20 października 2016

Wyższe szkoły prywatne - BŁĄD HTTP 500



Niektórzy twierdzą, że mamy do czynienia ze zjawiskiem WSP jako "wyższych szkół perfidii" albo "wyższych szkół pozoranctwa", bowiem niż demograficzny z pełną brutalnością odsłonił ich rzeczywisty stan od lat przewidywanego upadku. W sieci krążą już nawet wulgarne określenia na "wsp" jako "wspieranie s........ politechnik" czy "wyższe szkoły p.......... .

Właśnie zniknęły z mapy szkolnictwa wyższego dwie wyższe szkoły pedagogiczne - jedna to WSP w Łodzi, a druga to WSP ZNP w Warszawie. Obie miały innych założycieli, podobnie jak i ich rozwój oraz upadek następował w przewidywalnych, ale odmiennych warunkach. Każda z nich powstawała także w innym czasie, bowiem warszawska, związkowa uczelnia została założona w 1995 r., natomiast łódzka w 8 lat później. Nie ma to jednak znaczenia, skoro obie upadły tak nisko, że straciły swój wizerunek w przestrzeni publicznej szybciej, niż ponad 250 innych wyższych szkół prywatnych w kraju.

Nie znam kulis upadku WSP ZNP czy WSP w Łodzi, ale wirtualne media nie szczędzą na ten temat informacji. Rektorami tej pierwszej Uczelni byli tak znakomici dydaktycy z Uniwersytetu Warszawskiego, jak prof. dr hab. Tadeusz Lewowicki czy Stefan Mieszalski. Ten pierwszy jest już od wielu lat na emeryturze, zaś ostatni powrócił na macierzysty Wydział Pedagogiczny UW.

Gorzej stało się ze studentami i pozostałą kadrą akademicką, bowiem władze ZNP zawarły porozumienie z - zaskakująco konkurencyjną jak dotychczas - Warszawską Wyższą Szkołą Humanistyczną im. B. Prusa, która działa od 2002 r. pod tym samym patronem, czyli Związkiem Nauczycielstwa Polskiego przekazując studentów pierwszej szkoły do tej drugiej. Nauczycielski związek zawodowy prowadzi zatem w WWSH kształcenie na kierunku pedagogika, gdzie od początku edukuje się studentów na Wydziale Humanistycznym w zakresie "Kulturoznawstwa" oraz od niedawna także "Diennikarstwa i komunikacji społecznej".


Rekrutuje się zatem kandydatów na studia na nieistniejącym (przynajmniej na stronie szkoły) Wydziale Pedagogicznym, który ma kształcić studentów pedagogiki. Oczywiście, chodzi tu zapewne o kontrakt przeniesienia dotychczasowych studentów WSP ZNP do WWSH im. B. Prusa. Ani studenci, ani ewentualni kandydaci nie znajdą na stronie WWSH informacji o kadrze pedagogicznej, nie wspominając już o dziekanie Wydziału czy programie kształcenia.

Nie wiadomo zatem, czy jest to sztuczny twór, by doprowadzić dotychczasowych studentów pedagogiki z WSP ZNP do końca studiów i wygasić ich kierunek, czy może tli się jakaś iskierka nadziei na odtworzenie pod patronatem ZNP pedagogicznej szkoły wyższej? Prasa i władze Ministerstwa Edukacji Narodowej wykorzystują zaskakującą politykę szkolną władz tego związku zawodowego do walki z jego liderem - Sławomirem Broniarzem. Minister Zalewska użyła nawet upadku WSP ZNP jako dowodu na to, że prezes Związku nie powinien wypowiadać się na temat reform szkolnych w kraju, skoro nie potrafi zadbać o związkową placówkę.

Protestowali przeciwko likwidacji WSP ZNP studenci i nauczyciele akademiccy. Dlaczego Prezes ZNP pozwolił na likwidację jednej, by "wcisnąć" do struktury drugiej szkoły patronackiej "niedokończonych" studentów? Nie wiemy. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zapewne poszło o kasę. Wypowiadał się o dziwnych kulisach likwidacji szkoły ZNP jeden ze zwolnionych z pracy profesorów:

To dziwna likwidacja. W połowie czerwca likwidator wchodzi do placówki i umieszcza na tablicy ogłoszeń nowy regulamin uczelni. Nie kontaktuje się w ogóle z władzami akademickimi. Mało tego, wymienia zamki w drzwiach dziekanatu i rektoratu uczelni. Wreszcie wysyła lub wręcza zwolnienia dyscyplinarne wszystkim pracownikom akademickim. Zgodnie ze statutem likwidator ma obowiązek dokonać bilansu zamknięcia szkoły na dzień, w którym przejmuje placówkę. Do tego plan działań, plan wydatków. Nic takiego nie miało dotąd miejsca! A 16 lipca minie miesiąc odkąd likwidator pojawił się w WSP ZNP.

To tak fatalnie pracowali tam akademicy-pedagodzy, że trzeba było ich dyscyplinarnie zwolnić? Co robiły w zakresie nadzoru i kontroli MNiSW i PKA, skoro pojawiały się już kilka lat wcześniej sygnały o problemach tej szkoły?

Kto postanowił studiować w tej tzw. "wsp" to przeczyta płytką charakterystykę kierunku PEDAGOGIKA, która jest ponoć nauką "(...) o rozwoju, wychowaniu oraz kształceniu przez całe życie. Studia w Warszawskiej Wyższej Szkole Humanistycznej Im. B. Prusa zapewnią wszechstronne przygotowanie do pracy z wychowankiem na wszystkich szczeblach szkolnictwa oraz kompetencje niezbędne w procesie edukacji."

Kto po tak ogólnikowej zapowiedzi podjąłby tam studia? Widać, że prowadzący nie mają pojęcia o zatrudnieniu na rynku pracy po pedagogice. Nie podaje się nazwisk kadry akademickiej, a szkoła dostała z MNiSW via PKA zgodę na prowadzenie studiów licencjackich i magisterskich? To już jest tak źle z organami kontroli i oceny jakości kształcenia?


