosowanie się do tej interpretacji. Podważanie tej zasady, a przede wszystkim likwidacja niezawisłości sędziowskiej, jakiej dokonuje projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o Sądzie Najwyższym oraz niektórych innych ustaw (z dnia 20 grudnia 2019 r.) są rażąco sprzeczne z zasadami porządku prawnego Unii Europejskiej, a także z Konstytucją RP. Ewentualne wejście w życie tej ustawy jest nie do pogodzenia z dalszym uczestnictwem Polski w europejskiej przestrzeni prawnej.
Podpisani :
1. Robert Grzeszczak, prof. dr hab., Uniwersytet Warszawski
2. Jacek Barcik, dr hab., prof. UŚ, adw., Uniwersytet Śląski
3. Stanisław Biernat, prof. dr hab., Uniwersytet Jagielloński
4. Dagmara Kornobis-Romanowska, prof. dr hab., Uniwersytet Wrocławski
5. Aleksander Cieśliński, dr hab., Uniwersytet Wrocławski
6. Michał Krajewski, LLM, Europejski Instytut Uniwersytecki we Florencji
7. Sylwia Majkowska-Szulc, dr hab. prof. UG, Uniwersytet Gdański
8. Dariusz Adamski, prof. dr hab, Uniwersytet Wrocławski
9. Ewa Bagińska, prof. dr hab., Uniwersytet Gdański
10. Jan Barcz, prof. dr hab., Akademia Leona Koźmińskiego
11. Ewelina Cała-Wacinkiewicz, dr hab. prof. US, Uniwersytet Szczeciński
12. Maria Boratyńska, dr hab., Uniwersytet Warszawski
13. Michał Bożek, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
14. Anna Chorążewska, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
15. Rafał Cieślak, dr, r.pr., Uniwersytet Warszawski
16. Katarzyna Czerwińska-Koral, dr, Uniwersytet Śląski
17. Patrycja Dąbrowska-Kłosińska, dr, Queen's University Belfast; Politechnika Warszawska
18. Grzegorz Dobrowolski, dr hab. prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
19. Bogdan Dolnicki, prof. dr hab., Uniwersytet Śląski
20. Adam Doniec, dr, r.pr.
21. Sławomir Dudzik, prof. dr hab., Uniwersytet Jagielloński
22. Magdalena Fedorowicz, dr. hab., prof. UAM., Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
23. Paweł Filipek, dr, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie
24. Agnieszka Frąckowiak-Adamska, dr hab., Uniwersytet Wrocławski
25. Mariusz Fras, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
26. Dawid Gregorczyk, dr, Uniwersytet Śląski
27. Anna Gronkiewicz, dr, Uniwersytet Śląski
28. Łukasz Gruszczyński, dr hab., prof. ALK, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
29. Ewa Gruza, prof. dr hab., Uniwersytet Warszawski
30. Agnieszka Grzelak, dr hab. prof. ALK, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
31. Teresa Grzeszak, doc. dr, Uniwersytet Warszawski
32. Monika Jagielska, dr hab. prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
33. Mariusz Jagielski, dr hab. prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
34. Joanna Jagoda, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
35. Jowanka Jakubek-Lalik, dr , Uniwersytet Warszawski
36. Marcin Janik, dr hab. prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
37. Aleksander Kappes, dr hab., prof. UŁ, Uniwersytet Łódzki
38. Agnieszka Kastelik-Smaza, dr, adwokat
39. Zdzisław Kędzia, prof. dr hab., Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
40. Piotr Kładoczny, dr, Uniwersytet Warszawski
41. Katarzyna Klafkowska-Waśniowska, dr hab., prof. UAM, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
42. Paweł Kowalski, dr, SWPS Uniwersytet Humanistycznospołeczny
43. Agata Kozioł, dr, Uniwersytet Śląski
