28 maja 2018

Ranking (najbogatszych) uniwersytetów na świecie wobec polskiej mizerii finansowej


W 14. edycji rankingu najlepszych uczelni na świecie przygotowanego przez Times Higher Education polskie uniwersytety znalazły się baaaardzo daleko. Dziennikarze ekonomiczni i społeczno-polityczni nareszcie będą mogli wywieszać przysłowiowe "psy" na naszym szkolnictwie wyższym, zamiast na sprawujących władzę politykach, którzy potrafią jedynie operować sloganami, zakłamywać rzeczywistość i publicznie krytykować akademików za rzekomo niską pozycję polskiej nauki na świecie.

Times Higher Education jest rankingiem ustanawiania listy 1000 najlepszych uczelni z 77 krajów na świecie. Kryteria oceny są uwzględniane przez ekspertów z tych krajów, przy czym nie wolno im wypowiadać się na temat własnych uczelni, a dotyczą takich kwestii, jak: jakość kształcenia, stosunek liczby studentów na pracownika uczelni, poziom badań naukowych realizowanych w danej szkole wyższej oraz wskaźnik cytowań.

Wśród 1000 uczelni na świecie polskie znalazły się na następujących pozycjach:

501-600 Uniwersytet Warszawski
601-800 Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie
601-800 Uniwersytet Jagielloński
601-800 Politechnika Warszawska
601-800 Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
801-1000 Politechnika Gdańska
801-1000 Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
801-1000 Uniwersytet Śląski w Katowicach
801-1000 Uniwersytet Wrocławski

Muszę przyznać, że to i tak jest niezły wynik, skoro środki finansowe na naukę i szkolnictwo wyższe są w opłakanym i kompromitującym elity polityczne stanie. Od czternastu lat jesteśmy porównywani z gigantami nauki najbogatszych państw i instytucji z naszą nędzą budżetową, a nie twórczą, badawczą. To tak, jakby porównywać pracowite "mrówki" z aktywnymi "słoniami" w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii czy w Niemczech.

Spośród uniwersytetów państw postsocjalistycznych przed nami jest tylko Uniwersytet Karola w Pradze, który znajduje się na pozycji 401-500. Równoważną pozycję z naszym UW ma w tym kraju tylko Uniwersytet Masaryka w Brnie, zaś na pozycji 601-800 są u południowych sąsiadów jeszcze Politechnika Czeska w Pradze, Uniwersytet Technologii Chemicznych w Pradze oraz Uniwersytet Palackiego w Ołomuńcu.

Nie ma w tym rankingu ani jednej uczelni z Bułgarii, Węgier i Rumunii.

Na jeszcze niższych pozycjach są uczelnie słowackie: Uniwersytet J.A. Komeńskiego w Bratysławie jest na pozycji 601-800, zaś Słowacki Uniwersytet Technologiczny w Bratysławie oraz Politechnika w Koszycach są na pozycji 801-1000. To już jest koniec. Nie ma w tym wykazie uniwersytetów Preszowie, Bańskiej Bystrzycy, Rużomberoku, Nitrze, Trnawie czy Żilinie.

Z kim chcemy się równać? Z jakim budżetem w skali całego kraju chcemy rywalizować w świecie nauki, skoro budżet jednego amerykańskiego czy brytyjskiego uniwersytetu jest większy od sumy dotacji, jaką przeznacza MNiSW na szkolnictwo wyższe w Polsce? Niech czasami minister J. Gowin nie wykorzystuje wraz ze swoimi "Misiewiczami" wyników tego rankingu do uzasadniania potrzeby wprowadzenia reformy, skoro nie ma na to środków finansowych!

27 maja 2018

Nie odwołujcie minister Anny Zalewskiej!



Nie odwołujcie minister edukacji Anny Zalewskiej! Co strzeliło do głowy Związkowi Nauczycielstwa Polskiego?! Toż to jest absurd. Nie wolno tak wspaniałej ministry edukacji teraz odwoływać.