No i mamy drugi przypadek, łódzkiej WSP, która znika z mapy po cichu, w milczeniu, a może i w poczuciu wstydu tych, którzy prawdopodobnie doprowadzili do jej upadku. Zaglądam na resztkę danych o tej szkole i widzę, że w gronie dotychczasowych kadr rektorami byli - doktor nauk medycznych, były profesor UŁ-historyk myśli pedagogicznej (może opisze źródła jej upadku, o ile zachował archiwa), pedagog specjalna - a zarazem dyrektorka przedszkola oraz na końcu gaszący światło, licealny nauczyciel, doktor filozofii.

Na stronie szkoły czytamy: Szanowni Studenci. Samorząd WSP zaprasza na spotkanie z Władzami Uczelni w siedzibie WSP w dniu 08-10-2016 o godzinie 10.00 w auli (sala teatralna). Jednocześnie informujemy, iż w dniach 7-9-10-2016 wszystkie zajęcia są odwołane.


Pod linkiem „Władze WSP” kierowani jesteśmy na stronę "Strategia Rozwoju Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi na lata 2012-2017". Zdaje się, że misja zakończyła się wcześniej.

W wielu tzw. "wsp" nie pomogły hasła o rzekomych procedurach jakości kształcenia, misji, wizji itp., skoro coraz mniej młodzieży dokonywało wyboru tych placówek jako godnego miejsca własnych studiów. Być może silna konkurencja najlepszej w tym regionie uczelni publicznej - Uniwersytetu Łódzkiego z Wydziałem Nauk o Wychowaniu - sprawiła, że absolwenci szkół ponadgimnazjalnych woleli studia w pewnym i wartościowym kadrowo środowisku akademickim.

Tak kończyć będzie każda "wsp", której założyciel i kanclerz nie inwestowali w jakość zatrudnianych nauczycieli akademickich, w ich niepowtarzalną aktywność, pasję i wartość w nauce, albo jeśli byli nacinani przez pasożytów z dyplomami doktorów czy doktorów habilitowanych, którzy załapywali się na funkcje, do senatów, byle tylko mieć wyższy dodatek przy niskiej jakości własnego zaangażowania i pracy. Kant bywał zatem dwustronny: albo kombinował i wyprowadzał kasę założyciel lub kanclerz (ileż mamy artykułów na ten temat w mediach!), albo pseudonauczyciele wykorzystujący swoje dyplomy do zarabiania i niczego więcej.

Ten okres, wbrew pozorom, jest jednak szczęśliwy dla polskiego społeczeństwa, bowiem odsłania fikcję, pozory, hipokryzję, czarny biznes, cwaniactwo i wzbogacanie się wielu założycieli kosztem troski o akademickość, o naukę i rozwój kadr. Nie ma się co dziwić, że będzie to skutkowało kolejnymi likwidacjami wyższych szkół prywatnych. Zostaną tylko te, których założyciele przez kilkanaście co najmniej lat inwestowali w naukę, badania, współpracę międzynarodową, a nie w infrastrukturę jako ewentualny spadek do kolejnego biznesu, już pozaakademickiego.

Tak, tak, pozostaną tym założycielom budynki, ich wyposażenie, które będą mogli bez płacenia tak wysokiego VAT-u, jak pozostali przedsiębiorcy czy usługodawcy, przekształcić w nowe firmy - hotele, centra konferencyjne, teatrzyki, sale klubowe, restauracje, biura czy kafejki. Tak oto wykorzystano naiwność studentów, teoretyczne państwo, by pod pozorem akademickiego kształcenia rozwijać ewentualnie przyszłościową bazę pod inne interesy.

Studiujący w wielu wyższych szkołach prywatnych nawet nie wiedzą, że być może już są przedmiotem ukrytych transakcji, przetargów, handlu ich "rejestracją" i gwarancjami płacenia czesnego na poczet rychłej wyprzedaży ich "istnienia". W końcu "handluje się sztuką ludzką" zapisaną na studia kierunkowe czy podyplomowe. Zawsze ktoś to kupi. A studiuje ..... .

Na szczęście są jeszcze w naszym kraju wyższe szkoły przyzwoitości, wyższe szkoły perfekcjonizmu, a więc takie, których założyciele i rektorzy (nawet zmieniający się w ciągu lat ich rozwoju) inwestowali, a nie konsumowali środki z czesnego i kładli duży nacisk na wysoki poziom pracy akademickiej kadr oraz studiujących. Dzięki temu szkoły te uzyskiwały z biegiem lat uprawnienia do nadawania stopni naukowych z różnych dyscyplin, rozwijały nowe kierunki kształcenia i dbały o jak najwyższej jakości kadry naukowe. Na stronach tych uczelni, kiedy będziemy chcieli zobaczyć, kto jest tam wykładowcą, kto rektorem i dziekanem czy kierownikiem zakładu, jaki ma rzeczywisty dorobek naukowy oraz osiągnięcia, nie spotkamy się z komunikatem: BŁĄD HTTP 500.





19 października 2016

O integracji akademickiego środowiska pedagogów


Prof. dr hab. Zbyszko Melosik – wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN mówił w czasie lubelskiego posiedzenia o problemach, potrzebie i możliwościach integracji oraz współpracy środowisk akademickiej pedagogiki w kraju.

Od wielu lat konsekwentnie członkowie kolejnych kadencji Komitetu, którym kierował wcześniej prof. dr hab. Stefan M. Kwiatkowski, a obecnie mam zaszczyt jemu przewodniczyć, koncentrują swoją aktywność na integracji pedagogicznej społeczności uczonych, odwoływaniu się do najwyższych standardów w kształceniu kadr akademickich i prowadzeniu badań.

Jest wśród nas prof. dr hab. Irena Wojnar – nominowana na Honorowego Członka KNP, która akcentuje w swoich rozprawach naukowych i wystąpieniach na naszych konferencjach czy przyjmowanych stanowiskach wobec zachodzących w kraju wydarzeń politycznych postawę moralnego zobowiązania każdego z pedagogów wobec wartości osobowego życia humanum.