44. Atina Krajewska, dr, University of Birmingham
45. Jerzy Kranz, dr hab., prof. ALK, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
46. Witold Kurowski, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
47. Justyna Łacny, dr hab., prof. PW, Politechnika Warszawska
48. Maciej Łaszczuk, adwokat
49. Ewa Łętowska, prof. dr hab., członek rzeczywisty PAN, członek czynny PAU
50. Andrzej Mączyński prof. dr hab., em. prof. zw. Uniwersytetu Jagiellońskiego
51. Modrzejewska Małgorzata, dr, Uniwersytet Warszawski
52. Marcin Matczak, dr hab. prof. UW, Uniwersytet Warszawski
53. Arwid Mednis, dr, radca prawny, Uniwersytet Warszawski
54. Monika Namysłowska, dr hab. prof. UŁ, Uniwersytet Łódzki
55. Artur Nowak-Far, Instytut Prawa, Skoła Główna Handlowa
56. Jerzy Pisuliński, prof. dr hab. Uniwersytet Jagielloński
57. Monika Płatek dr hab, prof. UW, Uniwersytet Warszawski
58. Adam Ploszka, dr, Uniwersytet Warszawski
59. Katarzyna Pokryszka, dr hab. prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
60. Piotr Pomianowski, dr hab., r.pr., Uniwersytet Warszawski
61. Wojciech Popiołek, prof. dr hab., Uniwersytet Śląski
62. Przemysław Kamil Rosiak, LLM College of Europe Brugge
63. Anna Pudło-Jaremek, dr, Akademia Leona Koźmińskiego w Warszawie
64. Krzysztof Radzikowski, dr, doradca podatkowy, Uniwersytet Warszawski
65. Lidia Rodak, dr, Uniwersytet Śląski
66. Joanna Ryszka, dr hab., prof. UO, Uniwersytet Opolski
67. Wojciech Sadurski, prof. dr hab., Uniwersytet Warszawski, University of Sydney
68. Krzysztof Skotnicki, prof. dr hab., Uniwersytet Łódzki
69. Jacek Skrzydło, dr hab., prof. UŁ, Uniwersytet Łódzki
70. Olga Śniadach, dr, Uniwersytet Gdański
71. Rafał Stankiewicz, dr hab. prof. UW, Uniwersytet Warszawski
72. Hanna Suchocka, dr hab., prof. UAM, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
73. Katarzyna Sychta, dr, Uniwersytet Śląski
74. Krystyna Szczepanowska-Kozłowska, prof. dr hab., Uniwersytet Warszawski
75. Monika Szwarc, dr hab., prof. PAN, Polska Akademia Nauk
76. Paulina Twardoch, dr, Uniwersytet Śląski
77. Jakub Urbanik, dr hab., prof. UW, Uniwersytet Warszawski
78. Stanisław Waltoś, prof. dr hab. Uniwersytet Jagielloński
79. Roman Wieruszewski, prof. dr hab., Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji w Poznaniu
80. Marzena Wojtczak, dr, Uniwersytet Warszawski
81. Aneta Wiewiórkowska-Domagalska, dr, European Legal Studies Institute, Universität Osnabrück
82. Anna Wyrozumska, prof. dr hab., Uniwersytet Łódzki
83. Mirosław Wyrzykowski, dr hab, prof. UW, Uniwersytet Warszawski
84. Mateusz Żaba, dr, Uniwersytet Śląski
85. Jarosław Zagrodnik, dr hab., prof. UŚ, Uniwersytet Śląski
86. Jerzy Zajadło, prof. dr hab., Uniwersytet Gdański
87. Andrzej Zakrzewski, prof. dr hab., Uniwersytet Warszawski
88. Kazimierz Zgryzek, prof. dr hab., Uniwersytet Śląski
89. Dorota Zienkiewicz, dr hab., Uniwersytet Śląski
09 stycznia 2020
Dzień Nauki Polskiej świętujemy pracą ... dla idei
W dn. 18 grudnia 2019 r. do SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ IX kadencji na podstawie art. 118 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i na podstawie art. 32 ust. 2 regulaminu Sejmu wpłynął poselski projekt ustawy: - o ustanowieniu Dnia Nauki Polskiej. Nareszcie ktoś pomyślał o tym, że skoro nauczyciele szkół powszechnych i nauczyciele akademiccy mają Dzień Edukacji Narodowej, to dlaczego nie mieliby mieć swojego dnia naukowcy.
