09 sierpnia 2012
Wychowanie w ignorancji
Niespełna sześcioletnie dziecko zapytało mnie, co to znaczy "ignorować"? Zapewne gdzieś usłyszało to słowo lub je przeczytało, a wydało mu się intrygujące, ciekawe. Jak takiemu maluchowi wytłumaczyć termin, który ma konotację psychologiczną i moralną zarazem? Analitycy naruszania praw dziecka określają ten typ postaw mianem - zaniechania działań, zaniedbania czy niezaspokajania potrzeb dziecka.
Pierwsze zatem skojarzenie, jakie pojawiło się w związku z pytaniem dziecka dotyczyło zwrócenia jemu uwagi na to, co może mu być bliskie, a dzięki temu bardziej dla niego zrozumiałe, by mogło uchwycić sens danego pojęcia. Można powiedzieć, że ignorować to mijać coś lub kogoś, nie zwracając na to coś lub na kogoś uwagi, celowo tego czegoś lub kogoś nie dostrzegać. Zapewne każdemu z dorosłych pojawi się asocjacja w postaci takich synonimów dla tego typu postawy ludzkiej, jak coś lub kogoś - lekceważyć, bagatelizować, traktować jak powietrze (w słowniku wulgaryzmów - olewać).
Nie zacznę przecież wyjaśnianie małemu dziecku znaczenia słowa "ignorować" od tego, że kiedy ma ono jakąś potrzebę, kiedy na czymś lub na kimś mu bardzo zależy, a ktoś czyni wszystko, by to było mu niedostępne, to w istocie ignoruje jego potrzebę, możliwość jej zaspokojenia, wprowadzając je świadomie lub nieświadomie w stan frustracji. Dzieci mają wiele potrzeb i chętnie je ujawniają, komunikują swoim rodzicom czy opiekunom, ale kiedy są one przez nich niedostrzegane, a tym samym nie są zaspokajane, tym szybciej tłumią je w sobie, starają się o nich zapomnieć jako im nieprzynależne lub przez kogoś niepożądane.
Wielu dorosłym o to właśnie chodzi, by dziecko nie rozbudzało w sobie potrzeb, których nie może samo zaspokoić lub nie jest to możliwe z pomocą wychowawców. Ile razy było tak, że dziecko oznajmiało, że chce czegoś, a dorosły udawał, że tego nie słyszy albo odwracał uwagę dziecka od obiektu pożądania, by o nim zapomniało.
Mogę jednak w sytuacji zaciekawienia dziecka tym, co znaczy "ignorować", odwołać się do przykładu z jego codzienności, której doświadcza w różnych okolicynościach, by wyjaśnić ten typ postawy dorosłych lub rówieśników wobec niego. Jeśli ktoś ci coś obiecał, a słowa nie dotrzymał, to ciebie zignorował, niezależnie od możliwego powodu, przyczyny, a więc czy naprawdę lub celowo o tym zapomniał, nie chciał spełnić obietnicy lub nie mógł jej zrealizować. Kiedy chcesz uczynić coś, co jest dla ciebie niezwykle ważne, a ktoś ci to uniemożliwia, nie pomagając ci w tym lub nie usiłując tego zrozumieć, to zapewne cię ignoruje. Kiedy dałem ci pieniądze, żebyś stanął w kolejce po loda i kupił go sobie samodzielnie, a dochodzący do lady dorośli nie dostrzegają ciebie i omijają cię tak, że nie masz możliwości dokonania zakupu lub musisz dłużej czekać, bo jesteś przez nich niedostrzegany i omijany, to znaczy, że zostałeś przez nich zignorowany. Kiedy poprosiłeś, by ci mama przeczytała czy opowiedziała na dobranoc bajkę, a ona na to nawet nie zareagowała, tylko kazała ci się położyć w łóżku, odwrócić na drugi bok i zasnąć, to znaczy, że zostałeś przez nią zignorowany.
Dzieci są najczęściej ignorowane, co potwierdzają powszechnie stosowane w relacjach dorosłych wobec nich zasady: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie", "Dzieci i ryby głosu nie mają" itp. W ten sposób uczą się, że można takim zachowaniem lub brakiem działania kogoś nie szanować, okazywać mu swoją wyższość lub też dostrzegają, że z jakiegoś powodu można komunikować komuś, że jest nam obojętny, nie jest dla nas ważny.
Socjalizowani i wychowywani w ignorowaniu ich godności, potrzeb, aspiracji czy wartości dorośli wiedzą, że ignorowanie czegoś lub kogoś może być dla nich opłacalne. Ignorancja jako tak rozumiana postawa wobec innych, traktowanych właśnie jak dzieci, jak istoty, które nie mają praw
do upomnienia się o swoje, nie jest jednak tym samym, co brak wiedzy, nieświadomość, nieuctwo, chociaż może brać się z nieświadomości skutków takiego postępowania.
Wychowanie w ignorancji jest jednak także kształtowaniem nieuków, kiedy w zamierzony sposób podejmujemy działania na rzecz zdejmowania z dzieci i młodych dorosłych samokształceniowego wysiłku, zaangażowania w pracę, zniechęcania do aktywności własnej, by odnieść korzyść z ich analfabetyzmu, by zarabiać na czyjejś ignorancji. Osobami zzewnątrzsterownymi, radarowymi (D. Riesman) znacznie lepiej się manipuluje i realizuje kosztem ich godności oraz potrzeb własne interesy.
