29 czerwca 2012

Edukacja dla równości czy edukacja dla najlepszych?


Próby odpowiedzi na powyższe pytania przewijały się w referatach i dyskusjach uczestników niezwykle interesującej konferencji, jaką zorganizowali naukowcy Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu w dn. 28-29 czerwca 2012 r. - dr hab. Agnieszka Gromkowska-Melosik, prof. UAM, dr hab. Tomasz Gmerek, prof. UAM oraz dr Michał Klichowski. W debacie uczestniczyli profesorowie i doktorzy nauk humanistycznych z akademickich uczelni w naszym kraju, którzy od wielu lat zajmują się w swoich badaniach problematyką socjalizacji dzieci, młodzieży lub osób dorosłych, w tym także w toku edukacji szkolnej. Referowali profesorowie: Zbigniew Kwieciński, Mirosław J. Szymański, Zbyszko Melosik, Bogusław Śliwerski, Ewa Solarczyk-Ambrozik, Agnieszka Cybal-Michalska, Iwona Chrzanowska, Wiesław Ambrozik, Mirosława Nowak-Dziemianowicz, Jerzy Modrzewski, Magdalena Piorunek, Joanna Ostrouch- Kamińska, Andrzej Ćwikliński, Ewa Jarosz, Tomasz Gmerek, Eva Zamojska, Marek Budajczak, Beata Dyrda oraz młodzi doktorzy - Ewa Bielska, Marek Bernasiewicz, Jarema Drozdowicz i Michał Klichowski.


W pięknej sali Rady Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu pojawiły się w toku debaty (hipo-)tezy badaczy, które warto wziąć pod uwagę w procesie kształcenia i wychowywania młodych pokoleń oraz stymulowania autoedukacji osób dorosłych. Zanim ukaże się publikacja z tej debaty, warto w tym miejscu je odnotować, bo chociaż skończył się rok szkolny 2011/2012, to przecież wraz z wakacjami rozpoczyna się kolejny cykl edukacji publicznej i niepublicznej. Jak znam nauczycieli, to jeszcze przed wyjazdem na wakacje będą analizować przydział zajęć dydaktycznych, szkolnych i pozaszkolnych. Przytoczę tu tylko niektóre z (hipo-)tez, bowiem pełne teksty wystąpień i głosów w dyskusji ukażą się w odrębnej publikacji:



* Uczniowie mogą mieć kapitał kulturowy, ale go nie uruchomić lub nie rozwinąć w wyniku okoliczności nie zawsze zależnych od nich;

* Od poziomu szacunku każdego z nas dla siebie zależy to, czy angażujemy się w rozwój własny i społeczny;

* Badania potwierdzają wzajemne relacje między wykształceniem jednostki a jej pozycją w społeczeństwie;

* Wiele podmiotów prowadzących wyższe szkoły prywatne przyczynia się do patologii oferując na sprzedaż nieświeże produkty edukacyjne, chociaż w pięknym opakowaniu akademickiego marketingu;

* Nie nastąpią zmiany jakościowe w procesie kształcenia akademickiego pod wpływem innego sposobu i innej formy opisu treści i ich operacjonalizacji (KRK). Co innego będzie w dokumentacjach szkół wyższych, a co innego w toku zajęć dydaktycznych. Podobne słabości mają już miejsce w oświacie powszechnej;

* Rodzice nie są w stanie odróżnić, która szkoła spełnia najwyższe standardy, gdyż kierownictwo tych placówek manipuluje informacjami na ten temat;

* Od czasów II RP nie zniknęły negatywne problemy selekcyjne w naszym szkolnictwie. Dostęp bowiem do dobrej szkoły na wsi jest nadal bardzo ograniczony. Lepiej jest wprawdzie z dostępem do wyższych szkół, gdyż te - w większości jako szkoły niepubliczne - funkcjonując w małych miejscowościach często oferują najmniej atrakcyjne i przydatne na rynku kierunki studiów oraz nie mają kadry na najwyższym poziomie. Dyplom ukończenia jednej szkoły nie jest zatem równy dyplomowi innej szkoły tego samego stopnia kształcenia, zaś masowość kształcenia wyższego sięga już studiów III stopnia, rzutując na inflację dyplomów;

* Szkoły publiczne stosują praktyki wykluczające uczniów, którym potrzebna jest właśnie pomoc, inkluzja;

* Nauczyciele szkół integracyjnych w większości są przeciwni procesom włączania do procesu kształcenia dzieci z różnymi rodzajami niepełnosprawności, zaś gminy oszczędzają na zatrudnianiu nauczycieli wspomagających, którzy są specjalistami w zakresie pedagogiki specjalnej. Tym samym szkoły integracyjne zaprzeczają swoim założonym funkcjom, wzmacniając procesy wykluczania dzieci z dysfunkcjami rozwojowymi;

* W Polsce ok. 25% dzieci żyje w warunkach głębokiego ubóstwa, toteż nie mają one wsparcia kulturowego i społecznego we własnych środowiskach życia, a szkoły ze swoim represyjnym systemem klasowo-lekcyjnym pogarszają ich sytuację społeczną;

*Niemożliwe jest zagwarantowanie wszystkim ludziom równości warunków do uczenia się i osobistego rozwoju, zaś idea wyrównywania szans najsłabszym nie sprawdziła się ani w socjalizmie, ani w ustroju demokratycznym o gospodarce rynkowej;

* Radykalnie zmniejszyła się autonomia szkolnictwa publicznego w wyniku postępującej biurokratyzacji, immunizacji MEN na kontrolę społeczną, narzucania nauczycielom form i metod pracy, szczegółowych rozwiązań dydaktycznych, utrwalaniu systemu klasowo-lekcyjnego, który jest nieadekwatny do konieczności edukowania dzieci i młodzieży zgodnie z konstruktywistycznym podejściem do procesu uczenia się;

*Masowo kształceni nauczyciele nie mają potencjału emancypacyjnego i twórczego, toteż przejawiają postawy konformistyczne wobec nadzoru pedagogicznego;

* W społeczeństwie wielokulturowym, jakim jest np. Szwecja, postępuje kryzys pedagogiki międzykulturowej, bowiem chociaż jest wyraźna akceptacja społeczeństwa dla różnorodności etnicznej, religijnej, kulturowej, a w ślad za tym idą rozwiązania edukacji inkluzyjnej, to jednak przybysze z innych krajów świadomie rezygnują z asymilacji, zamykając się w swoich wspólnotach (izolacjonizm).