Projekt tekstu Ustawy jest krótki i wymowny:
W celu uznania dokonań polskich naukowców, ich dążenia do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy kolejnym pokoleniom oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji, uchwala się co następuje:
Art. 1.
Dzień 19 lutego ustanawia się Dniem Nauki Polskiej.
Art. 2.
Dzień Nauki Polskiej jest świętem państwowym.
Art. 3.
Ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.
Można będzie tego dnia wręczać naukowcom ordery, odznaczenia i medale, a może i przyznawać im jeszcze inne nagrody czy wyróżnienia pod warunkiem, że nie będą wiązać się z wydatkowaniem na nie środków budżetowych czy samorządowych. Tak wynika z uzasadnienia projektu ustawy: "Projekt ustawy nie pociąga za sobą obciążenia budżetu państwa ani budżetów jednostek samorządu terytorialnego". Święto zatem będzie państwowe, ale ewentualne gratyfikacje z tytułu osiągnięć naukowych mogą być już tylko pozabudżetowe lub symboliczne.
UZASADNIENIE USTAWY
Celem niniejszego projektu jest ustanowienie 19 lutego jako nowego święta państwowego. Dzień Nauki Polskiej stanie się wyrazem najwyższego uznania dla dokonań rodzimych naukowców w ponad 1000-letniej historii naszego narodu i państwa. Co więcej – ich odkrycia nieraz wywierały przemożny wpływ na bieg dziejów całej ludzkości. Wpisują się także w przyrodzone człowiekowi dążenie do prawdy, dobra i piękna – a tym samym poznania i zrozumienia otaczającego nas świata i siebie samych.
Wśród naszych najwybitniejszych naukowców można wskazać m.in. postaci tak wielkiego formatu jak Mikołaj Kopernik, Jan Heweliusz, Ignacy Łukasiewicz, Karol Olszewski i Zygmunt Wróblewski, Maria Skłodowska-Curie, Henryk Arctowski, Ludwik Hirszfeld, Jan Czochralski czy Stefan Banach. Teoria heliocentryczna, lampa naftowa czy odkrycie radu i polonu to tylko kilka przykładów licznych osiągnięć Polek i Polaków będących najlepszą wizytówką naszego kraju.
Przez stulecia nauka stanowiła kluczowy impuls do rozwoju intelektualnego, społecznego i gospodarczego. Działo się tak również w okolicznościach dla naszego narodu skrajnie trudnych. Podczas niszczących wojen, rozbiorów i okupacji nauka odgrywała istotną rolę w kształtowaniu kolejnych pokoleń polskich elit poczuwających się do odpowiedzialności za los wspólnoty. Trudno też przecenić dydaktyczną i formacyjną misję szkół wyższych – począwszy od ufundowanej w 1364
roku Akademii Krakowskiej.
W uznaniu jego wybitnych osiągnięć dla ludzkości wskazuje się dzień urodzin Mikołaja Kopernika – 19 lutego – jako Dzień Nauki Polskiej. Dzień Nauki Polskiej będzie wyrazem najwyższego szacunku dla dokonań polskich naukowców czasów minionych i współczesnych. Stanowić będzie inspirację do pójścia w ich ślady. Wzmocni społeczny prestiż i zainteresowanie nauką.
Ciekaw jestem nowego święta państwowego w dn. 19 lutego 2020 r. - Dzień Nauki Polskiej, które ... nie wiąże się z dniem wolnym od pracy. W dzień świąteczny mamy zatem pracować naukowo wspominając wybitnych uczonych polskich.
