25 maja 2014

Ni to krety... ni akademiccy nauczyciele



Analizując interesujące mnie dane akademickie musiałem zajrzeć na stronę internetową bazy kadr akademickich. Są dwie takie strony internetowe, które firmuje MNiSW, a mianowicie:

OPI – Ośrodka Przetwarzania Informacji, na której znajdziemy zakładkę „Ludzie nauki”. Po wejściu na stronę otwiera nam się formularz bazy danych, w którym możemy wpisać imię i nazwisko interesującej nas osoby, nauczyciela akademickiego.

Baza zawiera informacje o:
* naukowcach co najmniej ze stopniem doktora
* polskich uczonych pracujących i mieszkających za granicą
* obcokrajowcach – członkach Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności
* zagranicznych naukowcach recenzujących polskie prace naukowe
* osobach bez stopni naukowych, gdy kierują pracami badawczymi lub pełnią funkcje kierownicze w jednostkach zaplecza naukowego.

Niestety, baza nie jest prowadzona rzetelnie. Nie jest aktualizowana i zawiera niepełne dane. Kiedy po wpisaniu nazwiska i kliknięciu „szukaj” wyświetli się nam rekord danych, to w główce będzie miał ponoć stopień naukowy czy tytuł naukowy danej osoby. Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bowiem wpisuję nazwisko osoby, o której wiem tylko tyle, że posługuje się jako samodzielny pracownik naukowy stopniem doktora habilitowanego. Ma też stanowisko profesora wyższej szkoły zawodowej, ale... w bazie opublikowanych danych nie znajduję ani jednej informacji o tym, gdzie uzyskała habilitację, na podstawie jakiej rozprawy czy dorobku naukowego, kim byli jej recenzenci oraz gdzie miało miejsce nadanie stopnia dr hab.?

Na jakiej podstawie MNiSW czy podmiot prowadzący tę domenę godzi się na publikowanie danych, które nie mają wiarygodnych dowodów? Dlaczego wprowadza się w błąd opinię publiczną oraz środowisko akademickie godząc się na zamieszczenie informacji o rzekomej habilitacji, ale bez uwydatnienia jej źródła?

Kiedy skończy się w naszym kraju ta gra w półsłówka, w ukryty program? Kiedy władze zaczną wreszcie dyscyplinować zarówno sobie podległe służby, jak i kiedy rektorzy uczelni zaczną ponosić odpowiedzialność, także prawną za zatrudnianie osób z dyplomami, które nie są zgodne z polskim prawem?

Z biegiem czasu zaczyna się odsłona fałszywych gier niektórych Polaków, którzy uzyskiwali stopnie docenta na Słowacji. Tam nie opublikowali żadnej dysertacji habilitacyjnej, gdyż Słowacy jej nie upowszechniają, natomiast chętnie biorą kasę za postępowanie na docenturę na podstawie zmanipulowanych przez niektóre osoby danych o ich rzekomym dorobku naukowym. W Polsce nie znajdziemy żadnej monografii, żadnego raportu badawczego wielu habilitowanych na Słowacji rodaków.

Kto i dlaczego ich zatem zatrudnia w uniwersytetach i akademiach, skoro nie są twórcami prac naukowych? To, że takie osoby są zatrudniane w wyższych szkołach prywatnych i państwowych wyższych szkołach zawodowych mnie nie dziwi, bo w wielu przypadkach ich założyciele kierują się jedynie przyrostem papierów wartościowych i dla kasy łamią wszelkie normy, nie tylko obyczajowe, a niektórzy z naszych koleżanek czy kolegów profesorów im w tym pomagają. Studenci są po to, by powiększać czyjś majątek, który nawet po upadku szkoły można potem przekształcić w hotel, schronisko, salę teatralną czy kinową, ośrodek masażu lub prywatne przedszkole.

Drodzy studenci, wpiszcie nazwisko swojego doktora, doktora habilitowanego czy profesora w wyszukiwarkę OPI i dowiedzcie się, czy i gdzie dana osoba uzyskała awans naukowy. Może podzieli się z wami tajemnicą sukcesu za opłatą w EURO i już w rok po studiach magisterskich będziecie doktorami nauk, a w dwa lata później doktorami habilitowanymi? Papier to papier, dokument to dokument. Może ukręcicie jakieś lody?

Jest jeszcze POL-on, czyli System Informacji o Szkolnictwie Wyższym. Ten jest finansowany ze środków MNiSW i ponoć przez ten resort prowadzony i nadzorowany. Co z tego, skoro wpisując nazwisko zatrudnionego w polskiej uczelni profesora czy doktora habilitowanego nie znajdziemy nazwisk niektórych osób w tym systemie. Co to jest? A może są to ni to krety ni to służby? Kto promuje w Polsce doktorów? Habilitowani z ukrytą habilitacją?


24 maja 2014

Uhonorowanie pedagoga i pedagogiki w ramach Jubileuszu 70 lecia Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej

Nadaniem doktoratów honoris causa, Dniem UMCS we Lwowie, pierwszym zjazdem absolwentów - tak właśnie świętuje największa lubelska uczelnia swoje siedemdziesięciolecie. JM Rektor UMCS, prof. Stanisław Michałowski - Uczelni, która ma ponad 210 tys. absolwentów, uhonoruje z okazji jubileuszu profesorów: Jean Poesens, Roman Hauser, Henryk Skarżyński, Bogusław Śliwerski i Adam Daniel Rotfeld nadaniem im doktoratów honoris causa.

W dn. 23 maja zostałem pierwszym pedagogiem uhonorowanym najwyższą godnością UMCS. Wśród wyróżnionych w poprzednich latach polskiej transformacji doktoratem honorowym humanistów i przedstawicieli nauk społecznych byli tak znakomici Uczeni, jak m.in.: Jerzy Szacki (socjolog), Jan Baszkiewicz (historyk, politolog i prawnik), Franciszek Ziejka (historyk literatury polskiej), Anna Wierzbicka (językoznawczyni), Krzysztof Pomian (historyk i filozof), Henryk Samsonowicz (historyk), Hanna Gronkiewicz-Waltz (prawnik, ekonomistka) czy Norman Davies (historyk).

