Emocjonujący mecz Anglia – Włochy oddał sprawiedliwość piłkarzom z południa Europy, którzy w pełni zasłużyli na zwycięstwo. Niedawno pisałem o czerwonych i żółtych kartkach w szkolnictwie wyższym, jakie rozdało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego rektorom niektórych szkół publicznych i prywatnych. Piszą do mnie studenci z zapytaniem, co będzie z nimi w tej sytuacji, gdy wyższej szkole prywatnej minister zawiesił prawo do prowadzenia naboru na studia I lub II stopnia na kierunku pedagogika?
Ta kara dotyczy tylko i wyłącznie zawieszenia naboru dla nowych kandydatów na studia na – w tym przypadku - tym kierunku kształcenia, bo przecież nie dotyczy ona tylko pedagogiki. Pismo, jakie otrzymali rektorzy tych uczelni, którym zawieszono uprawnienia, jest jednoznaczną decyzją administracyjną. Jak pisze dyrektor Departamentu Nadzoru i Organizacji Szkolnictwa Wyższego – tego typu decyzja wynika z materiału dowodowego w sprawie zawieszenia uprawnień na kierunku „pedagogika” zgodnie z art. 77§1 ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego (Dz. U. z 2000 r. Nr 98, poz. 1071 z późn. zm).
W związku z powyższym władze resortu poinformowały zarazem rektorów, że zgodnie z art. 10 § 1 Kpa strona ma prawo czynnego udziału w każdym stadium postępowania, a przed wydaniem decyzji prawo wypowiedzenia się co do zebranych dowodów i materiałów w terminie 7 dni od dnia doręczenia im tego postanowienia. Stronie przysługuje prawo przeglądania akt dotyczących ww. sprawy, znajdujących się w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego w powyższym Departamencie.
Skoro po złożeniu wyjaśnień przez rektorów tych „wsp” – a więc wyższych szkół państwowych i wyższych szkół prywatnych wpłynęło na ich ręce pismo, będące już administracyjną "Decyzją" władzy, to dalsze odwołania w ciągu 14 dni związane z możliwością złożenia wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy, jeśli nie podważają zgromadzonych dowodów, na nic się zdają. ZAWIESZENIE UPRAWNIEŃ do prowadzenia studiów na kierunku ma miejsce na podstawie art. 11b ust.2 oraz art. 11c ust. 1 i 2 ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Sz. U. Nr 164, poz. 1365, z późn. zm.) i ZOBOWIĄZUJE uczelnię w terminie nie dłuższym niż dwanaście miesięcy do usunięcia stwierdzonych naruszeń.
Tym samy rektorzy otrzymali "Decyzję" w świetle, której w okresie zawieszenia uprawnienia do prowadzenia studiów pierwszego czy drugiego stopnia zostają wstrzymane przyjęcia studentów na dany kierunek i poziom kształcenia. Innymi słowy, jeżeli "Decyzja" dotyczy wstrzymania uprawnień do prowadzenia studiów pierwszego stopnia, szkoła może prowadzić dalej kształcenie dla już przyjętych w niej studentów tego poziomu kształcenia, natomiast nie wolno jej prowadzić naboru dla nowego rocznika.
Decyzji minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego nadaje rygor natychmiastowej wykonalności. Załącza do niej uzasadnienie, w którym wyjaśnia powody, dla których dana szkoła zaprzestała spełniać warunki do prowadzenia studiów na kierunku „pedagogika”. Jak się okazuje, tym warunkiem najczęściej niespełnionym są zmiany w stanie zatrudnienia wpływające na uprawnienie do prowadzenia studiów. Jeżeli jest to wyższa szkoła prywatna, to o tych zmianach nie decyduje senat, rada wydziału, tylko założyciel czy/i kanclerz, a więc pracodawca. To na tę osobę spada odpowiedzialność za zwalnianie profesorów i doktorów z pracy w szkole, już po rozpoczęciu roku akademickiego lub niezatrudnienie odpowiedniej kadry przed jego rozpoczęciem, przez co naruszony jest ustawowy wymóg w zakresie tzw. minimum kadrowego.
Sam pamiętam, że kiedy byłem rektorem wyższej szkoły prywatnej, to nie pozwalałem na to, by stan zatrudnienia w jakimkolwiek momencie mógł naruszyć ów wymóg. Założyciel w pełni to wówczas akceptował i zatrudniał o co najmniej jedną osobę więcej w ramach tzw. minimum kadrowego, by w sytuacji różnych, często nieprzewidywalnych okoliczności życiowych, nie nastąpiło jakiekolwiek zagrożenie dla ciągłości kształcenia. Trzeba jednak być rektorem znającym prawo i czuwającym oraz je egzekwującym. Inaczej minister, który dysponuje po 15 października każdego roku akademickiego obowiązkowo przesyłanym do resortu wykazem m.in. kadr akademickich, może stwierdzić, czy prawo w tym względzie nie zostało naruszone.
Są niestety, założyciele czy rektorzy, którzy albo lekceważą prawo, albo mylnie je interpretują, albo ignorują z przeświadczeniem, że są najmądrzejsi na świecie, albo z braku kompetencji czy doradców prawnych (ci też często nie znają się na prawie akademickim), albo lekceważąc normy, nie biorą pod uwagę tego, że w przypadku niezawiadomienia w wyznaczonym terminie o zaprzestaniu spełniania przez wyższą szkołę warunków do prowadzenia studiów, de facto sami prowadzą do kryzysu. Minimum kadrowe dla kierunku studiów musi być spełnione nie w trakcie roku akademickiego, ale przed jego rozpoczęciem, do 30 września poprzedzającego rok akademicki. Do minimum kadrowego wliczani są nauczyciele akademiccy zatrudnieni w uczelni na podstawie mianowania albo umowy o pracę, w pełnym wymiarze czasu pracy, nie krócej niż od początku roku akademickiego.
.
Wielu założycieli tzw. „wsp” wie o tym, toteż nie bez powodu nie rejestrowało swoich szkół w bazie POL-on, by nie zostały wykryte owe braki. Niektórym wydawało się, że mogą po swojemu interpretować prawo o szkolnictwie wyższym. Taki strzał karny do własnej bramki wynika z zarządzania opartego na niewiedzy, arogancji lub cwaniactwie. W takich sprawach wynik meczu jest przesądzony - 4:2 dla Ministerwstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Pojawia się nadzieja, że tak, jak w piłce nożnej, konieczna jest kontrola elektroniczna zdarzeń, które mogą rzutować na wynik meczu, jeśli sędzia pomyli się i czegoś nie dostrzeże lub nie będzie chciał dostrzec, podobnie i w szkolnictwie wyższym ta wydawałoby się banalnie prosta forma rejestracji danych, jakie kierują władze uczelni do organów władzy centralnej, staje się jednym z dowodów materialnych na mające miejsce w niektórych wyższych szkołach prywatnych czy państwowych nieprawidłowości. Warto zatem analizować warunki przyszłego studiowania czy pracy zawodowej w środowisku, w którym nie wszystkim zależy na postępowaniu fair play wobec jego klientów.