Ignorancja jest ciekawym problemem badawczym dla współczesnej pedagogiki, a jakoś nie dostrzegam, by ktoś ją badał. W ekonomicznej teorii publicznego wyboru funkcjonuje np. pojęcie racjonalnej ignorancji, ale ma ono swoje miejsce także w psychologii decyzji, w prakseologii czy teorii gier. Ignorancja jest racjonalna wtedy, gdy koszt uzyskania informacji istotnej dla podjęcia decyzji, jest wyższy niż oczekiwana wartość korzyści, przez co nieracjonalne jest jego poniesienie. Racjonalna ignorancja ma duży wpływ, gdy decyzja jest podejmowana przez dużą liczbę osób (np. wybory), gdyż wtedy prawdopodobieństwo, że jeden głos zmieni ostateczny wynik, jest bardzo małe.
Ponoć ignorujemy także tych, którzy sobie na to zasłużyli. Czyżby?
08 sierpnia 2012
Odszedł profesor pedagogiki humanistycznej
Każda śmierć przychodzi nie w porę, toteż nie ma znaczenia wiek życia człowieka, który odchodzi, pozostawiając swoich bliskich w żałobie. W dn. 6 sierpnia 2012 r. zmarł profesor pedagogiki humanistycznej, wybitny teoretyk wychowania i metodolog badań pedagogicznych MIECZYSŁAW ŁOBOCKI. Od szeregu lat był już na emeryturze, a mimo to nie osiadł na laurach, nie odcinał kuponów od tytułu naukowego i swoich osiągnięć na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, z którym związany był do końca swojej akademickiej służby, tylko nieustannie czytał, badał i pisał kolejne rozprawy naukowe. Był w nieustannym rozwoju, głodny wiedzy, o niezwykle silnej potrzebie poszukiwania prawdy o istocie wychowania i możliwościach doskonalenia tego procesu w wyniku zarówno kształcenia kolejnych adeptów pedagogiki, jak i szeroko rozumianych wychowawców, nauczycieli i edukatorów.
Każdy, kto kiedykolwiek i gdziekolwiek studiował pedagogikę, zetknął się z rozprawą naukową, której treść dotyczyła co najmniej jednego z wielu obszarów badawczych zainteresowań Profesora M. Łobockiego:
I. Pedagogika społeczna, w tym szczególnie wychowanie społeczno-moralne w harcerstwie i placówkach czy środowiskach opiekuńczo-wychowawczych;
II. Teoria i metodyka wychowania;
III. Współczesna myśl pedagogiczna;
IV. Metodologia badań pedagogicznych, w tym metody i techniki badań.
Mieczysław Łobocki wykształcił w bezpośrednim kontakcie edukacyjnym jako nauczyciel akademicki tysiące studentów pedagogiki czy kierunków nauczycielskich, kształcił i doskonalił nauczycieli, opiekunów, wychowawców instytucjonalnych, ale i społecznych (np. instruktorów harcerskich). Miał znakomite przygotowanie psychologiczne i pedagogiczne, które pozwalało na łączenie obu tych dyscyplin naukowych dla lepszego poznawania, rozumienia i interpretowania ludzkich zachowań.
W trudnym dla humanistyki okresie politycznego zniewolenia (PRL) należał do nielicznych, którzy oparli się systemowi kłamstwa i cenzury, manipulacji i odczłowieczania, nadając swoim wykładom i rozprawom naukowym charakter niezależnego dochodzenia do wiedzy o wychowaniu. Łączył w nich psychologię społeczną o humanistycznej orientacji z personalizmem chrześcijańskim, by dzięki nim przechować najwyższe wartości i uwrażliwiać swoich podopiecznych na prawdę, dobro i piękno.
Mieczysław Łobocki był pedagogiem o wyjątkowych cechach osobowości jak na hierarchiczne środowisko zawodowe, bowiem cechowała go wyjątkowa dobroć w relacjach międzyludzkich, altruizm, empatia, wrażliwość moralna, uczciwość i niebywała skromność. Cnota wielkiej pokory łączyła się u Niego z cnotą mądrości. Mówiono o Profesorze, że był zbyt dobry, spolegliwy, ufny i nadopiekuńczy, unikając wszelkich form wywierania presji na swoich podwładnych. Nie potrafił czy nie chciał zobowiązywać innych do intensywnej i systematycznej pracy, chociaż zawsze interesował się osobistymi i profesjonalnymi losami współpracowników. Natomiast każdy, kto tylko okazywał potrzebę wsparcia, otrzymywał ją bezinteresownie od Profesora. Realizował On w swoim życiu maksymę, że człowiek, który zmierza ku dobru, sam staje się dobry.
Zakończenie przez prof. M. Łobockiego pracy akademickiej w UMCS, gdzie przez lata kierował Zakładem Teorii Wychowania, spowodowało swoistego rodzaju niepowetowaną stratę w tym środowisku, w ramach nie tylko tej subdyscypliny pedagogicznej, gdyż trudno było o Jego następcę. Nie było bowiem osoby, która potrafiłaby tak znakomicie łączyć szerokie zainteresowania humanistyczne z warsztatem naukowym, metodologicznym i bez reszty poświęcać się nauce. Był samotny, ale nie osamotniony. Wypromował wielu, znakomitych doktorów nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika, recenzował dziesiątki dysertacji doktorskich, wydawniczych, otwierając im drogę do świata nauk o wychowaniu.