ZNP ogłosiło 10 powodów zdymisjonowania ministry edukacji:

Żądamy odwołania Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej z powodu:

1) wdrożenia wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły;

2) zniszczenia 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację;

3) spowodowania chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach;

4) pozorowania dialogu oraz posługiwania się nieprawdą i manipulacją;

5) składania deklaracji bez pokrycia, między innymi w zakresie przywrócenia pragmatyki nauczycielskiej pracownikom domów dziecka i pogotowi opiekuńczych czy przywrócenia uprawnień nauczycielskich w zakresie przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek (art. 88 Karty Nauczyciela);

6) przyzwolenia na pracę nauczycieli w formie wolontariatu;

7) nowelizacji Karty Nauczyciela prowadzącej do likwidacji niektórych dodatków i uprawnień socjalnych, ograniczenia dostępu do urlopów zdrowotnych, a także wydłużenia ścieżki awansu zawodowego i wprowadzenia permanentnej oceny pracy nauczycieli;

8) przeforsowania w Parlamencie, wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, zapisu w ustawie Karta Nauczyciela obowiązku tworzenia w każdej szkole i placówce regulaminów wskaźników oceny pracy nauczyciela, a w każdym samorządzie regulaminów wskaźników oceny pracy dyrektorów;

9) wprowadzania podziałów w radach pedagogicznych poprzez ustanowienie dodatku za wyróżniającą pracę tylko dla nauczycieli dyplomowanych;

10) dalszej pauperyzacji środowiska pracowników oświaty.




Jestem zwolennikiem naturalnych sankcji. Skoro wyliczono, że rekrutacja do szkół ponadpodstawowych (ponadgimnazjalnych) będzie w 2019 roku katastrofą i dramatem dla dzieci, bowiem mamy podwójny rocznik, a szkoły nie są z gumy, to dobrze. Pani minister wyjaśni przed przed kamerami TVP1-2 i TV TRWAM, że to jest dla dobra dzieci. Przecież jest cudownie, wspaniale, wszyscy uczniowie dostaną się do wymarzonych przez siebie szkół średnich, ale ... wirtualnie.

Po takim wystąpieniu przyjdzie czas na reakcję społeczną, bo rodzice polskiej młodzieży nie są już tak głupi, jak sądzi jakiś redaktorzyna czy urzędnik MEN wraz z kierownictwem tego resortu, żeby ich to uspokoiło. Niech minister Anna Zalewska sama przekona się na własne oczy, doświadczy skutków nadchodzącego kryzysu, rodzinnych dramatów, sfrustrowanej młodzieży i odczuje psychicznie, co to znaczy manipulacja, cyniczne kłamstwo i pozbawianie młodzieży szans na zaspokojenie przez nią własnych aspiracji edukacyjnych.

Jak ktoś jest nieodpowiedzialnym politykiem, któremu wydaje się, że można podejmować decyzje uciekając od odpowiedzialności moralnej, społecznej i politycznej, to jest w błędzie. Przypomnę tylko, jak to arogancka w Platformie Obywatelskiej ministrzyca edukacji Krystyna Szumilas zapłaciła cenę za swoją ignorancję w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego. Obywatele-rodzice zapamiętali jej postawę antyobywatelską, antyedukacyjną, toksyczną i głosem wyborczym pozbawili ją szans na ucieczkę do Brukseli.

Czyżby pani Anna Zalewska liczyła na to, że jej decyzje nie spotkają się z adekwatną do ich skutków reakcją??? Czy może też szykuje się do Brukseli?

26 maja 2018

Turystyka habilitacyjna Polaków na Słowację w latach 2005-2016


Zgodnie z polityką przyzwolenia ministrów nauki i szkolnictwa wyższego - Barbary Kudryckiej i Leny Kolarskiej-Bobińskiej oraz w podziękowaniu za odpowiedzialną decyzję ministra Jarosława Gowina a dotyczącą przerwania patologicznej ścieżki awansów naukowych niektórych Polaków w słowackich uniwersytetach i niepublicznych szkołach wyższych, mógł się wreszcie ukazać raport z badań naukowych nad tym procederem.

Nie jest bowiem prawdą, że sprawa została zamknięta. Zmiana międzynarodowej umowy bilateralnej wprawdzie powstrzymała kolejne dziesiątki amatorów pseudonaukowego awansu i kupczenia stopniami naukowymi, ale skutki opisanej dekady są niezwykle poważne dla wszystkich dziedzin nauk, chociaż w największym stopniu dotykają one nauk humanistycznych i społecznych.

