18 kwietnia 2013
Pedagodzy społeczni ślą protest do Premiera Donalda Tuska
Mój tygodniowy pobyt w Niemczech sprawił, że przez ten czas musiałem zdystansować się do spraw oświatowych czy akademickich w naszym kraju. Dopiero po powrocie odnalazłem w skrzynce pismo, jakie skierował Przewodniczący Zespołu Pedagogiki Społecznej i Andragogiki przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN do Premiera III RP Donalda Tuska. Pismo ma charakter publicznego protestu wobec powszechnego oburzenia na politykę rządu w sprawie przedszkoli. Profesor Tadeusz Pilch uważa, że naszą obywatelską powinnością jest potępienie rządowej praktyki w tej mierze. Inicjator tej formy protestu zwraca się do osób pragnących wziąć w nim udział o deklarację w tej sprawie. Jak pisze: Gdyby to nie było „antyrządowe” wystąpienie - wówczas proponowałbym, aby tylko Ci którzy nie chcą podpisać napisali swoje zdanie. W tej sytuacji - jak stwierdza pedagog - każdy powinien sam określić, czy chce "wojny" z rządem czy nie?
Profesor Tadeusz Pilch czeka na Państwa deklaracje (A.Ostaszewska@uw.edu.pl), a następnie wyśle list z nazwiskami „ochotników”.
Ja podpisuję się pod tym listem, chociaż nie przypisywałbym mu wojennego charakteru, gdyż sprawa jest poważna, publiczna, dotykająca wielu obywateli i ich dzieci w kraju, w którym chaos w zarządzaniu oświatą i coraz większy niepokój w środowisku akademickim stają się już coraz bardziej nieznośne. Oto treść tego PROTESTU:
Kwiecień 2013 r.
Pan Premier Rządu RP - Donald Tusk
List otwarty
Środowisko polskiej pedagogiki społecznej, reprezentowane przez Zespół Pedagogiki Społecznej działający przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN – z całkowitym brakiem zrozumienia i dezaprobatą przyjęło decyzję rządu o wycofaniu finansowego wsparcia przedszkoli!
Panie Premierze - Polska od niemal 30 lat należy do krajów o najniższym wskaźniku opieki przedszkolnej w Europie. Lata 90-te to dekada likwidacji nie tylko małych szkół na wsi, lecz także różnorodnych form wychowania pozaszkolnego oraz przedszkoli. Zlikwidowano wówczas większość pedagogicznych instytucji wspierających rozwój dzieci i młodzieży i sprawujących funkcje opiekuńcze wobec dzieci, ponad 5 tysięcy małych szkół, głównie na wsi. I ta likwidacja trwa dalej. Zlikwidowano też ok. 5 tysięcy przedszkoli, które dzisiaj w wyniku społecznego niezadowolenia i nacisku rodziców z mozołem są odbudowywane.
Polska to jedyny chyba na świecie kraj, który w warunkach pokojowych, przy braku znamion kryzysu dokonał takiej destrukcji w systemie podstawowego wychowania. Obecną decyzją Pański rząd w pisuje się w niechlubną tradycję regresu systemu wychowawczo-opiekuńczego zapoczątkowaną przez wszystkie niemal rządy odrodzonej Polski od lewicy do prawicy.
Pragniemy z naciskiem przypomnieć rządowi, że „Uniwersytet” zaczyna się w przedszkolu. Że jest to najważniejszy mechanizm wyrównywania szans edukacyjnych i usuwania barier które w naszym kraju ciągle istnieją i narastają. Że, wreszcie inwestowanie w wychowanie i nauczanie dzieci jest najbardziej opłacalną inwestycją w strategię rozwoju narodu i państwa.
Panie Premierze! Nasze oburzenie wywołuje przywoływanie kryzysu jako przyczyny tego szczególnego oszczędzania na dzieciach w sytuacji gdy wysocy funkcjonariusze państwowi głośno dywagują o organizacji w Polsce zimowej olimpiady. W sytuacji, gdy ostatnie igrzyska, tzw. Euro 2012 pochłonęły kilka miliardów złotych, a utrzymanie wybudowanych stadionów na te igrzyska pochłania rocznie kilkadziesiąt milionów zł. Oburza nas także okoliczność, że Polska należy do krajów o najwyższych wskaźnikach rozwarstwienia płacowego a za roczną premie wypłacaną jednemu szefowi państwowej korporacji można zafundować roczne obiady w szkole 15 tysiącom dzieci. Te dane są dostępne w naszej codziennej prasie. Skrajnie neoliberalny sposób zarządzania, nie tak jeszcze bogatym krajem jak Polska stwarza złe perspektywy dla strategii społecznego rozwoju naszego kraju.
Panie Premierze – rozumiemy tysiące ograniczeń jakie rzeczywistość narzuca racjonalnej gospodarce. Ale nie rozumiemy takiej strategii zarządzania krajem, która gwałci elementarne zasady rozwoju i sprawiedliwości społecznej.
Zespół Pedagogiki Społecznej przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN
Przewodniczący - Prof. dr hab. Tadeusz Pilch
Lekcja o karze śmierci w szkole zawodowej
(fot. Max-Weber-Schule we Freiburgu)
Zanim wyjechaliśmy z Freiburga do Lörrach - na kolejną debatę naukową o sytuacji młodzieży w Europie - poprosiłem fryburskich przyjaciół o umożliwienie chociaż rzucenia okiem na tutejszą szkołę zawodową. Ostatni raz zwiedzałem taką w Zachodnim Berlinie przed 20 laty.
To, co zobaczyłem wczoraj we Freiburgu, uświadomiło mi, jak bardzo zostało udoskonalone kształcenie zawodowe w tym kraju. Miałem szczęście, że jeden z wykładowców Wyższej Szkoły Ewangelickiej we Freiburgu - Sven jest dyrektorem jednej z największych placówek edukacyjnych w Badenii Wirtembergii. W Max-Weber-Schule uczy się prawie 1000 osób, którym oferuje się kształcenie w kluczowych dla gospodarki dziedzinach wiedzy i umiejętności.
(fot. Po Max-Weber-Schule oprowadzał nas Sven Howoldt)
Przeszliśmy korytarzami z części do prowadzenia zajęć z przedmiotów ogólnych, teoretycznych, do części praktycznej, warsztatowej, zawodowej. Uczniowie i nauczyciele tej szkoły nie potrzebują praktyk w firmach, przedsiębiorstwach, fabrykach itp. Oni to wszystko mają na miejscu i to z wyposażeniem odpowiadającym najnowocześniejszym maszynom, urządzeniom, warsztatom specjalistycznym, które są znakomicie wyposażone w konieczne do uczenia się w działaniu i przez działanie. Wyposażenie każdej z pracowni kosztowało setki tysięcy EURO. Wystarczyło zajrzeć do warsztatów samochodowych, by przekonać się, że uczniowie dysponują tu najnowszą technologią do obsługi klientów, napraw samochodów, podobnie, jak w przypadku kształcenia do zawodów w budownictwie, obróbce drewna i metalu, energetyce, mechatronice, itd.