Minister obiecywał w tym roku znaczący wzrost nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe. Wprawdzie nie znajdujemy tego w ustawie budżetowej, ale ta władza dotrzymuje obietnic. Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość. Zresztą polska nauka nie potrzebuje pieniędzy. My, uczeni, pracujemy dla idei, dążymy do prawdy, a ta nie może być interesowna.
Najważniejsze, żeby okazano nam szacunek. My tego szacować nie będziemy. No, może z wyjątkiem profesorów prawa, którzy wyliczyli, że w wyniku podwyższenia z dniem 1 stycznia 2020 r. minimalnego wynagrodzenia sytuacja w szkolnictwie wyższym i instytutach naukowych uległa pogorszeniu. Profesor zarabia 2,46 płacy minimalnej w stosunku do 2,84 w minionym roku, adiunkt otrzyma 1,8 płacy minimalnej,a miał 2,08.
Jeśli ktoś będzie chciał, a sądzę że rozwinie się taki spontaniczny ruch akceptacji, to może przesłać z okazji święta wyrazy wdzięczności ministrowi Jarosławowi Gowinowi za stworzenie polskiej nauce wspaniałych warunków. Poczekajmy jeszcze na nowy budżet, bo nadal go nie ma. Nadzieja umiera ostatnia. Kartki z życzeniami wysyłajmy już teraz, bo Poczta Polska potrzebuje na to co najmniej dwa tygodnie. Tu zaszła "dobra zmiana". Grudniowa korespondencja właśnie dociera do mnie w styczniu.
07 stycznia 2020
Odwracamy się od punktu wyjścia?
Na zamówienie wydawcy amerykańskiego Andrzej Janowski napisał w 1991 r. tekst, w którym postanowił wyjaśnić własny udział w ruchu oświaty niezależnej. Jego życie ukształtowała polityka, skoro wychowywał się w czasach hitlerowskiej, a następnie stalinowskiej niewoli. W okresie dorosłości pojawiło się w nim ciśnienie zainteresowania się polityką i zrozumienia tego, co działo się w Polsce, co było "grane" wokół niego. Jak pisał w 1991 r.:
"Ten motyw pojawił się u mnie bardzo wcześnie i trwał bardzo długo. Ten motyw poznawczy był może rezultatem pewnej bezradności wobec wielkiej polityki - gdy nie można zmienić losu, można przynajmniej zrozumieć co się dzieje. Włączenie się w ruch "Solidarności" było dla mnie czymś naturalnym, powitałem ten ruch jako szansę wyzwolenia narodu i wyzwolenia siebie. Było dla mnie oczywiste, że powinienem w nim jakoś uczestniczyć. Jednocześnie było dla mnie równie jasne, że powinienem włączyć się w te dziedziny działań Solidarności, które dotyczą problemów oświatowych. Jako badacz zajmujący się pedagogiką i autor już wówczas kilku książek o tematyce pedagogicznej, wydanych w państwowych wydawnictwach w latach siedemdziesiątych, dobrze zdawałem sobie sprawę z tego, jakim ograniczeniom i cenzurom podlega refleksja nad oświatą, miałem też już pewne przemyślenia płynące z doświadczeń pewnych, niezbyt zresztą śmiałych, działań pod prąd oficjalnej pedagogiki" (Janowski, Na marginesie oświaty niezależnej, w: B. Krawczyk, Czy polska oświata niezatapialną jest? Warszawa: 1992, s. 9).