Moi studenci pytali, jakie muszą być spełnione warunki, żeby uzyskać najwyższą godność w Uniwersytecie. Każda Uczelnia określa je w swoim Statucie, a więc uczelnianej konstytucji. W Statucie UMCS przedstawia się to następująco:

§6
1. Uniwersytet nadaje tytuł doktora honoris causa, który jest formą szczególnie wysokiego wyróżnienia i jest przyznawany uczonym polskim oraz zagranicznym za wybitne osiągnięcia naukowe lub całokształt pracy naukowej, stanowiące poważny wkład w rozwój nauki, a także wybitnym mężom stanu oraz uznanym twórcom i artystom.

2. Wniosek o nadanie doktoratu honoris causa podpisany przez co najmniej pięciu profesorów tytularnych zatrudnionych w Uniwersytecie, wraz z odpowiednim uzasadnieniem i dokumentacją, dziekan wydziału uprawnionego do nadawania stopnia doktora habilitowanego przedstawia do zaopiniowania Konwentowi Godności Honorowych.

3. Konwent Godności Honorowych składa się z rektorów Uniwersytetu poprzednich kadencji. Konwentowi przewodniczy urzędujący Rektor.

4. Po uzyskaniu opinii Konwentu Godności Honorowych, dziekan przedstawia wniosek radzie wydziału i po uzyskaniu jej poparcia występuje do Senatu o zgodę na wszczęcie postępowania.

5. Postępowanie przed radą wydziału w sprawie nadania tytułu doktora honoris causa obejmuje:

1) wyznaczenie promotora i trzech recenzentów posiadających tytuł naukowy, przy czym co najmniej dwóch recenzentów powinno być zatrudnionych w innych ośrodkach akademickich,


2) przyjęcie recenzji,

3) podjęcie uchwały w sprawie wystąpienia do Senatu z wnioskiem o nadanie tytułu doktora honoris causa,

4) skierowanie uchwały wraz z uzasadnieniem do Senatu.

6. Uchwałę o nadaniu tytułu doktora honoris causa podejmuje Senat.

7. Uroczystą promocję doktorską przeprowadza się zgodnie z ceremoniałem akademickim.

§7
Tytułu doktora honoris causa nie można nadać osobie, która w Uniwersytecie uzyskała stopień doktora. Osobę taką Uniwersytet może uhonorować odnowieniem doktoratu po pięćdziesięciu latach od jego uzyskania.


Postępowanie jest wielowymiarowe, a w moim przypadku rozpoczęło się w dn. 5 lipca 2013 r., kiedy to Profesorowie Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie zwrócili się za pośrednictwem Jego Magnificencji Rektora UMCS Pana Profesora dr hab. Stanisława Michałowskiego do Konwentu Godności Honorowych o przychylne rozpatrzenie ich wniosku dotyczącego nadania mi tytułu doktora honoris causa tej Uczelni, zaś w dn. 18 grudnia 2013 r. Senat Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej jednogłośnie przyjął uchwałę o wszczęciu postępowania w tej sprawie. Po uzyskaniu pozytywnych recenzji przyjął stosowną uchwałę o nadaniu tytułu doktora honoris causa.

Z radością i zobowiązującą zarazem pokorą oraz wzruszeniem przyjąłem tę godność w auli im. Profesora Mieczysława Łobockiego w Instytucie Pedagogiki UMCS, bowiem to właśnie ten wybitny teoretyk wychowania, metodolog badań pedagogicznych, także członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, był recenzentem mojej dysertacji doktorskiej, którą przygotowywałem pod kierunkiem profesora zwyczajnego Karola Kotłowskiego i obroniłem na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego niemalże 30 lat temu. Promotorem w postępowaniu o nadanie mi tytułu doktora honoris causa UMCS jest psycholog twórczości - prof. dr hab. Stanisław Popek, zaś Recenzentami zostali profesorowie: Maria Dudzikowa (UAM), Andrzej Radziewicz-Winnicki (UZ)i Janusz Kirenko (UMCS).

Dzielę się zatem częścią Laudacji, jaką wygłosił w czasie tej uroczystości mój Promotor - prof. dr hab. Stanisław Popek:


Magnificencjo
Doctorande clarissime
Prześwietny Senacie
Szanowni Państwo


Przed kilkudziesięciu laty, jako dziekan młodego wówczas Wydziału Pedagogiki i Psychologii starałem się o utworzenie samodzielnej sekcji wydawnictwa Annales, aby zapewnić pracownikom lepsze warunki rozwoju naukowego, a także współpracę z innymi Uczelniami w kraju i za granicą. Wydział spełniał wszystkie dość wysokie wymagania ustanowione przez Senat Akademicki. Mimo to wniosek upadł , a głównie dlatego, iż jeden z ówczesnych prorektorów- wybitny przedstawiciel nauk ścisłych stwierdził; „ w swoim życiu przestudiowałem tylko jedną książkę pedagogiczną. Był to Elementarz Falskiego, a mimo to, nikt mi nie zarzucił, że źle kształcę studentów, a także ja osobiście nie mam takiego poczucia.” Po tym stwierdzeniu rozgorzała gorąca dyskusja, „ czy pedagogika jest nauką? czy raczej dziedziną praktyczną?”. Trzeba było trzech kolejnych lat intelektualnej walki z oponentami w Senacie, aby wreszcie w 1987 roku powołać samodzielną sekcję „ J ” Pedagogia-Psychologia.

Ten niemal humorystyczny przypadek „z górnej półki”, obrazuje sytuację intelektualną wobec wielu istotnych problemów, dotyczących człowieka i jego rozwoju , a w tym przypadku pedagogiki. Dzisiaj nasza Alma Mater w auli Wydziału Pedagogiki i Psychologii obdarza najwyższą godnością akademicką, tytułem doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej wybitnego uczonego, intelektualistę i twórcę nowoczesnych podstaw kształcenia i wychowania człowieka – pedagoga Prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego.