(Max-Weber-Schule - kierunki kształcenia i warsztaty)
Ogromny kompleks kilku budynków szkoły zawodowej czyni tę placówkę w pełni niezależną od rynku, od łaski w zakresie jakże koniecznej współpracy do właściwego przygotowania zawodowego, a jednak kształci się tu dla potrzeb rynku, gospodarki, do sfery usług publicznych i prywatnych. Na każdym niemalże kroku widać orientację na uczniów. Na każdym piętrze znajdują się wielkie monitory informujące ich o tym, jaki jest danego dnia plan zajęć, w których pomieszczeniach się one odbywają, czy nie nastąpiła zmiana w planie ze względu na nieobecność nauczyciela itp.
(fot. Alternatywna energia cieplna dla szkoły)
Pozazdrościć też można pracy w takiej szkole nauczycielom i to nie tylko ze względu na wysokie płace, ale warunki pracy. Pokój nauczycielski jest tu wielkości ok. 80m2. Wygodne stoliki, szafki na własne materiały, kserokopiarka z możliwością dowolnego kopiowania materiałów do zajęć, zaplecze socjalne – automaty do kawy, lodówka, aneks kuchenny.
(fot. Pokój nauczycielski w Max-Weber-Schule)
Szkoła jest całkowicie finansowana ze środków publicznych, a przy tym została wyposażona w solary do ogrzewania wody oraz własną elektrownię. W końcu uczniowie musza się nauczyć także instalacji, jak i serwisu tego typu urządzeń. Przestronne korytarze, wydzielone miejsca do międzylekcyjnego odpoczynku oraz serdeczny, ale i stanowczy stosunek nauczycieli do uczniów w określaniu granic ich autonomii i egzekwowaniu wymagań edukacyjnych. Zobaczyliśmy fragment lekcji Svena z pedagogiki religii. Najpierw krótko przedstawił naszą akademicką delegację (ks. prof. ChAT Bogusław Milerski, dr Joanna Koleff-Pracka i ja), a następnie wręczył każdemu z uczniów komplet skopiowanych artykułów prasowych i naukowych, które dotyczyły pozbawiania człowieka życia. W klasie byli uczniowie w wieku 16-17 lat, którzy dobrowolnie wybrali ten przedmiot. W Niemczech można zdawać pedagogikę religii także na maturze.
(fot. Informacja o maturze)
Połączone kopie artykułów poprzedza anonimowa ankieta, która dotyczy postaw młodzieży wobec kary śmierci. Zadaniem uczniów jest po zapoznaniu się z treścią publikacji i grupowej dyskusji, udzielenie pisemnej odpowiedzi na pytania, które zawiera załączona ankieta. Nie jest to potrzebne nauczycielowi, ale uczniom, którzy po indywidualnej lekturze powinni podzielić się na 4 osobowo grupy i miedzy sobą przedyskutować zajęte stanowisko. Ankieta pozwala uporządkować nie tylko własną refleksję na ten temat, ale i odnieść się do poglądów wyrażanych przez stronę przeciwną.
(fot. Lekcja pedagogiki religii)
I. Czy jesteś za karą śmierci (proszę wybierz odpowiedź)?
1. Podaj dwa argumenty, które są najważniejsze dla twojego poglądu na powyższa kwestię:
a) ……………………
b) …………………..
2. Który z przedstawionych przez zwolenników innego stanowiska argumentów mógłbyś uznać za słuszny?
3. W odniesieniu do jakich delikwentów powinno się zastosować karę śmierci?
II. Czy jesteś przeciwko karze śmierci (proszę wybierz odpowiedź)?
1) Podaj dwa argumenty, które są najważniejsze dla twojego poglądu na powyższa kwestię:
a) ……………………
b) …………………..
2) Który z przedstawionych przez zwolenników innego stanowiska argumentów mógłbyś uznać za słuszny?
Jakie teksty zostały załączone przez nauczyciela jako inspiracja do namysłu? „Siostra zakonna i morderca” – to scena z filmu nagrodzonego Oskarem, w którym siostra Helen Prejean (gra w tej roli aktorka Susan Sarandon) rozmawia z osadzonym w celi dla skazanych na śmierć w więzieniu w Louisiana - Matthew Ponceletem (rolę gra Sean Penn). Na karcie widnieje zapis fragmentów scenariusza filmowego, w których siostra Helen odnosi się do kary śmierci w kontekście Biblii i chrześcijan.
(fot. Uczeń uzasadnia swoje stanowisko)
Pytanie do dyskusji w klasie:
Kto z was może wyobrazić sobie przestępcę, który okazał się tak złym człowiekiem, że został słusznie skazany na śmierć? Uzasadnij swoje stanowisko.
Kolejna karta zawiera ciekawy wywiad z dwiema morderczyniami. Kluczowe jest tu pytanie: Jakim trzeba być człowiekiem, żeby inną istotę pozbawić życia?
W materiałach do dyskusji znajdziemy jeszcze:
- wyciąg z historii średniowiecza na temat stosowanej wówczas kary śmierci i kopie ilustracji na ten temat;
- indywidualne zadanie dla uczniów, które polega na tym, by każdy z nich zapoznał się z wskazanym fragmentem Starego Testamentu (Exodus 21,12; Leviticus 20,11; Deuteronomium 21, 18-20) i
- zadanie odpowiedzenia na pytanie: Czym uzasadnia się tu karę śmierci? Uczniowie muszą wpisać do odpowiedniej kolumny w tabeli treść tego fragmentu i współczesne podejście do niego.
Ciekawostka. W dniu wczorajszym odbywał się na terenie szkoły egzamin maturalny. Nie było z tego powodu żadnych wycieczek, nie otoczono wejścia do budynku kordonem policji czy nauczycieli, by nikt nie prześliznął się do środka. Życie szkoły toczyło się normalnym rytmem. Odbywały się lekcje zgodnie z planem zajęć.
17 kwietnia 2013
Międzykulturowa pedagogika dzieciństwa we Freiburgu
(fot.1 - obraz profesora sztuki Ewangelickiej Szkoły Wyższej we Freiburgu usytuowany w rektoracie.)
To, co wzbudziło moje zainteresowanie w dniu wczorajszym we Freiburgu, to uruchomiony w Ewangelickiej Szkole Wyższej kierunek studiów pedagogicznych pod nazwą: „Pedagogika dzieciństwa”. Także ten kierunek uzyskał pozytywną akredytację państwowej komisji.
W Niemczech studenci płacą w uczelniach prywatnych za studia, podobnie jak w Polsce. W przypadku tego kierunku czesne wynosi 280 EURO semestralnie. Młodzież może jednak aplikować o stypendia socjalne i naukowe. Pedagogika dzieciństwa jest tym kierunkiem studiów, w ramach którego przygotowuje się specjalistów do profesjonalnej pracy z dziećmi w wieku od 0 do 1 roku. Wykształceni po tym kierunku powinni poradzić sobie w podejmowaniu takich działań z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym, które podnosiłyby poziom ich indywidualnego rozwoju i osobowości.