Ówczesny działacz oświatowego "podziemia", znakomity profesor pedagogiki psychologicznej czy psychologii pedagogicznej upomina się o kategorię PRAWDY, prawdziwości jako ostatecznej wartości, na fundamencie której można budować oświatę. Sam skłaniał się do poglądu, że (...) można być człowiekiem wolnym w sytuacjach daleko posuniętego zniewolenia zewnętrznego - posiadanie prawdziwego obrazu świata jest elementem tej wolności. (...) wolność wewnętrzna w sytuacji zniewolenia zewnętrznego to nic więcej jak tylko samooszukiwanie się". (Tamże, s. 12)
Zwróćmy uwagę, że to, co było przedmiotem ówczesnej pogardy, a więc cenzura, kłamstwo, rządowa propaganda, obsadzanie na stanowiskach kierowniczych nomenklatury partyjnej, negatywna selekcja do zawodu nauczycielskiego, by sproletaryzowani byli skłonni do konformizmu i nieskorzy do przeciwstawienia się władzy, traktowanie krytycznych, refleksyjnych nauczycieli jako państwowych i społecznych wrogów, analfabetyzm ekonomiczny, zniszczenie samoorganizacji i samorządności obywatelskiej, przetrwało do współczesności. W innej postaci, w innym wymiarze, ale jest wszechobecne.
Zastanawia mnie powód, dla którego można było wykorzystać czas niewoli w PRL jako czas przygotowań do nowego ustroju, wolności, demokracji, a kiedy już się to osiągnęło, móc ponownie je tracić. Może rację ma Andrzej Janowski, który twierdzi, że Polacy (…) nie umieją wykorzystać tych szans „przerw na wolność, jakie od czasu do czasu się pojawiają. (…) jeśli krótkotrwała wolność jest szansą, to dążenie do jej utrwalenia wymaga bardzo dynamicznych działań. Dynamiczne działania można podjąć wiedząc dobrze co należy robić, czyli będąc przygotowanym. Przygotowywać się trzeba i można wcześniej, bo w czasie wolności nie ma czasu, a więc niewola jest wspaniałym okresem do działań przygotowawczych (Tamże, s. 15).
Polacy nie zdążyli zbudować społeczeństwa obywatelskiego, skupiając swoją uwagę i wysiłki na zdobywaniu środków pozwalających im przeżyć, godnie żyć w warunkach gospodarki rynkowej, wzrastającego bezrobocia, nasilających się antagonizmów w stosunkach międzyludzkich, ujawnianej korupcji i moralnym upadku kolejnych elit politycznych. Te bowiem używały moralizującej i pełnej cynicznych obietnic retoryki realizując własne cele dzięki stosowaniu manipulacji politycznej, sztukę instytucjonalnej czy społecznej inżynierii.
06 stycznia 2020
Pedagogom społecznym i rzecznikom dyscyplinarnym w uniwersytetach - ku rozwadze
Aleksander Kamiński napisał w okresie okupacji wyjątkową publikację p.t. "Wielka Gra". Miał nadzieję, że po odzyskaniu wolności także pedagodzy włączą się w naprawę Rzeczypospolitej edukując młode pokolenia w szacunku do wartości chrześcijańskich i do demokracji. Jak pisał:
(…) gdybyś mocno się przejął duchem którejś partii politycznej i wszedł w jej służbę, zdobądź się na najwyższy wysiłek, aby przestrzegać w swym życiu partyjnym ogromnie ważnej zasady: pomimo całej miłości i wiary, jaką darzysz swoją partię - zdobądź się na lojalną postawę wobec wszystkich innych partii, stojących na gruncie niepodległego państwa polskiego. Jedną z najprzykrzejszych właściwości życia partyjnego jest jakieś szatańskie otumanienie mózgów, które czyni z ludzi ongiś rycerskich, honorowych i uczciwych - ogłupiałych fanatyków, którzy we wszystkich innych partiach i stronnictwach politycznych, prócz własnego, dostrzegają tylko podłość i zdradę, fałsz, nikczemne intencje, nieudolność i złą wolę - oraz przekonani są, że najstraszniejsze ruiny i klęski spotkać są gotowe ojczyznę z rąk każdego z ich przeciwników politycznych.