Czym jest dla profesora ta dziedzina wiedzy? Można także hipotetycznie zapytać, jak uświadamiałby oponentom niezwykłą złożoność i rozległość jej problematyki. Być może rozpocząłby od znanego powiedzenia, że człowiek który bada otaczającą rzeczywistość, sam jest najmniej poznany, albo też przypomniałby, iż człowiek w swojej fizycznej i psychicznej istocie jest najbardziej skomplikowanym tworem na tej ziemi, a także jest najbardziej zróżnicowanym, niepowtarzalnym, mimo że jak do tego czasu, tradycja pozytywistycznej metodologii badań zmierzała do ustalenia tego, co dla tego gatunku jest wspólne. Przypuszczalnie zaznaczyłby także, iż od niepamiętnych czasów każde pokolenie rodziców stara się przekazać całe swoje doświadczenie dzieciom i młodzieży, czyli pokoleniu następnemu. Proces ten może mieć charakter naturalny, spontaniczny, albo też zorganizowany i profesjonalny. W ten sposób prof. Bogusław Śliwerski uświadomiłby wielowiekowość, ciągłość istoty kształcenia i wychowania, treści i metody tych procesów, a także zasady, środki i formy organizacyjne, w tym specyfikę różnych środowisk wychowawczych ich strukturę i funkcjonowanie.

Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski zbliżył się i włączył do ujęcia zjawisk wychowania i kształcenia wg paradygmatu systemowego, a zatem odchodzącego od atomistycznie pojmowanej struktury istoty ludzkiej i jej związków ze środowiskiem przyrodniczym i społecznym. Nadzieje badaczy, iż wykrycie prostych mechanizmów pozwoli na zrozumienie złożonych właściwości, należą już do przeszłości. Rozwój, kształcenie i osiągnięcia ludzkie zależą od wielu zróżnicowanych funkcji osobowości, a także złożonych i subiektywnie odbieranych uwarunkowań zewnętrznych. To zróżnicowanie tworzy swoisty system przenikających się na zasadzie asymilacji właściwości. Człowiek wg takiego holistycznego ujęcia jest systemem otwartym i dynamicznym, a jego najważniejszymi właściwościami są: spoistość, mechanizacja, centralizacja, strukturalizacja i hierarchiczny porządek, ekwifinalność, allometria zjawisk metabolicznych, morfogenetycznych i wzrostu, dynamiczność i zmienność ( von Bertalanfy, 1950 ).

Kazimier Obuchowski dodawał do tego, iż człowiek jest jednostką podmiotową, autonomiczną i na ogół posiadającą poczucie sensu życia i naczelnych wartości (K. Obuchowski 1993 ), a J. Kozielecki uzupełnił ten indeks w swojej transgresyjnej koncepcji człowieka o motywację hubrystyczną (J. Kozielecki, 2001), co oznacza wg psychologii humanistycznej, samosterowność, a także zdolność do kreacji i autokreacji ( S. Popek , 2001). Na bazie tych założeń kształtują się interakcyjne modele psychiki i konieczność budowania zróżnicowanych oddziaływań dydaktycznych i wychowawczych. Zespół uczniowski czy studencki nie jest jednolitą konformistyczna masą, ale jest zbiorem zróżnicowanym o różnych typach zdolności percepcyjnych, o zróżnicowanych właściwościach uwagi, pamięci, wyobraźni, myślenia, o odmiennej emocjonalności i motywacji, o różnych postawach życiowych, o odmiennym systemie wartości. Jedna sprawdzona metoda nauczania, czy oddziaływań wychowawczych trafia tylko do niektórych jednostek, które prezentują podobny jak nauczyciel-wychowawca styl poznawczy, do pozostałych te informacje nie trafiają, lub docierają w niewielkim stopniu.

Człowiek jest więc niezmiernie skomplikowaną strukturą, toteż błąd wychowawczy, czy dydaktyczny „nie da się przetopić po raz drugi, trzeci w hutniczym piecu”. Błędy mszczą się nie tyko na jednostce, ale na całym społecznym otoczeniu. Tak więc pedagogika nie jest dziedziną prostą. Jest Ona wg prof. Bogusława Śliwerskiego sprężona z filozofią, psychologią, naukami medycznymi i przyrodniczymi, socjologią, historią, etyką i estetyką. Jest dziedziną skomplikowaną i rozległą ( pedagogika ogólna, społeczna, specjalna, resocjalizacyjna, opiekuńczo-wychowawcza, pracy, zabawy i kultury, a prócz tego w jej skład wchodzą: dydaktyka, teoria wychowania, psychopedagogika i psychodydaktyka, pedagogika porównawcza, historia oświaty i wychowania). Prócz tego w naszych czasach uczenie się nie jest tylko „zdobywaniem i przyswajaniem wiadomości, umiejętności i nawyków”, lecz jest „złożonym procesem przyswajania, przetwarzania i wytwarzania informacji i czynności nowych” ( S. Popek, 2001 ).

W takim obszarze problemowym z preferencją teorii wychowania, sytuuje się piśmiennictwo i dorobek naukowy prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego. Badania przez niego podejmowane od ponad trzydziestu lat rozwijają się ilościowo i jakościowo, na zasadzie swoistej spirali. Są niezwykle nasycone refleksją filozoficzną, psychologiczną, przyrodniczą. W ten sposób prof. Bogusław Śliwerski buduje nowoczesną teorię wychowania, wyzwolony od prymitywnych teorii dialektyki marksistowskiej, idzie w kierunek humanistycznych wartości uniwersalnych, a także prakseologicznych, myśli wyprowadzonych z rodzimych refleksji i badań.

Według profesora poznanie naukowe jest ciągłością, gdyż „nikt nie przedstawił jeszcze wyczerpującej listy wszystkich możliwych czynników, dzięki którym wychowanie mogłoby być skuteczne”. Dlatego też sądzi On, że metody badań ilościowych wyprowadzone z nauk przyrodniczych, a oparte na pozytywistycznym modelu nauki, mogą służyć jedynie wyjaśnieniu zależności prostych, proces wychowania i rozwój człowieka uwarunkowany wielostronnie wymaga także badań jakościowych, pogłębionej refleksji, dwuznaczności, a nawet subiektywnej wieloznaczności, odkrywania i wątpienia, wątpienia i ponownego odkrywania. Problem skuteczności wychowania może być-w świetle takiego podejścia- rozpoznawany dzięki temu, że wychowankowie przez możliwie długi czas postępują zgodnie z przekazanym im ideałem wychowawczym, są jemu- w bardzo zróżnicowanych i zmieniających się warunkach społecznych, politycznych i gospodarczych –wierni przez całe swoje życie. Takiego procesu i jego efektów testy nie są w stanie zmierzyć i rozpoznać.
(...)
Generalnie należy stwierdzić, że jest to dorobek olbrzymi. Sądzić należy, że w przyszłości historycy oświaty dokonają pełnej oceny jakościowej, na tle innych uczonych z tego zakresu i z całą pewnością ocena będzie bardzo pozytywna. (...)

Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski także taką niezwykle wysoką ocenę uzyskał od recenzentów - wybitnych polskich uczonych. Prof. zw. dr hab. Maria Dudzikowa pisze między innymi, „iż mamy do czynienia z Kandydatem wielkiego formatu, którego dokonania naukowe, oświatowe, organizacyjne i społeczne trudno zreferować w nawet najbardziej obszernej opinii, istnieje uzasadniona obawa, że nie zdołam w pełni oddać dokonań w standardowej strukturze recenzji referującej i oceniającej doniosłość jego zasług dla pedagogiki, przybliżyć wagę dla teorii i praktyki dziesiątków książek i artykułów, a także działań na rzecz podnoszenia poziomu oświaty i edukacji w naszym kraju/.../ Mir ten ( w środowisku polskich pedagogów, S.P.) zawdzięcza szerokim horyzontom intelektualnym, głębokiej i interdyscyplinarnej wiedzy z nauk społecznych, humanistycznych, co przy ogromnej pracowitości pozwoliło mu wnieść znaczący wkład w rozwój pedagogiki. ( M. Dudzikowa, s.2. ).

Prof. zw. dr hab. Andrzej Radziewicz-Winnicki dodaje, „iż Profesor od dawna uświadamia w praktycznym działaniu, postulatach i zaleceniach, że analiza interakcji społecznej w obliczu światowej ekspansji mediów elektronicznych, poprzez wyniki uzyskane w trakcie eksplikacji empirycznych niewątpliwie poszerza nasza wiedzę instytucjonalizującą o nowe subdyscypliny nauk społecznych, a głównie socjologię /.../ Zatem współczesna komunikacja wirtualna stanowi dla wielu nauk (również dla pedagogiki) pilne wyzwanie, bowiem ich funkcjonowanie w społeczeństwie postindustrialnym w wielu miejscach (punktach) wykracza poza dotąd stosowane kategorie opisowe
i analityczne oraz metody badawcze ( A. Radziewicz-Winnicki, s. 7 )

Niezwykle wysoką ocenę naukową i organizacyjną uzasadnia w swojej recenzji prof. zw. dr hab. Janusz Kirenko, dodając do tego, iż: Osoba nominowana do tego tytułu powinna zatem spełniać kryteria oceny nie tyle znacząco przekraczające te, które zgodnie z wymaganiami ustawowymi są podstawą awansów naukowych, zwłaszcza na tytuł naukowy profesora, ale przede wszystkim takie, które stanowią o wyjątkowej pozycji naukowej Kandydata, Jego wiedzy, umiejętnościach i kompetencjach w określonym obszarze nauki, wytyczających kierunki jego dalszego rozwoju. To również nie tylko znaczące osiągnięcia w zakresie kształcenia młodych kadr naukowych, czy też współpraca z instytucjami, organizacjami i towarzystwami naukowymi krajowymi i zagranicznymi, ale efekty działalności eksperckiej, organizacyjnej i społecznej. Dodatkowym kryterium oceny, ale niezwykle ważnym, bo wynikającym z tradycji nadawania tytułu doktora honoris causa, chociaż bez szczególnego umocowania legislacyjnego, jest ocena zakresu, charakteru
i efektów współpracy Kandydata z jednostkami organizacyjnymi Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej aplikującymi wszczęcie procedury, w tym przypadku z Wydziałem Pedagogiki i Psychologii.

Pan prof. dr hab. Bogusław Śliwerski wszystkie te kryteria spełnia w sposób nie budzący jakichkolwiek wątpliwości. Powiem więcej przekracza je, ustanawiając nowe standardy w tym zakresie. Jest pierwszym w 70-letniej historii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej reprezentantem nauk o wychowaniu i badaczem problemów edukacyjnych, a nade wszystko, pedagogiem, rekomendowanym przez Radę Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS, do tak zaszczytnego tytułu. (J. Kirenko, s.1)

Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski swoją współpracę z Wydziałem Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie rozpoczął trzydzieści lat temu, gdy Zakładem Teorii Wychowania kierował prof. dr hab. Mieczysław Łobocki. Łączyły ich zainteresowania metodologiczne w naukach pedagogicznych, struktura i treść edukacji akademickiej w zakresie procesu wychowania, trudności wychowawcze w tym procesie, szczególnie w okresie transformacji ustrojowej. (...) Prócz tego w ostatnich latach prof. dr hab. Bogusław Śliwerski czynnie uczestniczy w kształceniu kadry naukowej naszego Wydziału, w sympozjach i konferencjach naukowych, w fakultatywnych zajęciach dla studentów studiów doktoranckich, a nawet w posiedzeniach Kolegiów Dziekańskich. Z tej współpracy dla naszego Wydziału wynikają bardzo pozytywne efekty, zważywszy na fakt, iż prof. dr hab. Bogusław Śliwerski należy do współczesnej czołówki naukowej polskich pedagogów. Jest zatem zrozumiałe, że ze względu na przytoczone fakty i opinie, społeczność akademicka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej przyznaje ten tytuł, uznając, iż jest to honor obopólny, z jednej strony jest to zaszczyt dla naszej społeczności, a z drugiej dla wybitnego uczonego, jakim jest prof. dr hab. Bogusław Śliwerski.
Prof. zw. dr hab. Stanisław Leon Popek



Składam w tym miejscu Promotorowi i Recenzentom w tym przewodzie, Senatowi UMCS oraz społeczności akademickiej Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS - władzom Wydziału, którym kieruje Dziekan prof. dr hab. Ryszard Bera - wyrazy wdzięczności za docenienie mojej pracy naukowo-badawczej, dydaktycznej i organizacyjnej na rzecz rozwoju polskiej pedagogiki. Traktuję to wyróżnienie jako wyraz uznania także dla moich Nauczycieli, akademickich Mistrzów, Współpracowników i Przyjaciół, szczególnie tych, którzy szczerze wspierali mnie w rozwoju naukowym.