W dyskusji prof. Zbyszko Melosik zachęcał do odpowiedzi na pytania: Czy możliwe jest społeczeństwo ludzi równych? Czy celowe jest – w świetle kompromitacji wszystkich dotychczasowych prób w tym zakresie - dążenie do budowy takiego społeczeństwa? A może wszystkie społeczeństwa muszą być w nieuchronny sposób hierarchiczne? A może muszą mieć kształt piramidy lub drabiny po szczeblach której ludzie będą się wspinać? Jeśli założymy, że jakieś nierówności – w formie dostępu do władzy i dobrobytu – muszą istnieć; innymi słowy, jeśli przyjmiemy, że nie jest możliwa „absolutna równość”, to powstają pytania: jakie kryteria powinny decydować o miejscu człowieka w społeczeństwa?; Co powinno wyznaczać jego status i pozycję?


27 czerwca 2012

Akademickie transfery i pożegnania


Ruch kadrowy w szkolnictwie wyższym osiąga swój szczyt. Dzisiaj odbyło się ostatnie w bieżącym roku akademickim posiedzenie Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, w trakcie którego kończący drugą kadencję Dziekan dr hab. Janusz Gęsicki, prof. APS (fot. 1) ze wzruszeniem dziękował wszystkim swoim współpracownikom naukowym, administracyjnym i prodziekanom dr. Radosławowi Piotrowiczowi
dr. Danucie Urydze i studentom za wieloletnią współpracę. Przypomniał, w jak trudnych i jakże skromnych przed 7 laty warunkach infrastrukturalnych rozpoczynał swoje urzędowanie w jednowydziałowej Akademii, a dzisiaj z poczuciem wielkiej satysfakcji przekazuje zupełnie nową jednostkę organizacyjną, z której wyłonił się Wydział Nauk Społecznych APS, pod skrzydła nowego Dziekana - dr. hab. Macieja Tanasia, prof. APS.

Nie ulega wątpliwości, że pozyskanie w ostatnich latach, jak sam to określił J. Gęsicki, w ramach tzw. akademickich transferów - kolejnych profesorów tytularnych, wzmocniło jednostkę, która generując powstanie drugiego Wydziału i oddając zarazem jemu nowy, a utworzony jako pierwszy w Polsce kierunek studiów "praca socjalna", uruchamiając studia z zakresu "socjologii", musiała także zatroszczyć się o to, by nie tylko zachować pełne uprawnienia akademickie do nadawania stopni i tytułu naukowego profesora, ale i sukcesywnie rozwijać swój potencjał naukowo-badawczy.

To właśnie na Wydziale Nauk Pedagogicznych APS prowadzone są na najwyższym poziomie w naszym kraju studia z pedagogiki (studia pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia (doktoranckie), z pedagogiki specjalnej (studia pierwszego i drugiego stopnia oraz s edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych, także studia pierwszego i drugiego stopnia, które łącznie oferują młodzieży kilkadziesiąt specjalności! Tu nie oszczędza się kosztem jakości kształcenia, ale podtrzymuje wielość zajęć warsztatowych, rozwijających w ramach ćwiczeń i zajęć specjalistycznych, wzbogaconych o różne formy artystyczne, kreatywne, umiejętności profesjonalne do pracy w zawodzie pedagoga. To na tym Wydziale jest najmłodszy doktor habilitowany z pedagogiki w naszym kraju, a zajmujący się pedagogiką twórczości (dr hab. Maciej Karwowski, prof. APS), bowiem dba się tu o naukową młodzież, zapewniając jej korzystne warunki do rozwoju. Wystarczy zajrzeć na stronę internetową Wydziału, by zobaczyć, jak znakomita kadra akademicka służy swoją wiedzą i umiejętnościami tak własnemu środowisku, jak i wszystkim tym akademikom z kraju, którzy oczekują wsparcia czy weryfikacji własnych dokonań w ramach otwieranych przewodów naukowych.

Nie jest łatwo rozstawać się z funkcją, która przez wiele lat wpisywała się - w wydaniu Dziekana Janusza Gęsickiego w najwyższe standardy akademickiej kultury, budowania wspólnoty uczonych, otwartego komunikowania się z każdym i włączania do dialogu czy mediacji w najróżniejszych sprawach dla naszego środowiska. Właśnie za to dziękowali Mu dzisiaj kierownicy podległych jednostek, jak dyrektorzy instytutów i katedr czy pracowni. Była już po obradach Rady symoboliczna lampka wina do wzniesienia toastu i podziękowań, a zarazem podzielenia się nadziejami z jeszcze aktywnym do końca sierpnia tego roku i już nowym Dziekanem Wydziału na kontynuowanie oraz dalsze rozwijanie nauki, ofert kształcenia itp.