(fot. Powitanie polskich uczonych z ChAT: ks. prof. Bogusława Milerskiego, dr Joanny Koleff-Prackiej i prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego) przez - od prawej strony: JM Rektora Wyższej Szkoły Ewangelickiej we Freiburgu Prof. Dr. Reinera Marquarda - teologa oraz Prof. Dr. Wilhelma Schwendemanna - pedagoga religii, teologa)
Absolwenci muszą umieć współpracować z rodzicami małych dzieci tak od strony socjalnej, jak i budowania współpracy. Znajdują oni najczęściej zatrudnienie w żłobkach, placówkach opiekuńczych dla małych dzieci, instytucjach pomocowych, poradniach itp. Po zdobyciu doświadczenia zawodowego, stają się kierownikami takich instytucji czy nawet ich założycielami.
W każdym z sześciu semestrów zostały położone szczególne akcenty na takie zagadnienia, jak:
I sem. podstawy teoretyczne wiedzy i umiejętności w zakresie nauk o wychowaniu i nauk społecznych;
II sem. Konstruowanie sytuacji, oferty edukacyjnych;
III sem. Radzenie sobie z różnicami i z dziećmi o szczególnych potrzebach rozwojowych;
IV sem. Działania praktyczne i uczenie się z praktyki;
V sem. Wiedza i umiejętności zorientowane na profesjonalizm
VI sem. Integracja wiedzy i umiejętności zdobytych w czasie poprzednich semestrów.
Wczoraj miała też miejsce we freiburskiej szkole wyższej konferencja naukowa z udziałem studentów pedagogiki religii, którą otworzyli obaj rektorzy. Wykład ks. prof. ChAT - Bogusława Milerskiego pt. "Kirchliche Jugendarbeit in einer deutsch-polnischen und europaeischen Perspektive" wzbudził ogromne uznanie wśród słuchaczy, wywołując burzliwą i długą dyskusję. Rektor fryburskiej uczelni odwołał się w słowie wstępnym do wspomnień z własnego dzieciństwa i z okresu studiów, kiedy to nie była możliwa tego typu wymiana, jaka ma miejsce dzisiaj, zachęcał swoich studentów do skorzystania z szansy, jaką stwarza m.in. program europejskiej internacjonalizacji studiów - ERASMUS.
Z polskiej strony specyfikę kształcenia w szkołach wyższych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na wyjątkową ofertę edukacyjną ChAT, przedstawił prof. ChAT Bogusław Milerski. Po tej części - Prof. Dr. Dirk Oesselmann zaczął od analizy artykułu prezentującego ranking samozadowolenia młodzieży z państw UE pod kątem poziomu zadowolenia z życia. Polska jest na przedostatnim, 28 miejscu, natomiast pod względem postrzegania sytuacji życiowej dzieci i młodzieży w kraju, badacze opracowali ranking, w świetle którego Polska jest na 21 miejscu.
Dirk Oesselmann nawiązał w swoim referacie do przewodniego motywu i tematu debaty - Jakie wyzwania niesie z sobą dla młodej generacji Europa? Pytał o to, jak rzutują na życie ludzi oraz na pedagogikę parafialną w gminach, jak rzutują na nią aktualne wydarzenia w kraju? Fascynujemy się w Europie gospodarczym rozwojem, wieloma spotkaniami, międzyludzkimi, postrzegamy Europę jako ogromną szansę dla ludzi. Kiedy sięgniemy 20-30 lat wcześniej, to wiemy, że historia i sytuacja Polski była zupełnie inna. Kulturowe i społeczne myślenie o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego staje się kolejną fazą w rozwoju naszego kraju. Europa jest od lat bez wojen, bez napięć. Od przełomu politycznego zaczął się nowy okres życia Europejczyków.
Studenci pytali: Czym jest Europa dla uczniów? Z drugiej strony profesor pytał studentów i stawiał tezy:
- Czego doświadczaliście w innych krajach Starego Kontynentu?
- Europa jako otwarte życie w dużej przestrzeni;
- Partnerskie podróżowanie, poznawanie kultury innego narodu, jedzenia;
- Poznawanie nowych kultur, o których studenci mieli zupełnie inne opinie, a mianowicie jedności kontynentu;
- Zaskakujące jest, że przekracza się granice innych i nie widać tego przejścia; nowa tablica, inne kolory, ale żadnego stempla w paszporcie; połączenia kolejowe – coraz więcej. Europa musi być konstruowana w naszych sercach i naszej kulturze;
- Polska, to kraj usytuowany pomiędzy wielkimi mocarstwami. Nic dziwnego, ze są w gorszej sytuacji od innych Europejczyków.
(fot. Dyskusje w kuluarach i w salach seminaryjnych)
Jak Polacy postrzegają te przemiany? Dzisiaj to jest już nowa generacja -24 lata po transformacji, nastąpiły zmiany gospodarcze, infrastrukturalne. Większość Polaków pozytywnie postrzega przemiany i wejście do UE, np. mają prawo podejmowania pracy w innych krajach. Nie muszą pracować na czarno. Zmienia się zatem postrzeganie Europy przez Polaków. Monitoruje się zmiany postaw i prowadzone są badania opinii poglądów. Coraz lepsze jest postrzeganie Niemców przez Polaków. Europa - powiadali studenci - to życie bez granic, ale nie można stracić własnej tożsamości.
Nie ma jednolitego postrzegania tego, jaką rolę odegrał w tym procesie Kościół? W Niemczech tylko 15% angażowało się po II wojnie św. w aktywność w Kościele. Z czym dzisiaj identyfikuje się obywatel? Jak dalece internacjonalistyczne kontakty mogą wpływać na obywateli? I odpowiadano: Młodzież włącza się do misji w Tajlandii czy pracuje wolontariacko w Rumunii z dziećmi z domów dziecka. Niektórzy studenci pracują w organizacjach młodzieżowych, gdzie wspomagają wymianę międzynarodową. Każda gmina ma w Europie miasto partnerskie. Powstają grupy wymiany szkolnej. Niektórzy studenci mają doświadczenia z takiej wymiany.
(fot. Obrady - od lewej referujący profesorowie: Dirk Oesselmann, ks. Bogusław Milerski i Wilhelm Schwendemann)
W latach 80 Niemcy pomagali ale i traktowali Polaków patriarchalnie, z pozycji współczucia i pomocy. Po przemianach nastąpiło osłabienie tej współpracy. Niemcy pomagają teraz Nigerii, innym krajom, bo Polska nie jest już dla nich tak atrakcyjna. Znają nas i uważają, że teraz musimy sobie sami pomóc. Odzyskaliśmy wolność. Istotne są wspólnotowe emocje, uczucia. Mamy dzisiaj świadomość przynależenia do wspólnoty europejskiej, także jako chrześcijanie. Mówimy: Europa jest mocna, silna, jesteśmy inaczej formowani pod względem religijnym, a emigracyjne ruchy konfrontują nas z innymi, także religijnymi postawami np. islamskimi. Pytamy, jak postępować z nimi? To stawia nas przed nowymi wyzwaniami.