Dziękuję ministerstwu za podejmowane próby minimalizowania toksycznych skutków tego procederu, którego także doświadczyły ośrodki akademickie w Republice Czeskiej. Czesi jednak załatwili sprawę szybciej niż Polacy i zerwali umowę ze Słowacją, by powstrzymać reprodukcję nędzy naukowej we własnych uniwersytetach.

Niniejsza monografia naukowa jest wynikiem dziewięcioletnich badań na terenie Słowacji i w kraju, a dotyczących zjawiska turystyki habilitacyjnej Polaków, którzy zabiegali o stopień doktora habilitowanego na uczelniach w Republice Słowacji. Te zaś były uznawane na mocy dwustronnego porozumienia międzyrządowego jako równoważne polskiemu stopniowi naukowemu doktora habilitowanego.

Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby nie fakt, że odmienne wymogi akademickie oraz naruszanie przez część nauczycieli norm prawa i dobrych obyczajów przetarło drogę do narastającej nieuczciwości i nierzetelności po obu stronach granicy. Przełamuję tabu, stereotypy i mity na temat tych awansów naukowych oraz ich skutków dla młodych pokoleń badaczy i dydaktyków akademickich.

Zwracam uwagę na etykę naukową oraz naruszanie niektórych jej norm tak przez Polaków, jak i Słowaków. Społeczność akademicka w kraju musi poznać źródła, przejawy i skutki ubiegania się o awans naukowy na Słowacji jako skutkujący patologiami, których efekty będą widoczne z każdym rokiem w kształceniu kadr naukowych we wszystkich niemalże dziedzinach nauk.

Rozprawa jest zatem nie tylko diagnozą, ale i uwrażliwieniem środowiska naukowego na procesy rzekomej współpracy międzynarodowej, której ofiarami stali się także uczciwie uzyskujący u południowych sąsiadów stopnie naukowe. Mam nadzieję, że będzie kluczowa dla zrozumienia meandrów najnowszych dziejów rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce oraz ich negatywnych następstw dla nauki.

25 maja 2018

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0?


W dn. 24 maja 2018 r. miało miejsce w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. Jeden z naszych członków - prof. Tadeusz Pilch wnioskował o to, by zając stanowisko sprawie reformy szkolnictwa wyższego i nauki. Przywołał w tym celu wypowiedź - raport mgr. Aleksandra Temkina - Doktoranta Uniwersytetu Warszawskiego (cytuję za wPolityce.pl):

Co kryje się za reformą szkolnictwa wyższego 2.0? Środowisko akademickie zaniepokojone!

1. Reforma szkolnictwa wyższego pod hasłami zrównoważonego rozwoju ukrywa rozwiązania trwale niszczące uczelnie regionalne i ich regiony.

Projekt reformy wiąże podstawowe uprawnienia uczelni z jej oceną naukową. Uprawnienia habilitacyjne, do doktoryzowania oraz prowadzenia studiów magisterskich o profilu ogólnoakademickim odbierane zostaną jednostkom tzw. kategorii B (dzisiaj ok. 60 % jednostek naukowych, w przyszłości mniej).

Odebranie podstawowych uprawnień uniemożliwia rozwój kadry naukowej, realizowanie kariery naukowej w zdegradowanych ośrodkach i konkurencję uczelni z większymi, starszymi i bogatszymi podmiotami. W konsekwencji to konkurencyjne ośrodki będą decydować o awansach i rozwoju mniejszych, ale prężnych uczelni. To jakby o awansach w Orlenie miała decydować rada nadzorcza Gazpromu.

Należy zwrócić uwagę na antykonkurencyjny charakter proponowanych zmian, wzmacniający dominującą pozycję wąskiego oligopolu największych metropolitalnych uczelni. Hasłom o podwyższaniu wartości wykształcenia należy przeciwstawić dokonaną już przez min. Gowina deregulację (2016) w zakresie uprawnień do prowadzenia studiów podyplomowych. Umożliwiający już dziś np. uczelniom technicznym prowadzenie studiów podyplomowych z medycyny plastycznej.