Profesor Mieczysła Łobocki był w latach 90. XX w. i w pierwszej dekadzie XXI w. członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk, starając się - mimo wieku - uczestniczyć w debatach akademickiego środowiska. Nie uznawał pozorów w działalności nauczycielskiej. Publikował w najlepszych i najważniejszych dla pedagogiki czasopismach naukowych, jak: "Rocznik Pedagogiczny" "Studia Pedagogiczne", "Kwartalnik Pedagogiczny", "Ruch Pedagogiczny", "Chowanna" i "Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze". Swoje książki wydawał w takich oficynach, jak: WSiP, PWN, UMCS czy IMPULS. Spośród wielu rozpraw Profesora warto odnotować:
1. Godziny wychowawcze w szkole podstawowej. Organizacja współżycia i współdziałania uczniów, Warszawa 1970, wyd. 2 poprawione i poszerzone, Warszawa 1973
2. Współudział uczniów w procesie dydaktyczno-wychowawczym, Warszawa 1975
3. Metody badań pedagogicznych, Warszawa 1978; wyd. 2 -1982, wyd. 3- 1984
4. Wychowanie w klasie szkolnej. Z zagadnień dynamiki grupowej, Warszawa 1974, wyd. 2 zmienione- 1985
5. Współdziałanie nauczycieli i rodziców w procesie wychowania, Warszawa 1985
6. Poradnik wychowawcy klasy, Warszawa 1985
7. Trudności wychowawcze w szkole. Zapobieganie i przeciwdziałanie, Warszawa 1989
8. W poszukiwaniu skutecznych form wychowania, Warszawa 1990
9. Psychospołeczne problemy funkcjonowania drużyny harcerskiej, Warszawa 1990
10. ABC wychowania dla nauczycieli i wychowawców, Warszawa 1992; wyd. 2, UMCS, Lublin 1999,
11. Organizowanie pracy wychowawczej z dziećmi i młodzieżą, Lublin 1994
12. Altruizm a wychowanie, Lublin 1998
13. Wychowanie moralne w zarysie, Kraków 2009
14. Metody i techniki badań pedagogicznych, Kraków 2011
15. W trosce o wychowanie w szkole, Kraków 2009
16. Wychowanie moralne w zarysie, Kraków 2007.
17. Wprowadzenie do metodologii badań pedagogicznych, Kraków 2007.
18. Wybrane problemy wychowania. Nadal aktualne, Lublin 2010.
19. Teoria wychowania w zarysie, Kraków 2010.
20. Z zagadnień modernizacji kształcenia pedagogicznego studentów (red. M. Łobocki), Lublin 2001.
Książki Profesora były i będą czytane, gdyż jak mało kto - potrafił w sposób wyjątkowy łączyć wiedzę praktyczną z głęboką refleksją poznawczą i etyczną nad szeroko rozumianą działalnością społeczno-wychowawczą czy dydaktyczną. Należał do nielicznych naukowców, którzy potrafili najbardziej złożone aspekty poznania naukowego i jego odwieczne aporie przełożyć na język zrozumiały dla nauczycieli i nieprofesjonalnych wychowawców. Był przekonany, że to przede wszystkim myśl, idea oraz edukacja są czynnikiem decydującym o losach społeczeństw, narodów i całego świata.
Swoimi dziełami M. Łobocki starał się nam wytłumaczyć, że mimo zmian cywilizacyjnych, politycznych i gospodarczych naszego świata - prawdy wiary i normy moralne takim zmianom nie ulegają ponieważ to, co naprawdę istotne, się nie zmienia. Barbarzyństwo i patologie w zachowaniach czy ludzkich postawach pojawiają się w każdej epoce. Takie rzeczywistości jak moralność, ustroje polityczne i struktury społeczne nie wykazują linearnego postępu, toteż każde pokolenie musi zatroszczyć się o swój rozwój moralny, społeczny i polityczny niejako od początku. Może właśnie dlatego tak wielką wagę przykładał do wychowania moralnego mając zarazem nadzieję, że rozwijanie wiedzy teoretycznej będzie lepiej sprzyjać praktyce.
Zawsze był przeciwny koncepcja nauki która odwoływałaby się wyłącznie do doświadczenia zmysłowego i jego opisu, eliminując programowo z wizji rzeczywistości i wizji człowieka wymiar transcendentny, aksjonormatywny, wszelki wymiar moralny. Pedagogika w wydaniu Mieczysława Łobockiego przeciwstawiała się traktowaniu jej instrumentalnie jako narzędzia polityków do realizacji dehumanizujących celów.
Dla mnie śmierć Profesora jest szczególnie bolesna, gdyż poznałem Go osobiście jako jednego z nielicznych klasyków polskiej pedagogiki, którzy w dobie totalitaryzmu zachowali własną godność, stając się - w niezauważalny dla wielu młodych naukowców sposób - ich autentycznym, osobowym autorytetem. Dla chrześcijan śmierć osoby nie stanowi jej "końca", nie wyczerpuje znaczenia "śmierci", gdyż staje się ona zarazem początkiem, szansą narodzin osoby nam bliskiej do nowego życia.
Wraz odejściem pedagoga staje się ono początkiem nowej fazy recepcji jego dzieł i życiowych dokonań. Przed kolejną generacją pedagogów stają zatem jakże otwarte pytania: "Kim był?", "Co chciał nam przekazać?", "Jaką była Jego pedagogika?", "Co w Jego dziełach jest uniwersalne, ponadczasowe, a co jeszcze niespełnione, wymagające dalszych trosk i działań?"
W tych dniach doświadczam ciszy, pustki i niemocy, przeżywam obcość stanu, którego się nie spodziewałem, gdyż tak niedawno Profesor dzielił się ze mną swoją obecnością. A jednak, nadszedł moment pustki i milczenia, który otwiera nowy początek dla poznania i zrozumienia tego, co kryło się gdzieś za wszystkimi zajęciami, rolami, funkcjami, książkami i artykułami, spotkaniami i rozmowami Profesora, za wszystkim, co było tak widocznie ludzkie w życiu Mieczysława Łobockiego.
Jest za co dziękować, o czym pamiętać i być Mu bezgranicznie wdzięcznym. Dla mnie nie ulega watpliwości, że warto dziękować Profesorowi za to, jak własną biografią potwierdzał sens ludzkiego życia: życia dla innych, bez względu na wszystko.
23 lipca 2012
Czas na urlop
„IMPULS” nie jest na urlopie
Mnie natomiast czas wyjechać.
Muszę zadbać, by w okopie
blogu nie dać się „zajechać”.