Cieszę się, że miałem możliwość uczestniczenia w posiedzeniach Rady Wydziału Nauk Pedagogicznych APS, które nie przypominały w żadnej mierze "partyjnych operatywek", sprzyjały współtworzeniu kultury porozumienia i prowadzenia autentycznych debat naukowych. Jak w każdej akademickiej społeczności, która ponosi odpowiedzialność tak za jakość kształcenia, jak i proces rozwoju młodych kadr naukowych, promowania naukowców z całego kraju, bo niemalże co miesiąc otwierane i zamykane są tu przewody doktorskie, habilitacyjne, a także pojawiają się wnioski o nadanie tytułu naukowego profesora.


To wszystko jest najlepszym świadectwem osiągnięcia przez dra. hab. Janusza Gęsickiego, prof. APS sukcesu w zarządzaniu niezwykle dużą, silną naukowo i dydaktycznie jednostką akademicką. Kosz kwiatów był symbolicznym podziękowaniem za lata poświęconego czasu, wysiłku i troski o wspólne dobro. Dziekani wraz ze swoimi zastępcami są tymi osobami, których codzienna, w większości niewidoczna praca także o charakterze biurokratycznym, odbywa się kosztem ich osobistego, rodzinnego życia, poświęcenia czy ograniczenia w jakiejś mierze własnych pasji naukowych, by zadbać o warunki pracy innych.

26 czerwca 2012

Standardy i dobre praktyki w badaniach pedagogicznych w klimacie empiryczno-buddyjskim


Przedmiotem obrad Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk w dniu 26 czerwca 2012 r., które toczą się dzisiaj na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jest jakość badań naukowych w pedagogice.

Gospodarzem całości spotkania jest Dziekan Wydziału - prof. zw. dr hab. Aleksander Nalaskowski, zaś merytorycznym inicjatorem i współorganizatorem tego spotkania jest Prodziekan - prof. zw. dr hab. Krzysztof Rubacha, który pół roku temu zaproponował zorganizowanie debaty naukowców zainteresowanych odpowiedzią na paradoksalne pytanie: skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle z jakością badań w naukach pedagogicznych? Wspiera tę inicjatywę Redakcja Naukowa „Przeglądu Badań Edukacyjnych” przy Wydziale Nauk Pedagogicznych UMK, która zaproponowała wydanie pierwszego numeru tego czasopisma w 2013 r. z tekstami referatów i omówieniem dyskusji z tego spotkania. Rozmawiamy i dyskutujemy zatem o tym, jak nie prowadzić badań w naukach o wychowaniu, ale i o tym, co jest ich siłą, a co słabością? Na co powinniśmy zwrócić większą uwagę, by mieć większe poczucie nie tylko satysfakcji, ale i uzasadnionego wkładu w rozwój własnej dyscypliny naukowej?

W treści zaproszenia, którą przytaczam poniżej, prof. Krzysztof Rubacha zachęcał wszystkich zainteresowanych do wystąpień, ale też i dyskusji, wspólnej rozmowy, podzielenia się przez naukowców swoimi doświadczeniami, wątpliwościami czy propozycjami rozwiązywania dylematów metodologicznych: Wartość wyjaśniająca badań pedagogicznych zależy, w dużym stopniu, od jakości ich podstaw metodologicznych. Przegląd tekstów będących raportami z badań publikowanych na łamach polskich czasopism pedagogicznych, a także nasze codzienne doświadczenia jako recenzentów w przewodach naukowych, stanowią źródło informacji na temat praktyk metodologicznych stojących za projektami badawczymi.

Po pierwsze, można zaobserwować zmniejszanie się liczby tekstów opartych na wynikach badań empirycznych. Po drugie, w doniesieniach z badań empirycznych widoczna jest tendencja do koncentracji na obrzeżach przedmiotu badań pedagogicznych. Rzadziej natomiast badacze/ki koncentrują się na centralnych dla naszej dyscypliny zagadnieniach, zarówno na poziomie badań stosowanych, jak i podstawowych. Po trzecie, w badaniach pedagogicznych zaczęła przeważać strategia jakościowa nad ilościową. Zjawisku temu nie towarzyszy jednak troska o budowanie systemu standardów metodologicznych dla strategii jakościowej, zwłaszcza na poziomie analizy danych. Problem tych standardów został już w dużej mierze rozwiązany w przypadku strategii ilościowej, co wcale jednak nie znaczy, że stan ten odbija się pozytywnie na praktyce badań pedagogicznych, realizowanych w tej strategii.

Po czwarte, wątpliwości może budzić zakres w jakim badania wyrastają z podstaw teoretycznych. Wydaje się, że etap konceptualizacji i problematyzacji badań nie jest traktowany jako kluczowy i decydujący o przyszłych wynikach. Po piąte, spora cześć tekstów pedagogicznych powstaje poza świadomością metodologiczną ich autorów/ek. W ramach strategii ilościowej, na przykład, niezmiernie rzadko losuje się próbę do badań, a przecież jest to warunek bazowy dla generalizowania wniosków na populację, co jest głównym kryterium decydującym o racji bytu tej strategii.

Ta pobieżna i spłycona charakterystyka naszych tekstów naukowych skłania do refleksji o charakterze diagnostycznym i projektującym. Jaki jest poziom metodologiczny badań pedagogicznych? Co należy zrobić dążąc do podnoszenia tego poziomu? Z tych dwóch perspektyw będziemy chcieli przyjrzeć się praktykom metodologicznym w badaniach pedagogicznych. Zrobimy to w odniesieniu do następujących kryteriów porządkujących warstwy metodologiczne tekstów – raportów z badań:

- poziom konceptualizacji i problematyzacji rzeczywistości edukacyjnej

- poziom operacjonalizacji i zbierania danych

- poziom analizowania danych: ilościowych, jakościowych

- poziom stosowanych interpretacji uzyskanych rezultatów

- poziom etyczny badań: w odniesieniu do badanych osób oraz
powstających tekstów (plagiaty, nadużycia w cytowaniach, itd.).