Zbyszko Melosik przedstawił w swoim referacie kilka wybranych płaszczyzn istniejącej bądź możliwej współpracy i integracji środowisk akademickiej pedagogiki. Słusznie uważa, że nie bez znaczenia są tu podstawy pożądanej integracji i współpracy – w kontekście pedagogiki jako dyscypliny naukowej i kierunku kształcenia, ale także jako nauki stosowanej w środowiskach socjalizacyjnych, wychowawczych i terapeutycznych.

Miał tu na uwadze następujące założenia:

„1) Nauki o edukacji cechuje pluralizm teoretyczny i metodologiczny, stąd uprawomocnione jest ich prowadzenie z perspektywy różnych paradygmatów, dyskursów i podejść badawczych. Wydaje się, że i tutaj zrezygnowaliśmy w dużej mierze, również i na forum recenzenckim z ostrych polemik, które deprecjonują przeciwne stanowiska jako pozbawione wartości naukowej, etycznej a niekiedy i politycznej.

Rezygnujemy z podnoszenia własnej teorii czy własnego do rangi „jedynie reprezentatywnej”, „totalnej” i „cało¬ściowej” - uznając ją za jedyne i ostateczne kryterium wyjaśniania oraz remedium na polityczne i społeczne problemy współczesności. I również dzięki temu integracja i współpraca jest możliwa – niezależnie od występujących między nami różnic.

2) Nauki o edukacji stanowią interdyscyplinarną dyscyplinę wiedzy, związaną w integralny sposób z innymi naukami społecznymi i humanistycznymi. Wydaje się przy tym, że wygraliśmy już w naszych umysłach walkę z tradycyjnym nawykiem wielu pedagogów polskich „zamykania się w opłotkach”, z postawą pedagogów-geodetów, których głównym celem zdaje się być wyznaczanie granic – stwierdzanie, co należy do pedagogiki, a co już nią nie jest; co można do niej włączyć, a co należy z niej wykluczyć.

Są przy tym nauki o edukacji wspaniałym laboratorium pedagogicznym ale i też społeczno-kulturowym, w którym teoria spotyka się z praktyką społeczną.

3) Warunkiem dynamicznego rozwoju nauk o edukacji jest zachowanie równowagi między orientacją na analizy stricte teoretyczne a badaniami o charakterze empirycznym, przy rezygnacji z jakiegokolwiek poczucia wyższości w tym zakresie. Wydaje się, że ta równowaga w naszej dyscyplinie istnieje.

4) Pedagogika jako dyscyplina naukowa zorientowana jest nie tylko na zdobywanie wiedzy akademickiej o „rzeczywistości edukacyjnej” – ale jest ona także zorientowana na praktykę społeczną i zmianę społeczną, w kontekście tradycyjnych ideałów emancypacji i równości społecznej.

5) Warunkiem rozwoju i zachowania integralności pedagogiki jako nauki i pedagogiki jako praktyki społecznej jest potwierdzenie zasady wolności akademickiej, która odnosi się do wolności w zakresie wyboru przedmiotu i metod badań, jak również upowszechniania ich wyników, prowadzenia zajęć dydaktycznych bez jakiejkolwiek ingerencji bądź cenzury i niezależności uniwersytetu jako całości, zarówno od polityki i polityków, jak i sektora ekonomicznego.

6) Istnieje konieczność zaakceptowania dwóch równoległych celów edukacji uniwersyteckiej – w kontekście kształtowania tożsamości absolwenta.

Pierwszym z nich jest kultywowanie dziedzictwa kulturowego oraz wykształcenie człowieka światłego, mądrego, świadomego siebie obywatela, intelektualisty, zorientowanego na idee i „wartości wyższe”.

Drugim jest przygotowanie młodego człowieka do jego roli profesjonalisty, który będzie posiadał konkretną wiedzę i kwalifikacje, pozwalające mu osiągnąć sukces zawodowy. Te dwa cele dopełniają się wzajemnie.

Niestety, coraz częściej jednak w społecznych debatach redukuje się absolwentów wyłącznie do „kapitału ludzkiego” i siły roboczej. Wielkie korporacje i rządy nie oczekują, że uniwersytet będzie ową „świątynią mądrości”, lecz tylko instytucją usługową, produkującą grupy wydajnych absolwentów.

W takim ujęciu, absolwenci mają być dostarczani na rynek w gotowych „pakietach” czy „paczkach”. Mają być wyłącznie łatwymi do zarządzania trybikami ekonomii. Podobna sytuacja może wystąpić w przypadku badań naukowych. Oczekuje się , że profesorowie będą niejako „produkować” wiedzę wyłącznie na zamówienie. Z mojej perspektywy ten redukcjonizm nie może być zaakceptowany.

7) Istnieje konieczność dalszej konsolidacji całej polskiej pedagogiki akademickiej w walce o status/prestiż naszej dyscypliny w ramach nauk społecznych i humanistycznych, a także w szerszym kontekście społecznym; musimy pamiętać, że nie jesteśmy „tylko pedagogiką”, ale „aż pedagogiką””.


Tak szeroko zakreślone fundamenty do rozwoju pedagogiki akademickiej i sprzyjania współpracy między środowiskami uniwersyteckimi odsłaniają zarazem znaczenie takich sfer współpracy i form integracji, których znakomitą egzemplifikacją jest wspólne debatowanie rektorów, dziekanów, dyrektorów instytutów uczelni pedagogicznych z członkami KNP PAN.

Prowadzi to do krystalizacji wspólnych celów i zadań. Spotkania takie dostarczają zarazem wzajemnych impulsów do zarządzania jednostkami akademickimi i wzmacniania wysokiego poziomu postępowań na stopnie i tytuły naukowe.

Jak dodał Z. Melosik w zakończeniu swojego wystąpienia: KNP PAN tworzy niezwykle istotne forum integracji pedagogiki akademickiej i to zarówno w jej kontekście wewnętrznym, jak i w relacjach z szerszym otoczeniem społecznym, w tym politycznym.

„Zespoły i sekcje KNP PAN dostarczają unikatowych możliwości kontaktów i tworzą różnorodne wspólnoty. KNP PAN stał się ważną płaszczyzną ekspresji stanowisk i poglądów polskiego środowiska pedagogicznego wobec problemów edukacyjnych i społeczno-politycznych. W integracji środowiska akademickiego ważną rolę odegrał także współorganizowany z Polskim Towarzystwem Pedagogicznym Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Białymstoku”.