Konsekwencją degradacji uczelni będzie odpływ specjalistów z regionu, utrata prestiżu, rezygnacja z podejmowania studiów w zdegradowanym ośrodku z odchudzoną kadrą naukową oraz ograniczoną ofertą dydaktyczną.

Brak dostępu do wykwalifikowanych kadr oraz procesy demograficzne są wymieniane jako podstawowa przyczyna degradacji miast niemetropolitalnych. Brak wglądu w społeczne konsekwencje ustawy doprowadzi do przyspieszenia tych procesów w miastach wojewódzkich, dotychczas przez problemy te omijanych. Tymczasem większość studentów ze względów finansowych studiuje w ośrodkach najbliższych miejsca zamieszkania, racjonalny byłby więc model, w którym państwo dba o to, by wszystkie ośrodki, w tym regionalne, reprezentowały równy, wysoki poziom.

Przykłady:

Znikną zupełnie publiczne uczelnie województwa opolskiego. Politechnika Opolska 6 wydziałów + 8 wydziałów Uniwersytetu Opolskiego - żadne z nich nie ma kategorii A.

Województwo zachodniopomorskie zachowa na tę chwilę 15 % stanu naukowego.

Województwo świętokrzyskie: jeden wydział kategorii A na 8 wydziałów UJK, 0 na 5 wydziałach Politechniki.

Ocena parametryczna nie ocenia tak naprawdę jakości badań, tylko odległość od lidera. W ten sposób młoda, ale prężnie rozwijająca się uczelnia może mieć znacznie niższą kategorię, niż taka, która opiera się na reputacji i dawnych przewagach.

2. Oddanie władzy nad uczelniami oligarchicznym grupom pod hasłami wzmocnienia autonomii uczelni.

Projekt ustawy przewiduje likwidacje wydziałów jako osobnych podmiotów prawnych i centralizację władzy w uczelni, która ma zostać skupiona w rękach administracji rektorskiej i Rad Uczelni, kosztem Senatu, dziekanów i rad wydziałów.

Rektorzy będą:

a) mianować dziekanów, dotąd wybieranych;

b) ustalać i zmieniać strukturę organizacyjną (co pozwala na wielkie przesunięcia kadrowe);

c) samodzielnie ustalać reguły oceny pracowników (od oceny nie będzie się można odwołać);

d) prowadzić politykę finansową uczelni bez kontroli żadnych ciał uczelnianych

Projekt przewiduje powołanie Rad Uczelni, składających się w ponad 50 % z osób spoza uczelni. Rada Uczelni przedstawia kandydatów na rektora, monitoruje politykę finansową oraz ustala strategię uczelni.

Członków Rady Uczelni wybiera Senat, projekt nie wyjaśnia, kto przedstawia Senatowi kandydatów. Istnieje ryzyko, że rady będą proponować rektorów i zarządzać uczelnią kierując się poglądami politycznymi, a nie racjonalnością. Może to prowadzić np. do ograniczania swobody badań, bo te nie podobają się członkom rady czy usuwania z uczelni pracowników których poglądy nie odpowiadają radzie.

Zagrożenia:

Budowa systemu kooptacyjno-oligarchicznego. W Radach Uczelni zasiądą byli rektorzy, miejscowi politycy samorządowi i biznesmeni. Jako jedyni będą mieć kontrolę nad rektorami + namaszczać ich następców.

Pełna pacyfikacja środowiska uczelnianego. Centralizacja władzy, stworzenie pionowej struktury zarządzania, dodatkowe narzędzia dyscyplinujące oznaczają zabetonowanie układów uczelnianych wokół wąskiego establiszmentu rektorskiego.

Pod hasłami modernizacyjnymi wdrażane są rozwiązania korupcjogenne (brak kontroli nad polityką finansową) oraz zwiększające konformizm i strach wewnątrz środowiska naukowego.

3. Paradoks: formacja konserwatywna doprowadzi do zapaści kultury narodowej.

Zapisy projektu ustawy godzą w przyszłość humanistyki i nauk społecznych. Towarzyszy temu werbalna „pozytywna kampania” wicepremiera na rzecz humanistyki (którą należy docenić).