Ci, co muszą w domu zostać
lub do pracy chodzą latem,
mogą w inny sposób sprostać
temu, co ma chłostać batem
przejaw każdej patologii
błędów i manipulacji,
które w upał leżą w chłodni
od początku tych wakacji.
Po urlopie, wesół, zdrowy
sięgnę do raportów NIK-u.
Muszę bowiem być gotowy,
by ostrzegać czytelników.
Teraz luz od moich postów,
wpisów oraz komentarzy.
Piszę o tym prosto z mostu:
Nic gorszego się nie zdarzy.
Blog to nie jest elementarz
można przejrzeć stare wpisy,
by zamieścić swój komentarz
oszczędzając długopisy.
Krótko letnie credo streszczę:
kiedy prześlesz swą opinię,
w komentarzach ją zamieszczę.
W wirtualu nic nie zginie.
Wpisów w blogu jest już z tysiąc,
można je spokojnie czytać,
Sam nie mogę jednak przysiąc,
że nie będę czegoś pisać.
22 lipca 2012
Nowa metodologia oceny jednostek naukowych
została opracowana przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych i ogłoszona w projekcie Rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie kryteriów i trybu przyznawania kategorii naukowej jednostkom naukowym. Potrzeba znacznego zmodyfikowania metodologii oceny jednostek naukowych wynikła z doświadczeń z przeprowadzonej przez Radę Nauki w 2010 r. oceny parametrycznej jednostek naukowych. Jedną z niedoskonałości poprzedniego systemu oceny było określanie końcowej oceny jednostek naukowych, z uwzględnieniem sumy punktów przyznanych w ramach poszczególnych kryteriów oceny. Nowa metoda eliminuje w znacznym stopniu niedoskonałości poprzednich ocen.
Warto zainteresować się tym dokumentem, gdyż o ocenie parametrycznej jednostek naukowych decydują m.in. osiągnięcia naukowe zatrudnionych w nich pracowników akademickich.
Przy kompleksowej ocenie poziomu naukowego prowadzonych przez jednostkę badań naukowych lub prac rozwojowych oraz ich efektów, która będzie miała miejsce w przyszłym roku, obejmując ostatnie cztery lata, zostaną zastosowane nowe kryteria. Według nowej metodologii każdej z jednostek naukowych będą przyznane cztery odrębne oceny w odniesieniu do następujących kryteriów:
1) osiągnięcia naukowe i twórcze;
2) potencjał naukowy;
3) materialne efekty działalności naukowej;
4) pozostałe efekty działalności naukowej.
W ramach każdego z kryteriów będą oceniane parametry dostosowane do rodzaju i profilu naukowego jednostek naukowych oraz do specyfiki każdej z czterech grup dziedzin nauki. Punkty za te kryteria nie będą sumowane.
Istotą tej oceny jest umożliwienie wyłonienia i wskazania Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego wiodących pod względem jakości działalności naukowej lub badawczo-rozwojowej jednostek naukowych, znacznie wyróżniających się poziomem prowadzonych badań naukowych lub prac rozwojowych. Zaprojektowano zestaw dodatkowych kryteriów, przy pomocy których spośród jednostek naukowych kwalifikujących się do kategorii A zostaną wybrane jednostki zasługujące na przyznanie kategorii A+. To te jednostki otrzymają najwyższe dotacje z budżetu państwa na swój rozwój i prowadzenie badań naukowych.
Jednym z elementów oceny jednostki naukowej są publikacje jej pracowników w renomowanych czasopismach naukowych. W celu zapewnienia jednolitej oceny publikacji Minister będzie ogłaszał nie rzadziej niż raz w roku, w formie komunikatu, w biuletynie na stronie podmiotowej Ministra oraz na stronie internetowej urzędu obsługującego Ministra wykaz wybranych czasopism wraz z liczbą punktów przyznawanych w procesie oceny jakości działalności jednostek naukowych za artykuły naukowe zamieszczone w tych czasopismach.
Wykaz będzie się składał z:
1) części A – zawierającej liczbę punktów dla publikacji zamieszczonych w czasopismach posiadających współczynnik wpływu Impact Factor (IF), znajdujących się w bazie Journal Citation Reports (JCR);
2) części B – zawierającej liczbę punktów dla publikacji w czasopismach naukowych nieposiadających obliczonego współczynnika wpływu Impact Factor (IF);
3) części C – zawierającej liczbę punktów dla publikacji w czasopismach naukowych znajdujących się w bazie European Reference Index for the Humanities (ERIH).
W związku z wprowadzoną zasadą aktualizowania wykazu czasopism co najmniej raz w roku kalendarzowym przyjęto, że za publikację w czasopiśmie umieszczonym w wykazie będzie przyznawana liczba punktów według wykazu obowiązującego na koniec roku, w którym ukazała się publikacja.
Kompleksową ocenę jakości działalności naukowej i badawczo-rozwojowej jednostek naukowych będzie przeprowadzał Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych. Organ ten kończy w grudniu 2012 r. swoją skróconą kadencję, a zatem oceny dokona jego nowy skład, który jest wybierany jesienią br.
Na ten dokument czeka już od dłuższego czasu środowisko akademickie, poza wyższymi szkołami zawodowymi czy wyższymi szkołami prywatnymi, które w 96% (dotyczy to pedagogiki) nie mają podstaw do ubiegania się o uzyskanie oceny parametrycznej. Ich rolą jest głównie kształcenie na studiach I i/lub II stopnia. Nie prowadzą one badań naukowych w ścisłym tego słowa znaczeniu, a część z nich symuluje jedynie takie, które warunkują prawo do kształcenia na poziomie magisterskim (studia II stopnia).