Wśród dominujących form współpracy Z. Melosik wymienił:

- przeprowadzanie przez ośrodki naukowe posiadające uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego postępowań dla nauczycieli akademickich z wyższych szkół (głównie niepublicznych i PWSZ), które nie posiadają takich uprawnień. Taka polityka, która w oczywisty sposób – przy zachowaniu odpowiednich standardów – powinna być kontynuowana, zdecydowanie sprzyja rozwojowi pedagogiki akademickiej w skali ogólnopolskiej, poprzez wzbogacanie potencjału kadrowego mniejszych ośrodków.

Rolą naszej korporacji jest wspieranie kolejnych uniwersyteckich jednostek w spełnieniu przez nie odpowiednich kryteriów do ubiegania się o prawa do doktoryzowania oraz habilitowania.

Nie tylko oczywistą, ale i intensywnie realizowaną formą współpracy naszego środowiska jest organizowanie wspólnych konferencji i wydawanie monotematycznych rozpraw zbiorowych, powoływanie międzyjednostkowych zespołów badawczych i występowanie o środki do NCN na finansowanie projektów.
W toku dyskusji prof. dr hab. Roman Leppert zaproponował, by w ramach wymiany doświadczeń akademickich zorganizować seminarium przy KNP PAN dla kierowników studiów doktoranckich. Dzięki temu będzie można skonfrontować wdrażane w uczelniach procedury w zakresie jakości kształcenia młodych uczonych.

Od szeregu lat wspieramy starania redakcji czasopism naukowych o wysoki status ich periodyków przydzielając najlepszym patronat KNP PAN. Mamy zarazem nadzieję, że przełoży się to na liczbę uzyskanych punktów parametryzacyjnych na liście MNiSW. Podwyższony został przez Sekcję ds. Oceny Czasopism KNP PAN próg wnioskowania o taki patronat do co najmniej 8 pkt. w powyższym wykazie.

Przytoczę wreszcie kluczową propozycję prof. Z. Melosika, z którą wystąpił w czasie posiedzenia na KUL-u:

„Jakie główne problemy można dostrzec w kontekście współpracy i integracji akademickiego środowiska pedagogicznego? Pierwszym z ich jest – narzucona odgórnie – rywalizacja o status i środki w ramach parametryzacji oraz ogólnej algorytmizacji oceny placówki, opartej o zmieniające się i często definiowane w sposób wręcz absurdalny kryteria.

W przypadku parametryzacji nasze uniwersytety i akademie rywalizują ze sobą – w ramach jednorodnej grupy odniesienia. Stawka jest wysoka: miejsce w rankingu parametryzacyjnym oraz idąca za tym kategoria i środki finansowe otrzymywane od ministerstwa. Moje obserwacje reakcji władz pedagogiki akademickiej na to współzawodnictwo są jednak optymistyczne. Nasze środowisko jest w mniejszym stopniu konkurencyjne, niż środowisko politechniczne, medyczne, czy choćby mat-fiz-chem.

Trzeba też pamiętać, że w ramach oceny parametrycznej rywalizujemy o kategorię nie tylko ze sobą ale przede wszystkim z ośrodkami akademickimi z innych nauk społecznych oraz nauk humanistycznych. Stąd możliwość wzajemnego wspierania rozwoju i aspiracji jest bardzo racjonalna. Tym bardziej dotyczy to oceny algorytmicznej – odnoszącej się do podziału dotacji podstawowej, tutaj bowiem rywalizują ze sobą całe uczelnie, a nie poszczególne pedagogiki między sobą.

Drugim podstawowym problemem, który może niekiedy dzielić pedagogiczne środowisko akademickie jest odmienność poglądów na kontrowersyjne kwestie, głównie na styku pedagogiki i polityki, zazwyczaj w kontekście narzucanych przez kolejne rządy rozwiązań systemowych lub konkretnych decyzji.

Mam jednak wrażenie, że i tutaj zasada integracji zdecydowanie przeważa nad zasadą odmienności czy konfliktu. Występujące między nami różnice mają charakter sytuacyjny, odnoszą się do konkretnych spraw. A różnice w interpretowaniu konkretnych wydarzeń czy konkretnych rozwiązań są naturalne. Nad wszystkim dominuje (jednak) poczucie wspólnoty.


Wiceprzewodniczący KNP postulował pogłębianie istniejących i rozwijanie dalszych form współpracy pedagogiki akademickiej, których „celem jest dalsza integracja środowiska – w kontekście identyfikacji z jasno wyróżnionym polem problemowych oraz z całą strukturą instytucjonalną pedagogiki akademickiej”.





18 października 2016

Komitet Nauk Pedagogicznych obradował na KUL-u


Wydział Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie przyjął w swoich gościnnych progach członków Komitetu Nauk Pedagogicznego PAN oraz rektorów, dziekanów i dyrektorów instytutów pedagogicznych z akademickich uczelni państwowych i niepublicznych w kraju. Tradycją stały się organizowane przez KNP PAN co 2 lata wspólne posiedzenia z elitą kadr zarządzających jednostkami organizacyjnymi uniwersytetów, akademii, które kształcą i promują naukowców w dziedzinie nauk społecznych w dyscyplinie PEDAGOGIKA.

Po kilku tygodniach nowej kadencji władz uczelnianych (2016-2020) postanowiliśmy wspólnie spotkać się w pięknej auli Centrum Transferu Wiedzy KUL, by przez dwa dni rozmawiać, dyskutować i dzielić się dobrymi praktykami w zakresie zarządzania kształceniem i stymulowania rozwoju naukowego kadr akademickich dla naszej dyscypliny oraz konsultowania projektowanych reform w szkolnictwie wyższym.