Mamy w obu krajach wewnętrznie zróżnicowane społeczeństwa. Są szkoły, w których 2/3 uczniów stanowią obcokrajowcy, islamskie dzieci. Po transformacji Polacy zaczęli odkrywać własne tożsamości kulturowe, narodowe, religijne. Spada jednak z roku na rok religijność Polaków. Statystyki państwowe a kościelne są różne. Wielość i różnica nie są niczym negatywnym.
Instytucjonalizacja działań Kościoła rodzi opór, ale tożsamość, identyfikacja z kościołem jest bardzo wysoka.
Sekularyzacja a otwartość w Europie – tak częściowo ma to miejsce. Jak jest z młodzieżą w relacji: religia a Kościół? Czy Kościół odgrywa istotną rolę w życiu młodzieży? Tego typu problemy powracały jak bumerang w tej debacie.
Specyfikę kształcenia w szkołach wyższych z polskiej strony ze szczególnym zwróceniem uwagi na wyjątkową ofertę edukacyjną ChAT, przedstawił ks. prof. ChAT Bogusław Milerski. Europa potrzebuje otwartości granic we wszystkich obszarach. Jak budować ruch oddolny na rzecz społeczeństw obywatelskich w krajach UE? Przemieszczamy się dzisiaj swobodnie między krajami. Francuz mieszka w Niemczech a Niemiec we Francji. Z drugiej strony mamy w Europie nieprawdopodobnie wysokie bezrobocie wśród młodzieży – np. Hiszpania.
Studenci, podobnie jak ma to miejsce u nas, wyrażali różne postawy wobec problematyki tej debaty. Jedni czytali w czasie referatu najnowszy numer tygodnika (Spiegla), inni nerwowo usiłowali skryć swoje znudzenie. Tylko kilka studentek robiło notatki z wygłaszanego referatu. Przed rozpoczęciem konferencji wszyscy usiedli na końcu. Prowadzący musiał poprosić ich o to, by jednak usiedli bliżej ze względu na wzajemną komunikację. A oni… być może chcieli skupić swoją uwagę na zupełnie innych sprawach. Jeden student włącza się do debaty nieustannie, przerywając wypowiedź profesora i dzieląc się swoją opinią. Gwiazda socjometryczna w pozytywnym znaczeniu (na fotografii).
(fot. Dyskusję w sesji popołudniowej prowadziła - w środku - dr Joanna Koleff-Pracka)
Jedni twierdzili: - W oczekiwaniu międzynarodowej współpracy zawiera się ideologia nieograniczonych możliwości. Specyfika narodowej odpowiedzialności, a nie europejskiej, w sytuacji, gdy postrzegając inne kraje i ich sytuację trudno jest odczuć solidarność z nimi, myślimy w kategoriach patriarchalnych (U nas jest lepiej niż u nich). Czy istnieje jeszcze kategoria „młodzieży”? Jest ona zainteresowana alternatywnymi społecznościami o charakterze globalnym? W Brazylii 7-8 letnie dzieci są zmuszane do pracy w gospodarstwach domowych. Pracują w nich jak niewolnicy. Muszą w nich sprzątać, prać, prasować itd. To wykorzystywanie dzieci jest powrotem do niewolnictwa.
To, co wzbudziło moje zainteresowanie w dniu wczorajszym we Freiburgu, to uruchomiony w Ewangelickiej Szkole Wyższej kierunek studiów pedagogicznych pod nazwą: „Pedagogika dzieciństwa”. Także ten kierunek uzyskał pozytywną akredytację państwowej komisji.
W Niemczech studenci płacą w uczelniach prywatnych za studia, podobnie jak w Polsce. W przypadku tego kierunku czesne wynosi 280 EURO semestralnie. Młodzież może jednak aplikować o stypendia socjalne i naukowe. Pedagogika dzieciństwa jest tym kierunkiem studiów, w ramach którego przygotowuje się specjalistów do profesjonalnej pracy z dziećmi w wieku od 0 do 1 roku. Wykształceni po tym kierunku powinni poradzić sobie w podejmowaniu takich działań z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym, które podnosiłyby poziom ich indywidualnego rozwoju i osobowości.
(fot. Powitanie polskich uczonych z ChAT: ks. prof. Bogusława Milerskiego, dr Joanny Koleff-Prackiej i prof. dr hab. Bogusława Śliwerskiego) przez - od prawej strony: JM Rektora Wyższej Szkoły Ewangelickiej we Freiburgu Prof. Dr. Reinera Marquarda - teologa oraz Prof. Dr. Wilhelma Schwendemanna - pedagoga religii, teologa)
Absolwenci muszą umieć współpracować z rodzicami małych dzieci tak od strony socjalnej, jak i budowania współpracy. Znajdują oni najczęściej zatrudnienie w żłobkach, placówkach opiekuńczych dla małych dzieci, instytucjach pomocowych, poradniach itp. Po zdobyciu doświadczenia zawodowego, stają się kierownikami takich instytucji czy nawet ich założycielami.
W każdym z sześciu semestrów zostały położone szczególne akcenty na takie zagadnienia, jak:
I sem. podstawy teoretyczne wiedzy i umiejętności w zakresie nauk o wychowaniu i nauk społecznych;
II sem. Konstruowanie sytuacji, oferty edukacyjnych;
III sem. Radzenie sobie z różnicami i z dziećmi o szczególnych potrzebach rozwojowych;
IV sem. Działania praktyczne i uczenie się z praktyki;
V sem. Wiedza i umiejętności zorientowane na profesjonalizm
VI sem. Integracja wiedzy i umiejętności zdobytych w czasie poprzednich semestrów.
Wczoraj miała też miejsce we freiburskiej szkole wyższej konferencja naukowa z udziałem studentów pedagogiki religii, którą otworzyli obaj rektorzy. Wykład ks. prof. ChAT - Bogusława Milerskiego pt. "Kirchliche Jugendarbeit in einer deutsch-polnischen und europaeischen Perspektive" wzbudził ogromne uznanie wśród słuchaczy, wywołując burzliwą i długą dyskusję. Rektor fryburskiej uczelni odwołał się w słowie wstępnym do wspomnień z własnego dzieciństwa i z okresu studiów, kiedy to nie była możliwa tego typu wymiana, jaka ma miejsce dzisiaj, zachęcał swoich studentów do skorzystania z szansy, jaką stwarza m.in. program europejskiej internacjonalizacji studiów - ERASMUS.
Z polskiej strony specyfikę kształcenia w szkołach wyższych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na wyjątkową ofertę edukacyjną ChAT, przedstawił prof. ChAT Bogusław Milerski. Po tej części - Prof. Dr. Dirk Oesselmann zaczął od analizy artykułu prezentującego ranking samozadowolenia młodzieży z państw UE pod kątem poziomu zadowolenia z życia. Polska jest na przedostatnim, 28 miejscu, natomiast pod względem postrzegania sytuacji życiowej dzieci i młodzieży w kraju, badacze opracowali ranking, w świetle którego Polska jest na 21 miejscu.