Elementy stawiające przyszłość humanistyki pod znakiem zapytania:

* zapowiedź poważnego ograniczenia listy punktowanych czasopism wpływających na ocenę dorobku naukowca oraz oparcia oceny na publikacjach w międzynarodowych bazach czasopism. Polskie periodyki są w nich w zasadzie niereprezentowane.

* przyjęcie ideologicznej wersji umiędzynarodowienia nauki, wg której nie warto pisać publikacji w języku polskim dla polskiego czytelnika, lecz trzeba skupić się na obiegu międzynarodowym. Oznacza to zepchnięcie nauki uprawianej w polszczyźnie do pozycji kosztownego hobby, w służbie polskiego społeczeństwa.

* powierzenie tworzenia strategii uczelni przedstawicielom biznesu i samorządów, tradycyjnie nieufnych wobec kierunków postrzeganych krótkowzrocznie jako „niepraktyczne”.

Grozi to oszczędnościowymi cięciami kierunków humanistycznych i społecznych (do jakich dochodzi w krajach zachodniej Europy).
utrzymanie przewagi grantowego systemu finansowania badań, wymuszającego podporządkowanie modom i układom środowiskowym.

Aleksander Temkin


W trakcie obrad dowiedzieliśmy się, że Podkomisja ds. nauki i szkolnictwa wyższego debatowała tego dnia nad projektem Konstytucji dla Nauki. Nie zamknięto dyskusji przekładając szczegółowe prace nad projektem ustawy 2.0 na najbliższy wtorek- 29 maja 2018 r. Podkomisja większością głosów posłów PiS odrzuciła wniosek o wysłuchanie publiczne. Tym samym uruchomiono skróconą ścieżkę mająca doprowadzić do błyskawicznego przyjęcie uchwały i przedłożenia Sejmowi ustawy do przegłosowania. Jak zareaguje na proponowane zmiany ustawowe środowisko akademickie, które - wbrew temu, co mówi minister - wcale nie jest wobec nich bezkrytyczne.

24 maja 2018

Edukacja dla rozwoju – edukacja w rozwoju – teoria i praktyka. Osiągnięcia – ważne perspektywy


Tak szeroki tytuł ogólnopolskiej konferencji naukowej, która odbywa się w dn. 24-25 maja 2018 r. w Cieszynie na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach wynika z szczególnego jej charakteru. Uniwersytet Śląski obchodzi bowiem swój Jubileusz - 50 lecie istnienia i rozwoju tej Uczelni.

Cieszyńska sesja naukową będzie poświęcona zagadnieniom edukacji dla rozwoju i edukacji w rozwoju nawiązując do rozważań podjętych na wielu różnych konferencjach odbywających się w kraju i poza jego granicami. Sprawa przyszłości edukacji, tworzenia warunków do wszechstronnego rozwoju indywidualnego, społecznego i kulturalnego jest nadal aktualna i wymaga szerokiej debaty z udziałem przedstawicieli akademickich ośrodków pedagogicznych z całej Polski.

Od edukacji oczekuje się bowiem, że wydobędzie z młodych pokoleń indywidualne zdolności, zachęci do innowacyjności, pomoże w rozwoju własnego stylu życia i działania wspólnego oraz da narzędzia do zmierzenia się z wyzwaniami przyszłego świata. W realizacji tych celów kluczowa rola przypada instytucjom oświatowym, które powinny być środowiskami uczącymi się, ale i edukacji równoległej.

Głównym obszarem dyskusji Organizatorzy czynią konteksty teoretyczne i praktyczne edukacji dla rozwoju. Odpowiada to holistycznemu podejściu do rozwoju, w którym uwzględniają zarówno szeroko rozumianą kulturę, ramy instytucjonalno-prawne, jak i politykę. Jak piszą w założeniach debaty:

Uniwersalna logika rozwoju kryje się w wartościach takich jak prawda, dobro, mądrość, uczciwość, lojalność, odpowiedzialność, możliwych do zrekonstruowania wzorcach strukturalnych, pojawiających się w określonym czasie pewnych zadań. Zależy nam przede wszystkim na ukazaniu dobrych (pozytywnych) przykładów działań edukacyjnych w zakresie wspierania rozwoju indywidualnego, społecznego i kulturalnego jednostek, grup, zbiorowości i to zarówno w placówkach edukacyjnych, kulturalnych, jak i ośrodkach
sportowo-rekreacyjnych, lokalnych instytucjach i stowarzyszeniach itd.