Gospodarze naszego posiedzenia obchodzą w tym roku 35-lecie powołania do życia Instytutu Pedagogiki. Byliśmy na Wydziale, który ma kategorię A prowadząc 10 kierunków studiów, 13 kierunków studiów podyplomowych i dysponując uprawnieniami do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego z psychologii i socjologii, a dodatkowo do nadawania stopnia naukowego doktora z pedagogiki.
(fot. Dziekan Wydziału Nauk Społecznych KUL - ks. prof. KUL Stanisław Fel)

Wszystkich uczestników przywitały władze KUL w osobach pani Prorektor ds. Kształcenia dr hab. Iwony Niewiadomskiej, prof. KUL, Dziekana Wydziału Nauk Społecznych KUL ks. dr hab. Stanisława Fela, prof. KUL i dyrektora Instytutu Pedagogiki - ks. prof. dr hab. Mariana Nowaka. Było nam o tyle łatwiej odnosić się do aktualnej polityki MNiSW oraz posłów-naukowców, że przyjął nasze zaproszenie i przez dwa dni uczestniczył w obradach prof. SWPS dr hab. Jacek Kurzępa - znakomity socjolog będący zarazem posłem w tej kadencji Sejmu RP z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.

Wspólne debatowanie członków KNP PAN z rektorami, dziekanami i osobami odpowiedzialnymi za kierowanie jednostkami akademickimi jest najlepszym świadectwem nie tylko trwałej instytucjonalizacji i zakorzenienia się naszej dyscypliny naukowej w uniwersytetach i akademiach czy najlepszych – elitarnych już szkołach niepublicznych, ale także dowodem na to, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, z jak poważnymi problemami przychodziło i przyjdzie nam się zmagać w kolejnych latach naszej działalności.

Dziękując już na wstępie Pani Prorektor oraz ks. Dziekanowi Wydziału Nauk Społecznych KUL za wsparcie w zorganizowaniu i osobisty udział w posiedzeniu Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN z udziałem profesorów, którzy są rzeczywistymi współsprawcami istotnych rozwiązań dydaktycznych i naukowo-badawczych w polskich uczelniach, wyraziłem zarazem nadzieję, że jako pedagodzy nie tyle nie damy się zaskoczyć patogennym procesom i wydarzeniom w szkolnictwie wyższym czy związaną z nimi polityką, ale będziemy potrafili im przeciwdziałać i radzić sobie z wspólnymi dla nas problemami.

Tegoroczne posiedzenie Komitetu Nauk Pedagogicznych nawiązało do poznańskiej inicjatywy i tradycji zapoczątkowanej przez b. dziekanów, profesorów Wiesława Ambrozika i Zbyszko Melosika, a kontynuowanych przez profesorów z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie - Ryszarda Berę oraz b. Dziekan Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Szczecińskiego - Barbarę Kromolicką.

Organizujemy tego typu debaty co najmniej raz na dwa lata, by wspólnie konsultować najtrudniejsze problemy i wyzwania, z jakimi powinniśmy czy musimy sobie radzić we własnych uczelniach. Nie spotykamy się przecież po to, by cokolwiek ujednolicać, standaryzować czy tworzyć jakąś nową formę uzgodnień.

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN jest organem przedstawicielskim całego środowiska, skupiającym autorytety naukowe różnych subdyscyplin nauk o kształceniu i wychowywaniu, powołanym w tajnych wyborach po to, by służyć swoją mądrością i zaangażowaniem całemu środowisku akademickiemu w Polsce. Po wielu latach zaangażowanej działalności profesorów i członków-specjalistów KNP PAN już nie odczuwamy marginalizacji czy automarginalizacji pedagogiki jako nauki.

Jest wprost odwrotnie. Jesteśmy zapraszani do najważniejszych debat naukowych i politycznych w kraju, by - niezależnie od pełnionych ról i funkcji – dokonać krytycznej i szczerej diagnozy najbardziej niepokojących zjawisk czy istniejących rozwiązań, by znaleźć wspólną podstawę do solidarnego przeciwstawiania się patologiom, a zarazem do promowania i upowszechniania nauki i modeli jej kształcenia o jak najwyższych standardach.
(fot. Członek Prezydium KNP PAN - ks. prof. dr hab. Marian Nowak)

Pedagog brzmi dumnie, a efekty naszych badań naukowych są wreszcie dostrzegane, powszechnie cenione i szanowane przez przedstawicieli innych nauk. Korzystajmy z dostępu do środków finansowych na badania w ramach grantów europejskich, Narodowego Centrum Nauki i Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, niezależnie od wielu innych funduszy centralnych i regionalnych, które pedagodzy mogą i często znakomicie wykorzystując do poprawy infrastruktury dydaktycznej, reform oświatowych czy prowadzenia badań podstawowych lub stosowanych.

Zależy nam na tym, by młode pokolenia badaczy, nasi doktoranci, pracownicy pomocniczy – adiunkci i wykładowcy – uwierzyli, że ich nadzieje, marzenia i aspiracje naukowe mają sens i mogą się spełniać w realnych warunkach instytucjonalnej pedagogiki, pedagogiki adekwatnej, prospektywnej i zaangażowanej, że nie zostaną spopielone przez demagogicznych krytyków, chociaż rzadkie, to jednak nadal niechlubne praktyki akademickie (zaniedbania, zaniechania, pozory i mistyfikacje itp.), którymi niesłusznie obciąża się całe nasze środowisko.

Dzięki wystąpieniom profesorów - członków KNP PAN: Stefana M. Kwiatkowskiego (Rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie), Barbary Kromolickiej, Marka Konopczyńskiego, Zbyszko Melosika, ważnym merytorycznie wprowadzeniom do dyskusji ze strony posła Jacka Kurzępy czy prof. Bożeny Muchackiej (członek Polskiej Komisji Akredytacyjnej) mogliśmy spojrzeć na stan pedagogiki końca 2016 roku, po 27 latach jej odradzania się w pluralistycznym i otwartym społeczeństwie oraz wielości teorii, nurtów czy praktyk.

Wielokrotnie przywoływana była potrzeba krytycznego odniesienia się do wydarzeń w szeroko pojmowanej edukacji także w związku z wyzwalaniem się pedagogiki z sideł monocentrycznej ideologii socjalistycznej i etatystycznych oraz submisyjnych praktyk w stosunku do władzy, by te postawy nie odradzały się w ich nowej, a ukrytej postaci, chociaż nadal w służbie już nowych jej interesariuszy.