Dirk Oesselmann nawiązał w swoim referacie do przewodniego motywu i tematu debaty - Jakie wyzwania niesie z sobą dla młodej generacji Europa? Pytał o to, jak rzutują na życie ludzi oraz na pedagogikę parafialną w gminach, jak rzutują na nią aktualne wydarzenia w kraju? Fascynujemy się w Europie gospodarczym rozwojem, wieloma spotkaniami, międzyludzkimi, postrzegamy Europę jako ogromną szansę dla ludzi. Kiedy sięgniemy 20-30 lat wcześniej, to wiemy, że historia i sytuacja Polski była zupełnie inna. Kulturowe i społeczne myślenie o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego staje się kolejną fazą w rozwoju naszego kraju. Europa jest od lat bez wojen, bez napięć. Od przełomu politycznego zaczął się nowy okres życia Europejczyków.
Studenci pytali: Czym jest Europa dla uczniów? Z drugiej strony profesor pytał studentów i stawiał tezy:
- Czego doświadczaliście w innych krajach Starego Kontynentu?
- Europa jako otwarte życie w dużej przestrzeni;
- Partnerskie podróżowanie, poznawanie kultury innego narodu, jedzenia;
- Poznawanie nowych kultur, o których studenci mieli zupełnie inne opinie, a mianowicie jedności kontynentu;
- Zaskakujące jest, że przekracza się granice innych i nie widać tego przejścia; nowa tablica, inne kolory, ale żadnego stempla w paszporcie; połączenia kolejowe – coraz więcej. Europa musi być konstruowana w naszych sercach i naszej kulturze;
- Polska, to kraj usytuowany pomiędzy wielkimi mocarstwami. Nic dziwnego, ze są w gorszej sytuacji od innych Europejczyków.
(fot. Dyskusje w kuluarach i w salach seminaryjnych)
Jak Polacy postrzegają te przemiany? Dzisiaj to jest już nowa generacja -24 lata po transformacji, nastąpiły zmiany gospodarcze, infrastrukturalne. Większość Polaków pozytywnie postrzega przemiany i wejście do UE, np. mają prawo podejmowania pracy w innych krajach. Nie muszą pracować na czarno. Zmienia się zatem postrzeganie Europy przez Polaków. Monitoruje się zmiany postaw i prowadzone są badania opinii poglądów. Coraz lepsze jest postrzeganie Niemców przez Polaków. Europa - powiadali studenci - to życie bez granic, ale nie można stracić własnej tożsamości.
Nie ma jednolitego postrzegania tego, jaką rolę odegrał w tym procesie Kościół? W Niemczech tylko 15% angażowało się po II wojnie św. w aktywność w Kościele. Z czym dzisiaj identyfikuje się obywatel? Jak dalece internacjonalistyczne kontakty mogą wpływać na obywateli? I odpowiadano: Młodzież włącza się do misji w Tajlandii czy pracuje wolontariacko w Rumunii z dziećmi z domów dziecka. Niektórzy studenci pracują w organizacjach młodzieżowych, gdzie wspomagają wymianę międzynarodową. Każda gmina ma w Europie miasto partnerskie. Powstają grupy wymiany szkolnej. Niektórzy studenci mają doświadczenia z takiej wymiany.
(fot. Obrady - od lewej referujący profesorowie: Dirk Oesselmann, ks. Bogusław Milerski i Wilhelm Schwendemann)
W latach 80 Niemcy pomagali ale i traktowali Polaków patriarchalnie, z pozycji współczucia i pomocy. Po przemianach nastąpiło osłabienie tej współpracy. Niemcy pomagają teraz Nigerii, innym krajom, bo Polska nie jest już dla nich tak atrakcyjna. Znają nas i uważają, że teraz musimy sobie sami pomóc. Odzyskaliśmy wolność. Istotne są wspólnotowe emocje, uczucia. Mamy dzisiaj świadomość przynależenia do wspólnoty europejskiej, także jako chrześcijanie. Mówimy: Europa jest mocna, silna, jesteśmy inaczej formowani pod względem religijnym, a emigracyjne ruchy konfrontują nas z innymi, także religijnymi postawami np. islamskimi. Pytamy, jak postępować z nimi? To stawia nas przed nowymi wyzwaniami.
Mamy w obu krajach wewnętrznie zróżnicowane społeczeństwa. Są szkoły, w których 2/3 uczniów stanowią obcokrajowcy, islamskie dzieci. Po transformacji Polacy zaczęli odkrywać własne tożsamości kulturowe, narodowe, religijne. Spada jednak z roku na rok religijność Polaków. Statystyki państwowe a kościelne są różne. Wielość i różnica nie są niczym negatywnym.
Instytucjonalizacja działań Kościoła rodzi opór, ale tożsamość, identyfikacja z kościołem jest bardzo wysoka.
Sekularyzacja a otwartość w Europie – tak częściowo ma to miejsce. Jak jest z młodzieżą w relacji: religia a Kościół? Czy Kościół odgrywa istotną rolę w życiu młodzieży? Tego typu problemy powracały jak bumerang w tej debacie.
Specyfikę kształcenia w szkołach wyższych z polskiej strony ze szczególnym zwróceniem uwagi na wyjątkową ofertę edukacyjną ChAT, przedstawił ks. prof. ChAT Bogusław Milerski. Europa potrzebuje otwartości granic we wszystkich obszarach. Jak budować ruch oddolny na rzecz społeczeństw obywatelskich w krajach UE? Przemieszczamy się dzisiaj swobodnie między krajami. Francuz mieszka w Niemczech a Niemiec we Francji. Z drugiej strony mamy w Europie nieprawdopodobnie wysokie bezrobocie wśród młodzieży – np. Hiszpania.
Studenci, podobnie jak ma to miejsce u nas, wyrażali różne postawy wobec problematyki tej debaty. Jedni czytali w czasie referatu najnowszy numer tygodnika (Spiegla), inni nerwowo usiłowali skryć swoje znudzenie. Tylko kilka studentek robiło notatki z wygłaszanego referatu. Przed rozpoczęciem konferencji wszyscy usiedli na końcu. Prowadzący musiał poprosić ich o to, by jednak usiedli bliżej ze względu na wzajemną komunikację. A oni… być może chcieli skupić swoją uwagę na zupełnie innych sprawach. Jeden student włącza się do debaty nieustannie, przerywając wypowiedź profesora i dzieląc się swoją opinią. Gwiazda socjometryczna w pozytywnym znaczeniu (na fotografii).
(fot. Dyskusję w sesji popołudniowej prowadziła - w środku - dr Joanna Koleff-Pracka)
Jedni twierdzili: - W oczekiwaniu międzynarodowej współpracy zawiera się ideologia nieograniczonych możliwości. Specyfika narodowej odpowiedzialności, a nie europejskiej, w sytuacji, gdy postrzegając inne kraje i ich sytuację trudno jest odczuć solidarność z nimi, myślimy w kategoriach patriarchalnych (U nas jest lepiej niż u nich). Czy istnieje jeszcze kategoria „młodzieży”? Jest ona zainteresowana alternatywnymi społecznościami o charakterze globalnym? W Brazylii 7-8 letnie dzieci są zmuszane do pracy w gospodarstwach domowych. Pracują w nich jak niewolnicy. Muszą w nich sprzątać, prać, prasować itd. To wykorzystywanie dzieci jest powrotem do niewolnictwa.