Rolą środowiska naukowego jest wspieranie działań instytucji, organizacji i osób fizycznych zajmujących się działalnością związaną z edukacją w myśl idei „wspólnie dla edukacji”. Pragniemy skoncentrować się na kilku obszarach tematycznych, co pozwoli na wielostronne i wielowymiarowe ujęcie problematyki edukacji dla rozwoju i edukacji w rozwoju. Mamy nadzieję, że debaty konferencyjne stworzą forum współpracy pomiędzy przedstawicielami różnych środowisk akademickich, także pokoleń, którym troska o dobrą edukację jest bliska i zbliżą nas do znalezienia odpowiedzi na pytanie: Czy mamy szanse na kształtowanie liderów zmian społecznych i kulturowych, nowych wzorów zachowań, na kształtowanie wspólnoty uczących się, jak żyć razem, na kształtowanie jednostek kierujących się nie tylko dobrem własnym, ale i dobrem wspólnym?


Nad programem i przebiegiem konferencji czuwają panie profesor: Ewa Ogrodzka-Mazur i Alicja Szczurek-Boruta wraz z adiunktami - Urszulą Klajmon-Lech i Katarzyną Jas.

Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie należy do najmłodszych beneficjentów rozwoju naukowego uzyskując w tym roku pełne uprawnienia akademickie, a więc prawo do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie naukowej- pedagogika. Do sukcesu doprowadził cały zespół uczonych dziekan - prof. dr hab. Zenon Gajdzica, który pełni tę funkcję już drugą kadencję.

W powołanym na Wydziale Instytucie Nauk o Edukacji są zakłady naukowe, których kadry odpowiadają nie tylko za jakość kształcenia na kierunku pedagogika, ale rozwijają własne pola badawcze ubiegając się o granty naukowe, prowadząc współpracę międzynarodową oraz wydając liczne publikacje, w tym nie tylko monografie naukowe, ale także liczące się w Polsce i poza granicami kraju periodyki.

Zakładem Historii i Teorii Wychowania kieruje prof. UŚl dr hab. Andrzej Murzyn, który właśnie wydał w tym tygodniu kolejną swoją rozprawę naukową pt. "Przedsiębiorczość. Biznes. Edukacja. Studium filozoficzno-pedagogiczne" (Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2018).

Zakład Edukacji Kulturalnej, któremu przewodniczy prof. dr hab. Katarzyna Olbrycht prowadzi badania podstawowe w zakresie współczesnej pedagogiki kultury i antropologii pedagogicznej.

Zakład Edukacji Humanistycznej i Nauk Pomocniczych Pedagogiki - jest kierowany przez dr hab. Eugenię Smyrnova-Trybulską, która specjalizuje się w zagadnieniach edukacji medialnej i kształcenia zawodowego. Zespół naukowców organizuje każdego roku międzynarodowe konferencje z tego zakresu.

Zakład Edukacji Filozoficzno-Społecznej, którym kieruje dyrektor Instytutu - dr hab. prof. UŚ Krzysztof Śleziński odpowiada za kształcenie i badania z filozofii edukacji , zaś Zakład Pedagogiki Ogólnej i Metodologii Badań kierowany przez prof. dr hab. Ewę Ogrodzką - Mazur prowadzi badania podstawowe w naukach pedagogicznych oraz z naukoznawstwa.

Zakładem Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej kieruje prof. dr hab. Alina Szczurek-Boruta kontynuując szkołę międzykulturowych badań prof. Tadeusza Lewowickiego oraz prowadząc badania pogranicza kulturowego i edukacyjnego na Śląsku Cieszyńskim.

Zakład Pedagogiki Specjalnej, którym kieruje dr hab. Elżbieta Górnikowska-Zwolak odpowiada za badania w subdyscyplinie nauk pedagogicznych, która jest kluczowa dla procesów inkluzji osób niepełnosprawnych czy o specjalnych potrzebach edukacyjnych w naszym społeczeństwie.