- poziom umiejętności pisania prac naukowych.


W trakcie posiedzenia zostanie wręczona przez Redaktora Naczelnego "Kultury i Edukacji" a zarazem profesora Wydziału Nauk Pedagogicznych UMK w Toruniu Ryszarda Borowicza Nagroda dla laureata VI Edycji Konkursu KiE na najlepszą monografię podejmującą problematykę kultury, społeczeństwa i edukacji. Należy w tym miejscu przypomnieć, że po ocenie wartości naukowej rozprawy, najważniejszą zasadą ubiegania się o tę nagrodę jest cenzus wieku autora, bowiem w chwili wydania książki nie może mieć ona/on więcej niż 35 lat.

Dla przypomnienia, laureatami w poprzednich edycjach tego konkursu byli:

• Rok 2011: Paweł Rudnicki, Oblicza buntu w biografiach kontestatorów. Refleksyjność, wyzwalające uczenie się, zmiana.

• Rok 2010: Bartosz Wojciechowski, Interkulturowe prawo karne. Filozoficzne podstawy karania w wielokulturowych społeczeństwach demokratycznych.

• Rok 2009: Maria Theiss, Krewni - Znajomi - Obywatele. Kapitał społeczny a lokalna polityka społeczna.

• Rok 2008: Arkadiusz Karwacki, Błędne koło. Reprodukcja kultury podklasy społecznej.

• Rok 2007: Joanna Jagodzińska, Misterium romantyczne.

Jak podaje redakcja KiE na swojej stronie, w tym roku o prymat ubiegali się autorzy następujących książek:

• Dagna Dejna, Amisze. Fenomen wychowania endemicznego.

• Agnieszka Gutkowska, Zjawisko molestowania seksualnego w uczelniach wyższych w Polsce i USA. Aspekty prawne i kryminologiczne.

• Małgorzata Karczmarzyk, Co znaczą rysunki dziecięce. Znaczenia i potencjał komunikacyjny rysunku dziecka sześcioletniego.

• Katarzyna Kowal, Między altruizmem a egoizmem. Społeczno-kulturowe uwarunkowania przeszczepów rodzinnych.

• Joanna Kulesza, Lus Internet. Między prawem a etyką.

• Artur Laska, Sprawiedliwość społeczna w dyskursie polskiej zmiany systemowej.

• Robert Pawlak, Reforma oświaty "po polsku", czyli o tym jak rząd posyła sześciolatki do szkół.

• Jacek Poniedziałek, Postmigracyjne tworzenie tożsamości regionalnej. Studium współczesnej warmińskomazurskości.

• Ewelina Wejbert-Wąsiewicz, Aborcja. Między ideologią a doświadczeniem indywidualnym. Monografia zjawiska.

• Marcin Zaborski, Współczesne pomniki i miejsca pamięci w polskiej i niemieckiej kulturze politycznej.

• Radosław Kossakowski, Budda w kulturze konsumpcji.



To właśnie książka Radosława Kossakowskiego uzyskała najwyższe uznanie ekspertów. Prof. dr. hab. Leszek Karczewski tak napisał w recenzji wydawniczej o jej wartości:

Radosław Kossakowski przekonuje, że idee buddyjskie mogą koegzystować z innymi koncepcjami na różnych poziomach rozpatrywania, że buddyzm jest praktyczną filozofią „dopasowaną” do gustów zindywidualizowanych przedstawicieli Zachodu. Buddyzm może przekładać się również na szerszy kontekst, czego egzemplifikacje znajdujemy również w tej pracy. Wskazane zostały liczne przykłady wykorzystywania buddyzmu do próby „naprawy” społeczeństwa konsumpcyjnego, począwszy od świadomego konsumeryzmu, opartego na duchowym fundamencie, aż do wykorzystania buddyzmu w ekonomii i w rozwoju społecznej integracji (niesienie pomocy bezdomnym, prowadzenie medytacji w zakładach penitencjarnych).

Nie jest to pierwsza książka tego młodego naukowca, bowiem w 2009 r. wydał w Krakowie rozprawę pt. Diamentowa droga. Wspólnota religijna w świecie duchowości refleksyjnej. Jego zainteresowania akademickie koncentrują się na zagadnieniach związanych z kulturą konsumpcyjną oraz tzw. zachodnim buddyzmem. Dotychczas opublikował kilkadziesiąt prac naukowych i popularnonaukowych, m.in. w „Studiach Socjologicznych”, „Kulturze i Społeczeństwie”, „Przeglądzie Religioznawczym”, „Humanizacji Pracy”, „Kulturze i Edukacji”, „Odrze”, „Przeglądzie Powszechnym” i w tomach zbiorowych.

Ciekawostką niech będzie to, co ma ścisły związek - nie tylko okolicznościowy, ale i merytoryczny - z dzisiejszą debatą KNP PAN, że laureat powyższej nagrody prowadzi na Uniwersytecie Gdańskim zajęcia m.in. z "Metod pomiaru i skalowania w socjologii", zaś w wielu swoich publikacjach pokazuje relacje między naukami empirycznymi a wiarą (religią).

Biorąc pod uwagę to, że mamy jeszcze w kraju EURO 2012, można przyrównać dzisiejsze spotkanie do swoistego rodzaju "odnowy metodologicznej" przed jakże ważnymi dla każdego z nas "debatami międzynarodowymi" w nauce. Czas toczących się w Polsce i na Ukrainie mistrzostw powinien sprzyjać nabraniu większego dystansu do własnych dokonań i przyjmowania, tak jak czynią to tysiące kibiców, z większym poczuciem humoru to, co jest w tym czasie stylistyką moich wpisów.