16 kwietnia 2013
Znaczenie pedagogiki religii w Zjednoczonej Europie
Uczestniczyłem wraz z JM Rektorem prof. ChAT Bogusławem Milerskim i dr Joanną Koleff-Pracką wczoraj w ramach wieloletniej kooperacji Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie z Evangelische Hochschule Freiburg w Niemczech w seminarium prowadzonym w formie dyskusji „okrągłego stołu”, które zostało poświęcone roli edukacji religijnej w dzisiejszej Europie. Niemieccy studenci nie byli do niego specjalnie przygotowani. Prof. Dr. Dirk Oesselmann (fot.2) zachęcał do dyskusji.
W tej właśnie uczelni prowadzone są studia licencjackie i magisterskie na kierunku Religionspädagogik/Gemeindepädagogik. W ramowych zajęciach uczestniczyli studenci II semestru tego kierunku studiów, którzy nie są przygotowywani do katechizacji, ale uczą się z perspektywy teologii, jak i innych nauk społecznych oraz humanistycznych dostrzegania i rozwiązywania problemów ludzkich w społecznościach parafialnych i związanych z nimi instytucjami.
(fot. 3 - Studenci pedagogiki religii na seminarium - II semestr)
Studenci są tu przygotowywani do zróżnicowanych stanowisk pracy w szkołach i parafiach, które lokują człowieka i jego egzystencję w centrum zainteresowań pedagogicznych. Absolwenci tych studiów mogą pracować w placówkach edukacyjnych, w Kościele, parafii i/lub w szkołach ze zróżnicowanymi wiekowo grupami dzieci i młodzieży. Szczególnie przygotowuje się młodzież do działania pedagogicznego w zakresie m.in.:
- edukacji religijnej i parafialnej z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi i osobami starszymi;
- świąt religijnych i rytuałów związanych z nimi;
- troski o duchowość parafian i ich funkcjonowanie w placówkach (np. szpital, hospicjum);
- prowadzenia lekcji religii w szkole;
- prowadzenia projektów we wspólnocie parafialnej;
- uczestniczenia w zarządzaniu wspólnotą parafialną i in.
Dodatkowo studenci uzyskują kwalifikacje w zakresie pedagogiki sportowej, pedagogiki animacji kulturowej czy edukacji przez sztukę. Zainteresowani mogą tez od trzeciego semestru studiów podjąć dodatkowe studia na kierunku „praca socjalna”.
Studiujący na tym kierunku rozwijają w sobie umiejętności zajmowania profesjonalnych postaw w społeczeństwie pluralistycznym w zakresie:
1) Kompetencji działania profesjonalnego (wiedza o świecie, analiza psychospołecznych problemów, rozumienie kryzysów, wspierania kształcenia religijnego, umiejętność prowadzenia badań, diagnoz, prowadzenia dyskursu)
2) Kompetencji religijno-etycznych: interpretowanie tekstów biblijnych, podejmowanie refleksji związanych z problematyką religijną i etyczną; formułowanie problemów związanych z wiara człowieka i dylematami jego codziennego życia;
3) Kompetencji personalistycznych: umiejętność słuchania i mówienia, poznawania siebie i innych, rozumienia i interpretowania osobistych wydarzeń, podejmowania analiz krytycznych itp.
Prowadzenie tego kierunku studiów wymagało uzyskania pozytywnej oceny komisji akredytacyjnej, dzięki czemu dyplom jego ukończenia jest w pełni uznawany, gwarantując studentom nabycie niezbędnych kwalifikacji do pracy w służbach czy misjach kościelnych.
(fot. 4 - Prof. Dr. Wilhelm Schwendemann - profesor pedagogiki religii prezentuje kierunek studiów)
15 kwietnia 2013
Zastrzyk miliardów EURO na szkolnictwo wyższe
ale …nie w Polsce, tylko w Niemczech.
W Niemczech zdano sobie sprawę z tego, że w wielu krajach, jak np. nasz, liczba studiujących zaczyna powoli spadać, toteż trzeba wziąć pod uwagę procesy imigracyjne. Od wielu lat w kraju naszych zachodnich sąsiadów radykalnie wzrasta odsetek studiujących, obejmując każdego roku przyrost ponad 50%. Szacuje się, że w 2015 r. liczba rozpoczynających studia wyższe w Niemczech wyniesie o 300 tys. więcej, niż miało to miejsce w 2011 r. Wśród zainteresowanych istotną rolę zaczynają odgrywać studenci zagraniczni, przy czym dwie trzecie stanowią Polacy, Węgrzy i Czesi. Decyzją Konferencji Ministrów Kultury Krajów Związkowych do 2018 r. wzrośnie budżet na szkolnictwo wyższe z 2,7 mld. EURO na 4,4. Niezależnie od tych środków jeszcze każdy Kraj Związkowy (Land) otrzyma dofinansowanie na utrzymanie kształcenia szkół wyższych na jego terenie.
Decyzja ta wcale nie jest tu przyjmowana z entuzjazmem, bowiem już przestrzega się przed zbyt małą liczbą miejsc w akademikach, w studenckich stołówkach, brakiem odpowiedniej liczby krzeseł w salach dydaktycznych itp.
Wszyscy jednak doskonale zdają sobie sprawę z tego, że o przyszłości kraju decydować będą za kilkanaście tal ci, którzy teraz są kształceni w szkolnictwie wyższym. A zatem jego jakość musi być dzisiaj znacząca, gdyż zaniedbań w tym zakresie nie da się już później odrobić. Także w 2014 r. rusza w tym kraju ofensywa kształcenia nauczycieli w zakresie jakości edukacji, na co samorządy mają przeznaczyć ok. 500 mln. EURO.
Tegorocznym maturzystom, którzy myślą o poszukiwaniu lepszych uczelni wyższych, które proces kształcenia orientują nie tylko na indywidualną karierę studiujących dany kierunek, ale także na ich potencjał rozwojowy, mogę zacytować we własnym przekładzie wiersz Elisabeth Borchers pt. „Przeprowadzka” („Frankfurter Allgemeine Zeitung, 2013 nr 86, s. 35):
Sprzątam mieszkanie
pokój, schody
lata, wieki
dni i noce
przyjaciół, wrogów
filiżanki, talerze
poduszki, kołdry
niebo, piekło
grabarza
sprzątam i sprzątam
zimę, lato
wiatr i pogodę”
Wczoraj we Freiburgu czułem się jak latem, którego wcale nie chciałbym posprzątać w swoim życiu. W ciągu dnia temperatura sięgała 26 stopni Celsjusza. Studenci wylegli na ulice tego pięknego miasta dopiero wieczorem, siedząc przed gmachem swojej uczelni, która jest w samym centrum Starego Miasta, i popijali piwo, rozmawiali, chłonęli ciepło wieczora.