Wreszcie, Zakład Dydaktyki i Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej kierowany przez dr hab. Urszulę Szuścik odpowiada za kształcenie na nauczycielskim kierunku pedagogicznym oraz prowadzi badania naukowe w świecie dziecka i wspomagających jego rozwój środowisk oraz instytucji wychowawczych i edukacyjnych.

Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie ma młodą kadrę naukową, z wieloletnią perspektywą rozwoju naukowego jego pracowników oraz dyscyplin nauk pedagogicznych. W ramach pedagogiki wydaje cztery periodyki:




- International Journal of Research in E-learning oraz

- Edukacja międzykulturowa.


- Problemy Edukacji, Rehabilitacji i Socjalizacji Osób Niepełnosprawnych (PERSON) i

- Cieszyński Almanach Pedagogiczny.



Znakomite osiągnięcia naukowe cieszyńskich uczonych, rozwój fundamentalnych dla pedagogiki dyscyplin naukowych i zasługi w kształceniu kadr akademickich sprawiły, że Uniwersytet Śląski ma już drugi Wydział - obok Wydziału Pedagogiki i Psychologii, na którym można promować doktorów oraz doktorów habilitowanych w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Jest to najlepszy wskaźnik zasłużonego dla całego środowiska jubileuszu półwiecza w nauce i dla nauki.

23 maja 2018

Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich kieruje protest do premiera a ministrowie przepraszają naukowców


Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego list sprzeciwu wobec interwencji policji w ośrodku konferencyjnym Uniwersytetu Szczecińskiego, gdzie miała miejsce konferencja naukowa z cyklu „Filozoficzne źródła nowoczesnej Europy” pod tytułem - „Karl Marx 1818-2018, urodziny Karola Marksa”.

Warto na Stanowisko KRASP spojrzeć w kontekście preambuły do projektu Ustawy 2.0 zamieszczonej w druku sejmowym nr 2446:

Uznając, że dążenie do poznania prawdy i przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie jest szczególnie szlachetną działalnością człowieka oraz dostrzegając fundamentalną rolę nauki w tworzeniu cywilizacji, określa się zasady funkcjonowania szkolnictwa wyższego oraz prowadzenia działalności naukowej w oparciu o następujące pryncypia:

– obowiązkiem władzy publicznej jest tworzenie optymalnych warunków dla wolności badań naukowych i twórczości artystycznej, wolności nauczania oraz autonomii społeczności akademickiej.



Minister Jarosław Gowin wyraził żal, że doszło do tak zdumiewającej akcji policji. Za zaistniałą sytuację przeprosił organizatorów konferencji także minister spraw wewnętrznych i administracji. Wydaje się zatem, że sprawa może już być zamknięta, ale nie powinna być tej władzy zapomniana, bo coś zbyt wiele jest w środowisku rządzących i podległych mu służb takich osób, co to "chcą być bardziej święte od Papieża".


Miałem nadzieję, że nigdy więcej nie powtórzy się tego typu akcja aparatu władzy bez względu na to, który ośrodek naukowy i na jaki temat prowadzi naukową debatę, ale jak przeczytałem stanowisko Prokuratury Rejonowej Szczecin-Zachód w Szczecinie, to zacząłem wątpić. Jutro zaczyna się w Cieszynie konferencja naukowa i nie wiem, czy przypadkiem kolejny bubek nie zgłosi zawiadomienia do tamtejszej prokuratury, iż istnieje podejrzenie, że... .

22 maja 2018

Kto się wstrzymał?



Takie pytanie musi paść, kiedy określone gremium podejmuje w sprawie uchwałę lub wydaje opinię. Otóż, otrzymałem informację, że w powoływanych przez jednostki akademickie komisjach do spraw przeprowadzenia obrony pracy doktorskiej czy komisjach habilitacyjnych niektórzy członkowie nie zwracają uwagi na rangę jednej z kategorii głosowań, a mianowicie, kiedy pada pytanie: KTO SIĘ WSTRZYMAŁ?