25 czerwca 2012

Strzały karne rozstrzygają o wyniku także w szkolnictwie wyższym

Emocjonujący mecz Anglia – Włochy oddał sprawiedliwość piłkarzom z południa Europy, którzy w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Niedawno pisałem o czerwonych i żółtych kartkach w szkolnictwie wyższym, jakie rozdało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego rektorom niektórych szkół publicznych i prywatnych. Piszą do mnie studenci z zapytaniem, co będzie z nimi w tej sytuacji, gdy wyższej szkole prywatnej minister zawiesił prawo do prowadzenia naboru na studia I lub II stopnia na kierunku pedagogika?

Ta kara dotyczy tylko i wyłącznie zawieszenia naboru dla nowych kandydatów na studia na – w tym przypadku - tym kierunku kształcenia, bo przecież nie dotyczy ona tylko pedagogiki. Pismo, jakie otrzymali rektorzy tych uczelni, którym zawieszono uprawnienia, jest jednoznaczną decyzją administracyjną. Jak pisze dyrektor Departamentu Nadzoru i Organizacji Szkolnictwa Wyższego – tego typu decyzja wynika z materiału dowodowego w sprawie zawieszenia uprawnień na kierunku „pedagogika” zgodnie z art. 77§1 ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1071 z późn. zm).

W związku z powyższym władze resortu poinformowały zarazem rektorów, że zgodnie z art. 10 § 1 Kpa strona ma prawo czynnego udziału w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji prawo wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów w terminie 7 dni od dnia doręczenia im tego postanowienia. Stronie przysługuje prawo przeglądania akt dotyczących ww. sprawy, znajdujących się w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego w powyższym Departamencie.

Skoro po złożeniu wyjaśnień przez rektorów tych „wsp” – a więc wyższych szkół państwowych i wyższych szkół prywatnych wpłynęło na ich ręce pismo, będące już administracyjną "Decyzją" władzy, to dalsze odwołania w ciągu 14 dni związane z możliwością złożenia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy, jeśli nie podważają zgromadzonych dowodów, na nic się zdają. ZAWIESZENIE UPRAWNIEŃ do prowadzenia studiów na kierunku ma miejsce na podstawie art. 11b ust.2 oraz art. 11c ust. 1 i 2 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Sz. U. Nr 164, poz. 1365, z późn. zm.) i ZOBOWIĄZUJE uczelnię w terminie nie dłuższym niż dwanaście miesięcy do usunięcia stwierdzonych naruszeń.

Tym samy rektorzy otrzymali "Decyzję" w świetle, której w okresie zawieszenia uprawnienia do prowadzenia studiów pierwszego czy drugiego stopnia zostają wstrzymane przyjęcia studentów na dany kierunek i poziom kształcenia. Innymi słowy, jeżeli "Decyzja" dotyczy wstrzymania uprawnień do prowadzenia studiów pierwszego stopnia, szkoła może prowadzić dalej kształcenie dla już przyjętych w niej studentów tego poziomu kształcenia, natomiast nie wolno jej prowadzić naboru dla nowego rocznika.

Decyzji minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego nadaje rygor natychmiastowej wykonalności. Załącza do niej uzasadnienie, w którym wyjaśnia powody, dla których dana szkoła zaprzestała spełniać warunki do prowadzenia studiów na kierunku „pedagogika”. Jak się okazuje, tym warunkiem najczęściej niespełnionym są zmiany w stanie zatrudnienia wpływające na uprawnienie do prowadzenia studiów. Jeżeli jest to wyższa szkoła prywatna, to o tych zmianach nie decyduje senat, rada wydziału, tylko założyciel czy/i kanclerz, a więc pracodawca. To na tę osobę spada odpowiedzialność za zwalnianie profesorów i doktorów z pracy w szkole, już po rozpoczęciu roku akademickiego lub niezatrudnienie odpowiedniej kadry przed jego rozpoczęciem, przez co naruszony jest ustawowy wymóg w zakresie tzw. minimum kadrowego.

Sam pamiętam, że kiedy byłem rektorem wyższej szkoły prywatnej, to nie pozwalałem na to, by stan zatrudnienia w jakimkolwiek momencie mógł naruszyć ów wymóg. Założyciel w pełni to wówczas akceptował i zatrudniał o co najmniej jedną osobę więcej w ramach tzw. minimum kadrowego, by w sytuacji różnych, często nieprzewidywalnych okoliczności życiowych, nie nastąpiło jakiekolwiek zagrożenie dla ciągłości kształcenia. Trzeba jednak być rektorem znającym prawo i czuwającym oraz je egzekwującym. Inaczej minister, który dysponuje po 15 października każdego roku akademickiego obowiązkowo przesyłanym do resortu wykazem m.in. kadr akademickich, może stwierdzić, czy prawo w tym względzie nie zostało naruszone.