W kolejnym wpisie przywołam najważniejsze kwestie z naszej dyskusji.

16 października 2016

Gimnazja wobec wdrażanej przez PIS zmiany ustroju szkolnego



Wspólnie z Fundacją INNOPOLIS, której przewodniczy mój Doktorant mgr Tomasz Bilicki i środowiskiem uniwersyteckim (m.in. UAM - prof. UAM Jacek Pyżalski, UŁ) przygotowujemy na 30 listopada br. w Łodzi debatę poświęconą gimnazjom - ich uczniom, nauczycielom i rodzicom - w świetle wyników badań naukowych.

Pomysły na zmianę ustroju szkolnego w naszym kraju szczególnie w kontekście likwidacji gimnazjów są przedmiotem sporu, który przybiera miejscami bardzo powierzchowny charakter. Nie rozmawia się w sposób pogłębiony, oparty o dane dotyczące dotychczasowego funkcjonowania tych szkół, ich przestrzeni społecznej, kulturowej w kontekście kluczowych dla nich podmiotów i grup: uczniów, rodziców, nauczycieli, samorządowców.

W publicznej dyskusji słychać często zgeneralizowane, a uproszczone argumenty dotyczące „trudnego wieku”, przemocy rówieśniczej, złych/dobrych wyników dydaktycznych. Stwierdzenia te albo nie opierają się o żadne wyniki badań, albo bazują na wybiórczych, arbitralnie dobranych danych.

Podczas naszej sesji chcemy stworzyć okazję do merytorycznych i pogłębionych analiz. Zaprosiliśmy do wystąpień czołowych naukowców zajmujących się ważną problematyką, której znajomość sprzyja poważnej dyskusji o funkcjonowaniu gimnazjów w polskim szkolnictwie.

Wystąpienia będą dotyczyć m. in. następujących obszarów: Funkcjonowanie polskiego ustroju szkolnego na tle rozwiązań światowych i europejskich, uspołecznienie gimnazjów, zachowania ryzykowne (w tym online) gimnazjalistów, funkcjonowanie i kompetencje nauczycieli gimnazjów, wyniki w nauce – jakość dydaktyki w gimnazjach oraz uspołecznienie szkół gimnazjalnych.

Wystąpienia stanowić będą empiryczną bazę do rzeczowej i konstruktywnej dyskusji na temat mocnych stron i problemów gimnazjów w kontekście proponowanych zmian.

Serdecznie w tym miejscu zapraszam zainteresowanych aktywnym udziałem w tej debacie nauczycieli akademickich, pracowników ośrodków doskonalenia nauczycieli, absolwentów pedagogiki-badawczy w ramach prac dyplomowych tego środowiska szkolnego itp. do zgłaszania swoich propozycji wystąpień, głosów polemicznych, komunikatów z badań. Zależy nam na tym, by nie sięgać do historii, przesłanek oświatowych, ale chcemy przywołać wyniki badań z ostatnich pięciu lat.

15 października 2016

Konkursowe piękno matematyki


(fot. Laureatki konkursu "Matematyka w obiektywie" - Julii Pawłowskiej-Latały)

Polska dydaktyka matematyki ma szczęście do nauczycieli akademickich, którzy z pasją potrafią o niej mówić, ją kreować i zachwycać tą dyscypliną innych.

Kilka lat temu prof. Maria Czerepaniak-Walczak z Uniwersytetu Szczecińskiego dokonała analizy egzaminów maturalnych kandydatów na studia pedagogiczne. Jak się okazało, żaden nie musiał wykazać się w trakcie rekrutacji na studia jakąkolwiek oceną z matematyki. Dzisiaj też wydziały czynią wszystko, by nie zniechęcać maturzystów do ubiegania się o indeks pod warunkiem uzyskania jak najwyższej noty na maturze z matematyki na poziomie rozszerzonym. Psycholodzy też o to się nie ubiegają, ale to już inna kwestia.

Wśród młodych uczonych, doktorów habilitowanych jest pani Małgorzata Makiewicz, o której inicjatywie prowadzenia od szeregu lat konkursów pod hasłem "Matematyka w obiektywie" wielokrotnie już pisałem. Tym razem jednak pragnę odnotować, że idea dociekania z kamerą aparatu fotograficznego piękna matematyki w naturze, w świecie przedmiotów i ludzi stała się międzynarodową. To jest ewidentny dowód na to, jak można kształtować kulturę matematyczną i wspierać rozwijanie zdolności matematycznych dzieci i młodzieży właśnie przez fotografię.


(fot. laureata konkursu - Roberta Bednarskiego)

Konkurs organizowany corocznie przez Uniwersytet Szczeciński jest bezpłatny i powszechny, łączy świat kultury wizualnej z nauką, popularyzuje i rozwija wiedzę i kulturę matematyczną, przełamuje bariery przed matematyką. Uczestnicy Konkursu oceniani są w dwóch grupach wiekowych: do i powyżej 20 roku życia. Aby wziąć udział w konkursie trzeba się zgłosić na www.mwo.usz.edu.pl , podać swoje konto e-mailowe, poczekać na link aktywacyjny. Następnie wypełnić zgłoszenie. Zdjęcia (max 6 szt.) wysyłamy wraz z tytułami i opisami poprzez formularz elektroniczny.

Konkurs "Matematyka w obiektywie", który dr hab. Małgorzata Mikiewicz zorganizowała po raz pierwszy sześć lat temu, rozwinął się na skalę międzynarodową. W ubiegłym roku dwudziestokrotnie (w stosunku do I edycji) zwiększyła się liczba zgłoszeń. Jury podziwiało 8149 fotografii. Nic dziwnego, że matematyków ucieszyły prace przysłane z wielkich miast na różnych kontynentach, a także z maleńkich szkół wszystkich regionów naszego kraju.