Otóż, kiedy ktoś wstrzymuje się w takiej komisji od głosu, to tak, jakby go w ogóle nie wyrażał, bo jego głos w ogóle się nie liczy. Błędnie traktuje się w takich komisjach jako głosy NEGATYWNE ich liczbę jako wstrzymujących się, dodając ją zarazem do liczby głosów PRZECIWNYCH, a więc jednoznacznie opowiadających się za odmową nadania stopnia naukowego. W takich komisjach liczy się tylko i wyłącznie głosy ZA i PRZECIW. Nie bierzemy pod uwagę do sformułowania opinii głosów osób WSTRZYMUJĄCYCH SIĘ.

Powołane przez rady wydziałów czy rady instytutów komisje doktorskie czy powoływane przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułu komisje habilitacyjne mają do spełnienia tylko i wyłącznie funkcję opiniodawczą dla właściwego organu, który podejmie umocowaną prawnie uchwałę w sprawie nadania stopnia doktora czy doktora habilitowanego albo w sprawie odmowy nadania stopnia naukowego doktora czy doktora habilitowanego.

W komisjach opiniodawczych liczy się tylko i wyłącznie większość zwykła, to znaczy taka, gdy więcej osób biorących udział w głosowaniu opowiada się ZA wnioskiem niż PRZECIW. Głosy wstrzymujące nie są wliczane do wyniku. Przykładowo, jeżeli w komisji habilitacyjnej liczącej 7 osób, 3 osoby są ZA a 4 osoby się WSTRZYMAŁY, to wynik jest jednoznacznie pozytywny! Głosy wstrzymujące się nie mogą być liczone jako głosy PRZECIW, gdyż komisja habilitacyjna nie jest podmiotem podejmującym uchwałę w sprawie nadania lub odmowy nadania stopnia naukowego.

Co innego, kiedy głosowanie w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego poddane jest głosowaniu w jednostce, która ma do tego uprawnienie, a więc w radzie wydziału czy radzie naukowej instytutu. Wówczas głosy "WSTRZYMUJĄCE SIĘ" dodawane są do głosów PRZECIW jako stanowisko NEGATYWNE w danej sprawie. Uchwały tych rad naukowych zapadają bezwzględną większością głosów, a więc musi być więcej niż połowa głosów oddanych (50 PROC. + plus jeden głos więcej), by można było stwierdzić, czy rada jest ZA nadaniem stopnia naukowego czy PRZECIW (a więc za odmową nadania stopnia naukowego).

Ustawodawca wprowadził nieprzejrzystość tej procedury zobowiązując stanowiące w sprawie rady naukowe do tego, by ich pierwsze głosowanie w sprawie było albo ZA nadaniem stopnia albo ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA w zależności od tego, jaki był wynik głosowania nad opinią powołanej przez tę radę komisji (doktorskiej) czy powołanej przez Centralną Komisję - komisji habilitacyjnej. Tym samym członkowie komisji sądzą, że mogą podobnie, jak ma to miejsce w radzie jednostki, traktować głosy wstrzymujące się jako głosy negatywne.

Zwracajmy także uwagę na to, że już nie głosujemy, kto jest przeciwko nadaniu stopnia naukowego, tylko kto jest ZA ODMOWĄ NADANIA stopnia naukowego oraz bierzmy pod uwagę to, że komisja skrutacyjna w komisjach doktorskich lub komisja habilitacyjna uwzględnia tylko głosy ZA i PRZECIW, a nie WSTRZYMUJĄCE SIĘ.

Niektórzy członkowie rad wydziałów (instytutów naukowych) nie zdają sobie sprawy z tego, że oddając w czasie posiedzenia rady naukowej jednostki akademickiej głos WSTRZYMUJĄCY SIĘ w sprawie o nadanie lub odmowę nadania stopnia naukowego - w istocie głosują PRZECIW, czyli ZA ODMOWĄ NADANIA STOPNIA NAUKOWEGO.

Bądźmy zatem świadomi i odpowiedzialni za skutki własnych decyzji. Nie mylmy się w głosowaniach, które z racji innego upełnomocnienia prawnego inaczej rozstrzygają o losach człowieka.