Są niestety, założyciele czy rektorzy, którzy albo lekceważą prawo, albo mylnie je interpretują, albo ignorują z przeświadczeniem, że są najmądrzejsi na świecie, albo z braku kompetencji czy doradców prawnych (ci też często nie znają się na prawie akademickim), albo lekceważąc normy, nie biorą pod uwagę tego, że w przypadku niezawiadomienia w wyznaczonym terminie o zaprzestaniu spełniania przez wyższą szkołę warunków do prowadzenia studiów, de facto sami prowadzą do kryzysu. Minimum kadrowe dla kierunku studiów musi być spełnione nie w trakcie roku akademickiego, ale przed jego rozpoczęciem, do 30 września poprzedzającego rok akademicki. Do minimum kadrowego wliczani są nauczyciele akademiccy zatrudnieni w uczelni na podstawie mianowania albo umowy o pracę, w pełnym wymiarze czasu pracy, nie krócej niż od początku roku akademickiego.
.
Wielu założycieli tzw. „wsp” wie o tym, toteż nie bez powodu nie rejestrowało swoich szkół w bazie POL-on, by nie zostały wykryte owe braki. Niektórym wydawało się, że mogą po swojemu interpretować prawo o szkolnictwie wyższym. Taki strzał karny do własnej bramki wynika z zarządzania opartego na niewiedzy, arogancji lub cwaniactwie. W takich sprawach wynik meczu jest przesądzony - 4:2 dla Ministerwstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Pojawia się nadzieja, że tak, jak w piłce nożnej, konieczna jest kontrola elektroniczna zdarzeń, które mogą rzutować na wynik meczu, jeśli sędzia pomyli się i czegoś nie dostrzeże lub nie będzie chciał dostrzec, podobnie i w szkolnictwie wyższym ta wydawałoby się banalnie prosta forma rejestracji danych, jakie kierują władze uczelni do organów władzy centralnej, staje się jednym z dowodów materialnych na mające miejsce w niektórych wyższych szkołach prywatnych czy państwowych nieprawidłowości. Warto zatem analizować warunki przyszłego studiowania czy pracy zawodowej w środowisku, w którym nie wszystkim zależy na postępowaniu fair play wobec jego klientów.



24 czerwca 2012

Władze uczelni i wydziałów pedagogicznych zostały już wybrane

Kilka miesięcy trwały zmagania na akademickich "boiskach" o to, która drużyna wprowadzi swojego kandydata na funkcję rektora, a następnie dziekana własnego wydziału. W tych mistrzostwach wzięły udział tylko uczelnie publiczne i kilka zaledwie wyższych szkół prywatnych, w których władze wybierane są przez społeczność akademicką, a nie są namaszczane przez założyciela tzw."wsp" czy wnoszone w pakiecie uzależnień od decyzji organu założycielsko-kanclerskiego.

Jak wynika z toczących się "rozgrywek kadrowych" niektórzy z naszych profesorów - PEDAGOGÓW ubiegali się o reelekcję, większość jednak spośród kandydatów przystępowała do tych "zawodów" po raz pierwszy. Niektórzy chcieliby i mogliby ponownie sprawować swój urząd, ale albo było to niemożliwe ze względu na regulacje prawne (kadencyjność) albo z powodu głosu akademickiego ludu. Jedni czynili to zapewne z wielką pasją, zaangażowaniem, chęcią samorealizacji dla dobra universitas, inni być może z przymusu, presji własnego środowiska, gdyż mimo spełnienia wszystkich a koniecznych na funkcji rektora lub dziekana wymagań, woleliby własną pracę naukowo-badawczą i dydaktyczną lub - niezależnie od wszystkiego - święty spokój. Nie wszystkie uczelnie informują o wynikach wyborów swoich władz. W niektórych jeszcze trwają dogrywki. Mam nadzieję, że obędzie się bez "(w-; wy-)rzutów karnych".

Do dzisiaj wyniki akademickich meczy są następujące:

REKTORZY- PEDAGODZY:

Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie
dr hab. Jan Łaszczyk, prof. APS (reelekcja)

Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie
Dr hab. Bogusław Milerski prof. ChAT

Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach
dr hab. Tamara Zacharuk, prof. UP-H

Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu
dr hab. Robert Kwaśnica, prof. DSW

Wyższa Szkoła Pedagogiczna ZNP w Warszawie
prof. dr hab. Stefan Mieszalski

Pedagogium Wyższa Szkoła Nauk Społecznych w Warszawie
dr hab. Marek Konopczyński prof. WSNS



DZIEKANI (w większości - PEDAGODZY) wydziałów z pełnymi uprawnieniami akademickimi do nadawania wszystkich stopni naukowych oraz rozptarywania wniosków o nadanie tytułu naukowego profesora:

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
Wydział Studiów Edukacyjnych - prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik (reelekcja)

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Wydział Nauk Pedagogicznych - dr hab. Piotr Petrykowski, prof. UMK

Uniwersytet Śląski w Katowicach
Wydział Pedagogiki i Psychologii - prof. zw. dr hab. Stanisław Juszczyk
Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie - dr hab. Zenon Gajdzica, prof. UŚl

Uniwersytet Jagielloński w Krakowie
Wydział Filozoficzny - dr hab. Jarosław Górniak, prof. UJ

Uniwersytet Warszawski
Wydział Pedagogiczny dr hab. Anna Wiłkomirska, prof. UW

Uniwersytet Gdański
Wydział Nauk Społecznych - dr hab. Beata Pastwa-Wojciechowska, prof. UG (reelekcja)

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
Wydział Pedagogiki i Psychologii - dr hab. Ryszard Bera, prof. UMCS (reelekcja)

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
Wydział Nauk Społecznych - dr hab. Małgorzata Suświłło, prof. UW-M

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
Wydział Pedagogiki i Psychologii - dr hab. Ewa Zwolińska, prof. UKW,

Uniwersytet Wrocławski
Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych -
dr hab. Elżbieta Kościk, prof. UWr (reelekcja)

Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie
Wydział Nauk Pedagogicznych – dr hab. Maciej R. Tanaś prof. APS

Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu
Wydział Nauk Pedagogicznych - dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, prof. DSW (reelekcja)



DZIEKANI (w większości - PEDAGODZY) wydziałów z uprawnieniami akademickimi do nadawania stopnia doktora nauk humanistycznych/społecznych w dyscyplinie pedagogika:

Uniwersytet Szczeciński
Dziekan Wydziału Humanistycznego - dr hab. Barbara Kromolicka , prof. USz (reelekcja)