Noszę w sercu i pamięci dar szczególnej wdzięczności za stworzenie mi wyjątkowych warunków do samorealizacji - moim Najbliższym: Mamie - Marii Magdalenie, śp. żonie - Wiesławie i moim Synom - Jackowi i Andrzejowi (z Synowymi Anią i Patrycją), małżonce Agnieszce z naszymi córkami - Anią i Hanią, Bratu - Wojciechowi wraz z Jego Rodziną (żoną - Iwoną oraz córkami - Agnieszką i Magdą), siostrom Aleksandrze i Ewie z ich rodzinami. Pochylam się z pokorą nad danym mi życiem w aktywności, by realizować zadania wspomagające innych w ich drodze ku mądrości, szlachetności i służbie Dobru wspólnemu.

Mam w pamięci przesłanie socjologa prof. Jana Szczepańskiego, który mówił:

Filozofia sukcesu jest prosta: trzeba wiedzieć, czego się chce i trzeba trzymać się za twarz, trzeba organizować sobie czas i wykorzystywać czas; czas jest największym dobrem, a zarazem tworzywem. Grzechem jest bycie obojętnym.

Dodałbym do tego wartości, których przestrzeganiu w życiu ślubowałem jako harcerz- służby Bogu i Ojczyźnie.


Relacja Kuriera Lubelskiego

23 maja 2014

Uroczystość nadania godności Doktora Honoris Causa w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie


Jak co roku, święto tak wyjątkowej w Europie Uczelni, jaką jest Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, staje się okazją do wyrażenia szczególnej wdzięczności osobom zasłużonym dla innych, a wymagających specjalistycznego wsparcia, troski czy pomocy.

W bieżącym roku, w dn. 23 maja odbędzie się uroczystość nadania godności Doktora Honoris Causa pani prof. dr hab. n.med. ALICJI CHYBICKIEJ. Zapewne wielu czytelnikom jest znana z dokonań na rzecz zapewnienia dzieciom temporalnie chorym właściwej opieki medycznej. Pani Profesor jest przedstawicielką nauk medycznych, prezesem Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Kieruje w Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu Katedrą i Kliniką Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej. Opublikowała ponad 500 rozpraw naukowych z zakresu pediatrii, hematologii i onkologii dziecięcej, transplantacji komórek macierzystych i terapii genowej. Jest też członkiem takich zagranicznych towarzystw naukowych, jak: American Society of Hematology, European Bone Marrow Transplantation, International Society of Experimental Hematology, European Hematology Asociation i European Academy of Pediatric.

(fot.2. Senator RP prof. Alicja Chybicka)

Jak zapisano na stronie Pani Senator RP: Od lat z uporem walczy o zdrowie każdego swojego pacjenta. Nigdy nie traci wiary w pokonywaniu trudności dla dobra chorych dzieci. Wielokrotnie nagradzana za swoją pracę naukową i działalność społeczną. W 2001 r. została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Jest też laureatką Nagrody Honorowej Rzecznika Praw Dziecka, a także Orderu Uśmiechu - jedynego na świecie odznaczenia nadawanego dorosłym przez dzieci. W Senacie przewodniczy ponadpartyjnemu Parlamentarnemu Zespołowi ds. Dzieci, gdzie są posłowie wszystkich opcji, a którego celem jest podejmowanie działań na rzecz wszechstronnego rozwoju dzieci i młodzieży, promocja zdrowia, kultury fizycznej i działań edukacyjnych dla młodego pokolenia.

Jak sama mówiła o sobie w jednym z wywiadów, "nie nadaje się do polityki, ale nie żałuje wejścia do Senatu". Dzięki temu mogła walczyć o środki na budowę nowej kliniki onkologicznej dla dzieci we Wrocławiu. Nie wszyscy wiedzą, że Pani Profesor zdobyła szczyt Kilimandżaro na wysokości 5985 metrów n.p.m. (na granicy Tanzanii i Kenii), walcząc z ciałem i surowym klimatem. Brała udział w wyprawie pod szczytnym hasłem "Szpik na Szczyt". Jak relacjonowała po powrocie: - Celem tej wyprawy było pokazanie pacjentom walczącym z chorobą nowotworową, że po przeszczepie szpiku, który jest najbardziej zaawansowaną procedurą onkologiczną, można zdobywać szczyty - tłumaczy prof. Chybicka. W grupie oprócz 6 osób po przeszczepie, szli również dawcy.

Życzę Pani Profesor i Senator zdobywania kolejnych szczytów w pracy naukowej, społecznej i życiu osobistym. Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie może być dumna z kolejnego Doktora Honoris Causa.

Przypomnę, że w poprzednich latach byli nimi: prof. dr hab. Czesław Kupisiewicz czł. rzecz. PAN (2013) oraz b. Ambasador Izraela w Polsce, polityk i humanista - Szewach Weiss (2012).







22 maja 2014

Wyjątkowy tydzień polskiej pedagogiki

Gdybym był na emeryturze i nie wiedział, co zrobić z tak dużą ilością wolnego czasu, to pewnie wydawałbym internetową gazetę pedagogiczną, by mieć także więcej przestrzeni do opisywania, komentowania, recenzowania czy prowadzenia analiz bieżącej polityki oświatowej i rozwoju akademickiej pedagogiki. Tymczasem, przy i tak bardzo ograniczonym już czasie, staram się w miarę możliwości, na bieżąco reagować na wydarzenia, procesy, których sam jestem uczestnikiem, świadkiem, sprawcą lub są one przedmiotem mojej refleksji.