Wybrani rektorzy i dziekani uniwersytetów, akademii i politechnik będą musieli zastanowić się nad prowadzeniem takiej polityki kadrowej, by zatrudniać i/lub utrzymywać zatrudnienie w jednostkach akademickich takich nauczycieli, którzy są w stanie konkurować dla nich o jak najwyższą ocenę parametryczną.
Zmodyfikowano i ujednolicono parametry oceny w zakresie potencjału naukowego jednostek naukowych. Są one następujące:
1) posiadane przez jednostkę naukową uprawnienia do nadawania stopni naukowych doktora lub doktora habilitowanego oraz stopni doktora lub doktora habilitowanego sztuki;
2) rozwój własnej kadry naukowej;
3) udział pracowników jednostki naukowej w rozwoju kadr naukowych innych jednostek naukowych;
4) osiągnięcia świadczące o potencjale naukowym jednostki naukowej, w tym funkcje pełnione przez jej pracowników we władzach zagranicznych lub międzynarodowych towarzystw, organizacji i instytucji naukowych lub artystycznych, w szczególności w redakcjach międzynarodowych czasopism naukowych oraz członkostwo w zespołach eksperckich powołanych przez organy i instytucje państwowe oraz instytucje zagraniczne lub międzynarodowe, wydawanie przez jednostkę naukową czasopisma naukowego wymienionego w części A lub części C wykazu tych czasopism ogłaszanego przez Ministra (postulat Rady Głównej Instytutów Badawczych oraz Pracodawców RP).
Nastąpiły istotne zmiany w ocenie publikacji naukowych. Nie zwiększono liczby punktów przyznawanych za autorstwo rozdziałów w monografiach naukowych, gdyż zakłóciłoby to relacje między punktami przyznawanymi za autorstwo całych monografii naukowych w stosunku do punktacji za rozdziały w tych monografiach.
Natomiast zwiększono do 5 liczbę punktów przyznawanych za autorstwo rozdziału w monografii w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim lub włoskim lub języku podstawowym w danej dyscyplinie naukowej (może to być język polski pod warunkiem, że będzie to wynikać ze specyfiki danej dyscypliny naukowej).
Ocena osiągnięć naukowych i twórczych jednostki naukowej, obejmie następujące parametry (wymieniam tylko te, które będą dotyczyć pedagogiki):
1) publikacje w czasopismach naukowych wymienionych w części A wykazu ministra;
2) publikacje w czasopismach naukowych wymienionych w części B wykazu ministra;
3) publikacje w czasopismach naukowych wymienionych w części C wykazu ministra;
4) recenzowane publikacje o objętości co najmniej 0,5 arkusza wydawniczego, w języku podstawowym w danej dyscyplinie naukowej lub w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim lub włoskim, zamieszczone w zagranicznym czasopiśmie naukowym niewymienionym w wykazie czasopism naukowych.
5) (...);
6) monografie naukowe;
7-10) (...)
2. Monografie naukowe, w szczególności: edycje tekstów źródłowych, leksykografie, (...) tłumaczenia publikacji zagranicznych wraz z opracowaniem redakcyjnym, tematyczne encyklopedie i leksykony, komentarze do ustaw, opracowania krytyczne tekstów literackich, słowniki biograficzne i bibliograficzne, bibliografie, (...), a w zakresie grupy nauk humanistycznych i społecznych (...) także opracowania naukowe zawierające spójne tematycznie referaty wygłoszone na konferencji lub konferencjach naukowych, zalicza się do osiągnięć naukowych i twórczych jednostki naukowej, jeżeli spełniają łącznie następujące warunki:
1) stanowią spójne tematycznie, recenzowane opracowania naukowe;
2) zawierają bibliografię naukową;
3) posiadają objętość co najmniej 6 arkuszy wydawniczych;
4) są opublikowane jako książki lub odrębne tomy;
5) przedstawiają określone zagadnienie w sposób oryginalny i twórczy.
3. Do osiągnięć naukowych i twórczych jednostki naukowej nie zalicza się monograficznych artykułów opublikowanych w czasopismach, skryptów i podręczników akademickich, powieści, zbiorów poezji, zbiorów opowiadań i reportaży, pamiętników i dzienników oraz wznowień monografii naukowych.
4. Do osiągnięć naukowych i twórczych jednostki naukowej zalicza się - w grupie nauk humanistycznych i społecznych - rozdział w monografii naukowej stanowiący opracowanie naukowe o objętości co najmniej pół arkusza wydawniczego (...).
Należy pamiętać o tym, że Autor lub współautor publikacji lub monografii naukowej jest zobowiązany do wskazania swojej podstawowej jednostki naukowej lub jednostki naukowej jako miejsca realizacji badań naukowych lub prac rozwojowych, których wyniki stanowią podstawę do opracowania tej publikacji lub monografii naukowej, zwane dalej „afiliacją”.
Liczbę punktów za artykuły w czasopismach określi minister w odrębnym wykazie czasopism.
Za autorstwo monografii naukowej w języku podstawowym w danej dyscyplinie naukowej lub w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim lub włoskim - otrzymamy - 25 pkt;
Za autorstwo monografii naukowej w języku polskim (jeżeli język polski nie jest językiem podstawowym w danej dyscyplinie naukowej) lub w języku innym niż języki: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, rosyjski lub włoski - 20 pkt;
Za autorstwo rozdziału w monografii naukowej w języku podstawowym w danej dyscyplinie naukowej lub w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim lub włoskim - 5 pkt;
Za autorstwo rozdziału w monografii naukowej w języku polskim (jeżeli język polski nie jest językiem podstawowym w danej dyscyplinie naukowej) lub w języku innym niż języki: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, rosyjski lub włoski – 4 pkt;
Za redakcję naukową monografii wieloautorskiej w języku podstawowym w danej dyscyplinie naukowej lub w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim, rosyjskim lub włoskim - 5 pkt;
Za redakcję naukową monografii naukowej wieloautorskiej w języku polskim (jeżeli język polski nie jest językiem podstawowym w danej dyscyplinie naukowej) lub w języku innym niż: angielski, niemiecki, francuski, hiszpański, rosyjski lub włoski – 4 pkt.