Powtarzam: pomimo całej miłości i wiary, jaką otaczasz własną partię polityczną - zdobądź się na rycerski i lojalny stosunek wobec innych partii. Nawet gdyby programy tych partii, albo ich ludzie ranili głęboko twe poczucie dobra publicznego. Pamiętaj zawsze, że twego przeciwnika politycznego może także samo ranić program twojej partii. I jeszcze jedno: nie wykluczaj z tego kręgu lojalności żadnego stronnictwa stojącego na gruncie niepodległego państwa polskiego. Od najskrajniej lewicowej do skrajnie prawicowej - traktuj wszystkie grupy jako te, w stosunku do których trzeba zdobywać się na lojalność, w stosunku do których trzeba czynić wysiłek zrozumienia ich intencji. (Wielka Gra, Warszawa: NWH 1981, s. 10-11)
Przypomniałem sobie tę myśl w kontekście niezwykle słusznej decyzji Rzecznika Dyscyplinarnego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu - prof. Bogusława Sygita, którą tu przywołam, bowiem w liocu 2019 zająłem tożsame stanowisko w sprawie niesłusznych i bezprawnych decyzji prorektora UMK zawieszających w pracy wybitnego uczonego nauczyciela akademickiego.
Rektor musiał tę decyzję cofnąć, ale postępowanie dyscyplinarne wobec Profesora było nadal prowadzone. Nie po raz pierwszy zresztą ten znakomity pedagog szkolny był poddawany wnioskom dyscyplinarnym za swoje krytyczne opinie czy poglądy. Tak było np. z wnioskiem dr Joanny Grubej (także odrzuconym przez Rzecznika Dyscyplinarnego UMK), która wyraziła swoje oburzenie na listowne zwrócenie jej uwagi przez tego Profesora jako dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w kwestii niestosownych z jej strony insynuacji w obronie rzekomo jej naukowych osiągnięć jako niedocenionych przez tę Radę (odmawiającą jej nadania stopnia doktora habilitowanego).
Powracam zatem do najnowszej sprawy dyscyplinarnej , by przytoczyć treść przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego w sprawie podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego przez upublicznienie w artykule pt. "Wędrowni gwałciciele" ogłoszonym w tygodniku "Sieci" autorstwa Pana Aleksandra Nalaskowskiego - pracującego jako nauczyciel akademicki w UMK w Toruniu - poglądów, które zostały uznane przez funkcjonującego w kraju stowarzyszenia ("Otwarta Rzeczpospolita", ""Pracownia Różnorodności") jako "atak na społeczność LGBTQ".
Moja reakcja na niesłuszny atak na Profesora A. Nalaskowskiego spotkała się także z krytycznymi uwagami wobec mojej osoby, bowiem zdaniem jednego z czołowych profesorów pedagogiki społecznej - Tadeusza Pilcha powinno się Aleksandrowi Nalaskowskiemu wręcz zabronić recenzowania osiągnięć naukowych kandydatów do awansów akademickich. Kuriozalne, ale prawdziwe. Tak Centralna Komisja Do Spraw Stopni i Tytułów, jak i Rada Doskonałości Naukowej kierują się kompetencjami naukowymi w wyznaczaniu członków komisji habilitacyjnych i recenzentów, a nie sympatiami czy antypatiami o pozanaukowym charakterze.
No więc przytaczam z dokumentu Rzecznika Dyscyplinarnego UMK powody postanowienia w sprawie umorzenia postępowania dyscyplinarnego wobec profesora pedagogiki Aleksandra Nalaskowskiego.
Rzecznik Dyscyplinarny ds. Nauczycieli Akademickich UMK w Toruniu - na zasadzie par. 13 ust.1 pkt.1 rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dn. 25.09.2018 r. w sprawie szczegółowego trybu prowadzenia mediacji, postępowania wyjaśniającego i dyscyplinarnego w sprawach odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli akademickich, a także sposobu wykonywania kar dyscyplinarnych i ich zatarciu (Dz.U. 2018. poz. 1843) w zw. z art. 17 par.1.pkt. 2 ustawy z 6 czerwca 1997 - kodeks postępowania karnego (Dz.U.Nr 89, poz. 555 ze zm.)
postanawia:
1. Umorzyć postępowanie wyjaśniające wobec uznania, że czyn nie zawiera znamion przewinienia dyscyplinarnego.
(...)