Przypominam zatem, że październik jest ostatnim miesiącem przyjmowania fotografii przez Organizatora Konkursu. Jego formuła polega na podwójnym (obrazowo - werbalnym) kodowaniu znaczeń obiektów matematycznych. Właśnie dlatego w formularzu zgłoszeniowym oczekuje się od nich autorskiego tytułu fotograficznego dzieła i jego opisu. Termin zgłoszeń upływa 31.10.2016 o godz. 23:59


Nagrodami dla laureatów i ambasadorów są tablety, smartfony, gadżety o łącznej wartości ponad 15 tys. zł, nominacje do wystaw, kalendarze, książki, oryginalne dyplomy firmowane przez Uniwersytet Szczeciński, MEN, Rzecznika Praw Dziecka, MKiDN oraz listy gratulacyjne. Nagroda dodatkowa – Prezesa Polskiego Towarzystwa Matematycznego – zostanie przyznana za zdjęcie z najciekawszym opisem matematycznym.

Będzie nam bardzo miło, jeśli zechcą Państwo rozpowszechnić informację o siódmej edycji "Matematyki w obiektywie". Są wśród naszych uczniów i nauczycieli pasjonaci piękna tej nauki, które można odczytać w otaczającym nas świecie.

Zamieszczone w tym wpisie fotografie zostały mi udostępnione z prawem do publikacji przez dr hab. M. Makiewicz, za co serdecznie dziękuję. Są to fotografie dotychczasowych laureatów.  


(fot. Laureata - Łukasza Wojtasa)

Konkurs w tym roku został wyróżniony honorowymi patronatami: Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministra Edukacji Narodowej, Rzecznika Praw Dziecka, Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego, Prezydenta Miasta Szczecin, JM Rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, Zachodniopomorskiego Kuratora Oświaty oraz Prezesa Fundacji XX. Czartoryskich.

A zatem - fotografujmy piękno naszego świata, w którym zakodowane są m.in. matematyczne prawa!

14 października 2016

Religijność Polaków w okresie transformacji

(fot. od lewej- dr hab. Bogusław Dziadzia, ks. prof. dr hab. Janusz Mariański i dr hab. Ewa Ogrodzka-Mazur)

W czasie III Wolnej Szkoły Nauk Filozoficznych i Społecznych im. Jana Szczepańskiego mieliśmy okazję wysłuchania niezwykle interesującego wykładu ks. prof. dr. hab. Janusza Mariańskiego z KUL, który przybliżył najnowsze wyniki badań na powyższy temat.

Niektórym uczestnikom konferencji wydawało, że Ksiądz Profesor będzie starał się koloryzować świat polskiej religijności nadając mu tylko i wyłącznie jednolity wymiar. Nie rozumieli, że naukowiec - bez względu na to, czy jest księdzem, politykiem lub/i nauczycielem akademickim - ma obowiązek dążenia w swoich badaniach do prawdy i ukazywania ich wyników bez względu na to, czy mogą się one komuś spodobać lub nie. Jak pisał przed laty wybitny filozof edukacji polskiego pochodzenia - Martin Buber:

Wszystko w świecie można podrobić, nie można tylko podrobić prawdy. Prawda podrobiona bowiem nie jest już prawdą.

KS. Profesor Janusz Mariański dokonał naukowego oglądu wyników socjologicznych badań włąsnych oraz CBOS czy Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce osadzając je w przemianach społeczno-kulturowych, politycznych i religijnych ponowoczesnego świata, w którym odchodzi się od dychotomii "albo-albo" na rzecz świadomości wyboru spośród wielu wartości, idei typu: "może to, ale może tamto lub owo". Pluralizm kulturowy, w tym religijny jest współczesnemu człowiekowi zadany, ale i przez niego współkonstruowany. Coraz częściej spotykamy się - jak mówił ks. J. Mariański - z hybrydalnymi postawami religijnymi czy rozproszoną tożsamością religijną. "Religia traci sacrum na rzecz nowych form religijności, jakimi stają się niereligijne oferty rozwijania duchowości".

Socjolodzy religii łączą odejście w 2005 r. bł. Jana Pawła II z procesami postępującej powoli sekularyzacji także w naszym kraju. Odnotowują spadek życia religijnego, udziału w praktykach religijnych. Podobnie, jak czytamy w pracach Zbyszko Melosika o przesunięciu socjalizacyjnym, tak i ks. prof. J. Mariański mówił o naruszeniu przez zmiany społeczno-polityczne oraz globalizację trzech fundamentów polskiej ciągłości kulturowej: RODZINY-KOŚCIOŁA-NARODU.

Sondaże, raporty z różnego rodzaju diagnoz wskazują na to, że ok.90% Polaków uważa się za osoby wierzące, a zatem nie możemy mówić o "bezdomności wyznaniowej" (określenie referującego). Kiedy jednak badacze dociekają, jaka jest siła wiary, to okazuje się, że ok. 51 proc. Polaków potwierdza sąd: "wierzę i nie mam wątpliwości", zaś 50 proc. młodzieży wierzy w Boga osobowego. W tym świetle nadal jesteśmy najbardziej wierzącym krajem w Europie, skoro także 60-70 proc. Polaków akceptuje dogmaty wiary chrześcijańskiej.

Gdzie odnotowuje się największe zmiany w postawach Polaków wobec ich religijności? Jak referował ks. prof. J. Mariański:

- W okresie transformacji Kościół katolicki w Polsce wprawdzie stracił ok. 2 mln. osób uczęszczających na niedzielne msze święte, ale odnotowuje się wzrost w tej populacji, która przystępuje do spowiedzi i komunii świętej;

- prawie wszyscy Polacy chrzczą swoje dzieci, i to bez względu na własny światopogląd, bowiem w świetle danych statystycznych Kościoła dotyczy to 95 proc. dzieci;

- zmieniło się podejście Polaków do moralności kościelnej, skoro aż 30 proc. w ogóle nie kieruje się 10 Przykazaniami, konstruując według własnych reguł swoją moralność, zaś kolejne 30 proc. traktuje je w sposób selektywny przestrzegając czy akceptując jedynie przykazania od 4 do 10;

- Polacy w 80 proc. nie mają nic przeciwko obecności symboli religijnych w przestrzeni publicznej, ale zarazem 75 proc. nie akceptuje angażowania się Kościoła katolickiego w bieżącą politykę, uważa, że Kościół w III RP ma za dużą władzę.