W związku z wprowadzoną zasadą aktualizowania wykazu czasopism co najmniej raz w roku kalendarzowym przyjęto, że za publikację w czasopiśmie umieszczonym w wykazie będzie przyznawana liczba punktów według wykazu obowiązującego na koniec roku, w którym ukazała się publikacja.
21 lipca 2012
Czasopismo studenckich kół naukowych i doktorantów
Otrzymałem informację o tym, że rozpoczęto nabór tekstów do nowego, interdyscyplinarnego czasopisma prezentującego osiągnięcia naukowe studentów i doktorantów. Jak podaje prezes Fundacji „Fundusz Pomocy Studentom" - Robert Pawłowski:
Publikacje mogą być wynikiem prac kół naukowych, innych formalnych lub nieformalnych grup realizujących cele naukowe w środowisku akademickim, a także osób indywidualnych.
Pierwszy numer „StRuNy – Biuletynu Młodych Naukowców” ukaże się 8 października 2012 roku. Nieprzekraczalny termin przyjmowania kompletnych publikacji, spełniających wszystkie wymogi formalne, to 20 sierpnia 2012 roku.
Autorem może być student lub doktorant urodzony po 1 stycznia 1983 roku, mający polskie obywatelstwo lub studiujący na polskiej uczelni.
Zgłoszenie powinno zawierać:
• artykuł naukowy,
• streszczenia artykułu (w języku polskim i angielskim),
• recenzję artykułu,
• podstawowe informacje dla wydawcy o projekcie naukowym i autorze artykułu.
Szczegółowe informacje są dostępne na stronie czasopisma.
Pierwszy numer czasopisma jest wydawany w ramach zadań zleconych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Redakcja prosi o poinformowanie na stronach internetowych uczelni o możliwości zgłaszania tekstów do tego czasopisma.
kontakt@pomocstudentom.pl
20 lipca 2012
Niekonstytucyjny brak dostępu do edukacji
Nie ma dnia, by nie pojawiał się jakiś kolejny atak na nauczycieli. Po co wyjeżdżali na wakacje? Nawet nie wiedzą, że w tym czasie, kiedy oni nie odpoczywają, tylko w ramach swoich urlopów spędzają czas w roli wychowawców na koloniach, obozach, biwakach, inni "ryją" pod nimi, jak krety, byle dodać łyżkę dziegciu do ich samozadowolenia. Być może nikt nie zwraca nawet uwagi na to, że już od dłuższego czasu kto(?)ś tworzy klimat medialnej nagonki na nauczycieli, by osłabić pozycję związkowców w ich negocjacjach z samorządowcami, którym MEN, ponoć z lubością - jak donosi prasa - przypatruje się i stwarza warunki do prowadzenia rozmów.
Ktoś podrzucił mediom kolejny, jakże naganny passus, że oto gminy kultywują nauczycielski przywilej, rzecz jasna - zdaniem prawników - niekonstytucyjny, gdyż dotyczący preferowania w przyjęciach do przedszkoli publicznych dzieci nauczycieli. Nie daj Panie Boże, żeby do przedszkola przyjęto dziecko nauczycielki, która w nim pracuje. Toż to jest nepotyzm najgorszego wymiaru, a nawet większy od tego, jaki mamy w zatrudnianiu w spółkach skarbu państwa lub w urzędach centralnych członków rodzin PSL i PO.
Ciekawe, co w tym kraju jest konstytucyjne, a co nie jest, skoro od ponad 5 lat rządów koalicji PO+PSL wszyscy wiedzą, a prezes Waldemar Pawlak to nawet potwierdzał publicznie, że nepotyzm jest czymś właściwym? W przypadku nauczycielskich dzieci sprawę kilka lat wcześniej załatwiła lewicowa minister Krystyna Łybacka, która w 2004 r. usunęła z ustawy Karta Nauczyciela zapis preferujący przy rekrutacji dzieci nauczycieli. Dała się wówczas przekonać rzecznikowi praw obywatelskich prof. Andrzejowi Zollowi, który stwierdził, że ten zapis jest sprzeczny z konstytucyjną gwarancją równości wobec prawa oraz równym dostępem do edukacji.
Tyle tylko, że każdy rodzaj zastosowanej preferencji, a te mają miejsce w odniesieniu do dzieci także nienauczycielskich, jest niekonstytucyjny, gdyż nie gwarantuje równości wobec prawa oraz równego dostępu do edukacji tym, którzy nie mieszczą się w preferencyjnych kryteriach. Wprowadzanie do zasad przyjęć do przedszkoli, że pierwszeństwo będą miały dzieci np. matek samotnie je wychowujących, albo z rodzin o niskich dochodach jest tak samo niekonstytucyjny, jak ten, by preferować rodzeństwo małego kandydata czy dzieci pracowników administracji przedszkola.
Górnicy mają deputat węglowy, mundurowy, policjanci, wojskowi i strażacy także, a był nawet taki okres, że te grupy zawodowe posiadały własną sieć placówek opiekuńczo-wychowawczych, ośrodki wypoczynku, pomocy lekarskiej itd., itd. Czy specjalne kliniki dla pracowników rządu i ich rodzin są konstytucyjne, czy nie są?