Rzecznik Dyscyplinarny UMK słusznie zwrócił się do biegłego sądowego z zakresu językoznawstwa i komunikacji społecznej celem wydania opinii w kwestii tekstu Aleksandra Nalaskowskiego w felietonie, w tym użytych w nim zwrotów, wyrażeń i określeń. Biegły ocenił, że użyte przez autora felietonu zwroty w kontekście tego gatunku publicystycznego nie mają charakteru zniesławiającego wyodrębnioną grupę społeczną. Użyte w publikacji zwroty i wyrażenia (np. zgwałcone miasta) mają charakter metaforyczny i odnoszą się do szerzącej się ideologii LGBT i organizowanych marszy równości (...)
Autor posługuje się poprawnym i zrozumianym językiem. Czytelnicy mniej wyrobieni mogą zrozumieć w sposób dosłowny te fragmenty felietonu, w których zostały użyte wyrażenia metaforyczne. W pewnych miejscach tekstu znaczenie użytych wyrażeń wynika również ze stosunków składniowych. Biegły zwrócił uwagę na to, że w procesie komunikowania może zachodzić dekodowanie aberracyjne. Polega ono na tym, że odbiorca przekazu dekoduje jego treść oraz zawarte w nim znaczenia w inny sposób niż to zakładał nadawca. Przyczyną takich nieprawidłowości są odmienne obszary doświadczenia nadawcy i odbiorcy. Różnią się one w zakresie kompetencji językowych, posiadanej wiedzy w jakiejś dziedzinie, ich światopoglądu, systemu wartości itp.
Autor felietonu wyraził swoje prywatne poglądy. Nie wymieniał w tekście swoich funkcji i zajmowanego stanowiska, nie ma też w nim mowy o żadnej uczelni. To, że prof. A. Nalaskowski jest identyfikowany z UMK w Toruniu wynika z faktu, że jest postacią znaną w swoim środowisku oraz w Polsce jako autor publikacji naukowych i innych. Felieton zaistniał w kontekście niezwiązanych bezpośrednio z uczelnią, dlatego należy go potraktować jako wypowiedź prywatną wynikającą z osobistych poglądów i przekonań autora.
Zakończenie felietonu wyjaśnia intencje jego autora i nadrzędny cel opublikowania tego tekstu. Autor zauważa, że jeśli zmieni się tradycyjny porządek społeczny na nowy - propagowany przez środowisko LGBT - nie będzie miejsca na te wartości, na których ukształtowała się pedagogika jako nauka badająca i opisująca ważne obszary społeczne. (...). .
Przypominam moje wcześniejsze wpisy na temat nieprzemyślanej decyzji władz UMK w sprawie prof. Aleksandra Nalaskowskiego
Protestuję przeciwko zawieszeniu w pracy Profesora Aleksandra Nalaskowskiego. Skandaliczna decyzja Rektora UMK
Szukajcie patologii u siebie, a nie w felietonach uczonych
"Rozmowa z chuliganem"
Wyróżnienie dla Profesora Aleksandra Nalaskowskiego
Poglądy wybitnego pedagoga społecznego Aleksandra Kamińskiego powinny być znakiem dla młodych pokoleń:
"Jedną z najprzykrzejszych właściwości życia partyjnego jest jakieś szatańskie otumanienie mózgów, które czyni z ludzi ongiś rycerskich, honorowych i uczciwych - ogłupiałych fanatyków, którzy we wszystkich innych partiach i stronnictwach politycznych, prócz własnego, dostrzegają tylko podłość i zdradę, fałsz, nikczemne intencje, nieudolność i złą wolę - oraz przekonani są, że najstraszniejsze ruiny i klęski spotkać są gotowe ojczyznę z rąk każdego z ich przeciwników politycznych. (Tamże)"
Subskrybuj:
Posty (Atom)