Znacznie więcej danych i ich analiz wraz z interpretacją naukową znajduje się w najnowszych publikacjach ks. profesora Janusza Mariańskiego. W świetle prognoz socjologa czeka nas faza regresu, pełzającej sekularyzacji polskiego społeczeństwa. Być może jednak, bo przecież żaden badacz z dziedziny nauk społecznych nie ma tu pewności, nastąpi faza stabilizacji religijności i postaw wobec niej Polaków.

12 października 2016

"Tak się rozwinął, że niewiele z niego zostało"


Tytułem jest maksyma socjologa - dr. Wojciecha Zielińskiego z Uniwersytetu Gdańskiego, bowiem świetnie oddaje skutek pseudsamowychowania. Przytaczam ją w tytule, gdyż Uczestnicy XXX Letniej Szkoły Młodych Pedagogów otrzymali jubileuszowe - dwudziesty już w dziejach tych Szkół Zeszyt Naukowy - pt. O POSZUKIWANIU, POZNAWANIU I TWORZENIU SAMEGO SIEBIE. Perspektywa teoretyczna i empiryczna", którego autorami są młodzi uczeni biorący udział w 2015 roku w LSMP w Pułtusku. Redaktorkami tomu są: Marta Krasuska-Betiuk, Małgorzata Jabłonowska i Sylwia Galanciak z Wydziału Nauk Pedagogicznych APS.

Rok temu pisałem o SZKOLE PEDAGOGÓW współorganizowanej przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Teraz zainteresowani mogą zapoznać się z pełną treścią wystąpień naukowych młodych pedagogów na temat samowychowania. Każdy z zamieszczonych tekstów był już przed jego wygłoszeniem omówiony i przedyskutowany z prof. Marią Dudzikową, która poddała je wielokrotnej recenzji.

Mój referat został poświęcony krytycznej analizie teorii i modeli samowychowania we współczesnej pedagogice. Pojęcia samowychowanie ma tyle bliskoznacznych terminów, że używając jednego nadaje mu się często zupełnie inne znaczenie, niż gdyby zastąpić je terminem podobnym. Oto mamy w literaturze humanistyczno-społecznej takie pojęcia, jak:

• samowychowanie, bycie wychowawcą samego siebie;
• samowychowawcza aktywność; aktywność własna jednostki;
• działanie (pro-)podmiotowe; intrapersonalne;
• samodoskonalenie;
• autosprawczość;
• autotransgresja;
• praca nad sobą;
• kierowanie własnym rozwojem (życiem, sobą);
• kształtowanie własnego charakteru (ćwiczenie własnej woli);
• asceza;
• samokształtowanie się człowieka;
• samorealizacja;
• samourzeczywistnienie;
• samoaktualizacja;
• autoedukacja;
• autokreacja;
• stawanie się podmiotem-koncepcja osobowości autorskiej;
• autocoaching – samokołczowanie – coaching marki osobistej;
• autokonstrukcja podmiotu;
• personal branding.


Każdy z powyższych terminów posiada inne wyjaśnienie oraz uzasadniany jest wiedzą z jednej z dyscyplin naukowych z pedagogiki, filozofii, psychologii czy socjologii. Po przeglądzie współczesnej literatury naukowej wnioskuję, że samowychowaniu nadal nie poświęca się zbyt dużej wagi.

Sam właściwie powróciłem do tej kategorii 15 lat temu, kiedy wspólnie z Bogusławem Milerskim przygotowywaliśmy dla Wydawnictwa Naukowego PWN Leksykon-Pedagogika. Wówczas napisałem w nim, jak pojmuję samowychowanie:


Samowychowanie – jest terminem w pedagogice wieloznacznym, utożsamianym często z aktywnością własną jednostki, pracą człowieka nad sobą, doskonaleniem samego siebie, autoformacją, kształtowaniem samego siebie, samourzeczywistnieniem czy samorealizacją. Można wyróżnić dwa przeciwstawne stanowiska teoretyczne, nadające odmienny sens pojęciu samowychowanie: sokratejskie i prometejskie.

Samowychowanie jako aktywność sokratejska ("ku sobie") to taka, której celem jest kształtowanie w sobie przez podmiot w sposób względnie samodzielny pożądanych cech osobowości. Wyłącznym motywem dążenia do doskonałości jest kształtowanie w sobie takich cech, jak siła woli, moc charakteru, doznanie perfekcji moralnej czy nabycie określonych cech psychicznych w stopniu doskonałym, które są walorami autotelicznymi. Troską osoby uprawiającej tak pojmowany “abstrakcyjny perfekcjonizm” jest ubieganie się o rzeczy trudne i rzadkie zarazem.

Przeciwstawnym do powyższego sposobem samowychowania jest aktywność prometejska ("od siebie"), w świetle której samowychowanie pojmowane jest jako rodzaj spontanicznych, nieintencjonalnych działań człowieka skierowanych na przekształcanie rzeczywistości pozapodmiotowej, na przekształcanie otaczającego go świata czy środowiska życia. Osoba wprawdzie ma obowiązek starać się o osobistą doskonałość, ale nie dla niej samej.

Perfekcjonizm i wiążące się z nim aspiracje jednostki zastąpione są tutaj perfekcjoryzmem, który to termin zawiera znacznie szerzej pojmowane treści. Kładzie bowiem nacisk na stawanie się człowieka lepszym przez każdy dobry czyn, niezależnie od tego, na jaki obiekt jest on skierowany. Jednostka tworzy samą siebie przede wszystkim dzięki pozornemu zapomnieniu o sobie i podejmowaniu działań transgresyjnych, które ukierunkowane są na osiąganie celów typu "poza –". Nie występuje w tak pojmowanym samowychowaniu konflikt pomiędzy tym, co indywidualne, osobiste a tym, co społeczne, gdyż właściwym jego przejawem jest miłość, twórczość i altruizm. Zmiana samego siebie jest nierozerwalnie związana ze zmianą otoczenia dzięki skierowanej przez jednostkę aktywności ku rzeczom, ku ludziom czy ku symbolom.