Jak nauczyciel ma pełnić swoją misję publiczną lub niepubliczną, opiekując się i kształcąc cudze dzieci, kiedy swoje musi zamknąć w mieszkaniu, bo nie ma dla niego miejsca w przedszkolu, gdyż za dużo zarabia? Jak ma wykonywać swój zawód kolejarz, tokarz, mechanik, lekarz, adwokat, piekarz itd.,itd., skoro nie ma zapewnionej przez panstwo konstytucyjnej gwarancji dostępu jego dziecka do edukacji? To znowu winni są nauczyciele? To ich dzieci zabierają miejsca dzieciom rodziców innych zawodów lub bezrobotnych? Może przyjrzymy się realizacji konstytucyjnych wartości przez państwo w wydaniu PO-PSL-owskim i zapytamy władze, dlaczego tworzy sytuacje strukturalnego niedoboru nie tylko rodzinom nauczycielskim?
19 lipca 2012
Jak rząd odpowiada posłom w sprawach edukacji, nauki czy młodzieży
Zaobserwowałem interesujące zjawisko w naszym Sejmie. Odnoszę wrażenie, że można nawet mówić o pewnych prawidłowościach, a może i obowiązujących regułach, która nigdzie nie są zapisane, ale - jak to w życiu - stają się ważniejsze od wszelkich ustaleń natury administracyjno-prawnej. Interesuje mnie rzecz jasna w tym przypadku praca Sejmu, który to organ powinien nie tylko ustanawiać prawo, ale i sprawować nadzór nad sprawowaniem władzy przez rząd, by prawo było należycie respektowane. Kiedy zajrzymy do dokumentacji Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, to dostrzeżemy, następujące prawidłowości w dziedzinie interpelacji poselskich.
Interpelacja poselska polega na wystosowaniu przez posła zainteresowanego jakimś problemem pisemnego pytania, kwestionującego działania, politykę rządu, w tym przypadku - MEN. Pytanie takie kierowane jest drogą służbową, poprzez Marszałka Sejmu do Prezesa Rady Ministrów lub konkretnego ministra. Powinno ono być uzasadnione, a więc poparte chociażby krótkim przedstawieniem stanu faktycznego nagannej sytuacji, do której się odnosi. Adresat interpelacji ma na udzielenie odpowiedzi ściśle określony termin 21 dni, chociaż w uzasadnionych przypadkach może on być wydłużony. W pracach Sejmu przewiduje się także możliwość przeprowadzenia nad interpelacją debaty parlamentarnej.
Przyjrzałem się temu, o co pytają posłowie i jaką dysponują wiedzą, którą czynią podstawą do sformułowania interpelacji. Warto takiemu zagadnieniu i procesowi poświęcić odrębną pracę badawczą, to może przed kolejnymi wyborami Polacy zastanowią się, czy rzeczywiście oddawać głos na takiego czy innego kandydata na posła, bo a nóż wejdzie do rządu lub będzie kierował pracami np. Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Tacy posłowie opanowali sztukę milczenia i obca im jest jakakolwiek refleksja krytyczna, gdyż musiałaby mieć charakter samokrytyki. Nie po to pełnią funkcje kierownicze, by krytykować samych siebie. Oni są doskonali, a jeśli nawet mają świadomość tego, że nie są, to przecież sztuka dyplomacji parlamentarzysty z parti władzy lub pełniącego z jej nadania kierowniczą rolę polega na tym, by nie dać sobie tego udowodnić. Zwracam zatem uwagę tylko na niektóre prawidłowości w tym procesie:
Prawidłowość pierwsza:
Interpelacje składają jedynie posłowie opozycji, natomiast nie mają żadnych pytań, wątpliwości, uwag czy skarg posłowie partii koalicyjnej władzy oraz tej partii opozycyjnej, której powierzono przewodniczenie w/w Komisją. Nie mają zatem żadnych uwag i zapytań posłowie PO, PSL i Ruchu Palikota, bo przewodniczącym Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży jest technik z tej właśnie "opozycyjnej" partii. Można zatem wyciągnąć wniosek, że za politykę władzy w zakresie oświaty, nauki i w sprawach młodzieży odpowiedzialność ponoszą nie dwie, ale trzy partie. Dobrze by zatem było uświadomić młodzieży, nauczycielom i naukowcom, że Ruch Palikota jest w ich sprawach "ukrytym" koalicjantem PO i PSL.
Prawidłowość druga:
Posłowie muszą czekać tak długo na odpowiedź ministra czy jego zastępcy, aż otrzymana informacja, wyjaśnienie, odpowiedź nie będzie im już do niczego potrzebna, poza może odnotowaniem w ich politycznym cv, że złożyli np. 30, 50 czy 120 interpelacji. W tzw. międzyczasie wydarzy się wiele zła, patologii itp., których nic nie powstrzyma. Być może niektórzy posłowie tylko po to składają zapytania czy interpelacje, co widać np. po tych samych pytaniach lub problemach, jakie są kierowane do władzy przez posłów z tej samej partii, ale z różnych regionów kraju.
Prawidłowość trzecia:
Pisemna odpowiedź przedstawiciela władzy na interpelację posła najczęściej jest "obejściem" problemu, a już nigdy nie jest przyznaniem się władzy do tego, że ośmielający się sformułować pytanie, miał jakąś cząstkę racji. ONI nigdy nie mają racji. Tu obowiązuje prawo. Punkt 1 - władza ma zawsze rację, punkt 2 - jeśli władza nie ma racji, patrz punkt 1.
Prawidłowość czwarta:
Jeśli obywatel zatroskany o sprawy dobra publicznego będzie chciał via interpelacja poselska uzyskać wyjaśnienie patologicznego stanu rzeczy w naszym kraju, to może z tym zwrócić się o pomoc do posła ze swojego okręgu wyborczego, by ten - niejako w jego imieniu - skierował stosowną interpelację do określonego ministra. Jeśli głosował na którąkolwiek z partii władzy lub z partii, której poseł przewodniczy Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, to może być pewien, że tą drogą nie uzyska żadnej pomocy. Zdarza się, że problemem jest skorzystanie z pomocy posła partii opozycyjnej, gdyż w tym przypadku może akurat okazać się, że jej przedstawiciel w Parlamencie wcale nie podziela obywatelskiej diagnozy lub skierowanie takiej interpelacji może zaszkodzić jego własnym interesom (np. zawodowym). Koło się zatem zamyka.