Uniwersytet Łódzki
Wydział Nauk o Wychowaniu - dr hab. Danuta Urbaniak-Zając, prof. UŁ

Uniwersytet Rzeszowski
Wydział Pedagogiczno-Artystyczny - dr hab. Ryszard Pęczkowski, prof. URz

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
Wydział Nauk Pedagogicznych - dr hab. Jadwiga Kuczyńska-Kwapisz, prof. UKSW (reelekcja)

Uniwersytet Zielonogórski
Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu -
dr hab. Ewa Narkiewicz-Niedbalec, prof. UZ

Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach
Wydział Pedagogiczny i Artystyczny - dr hab. Marek Kątny, prof. UJK (reelekcja)
Filia Uniwersytetu JK w Kielcach w Piotrkowie Trybunalskim
Wydział Nauk Społecznych - prof. dr hab. Andrzej Felchner

Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach
Wydział Humanistyczny - dr hab. Stanisław Jaczyński, prof. UP-H w Siedlcach

Uniwersytet Pedagogiczny im. KEN w Krakowie
Wydział Pedagogiczny - dr hab. Zofia Szarota, prof. UP

Uniwersytet w Białymstoku
Wydział Pedagogiki i Psychologii - dr hab. Mirosław Sobecki, prof. UwB.


Akademia Pomorska w Słupsku
Wydział Edukacyjno-Filozoficzny - prof. dr hab. Iryna Surina (reelekcja)

Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie
Wydział Pedagogiczny - dr hab. Tadeusz Zieliński, prof. ChAT

Uniwersytet Opolski
Wydział Historyczno-Pedagogiczny - dr hab. prof. UO Janusz Dorobisz

Katolicki Uniwersytet Lubelski
Wydział Nauk Społecznych - ks.dr hab. Stanisław Felprof. KUL


Serdecznie gratuluję wszystkim Profesorom wyboru i wyrażenia zgody na zarządzanie jednostkami, którego efekty pozwolą cieszyć się wszystkim - nie tylko w związku z kończącą się za cztery lata kadencją.


23 czerwca 2012

Niemcy roznieśli Greków, a obywatele roznoszą autorów podręczników oraz politykę MEN

"Ja i moja szkoła" to zbiór ćwiczeń dla uczniów edukacji wczesnoszkolnej, kształcenia zintegrowanego, który zawiera liczne błędy. Rodzice postanowili przerwać milczenie i walczyć z nieprzemyślaną strukturą i treścią niektórych zadań. To oni bowiem muszą reagować na dziecięcą bezradność w sytuacji, gdy ich zdaniem niektóre zadania rozmijają się z sensem i logiką. Co ma zrobić rodzic, kiedy dziecko pyta je:

Mamo, co znaczy - To mata Toma? (fot.1. ćwiczenie)




Jak pisze do mnie jeden z refleksyjnych rodziców, a zapewne edukowany w swoim dzieciństwie na zupełnie innym zestawie podręczników i zeszytów ćwiczeń: Są jeszcze ciekawe imiona w niektórych ćwiczeniach np. Otto, Momo, Atma. To jest dopiero edukacja kreatywna. Niech dzieci uczą się w tym kraju międzykulturowego podejścia. Może wkrótce przyjdzie do ich klasy dziecko o imieniu - Momo, albo Atma czy Otto. Takie imiona poznaje uczeń w pierwszym semestrze I klasy. A może to biuro podróży się reklamuje? :)


Powstała oddolnie, w opozycji do MEN, w dn. 19 maja 2012 Obywatelska Komisja Edukacji Narodowej zamierza utworzyć zaplecze eksperckie do wspomagania nauczycieli i rodziców, którzy pragną "przywrócić polskiej szkole jej cele zgodne z polską racją stanu". Utworzyły ją środowiska protestujące przeciwko reformie programowej kształcenia ogólnego w szkołach ponadgimnazjalnych. Prof. Jan Żaryn przedstawił w tym tygodniu na konferencji prasowej program dziania tej komisji, który przewiduje m.in. rozwijanie ruchu protestu przeciwko katastrofalnym zmianom w polskiej oświacie, kreującym szkołę o coraz niższych wymaganiach, której absolwenci prezentują coraz niższy poziom rzeczywistego wykształcenia, przeciwko zmianom prowadzącym w istocie do zanegowania polskiej tradycji edukacyjnej i demokratycznej".

Wzywa się zatem rodziców, nauczycieli i wszystkie osoby dobrej woli, by powoływali do życia w lokalnych społecznościach - przy szkołach publicznych i niepublicznych, szkołach wyższych, parafiach, w lokalnych środowiskach - koła Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej, koła narodowego i obywatelskiego sprzeciwu. Potrzebni będą specjaliści w zakresie prawa oświatowego, organizacji i finansowania edukacji, autorzy rzetelnych programów kształcenia, którzy zechcą poświęcić swój czas i wysiłek na działalność pro publico bono tak, aby szkole polskiej przywrócić jej cele zgodne z polską racją stanu - kształcenie i wychowywanie świadomych swych praw obywateli, zakorzenionych w polskiej tradycji, zdolnych przekazywać ją następnym pokoleniom"

To właśnie dzięki temu, jakże młodemu ruchowi protestu MEN zaproponowało kompromis obiecując, że moduł edukacji w ramach historii w liceach pt. "Ojczysty panteon i ojczyste spory" będzie w minimalnym wymiarze godzinowym obowiązkowy. Nie godzą się także na redukcję zajęć w liceach z fizyki, chemii, biologii oraz informatyki. Jak stwierdzono w czasie konferencji prasowej OKEN:

"W istocie rezultatem reformy jest fakt, że dwie ostatnie klasy liceum straciły charakter kształcenia ogólnego, co jest ruiną idei nauczania licealnego. W wieku 16 lat uczeń musi dokonać wyboru specjalizacji na całe życie. To wbrew logice współczesnego, szybko zmieniającego się świata - wiadomo, że dla młodych ludzi najważniejsza jest obecnie elastyczność, możliwość dopasowania się, ewentualnej zmiany kwalifikacji, do czego przydaje się rozległa wiedza ogólna. Tymczasem obecna reforma jest przysłowiowym przywiązywaniem szewca do kopyta, ograniczaniem młodemu człowiekowi możliwości wyboru w przyszłości, wpychaniem go w specjalizację w wieku, gdy jest on jeszcze za młody na dokonywanie takiego wyboru. Szkoła nie powinna przygotowywać do sprawnego rozwiązywania testów, tylko do rozwiązywania problemów, jakie niesie życie" -

Czy w sporze obywateli z MEN będą oni - przez analogię do ćwierćfinałowego meczu - Grecją czy Niemcami? To mata Toma?


(źródło: http://www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/eksperci-beda-wspomagac-nauczycieli-i-rodzicow,34254_2.html)

22 czerwca 2012

Jak zdobyć profesurę pod "zamkniętym dachem futbolowego stadionu"?

-"Wspinaczka po profesurę - od upadków na kolana i ciosów w plecy do zaszczytów. Przewodnik satelitarny po karierze akademickiej" jest tylko pozornie żartobliwym Vademecum dla (niekoniecznie) ambitnych naukowców, którzy chcieliby zrobić karierę profesorską. Już sam podtytuł i okładka poradnika na temat tego, jak przeżyć w akademickim środowisku i zrobić w nim karierę, zapowiada dobry humor. Jego autorem jest profesor zwyczajny matematyki Gianfranco Gambarelli z Uniwersytetu w Bergamo, który pisze wiersze i eseje, a więc człowiek renesansowo podchodzący do swojej profesji. Można zapytać, a po co Polakom włoski przewodnik po świecie nauki, skoro w gorącej Italii nie ma habilitacji? Czego zatem możemy nauczyć się od il professore?



Książeczkę przetłumaczył profesor AGH Zbigniew Łucki, też matematyk, autor m.in. "Matematycznych technik zarządzania". Znakomicie, że są profesorowie, którzy potrafią o sprawach poważnych i trudnych mówić językiem łatwym, klarownym i zarazem żartobliwym. Mamy zatem publikację, której treść jest grą słów, skojarzeń, odniesień do realiów akademickich procedur, okraszanych żartem, wierszykami i ciekawymi metaforami. Jak pisze w zakończeniu wierszem G. Gambarelli:


Naprzód

Rosnąć, iść naprzód, piąć się,
przechodzić, wyprzedzać, dryblować
wierzyć, słuchać, rozkazów, walczyć,
nie widzę końca: naprzód, naprzód, naprzód;
szeregowiec-kapral-sierżant,
porucznik-kapitan-pułkownik,
generał jednogwiazdkowy - dwugwiazdkowy,
i do nieba;
nasienie -kiełek-pączek-stokrotka;
jajo-pisklę-kurczak;
uczeń-student-absolwent,
stażysta-pracownik-kierownik,
dyrektor-wielki szef,
emeryt.

(s. 129)


Nie traktowałbym tej popkulturowej książeczki jako poradnika, dzięki któremu rzeczywiście można zrobić karierę, bo wiele jest w niej banałów, oczywistości, choć i także humoru, ironii i dużego dystansu do niedostępnego dla wielu świata wielkiej nauki. Możemy jednak dzięki temu studium przekonać się, że i na południu Europy wcale nie podchodzi się z taką nabożnością do systemu bolońskiego. Także tam uczy się młodych adeptów tego, jak przechytrzyć proceduralizm, "zabezpieczyć sobie" karierę naukową, by móc po latach jej konsumowania pisać tego typu książeczki.

W kraju mamy pełno tego typu poradników na temat tego, jak przeżyć szkołę, jak wychować kota i męża, jak bić dzieci, jak oszukiwać w szkole lub jak przeżyć radę pedagogiczną. Gambarelli pisze o tym, co jest ważne przy doktoracie i dlaczego mimo różnych regulacji ustawowych nie da się zapewnić obiektywności ocen członków komisji. Dowiemy się też, jak utrzymać się przy szefie oraz co zrobić z donosicielstwem i zmową milczenia (nie tylko) w tym środowisku. Jest też rozdział o tym, jak przetrwać studentów, jak poradzić sobie z recenzentami oraz jak przygotować się do wygłoszenia referatu czy obrony pracy naukowej. Organizatorzy konferencji dowiedzą się też, jak poradzić sobie z maruderami czy przedłużającymi swoje wystąpienia.

Najzabawniejsza jest na końcu ta część książki, w której autor prezentuje lokalną zoologię akademicką. Już widzę oczami wyobraźni, kto spośród znanych mi osób mógłby być zaliczony do "szarańczy" lub "fagocytów", kto byłby "gołębicą" a kto "wężem". W ogólnej zoologii akademickiej znajdą się też sklasyfikowani akademicy jako "kukułki", "aniołki", "bąkojady" i "zajączki".

Niektórzy, choćby nie wiem, jak się starali, biegali po boisku, strzelali w kierunku bramki przeciwnika, faulowali, zabiegali o względy sędziego bocznego czy nawet głównego, to jednak pod zamkniętym dachem pseudo akademickiej szkoły wyższej, z kiepskim trenerem i prezesem small biznesu tylko się spocą, nabiegają, stracą siły, a gola nie zdobędą. Jak Czesi we wczorajszym meczu z Portugalią.