Tylko jedna studentka spośród nich postanowiła opalać się przed rzeźbą Homera, która stoi u wejścia do głównego gmachu tutejszego Uniwersytetu. Obok była jeszcze jedna rzeźba – Arystotelesa, ale , co widać na fotografii, nie znalazła się kolejna osoba chętna do pozbawienia jego wielkości.
Czy to są wpływy popkultury?
14 kwietnia 2013
Szczególne rozstania i „Suche łzy” po śmierci słowackiej profesor pedagogiki
W oczekiwaniu na wejście na pokład samolotu linii Lufthansa z Warszawy do Frankfurtu nad Menem otrzymałem telefonicznie bardzo przykrą wiadomość, że zmarła prof. dr hab. Anna Nezdobova-Tokarova z Uniwersytetu Preszowskiego na Słowacji. Była klasycznym andragogiem, pedagogiem społecznym, a w ostatnich latach poświęciła się badaniom naukowym i kształceniu kadr w zakresie pracy socjalnej.
Od połowy lat 80. XX w., kiedy pracowała jako doktor w Katedrze Andragogiki na ówczesnym, zamiejscowym Wydziale Filozoficznym w Preszowie Uniwersytetu w Koszycach, nawiązała bezpośrednią współpracę z Katedrą Pedagogiki Społecznej i Katedrą Teorii Wychowania Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego. Dzięki temu łódzcy naukowcy i studenci mogli wyjeżdżać na Słowację, do gościnnego Preszowa, by zapoznać się nie tylko z poziomem pedagogicznych badań z dziedziny nauk społecznych w tym kraju, ale także by prowadzić wspólnie ze słowackimi studentami dwutygodniowe obozy naukowe. Każdego roku wyjeżdżało z Łodzi do Preszowa więcej studentów i naukowców, niż od nich do nas. Nasze zainteresowanie praktycznymi rozwiązaniami słowackich pedagogów w pracy z dziećmi ulicy, dziećmi romskimi, w placówkach opiekuńczo-wychowawczych, w szkołach specjalnych i w kształceniu dorosłych było niezwykle wysokie.
Dzięki Ani Tokarovej byliśmy na bieżąco informowani o najnowszych dokonaniach - wówczas czechosłowackiej – pedagogiki, a zarazem wspólnie organizowaliśmy międzynarodowe konferencje i wydawaliśmy publikacje naukowe (pisałem o tym wielokrotnie w blogu). Po transformacji politycznej, a w tym kraju także secesji na dwie odrębne republiki – słowacką i czeską, nastąpiły zmiany kulturowe i oświatowe, w których starano się zachować to, co najlepsze z minionego ustroju i ewolucyjnie przygotowywać społeczeństwo do wyzwań globalizacji, pluralizmu i wielokulturowości. Jeśli ktokolwiek interesował się np. problemem Romów na Słowacji, to w Preszowie uzyskał najlepsze na ten temat wyniki badań naukowych, modele rozwiązywania problemów socjalnych i edukacyjnych tej społeczności.
To dzięki Ani został wprowadzony w kilkudziesięciu oddziałach edukacji wczesnoszkolnej model alternatywnej edukacji autorskiej, który doskonale się sprawdził, a opisał go w swojej rozprawie o edukacji alternatywnej profesor Miron Zelina. Wspólnie wyszkoliliśmy wielu nauczycieli na Słowacji, którzy byli zainteresowani konstruktywistyczną edukacją w szkolnictwie publicznym. Kiedy w Polsce pod wpływem recentralizacji systemu edukacyjnego klasy i programy autorskie były redukowane, a nauczycieli zniechęcano do kontynuowania czy podejmowania rozwiązań „wyspowych”, oddolnych innowacji pedagogicznych, Ania Tokarova wspierała ten model edukacji w swoim mieście i regionie
Wylot z kraju z informacją o śmierci mojej serdecznej Przyjaciółki, niezwykle oddanej trójstronnej (słowacko-czesko-polskiej) współpracy naukowej, był niezwykle smutny. Chociaż wiedziałem o Jej chorobie, to jednak jeszcze w przedświątecznej korespondencji dzieliła się swoim optymizmem, nadzieją na wyzdrowienie i realizację dalszych planów naukowych, których miała bardzo wiele. Niestety, nie powiodła się Jej walka z nowotworem. Łączę się w bólu z Najbliższymi Ani – jej mężem, profesorem nauk o sztuce w Uniwersytecie Preszowskim, z Jej Synami, najbliższą rodziną i przyjaciółmi.
Miałem ze sobą, nie wiedząc zresztą, że spotka mnie w czasie podróży tak przykra wiadomość, najnowszy tomik poezji Katarzyny Łęgowskiej pt. „SMUTNE ŁZY” (Warszawa, Warszawska Firma Wydawnicza s.c. 2013), w którym jest poruszający wiersz zatytułowany „Umierać”. Zacytuję tu jego fragment, gdyż głęboko oddaje postawę Anny Tokarovej - zawsze oddanej INNYM, BLISKIM i OBCYM, nieustannie wsłuchującej się w swoich podopiecznych, studentów, współpracowników, szanującej prawdę i najwyższe wartości Dobra oraz Piękna (s.35):
„Umarłam
dla siebie
by nie czuć
jak boli grzech.
Umarłam
za siebie
by nowo
urodzić się.
Umarłam
dla Ciebie
byś mnie czuł
kiedy kochasz.
Umarłam
Za Ciebie
byś nie czuł
jak to boli.
(…)
Odrodziłam się
Dla Boga
by umrzeć pozwolił
choć raz jeszcze.”
Jestem przekonany, że Jej myśl, doświadczenia, okazywane wszystkim serce i zaangażowanie w pracę naukowo-badawczą, które owocowały licznymi rozprawami naukowymi, wypromowanymi magistrami i doktorami pedagogiki, będzie kontynuowana i odrodzi się w dziełach życia wielu pedagogów.
13 kwietnia 2013
Koniec nauczycielskich koleg(i-)ów ?
Projekt założeń do nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym oraz niektórych innych, który wprowadzi zmianę w ustawie z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. nr 95, poz. 425 z późn. zm.) przewiduje likwidację do 2015 r. kolegiów nauczycielskich. Już uczelnie publiczne zlikwidowały kolegia językowe. Teraz przyszedł czas na dalszy etap "ukrytej" prywatyzacji szkolnictwa wyższego w Polsce, który polega na pozbyciu się finansowania z budżetu państwa kolegiów nauczycielskich. Minister nauki i szkolnictwa wyższego, na wniosek urzędów marszałkowskich, będzie mógł włączyć kolegium nauczycielskie, nauczycielskie kolegium języków obcych oraz kolegia pracowników służb socjalnych do uczelni wyższych. Aby uniknąć likwidacji, kolegia mogą przekształcić się w państwową wyższą szkołę zawodową. W sytuacji jednak, gdy na kierunkach nauczycielskich i pedagogicznych kształci w kraju już ponad 110 wyższych szkół prywatnych i publicznych jest raczej mało realne, by w wielkich miastach, bo tam najczęściej są te kolegia usytuowane, miały one szansę na pełnienie wymogów resortu nauki i szkolnictwa wyższego.