Egzemplifikacja:
Interpelacja nr 3527
do ministra edukacji narodowej w sprawie kosztów poprawy wizerunku MEN
Szanowna Pani Minister! Zwracam się do Pani Minister z interpelacją w sprawie kosztów poprawy wizerunku MEN. Propozycje szkodliwych zmian, brak rzetelnego przygotowania reform w aspekcie merytorycznym i finansowym oraz brak komunikacji ze społeczeństwem powodują, że kolejne reformy wprowadzane przez MEN są porażką.
Rodzice nie skorzystali z możliwości posyłania dzieci sześcioletnich do szkół, a reforma programowa, która ma obowiązywać od września w szkołach ponadgimnazjalnych, budzi ogromne kontrowersje wśród uczniów i nauczycieli, którzy dopiero teraz są informowani o istotnych zmianach. Niestety, ministerstwo zarówno w tej, jak i w poprzedniej kadencji sztywno trzyma się schematu: wprowadzenie szkodliwych zmian, brak społecznego dialogu, szybka kampania informacyjna na chwilę przed wdrożeniem reformy. Billboardy, spoty reklamowe, lokowanie produktu w serialach nie przyniosły rezultatów.
W ten sposób utopione zostały fundusze, które z powodzeniem mogłyby zostać przeznaczone na merytoryczne przygotowanie zmian. Ministerstwo nie wyciągnęło wniosków i próbując ratować mocno nadszarpnięty wizerunek, obecnie zatrudnia nowych specjalistów od tworzenia strategii komunikacyjnych. Zapewniam Panią Minister, że nie ma uczciwego sposobu, aby obronić reformy wdrażane obecnie przez MEN.
Dotychczasowe ˝PR-owskie˝ posunięcia MEN były szokujące, np. pełnienie funkcji rzecznika resortu przez osobę, która na spotkaniach z młodzieżą uczyła, jak kłamać i manipulować. Mam nadzieję, że dojdzie Pani Minister do konstruktywnych wniosków i skończy z marnowaniem pieniędzy publicznych na propagandowe działania.
W obecnej sytuacji MEN powinien otwarcie przyznać się do rozlicznych błędów i zaproponować program naprawczy, zamiast bezładnie walczyć o zszargany wizerunek, zatrudniając specjalistów od propagandy. Poprawa wizerunku Ministerstwa Edukacji Narodowej mogłaby zostać osiągnięta tylko poprzez uczciwą pracę nacechowaną troską o edukację i wychowanie kolejnych pokoleń Polaków. Jednocześnie pragnę Pani Minister przypomnieć, że warto słuchać partnerów społecznych. To za Pani kadencji jako ministra edukacji Polacy głodują w obronie nauczania historii. Powinna Pani z tych wszystkich doświadczeń wyciągnąć wnioski.
W związku z powyższym proszę Panią Minister o odpowiedź na następujące pytania:
1. Jakie są koszty zatrudnienia specjalistów od propagandy w Ministerstwie Edukacji Narodowej?
2. Czy środków na zatrudnianie specjalistów od wizerunku nie należałoby przeznaczyć na znacznie ważniejsze potrzeby oświatowe, np. zwiększenie subwencji oświatowej, szczególnie dla szkół na obszarach wiejskich, obecnie masowo likwidowanych?
Z poważaniem
Poseł Jadwiga Wiśniewska
Warszawa, dnia 29 marca 2012 r.
Odpowiedź ministra edukacji narodowej
na interpelację nr 3527 w sprawie kosztów poprawy wizerunku MEN
Szanowna Pani Marszałek! Odpowiadając na interpelację pani poseł Jadwigi Marii Wiśniewskiej przesłaną 4 kwietnia 2012 r. (SPS-023-3527/12), dotyczącą poprawy wizerunku Ministerstwa Edukacji Narodowej, informuję, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zatrudnia specjalistów od propagandy.
Moim obowiązkiem wynikającym z art. 61 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jest rzetelne informowanie społeczeństwa o wszystkich zmianach zachodzących w systemie oświaty. Również ustawa o dostępie do informacji publicznej w art. 3 i 4 oprócz określenia uprawnień obywatela w zakresie uzyskiwania informacji publicznej wyraźnie wskazuje na obowiązek jej udostępniania przez administrację publiczną. Ustawa Prawo prasowe w art. 11 ust. 4 nakłada na członków Rady Ministrów obowiązek powoływania rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej, a ustawa o Radzie Ministrów w art. 39 ust. 3 pkt 2 lit. b stanowi o konieczności utworzenia w każdym ministerstwie komórki właściwej do spraw informacji.
Przepisy te obligują mnie do prowadzenia rzetelnych działań informacyjnych służących do realizacji postulatu transparentności działania administracji publicznej oraz urzeczywistnieniu prawa obywateli do jawności życia publicznego. Specyfika systemu oświaty sprawia, że działania informacyjne dotyczące jakichkolwiek zmian w oświacie muszą być prowadzone profesjonalnie i na szeroką skalę, gdyż dotyczą bezpośrednio wielu grup: uczniów, ich rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół i placówek, a także jednostek samorządu terytorialnego.
Pragnę zapewnić Panią Marszałek, że dokładam wszelkich starań, żeby jakość przekazywanych tym grupom informacji była jak najwyższa.
Z wyrazami szacunku
Minister
Krystyna Szumilas
Warszawa, dnia 24 kwietnia 2012 r.
No i co? Da się tu wykryć jeszcze jakieś prawidłowości?
Subskrybuj:
Posty (Atom)