Blog nie powinien być tylko jednostronną kroniką, bo przecież nie wiem o wszystkim, nie uczestniczę we wszystkim, co ma miejsce w tak różnych miejscach naszego kraju, w szkolnictwie powszechnym czy w szkołach wyższych. O niektórych sprawach informują mnie czytelnicy, za co jestem im niezmiernie wdzięczny, bo piszą często o ważnych czy kontrowersyjnych problemach, o których powinna wiedzieć opinia publiczna szeroko pojmowanej pedagogiki teoretycznej i praktycznej. O pewnych kwestiach dowiaduję się przypadkowo trafiając na nie w Internecie, na fejsie czy tweetując, dzięki czemu mogę podzielić się z innymi własną opinią.

W glokalnym świecie dzieje się tak wiele a informacje pojawiają się równie szybko, jak znikają z pierwszych stron także uniwersyteckich domen, że miałem trudność ze znalezieniem w serwisie informacyjnym Uniwersytetu Śląskiego jakiejkolwiek relacji z uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego profesorowi Kazimierzowi Zbigniewowi Kwiecińskiemu, jaka miała miejsce w sali koncertowej Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach w dn.20 maja br. Natłok kolejnych wydarzeń sprawił, że "spadła" na odległe już pozycje. Tak odciska się tyrania czasu i biegu spraw w instytucjonalnej codzienności akademickiego świata.

Postaci Profesora przybliżać nie trzeba, bo nie ma w Polsce studenta czy absolwenta pedagogiki, który nie czytałby chociaż jednej rozprawy socjologa edukacji. Zdecydowana większość naukowców, także z blogerem, studiuje te rozprawy i chętnie włącza myśli czy wyniki badań do własnych analiz, cytuje je czy reinterpretuje. Gospodarze tak prezentują Sylwetkę Doktora Honoris Causa: Profesor Kazimierz Zbigniew Kwieciński jest wybitnym humanistą, twórcą polskiej szkoły socjologii edukacji, mistrzem inspirującym wiele pokoleń badaczy rzeczywistości społecznej, organizatorem życia naukowego w wiodących krajowych ośrodkach akademickich, który zapoczątkował poszukiwania nowego wymiaru namysłu nad pedagogiką. Profesor Kazimierz Kwieciński jest osobą reprezentującą postawę nieugiętą, gotową walczyć o godność oświaty wolnej od niebezpiecznych ideologii, jest również współzałożycielem i przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, a także członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Nauk.


Nie ma galerii zdjęć z tej uroczystości, toteż wklejam w tym miejscu okolicznościowe "Zaproszenie".


O wydarzeniu napisał też "Dziennik Zachodni".

W związku z niedającymi się odwołać moimi obowiązkami akademickimi, w imieniu Prezydium Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk przekazałem Dostojnemu Doktorowi Honoris Causa Uniwersytetu Śląskiego - serdeczne gratulacje z okazji nadania przez Senat Uniwersytetu Śląskiego najwyższej godności akademickiej. Jest to znakomita okazja do podkreślenia zasług Profesora nie tylko dla tej Uczelni, a szczególnie Wydziału Pedagogiki i Psychologii UŚ, ale także cennego wkładu w rozwój nauk pedagogicznych w naszym kraju.

Spośród członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. Z. Kwieciński jest w tej Uczelni już trzecim doktorem honorowym, po wcześniejszych nominacjach profesorów, przewodniczących KNP PAN - Bogdana Suchodolskiego (1978) i Wincentego Okonia (2006), co potwierdza wysoki szacunek dla dokonań i dzieł, jakim obdarza się tak znakomitych badaczy w dziedzinie nauk humanistycznych.

Podniesienie przez Senat Uniwersytetu Śląskiego polskich pedagogów do tak wysokiej rangi reprezentowanych przez nich nauk świadczy nie tylko o ich wysokim poziomie, ale i mądrej służbie polskiemu społeczeństwu. Dzięki osiągnięciu wysokich szczytów wiedzy, mądrości i doświadczenia oraz w wyniku budowania przez Pana Profesora niekwestionowanej pozycji także w instytucjonalnym świecie nauki polskiej, nasza społeczność akademicka może dzielić z Profesorem radość i zasłużoną satysfakcję. Środowisko KNP PAN skierowało serdeczne gratulacje z okazji tak zaszczytnego wyróżnienia wraz z życzeniami - dalszych godności, kontynuowania tak znakomitych prac analityczno-krytycznych na temat stanu polskiej edukacji, ale przede wszystkim jak najwięcej zdrowia, radości na co dzień i wszelkiej pomyślności w życiu osobistym.


21 maja 2014

Tytuł Profesora Honorowego dla pedagoga


W okresie jakże szczególnym dla przemian politycznych na Ukrainie doszło w Kijowie do uroczystości nadania przez Senat wiodącego Uniwersytetu Pedagogicznego im. M.P. Dragomanowa tytułu PROFESORA HONOROWEGO polskiemu pedagogowi - profesorowi i zarazem Rektorowi Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie Janowi Łaszczykowi. Jest to wyraz uznania ukraińskich naukowców dla polskiego pedagoga, który od wielu lat koncentruje swoją aktywność dydaktyczną i badawczą wokół problematyki twórczości oraz wspomagania rozwoju uczniów zdolnych w procesie kształcenia wobec wyzwań stawianych im przez rozwój cywilizacyjny.

Na osobistej stronie tak charakteryzuje drogę swojego rozwoju naukowego Profesor Honorowy: - Jan Łaszczyk w 1984 roku obronił pracę doktorską w Instytucie Badań Pedagogicznych w Warszawie. W 1995 roku uzyskał stopień naukowy doktora habilitowanego przyznany przez Najwyższą Komisję Kwalifikacyjną Federacji Rosyjskiej. Zasadnicza problematyka zainteresowań badawczych J. Łaszczyka koncentruje się wokół pedagogicznego procesu rozwijania dyspozycji twórczych człowieka również pracy z uczniem zdolnym, obejmuje także zagadnienia wykorzystania technik informatycznych we edukacji, aczkolwiek w szczególności w edukacji specjalnej. Członek Polskiego Towarzystwa Uniwersalizmu również Rady Redakcyjnej rocznika "Wspólnotowość" oraz "Postawa Uniwersalistyczna”. Współpracował przy tworzeniu fundacji Pedagogiki Zdolności Universitas Rediviva, pełni stanowisko prezesa fundacji. Członek Zarządu Fundacji Niezależnej Akademii Twórczości.