Wnioskodawcą likwidacji kolegiów mają być w tym procesie urzędy marszałkowskie, które traktowały przez lata podległe im jednostki pedeutologiczne jako miejsca pracy dla "swoich", bo przecież z edukacją wyższą - na poziomie tożsamym z uniwersyteckim - niewiele miały one wspólnego. W latach 90. XX w. zostały te jednostki zobowiązane do współpracy z wybraną uczelnią wyższą, która miała zapewnić odpowiednią kadrę akademicką. W istocie jednak patronat uniwersytetu czy akademii sprowadzał się do tego, że kolegium zatrudniało kilku akademików na II etacie, a władze KN korzystały z zatrudnienia, też na II etacie, w patronackiej uczelni. Rączka rączkę myła. Bardzo szybko okazało się, że niektórzy rektorzy uniwersytetów czy akademii wcale nie byli zainteresowani sprawowaniem naukowego nadzoru nad tymi kolegiami, skoro podlegały one marszałkowi województwa (a nie temu samemu ministrowi) i miały jedynie uprawnienia do kształcenia na poziomie studiów I stopnia, a więc licencjackich.
Zawierane przez rektorów uczelni akademickich porozumienia o współpracy z kolegium nie były przedmiotem wspólnej kontroli i analiz resortu MNiSW, ani MEN, bo przecież w nich rządy były podzielone między podmioty podlegające jednemu z tych dwóch ministerstw. Z podobnej swobody kształcenia bez przestrzegania właściwych w kolegiach standardów kadrowych i dydaktycznych skorzystały prywatne firmy organizujące szkoły policealne i przy nich uruchamiane kształcenie w strukturze tzw. "wsp" z manipulowaniem w niej bezpłatnością kształcenia wyższego. Słuchacze szkół policealnych byli po ich zakończeniu zapisywani do wyższej szkoły zawodowej przy tej firmie, gdzie "zaliczano im" edukację policealną jako akademicką i dodawano im jedynie rok studiów. Nikt tego nie kontrolował, nie sprawdzał poprawności rekrutacji i wydatkowania na studentów szkoły prywatnej środków budżetowych pod pozorem kształcenia policealnego.
Słusznie zatem, Że resort nauki i szkolnictwa wyższego chce - na wniosek Ministerstwa Edukacji Narodowej usunąć kolegia z systemu kształcenia nauczycielskiego i pedagogicznego, gdyż jednostki te od kilkunastu lat nie spełniały adekwatnych kryteriów, jakie obowiązują w szkołach wyższych. Niektórzy dyrektorzy tych kolegiów uczynili z nich prywatne folwarki do obsadzania w nich nauczycieli w rolach akademickich. Zadziwiające jest to, że są tacy dyrektorzy kolegiów nauczycielskich, którzy bez obowiązującej w szkolnictwie wyższym kadencyjności funkcji, okopali się na niej czerpiąc z tego różne korzyści. No to czeka nas ciekawy okres walk partyjnych o "wygodne posadki", przepychanek nomenklatury politycznej, by jednak nie stracić dodatkowych dochodów z publicznych w końcu placówek. Ani MEN, ani władze wojewódzkie nie chcą już ich utrzymywać, chociaż są organem prowadzącym. Czyżby chodziło o umożliwienie sprzedawania prywatnym podmiotom atrakcyjnych działek i budynków? Pozostało do likwidacji 16 kolegiów nauczycielskich, 62 kolegia języków obcych .
Wnioskodawcą likwidacji kolegiów mają być w tym procesie urzędy marszałkowskie, które traktowały przez lata podległe im jednostki pedeutologiczne jako miejsca pracy dla "swoich", bo przecież z edukacją wyższą - na poziomie tożsamym z uniwersyteckim - niewiele miały one wspólnego. W latach 90. XX w. zostały te jednostki zobowiązane do współpracy z wybraną uczelnią wyższą, która miała zapewnić odpowiednią kadrę akademicką. W istocie jednak patronat uniwersytetu czy akademii sprowadzał się do tego, że kolegium zatrudniało kilku akademików na II etacie, a władze KN korzystały z zatrudnienia, też na II etacie, w patronackiej uczelni. Rączka rączkę myła. Bardzo szybko okazało się, że niektórzy rektorzy uniwersytetów czy akademii wcale nie byli zainteresowani sprawowaniem naukowego nadzoru nad tymi kolegiami, skoro podlegały one marszałkowi województwa (a nie temu samemu ministrowi) i miały jedynie uprawnienia do kształcenia na poziomie studiów I stopnia, a więc licencjackich.
Zawierane przez rektorów uczelni akademickich porozumienia o współpracy z kolegium nie były przedmiotem wspólnej kontroli i analiz resortu MNiSW, ani MEN, bo przecież w nich rządy były podzielone między podmioty podlegające jednemu z tych dwóch ministerstw. Z podobnej swobody kształcenia bez przestrzegania właściwych w kolegiach standardów kadrowych i dydaktycznych skorzystały prywatne firmy organizujące szkoły policealne i przy nich uruchamiane kształcenie w strukturze tzw. "wsp" z manipulowaniem w niej bezpłatnością kształcenia wyższego. Słuchacze szkół policealnych byli po ich zakończeniu zapisywani do wyższej szkoły zawodowej przy tej firmie, gdzie "zaliczano im" edukację policealną jako akademicką i dodawano im jedynie rok studiów. Nikt tego nie kontrolował, nie sprawdzał poprawności rekrutacji i wydatkowania na studentów szkoły prywatnej środków budżetowych pod pozorem kształcenia policealnego.
Słusznie zatem, Że resort nauki i szkolnictwa wyższego chce - na wniosek Ministerstwa Edukacji Narodowej usunąć kolegia z systemu kształcenia nauczycielskiego i pedagogicznego, gdyż jednostki te od kilkunastu lat nie spełniały adekwatnych kryteriów, jakie obowiązują w szkołach wyższych. Niektórzy dyrektorzy tych kolegiów uczynili z nich prywatne folwarki do obsadzania w nich nauczycieli w rolach akademickich. Zadziwiające jest to, że są tacy dyrektorzy kolegiów nauczycielskich, którzy bez obowiązującej w szkolnictwie wyższym kadencyjności funkcji, okopali się na niej czerpiąc z tego różne korzyści. No to czeka nas ciekawy okres walk partyjnych o "wygodne posadki", przepychanek nomenklatury politycznej, by jednak nie stracić dodatkowych dochodów z publicznych w końcu placówek. Ani MEN, ani władze wojewódzkie nie chcą już ich utrzymywać, chociaż są organem prowadzącym. Czyżby chodziło o umożliwienie sprzedawania prywatnym podmiotom atrakcyjnych działek i budynków? Pozostało do likwidacji 16 kolegiów nauczycielskich, 62 kolegia języków obcych .
Subskrybuj:
Posty (Atom)