Jak trafnie wyraził to w swojej opinii prof. dr hab. Franciszek Szlosek - "Przyznanie tytułu „PROFESOR HONOROWY” Rektorowi Janowi Łaszczykowi przez znany w Europie Uniwersytet Pedagogiczny im. Dragomanowa w Kijowie jest nie tylko w pełni uzasadnione, ale przede wszystkim adekwatne do Jego osiągnięć i dokonań w zakresie planowania, inspirowania i działania dotyczącego współpracy Polski i Ukrainy na różnych polach, a w szczególności w obszarze nauki". Wielokrotnie pisałem o tej współpracy w blogu.

To dzięki m.in. prof. APS Janowi Łaszczykowi prowadzona jest od 1995 r. systematycznie i intensywnie współpraca naukowo-badawcza oraz dydaktyczna między naukowymi środowiskami obu naszych narodów. Współorganizowane przez APS i środowisko pedagogów pracy konferencje naukowe stwarzają wyjątkową szansę do bezpośredniej wymiany doświadczeń i publikacji z ukraińskimi naukowcami. Znakomicie upowszechniane są rozprawy mistrzów humanistyki pedagogicznej obu społeczności naukowych i oświatowych dzięki przekładom na języki narodowe ich dzieł. To zaś skutkuje dużym zainteresowaniem nimi wśród przedstawicieli nauk pedagogicznych i władz oświatowych.



(Fot.3. Rektor APS na posiedzeniu KRASP w Uniwersytecie Śląskim z udziałem delegacji Związku Rektorów Uczelni Ukrainy)



W tak znaczącym wyróżnieniu prof. APS Jana Łaszczyka kumulują się wyrazy wdzięczności ukraińskich akademików za wieloletnie, bilateralne i indywidualne dokonania oraz systematycznie prowadzone debaty naukowe itp. W społeczeństwie wchodzącym w ostry przełom polityczny potrzebny jest udział pedagogiki w budowaniu kultury i nauki transformatywnego oporu, które wspomogą każdą ze stron obywatelskiego życia w odnajdywaniu rozwiązań godnych ponowoczesnego humanizmu. Szkolnictwo wyższe może w tym zakresie odegrać istotną rolę, dlatego takie wyróżnienie przez ukraińskich pedagogów utwierdza mnie w przekonaniu, że warto, często wbrew poprawności politycznej, prowadzić współpracę ponad wszelkimi podziałami, ponad nieczytelnością czy propagandową manipulacją, by przekraczane były granice na rzecz rozwijania mistrzostwa pedagogicznego kolejnych pokoleń naukowców.

20 maja 2014

Skazani na konflikt?


W Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie odbyła się dwudniowa konferencja poświęcona tożsamości religijnej, narodowej i kulturowej w poszukiwaniu modeli współistnienia. Kluczowe pytanie, jakie zostało postawione referującym, brzmiało – Czy jesteśmy skazani na konflikt? Czy grupy mniejszości narodowych, kulturowych czy religijnych w naszym kraju mogą żyć w zgodzie z własnym systemem wartości? Jak mają funkcjonować w społeczeństwie, które wciąż eksponuje swoją dominację, chociaż samo doświadczało - chociażby w okresie PRL – przemocy i upokorzeń ze strony bolszewickiej władzy?

Przedmiotem mojego wystąpienia był problem inkluzji mniejszości narodowych w polskiej szkole. Dla mnie wiąże się on także z miastem mojego pochodzenia, jakim jest Łódź – stolica czterech kultur narodowych: niemieckiej, żydowskiej, polskiej i rosyjskiej, które kreowały w okresie międzywojennym własną tożsamość. Ta formowała się zgodnie z przeświadczeniem, że obcość narodowa jest naturalnym środowiskiem zabaw, edukacji, rozwoju czy pracy zawodowej osób o innej narodowości w dominującym środowisku. Zwróciłem uwagę na kilka aspektów prowadzenia badań tych procesów: prawny, społeczno-polityczny czy pedagogiczny. Mamy w III RP Ustawę z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, w której preambule zapisano m.in.:

Nauczanie i wychowanie - respektując chrześcijański system wartości - za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Kształcenie i wychowanie służy rozwijaniu u młodzieży poczucia odpowiedzialności, miłości ojczyzny oraz poszanowania dla polskiego dziedzictwa kulturowego, przy jednoczesnym otwarciu się na wartości kultur Europy i świata.

Nie ma zatem symbolicznej i strukturalnie założonej przemocy, dominacji w polskiej edukacji wobec grup mniejszościowych narodowo. Tym bardziej, że podpisane przez polski rząd w 1966 r. a ratyfikowany przez Sejm w 1977 r. Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych w art. 18.4 zawiera normę: - „Państwa – Strony niniejszego Paktu zobowiązują się do poszanowania wolności rodziców lub w odpowiednich przypadkach opiekunów prawnych do zapewnienia swym dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami”. To rodzice są naturalnymi i pierwszymi wychowawcami swoich dzieci, także w rodzinach odmiennej od polskiej narodowości, a szkoły publiczne mogą spełniać wobec zachodzącego w nich procesu funkcję wspomagającą. Jeśli można mówić o społeczeństwie obywatelskim, otwartym, pluralistycznym, to potrzebuje ono otwartej pedagogiki, otwartej polityki oświatowej i szeroko pojmowanej edukacji inkluzyjnej.

Niezwykle ciekawy był referat naszej profesor Elżbiety Czykwin, która mówiła o uwarunkowaniach różnic w postrzeganiu wzajemnym mniejszości i większości etnicznych jako źródła stygmatyzacji oraz poczucia wstydu przedstawicieli mniejszości. Jej znakomitej rozprawie poświęciłem już dużo wcześniej odrębny wpis, a także przywołałem Interesującą analizę sytuacji mniejszości w Białymstoku ze względu na mające w tym mieście zjawiska rasistowskiej przemocy wobec nich.

Tym razem pani profesor nawiązała w początkowej części referatu do wypowiedzi Ambasadora Izraela w Polsce J.E. Zvi Rav-Nera, który otwierał Sympozjum wskazując, że nastąpiła w Polsce wyraźna zmiana sytuacji postrzegania mniejszości żydowskiej jako mniejszości narodowej, będącej przecież w naszym kraju, w okresie międzywojennym, największą w Europie. Jej zdaniem w wyniku integracji państw (także Polski) z Unią Europejską wszystkie państwa członkowskie stały się mniejszościami, nawet tak wielkie państwo jak Niemcy. Wszyscy wchodzimy w buty mniejszości, a do niedawna wydawało nam się, że jesteśmy większością.


Rdzeń religijny jest konstytutywny dla każdej społeczności. Nadanie negatywnego znaczenia dowolnej mniejszości sprawia, że staje się ono punktem wyjścia dla jej stygmatyzowania, a co za tym idzie także wywoływania z tego powodu poczucia wstydu. Dla procesu społecznej inkluzji kluczowe są zatem emocje, jakie wzbudza w nas czyjaś obcość/odmienność lub jakie są w nas wywoływane z powodu różnicy. Stygmat wywołuje wstyd a ten może prowadzić do agresji. Stosunek do innego ma zatem przede wszystkim charakter emocjonalny i może realizować się w naszych postawach wobec odmienności.

To właśnie w konfliktach etnicznych najsilniej ujawniają się emocjonalne aspekty stosowania zemsty wobec innych - mówiła prof. E. Czykwin. Kluczem do relacji międzyludzkich są zatem emocje, a wśród nich kluczową jest poczucie wstydu, które jest przeżywane we wszystkich kulturach. O ile uświadamiany sobie przez nas wstyd posiada moc naprawy relacji międzyludzkich, gdyż pozwala na wyrażanie żalu z powodu niewłaściwych postaw czy naszą grzeszność, o tyle wstyd stłumiony może stać się zarzewiem zachowań agresywnych.


19 maja 2014

Polskie Towarzystwo Pedagogiczne na nowej drodze życia


Ostatni, Walny Zjazd PTP dokonał wyboru nowych władz, co może wreszcie będzie skutkować nie tylko ładem prawnym (nadal nie został zarejestrowany Statut PTP, który był wielokrotnie nowelizowany i za każdym razem minione władze wmawiały jego członkom, że "nie dało się" tych zmian zarejestrować w KRS), ale także realizacją zadań statutowych. Nową przewodniczącą PTP - co nie zostało jeszcze odnotowane na stronie PTP - została dr hab. Joanna Michalak-Madalińska, prof. UŁ, która jest z naukowego wykształcenia wypromowanym przeze mnie doktorem. Habilitowała się na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu w 2008 r. a po pozytywnej uchwale Rady Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego w listopadzie 2013 r., która pozytywnie zaopiniowała jej dorobek na tytuł naukowy profesora, czeka już tylko na nominację u Prezydenta III RP. Obecnie kieruje Zakładem Dydaktyki i Kształcenia Nauczycieli na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego.

Młoda profesor UŁ wypromowała jednego doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika (dr. Stefana T. Kwiatkowskiego). W polskiej pedagogice Przewodnicząca PTP reprezentuje nową już generację nauczycieli akademickich ściśle współpracujących badawczo z naukowcami dwóch kontynentów - Europa (głównie Wielka Brytania, Austria, Szwecja i Finlandia) i USA, uczestnicząc w międzynarodowych zespołach (sieciach badawczych, jak Rektor-en Forskningsȍversiokt, Teachers First – Using Emotional Literacy to Improve VET Teaching in the 21st Century oraz Teacher Education Curricula in the EU. Jej badania naukowe są pochodną systematycznie prowadzonej współpracy zagranicznej, zaś ich wyniki są publikowane w kraju i poza granicami. Indeks Hirscha wynosi 11.

Dorobek naukowy pani dr hab. J. Michalak-Madalińskiej jest imponujący i porównawczo wyjątkowy na tle niektórych, a dotychczas przeprowadzonych postępowań na tytuł naukowy profesora z pedagogiki. Po habilitacji wydała dwie monografie autorskie, w tym tzw. książkę profesorską (zob. skan okładki), redagowała 6 monografii zbiorowych oraz opublikowała 22 artykuły w recenzowanych pracach zbiorowych i 14 w czasopismach punktowanych (Lista B i C). Należy zatem do wiodących autorek rozpraw naukowych z pedeutologii i pedagogiki porównawczej. Jest osobą o wielostronnych zainteresowaniach badawczych, aktywna społecznie, zorganizowana i dynamiczna w rozwoju. Jej dorobek ma spójną logikę i kumulatywną treść, a przy tym jest obszerny, znaczący poznawczo, wypełniający luki w dotychczasowej literaturze nauk o wychowaniu.

Prowadzone przez Przewodniczącą PTP badania w zakresie przywództwa edukacyjnego mają podstawowe znaczenie dla rozumienia reform oświatowych w innych krajach, chociaż niestety, są jeszcze bez wpływu na polskie szkolnictwo, a to dlatego, że funkcjonuje ono w systemie centralistycznego zarządzania. Przywództwo edukacyjne jest możliwe tylko i wyłącznie w strukturach autonomicznych i zdecentralizowanych. Warto jednak sięgnąć do rozprawy profesorskiej pt. "Skuteczne przywództwo w szkołach na obszarach zaniedbanych społecznie. Studium porównawcze (Łódź, UŁ ss. 465), by przekonać się, jak daleko nam jeszcze do rozwiązań kulturowych i społecznych w zarządzaniu oświatą.

Może swoistego rodzaju metodyczny benchmark w naukach społecznych J. Michalak-Madalińskiej sprawi, że te idee przenikną via Polskie Towarzystwo Pedagogiczne nie tylko do jego lokalnych struktur, do szkolnictwa wyższego, ale i polityki oświatowej naszego państwa. Autorka sama jest przykładem naukowca łączącego działalność badawczą z uczestnictwem w pracach zespołowych i kierowaniem nimi. Życzę więc Przewodniczącej PTP na nowej drodze - także społeczno-akademickiego życia - wiele sukcesów, by wreszcie został ożywiony ruch pedagogiczny w naszym kraju, a przywództwo, zgodnie z tytułem jej książki, było skuteczne i satysfakcjonujące.